- Hydepark: Katastrofa smoleńska, a fantastyka.

Hydepark:

Katastrofa smoleńska, a fantastyka.

Już wiele antologi fantastycznych dotyczące polski ukazało się na rynku wydawniczym (Jak chociażby "Niech żyje Polska Hurra!!!). Ciekawe czy powstaną opowiadania o teoriach spiskowych dotycących tupolewa lub alternatywne historie jak mogły się kierować losy polski i polaków po katastrofie smoleńskiej. Wiem, że to świerzy temat, ale czy przez to niezwykle atrakcyjny? Chciałbym przeczytać co na ten temat napisałby sapkowski lub piekara, albo ćwiek. Ciekawe czy wywołał to burzę medialną? Co o tym myślicie?

Komentarze

obserwuj

Piekara napisał "stowarzyszenie nieumarłych polaków", które wyszło niedługo po katastrofie, ale zapiera sie rękami i nogami, że napisał to przed nią ;).

Myślę, że na teraz to by się nie przyjęło. Smoleńsk jest wszędzie naokoło nas w zasadzie non-stop od pół roku. Jakbym jeszcze miał czytać antalogie o tym, to bym zwariował.

Sygnaturka chciałaby być obrazkiem, ale skoro nie może to będzie napisem

Było na tej stronie opowiadanie pt. "Zimny Lech"... Podobało mi się, ale było ono napisane tak trzy czwarte żartem, a ćwierć serio.

Jeszcze za wcześnie na takie antologie. Ale pomysł na opowiadanie nawiązujące do katastrofy byłby bardzo dobry.

Po co pisać opowiadanie fantastyczne o tej katastrofie, jak codziennie mamy różne teorie fantastyczne od PIS-u i innych temu podobnych...( bez urazy dla zwolenników tej partii, nie wdaję się tu w dyskusję polityczną).

Oj, na pewno takie ksiązki powstaną. Zawsze się znajdą tacy, którzy będą chcieli zarobić na sensacji i snuć różne teorie na ten temat. Pytanie tylko czy ma to w ogóle sens? Mnie osobiście coś takiego by jednak nie zainteresowało.

W 1950 r. radzieccy naukowcy przewidzieli, że nad smoleńskiem problemy będzie miał samolot wiozący polską elite polityczną. I zasadzili drzewo... gdzie tam! Zasadzili cały las...
A tak na serio- jeśli to miałaby być kolejna książka która narobi dużo szumu, chociaż będzie właściwie mierna, to ja bardzo dziękuje.
PS: PIS? Chodzi o Potwory i Spółka?:)

Czas żałoby nieco inaczej biegnie dla rodzin ofiar, czy osób jakoś dotkniętych przez tę tragedię, a inaczej dla twórców. Dla tych pierwszych to była niewyobrażalna tragedia, dla tych ostatnich - kto wie? niewykluczone, że w jakiś sposób stanie się inspiracją, kiedy opadły już pierwsze emocje. Przypomnijcie sobie, co było z atakiem na WTC. Komentarze po tym były takie, że nikt nie odważy się o tym mówić, kręcić filmów czy pisać książek - zbyt wielki ból, zbyt wielka tragedia, życie pokonało wyobraźnię. Dyskutowano nawet o zmianie tytułu "Dwóch wież" Petera Jacksona, bo za bardzo się kojarzył (!). Tymczasem już rok-dwa lata później powstały pierwsze filmy fabularne na ten temat!

Burzę medialną na pewno taka antologia by wywołała, ale najgłośniej krzyczeliby pewnie ci, którzy książki by nie przeczytali ;) Natomiast nie uważam, że powinno się robić z tego temat tabu, zastrzeżony ewentualnie tylko dla polityków. Niekoniecznie trzeba robić z tego żarty (chociaż czasem ironiczne komentarze nasuwają się same ;)), ale uczynić elementem historii - czemu nie?

A czy dobre political fiction potrzebuje takiej, dość dramatycznej i dla wielu osób tragicznej, inspiracji?
Moim zdaniem nie i szukanie takiej inspiracji na siłę, koniecznie w jakiejś tragedii, nie jest potrzebne.

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Ale to zależy kogo, w jaki sposób i do czego zainspiruje. Szukanie inspiracji na siłę i tworzenie antologii, gdzie Daimon Frey razem z Wiedźminem zapobiegają katastrofie spowodowanej w rzeczywistości przez Lorda Vadera (a polski rząd usiłuje zatuszować sprawę;)), jest rzeczywiście bezsensownym szukaniem taniej sensacji, ale dobra i mądra powieść o żałobie... kto wie?

Kto wie, jak trafię na mądrą political fiction zainspirowaną katastrofą smoleńską to sie zdziwię (i powiem hau hau).
Ale raczej spodziewałbym się szukania taniej sensacji :(

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

A mnie kusiło, żeby zrobić z tego jakąś zgrywę... Ale jednak nie, temat za świeży jeszcze. Może za parę lat... :P

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Książki o tym ktoś napisze, bo ta katastrofa przejdzie od historii. Pewnie za ileś tam lat powstanie film, serial, gry komputerowe (?). To są oczywistości. Jak ktoś chce pisać o Smoleńsku opowiadanie, niech pisze, byle dobrze! Skoro można pisać o wojnie polsko-bolszewickiej, II wojnie i chociażby interwencji sowietów w Afganistanie, to można i o tym.

my Polacy mamy długą pamięć i nie godzimy się łatwo (jako naród) z takimi katastrofami.
Dlaczego nigdy nie powstała alternatywna historia w której generał Sikorski nie ginie?
Albo stan wojenny kończy sie wojna (albo generał Jaruzelski ginie w zamachu?)? Zresztą, książek o stanie wojennym (także mejnstrimowych) po prostu nie ma, to jest jak temat tabu,  jak wspomnienie bólu zbyt wielkiego by się z nim uporać.

Problem w tym, że nawet jeśli ktoś coś takiego stworzył, nie było to zbyt wielkie dzieło.  Po drugie - polska martyrologia. Amerykanie mają dystans, i wolnośc słowa pielęgnowaną niczym cnota narodowa. U nich wtc odbiło się bolesnym echem ale w gruncie rzeczy nikogo nie krępował "brak szacunku" (co dość często oznacza: piszesz w stylu Żeromskiego albo giniesz).

O Smoleńsku powstało mnóstwo patriotycznych wierszy. Może nie byłam wtedy w kraju ze wszystkimi, ale temat do mnie nie trafia. Bardzo bym się bała, że palnę coś w stylu "zimnego Lecha"(i będzie niepotrzebny skandal) albo napiszę tak rzewnie, że aż nieprawdziwie. Myślę, że z tego się trzeba otrząsnąć, że po prostu trzeba czekać.

A czy słyszeliście, że uratowani w Chile górnicy również planują napisanie książki o swoich przeżyciach? Pomijając oczywiście szacunek dla nich jako ludzi, to jednak uważam, że chcą zarobić na tej sensacji, licząc na to, że książka okaże się na tyle poczytna, że nie będą musieli pracować do końca życia, co nawet powiedział jeden z tych górników. Widać przez te 2 miesiące pod ziemią nieźle kombinowali.

Jest to temat podany na tacy, tak samo jak np. poradniki jak przezwyciężyć raka, jak żyć z różnymi chorobami, co często wykorzystują osoby medialne dotknięte różnymi nieszczęściami. Jako takie utwory te nie mają dla mnie żadnej wartości literackiej i jestem przeciwna wykorzystywaniu takich rzeczy w celu promowania siebie. to samo dotyczy katastrofy smoleńskiej. Co prawda żadna z osób, która w niej zginęła nie ma już potrzeby promowania siebie, ale ewentualny autor, którego ta historia mogłaby zainspirować, już tak. Jest to dla mnie taki sam temat jak "Kod Leonarda..." i tym podobne produkty. Nie przedstawiają żadnej wartości literackiej, ale oferują przedziwne teorie, dzięki którym autor zarabia miliony. A napisać coś ambitnego to zupełnie inna bajka.

Elleth, tylko czasem trzeba rozliczeń, jakiejś prawdy... Sołżenicyn, Eugenia Ginzburg, Warłam Szałamow rozliczali ZSRR z łagrami spisując własne wspomnienia (gwiazdami mediów nie zostali, co najwyżej gwiazdami samizdatu). Napisali prawdę, tragiczną, straszną prawdę o życiu. Ich ksiązki, poza walorami faktograficznymi czy historycznymi mają niewątpliwie walory literackie (szczególnie Szałamow).
Tylko, że Smoleńsk to inna bajka. Codziennie powstają spiskowe teorie. Nie otrząsnęlismy się. Musi minąć jedno pokolenie... lub jakiś czas. Musi przyjść ktoś z zewnątrz (albo ktoś "ze środka" zdobyc się na dystans) Pisanie "jak pokonać raka" ma głównie walor (majątkowy i terapeiutyczny) dla autorów... 

Nigdzie nie napisałam, że nie można/nie trzeba się z niczego rozliczać. "Archipelag Gułag" przeczytałam z wielkim zainteresowaniem, jak i wiele innych ksiązek rozliczających się z okrucieństwami wojny, ustroju totalitarnego itp. Tylko, że w wymienionych przeze mnie sprawach nie ma się kompletnie z czego rozliczać. Katastrofa smoleńska to katastrofa. Żaden zamach. A budowanie teorii spiskowych nikomu nie służy (poza autorem), a wręcz przeciwnie, podsyca tylko nienawiść. A napisanie książki fabularnej na ten temat też moim zdaniem mija się z celem. Publikacje są jak najbardziej wskazane, ale beletrystyka?

Elleth, tutaj częściowa zgoda. Częściowa bo nie wiemy czy to zamach czy nie (służby specjalne - nie mówię wcale, że rosyjskie - nie takie zamachy robiły). Pewnie się nigdy nie dowiemy. Generał Sikorski zginął ponad 50 lat temu i też nie wiemy.
aaach, ale jest tyle wierszy o Smoleńsku... ktoś to pize więc ktoś czyta. Myślę, że autor książki beletrystycznej zrobiłby sporo kasy... (ale ja nie uważam, że to dobry temat, żeby było jasne). Podobnie jak książki i filmy o JP II... Jest ich multum a wielkiej literatury (i dzieł kina) tam nie uświadczysz.

@Katy Ale najbliżej prawdy są zawsze wyjaśnienia najprostsze. Nie mamy żadnych dowodów przeprowadzenia zamachu, nie widać choćby cienia sensu, dla którego ktokolwiek miałby go przeprowadzić, natomiast w oczy rzuca się ogrom złej organizacji i najzwyklejszej głupoty (i to po polskiej stronie), które w zupełności wystarczą do wyjaśnienia przyczyn tej katastrofy.

@Marcin i również nie mamy dowodu, na to że to była katastrofa. To, że były zaiedbania też może miec przyczyny (inne niz głupota). Nie wirzę w spiskowe teorie ale ich nie wykluczam. To nie jest chyba miejsce na tego typu dyskusje wiec EOT

@Katy To, że były zaiedbania też może miec przyczyny (inne niz głupota).

"To, że Tomasz N. wsiadł po pijaku do samochodu i rozbił się o najbliższe drzewo może mieć inne przyczyny niż jego własna głupota. Na przykład spisek zwolenników wycinania drzew rosnących przy drogach, którzy w ten sposób chcieli unaocznić, jak bardzo są one niebezpieczne. Natomiast fakt, iż nie można udowodnić takiego spisku świadczy tylko o tym, jak bardzo przebiegli i niebezpieczni są zwolennicy wycinki."

Tyle że dla mnie jedyną sensowną przyczyną wypadku pozostanie pijaństwo Tomasza N.

Obawiam sie ze sprawa smolenska jest bardziej skomplikowana niz sprawa Tomasz N.
Po pierwsze, za ladowanie odpowiadaja: dwaj piloci, mechanik, kontrolerzy lotow... czyli nie jedna osoba.
Po drugie, samolot jest nieco bardziej skomplikowany niz samochod. Duzo zalezy od tego jak jest serwisowany, jaka jest jakosc paliwa etc.
Po trzecie, to sprawa polityczna. Kaczynski nigdy nie byl dla Rosji wygodny (ani dla Niemcow, wlasciwie dla nikogo poza Bushem), wiec hm upozorowanie "wypadku" bylo na reke wielu osobom.
Nie zrozum mnie zle. Nie twierdze, ze to byl spisek albo zamach ale uwazam, ze trzeba przeprowadzic drobiazgowe sledztwo by to z cala pewnoscia wykluczyc. Chociazby dlatego, ze jesto to sprawa natury politycznej.

"trzeba przeprowadzic drobiazgowe sledztwo"
Tak sobie myślę, że prawidłowa forma brzmiałaby: "trzeba było przeprowadzić drobiazgowe śledztwo". Ponieważ teraz to dużo odkryją:).
"Po trzecie, to sprawa polityczna. Kaczynski nigdy nie byl dla Rosji wygodny (ani dla Niemcow, wlasciwie dla nikogo poza Bushem), wiec hm upozorowanie "wypadku" bylo na reke wielu osobom."- żeby oficialna organizacja (czy też państwo) dało rozkaz zabicia osoby publicznej musi to być na pewno coś poważnego. Przecież w razie wykrycia do może (powinno) oznaczać wsadzenie wszystkich związanych z tym osób do pierdla, nieważne prezydent, premier czy jakiś oligarcha. Utratę znaczenia całego rządu. Międzynarodowe potępienie. Właściwie to byłoby równe wtedy wypowiedzeniu wojny. Więc sugerowanie (no dobra, gdybanie), że jakaś siła polityczna ryzykowała by coś takiego, by sprzątnąc nasz superliczący się na tym świecie rząd jest pozbawione podstaw.

Ja tam w te pierdoły spiskowe nie wierzę. Ale z drugiej strony, słyszałem różne historie o Putinie. Ponoć zamach na prezydenta Ukrainy był na jego zlecenie. Druga rzecz: słyszałem o pewnej dziennikarce, która podobno wiedziała pewne rzeczy, które mogłyby obciążyć Putina. Kiedy wyjechała do Wielkiej Brytanii, tajemniczo zaginęła.

Ale to tylko (na szczęście) teorie spiskowe ;)

"jakaś siła polityczna ryzykowała by coś takiego, by sprzątnąc nasz superliczący się na tym świecie rząd jest pozbawione podstaw."

polecam przestudiować nieco bardziej szczegółowo historię :P
a śledztwo warto prowadzić, bo teraz i tak lepiej niż za 10 lat.
no i jak zginął Aleksander Litwinienko?

"no i jak zginął Aleksander Litwinienko?"- wybacz, ale sprzątnąć byłego agenta a pół obcego rząd to zupełnie co innego. W tych środowiskach nie ma sentymentów i zdradzając (bo zdradził, z pewnością moralnie slusznie, co nie zmienia jednak faktów) podpisał właściwie na sobie wyrok śmierci u swoich dawnych kolegów. Poza tym nikomu nic nie udowodniono. A gdyby nagle niezbicie okazało się, że to jakieś siły polityczne ukartowały katastrofe w Smoleńsku- mogę cie zapewnić, byłaby zadyma.
"polecam przestudiować nieco bardziej szczegółowo historię :P"- podaj jakiś przykład. Z historii najnowszej, nie średniowiecza. No i oczywiście nie z krajów trzeciego świata.

Żadnej zadymy by nie było. Jakiś czas temu jeszcze zamachy stanu to był chleb powszedni. Wszystko się unormowało relatywnie niedawno. Przykład nie z krajów trzeciego świata? Historia najnowsza? A o Kennedym słyszał? Osobiście uważam, że nowy smoleńsk był wypadekiem, ale nawet gdyby to był zamach i nawet jeśli by to udowodniono, to po uszach dostałoby się "ręcom" co to samolocik uszkodziły, a nie zleceniodawcy, np. rządowi Wysp Marshalla ;)

Generalnie relacje międzynarodowe są dość delikatna sprawą, ale nie jest to takie różowe. Są przeróżne organizacje, m.in. ONZ, który ma swoje cele i swoją kartę, ale jakby przyjrzeć się konfliktom i wydarzeniom na świecie, to wyraźnie widać jak swobodne są interpretacje. Po prostu nie ma siły, żeby jedno państwo mogło zmusić do czegoś drugie, chyba że zbrojnie.

Sygnaturka chciałaby być obrazkiem, ale skoro nie może to będzie napisem

A wyobraźcie sobie teraz, że prokuratura, MAK, rząd ogłaszają wszem i wobec: "to był zamach". Przedstawiają dowody, zeznania świadków, ktoś przyznaje się do winy. I co? I tak połowa ludzi nie uwierzy i zacznie kręcić nosem, że to podejrzane, że czemu dopiero teraz, że może i zamach, ale przeprowadzili go na pewno nie ci, którzy się przyznali, a tak w ogóle to tego zamachu wcale nie było, ale rząd chce atrakcyjnym medialnie tematem przykryć wprowadzenie reformy zdrowia... itp. Podobnie zresztą byłoby, gdyby ktoś przedstawił niezbite dowody na błąd pilota... W ogóle, wracając do tematu, dzisiaj w szczególny sposób mam wrażenie, że fantastyka/horror/kryminał dotyczące katastrofy smoleńskiej kwitną jak najbardziej.

A wśród licznych tajemnic państwowych na pewno są takie, o których opinia publiczna nie ma zielonego pojęcia, a gdyby się dowiedziała... to dopiero byłaby zadyma.

Dobra, poddaje się, wychodzi na to że za prostoduszny jestem, by zrozumieć świat współczesnej polityki (^^).

Tak naprawwdę to nawet sami politycy go nie rozumieją ;)

Sygnaturka chciałaby być obrazkiem, ale skoro nie może to będzie napisem

Parafrazując Ziemińskiego: polityk to człowiek, który tak skupia się na sprawianiu wrażenia wszystkowiedzącego, że nie ma czasu niczego się nauczyć:).

Pardon: Ziemkiewicza.

Katy: Po pierwsze, za ladowanie odpowiadaja: dwaj piloci, mechanik, kontrolerzy lotow... czyli nie jedna osoba.
Po drugie, samolot jest nieco bardziej skomplikowany niz samochod. Duzo zalezy od tego jak jest serwisowany, jaka jest jakosc paliwa etc.


Jedna sprawa: Piloci (i znajdujący się na pokładzie ich zwierzchnicy) widzieli, że nie ma warunków do lądowania, a mimo to podjęli decyzję o lądowaniu. Jeżeli nie nazwiemy tego głupotą, to czym?

Katy: Po trzecie, to sprawa polityczna. Kaczynski nigdy nie byl dla Rosji wygodny (ani dla Niemcow, wlasciwie dla nikogo poza Bushem), wiec hm upozorowanie "wypadku" bylo na reke wielu osobom.

Lech Kaczyński był mało znaczącym politykiem z kraju, który nie odgrywa pierwszorzędnej roli w Unii Europejskiej (np. jego poparcie udzielone Saakaszwilemu było dla Rosji kompletnie nieszkodliwe). Tyle trudu dla wyeliminowania kogoś takiego jest po prostu bez sensu, tym bardziej, że Rosji powinno zależeć, aby urząd prezydenta sprawował ktoś tak mało poważny.

Katy: Nie zrozum mnie zle. Nie twierdze, ze to byl spisek albo zamach ale uwazam, ze trzeba przeprowadzic drobiazgowe sledztwo by to z cala pewnoscia wykluczyc.

Nie zrozum mnie źle. Nie twierdzę, że wypadek w Nowym Mieście nad Pilicą, w którym zginęło 18 osób, był wynikiem spisku albo zamachu, ale uważam, że trzeba przeprowadzić drobiazgowe śledztwo, aby to z całą pewnością wykluczyć. (I tak samo w przypadku wszelkich innych wypadków, także tych, które wyglądają jak wjechanie w drzewo po pijaku).

@Marcin Robert
Odpisałabym Ci, że to NIE JEST miejsce na takie dyskusje.
Sam przyznasz, że wypadek przepełnionego busa z ubogimi bezrobotnymi to nie to samo co wypadek samolotu z politykami.
Ponadto, jesteś ekspertem od lotnictwa, żeby mówić, że nie było warunków do lądowania? Tak, wiadomo, w Polsce każdy jest ekspertem od chorób, polityki, skoków narciarskich a ostatnio od lotnictwa... no doskonale.
Polska jest jednym z największych krajów Uni Europejskiej. Nie wiem czy to zauważyłeś. Co prawda sami siebie traktujemy jak zaścianek, ale tak nie jest, ani w strefie politycznej ani gospodarczej. Poczytaj sobie niemieckie gazety. Ten "nieznaczacy polityk" potrafił spowodowac ze dostawaly wscieklicy.
Ponadto sprawa z polskim miesem i jego importem do Rosji... to też wina Lecha.

Katy: Odpisałabym Ci, że to NIE JEST miejsce na takie dyskusje.

W takim razie czemu zaczęłaś dyskusję? Chyba nie sądzisz, że jeżeli będziesz powtarzać tu jakieś insynuacje, to będą tu one sobie wisieć bez komentarza?

Katy: Sam przyznasz, że wypadek przepełnionego busa z ubogimi bezrobotnymi to nie to samo co wypadek samolotu z politykami.

Też może być skutkiem spisku. Nie oglądasz kryminałów?

Katy: Ponadto, jesteś ekspertem od lotnictwa, żeby mówić, że nie było warunków do lądowania? Tak, wiadomo, w Polsce każdy jest ekspertem od chorób, polityki, skoków narciarskich a ostatnio od lotnictwa... no doskonale.

A Ty od czego jesteś ekspertem? Warunki podczas lądowania prezydenckiego samolotu zostały szczegółowo opisane w prasie, a kluczowym słowem jest MGŁA. Jak myślisz, dlaczego porty lotnicze są zamykane, gdy znajduje sie nad nimi mgła?

Katy: Polska jest jednym z największych krajów Uni Europejskiej. Nie wiem czy to zauważyłeś. Co prawda sami siebie traktujemy jak zaścianek, ale tak nie jest, ani w strefie politycznej ani gospodarczej. Poczytaj sobie niemieckie gazety. Ten "nieznaczacy polityk" potrafił spowodowac ze dostawaly wscieklicy.

Polska ma wielkie szanse odgrywać kluczową rolę w Unii Europejskiej, ale na razie daleko nam do Francji albo Niemiec. Lech Kaczyński zaś nie przyczyniał się do wzrostu prestiżu naszego kraju, a wręcz przeciwnie. Ten "nieznaczący polityk" powodował nie tyle ataki wścieklicy u polityków zagranicznych, co raczej wybuchy śmiechu i zażenowanie.

Nowa Fantastyka