- Hydepark: Kompendium językowe NF

Hydepark:

inne

edytuj

Kompendium językowe NF

Komentarze

obserwuj

 Celem tego wątku jest stworzenie naszej portalowej bazy wiedzy, w której będziemy mogli zamieszczać informacje dotyczące często popełnianych błędów językowych, na jakie natykamy się w opowiadaniach. Chodzi głównie o błędy stylistyczne, gramatyczne i leksykalne.

 

Jak to będzie funkcjonować?

W komentarzu trzeba podać przykład błędu, a następnie krótko wyjaśnić, dlaczego jest to niepoprawny zapis. W następnym komentarzu zamieszczę przykładowy wpis.

 

Czy w wątku można zamieszczać komentarze inne niż te zawierające błędy?

Ten wątek powinien być jak najbardziej przejrzysty, ale możliwość komentowania wpisów jest tu potrzebna, bo nikt nie jest nieomylny i musimy się sprawdzać nawzajem :). Zasada jest więc taka, że można komentować, ale po tygodniu wpisy niezawierające informacji o błędach powinny być kasowane.  

 

Jeśli macie jakieś sugestie dotyczące funkcjonowania tego wątku, to śmiało piszcie w komentarzach.

Słowniczek wyrazów podstępnych, czyli takich, których edytor nie podkreśla.

 

  • strużka/stróżka
  • rządni/ żądni
  • pomorze/pomoże
  • wierzę/wieżę
  • krzyk/kszyk (jest taki ptak)
  • warzyć/ważyć – warzymy piwo w kadzi, ważymy marchew na wadze
  • waha/wacha – można napisać, że ktoś się waha, ale “wacha” to gatunek ryby albo potocznie benzyna
  • karze / każe – Głód każe wampirowi pożywiać się krwią niewiniątek i bezlitośnie karze za próby sprzeciwu.
  • dowieść/dowieźć Błąd petitio principi polega na założeniu tezy, której ma się dowieść.

    – Jakżeż tak można wódki nie dowieźć? – oburzył się pan Dreptak.

  • rud/ród – Nasz ród posiada złoża wielu rud.
  • zwycięscy/zwycięzcy – Zwycięscy Wikingowie spalili wioskę. Zwycięzcy biegu przyznano nagrodę.
  • bród/brud – Grzybów było w bród. Proszek “Czyściołek” spierze każdy brud!
  • zawieść/zawieźć – Znowu udało mu się zawieść moje zaufanie. Obiecał mnie zawieźć na dworzec. 

Zachęcam do podawania kolejnych przykładów w komentarzach, będę je tutaj przenosić. 

Wziął się za sprzątanie.

Konstrukcja „brać/wziąć się za coś” oznacza chwytanie siebie lub kogoś za coś, a jeśli mamy na myśli rozpoczęcie jakiejś czynności, to musimy użyć konstrukcji „brać się do czegoś”. Poprawne będzie: „Wziął się do sprzątania”.

 

Niebo wydawało się być pomarańczowe.

Konstrukcję „wydawało się być” w połączeniu z przymiotnikiem należy redukować. Poprawnie będzie: „Niebo wydawało się pomarańczowe”.

 

Ubrał kurtkę.

Ubrań się nie ubiera (to regionalizm). “Ubrać” znaczy “włożyć ubrania na”. Można ubrać lalkę, dziecko, manekin, się, ale nie spodnie itp.

Babska logika rządzi!

Słowniczek wyrazów podstępnych uzupełniam:

warzyć/ważyć – warzymy piwo w kadzi, ważymy marchew na wadze

 

Anglicyzmy:

masywny może być budynek, ale nie krwotok – tylko rzeczy materialne bywają masywne

krytyczna mogę być ja, ewentualnie dwutlenek węgla może być w stanie nadkrytycznym, ale czynnik taki być nie może

 

znajdujemy rzeczywiście się w ogrodzie” – powinno być “rzeczywiście znajdujemy się w ogrodzie”

Nigdy, przenigdy niczego nie wstawiamy między czasownik a przynależne mu “się”, o ile ono stoi na końcu, patrz PWN: https://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/Gdzie-sie;21500.html – to nie jest nawet odpowiednik angielskiego split infinitive (które nie jest błędem, ale ludzie tak twierdzą), po prostu tak polska składnia nie działa (choć często można postawić “się” przed czasownikiem i wtedy, np. “chciała się jak najszybciej dostać do miasta” będzie poprawne).

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

W pół/ wpół

Uprawnione są oba sposoby zapisu, wszystko zależy jednak od znaczenia, w którym używa się słowa wpół/ wyrażenia w pół:

wpół – to in.: 1. w połowie; na środku: Umówmy się wpół do pierwszej; Objął ją wpół; A teraz proszę zgiąć się wpół i dotknąć dłońmi stóp; 2. nie do końca; częściowo: Nie spałam dziś prawie wcale, dlatego wszystko robię na wpół  przytomnie;

w pół – to in.: 1. po połowie czegoś (jakiegoś procesu); bardzo szybko: Zatrzymał się w pół drogi; Przerwała mu w pół  słowa; 2. w ciągu (tj. w czasie) połowy czegoś: Rozwiązał ten problem w pół minuty.

 

 

Przywidzieć się – ukazać się czyimś oczom, nie istniejąc w rzeczywistości.

Przewidzieć – przeczuć, domyślić się co będzie, co może nastąpić.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Kilka uwag na szybko:

 

Karze / każe

Głód każe wampirowi pożywiać się krwią niewiniątek i bezlitośnie karze za próby sprzeciwu.

 

Tak że / także

Witek cierpi na wrodzoną ślepotę Lebera, Zuzia na fokomelię, także będącą schorzeniem genetycznym.

Witek cierpi na wrodzoną ślepotę Lebera, Zuzia na fokomelię, tak że ich rozmowa o pięknie Schodów Hiszpańskich w Rzymie wydaje się bezcelowa.

 

Statystyka / statystka

Statystyki wskazują, że statystki w filmach kostiumowych przed pojawieniem się na planie spędzają średnio od półtorej do czterech godzin na przygotowaniach.

Sławny/osławiony i sława/osława – nie są to synonimy. Być osławionym, to znaczy mieć złą reputację. 

Hmm, Tarnino, w medycynie używa się terminu “masywny krwotok, krwawienie” np. z dolnego odcinka układu pokarmowego?

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Jeśli tak (nie wiem, nie obracam się w środowiskach), to jest to kalka. Literaci nie powinni jej używać.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Wydawałoby się to takie oczywiste:

Zaimki osobowe piszemy w tekście literackim zawsze małą literą. To samo dotyczy „panowania” w tekście, czyli pisowni pan, pani, państwo.

– Jutro odwiedzę cię w domu, zgoda?

– Czy może się pan przesunąć? 

 

I jeszcze takie coś:

  1. kiwa głową – znaczy zgadza się
  2. kręci głową – znaczy zaprzecza

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Jeszcze do słowniczka wyrazów podstępnych:

 

dowieść/dowieźć

Błąd petitio principi polega na założeniu tezy, której ma się dowieść.

Jakżeż tak można wódki nie dowieźć? – oburzył się pan Dreptak.

 

Odniesienie zaimków – zaimek zastępuje jakiś rzeczownik, żeby go nie powtarzać w zdaniu, np. “Im bardziej szukał Prosiaczka, tym bardziej go tam nie było” – tutaj zaimek zastępuje “Prosiaczka”: “Im bardziej szukał Prosiaczka, tym bardziej Prosiaczka tam nie było”. Różne zaimki odnoszą się do różnych elementów poprzedniego zdania. I tak: “swój” odnosi się do podmiotu zdania i czegoś, co mu przysługuje (albo do niego należy). Np.: “Lucy oddała jej swoją sukienkę” odpowiada: “Lucy oddała jej sukienkę Lucy.” (”Jej” jest tu dopełnieniem! Oraz, prawdopodobnie, podmiotem zdania wcześniej).

Przykład z opowiadania Teda Chianga w przekładzie A. Sylwanowicz: “Prawość nie uchroni ich przed skutkami swoich czynów.” Od kiedy prawość czyni jakieś czyny? Powinno być: “Prawość nie uchroni ich przed skutkami ich czynów.” Albo: “Prawość nie uchroni ich przed skutkami ich własnych czynów.”

 

ETA: Wyrazy podstępne:

zwycięscy/zwycięzcy: Zwycięscy Wikingowie spalili wioskę. Zwycięzcy biegu przyznano nagrodę.

 

ETA: i jeszcze:

bród/brud: Grzybów było w bród. Proszek “Czyściołek” spierze każdy brud!

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Najłatwiej pójść po najmniejszej linii oporu.

To opór jest najmniejszy, a nie linia. Poprawnie będzie: najłatwiej pójść po linii najmniejszego oporu.

 

Właśnie skończyłam czytać tą książkę.

Formy “tę” należy używać w bierniku a “tą” w narzędniku, czyli: właśnie skończyłam czytać tę książkę, jestem zachwycona tą piosenką.

Podstępny czasownik dotknąć przyjmuje rekcję dopełniaczową w znaczeniu fizycznym, rekcję biernikową w znaczeniu abstrakcyjnym.

Jedna z wijących się macek niemal dotknęła Andzi.

Okazywana przez tłum pogarda niemal dotknęła Andzię.

Nie przypuszczałem, że można posądzić elfa o bycie prostakiem, coby się do kradzieży zniżył.

 

Użycie “co by” i “coby” zależy od kontekstu. W powyższym przykładzie powinno być “co by”, ponieważ można to wyrażenie zamienić na “który by”. “Coby” używamy wtedy, gdy znaczeniowo odpowiada “aby” lub “żeby”.

Poprawnie powinno być: Nie przypuszczałem, że można posądzić elfa o bycie prostakiem, co by się do kradzieży zniżył.

 

Chwyciła za klamkę.

Konstrukcja „chwycić za” oznacza chwytanie kogoś za coś, w innym przypadku nie używamy „za”. Poprawnie będzie: „Chwyciła klamkę”.

Konstrukcja „chwycić za” oznacza chwytanie kogoś za coś, w innym przypadku nie używamy „za”. Poprawnie będzie: „Chwyciła klamkę”.

 Nie czepiałbym się takiego innego “chwytania za”, dopóki ktoś korzysta ze zwrotu z umiarem.  Może  w specyficznych przypadkach. Ogólnie zostawiłbym tu dużą swobodę autorom.

Wiem. Jedna osoba, komentując opowiadania, rutynowo głosi przytoczoną regułkę. Uważam jednak, że na wyrost. Nie znalazłem przepisu, który wprost zabraniałby chwytać za suwerenne pióro, miecz czy cokolwiek innego, nawet klamkę. A szukałem. Nie każdy drobny problemik w języku da się rozstrzygnąć przez odwołanie do jakiegoś oficjalnego przepisu (których i tak jest za dużo). Na szczęście mamy jeszcze uzus.

 

***

 

Większość cytatów wyszukałem w NKJP (nkjp.pl).

 

Podwiązka klęczy przy Malutkim, który wyrywa się i grozi jej pięścią. Żyje! Chłopak, pochylony nad schmeisserem Malutkiego, omal nie wypadnie z okna, tak się wychylił ponad worki z piaskiem. "Zaraz oberwie, gówniarz!" Jerzy łapie za granat. Odbezpiecza, rzuca, odbezpiecza, rzuca.

    Roman Bratny, "Kolumbowie – rocznik 20"

 

Obydwaj urywane rzucali sobie słowa w języku arawaskim, przejęci czymś doniosłym, to stwierdzając coś niebywałego, to wyrażając wątpliwości, to spierając się między sobą, a potem znowu łapali za lunetę, by się jeszcze raz upewnić.

    Arkady Fiedler, "Wyspa Robinsona"

 

Na ogół są oni życzliwi, gościnni, przecież współżyją, w miarę spokojnie, latami. Aż nagle, nagle coś się stało. Co? Nawet nie pytają, nawet nie słuchają, tylko łapią za kindżały i szable (teraz za automaty i bazuki) i rozdygotani, rozcietrzewieni pędzą na wroga i nie spoczną, dopóki nie zobaczą krwi.

    Ryszard Kapuściński, "Imperium"

 

Piekarz, kupiec, rybak, nawet szynkarz – każdy z nich łapał za dłuta, młoteczki i pilniki, chcąc, aby cieśla skończył pracę w terminie. Niestety, żaden z nich nie potrafił wykonać jego roboty i córka cieśli ze smutkiem patrzyła, jak ojciec, zamiast rzeźbić w skupieniu szkatułę, poprawia to, co zepsuli jego przyjaciele.

    Zygmunt Miłoszewski, "Uwikłanie"

 

Elfy przez parę setek lat udawały, że was, ludzi, wcale nie ma. W niebo patrzały, kwiatki wąchały, a na widok człowieka odwracały wypacykowane oczka. A gdy się okazało, że to nic nie daje, nagle ocknęły się i złapały za broń.

    Andrzej Sapkowski, "Chrzest ognia"

 

Jeszcze Brzechwa:

Pożar widoczny tak jak na dłoni!

Złapał za sznurek, na alarm dzwoni:

– Pożar, panowie! Wstawać, panowie!

Dom się zapalił na Julianowie!

 

Z łóżek strażacy szybko zerwali się -

Pali się! Pali się! Pali się! Pali się!

 

Z pokrewnym "chwytać za" znajdziemy w literaturze nawet więcej przykładów. Fragment z Szostaka:

W poście, gdy siedział w domu, brał któregoś z nich na kolana. Ale szybko się nudził, chwytał za skrzypce i szedł grać do kompanów w karczmie. Józef to dobrze pamiętał. Pamiętał, jak Jakub zaczął wyróżniać pierworodnego Janka, kiedy ten za bębenek chwycił.

    Wit Szostak, "Oberki do końca świata"

 

Słownik Doroszewskiego:

https://sjp.pwn.pl/doroszewski/lapac;5447860.html

Tutaj w jednym z przykładów:

Chwyta za ramię pompy [nie pompę za ramię – przyp. mój], łapie strumień wody w złożone ręce i pije z garści.

 

***

 

 Moim zdaniem przyimek "za" w podobnych sytuacjach gra niezaniedbywalną rolę: sugeruje, że w działaniu chwytającego/łapiącego było zaaferowanie, pośpiech lub chaos. Tak też można wnioskować z zaprezentowanych fragmentów. Uzyskujemy efekt dynamizujący. Ponadto często (nie zawsze) chodzi o łapanie broni. W istocie zwrot "chwytać za broń" wydaje się mocno sfrazeologizowany i oznacza, przynajmniej fakultatywnie, że oręż będzie w użyciu przez dłuższy czas, może wielokrotnie. Tę szerszą treść wyczuwamy w niemilitarnym już przykładzie z Jankiem i bębenkiem (Szostak). A w "gołym" chwytaniu owej subtelności nie ma.

 

Podsumowując: bez przesadyzmu. Nie piętnujmy od razu, że błąd.

Total recognition is cliché; total surprise is alienating.

W istocie zwrot "chwytać za broń" wydaje się mocno sfrazeologizowany i oznacza, przynajmniej fakultatywnie, że oręż będzie w użyciu przez dłuższy czas, może wielokrotnie.

Zdaje mi się, że chwytanie za broń jest przystąpieniem do boju, a za narzędzie – do roboty. Ale poza tym skłaniałabym się ku zgodzie.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Zdaje mi się, że chwytanie za broń jest przystąpieniem do boju, a za narzędzie – do roboty

O to, to, właśnie.

Total recognition is cliché; total surprise is alienating.

Jeroh, właśnie dla takich dyskusji powstał ten wątek :). To prawda, że są w literaturze przykłady użycia takiej konstrukcji, a Twoje uzasadnienie mnie przekonuje. Powiedziałabym jeszcze, że “chwytanie za” mniej razi jeśli mowa o elemencie czegoś większego, jak w przykładzie z ramieniem pompy, ale już sformułowanie “chwycił za jabłko” mnie mocno nie pasuje. Czyli szukamy złotego środka, jak już stosujemy tę konstrukcję to świadomie. To jeszcze przeniosę wpis do komentarza nad Twoim.

Powiedziałabym jeszcze, że “chwytanie za” mniej razi jeśli mowa o elemencie czegoś większego, jak w przykładzie z ramieniem pompy

Nie zaprzeczę.

ale już sformułowanie “chwycił za jabłko” mnie mocno nie pasuje

Tylko że może to być akurat jabłko bojowe, które ma zostać użyte jako broń miotana przeciw najeźdźcy ;) Wtedy “chwycił za” pasuje jak najbardziej.

Total recognition is cliché; total surprise is alienating.

Tylko że może to być akurat jabłko bojowe, które ma zostać użyte jako broń miotana przeciw najeźdźcy ;) Wtedy “chwycił za” pasuje jak najbardziej.

yes

Gitanas chwycił za jabłko i przydzwonił nim w zakuty łeb komturowi. Piękne zdanie heart

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Pomyślałem, że przepiszę z Shoutboxu, aby nie zaginęło w pomroce dziejów...

 

Odnośnie pytania o kolejność określeń rzeczownika: pewne zasady są. Jak już powiedzieliśmy, określenia (przydawki) rzeczownika dzielimy na definiujące (klasyfikujące) i opisowe (charakteryzujące). Definiujące odnoszą się do samej natury omawianego bytu, tak że wyrugowanie ich wypaczyłoby znaczenie rzeczownika; opisowe są przygodne. Definiujące wędrują za rzeczownik, opisowe zostają przed nim.

Kolejność określeń definiujących (za rzeczownikiem) jest łatwa, idą w prawo od ogółu do szczegółu, zresztą i tak niezmiernie rzadko będzie więcej niż jedno. Chyba najczęściej w oficjalnych nazwach podgatunków zwierząt i roślin. Kozica północna tatrzańska. Albo w innych dziedzinach, w których istnieją szczegółowe klasyfikacje. Poeta romantyczny krajowy (chociaż “krajowy” przed “poetą” też nie byłby koniecznie błędem, to już nie jest taka ścisła klasyfikacja). Oprócz tego za rzeczownik (oraz przydawki klasyfikujące) trafiają przydawki dopełniaczowe i rzeczowne. Chomik syryjski Antka nie daje spać całemu budynkowi.

Kolejność przydawek opisowych to delikatniejsza sprawa, ale pewne wytyczne istnieją. Można próbować posiłkować się angielskimi, ładnie podane na przykład w https://www.gingersoftware.com/content/grammar-rules/adjectives/order-of-adjectives/. Mniej więcej pasuje do polskich zwyczajów: dwa śliczne małe stare trójkątne brązowe drewniane domki. To jest tak fundamentalna cecha, że nie powinna się bardzo różnić w obrębie języków indoeuropejskich.

Jedyne, co świadomie pominąłem w porównaniu z tamtym artykułem, to przydawka purpose or qualifier, bo ona odpowiada polskiej przydawce klasyfikującej i u nas trafia aż za rzeczownik. Chociaż istotnie – w nie tak rzadkim przypadku, gdy przydawka formalnie opisowa służy możliwie jednoznacznemu wyodrębnieniu omawianego bytu w danym kontekście, będzie na samym końcu przed rzeczownikiem: niedawna poroniona ustawa.

Co ewentualnie budzi moje wątpliwości (w stosunku do języka angielskiego), to kolejność przydawek przestrzeni i czasu. Chyba rzeczywiście napisałbym niski stary dozorca (a nie odwrotnie), ale nie jest to do końca naturalne, bezpieczniej postawić przecinek. I ogólnie – gdy chcemy z jakiejkolwiek przyczyny zaburzyć kolejność przydawek (opisowych – kolejność klasyfikujących jest przymusowa!), stawiamy przecinek: kwadratowy, ponury barak. W poezji i stylizowanej prozie dopuszczalne jest umieszczanie przydawek opisowych za rzeczownikiem: stał dwór szlachecki, z drzewa, lecz podmurowany (choć można się zastanawiać, czy szlachecki nie ma tu mocy klasyfikującej).

To chyba będzie wszystko. Mam nadzieję, że udało mi się wyczerpująco odpowiedzieć na zadane pytanie?

Usłyszał hałas i zaniepokojony cofnął się wgłąb jaskini.

 

W powyższym przykładzie powinno być “w głąb”, ponieważ jest to fraza przysłówkowa odnosząca się do odległości. Zapis łączny oznacza drugą osobę liczby pojedynczej w trybie rozkazującym od czasownika “wgłębić”.

Poprawnie powinno być: Usłyszał hałas i zaniepokojony cofnął się w głąb jaskini.

 

Przy pomocy wytrycha otworzył zamek.

 

Wyrażenie “przy pomocy” odnosi się do osób, jeśli mówimy o rzeczach, to należy użyć zwrotu “za pomocą”.

Poprawnie powinno być: Za pomocą wytrycha otworzył zamek.

A może zwyczajnie: Otworzył zamek wytrychem.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Reg., tak, ale usiłowałam wymyślić przykład na pokazanie różnicy w stosowaniu tych wyrażeń :)

Zapis “niemniej/nie mniej” zależy od sensu:

https://sjp.pwn.pl/sjp/niemniej;2489008.html

 

“niemniej” pisane łącznie wprowadza coś, co przeczy poprzedniej informacji:

 

Dorota mieniła się dziewicą, niemniej jednak smok, powąchawszy ją, odwrócił się z niesmakiem.

 

“nie mniej” znaczy, że co najmniej tyle:

 

Do weselnego tortu potrzebujemy marcepanu, nie mniej niż dwa kilo.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

A do tego przecinka przed niż jesteś przekonana? Nowego orzeczenia nie wprowadzasz...

Consuetudo. Jak go wyrzucam, to głosy w głowie każą wstawić z powrotem...

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Jeszcze parę drobiazgów (wyłapanych ze stanu dzikiego):

 

umiłowany to ten, którego się kocha, rozmiłowany – ten, który kocha: Jestem rozmiłowana w moim umiłowanym języku polskim;

mówimy przegniły, zgniły – nie przegnity! (edytor strony to podkreśla!);

angielskie "feral" znaczy zdziczały (lat. ferus, 'dziki') – polskie "feralny" znaczy pechowy, powodujący katastrofę (lat. feralis ‛pogrzebowy, zgubny’). W angielszczyźnie spotyka się też to drugie znaczenie, ale rzadko

dosadnie można coś powiedzieć, ale w żadnym razie pokazywać.

 

ETA:

Wyrazy podstępne: wyżyna się zboże, wyżyma się szmatę, wyrzyna się wzory w drewnie lub wrogów, mogą się też wyrzynać zęby.

 

Słowa pochodzenia łacińskiego – drogi Pawełku, po (nie powiem, ilu) latach od matury powinieneś się połapać, że te lekcje nie były takie głupie:

"kuriozalny" nie znaczy "oburzający" – ale "dziwaczny" https://sjp.pwn.pl/slowniki/kuriozalny.html

"ekskluzywny" nabiera (przez asocjację) znaczenia "luksusowy", ale w zasadzie oznacza "niedostępny dla byle chmyzów" https://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/p-Ekskluzywnosc-p;22000.html

 

Singularia, kurczę, tantum obejmują nazwy substancji niepoliczalnych, pojęcia abstrakcyjne i nazwy zbiorowe. To znaczy, że nie pluralizujemy słów takich, jak: polityka, ryzyko, wujostwo, roślinność, bydło, mleko, izopropanol. Nigdy, w żadnych okolicznościach. Angielski pluralizuje abstrakty (chociaż nie rzeczowniki zbiorowe, bo to by było głupie), ale polski nie! Nie należy tego bezmyślnie kopiować. Istnieje sporo wyrazów, które w liczbie pojedynczej i mnogiej mają trochę różne znaczenia: "cukry" to grupa substancji chemicznych lub (archaicznie) słodycze. "Alkohole" to też grupa substancji zawierających określony podstawnik. "Wody" są płodowe lub poetyckie ("i wody się rozstąpiły"). "Papiery" to dokumenty. I tak dalej. Ale “ryzyka” i “polityki” są bez sensu.

 

ETA: wyrazy podstępne: kulisy (f.) są w teatrze, kulisi (m.) są w dżungli. Spojrzałam zza kulis na chór przebrany za kulisów.

 

ETA: “alternatywa” to nie to samo, co “możliwość”. Wywodzi się z łacińskiego “alter”, które oznacza mniej więcej “ten drugi” – słowo “alternatywa” oznacza wybór między 2, słownie dwiema, możliwościami. W logice rozróżniamy alternatywę zwykłą (kiedy można wybrać obie, np. w sklepie jest włóczka niebieska i czerwona, mogę kupić taką i taką) i rozłączną (albo wykluczającą, albo dysjunkcję, kiedy możliwości się wykluczają, np. mam 50 złotych i mogę kupić książkę albo trzy motki włóczki – ale nie to i to).

Więcej wyjaśnień tu: https://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/alternatywa;2079.html

Ale w kontekstach typu “Mieszkańcy Świdnicy mają tylko jedną możliwość wyjazdu – samochodem.” nie używajcie słowa “alternatywa”, bo wychodzicie na Sowy Pszemondrzałe. I ktoś to potem poprawia i wygląda tak:

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Tarnino, słownikowo alternatywa to dwie możliwości, niemniej już alternatywny to już chyba bez ograniczeń liczbowych? Chodzi mi o takie wypowiedzi jak “istnieje wiele alternatywnych rozwiązań”. W sumie już sama nie wiem, czy to poprawne XD

http://altronapoleone.home.blog

Doroszewski powiada, że takie użycie jest dopuszczalne w architekturze. Ale ja nie jestem architektem, tylko logikiem, i bardzo mnie ono wkurza.

Ulubiona_emotka_Baila.

W każdym razie zdanie, które zacytowałam wyżej, w oryginale brzmiało: “Mieszkańcy Świdnicy mają tylko jedną alternatywę wyjazdu – samochodem.” A to już z całą pewnością błąd.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

To znaczy, że nie pluralizujemy słów takich, jak: polityka

Czy ja wiem? Jest polityka fiskalna, polityka społeczna, polityka prorodzinna... I te wszystkie polityki pozostają w gestii rządu (tylko pieniężna przynależy bankowi centralnemu). Nie widzę nic złego w takim zastosowaniu.

Babska logika rządzi!

No, właśnie. A ja widzę. Zobaczmy, czy zdołam to wyjaśnić.

https://sjp.pwn.pl/sjp/;2572025 :

1. «działalność władz państwowych, zwłaszcza rządu»

2. «działalność jakiejś grupy społecznej lub partii mająca na celu zdobycie i utrzymanie władzy państwowej; też: cele i zadania takiej działalności oraz metody realizacji takich zadań»

3. «sposób działania osoby lub grupy osób kierujących jakąś instytucją lub organizacją»

4. «zręczne i układne działanie w celu osiągnięcia określonych zamierzeń»

 

Zatem polityka to działalność rządu lub instytucji albo kierunek tej działalności. Co to jest działalność? To ogół działań. Czy może być wiele ogółów? Oj, chyba nie. Kierunków – owszem. Ale ogółów nie bardzo. Polityka z przymiotnikiem to już trochę potworek, bo oznacza wycinek tego ogółu, którym jest polityka.

 

Jeśli o resztę przykładów chodzi: ryzyko jest po prostu abstrakcją. Wujostwo, roślinność i bydło oznaczają zbiory obiektów, więc ich pluralizowanie jest trochę bez sensu. Mleko i izopropanol są niepoliczalne – możemy je odmierzać szklanką, ale policzyć nie.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Do reszty przykładów nic nie mam, tylko w polityce dopuszczam wyjątki. Jeśli wybierzemy trójeczkę, to każde ministerstwo prowadzi jakąś tam swoją politykę. Premier te wszystkie... IMO, polityki właśnie powinien koordynować. Mamy i ogół działań w każdej instytucji, i wielość ogółów. Zwłaszcza w Polsce, gdzie Ministerstwo Sprawiedliwości próbuje prowadzić własną politykę zagraniczną, ale to już offtop do kwadratu.

Babska logika rządzi!

Hmm. Wielu ogółów, jak wielu wszechświatów, być nie może (multiverse of madness notwithstanding), bo ogół (albo wszechświat) to wszystko. Nie może być więcej niż jedno wszystko.

Jeszcze parę lat temu nie pluralizowało się “polityki” (ani “ryzyka”) i mam poważne podejrzenie, że to kalka z angielskiego, a na te mam bardzo mocną alergię. O ile lubię mowę Szekspira, to Polacy nie gęsi (ekhm...), a swój język mają i należałoby tłumaczyć z jednego na drugi z głową. Bo to, że w angielskim zdaniu występuje imiesłów, nie znaczy, ze w jego polskim odpowiedniku też musi.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Trochę żartem:

rekcja, erekcja i reakcja

takie smakowite dla chochlika. :) Miś nie chce nikogo obrazić tłumacząc różnice.

 

Ważna sprawa – spójniki skorelowane (też nie wiedziałam, że to się tak nazywa): https://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/O-ile-o-tyle;22107.html

Ponadto:

bronić kogo, czego? rodziny, domu, kraju, stanowiska

chronić kogo, co? dzieci, siostrę, współspiskowca, swoje życie

Nie odwrotnie!

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Jeszcze raz chochlikowe: podmiot i pomiot.

Wprawdzie mają coś wspólnego, podmiot może być pomiotem i pomiot podmiotem, ale może to zmienić znaczenie i wydźwięk zdania.

“Zabezpieczony” i “zaopatrzony” to nie to samo. Naprawdę. Tak piszę, bo jestem podła.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Dobrze jest zwracać uwagę także na kontekstowe znaczenie słów tak, że potem wszystko jest jasne.

Naturalnie, Misiu drogi, ale nie nazwałabym tego znaczeniem “kontekstowym” (choćby dlatego, że każde znaczenie musi siedzieć w kontekście – jednostką sensu jest zdanie).

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Nowa Fantastyka