- Hydepark: Najlepsze post-apo

Hydepark:

książki

Najlepsze post-apo

W związku z panującym odpowiednim klimatem chciałbym poprosić społeczność tego forum o wpisywanie tutaj najlepszych książek (lub opowiadań, lub zbiorów) jakie czytaliście w tematyce apokaliptycznej lub post-apokaliptycznej. Ja, szczerze mówiąc, nie czytałem nic naprawdę godnego polecenia lub czytałem bardzo dawno, więc nic mi do głowy nie przychodzi, oprócz wszystkich numerów neomesjanistycznego magazynu “Czterdzieści i Cztery”, w którym niektórzy znajdą fantastykę, a niektórzy prawdę.

No nic, naprawdę zachęcam do zabawy, ponieważ chciałbym coś poczytać, a nie ufam anglojęzycznym rankingom tego typu literatury.

Komentarze

obserwuj

Wątek bez komentarzy nie istnieje, więc wyławiam z niebytu, a wy, dobrzy ludzie, pomóżcie koledze ;)

Przynoszę radość :)

Ja się niestety mogę jedynie pod postem podpisać. Nie czytałam żadnego postapo, które mogłabym z czystym sumieniem polecić :-( Choć chodzi mi po głowie jedno opowiadanie Kena Liu... Poszperam :-)

 

Edytka. Przyszły mi za to do głowy dwa filmy anime, które zaliczyłabym może nie do klasycznego postapo, ale jednak postapo.

Nausicaa z Doliny Wiatru H. Miyazakiego i Jajo anioła (https://www.youtube.com/watch?v=7aToOckImfM) Mamoru Oshii. Ten drugi bardzo specyficzny, trochę psychodeliczny, mocno metaforyczny, ale warto, tylko nie wiem, czy jest wersja polska  :-).

 

It's ok not to.

“Starość aksolotla” Dukaja to nietypowe postapo. Tak nietypowe, że bardzo fajne.

Babska logika rządzi!

Bardzo nietypowe podejście było w Bez sztandaru” w jednym z wydań specjalnych.

Apokalipsa apokalipsie nierówna. ;)

Do Głuchowskiego na pewno warto zajrzeć, ale od siebie polecam:

 

“Ostatni brzeg”, Shute, wg mnie najbardziej przerażająca wersja zagłady. 

 

“Ludzkie dzieci” P. D. James, ludzkość umiera ze starości. Bohater taki sobie, świat miażdży  wiarygodnością.

 

– "Droga” McCarthy’ego, minimum dialogów, maksimum emocji. Rozgryza rodzicielstwo, na przemian odbiera i daje nadzieję. Wycieńczające.

 

“Kantyczka dla Leibowitza”, Walter Miller, ubiegłowieczna literatura, sporna kwestia zestarzałego języka, ale jest to atrakcja zawarta w lekturze. Poza tym, mnisi w postapokaliptycznym świecie, czego chcieć więcej?

 

– “Nie mam ust, a muszę krzyczeć” Ellisona, superkomputer i jego ofiary, sadomaso, wkurw, brud, rozpacz.

 

Ze swojej strony polecam również gry; to, co wszyscy znają: “The Last of us” oraz “The Walking Dead” (pierwsze dwa sezony, potem gorzej), i te mniej znane, czyli: “I Am Alive”, “The Final Station”, “Lone Survivor” oraz “One Chance” (w którą można zagrać w przeglądarce). Wszystkie to dla mnie post-apokaliptyczny elementarz.

dogsdumpling – dziękuję, miałem obejrzeć Angel’s Egg kiedyś, natomiast tego pierwszego nie znam, muszę zobaczyć co jest grane!

Finklo to znam, ale dzięki!!

Wilk-zimowy, to jest coś zupełnie mi nieznanego i już sprawdziłem, że autorka wygrała Philip K. Dick Award i napisała całą serię książek “Bez sztandaru” (Bannerless), zaraz jest to sprawdzane!

Żongler, pierwsza rzecz zupełnie nieznane, książki “Ludzkie dzieci” nie widziałem ale widziałem film, Kantyczkę miałem kiedyś czytać, tłumaczenie “Drogi” nie dla mnie, Harlan znany bardzo dobrze, z gier grane tylko TLoU i szanowane.

Dziękuję wszystkim!!!

“Ludzkie dzieci” w ogóle mają pewną scenę, która w kilkadziesiąt sekund buduje taki klimat, ze zostaje na długo. Ale jeśli ktoś woli akcję zamiast nastroju, to jest takowa wersja tego sacenariusza – “Aeon Flux”. A jedno i drugie jest wzorowane na jednym z odcinków “Po tamtej stronie” (Outer limits).

 

A jest jeszcze “In the flash” – świat po apokalipsie zombie, gdy zaczyna się leczyć zombiech.

 

Edit:

A to “Bez sztandaru” to taka niby dystopia, a w kilku miejscach wieje lekkim solarpunkiem.

Ja od siebie polecę dwa tytuły:

Internat S.Żadan – Więc tak: nie jest to postapo, ale... No, właśnie. Proszę Państwa, przedstawiam Państwu zawodnika wagi ciężkiej, absolutnego championa, powieść klasy Drogi, tylko lepszą, oficjalnie nienależącą do nurtu postapo, ale zdecydowanie ten gatunek rzucającą na kolana. Starcia z Internatem nie wytrzymuje żadna współczesna powieść postapo, pada na deski i jest liczona już na początku pierwszej rundy. Dlaczego? Bo  Internat to rzecz prawdziwa aż do bólu i fenomenalnie napisana, pokazuje czasy, gdy wszystko już zdechło, nie ma nic, a perspektywy są jeszcze gorsze. Fabuła jest prosta: akcja powieści rozgrywa się na współczesnej Ukrainie, główny bohater w przeciągu trzech dni musi dostać się z domu do internatu w pobliskim mieście, zabrać stamtąd swojego siostrzeńca i do tego domu przyprowadzić. Proste? Nie do końca. Problem polega na tym, że między domem a internatem jest strefa wojny. Autor poznał wojnę z bliska (ukraiński aktywista, uczestnik majdanu), opisuje ją fenomenalnie, od podszewki,  pokazuje zwykłych ludzi uciekających przed śmiercią, żołnierzy z kałachami i w butach sportowych, strach, cierpienie, słowem: pokazuje bardzo bliską i bardzo prawdziwą apokalipsę, która może zdarzyć się wszędzie. Jestem pod nieustającym wrażeniem tej powieści.

 

Gwiazdozbiór psa Hellera – to już typowe postapo, powieść bardzo klimatyczna, można powiedzieć: skromna, chociaż dobrze napisana, z prawdziwymi bohaterami, ze świetnym oddaniem realiów czasów po, a przy tym książka dająca światełko w tunelu (pomimo pokazywania ciężkich emocji). Też polecam. Bez mutantów, więc polecam podwójnie.

 

“Ostatni brzeg” stary, ale rewelacyjny.

“Kantyczka...” – bardzo dobra!

“Gwiazdozbiór Psa” też mi się podobał.

 

Do tego – “Głowa Kasandry” Baranieckiego! Jazda obowiązkowa!

“Aleja Potępienia” Zelazny’ego.

Na czasie – “Pandemia” Jany Wagner.

“Listonosz” Davida Brina.

“Pandora” M. R. Careya.

“Łabędzi śpiew “ Roberta McCammona.

 

Jak mi się jeszcze coś przypomni, to wrzucę ;)

 

EDIT: Oczywiście “Bastion” Kinga.

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

O, Algirze, „Internat” pięknie napisany. :-)

lk, muszę pomyśleć, bo większość  chyba nie wytrzymała próby czasu. Sprawdzę też, co zostawiłam po ostatnich czystkach, ale to dopiero w poniedziałek.

„Listonosz”, „Kantyczka...”  z już wymienionych, tak. 

 

Pierwsza edytka po chwili. Prekursorem jest naturalnie „Piknik...” Strugackich. Z obecnych niezły jest P. Bacigaluppi (Wodny nóż, Zatopione miasta; tu w centrum nie jest sama katastrofa i to jest ciekawe); naturalnie ze starych, kiedyś duże wrażenie zrobił na mnie „Dzień tryfidów”, ale jak byłoby dzisiaj – nie wiem; Michael Houellebecqa „Możliwość wyspy” (stara, depresyjna); Hellera „Gwiazdozbiór psa” (bardzo spokojna). 

I jeszcze naturalnie Metro, ale ja się nie załapałam na początek i teraz już nie chcę tego robić.

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Wszystkim dziękuję!!!! z najnowszych wymienionych czytałem tylko “Internat”, to jest faktycznie kosa, słyszałem też o Zelaznym, ale nie czytałem i chcę przeczytać, liczę na Asylum że coś jeszcze doda od siebie..

Z forumowych postapo bardzo podobała mi się “Miłość” GaPy. Choć ja za tym gatunkiem niespecjalnie przepadam i jest on tu raczej scenografią innej historii, a nie głównym wątkiem. Podobna sytuacja jest w “Drodze” McCarthy’ego, którą też polecam – łezka w oku się może zakręcić. ;)

O, MrB, tak :-), Gapa pisze w klimacie postapo, nie zawsze według wzorców, ale tak, zdecydowanie!

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

@Staruch, re; Głowa Kasandry. Pełna zgoda, chyba najlepiej przeze mnie dziś oceniania polska powieść z tamtych czasów, próbę czasu zniosła świetnie. 

 

Ja bym z polskich ostrożnie poleciła “Czarownicę znad Kałuży” Artura Olchowego, takie wyciszone postapo w scenerii wioski na Warmii. Ma swoje wady, ale mnie ujęła portretem głównej bohaterki oraz tym, jak autor tworzy zmityzowaną po raptem pół wieku historię tych terenów. 

 

EDIT:

Dodałabym Octavii Butler “Przypowieść o siewcy” i “Przypowieść o talentach”, zdecydowanie mi się podobały. Poniekąd swoistym postapo jest “Spin” Roberta Charlesa Wilsona, tam jest specyficzny powód zagłady cywilizacji (uwielbiam tę serię, w ogóle). No i rodzaj postapo pojawia się na pewnym etapie fabuły w serii Expanse Jamesa S. A. Coreya, ale nie mówię więcej, bo spojlery.

Oraz, w 1989 było w Nowej Fantastyce opowiadanie postapo "Obiad w "Chez Etienne”" autorstwa Nancy Etchemendy, które sobie niedawno odświeżyłam,  i fakt, że je po tych 30+ latach pamiętałam w absolutnych szczegółach świadczy chyba o tym, że to było bardzo udane opowiadanie :D 

ninedin.home.blog

Ciekawy temat.

 

Trzy różne książki (w sumie wszystkie były już wymienione), w których każdy znajdzie coś dla siebie:

Droga, McCarthy’ego – niezwykle pobudzająca emocje książka, której nie będziesz w stanie odłożyć (do przeczytania za jednym strzałem). Tak jak napisała Żongler, książka wycieńcza.

Bastion, Kinga – mniej emocji, ale to naprawdę solidna dawka klimatu postapo na wieeele godzin

Metro 2033 – co prawda czuć, że to debiut, ale za to cholernie dobry debiut. Barwie zbudowany świat, warto przeczytać :)

Droga – Cormac McCarthy

Metro 2033 – Dmitry Glukhovsky 

Aleja Potępienia – Roger Zelazny

Głowa Kasandry – Marek Baraniecki

Mały – Robert J. Schmidt

Apokalipsa według Pana Jana – Robert J. Schmidt

Autobahn nach Poznań – Andrzej Ziemiański

Jestem legendą – Richard Matheson

Bastion – Stephen King

Nakręcana dziewczyna – Paolo Bacigalupi (można podciągnąć pod postapo)

Wodny nóż – Paolo Bacigalupi (też można podciągnąć pod podapo)

 

"Droga" absolutnie nie jest do przeczytania za jednym strzałem. Bynajmniej nie z powodu objętości. ;)

lk, :) masz już sporo. Mi przyszło do głowy, że możesz to “ugryżć” niejako z innej strony. Jest taki prof., który świetne rzeczy popełnia, a interesuje się wytworami kultury popularnej, taki specjalista od apokalipsy. Popełnił absolutnie unikalną pracę “Świat po apokalipsie”. Zdał sobie masę pracy: książki, filmy, komiksy, opracowania naukowe, strony fanów. Oglądał, analizował wspólne wątki itd do 2018 roku, w drugim wydaniu jest uzupełnienie dotyczące 2019. Lech. M.Nijakowski. Naprawdę ciekawe, acz gęste, bo liczne przykłady.

Ze swojej strony poleciłabym Ci też książkę niebeletrystyczną, która przed półtora rokiem zrobiła na mnie duże wrażenie – “Poza mapą”, A. Bonnet. Tak ku inspiracji, postapo już jest wink

 

Z “Drogą”, MrB ma rację, nie jest na pif-paf. 

Na forum czytałam też (prócz wspomnianych) bardzo dobre opowiadanie, ale nie znajdę, bo nie wiem jak się przekopać przez multum własnych komentarzy, a i nie mam pewności, że zostawiłam ślad. To był rodzaj dziennika, jakiś budynek, jeden bohater, narracja pierwszoosobowa. On się czołgał, przemieszczał, pisał na czymś niezwykłym. Przed około rokiem czytałam, kiedy mocno siedziałam w starszych opowiadaniach. Klimatem i szaleństwem stało to opowiadanie, dobrze napisane.

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Nie wiem, o jakim opowiadaniu mówi Asylum, ale swoim opisem przypomniała mi rewelacyjne opowiadanie Bemik pt. “Czyste kartki”. ;D  Totalnie mnie uderzyło, toteż polecam bez wahania!

Już jestem za połową Ostatniego Brzegu i to jest faktycznie to, czego szukałem, następne muszę poczytać coś ze strzelaniem i survivalem, żeby się trochę odstresować...

To Gwiazdozbiór Psa albo Aleja Potępienia

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Strzelanie, survival i pies na dokładkę to tylko, jak pisze Staruch “Gwiazdozbiór Psa”.  Też polecam :)

Connie Willis "List do Clearysów"

Harlan Ellison "Chłopiec i jego pies"

Kate Wilhelm "Gdzie dawniej śpiewał ptak"

Po przeczytaniu spalić monitor.

Możesz jeszcze spróbować “Deus Irae” Zelazny’ego i Dicka.

Uważam, że na swój sposób ciekawą pozycją jest Berserk Pawła Majki. 

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

Krótkie sprawozdanie: skończyłem Ostatni Brzeg i był naprawdę jedną z lepszych książek, które ostatnio przeczytałem, i jednocześnie jedną ze smutniejszych. Zacząłem Gwiazdozbiór Psa, ale po polsku średnio mi sie podobał na początku, więc na razie zostawiłem. Natomiast chciałbym podziękować Staruchowi, bo polecił książkę, którą zacząłem parę godzin temu, i która dostarcza czystej rozrywki. Chodzi o Łabędzi Śpiew. Faktycznie przypomina Kinga, ale akurat z tej dobrej strony – dużo jest szczegółowych opisów ludzi, i przez to wydają się prawdziwi. I są tam wątki, których podświadomie szukałem – świry i preppersi. Coś niesamowitego!

I super :)!

 

To polecę Ci jeszcze dwie ekranizacje “Ostatniego brzegu”. Pierwsza z lat 50-tych z Gregory Peckiem, Avą Gardner i Fredem Astaire oraz drugą z 80-tych chyba: z Brianem Brownem, Armandem Assante i Rachel Ward – obie bardzo dobre!

 

PS. A co do “Łabędziego Śpiewu” – do Alvina już dotarłeś ;) ?

Oraz, jak już się wciągnąłeś, polecę tegoż autora “Magiczne lata”. Czyli dorastanie w Ameryce z morderstwem i nutą niesamowitości w tle. Też bardzo fajne :)!

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Dodam jeszcze od siebie “Kroniki Marsjańskie” – Raya Bradbury’ego. Szczególnie, że jest to wyjątkowe postapo, bo z perspektywy kolonii.

Czy ktoś wie, gdzie dostać “Łabędzi śpiew”? Mocno napaliłem się na tę książkę, tylko że część pierwsza jest niedostępna, a używki chodzą po 100 zł. Ebooka czy audiobooka brak.

Mój ulubiony temat, tak więc dorzucę dwa klasyki, których nie widzę w komentarzach: Plaga (Graham Masterton) oraz Mgła (Stephen King). W obu znajduję wszytsko, to co lubię najbardziej w tej tematyce – tajemnica, groza, niepewność i dobre zakończenie ;)

W moich snach znalazłem trochę piękna, którego na darmo szukałem w życiu, i wędrowałem przez stare ogrody i zaczarowane lasy.

Filmowe zkończenie “Mgły” też jest genialne.

Ja od siebie polecam trylogię "Silos" Hugh Howeya.

Nowa Fantastyka