- Hydepark: Zabawa (prawie) w Idy Marcowe

Hydepark:

inne

Zabawa (prawie) w Idy Marcowe

Wczoraj były Idy marcowe, za zgodą Beryla proponuję więc zabawę. Szczegóły w pierwszym komentarzu.

 

Komentarze

obserwuj

Ponieważ wczoraj były Idy miesiąca marca (ale wczoraj się nie zdążyło z organizacją XD), a ja jestem specjalistką od antyku grecko-rzymskiego i głęboko poczuwam się do wynikających z tego obowiązków, ogłaszam zabawę.

 

Zabawa nazywa się „Napisz drabble’a dla Cezara” (możesz też napisać dribble’a albo drubble’a).

Innymi słowy:

 

w tym wątku, w komentarzach, piszemy miniaturki na 50 (dribble), 100 (drabble) albo 200 słów (drubble); uwaga: to musi być dokładnie 50, 100 lub 200, nie coś pośrodku!

– EDIT: można więcej niż jedną, to w końcu zabawa;

– miniaturki te piszemy dla /z okazji Juliusza Cezara. Jak go sobie zinterpretujecie i którą wersję Cezara (a historia, sztuka i (pop)kultura dają wiele do wyboru!), Wasza sprawa;

– fantastyka dobrze, żeby była, ale bardzo lekka wystarczy;

– wszelkie konwencje dozwolone;

– czas macie do Kalend kwietniowych, czyli do święta Wenus, praprzodkini naszego bohatera (przynajmniej jego własnym zdaniem); kto nie wie, kiedy są Kalendy kwietnia, łatwo to wygugla XD

– co jakiś czas będę podrzucać cytaty albo obrazki/skojarzenia dla podniesienia kreatywności piszących :D

– na koniec możemy sobie zagłosować na nasze ulubione miniaturki!

 

Miłej zabawy!

ninedin.home.blog

A w kalendy kwietnia (podpowiedź ;) ) wrzucacie limeryki w zabawie rymowanej.

 

W zasadzie można by w związku z tym przyznać nagrodę specjalną za limeryk o Cezarze albo też dribbla w formie limeryku ;)

http://altronapoleone.home.blog

Ponieważ w wątku będą i teksty, i komentarze – może umówmy się na wyróżnianie swoich tekstów obrazkiem? Wrzucacie tekst i dodajecie ilustrację, niekoniecznie związaną z bohaterem? W ten sposób łatwiej będzie wypatrzyć teksty wśród komentarzy :)

ninedin.home.blog

Dopisz to w komentarzu z regulaminem :)

http://altronapoleone.home.blog

Salve, magistra :)

Dopisz to w komentarzu z regulaminem :)

Czemu nie?

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Skoro to zabawa, nie konkurs, pozwolę sobie...

 

LXII. Zapał

 

Powiadają – że piękne były owe wieki

Gdy ogień-święty wznosił się złotym filarem,

A Rzym od białych dziewic wyglądał opieki,

Dziewic zasiadających, jak Senat, z Cezarem.

Wtedy i Drujd, i horda Litwy tajemnicza

Klęła kozła swojego pod grzechów ciężarem,

A czoła jej ozłacał żywy płomień Znicza.

Lecz z świętym-ogniem stało się jak z Niebios darem:

Po legendowych wiekach – przyszły historyczne,

Ogień-boski za-przestał być Dziejów skazówką.

(Natomiast – tanie mamy zapałki chemiczne,

Które gdy zręcznie ujmiesz – obrócisz w dół główką

I o obuwie potrzesz?... płomyk wraz wybucha,

A Turki palą fajkę z długiego cybucha!...)

Ślimaku, dodaj obrazek. (Tako rzecze organizatorka: “Ponieważ w wątku będą i teksty, i komentarze – może umówmy się na wyróżnianie swoich tekstów obrazkiem?”)

 

Organizatorko, dodaj info o wyróżnianiu tekstów w regulaminie :) Najlepiej boldem.

http://altronapoleone.home.blog

Właśnie nie wiem, czy traktować to jako tekst, skoro w dosyć znacznej części (dokładnie 93%, bo 93 ze 100 słów) jest autorstwa Norwida. Bez pozytywnej opinii Organizatorki się nie ośmielę.

Ślimaku, jest to w zasadzie prawie centon, forma bliska sercu każdego specjalisty od dawno umarłych i powszechnie uważanych za nudne literatur. Akceptuję :)

ninedin.home.blog

Dziękuję za akceptację – obrazek dodany (pierwsze koty za płoty, nigdy tu jeszcze tego nie robiłem). Właśnie to miałem na myśli: utwór dobrze znany, ale kreatywnie wpisany w nowy kontekst podyktowany wymogami zabawy, więc jest tutaj jakiś minimalny wkład własny.

Jak zabawa, to zabawa. xd Coś tam” wymodziłam”, Ninedin, ale  nie umiem grać w mitologię i silnie inspirowane.  :-) 

 

Przypadek

Na rynku, nieopodal małej rzeczki, w kości grały cztery cyraneczki. Namiętność tak wielka wybuchła w ich sercach, że jedna na szalę rzuciła majętność. Cztery razy terkotały kości, nim zostały ości.

– Casus czy "pszipadek" – westchnęła honornie, lecz los swój przyjęła nadzwyczaj pokornie.

Trochę zmarkotniała. Hermesowi niejedną ofiarę składała. Pięknie się skłoniła i uciekła czym prędzej za rzeczkę. Na wycieczkę, za nią, kaczki poczłapały, bo uciechę z tego miały.

Skryć się w krzakach zamierzała, wtem... tabliczkę ujrzała:

Kość, została rzucona. Rubikon.

I radośnie zakwakała:

– Na przypadki zdać się trzeba, pobratymcy moi mili. Zaczynamy: mianownik...

Od tej pory wszystkie kaczki odmieniają przez pszipadki

 

 

 

Edytka (17.03.2021): Minimalnie wygładziłam, bo mnie drzaźniło. Dalej nie jest tak, jak bym chciała, ale trudno...

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Piękny ten Norwid, Ślimaku, a i Twoja dokładka – bardzo fajoska. xd

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

– Smutnyś, Juliuszu? – spytał młodzieniec.

– Kimżeś?

– Grekiem.

– Zwą cię?

– Trismegistos.

– Nalej wina.

Cezar wyjrzał z namiotu.

– Wieczór już.

– Nie całkiem, jeszcze pora.

Z rozmachem odłożył puchar na stół. Wino splamiło mapy.

– Pora na co? Mając lat trzydzieści biadałem, że Aleksander w moim wieku panował już nad światem, ja nie dokonałem jeszcze nic! Dwadzieścia lat później: nadal nic!

– Nic?

– Gdyby ktoś mógł czas zawrócić! Przywrócić młodość!

– Mogę.

Zmarszczył czoło.

– Ktoś ty?

– Posłaniec.

– Czyj?

Młodzieniec rozgorzał blaskiem.

– Mogę zabrać coś osiągnął, twoje doświadczenie i wiedzę. W zamian dać młode ciało i mnóstwo czasu.

– Nie.

– Nie?

– Jutro…

Juliusz rozsmarował wino na mapie.

– Przekroczę Rubikon.

 

entropia nigdy nie maleje

Sacrum widzę, dobrze Wam idzie, więc musi przyjść Zanais ze swoim Profanum – pierwszy w życiu drabble!

 

– Śniłem, że zginę od noża, augurze. Poradź coś na to.

– Znam zaklęcie ochronne, wielki Cezarze. Żadna broń ci nie zagrozi!

                                                                                          ***

– Niestety, czaru nie sposób odwołać, Brutusie.

– Obsypię cię złotem, augurze! Jak zabić Cezara?

– Phi! Cóż mi po pieniądzach? Cezar szczodrze zapłacił za swe bezpieczeństwo. Jednak możemy się dogadać, przystojniaku. Chcesz wiedzieć, jak go zabić? To zrzucaj togę! Co za mięśnie…

                                                                                          ***

– Witaj, Brutusie! Dlaczego tak dziwnie chodzisz? A wy? Na co wam te chochle i wałki?

<trochę później>

– Historia powie, że padł od noży!

– Nikt nie uwierzy, Brutusie... Au!

– Uwierzą w to, co napiszemy! Wracam do willi, bo mi nasiadówka wystygnie...

 

Chochle i wałki?

Na początku nie skumałem i myślałem, że chcieli go nimi otruć lub udławić... :D

Czyżbyś się inspirował tym arcydziełem kinematografii:

==>  There is no spoon <== ?

 

entropia nigdy nie maleje

O, tempora, o, mores!

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Niestety, Jimie, moją inspiracją była tylko chora wyobraźnia :(

Pojawił się w niej obraz Brutusa z wielką łyżką i dalej potoczyło się samo...

Spectaculum miserum et acerbum XD

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Pięknie tu się rozmnożyło, nieprawdaż? Asylum, bardzo dziękuję za pochwałę, zwłaszcza w imieniu Norwida. Twoja technika zdawania się na przypadki niezmiernie mi odpowiada. Jimie, fantastycznie soczysty dialog, “samo gęste”. Zanaisie, niejeden marzyłby o takiej wyobraźni, ale czemu 91 słów? Czyżbyś wliczył myślniki dialogowe?

Summa summarum, wspaniały wątek.

Ślimaku 91 słów? Language Tool pokazywał mi 100. Gdzie to sprawdzać?

Gdzie sprawdzać? Nie wiem, ja liczę w pamięci. (Bardzo szybko.) Language Tool najwyraźniej policzył te myślniki oznaczające początek kwestii dialogowej, bo akurat masz ich dziewięć.

A to Language Tool! Poprawiłem.

Ślimak Zagłady – dzięki za te słowa

 

soczysty dialog, “samo gęste”

 

Wydawało mi się, że w czym jak czym, ale w dialogach jestem mocny, jednak w czasie mych bojów z opowiadaniem na konkurs Tajemniczych Światów – mocno w to zwątpiłem :) Choć nic nie kształtuje i nie wykuwa tak jak komentarze krytyczne, to jednak szczere słowa pochwały też są potrzebne. Przyda mi się nieco więcej wiary w siebie, bo powoli ją tracę, gdy tekst napisany trzeci raz od nowa nadal jest gó... nieporywający ;-)

entropia nigdy nie maleje

Już kiedyś się ze mną odrzutowym ślimakiem podzieliła Koimeoda, ale i Tobie bardzo dziękuję – jest bezwarunkowo prześli(ma)czny!

Jesteście boscy i boskie, co najmniej jak Juliusz :)

W nagrodę łapcie fun fact z biografii Juliusza.

 

Niechętni Cezarowi koledzy mieli zwyczaj nazywać go, za plecami, “mężem wszystkich żon i żoną wszystkich mężów w Rzymie”.

ninedin.home.blog

ninedin  Ponoć nie było to do konca dalekie od prawdy ;-)

Zresztą sami jego właśni żołnierze (którzy go nota bene kochali) zwykli mawiać: Urbani servate uxores moechum calvum adducimus.  – czyli mniej więcej: obywatele schowajcie żony, eskortujemy łysego zboka

 

A to, do czego ja piłem w swoje setce (swoją setką? literatką może lepiej... choć nie, literatka ma dwieście... hmmm) – to już raczej powszechnie znane, ale jakby kto nie znał, to Cezar miał “kompleks Aleksandra” – Plutarchj odnotował, że zaraz po trzydziestce swoim towarzyszom powiedział “Czyż nie wydaje się wam, że mam powód do płaczu, jeżeli Aleksander będąc w moim wieku panował już nad tylu ludami, a ja nie dokonałem jeszcze ani jednego sławnego czynu?” a jeszcze w wieku lat 51, tuż przed przekroczeniem Rubikonu, gdy już i tak dużo osiągnął – nadal miał z tego powodu doła. Pewnie do Aleksandra się w duchu porównywał aż do samej śmierci.

entropia nigdy nie maleje

Z tym Aleksandrem też doczytałam. I jeszcze, że wieniec nosił z powodu szybkiej utraty włosów, ale nie wiem, czy to prawda?

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Jakie piękne teksty i jaki wspaniały pomysł zabawy! Brawa! :)

Pecunia non olet

Poniższy utwór, wbrew popularniejszej na portalu metodzie, proszę zliczać wraz z tytułem (wtedy winno wyjść równo 200 słów).

 

Cezar wziął miliony – Obrazkowo.pl – najlepsze memy w sieci.

 

 

Inkursja na cały świat sławna Gajusza z rodu Juliuszów pochodzącego, a Cezarem zwanego, którą to na Rubikoniu przez rzekę odbył, Pompejusza i insze wodze niezrównane gromiąc, a niepokonaną Rzeczypospolitą Rzymską ze szczętem znosząc, dowodząc przy tem, iże nie chodził nigdy po ziemskim padole wojennik go przewyższający (do czasu, co oczywista, narodzin Jaśnie Wielmożnego hetmana Rzeczypospolitej, pana Stanisława Koniecpolskiego, Kozaków, Tatarów, Turków i Lwa Północy sławnego pogromcy)

abo inakszymi słowy:

Plutonus iacta est

 

 

Chcąc rozmówić się z śmiertelnym, mimo że był srogi upał,

Wyszedł Pluton z dna Tartaru pod postacią kościotrupa.

Bieżąc na cnym Rubikoniu, strudzon tak, że prawie konał,

Natknął się u brzegu rzeki stary triumwir na Plutona.

 

Bez żadnej introdukcyi rzekł tak bożek do Gajusza:

 

– Cienko przędziesz, znać to zaraz. Wojsko twoje się wykrusza.

By ujść z życiem daj mi w jasyr duszę twoją, o, Cezarze!

Ja ci w zamian nieochybny ku wiktorii szlak ukażę.

 

– Próżno – odrzekł triumwir – pragniesz posiąść w władztwo moją duszę.

Sam wiktora wezmę wieniec. Jestem wszak boskim Juliuszem!

 

Mówiąc to, spiął Rubikonia, któren kopnął bożka w gnaty.

Ów znikł zaraz w rzeki toniach, byle ujść pełnej zatraty.

 

Zwykli później w okolicy prawić o tym ludzie prości:

Tak tu właśnie, przy tej rzece, rzucił Cezar słynne kości.

Może i ja nieśmiało spróbuję... :)

Zatytułowałam „O DWÓCH TAKICH, CO OBSIEDLI KSIĘŻYC”

A oto skromna propozycja tekstu, proszę Czytelników o wyrozumiałość. :)

 

– Gajuszu, Juliuszu Cezarze,

o ile dobrze jarzę,

miałeś mi Egipt podarować,

z Kalpurnią rozwód sfinalizować.

Miałam być Rzymu królową,

może i cesarzową?

Wraz z tobą zasiadać na tronie,

i laurem ozdobić skronie.

Pamiętaj, żem wkurzona srodze,

zważ, że Cezarion już w drodze!

Zakończ knowania zdradzieckie.

Wszak nie zostawisz kobiety z dzieckiem?!

 

– Wybacz, ma piękna pani,

Kleopatro z kocimi oczami,

nie chcę cię rozczarować,

twych planów pokrzyżować,

lecz wierzę politykom,

czeka mnie Pożegnanie z Afryką!

Do Rzymu udać się muszę

i oddać Diabłu swą duszę.

Sobowtóra zadźgają nożami

w dzień, zwany Marcowymi Idami.

A Twardowski, ewentualnie,

na Księżyc niech mnie przygarnie!

 

Obrazkiem jest kadr z filmu z moją ulubioną Kleopatrą:

 

Pecunia non olet

I co oni tam biedni we dwóch na tym Księżycu robią? Ale ponoć Chińczyki ich odwiedzą za niedługo, to nie będzie im nudno ;-)

entropia nigdy nie maleje

I co oni tam biedni we dwóch na tym Księżycu robią? Ale ponoć Chińczyki ich odwiedzą za niedługo, to nie będzie im nudno ;-)

@Jimie, podejrzewam, że świetnie się bawią bez tych nieznośnych kobiet. :)

 

Pozdrawiam. :)

Pecunia non olet

Z babą źle, bez baby jeszcze gorzej ;-)

mądrość ludowa z Podhala ;-)

entropia nigdy nie maleje

Jim:

Z babą źle, bez baby jeszcze gorzej ;-)

mądrość ludowa z Podhala ;-)

:))

 

Biorąc pod uwagę wygląd Pani Twardowskiej i pewnie także jej charakter, podobny do charakteru  niezadowolonej Kleopatry,  można przypuszczać, że obaj delikwenci siedzą tam z wyraźną ulgą. :))

Pecunia non olet

Czepiacie się :P

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Zaproponuję jeszcze jeden skromny tekst, tak przy okazji nawiązujący do niedawnej forumowej rozmowy o limerykach, łączący w sobie dwa wierszyki, a zatytułowany “Kobieca przewrotność”:

 

 

Kleopatra podkreślała wciąż wytrwale,

Że swą przyszłość wiąże tylko z nim, Cezarem,

Jednak po Idach Marcowych

Przyszła nowa myśl do głowy:

Antoniusza swym kobiecym uwieść czarem!

 

Marek został wkrótce Kleopatry mężem,

Walczył o nią polityką i orężem,

Współpracownik Cezara

Zalet miał co niemiara.

Kres miłości przyniósł kosz, podany z wężem. 

 

:)

Wybrana ilustracja:

Kleopatra na tarasach wyspy File (mal. Frederick A. Bridgman, 1896)

Pecunia non olet

Fajne, Bruce. Pierwszy podoba mi się bardziej, zwłaszcza druga zwrotka.

Ja tam ani wierszowa, ani mitologiczna, więc nic więcej nie napiszę.

Kleopatrę lubię, a przy okazji tego minikonkursu Ninedin dowiedziałam się co nieco. Na przykład tego, że Kleopatra przyjechała z dzieckiem do Rzymu i że Cezar uznał syna. :-)

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Bruce, naprawdę mi się spodobało! W porównaniu do Twoich poprzednich limeryków, jeżeli moja opinia jest coś warta, co najmniej o klasę lepiej. Szczególnie zainteresowało mnie wyrażenie “kosz, podany z wężem” – coś jakby “zając podany z buraczkami”, tylko niejako na odwrót.

 

Dochodzę do wniosku, że wobec tylu smakowitych prób poetyckich i prozatorskich nie mogę dłużej ukrywać się za tekstem Norwida. Skoro powyżej mamy wiersz opowiadający o Cezarze i Kleopatrze, ja chyba zaraz przeniosę uwagę na jej ambitną młodszą siostrzyczkę. Tytuł mógłby brzmieć “Arsinoe i Cezar”.

 

ARSINOE

 

Nie myśl, że się wywyższysz, Gajuszu Juliuszu,

raniąc pogardą drobną, bezbronną dziewczynę.

Wzdychasz tak dziwnie, jakbyś nie słyszał i krztynę,

jak gdyby ciepła woda wpełzła ci do uszu.

 

Kiedy wpław przez zatokę pierzchałeś przede mną,

to wtedy się zdawałeś bystrzejszy od pstrąga!

Byłeś jak heros, który żywioły powściąga...

dziś tylko wzdychasz z miną niechętną, nikczemną...

 

Słyszcie! – dźwięczą ogniwa w bruk Wiecznego Miasta!

Patrzcie! – kogo się lęka pan połowy świata!

Drży przed własnym żelazem, uwiera go szata –

chce wyrosnąć nad wszystkich, strach nad nim wyrasta.

 

CEZAR

 

Łaska bogów przydaje i trudu, i znoju.

Gdy ukończymy tryumf, puśćcie ją w pokoju.

Ślimak Zagłady

 

Bardzo plastyczna wizja. Podoba mi się to skupienie na jednym obrazie  – tryumfu + wspomnień, bez zapowiedzi smutnego losu jaki potem Arsinoe spotka.

entropia nigdy nie maleje

Zapożyczywszy pióra od Anet: fajne ;)

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

ALE MI SIĘ PODOBA!!

ninedin.home.blog

@Jim, re: Aleksander

 

Fajnie, że ten epizod przypomniałeś! Ja się wolę o Aleksandrze nawet nie odzywać – napisałam o nim monografię naukową i co jakiś czas wykładam (mam taki wykład” Aleksander Wielki w historii i legendzie”) i wiem, że jak zacznę, to tl;dr jest nie tylko możliwe, ale niemal pewne XD

ninedin.home.blog

I mi się bardzo podoba, Ślimaku! :-)

 

Nie znam się okrutnie na tych akcentacjach, ale gdy czytam, w różnych wersach poprzestawiałabym słowa, czasami. 

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

@Asylum – miło mi bardzo za te słowa. heart

@Ślimak Zagłady – dziękuję, a przy okazji: WIELKIE BRAWA! Tekst rewelacyjny! 

Pozdrawiam. :)

 

Pecunia non olet

o Aleksandrze nawet nie odzywać – napisałam o nim monografię naukową i co jakiś czas wykładam (mam taki wykład” Aleksander Wielki w historii i legendzie”)

jak to dziś mówi młodzież: szanuję w opór :)

entropia nigdy nie maleje

Bardzo Wam wszystkim dziękuję za przychylne komentarze, to dla mnie bodziec do dalszego rozwoju! Przyznam, że nie do końca spodziewałem się tak miłego odzewu. Trochę się obawiałem o czytelność przedstawionej sceny i sytuacji, w jakiej znajdują się bohaterowie.

Nie znam się okrutnie na tych akcentacjach, ale gdy czytam to, w różnych wersach poprzestawiałabym słowa, czasami.

Ja właśnie odwrotnie – musiałem opanować teorię wersyfikacji od strony wręcz matematycznej, bo wewnętrznego poczucia rytmu jestem chyba całkiem pozbawiony. Chętnie bym się przyjrzał, co proponowałabyś poprzestawiać, może uda mi się wyciągnąć jakieś wnioski.

musiałem opanować teorię wersyfikacji od strony wręcz matematycznej, bo wewnętrznego poczucia rytmu jestem chyba całkiem pozbawiony.

yes masz mój podziw. O, tu: podziw.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Na razie wrzucam twórczość cudzą, w ramach promocji jednego z najwybitniejszych poetów wszech czasów, Kostantinosa Kawafisa, a także własnej twórczości przekładowej. Postaram się też wrzucić coś jeszcze bardziej własnego przed północą ;) Na razie dwa wiersze cezariańskie:

 

IDY MARCOWE [1911]

Strzeż się wspaniałych zaszczytów, o duszo,

a jeśli własnych ambicji nie zdołasz

pohamować, podążaj za nimi z wahaniem

i ostrożnością. Im wyżej się wspinasz,

tym więcej pytań; trzeba być przezornym.

A gdy dosięgniesz szczytu, zostaniesz Cezarem,

otrzymasz atrybuty sławnego człowieka,

zwróć szczególną uwagę, gdy wychodzisz z domu,

ty, znakomity władca ze swoim orszakiem,

czy przez przypadek nie próbuje z tłumu

jakiś Artemidoros przekazać ci listu,

mówiąc nagląco „Przeczytaj natychmiast,

to bardzo ważne sprawy, które cię dotyczą.”

Pamiętaj się zatrzymać; pamiętaj odłożyć

obowiązki, przemowy; pamiętaj odsunąć

wszystkich, którzy w ukłonach się z tobą witają

(spotkasz się z nimi później); niech poczeka nawet

sam Senat; ty pamiętaj zapoznać się szybko

z tym ważnym listem Artemidorosa.

 

THEODOTOS [1915]

Jeżeli do prawdziwych należysz wybrańców,

uważaj na to, jak zdobywasz władzę.

Jakakolwiek twa chwała, jakikolwiek podziw

budzą twoje italsko-tesalskie zwycięstwa

pośród obywateli państw rozlicznych,

i jakiekolwiek pochwalne dekrety

wydadzą w Rzymie twoi poplecznicy,

nie przetrwa twoja radość ani twe triumfy,

ani nie będziesz czuł się jak istota wyższa

– co znaczy wyższa? – kiedy w Aleksandrii

przyniesie Theodotos na skrwawionej tacy

nieszczęśliwego Pompejusza głowę.

I niech ci się nie zdaje, że w twym zwykłym życiu,

ułożonym, spokojnym i jakże przyziemnym,

nie ma miejsca dla takich przeraźliwych zdarzeń.

Być może bowiem teraz, w tej godzinie

do schludnego domostwa w twym pobliżu wchodzi –

bezcielesny, niewidzialny – Theodotos,

taką właśnie upiorną przynoszący głowę.

http://altronapoleone.home.blog

TRIUMF KLEOPATRY

 

Obiecywałam sobie, że wymknę się Oktawianowi. Żmija czekała w koszyczku, służąca podawała mi szklany kyliks z winem. I wtedy usłyszałam ten głos w sąsiedniej komnacie. Drogocenne naczynie upadło na posadzkę, rozpryskując się w drobne kawałeczki.

– Lydio – szepnęłam.

Zrozumiała bez słów, zabrała koszyczek na chwilę przed tym, jak Cezarion wbiegł do komnaty.

– Mamo? – Mój najstarszy syn patrzył na roztrzaskany kyliks.

– Gdzie miałeś być? – krzyknęłam, a oczy mówiły “uciekaj!”. – Rzymianie już wpływają do portu!

Nagle z nastolatka przeistoczył się w dojrzałego mężczyznę. W jego oczach dostrzegłam ten sam błysk, który czternaście lat temu sprawił, że rzymski gość zyskał dostęp do mojej łożnicy.

– Jestem faraonem Egiptu – odparł. – Moimi rodzicami nie są Cezar i Kleopatra, ale Divus Iulius i Thea Neotera. Zapomniałaś o tym, matko?

Wyciągnął rękę do skulonej w kącie Lydii. Wieczko koszyka uchyliło się, kobra wychyliła głowę. Patrzyłam na Cezariona z niedowierzaniem. Uśmiechnął się, a wąż podpełzł i wspiął się na jego czoło, zastygając w kształt królewskiego ureusza.

– Nie pokonasz tym Oktawiana – szepnęłam.

– Nie – odparł. – Ale on nie zdoła mnie zabić. A ty... i Marek. Oktawian zachłyśnie się zwycięstwem.

Domyśliłam się, o czym mówi.

– Dobrze – odparłam.

Niech będzie: pójdziemy w triumfie zdobywcy, bo tylko tak zdołamy obudzić w Rzymie ducha Boskiego Juliusza.

 

Na obrazku malowidło pompejańskie przedstawiające Kleopatrę VII i Ptolemeusza XV Cezariona jako Afrodytę i Erosa.

http://altronapoleone.home.blog

Brawa, Drakaino.

Wzniosły, poetycki, poruszający, tragiczny w swej wymowie. 

Gratuluję.

Pozdrawiam. )

Pecunia non olet

Zajmujące. Niestety, nie mogę rzetelnie ocenić wartości Twoich przekładów, ponieważ z greką nie miałem styczności prawie wcale, ale nie mam powodu przypuszczać, aby były gorsze niż te z angielskiego czy francuskiego. Kawafis natomiast, przy całej swojej niezaprzeczalnej wybitności, rzeczywiście nie mógł przewidzieć, że obecnie list takiego współczesnego Artemidorosa padłby ofiarą programu wykrywającego spam.

Poruszyłaś po mnie temat triumfu – i jest to zupełnie inne, intrygujące podejście. Mogłoby tak się zdarzyć. Kto wie, jak potoczyłaby się dalsza historia. Oczywiście musiałem przeczytać tekst parę razy, aby mniej więcej zrozumieć, co miałaś na myśli: masz wyjątkowy dar kondensacji, czuję się jak po lekturze soczystego szorta, a to nawet nie było 200 słów (nie wiem, z jakiego licznika korzystałaś, ale na oko chyba jakieś 192-193).

I jeszcze przebija z tego celna refleksja – często zapominamy, że ludzie wtedy wcześniej dojrzewali (bo musieli). Jeszcze w XIX wieku czternastolatkę często postrzegano jako pannę dojrzałą lub przynajmniej – stojącą na progu dojrzałości. Rozmawiałem niedawno z lekarzem, który twierdził, że te zmiany społeczne mają nawet wpływ fizjologiczny na rozwój organizmu, że choroby genetyczne (w sensie pierwszych objawów) i nowotworowe tradycyjnie uważane za przynależne wiekowi dziecięcemu i młodzieńczemu coraz częściej widuje się u dwudziestoparolatków.

Krótko mówiąc – dziękuję za możliwość lektury!

Dzięki, Ślimaku :) Zwłaszcza mnie cieszy, że udaje się ta kondensacja, bo ja wprawdzie w biegach jestem krótkodystansowcem zdecydowanie, w szkole wygrywałam sprinty, a odpadałam nawet na średnich, ale w pisaniu nie wierzę w swoje zdolności do pisania krótkich form.

Co do licznika – dzięki za zwrócenie uwagi, bo word liczy myślniki jako słowa, a półpauz w dialogach nie – więc rzeczywiście został mi maleńki margines, którego nie omieszkam wykorzystać, bo brakowało mi tych kilku słów.

 

Co do czternastolatek w XIX wieku – wtedy to już nie aż tak często jako dojrzałą, aczkolwiek oczywiście nastolatkowie byli dojrzalsi. Oczywiście, co kraj to obyczaj, ale zbyt często projektujemy zwłaszcza obyczaje brytyjskie na całą Europę. Nie przytoczę z pamięci, od którego dokładnie roku (mam wrażenie, że od lat trzydziestych), ale we Francji czternaście lat w połowie wieku to już było poniżej “age of consent” i podpadało pod pedofilię, bo tam akurat od 1810 było bardzo nowoczesne prawo przeciwko pedofilii. A i w innych krajach wiek dojrzałości się stopniowo podnosił. Nie wiem natomiast, jak z genetyką, ale wiem, że nędza może wpływać na opóźnienie dojrzewania – tu są dane z ostatnich dekad wieku w Galicji, gdzie dziewczętom wiejskim zdarzało się dojrzewać dopiero w wieku ok. 18 lat.

http://altronapoleone.home.blog

Dodam jeszcze od siebie wspomnienie krwawych zajść na zachodzie Europy, które zawsze wywoływały u mnie szczere współczucie dla pobitych, choćby z racji ich bohaterskiej obrony i odwagi wystąpienia przeciw Imperium:

 

Georgowia niech pójdzie w zapomnienie!

Jakem Cezar, Europę podbić dziś muszę!

Wjazd triumfalny to moje marzenie,

Buntowniczym Galom zadajcie katusze!

 

I co z tego, że historia go dla potomnych zachowa?

Co, że w Alezji złożą kwiaty u pomnika wzniesionego?

To ja przejdę do kronik jako jedyny pogromca

Wercyngetoryksa – wodza galijskiego.

na zdjęciu: pomnik Wercyngetoryksa w Alezji, źródło: Wikipedia

Pecunia non olet

Nowa Fantastyka