- Hydepark: Mit dobrej istoty fantastycznej.

Hydepark:

Mit dobrej istoty fantastycznej.

Sądzę, że cyborg może istnieć w kulturze na zasadzie lustra. Inaczej mówiąc jest odbiciem naszych lęków, nadziei i stosunków międzyludzkich. Zabawne, ale przyszło mi do głowy porównanie do postaci "dzikusa" w antropologii.

Początkowo Europejczycy uważali "dzikich" za dzieci diabła, bali się ich, co w konsekwencji doprowadzało do nienawiści.

Ten obraz cyborga znamy doskonale z różnych dzieł, w których ludzkość jest na krawędzi zagłady. Albo tych gdzie bogatsi stają doskonalsi dzięki mechanicznym ulepszeniom, a "zwykły" człowiek zaczyna być nazywany pogardliwie mięsem. Z czasem jednak w kulturze, a zwłaszcza literaturze zaczęto mówić o "micie dobrego dzikusa". Europejczycy postrzegali wtedy życie w zgodzie z naturą, brak patologii(w nadmiarze) i "pierwotną" moralność dzikich, jako pewien obraz doskonałości. To już nie były dzieci diabła, lecz młodsi i bardziej moralni bracia. Taki cyborg będzie często bardziej ludzki niż niejeden z dotychczasowych przyjaciół. Będzie potrafił poświęcić się dla ludzkości, która wyparła się go przez mechaniczny pierwiastek. Przypuszczalnie są dzieła, w których moglibyśmy się pokusić o wskazanie "mitu dobrego cyborga". Chociaż lepiej rzec "mit dobrej istoty fantastycznej", bo podobne funkcje pełnią roboty, elfy, krasnoludy, czarodzieje. Pięknym przykładem jest Frodo – najmniej znacząca istota, która ratuje świat niezdający sobie sprawę z jej istnienia.

Może zauważyliście lepsze przykłady, lub inaczej na to patrzycie. Zapraszam do dyskusji

Komentarze

obserwuj

Polecam zgłębić przemyślenia Jean-Jacquesa Rousseau. Zdaje się, że on jako pierwszy zaczął jawnie krytykować postęp i propagować "powrót do korzeni".

Co do fantastyki to chociażby Drizzt. Istota budząca lęk, która z natury powinna być zła i okrutna, a tu hop siup. On jest uber dobry, ale cięzko mu pomagać, bo wszyscy z miejsca chcą go ukatrupić ;).

Pozdrawiam,
Snow

Sygnaturka chciałaby być obrazkiem, ale skoro nie może to będzie napisem

Nie wiem, czy mozna mówić o micie istoty fantastycznej jako dobrej... Są pokazywane istoty dobre, jak i złe. Choćby we wspomnianym przez Ciebie Władcy Pierścieni - są tam przecież orkowie, Balrog itd. Zresztą wspomniane przez Ciebie rasy też nie są u Tolkiena stuprocentowo dobre - bardziej jest to pokazane w Silmarillionie.

Zaś Drizzt jest raczej wyjątkiem, niż przejawem jakiejś reguły.

Ale faktem jest, że kiedyś baśnie przestrzegały przed tym co obce, dziwne itd. A dzisiejsza fantastyka - wręcz przeciwnie. Mamy wysp dobrych wampirów, wilkołaków, smoków, trolli i Bóg wie, czego jeszcze. Kiedyś najbardziej sztampowym przykładem fabuły było ,,bohater zabija potwora i ratuje lud", dziś coraz częściej jest to ,,bohater przekonuje się, ze potwór jest dobry i ratuje go przed nietolerancyjnym ludem". W ekstremalnym wariancie ,,bohater wybija lud i ratuje potwora".

Chyba bliskie doskonałości to podsumowanie, Gedeonie. Cóż pozostaje, jak nie odwrócenie schematu, gdy stary się wyczerpuje?
Ale, zaznaczam od razu, to pozór. Stary schemat jest nadal nośny. Technologiami zastąp obcych, i można jechać...

,,bohater wybija lud i ratuje potwora" :))

p.s.  wielu z nas jest faktycznie takimi cyborgami (bypassy, protezy, soczewki) i o sobie podświadomie lubimy czytać dobre rzeczy ;DD

i śrubki :))

Mit dobrego cyborga? "Ja robot" z Willem Smithem. A co dobrego cyborga skojarzył mi się wiedźmin. Miał być bez emocjonalną maszyną do zabijania ludzi i chronienia ludzi, a tutaj sic! Ratuje nieludzi nie zabija niektórych potworów itp. itd.

Zabijania potworów i chronienia potworów sorry:)

Zabijania potworów i chronienia potworów sorry:)
Ja wprawdzie myślałem, że do zabijania potworów i chronienia ludzi, ale co ja tam wiem ;d

dzisiaj nie myśle:) mam jakąś zawiechę czy coś

Po drodze między "dobrym dzikusem" a "dobrym cyborgiem" była, mam wrażenie, jeszcze cała literatura dziecięca i motyw "dobrego zwięrzątka oswojonego przez dziecko", cała masa powieści o zaprzyjaźnianiu się ze stworzeniem powszechnie uznawanym za niebezpieczne. Całe dzieciństwo literatura uczy nas, że wilk nie odgryzie nam ręki, jeżeli będziemy chcieli go pogłaskać, za to zagryzie złego pana, który nas bije ;)

@zwierzę i dziecko
Przyznam, że z wyjątkiem cyklu "Czarka" nie kojarzę książek z takim motywem...

Księga dżungli, powieści Curwooda, Tarzan, z polskich mamy taki wątek w powieści "W pustyni i w puszczy". Oczywiście potem obok zwierząt pojawiły się w powieściach dziecięcych i młodzieżowych postaci fantastyczne, które też są "oswajane" przez dzieci, np. "Przyjaciel wesołego diabła" Makuszyńskiego.

A w ogóle to nie wiedziałam, że "Czarka" to cykl :) A tak lubiłam tę książkę!!!

Nowa Fantastyka