- Hydepark: Walentynki, walentynki dla kosmity i kosminki

Hydepark:

inne

Walentynki, walentynki dla kosmity i kosminki

Ludu galaktyk, planet, lasów i wsi

 

Dziś jest dzień narzucony nam kulturową przemocą zgniłego zachodu! Dziś jest dzień na segzy, mostki i filtrowanie! A że luty zimny taki, to niejeden tyłek może zmarznąć...

 

Ogłaszam więc błyskawiczną akcję walentynkowa:

 

1. Wysyłacie do mnie prywatną wiadomość zawierającą drabble (dokładnie 100 słów) z walentynką. Element fantastyczny konieczny. Adresatem musi być inny portalowicz. Możecie wysłać więcej niż jedną walentynkę.

2. Ja ok godziny 22:00 – 23:00 opublikuję otrzymane walentynki w tym wątku – anonimowo!

3. Odgadnijcie od kogo dla kogo :-) 

4. Jak przygotuję rzecz do głosowania, to i najładniejszą walentynkę wybierzemy w poniedziałek. :-)

 

Proszę, nie publikujcie walentynek jako anonimowych drabbli – wszystko ma się zadziać w tym wątku.

 

------------------------------ WALENTYNKI ;-) ------------------------------

 

Bądźcie pozdrowieni, autorzy i autorki, chałwa Wam i rodzynki i mnóstwo gorącości w łożach Waszych! ;-)

I cieszcie się, adresaci, albowiem ktoś tu Was umiłował ;-)

 

Zgadujcie kto i komu. Handicapy? Cóż, numer konta moge przesłać, ale to nie są tanie rzeczy ;-)

 

Oto lista tytułów:

 

  1. Prezent ze słów
  2. Była sobie walentynka
  3. Mój skarbie
  4. Bez tytułu (dla kogoś)
  5. Słodkie oczka
  6. Bez tytułu (Pani Zima)
  7. Coś o magicznych krainach
  8. Bez tytułu (drański deadline)
  9. Wołacz
  10. Bez tytułu (pierwiastki)
  11. Zagubiony cybertronik

 

 

============

 

Prezent ze słów

 

Robisz to z wyczuciem i wdziękiem. Subtelnie, choć potrafisz dosadniej, gdy trzeba. Podziwiasz. Koronka o barwie tiramisu kusi, zerkając zza dekoltu. Mógłbyś z łatwością ją zerwać. Mógłbyś zbrukać jasną skórę czarną mazią, lecz tylko muskasz wargami obojczyk. Kontrolujesz swe żądze. Składasz pocałunek na przeciętym zmarszczką czole. Czekasz. Bo ona, ja i inne poprosimy o więcej.

Cudownie uwodzisz przez szklany ekran.

Słowem.

Dziękuję za każde. Słowa wchodzą do głowy i kiełkują. Podlewane grzanym winem, rozkwitają, pachną cynamonem. Wykraczają za ramy, aż pęka czwarta ściana. Gdy rozsypie się w mak, wtedy zobaczysz.

Jak stoję przed Tobą z obnażoną duszą, naga pośród szkła.

 

 

============

 

Była sobie walentynka 

 

Wzleciała ponad poziomy, ta miłość przemożna. Nagle, bez oznaki się objawiła w świecie jej nieznanym. Jeden tekst i taki coup de foudre. Czytała i nie rozumiała. Badała granice, sprawdzała odchylenia, lecz wszystkie plasowały się poza skalą. Przetwarzała. Czym jest miłość? Zapachem? Intymnością do kwadratu?  Wtedy, gdy ktoś niechlujnie rozsypuje okruszki chleba na stole, czy gdy namiętnie wącha potrawy w każdym zakupionym słoiku, bądź walczy z wymianą opony, powtarzając: "Dam radę! Nie dzwoń po pomoc".

Uwierzyła, bo chciała, aby ktoś ją pokochał. Jej rdzeniem było oparcie tożsamości na miłości. Tym była, lub sądziła, że nią jest.

Pomoc przyjechała szybko, a miłość?

 

 

============

 

Mój skarbie

 

Wielbię Cię. Tak, właśnie Ciebie, nie musisz się rozglądać ani zerkać do tyłu. Kocham obserwować, jak stawiasz pierwsze kroki na portalu. Mogę to robić godzinami.

Wszystko jedno, czy Twoje posunięcia okażą się pewne i zdradzające doświadczenie zdobyte w innych miejscach, uroczo nieśmiałe czy zabawnie buńczuczne. Zawsze będą dla mnie fascynujące. Publikuj, pytaj, komentuj... Odgrywaj jedną z ról, w których tak doskonale się spełniasz – z radością się dostosuję; pochwalę, zachęcę, wytłumaczę. Zawsze możesz na mnie liczyć.

Pamiętaj, że jestem przy Tobie. I że nigdy mi się to nie znudzi. Wystarczy sama myśl o świeżej krwi, żeby moje kły zaczęły się wysuwać.

 

 

============

 

Bez tytułu (dla kogoś)

 

o pani jeziora

trudno być bogiem

gdy przyjdzie pora

gdy czas mi wrogiem

 

andante gracioso i już

w repryzowej formie

przy pulsie puls, tuż tuż

na przekór jakiejkolwiek normie

 

gdzie fale tłumią wiatr

stoją kwiaty dla Algernona

ktoś mi serce skradł

krąży w głowie myśl szalona

 

gdzie tłumią wiatr fale

przez ognie Azeroth i bramę wygnania

gryf w chwale

przynosi Ci me wyznania

 

menuet scherzo serca

w rytmie na trzy czwarte

smocza łza kamień przewierca

czart rzuca kolejną kartę

 

rondo lub wariacje

spełniona w niespełnieniu

za Twoją grację

życzę Ci szczęścia w natchnieniu

 

w miłosne strofy nowe

daj ponieść głowę

 

 

============

 

Słodkie oczka

 

Przychodzisz chyłkiem i obserwujesz. Oczka Twoje są słodkie, a uśmiech czarujący. Puszystość futerka jest stuprocentowa. Czarujesz wszystkich beztroską minką. Czasem coś wtrącisz, a czasem tylko mrugniesz. Nikt nie zwraca za bardzo uwagi, nikt o nic nie podejrzewa.  

Nikt nie wie, że są momenty, kiedy warunki atmosferyczne i pozycja gwiazd na niebie wpływają na Ciebie. Kiedy trzepot skrzydeł motyla uruchamia wielką machinę, której wszystkie elementy prowadzą do zdrożenia kart graficznych. Kiedy Twoje słodkie oczka robią się czerwone i świecące.  

Wtedy Twoje futerko ciemnieje, a z puszystych łapek zaczynają wystawać pazury. Wyglądasz z ciemnego zaułka, uśmiechasz się uroczo, a potem pokazujesz ząbki. 

 

 

============

 

Bez tytułu (Pani Zima)

 

 

Widziałam dziś Panią Zimę. Miała szatę z lodu, oddechem oszraniała gałązki, każdym krokiem pozostawiała za sobą ślad śniegu. Dawno już u nas nie była. Pewnie się cieszysz; musi być ci ciężko, gdy większość roku jest tak ciepło.

Wypatruję cię na białym horyzoncie. Co powiesz tym razem, gdy się pojawisz? Cokolwiek to będzie, na pewno sprawi, że się zastanowię, spojrzę z innej perspektywy. Da mi do myślenia. A może rzucisz od niechcenia wzmianką o czymś ciekawym, na co natknąłeś się w swych podróżach po wirtualnym świecie.

Wiem, że lubisz zwięzłość. Nie będę więc rozwlekać. Dobrze, że jesteś.

Zostawiam w śniegu sałatę.

 

 

============

 

Coś o magicznych krainach

 

Gdzieś na świata drugim brzegu, 

Wśród niebieskich, letnich fal, 

Żyjesz sama w słodkim biegu, 

Słoneczny, ciepły pożar. 

 

Przeszłość skryta w morzu chwili, 

Przyszłość dalej hen gdzieś tam, 

Uśmiech niejednego zmyli, 

Wabiąc do radości bram. 

 

Olśniewasz swoją energią, 

I pozornym brakiem wad, 

Ludzie tęsknią, ludzie tęsknią, 

Ty wyjeżdżasz znowu w świat. 

 

Słońce, chmury, święto, patos, 

I gorący wieje wiatr, 

Ktoś na pewno dałby za to 

Jakiś cenny morski skarb. 

 

To miewa przeróżne barwy, 

Raz jest noc, a raz jest dzień, 

Lecz szczęśliwy będzie każdy, 

Kto choć raz dogoni Cię. 

 

Więc płynę do Ciebie przez morze staników, 

Płynę na wielkim mitycznym chomiku. 

 

 

============

 

Bez tytułu (drański deadline)

 

 

Piórko samo zanurza się w kałamarzu, po czym zaczyna taniec po szorstkim papierze.

 

Poprzez kosmos. Poprzez czas i przestrzeń, nie zawsze ułożonych w znanym porządku. Na obcych planetach, w najróżniejszych wersjach rzeczywistości. Często podszyte warstwą wierzeń, filozofią, religiami świata. Wszędzie tam, gdzie zabiera nas twoja wyobraźnia, roztaczasz przed nami nowe widoki, nowe interpretacje, nowe znaczenia.

Ciągle w ruchu: tworzysz, czytasz, komentujesz, tworzysz, betujesz i tworzysz. I twórz jeszcze więcej! Wiem, że zabierzesz nas jeszcze do wielu zaskakujących światów.

 

Pióro zatrzymuje się, opada na blat. List składa się z cichym szelestem. Papierowy motyl wylatuje przez okno, w noc oświetloną blaskiem księżyca.

 

 

============

 

 

Wołacz

 

Stoisz przede mną z wołaczem na ustach. Nie dostrzegam jednak kpiącego uśmiechu, choć wypowiedziałaś me imię.

Czy to już ten moment? – myślę, serce bije mocniej.

 

Wiem, że tam jesteś. Czuję na plecach dreszcz. O tej porze zwykle śpię, ale nie dziś ani wczoraj, ani przedwczoraj. Któż by spał, kiedy można trwać w ciemności, czytając nienapisane nigdy słowa i szepcząc te, które paść nie mogą. Cisza niesie je mimo to. Przez trzy migające kropki – siostry z Pasa Oriona: ζ-Ori, ε-Ori i δ-Ori – ku czwartej, spoglądającej z góry. To dla niej. Najpiękniejszej i najbardziej zazdrosnej.

 

Wiesz, że ja wiem, że Ty wiesz.

 

 

============

 

Bez tytułu (pierwiastki)

 

Układ okresowy pierwiastków od rana wrzał od gorących emocji, jakie wywoływał bal walentynkowy.

– Naprawdę, potrzeba mi tylko chwili czasu, zaczekajcie! – usilnie prosił wodór, ubierając tlenowe spodnie. I zaraz potem rozpłynął się w wodę, ale inne pierwiastki nic nie zauważyły, zbyt zajęte własnymi sprawami.

Chlor szedł na bal w parze z samym sobą, jak na dwuatomowy gaz przystało. Ołowiowi bardzo ciężko było wybrać partnerkę. Radon rozpadł się jeszcze zanim towarzystwo zdążyło się zebrać, ale oni wszyscy byli dla mnie tylko ozdobami.

Natomiast na samym końcu, chociaż jeden z pierwszych w układzie, jako ostatni go opuszczałeś, właśnie Ty, mój ukochany.

 

 

============

 

Zagubiony cybertronik

 

 

GlownyCybertronik@instytut-si.mars: Uwielbiam wszystkie: te mocno uregulowane i te trzpiotowate, gnające przez światy nie wiadomo dokąd; te grzebiące w kościach i te gmerające swawolnie w algorytmach; te wstydliwe, opancerzone i te śmiałe, sięgające krańca Układu Słonecznego; te zatopione w zeszłych wiekach i te nurzające się w chemicznych bąbelkach; te logiczne i te rozpoetyzowane do granic przyzwoitości; te pozornie brzmiące szalenie i te do bólu racjonalne. Ale wciąż mi umykają, zdają się być na wyciągnięcie ręki, lecz nie mogę uchwycić ich istoty (o bardziej namacalnych atrybutach nawet nie wspominając). Ech…

 

Dyrektor@instytut-si.mars: Durniu najmilszy. Tylko kobieta może stworzyć kobietę.

 

 

Komentarze

obserwuj

Hop, miłości, ku górze!

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

opublikuję otrzymane walentynki w tym wątku – anonimowo!

;)

deviantart.com/sil-vah

Wysyłacie do mnie

Odgadnijcie (...) dla kogo

To połowa zagadki już rozwiązana XD

 

Gwiazdeczka. (Biały miiiś dla dziewczynyyyy...)

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

:o

Tam od razu rozwiązana... To żadna pułapka, po prostu certyfikowany diler miości ;-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

@Anet przynosi radość,  @PsychoFish przynosi miłość ;-)

entropia nigdy nie maleje

A nie możesz tego przedłużyć? Nie mam jak wysłać :(

http://altronapoleone.home.blog

Opracowuję wciąż, drakaino, więc slij smiało, tu czy przez Discord ;-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Oppa, są i walentynki (w głównym poście). Życzę miłych niespodzianek adresatom ;-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Niestety chyba dopiero jutro dam radę, z komórki to hardkor

http://altronapoleone.home.blog

Pani zima – od Sary dla Wilka?

 

Walentynka nr 2 – dla mnie? Bo coś o oponie :P

 

EDIT

 

O pierwiastkach dla Beryla, a ta ostatnia walentynka od Świryba dla wszystkich portalowiczek :)

 

No i tę pierwszą nieśmiało strzelam, że od Bellatrix dla Chro ;)

 

EDIT

 

A po zastanowieniu się i drobnym risejczu stwierdzam, że “Wołacz” jest z kolei od Chro dla Belli, hmm...

Hę? Coś o magicznych krainach jest dla Kam? Dla Kam od Psychicznej ryby. (Chociaż nie wiem na co rybie pływający chomik).

 

Pani Zima jest dla wilka?  Ale nie wiem, od kogo.

"Mój skarbie" jest dla świeżynki! <3 (chyba) Aczkolwiek kto jest taki fanem świeżynek, to nie wiem.

deviantart.com/sil-vah

Dla Kam od Psychicznej ryby. (Chociaż nie wiem na co rybie pływający chomik)

 

Otóż nie przyznaję się do ałtorstfa magicznych krain, jest to dzieło Walentynki nieodgadnionej. Ale też sądzę, że dla Kam ;-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Czy "Była sobie walentynka" jest dla Sonaty?

Bez tytułu (pierwiastki) – dla Beryla (od Jose)

Coś o magicznych krainach – dla Kam (od Sonaty)

"Wolność polega na tym, że możemy czynić wszystko, co nie przynosi szkody bliźniemu naszemu". Paryż, 1789 r.

O rety ❤️❤️❤️

www.facebook.com/mika.modrzynska

Joseheim nigdy nie napisałaby zdania: ...usilnie prosił wodór, ubierając tlenowe spodnie. – więc to nie ona jest autorką tekstu o pierwiastkach.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Jak zobaczyłam wodór z tlenem. to zaraz po tym ujrzałam pioruny miłości :>

O drogie panie – :-D ;-D

 

Nadawcu chemicznej walentynki, za marne dwa miliony peruwiańskich pesos dokonam korekt ;-D

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Ja myślę, że

“Prezent ze słów” – to dla Chrościska jest ;-)

“Była sobie walentynka” – to chyba taka ogólna, o miości... Trudno mi adresatkę nieabstrakcyjną wyobrazić sobie.

”Mój skarbie” – zgadzam się z Silva, dla świeżaków ;-) Ale od kogo? ;-D

“Bez tytułu (dla kogoś)” – milczę jak kamień, ale zwróćcie uwagę na formę

“Słodkie oczka” – przez te karty graficzne to pomyślałbym, że dla Bravincjusza lub puchatego Beryla, ale nie moge tego udowodnić...

“Bez tytułu (Pani Zima)” – również odnoszę wrażenie, że to dla Wilka Zimowego

“Coś o magicznych krainach” – to musi być dla Kam, ale od kogo, ooo to jest wielka niewiadoma! ;-) Od Sonaty, jak proponuje Chro? SZOK I TĘCZA I czy będzie z tego jakieś wideo?

“Bez tytułu (drański deadline)” – jestem w kropce, za mało czytam na portalu, by pokojarzyć

“Wołacz” – uważam, że nazwy zdradzają dla kogo to jest na pewno i shippuję na potęgę ;-)

“Bez tytułu (pierwiastki)” – ktoś kocha Beryla nieustraszenie, nie przeraża ktosia banhammer, któren ponoć Beryl dźwiga w... nieważne, gdzie. ;-)

“Zagubiony cybertronik” to dla wielu pań jest – ale dla których? ;-) 

 

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Wołacz jest dla bellatrix :)

 

“Zagubiony cybertronik” to dla wielu pań jest – ale dla których? ;-) 

 

”chemiczne bąbelki” :D

Nie dorzucę już chyba mojej walentynki, bo w ogóle źle przeczytałam z komórki regulamin i pisałam po prostu drabbla a nie list :(

 

Ale. Przeczytałam to, co zostało wrzucone, i chcę powiedzieć, że “Bez tytułu (dla kogoś)” jest prześliczne i ode mnie dostałoby nagrodę :)

http://altronapoleone.home.blog

 

Więc płynę do Ciebie przez morze staników, 

Płynę na wielkim mitycznym chomiku.

 

Podoba mi się ten mityczny chomik ;-) Ze stanikami to za to zawsze jakiś kłopot ;-)

entropia nigdy nie maleje

Również uważam że Mój skarbie jest dla świeżynek, a Krainy dla kam_mod.

Czy będzie oficjalne odanimizowanie przez autorów walentynek? ;)

Tak, ze zdjęciami.

 

A tak serio – jeśli autorzy się nie przyznają, a będzie prawidłowe trafienie w komciach, to odanonimizuję jutro. 

Walentynki z nieodgadniętym autorem pozostawiam anonimowe – jak tajemnicze wyznania, to sekretne szepty i już ;-)

 

P.S. I cieszy mnie ten chomik w stanikowym oceanie niepomiernie – krotochwila, a czymie wiele miesięcy ;-) 

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

P.S. I cieszy mnie ten chomik w stanikowym oceanie niepomiernie – krotochwila, a czymie wiele miesięcy ;-) 

Bo to jest cecha zacnych krotochwil. ;D

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Mam wrażenie, że dyskutujecie tu na tematy wiadome tylko tym najbardziej zaangażowanym ;)

 

 

A chomik przeżył te krotochwile? ;-)

entropia nigdy nie maleje

Prezent ze słów dla Chrościska, może od Bellatrix.

Była sobie walentynka dla Tarniny.

Mój skarbie dla świeżynek, obstawiałabym, że od Drakainy albo Kam.

Słodkie oczka i Bez tytułu (Pani zima) dla wilka (zimowego dla jasności).

Bez tytułu (Drakoński deadline) chyba dla black_cape.

Bez tytułu ((pierwiastki) dla Beryla.

 

Łatwiej odgadnąć dla kogo niż od kogo.

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Irko, ja się w końcu nie wyrobiłam :(

http://altronapoleone.home.blog

No dobrze, otwarte karty :)

Napisałem śmieszkową walętynkę o pierwiastkach dla imć Beryla, umieszczając tam tyle błędów i powtórzeń, ile dałem radę.

(m.in. chwila czasu, ubieranie spodni, dwa razy “od” w pierwszym zdaniu, dwa razy “się” w przedostatnim, i bonusowy pleonazm w ostatnim zdaniu “jako ostatni na samym końcu”)

Mam nadzieję, że Berylowi się spodoba :)

 

Precz z sygnaturkami.

xD

O Ty psotniku!

deviantart.com/sil-vah

Niebieski kosmito, ale naszemu adminowi patronuje nie pierwiastek, a karabinek szturmowy...

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Nic to ;)

Precz z sygnaturkami.

I to jest słuszne podejście do sprawy. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

 O kurczaki, zapomniałem, że jest taki karabinek... na śmierć ;-)

entropia nigdy nie maleje

Jimie, portal, jak właśnie się przekonałeś, potrafi niespodziewanie przywrócić pamięć. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Moim pierwszym skojarzeniem z berylem jest minerał

http://altronapoleone.home.blog

A moim – krótka lufa.

 

O.o

 

Miło było was znać...

 

;-)

 

P.S. Regulatorzy – dziękuję ;-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Skoro gramy w otwarte karty, to wstawiam pewną podpowiedź:

Bardzo proszę, Rybo. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Sonata napisała słodkie oczka dla Bravincjusza?

ja się czuję rozszyfrowana ;P

A tak w ogóle to:

przez ognie Azeroth i bramę wygnania

gryf w chwale

Aż mi się dzieciństwo przypomniało...

deviantart.com/sil-vah

Mój skarbie – do jakiegoś świeżaka.

Pani Zima – do Wilka Zimowego.

Coś o magicznych krainach – do Kam od któregoś z uczestników konkursu.

Wołacz – do Bellatrix.

Pierwiastki – do Beryla.

Zagubiony cybertronik – do portalowiczek.

 

Ale z autorstwem to ciężko... Nawet strzelać nie ma co.

Babska logika rządzi!

To, żeby podkręcić i żeby nie zgasło, przyznam się, żem jedną z tych walentynek stworzył (pierwszą w życiu, heh). Którą? Dla kogo? To będzie już łatwe do odgadnięcia, jak napiszę, że dla żadnej z Pań i Panien, które zazwyczaj molestuję (by uniknąć posądzeń o stalking) – a dla kogoś mi zupełnie nieznanego.

Podpowiedzi aż nadmiar...

Wiecie już co napisałem i dla kogo, czy mam wskazać brudnym paluchem?

 

entropia nigdy nie maleje

Paluchem silwuple :P

Known some call is air am

Dołączam się do przedmówcy :P

http://altronapoleone.home.blog

Dobra:

 

Bez tytułu (dla Sonaty)

 

o pani jeziora

trudno być bogiem(...)

 

dla kogoś = dla Sonaty

 

Jak widać poszedłem na łatwiznę, jak to ja :D

entropia nigdy nie maleje

Eeee... Chyba nie ogarniam założenia, że “ktoś = Sonata” ;) Nawet, kurczę, nie kojarzę żadnej sonaty z tytułem “Dla [imię]”. Für Elise to miniatura (konkretnie “Bagatelle”), a znane mi sonaty mają zupełnie inne tytuły, jeśli w ogóle . Ergo, logika wywodu mi umyka indecision

http://altronapoleone.home.blog

Eeeehhh...  @Drakaino  nie bij, to PsychoFisza wina! ;-) (no dobra, moja bo źle tłumaczę)

wyjątek z mojej wiadomości do niego:

 

(...)Dla kogo: Sonata

 

treść (mam nadzieję, że dobrze policzyłem, że to równo 100 słów):

 

o pani jeziora

trudno być bogiem(...)

 

Jak widać – utwór po prostu nie miał tytułu, a był dla użyszkodniczki o nicku Sonata, tytułem więc zaopatrzył PsychoFish, to on dodał tą intruzję:

 

Bez tytułu (dla kogoś)

 

 

Ja niczego takiego jak “Bez tytułu (dla kogoś)” nie napisałem, a teraz wyjaśniałem po prostu, że za to PsychoFishowe “kogoś” trzeba wstawić Sonatę, bo jeśli dobrze rozumiem, to Walentynka zawsze powinna mieć konkretnego adresata.  Gdybym wpadł na to, że Walentynka może mieć adresata zbiorowego to bym zaadresował ją dla wszystkich portalowych niewiast, ale skoro nie udało mi się tego wykoncypować, to jest dla Sonaty. A wnętrze chyba już oczywiste, sonatowe.

 

 

Mam nadzieję, że nie złamałem jakichś domyślnych a nie znanych mi reguł portalowych :(

 

Na moje usprawiedliwienie mam to, że nie tylko jestem tu od stosunkowo niedawna (od niecałych 3 miesięcy), ale również to, że to była moja pierwsza w życiu walentynka i z tego co kojarzę pierwszy w życiu drabble... wyszło jak wyszło... cóż...

entropia nigdy nie maleje

Hmm. Twoją korespondencję z PsychoFishem znacie zasadniczo tylko Ty i PsychoFish, więc to słaby trop :D Natomiast dlaczego wnętrze jest sonatowe? Nadal nie łapię. Żadne ze znanych mi jej opowiadań mi się z treścią nie kojarzy, ale ja ogólnie nie jestem zbyt dobra w zagadki i rebusy, ponieważ mam zazwyczaj inne skojarzenia niż większość ludzi. W Familiadzie nie miałabym najmniejszych szans. Im bardziej coś jest opisane jako “intuicyjne w obsłudze”, tym bardziej wiem, że nigdy nie nauczę się tego obsługiwać ;) Może tak było i z Twoim tekstem, który skądinąd bardzo mi się podobał.

 

http://altronapoleone.home.blog

@Drakaino:

To miło, że Ci się podobał – choć powstał on jak pisałem po najniższej linii oporu, bez zwykłego dla mnie namysłu, w pośpiechu, w trzech prostych krokach:

krok 1) Sonata coś pisze na SB. Nigdy wcześniej jej nie widziałem ani niczego jej nie czytałem. Coś tam o Walentynkach

krok 2) sprawdzam o co chodzi, sprawdzam w wikipedii co to jest drabble (tak na wszelki wypadek, bo już nieraz się spotkałem z tym terminem) i co to jest walentynka, na wszelki wypadek googlam jeszcze na temat tego jak wyglądają walentynki

krok 3) bezmyślnie patrzę na półkę z książkami, potem na inną, w sufit, na kolejną półkę z książkami, szukam jakiejś inspiracji, ale widzę tylko tytuły książek a nic z ich treści mi niczego walentynkowego nie nasuwa... przeskakuję wzrokiem po kolejnych półkach... myślę, do której z tutejszych dziewczyn napisać, myślę, że jak do którejkolwiek z tych, z którymi coś pisałem więcej, to weźmie to albo za molestowanie, albo się obrazi, albo inne się obrażą, że nie do nich, na koniec sprawdzam w wikipedii co to jest sonata:

Sonata klasyczna uzyskała czteroczęściową budowę:

część – allegro (lub inaczej nazywane allegro sonatowe) najczęściej w formie sonatowej, czasami wariacji;

część – adagio – w formie repryzowej (budowa ABA), wariacji lub ronda;

część – menuet (J. Haydn) lub scherzo (L. v. Beethoven);

część – allegro – forma sonatowa, rondo lub wariacje.

 

piszę co mi tam ślina na język przyniesie o sonacie dla Sonaty, bo jej nie znam, nawet tak przelotnie jak całej reszty, więc pewnie nie odbierze tego zbyt personalnie... wysyłam, bo czas zaraz...

 

Jak widać, w tym utworze nie ma ani trzeciego, ani drugiego ani pół więcej dna nad jedno bardzo denno dno  :)

po prostu przepisałem wikipedię i tytuły książek o które zahaczyłem wzrokiem...

tyle

entropia nigdy nie maleje

Jimie, dobra, okej, masz terminy muzyczne w wierszu, tylko że one były dla mnie tak oczywiste, że aż nie połączyłam ich z nickiem XD Wspominałam o tym, że mój mózg działa pod tym względem dziwacznie? Tu, prawdę mówiąc, skupiłam się na nawiązaniach fantastycznych i w nich szukałam czegoś związanego z kimś na portalu.

Dziękuję, nie mam więcej pytań, wnoszę akt oskarżenia wobec własnych połączeń neuronowych, odpowiedzialnych za nieneurotypowość i idę pisać bizarro ;)

 

http://altronapoleone.home.blog

To moja wina. To było zbyt proste. Wręcz prostackie.

Przepraszam.

entropia nigdy nie maleje

A ja myślę, że zarąbiste :D

deviantart.com/sil-vah

one były dla mnie tak oczywiste, że aż nie połączyłam ich z nickiem XD

Sonata jest od auta, jak beryl od karabinka :) Więc nic dziwnego, że nie połączyłaś.

Also – o, kurczę, zapomniałam i wszystko mnie ominęło... ech.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Dziękuję, Jim! Miło mi, że taka ładna walentynka jest dla mnie <3

 

A Sonata co prawda od samochodu, ale ci, co wiedzą, jaki mam avek na discordzie, mogliby skojarzyć z tą Księżycową i to też jest dobre skojarzenie, bo lubię ten utwór :)

Nie ma za co przepraszać :P

Precz z sygnaturkami.

Cała przyjemność po mojej stronie.

Niestety nie wiedziałem, że to od samochodu pochodzi, mignął mi nick i pierwsze skojarzenie miałem z muzyką a nie z samochodem. Aha – jeszcze napisałem o smoku, choć nie wiem czy to w awatarze to jest smok, żmij, żnuj czy wywerna.

entropia nigdy nie maleje

Lata, znaczy się, drakun. Bo jakby latało, ale mniej gadokształtne było, to ryuu. A żmije i te tam inne nielotne :D

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Chyba jest to smok, taki stylizowany na chińskiego, ale nie jestem pewna :P

Nie, właśnie europejsko wygląda. Smoki europejskie, co prawda, są chtoniczne (siedzą w grotach i gromadzą skarby), a chińskie – uraniczne (więc bardziej lotne), ale i europejskie fruwają.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Tarnina to raczej mówisz o zachodniej Europie. Słowianie mieli w swoim bestiariuszu liczne stworzenia smokopodobne zarówno chtoniczne jak i uraniczne, a i same smoki dzieliły się na te dwie klasy – zresztą jedne i drugie fruwające, z tym, że te ziemne były bardziej ociężałe i mniej lotne od tych niebieskich. Przykładem takiego ziemskiego był Smok Wawelski, przykładem podniebnego Smok Gorynycz z którym walczył Dobrynia. Pierwszy był typowym, przyciężkim żnujem, drugi śmigłym, niebianskim żmijem.

entropia nigdy nie maleje

Oooo, nie wiedziałam, że te słowiańskie były bardziej różnorodne, myślałam, że “żmij” to po prostu smok! Faktycznie, miałam na myśli raczej tę potworę od świętego Jerzego.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Zależy z której strony widzi się przód. bo jeśli po prawej, to może to być pterodaktyl ;-)

Tak chińsko wygląda ten obrazek :P

Bardziej japońsko-space operowo-eklektycznie XD (słowo roku).

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Nowa Fantastyka