- Hydepark: Wydawnictwo Alegoria (i o dylematach przy wyborze wydawnictwa)

Hydepark:

inne

Wydawnictwo Alegoria (i o dylematach przy wyborze wydawnictwa)

Witam wszystkich i już na początku pięknie dziękuję, bo sama lektura kilku wątków tutaj była już dla mnie bardzo pomocna, jednak nurtują mnie jeszcze dwie kwestie, na które nie znalazłem odpowiedzi, a bardzo bym chciał. Będę więc wdzięczny za wszelką pomoc! 

 

  1. Czy ktoś z Was miał jakąś styczność z wydawnictwem Alegoria? Natknąłem się na przytłaczającą ilość negatywnych opinii w Internecie, ale z drugiej strony natknąłem się też na filmik z koniem grającym na saksofonie, więc nie we wszystko w sieci można wierzyć. Będę wdzięczny za jakikolwiek wgląd w sprawę (wydawnictwa, nie konia).
  2. Wiem, że jest tutaj wielu autorów, którzy mogą pochwalić się wydaną gdzieś książką. Obecnie jestem na etapie rozsyłania swojej książki, jednak zastanawiam się – choć może to oczywiście okazać się jedynie pobożnym życzeniem – co robić w sytuacji, kiedy któreś z wydawnictw odpowie wcześniej, niż inne? Czy sugerowalibyście pójście z nimi na współpracę, czy czekanie na inne odpowiedzi, przynajmniej do tego mitycznego progu trzech miesięcy? Czy byliście kiedyś w takiej sytuacji? 

Dziękuję za wszelki odzew! 

Komentarze

obserwuj

Są tu użytkownicy, którzy wydali swoje książki w Alegorii. Ponieważ jednak sama ostatnio rzadko i z doskoku tu zaglądam, to nie wiem, na ile są aktywni i czy sami się tu pojawią. 

Bemik wydała w Alegorii kilka tytułów. Myślę, że mogłaby rozwiać Twoje wątpliwości na temat tego wydawnictwa. 

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

Wydałem w Alegorii bajkę, więc się wypowiem. Choć muszę zaznaczyć na dzień dobry, że z RedNacz jestem w stosunkach, które pozwalam sobie uznawać za przyjacielskie, więc możesz śmiało podważać wiarygodność mojej wypowiedzi. Ale możesz też wyciągnąć z tej informacji jakieś swoje wnioski.

Inna rzecz, że będę mówił ogólnikami – tak każe i przyzwoitość, i lojalność.

Przede wszystkim trzeba mieć na uwadze, że Alegoria to małe, prywatne wydawnictwo niedające się porównywać z wszystkimi tymi molochami, w których – nie oszukujmy się – każde z nas chciałoby coś wydać. Poza tym mieli swoje różne problemy i przejścia, raczej poważne, co miało realny wpływ między innymi na proces wydawniczy w moim wypadku, i co – na ile mi wiadomo – miało wpływ również na te krążące po Internetach opinie. Zwróciłeś może uwagę, jakiej były one daty? Bo ja czytałem takie sprzed kilku lat – i to kilka lat temu – i od tamtej pory nie aktualizowałem; nie było takiej potrzeby.

Niezależnie od tego jednak, z czym i jakie mieli problemy, wychodzą z tego powoli – może nawet już wyszli – a ja, zupełnie szczerze, naprawdę nie mogę powiedzieć o nich złego słowa. Pewnie, że mogłoby być lepiej, ale też mogłoby być gorzej albo znacznie gorzej, a ja znam się z RedNacz Czarkowską już na tyle długo i dobrze, by wiedzieć, że nie jest to osoba, która generowałby problemy i świadomie robiła autorów w wała, tylko osoba, która robi wszystko, by Alegoria przetrwała, rozwijała się i wychodziła na prostą. A to nie jest łatwe, zwłaszcza odkąd świat popadł w paranoję.

Poza tym personalnie uważam ją za bardzo fajną człowiekę.

 

Peace!

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

O człowieku, napisz do mnie, pomogę ci.

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

Dziękuję za  wszystkie odpowiedzi! Myślę, że mój obraz jest już odrobinę jaśniejszy. 

A czy miał ktoś jakąś styczność z sytuacją opisaną w punkcie nr. 2? 

 Któreś z wydawnictw odpowie wcześniej, niż inne? Czy sugerowalibyście pójście z nimi na współpracę, czy czekanie na inne odpowiedzi, przynajmniej do tego mitycznego progu trzech miesięcy? Czy byliście kiedyś w takiej sytuacji? 

 

To zależy. Wysyłając do więcej niż jednego miejsca na raz sam stawiasz się w takiej sytuacji, więc oczywiście wtedy musisz na własny rachunek myśleć, co Ci się bardziej opłaca. Wydawnictwo, jak każda firma po prostu, proponując współpracę, powinno Ci jednocześnie przesłać wstepne warunki albo nawet draft umowy. Wtedy, podobnie jak przy podpisaniu każdej umowy, musisz kalkulować:

– czy warunki są korzystne,

– czy jest to porządna firma (porządna w Twoim rozumieniu, każdemu autorowi zależy na czymś innym, np. na kasie, sławie, dużym nakładzie i szerokiej dystrybucji, jakieś elitarności czy po prostu zwyczajnie na wydaniu książki). Swoją drogą, samo wysłanie gdzieś propozycji tekstu implikuje dość bezpośrednio, że uważasz daną firmę za porządną, a jednocześnie nawet pożądaną, ale na etapie odpisywania na pierwszy mail zwrotny możesz się jeszcze z tego wycofać ;)

– czy jeśli odpowiedź na powyższe pytania jest negatywna, tj. warunki nie są korzystne, a firma niezbyt porządna, to czy ta książka, którą chcesz wydać, rzeczywiście zasługuje na tego typu traktowanie, czy jednak wierzysz w nią bardziej (w tym może pomóc wysłanie książki wcześniej komuś, kto zna się na książkach, jeśli Twoja wiara musi być egzogenna).

 

Od siebie polecam uzyskać skądś dużą wiarę we własną książkę (najlepiej dobrze uzasadnioną) w połączeniu z metodą małych kroków, tj. wysyłaniem do małych wydawnictw które specjalizują się w uprawianym przez Ciebie typie twórczości, a które jednocześnie są uczciwe i porządne. Wtedy możesz np. napisać maila w przedstawionej przez Ciebie sytuacji, że dostałeś od konkurencji jakąś ofertę i tak dalej, i co oni na to. A duże wydawnictwa to nawet Ci nie odpiszą, żebyś spadał na drzewo, bo tego nie przewiduje ich polityka. Po prostu nie odpiszą nic.

Ja również mam doświadczenie z Alegorią, możesz uderzać na pw, jeśli Naz nie rozwiała jeszcze twoich wątpliwości.

 

 

co robić w sytuacji, kiedy któreś z wydawnictw odpowie wcześniej, niż inne? Czy sugerowalibyście pójście z nimi na współpracę, czy czekanie na inne odpowiedzi, przynajmniej do tego mitycznego progu trzech miesięcy? Czy byliście kiedyś w takiej sytuacji?

 

Polecam tryb wysłania książki do pięciu najważniejszych dla ciebie wydawnictw, i w przypadku braku odpowiedzi po trzech miesiącach, wysłania ich do reszty przyzwoitych. Po kolejnych trzech miesiącach wysyłasz książkę do wydawnictw, w których średnio chcesz publikować, ale wierzysz w “lepszy rydz niż nic”.

 Jeśli ktokolwiek chce twoją książkę (w przypadku debiutu) to przytakujesz i innym wydawnictwom piszesz, by wycofali ją z kolejki recenzenckiej. Jeśli nie napisałeś czegoś wyjątkowo dobrego i wyjątkowo opłacalnego z marketingowego punktu widzenia, szanse na to, że znajdziesz więcej niż jednego wydawcę, są bliskie zeru.

 

I uzbrój się w cierpliwość. Dużo, dużo cierpliwości. Większość wydawców nie potwierdza otrzymania tekstu, ani nie informuje od odrzuceniu. 

www.facebook.com/mika.modrzynska

Większość wydawców nie potwierdza przyjęcia tekstu, ani nie informuje od odrzuceniu. 

Rozumiem, że nie informuje o odrzuceniu, ale o przyjęciu też nie?

Raczej chodzi o przyjęcie w sensie potwierdzenia, że dotarł. Bo jak przyjmują do publikacji, to już inna sprawa ;)

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

Ach, teraz rozumiem :)

Tak, przepraszam, źle to ujęłam. Nie potwierdzają, że książka dotarła :)

www.facebook.com/mika.modrzynska

Ciekawe wydawnictwo i wychodzi na to, że ze sporym dorobkiem. Sporo autorów znanych i na tym portalu tam publikuje, nawet w duecie... Interesująca sprawa.

Pozdrówka.

Nowa Fantastyka