- Hydepark: Pisanie w innym celu niż zwykle

Hydepark:

opowiadania

Pisanie w innym celu niż zwykle

Wszystko w pierwszym komentarzu, wiadomo dlaczego.

Komentarze

obserwuj

Po dość dobrym przyjęciu mojego ostatniego szorcika

https://www.fantastyka.pl/opowiadania/pokaz/23727

zacząłem się zastanawiać nad innym rodzajem pisarstwa, takim, gdzie nie opowiadana historia jest najważniejsza (ale oczywiście JAKAŚ historia powinna być, nie chcemy czytać 10-stronicowych opisów, patrz Nad Niemnem, albo zbitek bezsensownych słów), ale podjęcie jakiegoś wyzwania w konstrukcji samego tekstu – ja wytworzyłem szorta, który składał się wyłącznie ze słów na „P”. Inne przykłady takich „oryginalnych” pomysłów:

– sztuka bez litery „a”, całkowita porażka, uwzględniona w Księdze Rekordów Guinnesa

https://allthetropes.m.miraheze.org/wiki/So_Bad_It%27s_Horrible/Theater – przedostatni akapit

– abecedariusze, jak np. „Oblężenie Belgradu”

https://www.bartleby.com/100/690.161.html

– „Runą” Zbigniewa Turka

https://pl.wikipedia.org/wiki/Run%C4%85

 

Jeśli znacie podobne teksty, mające ciekawą formę, dopisujcie je w komentarzach. Co sądzicie o takim pisaniu – bardziej dla formy niż dla treści?

Precz z sygnaturkami.

Pierwsze co mi przychodzi do głowy, to popularne drabble – tekścik mający równo sto słów.

W różnych epokach,  w tym już w hellenizmie, a potem np. w XVII w., modne były wiersze mające kształt.

http://altronapoleone.home.blog

Z poezji jeszcze to haiku.

Haiku i drabble weszły do dość powszechnego obiegu literackiego, wydaje mi się, że Kosmicie chodzi o bardziej egzotyczne pomysły ;)

http://altronapoleone.home.blog

A to ciekawe, nie wiedziałam :) 

Fajny pomysł na wątek, kosmito!

www.facebook.com/mika.modrzynska

Pełno jest tego typu zabaw i pisarzy, wiem, bo akurat w poprzednim semestrze omawiałam to na studiach :) jutro dam jakieś linki, bo teraz jestem na telefonie, ale możecie wpisać sobie w Google "liberatura", albo "Georges Perec".

To się nazywa “ćwiczenie kreatywne”.

Niom.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Generalnie moim zdaniem najlepsze są takie zabawy tekstem i jego formą, które są ściśle powiązane z treścią, co się nazywa liberaturą.

Na przykład Zniknięcie Georges’a Pereca – opowiada o zaginięciu głównego bohatera, a metaforą tego jest brak piątego rozdziału, zamiast którego widnieje pusta kartka. Autor usunął również z książki wszystkie samogłoski „e”. „Nieobecność litery, pod którą ukrywa się wszystko to, co w powieści nie zostało nazwane, zaczyna z każdym rozdziałem generować dalszą część opowieści, stając się zarazem metaforą zniknięć, śmiercionośnym znakiem, który zabija każdego, kto chciałby poznać niedostępną tajemnicę.” Inny przykład liberatury to Oka-leczenie – tu już nawet sam wygląd książki nawiązuje do treści.

Są też takie zabawy jak np. wiersze, które czytelnik sam może sobie ułożyć ze zdań do wyboru

 

Generalnie przykładów jest wiele. Ja sama chciałabym coś takiego napisać, że jakieś opowiadanie, którego forma będzie współgrała z treścią, już mam nawet na to jakiś pomysł, ale muszę go jeszcze dopracować.

Drabble oczywiście wpisuje się w konwencję, ale ograniczenie tylko liczby słów nie jest jakoś specjalnie ambitne :)

“Liberatura” to już większa sprawa. Na stronie podlinkowanej na wikipedii strasznie tego dużo, ale nic nowszego niż rok 2009... czyżby koncept umarł?

Przyszło mi jeszcze do głowy to:

https://demotywatory.pl/2378268/Przeczytaj-uwaznie-wiersz-A-Mickiewicza

ale możliwe, że to fake/memizm/heheszki/wszystko naraz.

Gdyby tak zrobić coś podobnego, tylko na poważnie, i na większą skalę?

Precz z sygnaturkami.

Jest  na portalu mój tekścik na fun-tastykę, w którym mocno opierałam się na grze półsłówek. Pisało się ciężko.

Edytka: Są jeszcze akrostychy. Łukianienko w jednej książce w ostatnim rozdziale zaszyfrował w ten sposób całe zdanie (dość długie) przemowy do czytelnika.

Babska logika rządzi!

Niebieski_kosmito:), dla mnie forma jest błyskiem, opakowaniem. Shot na raz, dwa, trzy, cztery... Kiedy forma nie przenosi znaczeń staje się zbiorem pustym, bezwartościowym, lecz o ile nawet pusty zbiór – nie wiemy – może wnosić coś do zrozumienia, forma – nie. Czyli nul. Dla mnie musi być opowieść, czy jak to powiadają “narracja”.  

Co musi przenosić – historię, opowieść o nas. Przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Coś dodawać, prócz fantastycznie zaprojektowanej sztancy. 

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Codziennie walczę o godzinę, dwie żeby dopisać coś do powstającej w bólach powieści, nie mam czasu, żeby usiąść i pomyśleć nad jakimś opowiadaniem, a inni mają jeszcze czas na kreatywne ćwiczenia :) zazdroszczę.

Moim kreatywnym ćwiczeniem była pierwsza powieść, która nie ukazała się nakładem wielu wydawnictw :)

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

Kiedy forma nie przenosi znaczeń staje się zbiorem pustym, bezwartościowym, lecz o ile nawet pusty zbiór – nie wiemy – może wnosić coś do zrozumienia, forma – nie.

Nie ma matematyki bez zera, co? Już to mówiłam i powtórzę – forma niesie treść! Po to, między innymi, jest forma, jak ciało dla duszy.

Co do ćwiczeń stylistycznych – przyznaję się bez bicia do całkowitej acedii wobec nich. Rzadko je robię, może za rzadko, może teraz zbieram tego żniwo – ale strasznie mi się nie chce pisać dla samego pisania. To musi być przynajmniej zabawne, inaczej zaraz sobie znajduję inne zajęcie (na przykład pisanie tego posta. Nie chcecie wiedzieć, ile rzeczy mam rozgrzebanych...)

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Nowa Fantastyka