- Hydepark: Czytał(a)bym, czyli zabawa primaaprilisowa

Hydepark:

inne

Czytał(a)bym, czyli zabawa primaaprilisowa

Co prawda tegoroczny prima aprilis zapamiętamy głównie z okazji żartu, jaki przypadkiem zafundował nam system szczepień, ale to nie zmienia faktu, że na forum też możemy się pobawić.  Albo pomarzyć.

Szczegóły w pierwszym komentarzu.

Komentarze

obserwuj

UWAGA: Wrzucamy nasze teksty co najmniej do Śmigusa-Dyngusa! Albo o jeden dzień dłużej!

 

Z okazji dzisiejszego święta proponuję zabawę – wymyślmy opisy fikcyjnych dzieł nieistniejących autorów!

 

Opis – w formie blurba, mini-recenzji albo notki – powinien mieć do maksimum dwustu słów lub około 1500 – 1800 znaków. Warunki są następujące:

 

– omawiamy fikcyjne dzieło – powieść, zbiór opowiadań, film, serial

 

– stworzone przez fikcyjnych twórców

 

–  fantastyka (w dziele) obowiązkowa!

 

Wpisy umieszczamy w tym wątku, w formie komentarza.

 

Nagród, poza chwałą, nie przewidziano – choć na koniec możemy urządzić głosowanie, które z tych najchętniej byśmy przeczytali / obejrzeli.

ninedin.home.blog

 

 

Wydawało by się, że Enrike C. DecoMorreno nie jest w stanie nas już niczym zaskoczyć. Po sukcesie Najwyższej Jakości nastała… ciemna posucha. Pojawiły się opinie, że DecoMorreno się po prostu skończył. Wypalił. Zachłysnął własnym sukcesem. I zgasł.

 

Nic bardziej mylnego!

Po krótkim romansie ze sztuczną inteligencją (wydał parę opowiadań pod pseudonimem As Y-Lum98), twórca odwrócił się od cyfrowej współautorki i postanowił kolejną książkę przygotować w sposób całkowicie analogowy. Przy pomocy kości, grzebienia, kart do gry i paczki wykałaczek.

Tak powstała Antologia Rekurencyjna Rzeczy Niemożliwych.

Jest to zarazem tytuł zdradzający wszystko jak i totalnie mylący. W istocie jest to bowiem antologia recenzji antologii recenzji.

Zamiar by robić antologię recenzji jest dość niezwykłym. Recenzja takiej antologii musiałaby być zadaniem karkołomnym. Antologia recenzji antologii recenzji wydaje się już tylko pomysłem dziwacznym i przekombinowanym. Jakby o jeden raz za dużo zakpiono z czytelnika. Jakby przebijając czwartą ścianę, jednocześnie przebito czwarty wymiar i kilkanaście kolejnych, dotąd grzecznie spętlonych.

Ale jakby tego było mało, twórca nie zatrzymuje się tu, a idzie o krok dalej. Bo jego antologie zawierają w sobie recenzje utworów nieistniejących, w tym… recenzję Antologii Rekurencyjnej Rzeczy Niemożliwych! Tak! DecoMorreno eksploruje w ten sposób paradoks kłamcy.

Polecam. O ile ktoś lubi niekończące się mózgomatrioszki.

entropia nigdy nie maleje

Uuu, kurczę, musisz takie fajne zabawy urządzać, jak mnie nie ma, no. Foch :P Jeśli można jeszcze coś wrzucić, to może później wpadnę.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Ja też wpadnę później :)

Known some call is air am

 

Śledź taktyczny

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

UWAGA!

Ponieważ zabawa dopiero się rozkręca, ZOSTAJE DO ŚMIGUSA-DYNGUSA! A może i o jeden dzień dłużej!

Czyli jest jeszcze czas na wrzucanie opisów!

ninedin.home.blog

Ufff... a już się bałem, że moja na prędce sklecona recenzja będzie tu jedynym przebiśniegiem ;-)

entropia nigdy nie maleje

Czy na spotkaniu autorskim z panem DecoMorreno Sasha Grey była prywatnie, czy służbowo, Jimie?

Known some call is air am

Outta Sewer:

 

Służbowo.  Marina Ann Hantzis skrywa się za wieloma pseudonimami, podobnie jak ja występuję tu jako Jim, a gdzie indziej mówią na mnie “ten łysy z Brazzers”.

Anna Karenina i Sasha Grey (od Doriana Greya) to jej pseudonimy w filmach przyrodniczych, natomiast  Enrike Cacao DecoMorreno to jeden z jej pseudonimów pisarskich. Dziewczyna zajmuje się też muzyką i ogólnie artystycznie jest bardzo wszechstronnie uzdolniona, wspiera wysiłki edukacyjne, choć z niezbyt przychylnym przyjęciem spotkała się jej pomoc dla programu edukacyjnego dedykowanego dzieciom “Czytaj w Ameryce”.

entropia nigdy nie maleje

Johnny Sins, znaczy Steve Wolfe? Znów zbyt wiele o sobie zdradzasz. Jim, będziesz rozszyfrowywany.

 

PS. Pozdrów Kissę :)

Known some call is air am

ninedin – rozciągnij tę zabawę do następnego prima aprilis albo jakiejś innej znaczącej daty ;)

http://altronapoleone.home.blog

Outta Sewer

Jim, będziesz rozszyfrowywany.

Wyślij Jackowi Komudzie, jako propozycję tytułu ;P

 

 

drakaina

ninedin – rozciągnij tę zabawę do następnego prima aprilis albo jakiejś innej znaczącej daty ;)

 

Popieram. Łyso tu tak świecić nagim... tekstem samemu ;-)

W grupie zawsze raźniej ;P

entropia nigdy nie maleje

Nicolas BourbakiRegina regit colorem

 

“Gotta catch them all” – kojarzycie ten slogan z pokemonów? Można by nim opatrzyć również tę fascynującą powieść, ale nie o kolorowe cudaki tym razem chodzi.

Tajemnicza rasa bezcielesnych bytów, przybyła z zewnętrznych obszarów Obłoku Oorta, zagraża naszej rzeczywistości. Nie chcą nas podbić, nie chcą zniewolić, a jedynie zmienić. W niewytłumaczalny sposób przenikają na karty największych dzieł literackich i zmieniają ich treść oraz formę, a co najgorsze – robią to globalnie i oddziałują wstecznie, tak jakby czas nie miał dla nich znaczenia. A gdy zmieniają się wybitne dzieła, zmienia się rzeczywistość, pozbawiona nigdy niesformułowanych idei i nie pomyślanych myśli, które inspirowały kolejnych twórców i wytyczały ścieżki rozwoju naszej cywilizacji.

Po co obcy to robią? Na to pytanie czytelnik będzie szukał odpowiedzi wraz z Reginą, główną bohaterką, potrafiącą, tak jak wrogie istoty, przedostawać się na karty książek. Reg tropi pozaziemskie byty, łapie je i więzi poza kadrami grafik M. C. Eshera, w których sama żyje, poruszając się przez nieeuklidesowe przestrzenie i ukrywając wśród symetrycznych mozaik. Kim jest główna bohaterka? Albo czym jest? To tylko kolejne z wielu pytań, na które czytelnik będzie musiał poszukać odpowiedzi, czasami podanych wprost, a czasem ukrytych wśród słów i sensów, niczym obcy najeźdźcy, zmieniających odbiór odkrywanego świata i toczącego się w nim cichego konfliktu.

Ale jest w tej książce i miejsce na gorzką refleksję nad tym jacy jesteśmy i co nas kształtuje. Kiedy wraz z bohaterką poznajemy różne wersje naszego świata, raz zmienianego na lepsze, raz na gorsze, zaczynamy zdawać sobie sprawę z siły jaką stanowią słowa. Kiedy Regina wyłapuje kolejnych obcych i przywraca rzeczywistość do stanu sprzed zmian, autor każe czytelnikowi się zastanowić, czy rzeczywiście warto, czy nie lepiej byłoby dla ludzkości, gdyby pewne słowa nigdy nie zostały zapisane...

Known some call is air am

Nicolas BourbakiRegina regit colorem

heartheartheart

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

heartheartheart

:) Dzięki Tarnino. Ciekawe co na to powie Reg, jeśli tutaj zajrzy ;)

Known some call is air am

Miodzio Outta Sewer, wiedziałem, że na Ciebie można liczyć i nie uschnę tutaj w (stu latach) samotności ;) Choć mówiły jaskółki – wiadomo co (ocenzurowane, bo publicystyka) – spółka autorska mi się podoba szczególnie :)

 

 

 

PS. Masz pozdrowienia i całusy od mojej ex-wife :)

 

entropia nigdy nie maleje

Ja tam nie wiem, Jimie, co mówiły jaskółki, ale podobno te amerykańskie to nawet połykają, jak Twoja ex-wife ;)

PS. Jaka spółka autorska? :)

Known some call is air am

Moje obecne, polskie też połykają. Ze smakiem. Znaczy jaskółki oczywiście.

Ty oczywiście bardzo dosłownie o tym spółkowaniu!

A ja miałem jedynie na myśli, że Nicolas Bourbaki to grupa, a nie jeden autor :)

 

entropia nigdy nie maleje

Podobno afrykańskie jaskółki są w stanie połknąć połówkę orzecha kokosowego, czy jakoś tak. Mówili o tym w jednym programie historycznym, coś tam też o Camelotcie było, czy o Camelach może? Jaskółki chyba nie palą, więc nie do końca jestem pewien... :/

 

A jeśli chodzi o spółkowanie N. Bourbakiego:

 

He'll always try to stop me, that Nicolas Bourbaki

He's got no friends close, but those who know him most know

He goes by Nico

He told me I'm a copy

When I'd hear him mock me, that's almost stopped me

 

 

Known some call is air am

O tak, te dżołki w Falloucie 2 były genialne, nie tylko nawiązujące do MP, ale pozostałe również. Cafe of broken dreams, postacie z krainy Oz, wieloryb na środku pustyni :) Ale bridgekeeper był najlepszy.

 

Known some call is air am

NPC-e, którzy tam mogli nam towarzyszyć też byli niezapomniani, jak choćby szukający siostry Sulik gadający z kością dziadka, którą to kością miał przekłuty nos  ;-)

Zawsze żałowałem, że bridgekeepera nie można niestety uczynić takim kompanem :D

entropia nigdy nie maleje

Dobra. Zabawa zostaje do Dnia Dziecka, co Wy na to?

ninedin.home.blog

Ja popieram, tylko trzeba ją jakoś rozreklamować, bo biednie w użytkowników tutaj jest :(

Known some call is air am

Popieram. Robienie blurbów potrzebne jest :-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Fajnie, że przedłużyłaś, Ninedin. :-)

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Ciekawe co na to powie Reg, jeśli tutaj zajrzy ;)

Outto, Reg właśnie zajrzała i jest zachwycona. ;D

 

różne wersje naszego świata, raz zmienianego na lesze, raz na gorsze… –> Literówka

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

O! Fajnie, że Ci się podoba Reg :) I przy okazji wyłapałaś kolejnego intruza z Oorta ;D

Known some call is air am

Inaczej nie byłabym sobą. ;D

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Daj info o przedłużeniu w opisie pogrubione

http://altronapoleone.home.blog

…różne wersje naszego świata, raz zmienianego na lesze, raz na gorsze…

 

A może to nie była literówka lecz zamierzony , albo podświadomy wtręt fantastyczny wink

Nowa Fantastyka