- Hydepark: 2020: pisarskie podsumowanie

Hydepark:

książki

2020: pisarskie podsumowanie

Kończy się rok – dość, przyznajmy, nietypowy. Za chwilę wszędzie wysypią się czytelnicze podsumowania, listy ulubionych książek roku i propozycje najlepszych opowiadań/powieści pierwszego roku pandemii. Dlatego chciałabym zapytać od drugiej strony: jak się Wam w 2020 pisało? Jak się tworzyło i wymyślało teksty? Jak oceniacie ten rok z własnej, osobistej twórczej perspektywy?   

Komentarze

obserwuj

Wszelkie osobiste wypowiedzi pisarskie mile widziane!

ninedin.home.blog

Super pomysł na temat, wrócę tu! ♥️

www.facebook.com/mika.modrzynska

Nie był to dla mnie dobry rok. W dwóch konkursach z publikacją (Kafka i konkurs MC) poległem, chociaż może jeszcze nic straconego i tekst pisany na ten drugi konkurs po otrzymaniu piórka trafi do portalowej antologii za rok 2020 (jeśli wyjdzie). Piszę jednak mniej, przez cały rok nie miałem czasu na konkursy portalowe i nie miałem kiedy przysiąść do minipowieści oraz dokończyć te kilka rozgrzebanych od lat opowiadań, które czekają w kolejce. Zamiast pisać teksty już pozaczynane, rzuciłem się do konkursów z publikacją i chyba tylko z jednego mogę być zadowolony pod względem rezultatu – tekst z konkursu Nowoświatów Naz i SQN załapał się do antologii.

Poza tym słabo w tym roku. Nie widać na horyzoncie antologii mitologicznej, gdzie miał ukazać się mój tekst z pierwszego konkursu, nie słychać nic o nanofantazjach 3, gdzie ma iść kolejny tekst (rozbudowana wersja „Mitu założycielskiego”). Może chociaż początek roku 2021 będzie lepszy? Antologia portalowa 2019, antologia SQN i Naz, antologia konkursowa Wilka...

Chociaż nie, pod jednym względem to był dobry rok, mam trzy teksty już prawie gotowe, potrzebują ledwie szlifów i trafią pewnie gdzieś w roku 2021. Może przypasują do jakiegoś konkursu? Dwa z nich to imo najlepsze rzeczy, jakie do tej pory napisałem. Z tych dwóch jeden tekst zacząłem pisać na tegoroczny, drugi konkurs mitologiczny, ale rozwinął skrzydła i przekroczył terminy i limit.  A także moje oczekwiania.

Może więc to, co zasiałem w 2020 zaowocuje w kolejnym? 

Edit. Jak mogłem nie wspomnieć! W tym roku ukazała się nasza antologia Fantastyczne Pióra 2018 :) z moim opowiadaniem oraz  "W głębi snów" z moim szortem.

Po przeczytaniu spalić monitor.

Może więc to, co zasiałem w 2020 zaowocuje w kolejnym?

Biorąc  pod uwagę specyfikę wydawania/ ukazywania się tekstów to baaaaaaaaardzo prawdopodne. Pisarstwo to jednak dziedzina długodystansowa.

Mój 2020 zaczął się trzema papierowymi publikacjami (wszystkie w lutym) z czego jeden tekst czekał na publikację rok, drugi jakieś 8 miesięcy, trzeci 4 miesiące. Potem w kwietniu doszła mi jeszcze jedna publikacja, też tekstu z zeszłego roku (2 teksty ukazały się w czasopismach, 2 w antologiach pokonkursowych).

Bardzo możliwe, Marasie, że w którymś momencie będziesz miał publikację za publikacją :D

Ogólnie dla mnie 2020 był bardzo intensywny pisarsko, bo od jesieni zeszłego roku pracowałam nad zbiorem i właściwie tylko na nim się skupiłam (co się opłaciło, bo zaowocowało umową), oprócz tego jakieś poboczne drobiazgi, ale bez rezultatów.

Co dla mnie ważne, bardzo dużo się przez ten rok nauczyłam, choć też po skończeniu zbioru zrobiłam sobie miesiąc przerwy ze względu na duże zmęczenie materiału (które mam wrażenie, jeszcze nie do końca mi przeszło). Dużo też dobrego usłyszałam na temat mojego pisania, co zawsze uskrzydla. Rok 2020 był dla mnie bardzo dobry pisarsko <3

It's ok not to.

Oj, dla mnie to był bardzo dobry rok pod tym względem. Duuużo pisania i równie dużo kończenia tekstów. Może na portal wskoczyły póki co tylko cztery (co jak na mnie i tak jest mnóstwo), ale było/jest tego więcej :) Mnóstwo pomysłów, które przychodzą zawsze, ale tym razem skrzętnie je zapisuje w notesie wraz z jakimikolwiek inspiracjami, bo jak to mówi moja idolka: “Nigdy nie ufaj swojej głowie, że zapamięta jakiś pomysł”, co w moim przypadku jest bardzo prawdziwe :)

Chociaż rok ten był jaki był, podobał mi się pisarsko!

 

Edit: A, no i napisałam pierwszego w życiu drabbla i nawet się spodobał! A myślałam, że nie potrafię ;)

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

Różnie. Pisałem zdecydowanie mniej niż bym chciał – pierwsza połowa roku była akceptowalna, ale potem przyszło lato, nałożyło mi się kilka spraw prywatno-zawodowych i chociaż w teorii czasu miałem dużo, to nie pisałem nic aż do września/października. Generalnie jednak tragedii nie ma – konkursowo udało się coś ugrać i załapać do antologii w Fantazjach Zielonogórskich. No i ukazała się w końcu antologia “Gladiatorzy” Fabryki Słów, którą zamykam – no zdecydowanie mogę nazwać to sukcesem. W ogóle obie antologie (moje pierwsze teksty wydane na papierze) dostałem w przeciągu chyba 2 dni, więc był to radosny okres. Generalnie zamykam ten rok z trzema publikacjami na koncie (chociaż w najbliższym czasie innych na horyzoncie za bardzo nie widać).

No i z końcem roku zacząłem pisać powieść. Powieść, której los może nie jest jeszcze w 100% przesądzony, bo po świecie krążą różne niespodziewane wypadki, ale zapowiada się bardzo obiecująco :) 

Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.

U mnie skromnie, ale z widokami na przyszłość. W marcu ukazała się antologia “W głębi snów”, którą zamyka moje opowiadanie, a w październiku pokonkursowy papierowy zbiór “U nas za stodołą III”.

Na różnych etapach (od akceptacji po korektę) mam 5 tekstów w różnych miejscach.

Pisałam znacznie mniej, ale chyba lepiej niż wcześniej.

Do tego wszystkiego zaczęłam powieść, którą chcę w 2021 skończyć, czyli opowiadań w tym czasie też mogę stworzyć mniej.

U mnie słabo.

Publikacja tylko jedna, ale nie fantastyczna. 

Jedno opowiadanie napisane. Jedno zaczęte. Jedno przerobione po kilku latach od napisania pierwotnej wersji. 

Sytuacja pandemiczna (w szerokim ujęciu, a w szczególności w związku ze zmianą trybu pracy) wymęczyła mnie psychicznie tak, że nawet nie miałam żadnych nowych, ciekawych pomysłów ani weny do pisania... :(  Wyżywałam się twórczo w inny sposób.  

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

U mnie nic szczególnego.

Pracowałam głównie nad serią “Między pieśniami” z mniejszymi lub większymi sukcesami. Z około sześciu opublikowanych tekstów, dwa trafiły do Biblioteki a dwa wycofałam do kopii roboczej.  Napoczęłam też parę innych pomysłów, ale z różnych powodów je odłożyłam na później. Ostatni tekst opublikowałam w sierpniu, potem zrobiłam sobie przerwę, ale już wróciłam i pracuję nad kolejnym opkiem. :-)

Ja miałam rok petardę, i życiowo (nie ma to jak utknąć w pandemii na końcu świata) i pisarsko. Po raz pierwszy w życiu byłam w stanie organizować sobie życie pod pisanie i okazuje się, że bycie bezdomnym podróżnikiem łapiącym się losowych prac w losowych miejscach całkiem nieźle dla pisarza się nadaje.

 

A dziś właśnie przyznano mi wizę pracowniczą, co oznacza, że będę się tułać po Nowej Zelandii kolejnych sześć miesięcy. Pijcie ze mną szampana :D

 

W tym roku napisałam:

– 2 powieści (jedna, New Adult, nowozelandzki romans, to owoc lockdownu, druga –  obyczaj o żałobie i seksie – owoc szaleństwa, pierwszy raz wynajęłam pokój, by sobie w spokoju i ciszy popisać)

– 5 opowiadań (z Ostatniej i Ewy jestem dumna jak diabli, bo nigdy w życiu tak nie pisałam),

– wzięłam udział w 5 konkursach i ugrałam coś w dwóch – drugie miejsca w Kawce z Kafką i Kryształowych Smokach

 

Poza tym byłam jurorką w Heroickim Trójkącie Sudeckim, Lożanką, betowałam i redagowałam dziesiątki tekstów. No i jedno piórko dostałam! To był pracowity rok.

 

Nieco mniej dobre było czekanie, bo większość rzeczy, które miały wyjść w tym roku, poprzesuwała  się na przyszły. Aktualnie czekam na publikację: 2-3 książek, 2 opowiadań w Nowej Fantastyce i 4 antologii z moimi opowiadaniami.

 

Jestem cierpliwa.

Ta XD

www.facebook.com/mika.modrzynska

2020 :D Ja to bar­dziej lubię re­da­go­wa­nie niż pi­sa­nie, więc o tym wspo­mnę. To rok pod zna­kiem Anety Ja­dow­skiej. Serio, zre­da­go­wa­łam ję­zy­ko­wo/sko­rek­ci­łam jej... 6 ksią­żek, + Harde Ba­śnie (a tam ma chyba naj­dłuż­szy albo pra­wie naj­dłuż­szy tekst), to pod­cho­dzi pod 5 mi­lio­nów zna­ków. I do­brze mi to ro­bi­ło na psy­chi­kę w tym trud­nym roku, bo Aneta pisze fajne hi­sto­rie (a HB też wy­mia­ta­ją). Może nie “lek­kie”, ale zde­cy­do­wa­nie do od­prę­że­nia się. I bar­dzo kon­se­kwent­nie bu­du­je ogrom­ny świat i pa­mię­ta wszyst­kie za­leż­no­ści mię­dzy bo­ha­te­ra­mi... Ge­ne­ral­nie ten rok to masa fan­ta­stycz­nych re­dak­tor­skich zle­ceń. Jaką ja ostat­nio mia­łam pe­tar­dę SF w ko­rek­cie! To jest wła­śnie pro­blem w tym za­wo­dzie, że czło­wiek już prze­czy­tał jakąś pe­tar­dę, a ona jest nawet nie­ogło­szo­na i nie może po­opo­wia­dać :((( I za­czę­łam też ko­rek­cić tek­sty na Ura­nii, to są mega tre­ści dla za­ja­wio­nych ko­smo­sem <3

 

Pi­sa­nie. Wy­szli Tru­po­kup­cy (na­pi­sa­ni w ty­dzień i po­pra­wie­ni w dwa mie­sią­ce), wy­szło opo­wia­da­nie z ich świa­ta, po­szła do wy­daw­nictw i na kon­kurs Em­pi­ku ko­lej­na książ­ka (znów na­pi­sa­na w ty­dzień i po­pra­wio­na w 2m), nie mogę za nic do­koń­czyć książ­ki za­czę­tej trzy lata temu, ale po­pchnę­łam ją do przo­du, cie­szę się, że znów mia­łam oka­zję na­pi­sać coś we­ir­do­we­go, tym razem do an­to­lo­gii Domu Hor­ro­ru, mia­łam oka­zję na­pi­sać scenę do Zewu Cthul­hu, mam oka­zję na­pi­sać ciąg ar­ty­ku­łów o fan­ta­sty­ce na­uko­wej, po­szedł ar­ty­kuł le­mow­ski w NF, tro­chę po­stów dla PFFN. Bę­dzie opko w Bia­łym Kruku (dark fan­ta­sy) i ar­ty­kuł w Sil­ma­ri­sie (Go­dzil­la i bomba ato­mo­wa). Mam pra­wie skoń­czo­ne opko do po­pchnię­cia do NF. Wy­szła “Zbrod­nia do­sko­na­ła” z moim du­etem z Ten­szą. Jakoś się toczy ten znój ;) Muszę od­no­to­wać, że na­pi­sa­łam w sumie 6 wnio­sków, głów­nie do MKiDN, a to na­praw­dę było mę­czą­ce, opi­sów­ki we wnio­skach o gran­ty są wy­zwa­niem. W tym w nie­mal każ­dym wnio­sku była uwzględ­nio­na li­te­ra­tu­ra, w jed­nym w ca­ło­ści fan­ta­sty­ka <3 Iii zło­ży­łam drugi al­ma­nach po dru­giej je­sie­ni po­etyc­kiej, którą sobie wy­my­śli­łam w moim DK. Znowu przy­szło 100 ze­sta­wów wier­szy, a więc pan­de­mia po­etom nie­strasz­na, taki sam wynik jak w ze­szłym roku. Komisarzowanie konkursowi PFFN na 170 tekstów przyprawiało mnie o ból głowy, ale już prawie po wszystkim. I mam do zredagowania na koniec roku 8 tekstów z Nowoświatów, a połowa autorów jest stąd ;)

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

Pod względem pisania rok 2020 był dla mnie bardzo dobry :)

Przede wszystkim postanowiłam wziąć się za pisanie na poważnie i napisałam aż dwa opowiadania XD

Poza tym, prawie skończyłam poprawiać powieść i teraz będę szukała wydawców. Napisałam też drugą powieść i, trochę przez przypadek, minipowieść. Jeszcze nie mam pojęcia, czy się do czegokolwiek nadają, ale grunt, że są, potem będzie można poprawiać :)

Zaczęłam też realizować punkty z mojej pisarskiej listy rzeczy do zrobienia: założyłam konto tu na portalu ^^  i opublikowałam tu opowiadanie. Na razie jedno, ale niedługo będzie tego więcej :) Udało mi się też wziąć udział w NaNoWriMo. 

Więc, ogólnie, było ciekawie. Nauczyłam się też wielu rzeczy, mam wrażenie, że ciągle idę do przodu i mam nadzieję, że nie skończy się to z nadejściem nowego roku :)

jak się Wam w 2020 pisało? Jak się tworzyło i wymyślało teksty? Jak oceniacie ten rok z własnej, osobistej twórczej perspektywy?   

Pisałem mało, bo – albo mi się nie chciało, albo nie miałem czasu, albo jedno i drugie. Ale z dwóch opowiadań, które w tym roku wrzuciłem, jedno dostało się do antologii Kafkowej, a drugie zostało, że tak powiem, “ulubieńcem publiczności” (chociaż nie Lożan :P). Także nie było źle :)

A Sonata, jak zwykle, przesadza :) W przeciwieństwie do mnie, napisała w tym roku całkiem sporo, i jestem pewien, że sukcesy jeszcze nadejdą :D

Precz z sygnaturkami.

Skupienie na pracy zawodowej i potrzebnych w niej kwalifikacjach zaowocowało raczej mniejszą ilością pisanych tekstów. Co gorsza, teraz jak patrzę, to nie potrafię sobie przypomnieć, co pisałem i kiedy – za to kiedy się zabrałem za jakąś część Microsoft Azure pamiętam doskonale :/ Ech, a najgorsze, że przyszły rok lepiej się nie zapowiada.

Konkursów ze trzy, z czego dwa na forum i zaowocowały przesłaniem tych lub innych tekstów dalej do publikacji. Spróbowałem też jeden tekst do “Białego Kruka” na początku roku i nawet udało się dostać :) Poszedł też tekst na konkurs PFFN, ale tu wyniki w przyszłym roku. Może też coś wpadnie ;)

Jednak ciąży mi “wielki” (z mojej perspektywy debiutanta) projekt większego dzieła. Szkic jest, miałem się za niego zabrać w tym roku, ale różne koleje i pociągi pokrzyżowały te plany. Może to i dobrze, bo z doświadczenia doszło parę rzecz, pod których kątem powinienem przejrzeć plany.

I, co by tu nie mówić, wszystkich życzę też do siego roku 2021 ;)

Won't somebody tell me, answer if you can; I want someone to tell me, what is the soul of a man?

Ten dziwaczny i stresujący rok był dla mnie, jeśli chodzi o pisanie, chyba najważniejszym rokiem w życiu.

Dlaczego? Ano dlatego, że postanowiłem w końcu skonfrontować moją pisaninę z szerszym gronem odbiorców, czyli z Wami, drodzy portalowicze. Nie sposób przecenić tego, jak wiele dały mi Wasze komentarze, mam poczucie, że naprawdę dużo się nauczyłem. Przyznaję, że to chęć uzyskania od Was informacji zwrotnej stanowiła dla mnie główną motywację do pisania. W ciągu dziewięciu miesięcy napisałem osiem opowiadań, a trzy stare teksty porządnie zredagowałem. W moim przypadku jest to tempo wręcz abstrakcyjne.

Jednemu z tych tekstów udało się zakwalifikować do antologii tworzonej po konkursie Z(a)miana, co bardzo mnie cieszy.

 Z tego miejsca dziękuję tym, którzy poświęcili czas na lekturę moich opowiadań. A wszystkim życzę płodnego, pełnego sukcesów roku 2021!

Krótko. Miałam pisać, nie wyszło, poop happens, on to the next. Najpewniej zejdę, zanim coś przyzwoitego napiszę, trudno. Przynajmniej coś konstruktywnego do roboty.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Jeśli chodzi o opowiadania, bez zmian. Nie mam na nie czasu. W 18 miesięcy udało mi się skończyć powieść. Niestety ( albo oczywiście) odrzuconą przez wydawnictwa. Jedyny plus, w mojej nieobiektywnej opinii, była lepsza od poprzedniej. To jedyny krok do przodu.

No i zacząłem pisać kolejną. Walka trwa :)

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

Hm, ciekawa sprawa, niech no się zastanowię.

 

EDIT: Bardzo proszę nie odczytać tego jako próby sprawienia komukolwiek przykrości, Wiktor bardzo nie chce ludziom przykrości, Wiktor jest tylko pracowity i wiecznie niezadowolony!

 

Raport ogólny: czuję się jak leniwa buła, w związku z doktoratem mam mniej czasu na pisanie i przez ostatnie pół roku drastycznie skręciłam obroty i odpuściłam napisanie tekstów wymyślonych na kilka konkursów, bo się nie wyrobiłam, co mnie bardzo przygnębiło. Mam wrażenie, że pisanie idzie mi wolniej – ale to z pewnością w dużej części kwestia tego, że trochę się poprawiłam i przykładam większą wagę do formy, zaczynam cyzelować tekst, poprawiać po kilkanaście/dziesiąt razy w trakcie pisania, czytać ponownie już gotowe fragmenty, ogółem grymasić. Nie wiem, czy to dobre. Pls tell me, że tak. :<

 

Opowiadania:

– “Potwarz”, 1. miejsce w Pigmalionie Fantastyki 2019 (napisane wprawdzie w październiku 2019, ale nagrodzone w 2020, przyjęte do druku w NF na 2021).

– “Dach świata”, 1. miejsce w Trójkącie Sudeckim (czeka na antologię)

– “Kraina Snów” w antologii “W głębi snów”

– “Głębia snuff” w antologii “Sny umarłych” 2020 tom I

– “Nocna parada stu demonów” – Esensja

– “Pęknięcie” – wyróżnienie w XXVIII Ogólnopolskim Konkursie Literackiem im. Marka Hłaski

– “Colosseum Inc.” – Biały Kruk

– “Miasto zielonego nieba” – X Fantazje Zielonogórskie

– “Royal Casino Club” – antologia “Kryształowe smoki 2019” collabo Fantazmaty + Wrocławskie Dni Fantastyki

– “Ręce praczek” – wyróżnienie w konkursie kryminalnym “Tamtej nocy w Złotowie...”

– “Pożeracz” – 2. miejsce w XIII Konkursie Literackim “O Laur Dziewina”

– “De profundis” – antologia “Zbrodnia doskonała” 

– “Dziadku” – wyróżnienie w konkursie “Fortepian” zorganizowanym przy obchodach Roku Rodziny Fibigerów.

 

Napisałam sobie jeszcze coś o wdzięcznym tytule “Hoshizora”, co czeka nadal na rozstrzygnięcie swojego losu, i “Problem trzech wież”, o którym lepiej zapomnijmy, bo był wyczerpujący i koszmarnie słaby.

 

Oprócz tego napisałam jedyny póki co w mojej “karierze” tekst, z którego jestem szczerze i arogancko dumna, “Sen o al-Ghadirijja”, który kosztował mnie w opór wysiłku, riserczu, płakusianka i angażowania osób postronnych (i płakusianka z tytułu tegoż zaangażowania), dzięki któremu udało mi się nawiązać zupełnie nieoczekiwaną relację z zupełnie nieoczekiwanym człowiekiem, a który jest, moim zdaniem, moją szczytową formą, jeśli chodzi o warsztat.

 

Inne:

– Jurorstwo w konkursie weirdowym, który okazał się mieć zaskakujący (jak dla mnie nieprzewidziany) rozmach

– 3. miejsce w plebiscycie na najlepsze opowiadania 2019 opublikowane na NF

– Aneta Kosno z “Posłuchaj tej historii” odezwała się do mnie w sprawie nagrania audiobooków z kilku moich opowiadań, co było też super miłe.

– Załapałam się na autorską ścieżkę programu wydawniczego Wrocławskiego Domu Literatury (i nawet dostałam od nich błędny drugi przelew XD)

 

Dalej jestem leniwą, mało zdolną bułą i nie umiem napisać książki. Na piszących książki spozieram z zazdrością.

<kiedy A... kiedy Wiktor mówi, że jest leniwą bułą, i wymienia nieskończony ciąg sukcesów literackich>

 

(nie umiem w memy ani w gify, może ktoś ma pod ręką?)

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

Naz:

Jeszcze gdy chodziłem do podstawówki, to był tam taki Paweł, i ja jechałem na rowerze, i go spotkałem, i potem jeszcze pojechałem do biedronki na lody, i po drodze do domu wtedy jeszcze, już do domu pojechałem.

Wybornie!

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

Dla mnie ten rok był całkiem szalony. Pandemia + matura, pandemia + początek studiów, pierwsza papierowa publikacja, pierwszy wygrany konkurs. Raczkowanie z pisaniem powieści i pierwsze upadki podczas pisania powieści. Kilkumiesięczny kryzys, w którym chciałem pisać, ale nie mogłem skleić niczego i kryzys, w którym mogłem pisać, ale łatwo potrafiłem sobie odpuścić, co prowadziło do całkiem destruktywnych myśli.

Nie kończyłem opowiadań. Wracałem do nich i znów nie kończyłem, ale pisałem. Ciągle pisałem i staram się pisać jak najwięcej, nie licząc tego spadku w wakacje, który zaowocował tylko jednym tekstem.

Odkrywałem nowe drogi, bardziej na podstawie ucieczki w nastrój, zamiast celowych eksperymentów nad formą. I nawet jeśli sukcesy przypadły tylko na początek roku, czuję się całkiem dobrze z tym, jak ta pisanina w tym momencie wygląda. Jestem dobrej myśli, póki co, bo stan rzeczy potrafi zmienić się z dnia na dzień.

Jeszcze gdy chodziłem do podstawówki, to był tam taki Paweł, i ja jechałem na rowerze, i go spotkałem, i potem jeszcze pojechałem do biedronki na lody, i po drodze do domu wtedy jeszcze, już do domu pojechałem.

jak się Wam w 2020 pisało? Jak się tworzyło i wymyślało teksty? Jak oceniacie ten rok z własnej, osobistej twórczej perspektywy?   

Moim zdaniem to nie ma tak, że dobrze albo że nie... – nicniezgrublem – Wykop.pl

 

No bo to nie jest tak, że się dobrze czy źle pisze, jeśli się  nie pisze wcale...

A tak na poważnie, nie wiem, jak to ująć, ale miałem tak: pisało się dobrze i niepisało się źle. Przy czym trudno mi zdefiniować to niepisanie. Mógłbym się mocno o niepisaniu rozpisać. I o tym, co poza pisaniem. 

Ale żeby nie być marudą do klepania po główce czy chwalipiętą do klepania po plecach, to tak: miałem w tym roku stuprocentową skuteczność w kończeniu opowiadań! A wszystko dzięki organizatorom Kawki i Coboldowi. Konkurs skusił mnie, żeby coś napisać. A z Coboldem się sam wpakowałem w kolejny, trzeci już tekst, i jakoś nie wypadało nie skończyć. No, więc dwa opowiadania. Z jakości jestem zadowolony, z ilości zdecydowanie nie. Oczywiście pisarsko wygląda to lepiej: wydałem przecież książkę, zostałem nominowany do Zajdla. No fajnie, ale trzeba zapierdalać dalej. Teraz coś dziubdziam, choć w tym roku nie skończę. 

Do wszystkich nieusatysfakcjonowanych swoim pisaniem w tym roku wysyłam cieplutkie: I feel you, bro, I feel you, sis. Nie mówię, że 2020 i to, co w nim złe, jest usprawiedliwieniem, ale nie bądźcie wobec siebie zbyt surowi, bo może to, co robiliście, to i tak było wystarczająco ;) Tako rzekłem i wracam do pisania/niepisania. 

https://www.facebook.com/matkowski.krzysztof/

Nie mam czym się pochwalić...    :>

 

To opowiedz jak ci się pisało :>

It's ok not to.

W tym roku skończyłem całe jedno opowiadanie i nie dlatego, że nie miałem czasu. Myślenie o pisaniu jest dla mnie czynnością bardzo przyjemną, ale kiedy przychodzi co do czego, przenoszenie tych myśli na papier/komputerowy monitor męczy mnie potwornie.

Naz i Wiktorze, proszę mi wytłumaczyć, jak można skończyć książkę w tydzień lub wyrzucić z siebie tak zastraszającą liczbę opowiadań w przeciągu kilku(nastu) miesięcy podczas studiów doktorskich.

Podbijam pytanie leniwego :)

Precz z sygnaturkami.

U mnie było dość słabo z pisaniem. W sumie to udało mi się skończyć bodaj cztery opowiadania, z których dwa zostały opublikowane.

Deszczowy dzień niedaleko wioski zwanej Appeln – ukazał się w Magazynie Biały Kruk, a niedawno wrzuciłem na portal.

Opowiadanie Pierwotne instynkty – weszło w skład antologii horroru erotycznego “Tabu 2”, która miała premierę 16 grudnia.

Tak więc pod względem papierowych publikacji rok 2020, rzutem na taśmę nie był stracony.

Pozostałe dwa napisane opowiadanie czekają na swoją kolej i leżakują spokojnie w pieleszach mego dysku twardego.

Oprócz tego rozgrzebałem trzy inne, dłuższe opowiadania i porobiłem poprawki do kilku wcześniej napisanych. Pogrzebałem trochę przy powieści, choć miałem nadzieję ją w tym roku skończyć, a dopisałem ledwie 30k znaków.

Do tego na portalu auidoteka.pl powstała adaptacja mojego opowiadania pod tytułem “Pożóg”, które ukazało się pod koniec zeszłego roku w antologii “Słowiański horror”.

Także mimo, że były jakieś publikacje nie jestem do końca zadowolony. Uważam, że mogłem napisać o wiele więcej, bo pomysłów nie brakuje. Gorzej z ich realizacją.

Kilka z nich było napisanych pod koniec 2019 i załapało się na pubsa w 2020 (takich nowych-nowych 2020-rocznych jest 11, z czego jedno na zmarnowanie i jedno może doczeka się lepszych czasów w 2k21)., więc nie aż tak dramatycznie.

Naz, wołają cię.

To w ogóle nie jest odpowiedź na postawione pytanie :))))))))

Precz z sygnaturkami.

Leniwy, u mnie to dysfunkcyjny mózg, jak ja to mówię :P Zafiksowuję się na rzeczach. Łatwiej mi przez tydzień nie robić nic poza pisaniem, niż pisać główną fabułę miesiącami czy latami. Bo przy rozciągnięciu czasowym fiksacja nie działa, nie czuję tak intensywnie fabuły. Jestem w stanie w tydzień napisać ok. 240k znaków (Trupokupcy finalnie mieli mniej, a nową książkę podciągnęłam przy szlifie bliżej 300k), ale muszę mieć dobry, płodny pomysł. 

A co ciekawe, nie ma znaczenia, czy piszę odręcznie, czy na kompie, wynik jest taki sam (Trupy powstały odręcznie, a nowa na kompie).

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

Jestem zadowolona z 2020 pod względem pisarskim. W 2019 nie napisałam nic, jak się gdzieś dostałam w jakąś antologię, to z odgrzewanym kotletem.

W bieżącym napisałam 4 opowiadania (a to na mnie dużo, bo piszę raczej wolno i w mękach): kafkowe, które poszło do weirdu po polsku, nowoświatowe, które znajdzie miejsce u przedpiśczyni, horror, który zagości wkrótce w Obscurze 2. Fantasy na konkurs mc oczywiście nie spodobało się, nic nowego.

Jestem mega zadowolona z warsztatów pisarskich Ossolineum, bo pozwoliły mi podpatrzyć, jak to się robi w mainstreamie. 

Przeszłam drogę odwrotną od Wiktora, coraz mniej dopieszczam, zastanawiam się i prawie w ogóle nie poprawiam (mam na myśli przed wysyłaniem, bo proces redakcyjny, to już co innego)

Coraz bliżej jestem decyzji o zaczęciu pisania książki, ale nie, jeszcze nie...

... życie jest przypadkiem szaleństwa, wymysłem wariata. Istnienie nie jest logiczne. (Clarice Lispector)

<zastawia pułapkę na Wiktorię, żeby pożreć jej mózg>

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Nie puściamy.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

( ͡° ͜ʖ ͡° )

Mnie się w tym roku bardzo dobrze czytało Wasze opowiadania i przyznam szczerze, że mam wrażenie, że są coraz lepsze, coraz rzadziej zdarza mi się trafiać na coś naprawdę słabego. 

Tak trzymajcie!

:DDDDD

Przynoszę radość :)

A dla mnie największym sukcesem jest zrealizowanie w tym roku zamysłu, z którym nosiłem się od dawna, ale wieczne wymówki mi w nim przeszkadzały. Zacząłem pisać i sprawia mi to niewysłowioną radochę :)

Known some call is air am

Dla mnie ten rok był bardzo ciężki z wielu względów, ale pisanie i obecność na tym portalu bardzo mi pomogły. Pod tym względem jestem z 2020 bardzo zadowolona. Udało mi się wreszcie wyjść z permamentnego chowania wszystkiego do szuflady, spróbować nowych gatunków i poznać ciekawych, inspirujących ludzi. Suckesem, chociaż takim póki co połowicznym, było dla mnie dostanie się do drugiego etapu Fantastycznych Słowian oraz publikacja mojego tekstu w listopadowej Histerii. Cieszę się też tym, że ciągle mam nowe pomysły i zapał, by je realizować.

Znów piszę!

Ciul, że od czasu do czasu, ale.po kilku latach przerwy to jest jak łyk... No, czegoś dobrego ;-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Przeszłam drogę odwrotną od Wiktora, coraz mniej dopieszczam, zastanawiam się i prawie w ogóle nie poprawiam (mam na myśli przed wysyłaniem, bo proces redakcyjny, to już co innego)

Ja też tak – coraz luźniej do tego podchodzę i coraz bardziej intuicyjnie prowadzę narrację.

 

Jestem mega zadowolona z warsztatów pisarskich Ossolineum, bo pozwoliły mi podpatrzyć, jak to się robi w mainstreamie. 

To znaczy? Zabrzmiało jakbyś poznała niezły sekret, rozwiniesz? :D

www.facebook.com/mika.modrzynska

Od kiedy na poważnie zebrałem się, by skupić się na nauce warsztatu, minęło półtora roku. I choć rok 2020 jest zdecydowanie lepszy niż poprzedni, to czuję ogromny niedosyt. 

Siedem opowiadań napisanych (sześć z nich zakwalifikowało się do antologii) to niestety  głównie efekt pracy w pierwszym półroczu. W drugim wszystko siadło. Nie pomogły słowa otuchy kolegi, że King najlepsze rzeczy pisał, kiedy pracował w pralni. Bez “wolnej głowy” nie potrafię się skupić.

Ale nic to. Musi być lepiej.

Właśnie, jak to jest, że jedni lepiej piszą (malują, filmują, odkrywają itd.) przyciśnięci życiem i terminami, a drugim wystarczy sąsiad-metaloplasta i już nici z pisania?

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Właśnie, jak to jest, że jedni lepiej piszą (malują, filmują, odkrywają itd.) przyciśnięci życiem i terminami, a drugim wystarczy sąsiad-metaloplasta i już nici z pisania?

No właśnie. 

Pisarsko ten rok był dla mnie bardzo udany. W lutym zacząłem pisać, z planem stworzenia sześciu opowiadań.  Teraz mam napisane dwanaście, dwa do poprawki i jedno w trakcie pisania. Co ważne mam już ponotowane pomysły na wiele kolejnych i wstępne koncepcje na kilka książek. Dopiero w tym roku zacząłem pisać, a już udało mi się skończyć tak wiele (z mojej perspektywy) historii. W końcu robię to o czym marzyłem przez całe życie. Jestem z siebie dumny, jestem też miło zaskoczony takim startem z kopyta. Bardzo się cieszę, ale też dziwię, jak ja mogłem tyle lat jedynie marzyć o pisaniu fabuł?

Do tego moje ego zostało mile poczochrane publikacją w Białym Kruku i perspektywą przyszłorocznej publikacji mojego „Ziemniak w popiele” na łamach NF.

Wiem, że już nigdy nie przestanę pisać i cieszy mnie to bardzo. Uzależniłem się. W mojej głowie siedzą i puchną historie, które chcą być przelane na papier :)

Czasem zazdroszczę tym, którzy potrafią trzaskać po 10k znaków dziennie, ale staram się nie być zachłanny i cieszyć tym, co mam. Życzę Wam tego samego!

Wydawało mi się, że ten rok był dla mnie fatalny pod względem pisarskim, ale kiedy zrobiłem podsumowanie, okazało się, że nie jest wcale tak źle, przeciwnie – jak na moje standardy i możliwości jest naprawdę nieźle.

W styczniu, pod wpływem nagłej inspiracji, napisałem ciągiem cztery rozdziały (plus kawałek piątego) powieści fantasy “Pantagruela z Obłocznego Królestwa”. Powstały fragment dałem do przeczytania paru osobom i otrzymałem mieszane recenzje, ale i tak mam zamiar wziąć się niebawem do kontynuowania tej historii.

Latem udało mi się zaledwie dodać parę scen do dłuższego opowiadania, nad którym siedzę już od zeszłego roku, ale dobre i to.

Na przełomie września i października napisałem króciuchną opowiastkę pt. “Coś wspaniałego”. Tekst miał pójść na empikowy konkurs na szorta fantasy, ale nie zdążyłem ukończyć go w terminie, no i lekko wyszedłem poza limit znaków. Ostatecznie, łamiąc swoje postanowienie o niepublikowaniu więcej w sieci, zdecydowałem się wrzucić “Coś wspaniałego” na portal, i nawet dostało się do Biblioteki.

Jakoś we wrześniu zacząłem też pisać bardzo klasyczną w swej konstrukcji baśń o pewnym królu i pewnym zaczarowanym zwierciadle. Miałem nadzieję ukończyć ją jeszcze w tym roku, ale z powodu długiej choroby oraz trapiących mnie wciąż wątpliwości, jak rozpisać jedną z ważniejszych scen, raczej nie dam rady. Na szczęście reszta tekstu jest w większości gotowa, więc kiedy tylko uporam się z tą felerną sceną, dalej powinno pójść gładko.

"Moim ulubionym piłkarzem jest Cristiano Ronaldo. On walczył w III wojnie światowej i zginął, a teraz gra w reprezentacji Polski". Antek, 6 l.

Fun ujął to nader trafnie:

No bo to nie jest tak, że się dobrze czy źle pisze, jeśli się  nie pisze wcale...

I dołączył idealnego gifa xD

Od siebie dodam, że mogło być lepiej, ale to lepiej to może być zawsze. Zadowolenie czerpię z mniej więcej połowy roku. Napatoczyły się fajne konkursy, udało się te 4-5 tekstów naskrobać, czemu sprzyjało poniekąd siedzenie w domu na e-learningu. 1-2 konkursy z kolei prześlizgnęły się w terminach niemożliwych do ogarnięcia ze względu na inne powinności. Lato – jak to lato – tradycyjnie bezowocne.

Niemniej jednak coś wreszcie ruszyło w tym roku, i to z trzema tekstami, więc drobny uśmiech na ustach pozostaje :)

Przyjemnie czytać, że więcej osób idzie powolutku – lub startuje jak w biegu na 100m – do przodu :D

 

Dla mnie 2020 pod względem pisania był fatalny, co wiązało się też z praktycznym brakiem obecności na portalu, a powodem tego wszystkiego była totalna reorganizacja życia prywatnego i zawodowego na każdym możliwym poziomie. Ale bardzo, bardzo mi dłubania w literkach brakuje, ominęło mnie kilka świetnych konkursów :( No i rozwój w pisaniu także stoi wszystkimi kołami w błocie z paroma rogrzebanymi pomysłami na pace. 

Jedynie w lipcu za namową wilka-zimowego udało się skleić jakiś szorcik na konkurs Granice Nieskończoności – z niezłym efektem. Parę dni temu okazało się, że Heban, konwalie, tysiące słońc także trafi do pokonkursowej antologii Inwerwencji Infromatyka. Fajny motywacyjny kop, być może takiego mi trzeba.

To był świetny rok pod względem pomysłów, ale z ich napisaniem... lepiej nie mówić :(

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

No bo to nie jest tak, że się dobrze czy źle pisze, jeśli się  nie pisze wcale...

Oj, tak. Możemy już przestać się nad sobą kolektywnie użalać? Czy mam zacząć spamować kawałkami z Firefly? XD

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Niestety słabo. Milion rozgrzebanych opowiadań. Trochę lepiej wyglądał październik i listopad. Wzięłam udział w konkursie Naz na portalu i to pozwoliło mi trochę się przełamać i coś w końcu skończyć. Zaczęłam pisać rozplanowaną dawną historię dzięki nanowrimo. I napisałam świąteczne opowiadanie, miałam je wrzucić na fali ogłoszonego przeze mnie konkursu, ale brakło czasu przez nawał pracy na poprawki. No cóż, może wrzucę w styczniu po ogłoszeniu wyników, nikt nie będzie czuł się zobowiązany skomentować. ;p

"Myślę, że jak człowiek ma w sobie tyle niesamowitych pomysłów, to musi zostać pisarzem, nie ma rady. Albo do czubków." - Jonathan Carroll

Narzekać nie mogę bo: 2gie mce w Trójkącie Sudeckim i 1sze w Kapsule Czasu, premiowane dodatkowo srebrnym piórkiem i zaakceptowanym draftem na opowiadanie do NF. I tu się zaczęły schody w postaci kompletnej blokady i tekst, który w dużej części jest napisany i dałoby radę skończyć w tydzień, wisi pół roku i czeka aż blokada zejdzie, a mi już wstyd tłumaczyć się przed MC.

Za to pewna dobra portalowa dusza zmobilizowała mnie do pisania czegoś zupełnie innego i póki co flow jest :) Ale nie będę zapeszać. Napiszę tylko dziękuję <3 :)

Wyjątkowo źle mi się pisało, chociaż jak spojrzę wstecz, to to nie był zły rok. Rzutem na taśmę ukazała się druga część mojej serii, “Szepty na wzgórzach”, podpisałam nową umowę wydawniczą ze Starą Szkołą, moje opowiadanie zostało laureatem konkursu fantasy i ukaże się w Nowej Fantastyce, dwa opowiadania trafiły do antologii “W cieniu Bangor” (wydawnictwo Dom Horroru) i “Zbrodnia doskonała” (Fantazmaty).

Hm, właściwie efekty lepsze, niż mogłam się spodziewać. Mam tylko nadzieję, że to nie wyłącznie finisz rozpędu z poprzednich lat i w 2021 też będzie nieźle.

Nowa Fantastyka