- Hydepark: kobieta w literaturze s-f i fantasy

Hydepark:

książki

kobieta w literaturze s-f i fantasy

mam ochotę podyskutować z Wami, moi drodzy, o kobietach w literaturze s-f i fantasy. póki co, literatura jest pełna herosów. to oni dokonują wielkich czynów, ocalają królestwa, ratują królów i w ogóle. to oni są macho. a ja chciałabym tak poczytać ksiażkę, gdzie kobieta jest głównym bohaterem – heroiną na miarę Heraklesa;Dfajnie też byłoby przeczytać książkę, gdzie kobieta jest barbarzyńcą;D mowiac tak pół żartem, pół serio;P co o tym sądzicie?

Komentarze

obserwuj

Sądzimy, że chyba niewiele czytasz, bo już od dawna w niemal każdym fantasy występuje minimum jedna dziewoja-wojownik. Na kobietę-barbarzyncę też już nie raz trafiłem - np. w "Czarodzicielstwie" Pratchetta (nie mówiąć już o relanym życiu...)

Przychodzi mi na myśl film "Czerwona Sonia". Książka ponoć też była, ale nigdzie jej znaleźć nie mogę.

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

a o czym to?

“A lesson without pain is meaningless. That's because no one can gain without sacrificing something. But by enduring that pain and overcoming it, he shall obtain a powerful, unmatched heart. A fullmetal heart.”

dużo czytam, ale nie wszystko;p zazwyczaj, gdy ktoś mi coś poleca albo co mi przypadkowo wpadnie w ręce;P o kobietach wojowniczkach nigdy, jak dotąd;p

“A lesson without pain is meaningless. That's because no one can gain without sacrificing something. But by enduring that pain and overcoming it, he shall obtain a powerful, unmatched heart. A fullmetal heart.”

chodzi mi nie tylko o występowanie, ale odgrywanie głównej roli, takiej z prawdziwego zdarzenia;P

“A lesson without pain is meaningless. That's because no one can gain without sacrificing something. But by enduring that pain and overcoming it, he shall obtain a powerful, unmatched heart. A fullmetal heart.”

Polecam też książki Carey Jaqueline ("Strzała Kusziela", "Wybranka Kusziela" i "Wcielenie Kusziela"), lektura może nie najłatwiejsza przy pierwszym zetknięciu, ale akcja wartka, i główna bohaterka jest opiewana w różnych pieśniach, za swoje zasługi.
Swoją drogą, podpisałabym tu także Ciri, Mistle, Iskrę, Milvę i Angouleme (wszystkie z Wiedźmińskiej Sagi), które były typowymi wojowniczkami.

te ostatnie to znam, ale w zasadzie z nich wszystkich tylko ciri była główną bohaterką;P

“A lesson without pain is meaningless. That's because no one can gain without sacrificing something. But by enduring that pain and overcoming it, he shall obtain a powerful, unmatched heart. A fullmetal heart.”

widzę:P choć trailer wydaje sie zapowiadać parodię;p po co jej kochanek? buhahahaha:P

“A lesson without pain is meaningless. That's because no one can gain without sacrificing something. But by enduring that pain and overcoming it, he shall obtain a powerful, unmatched heart. A fullmetal heart.”

Jest bardzo dużo literatury fantasy, w której kobieta pełni role głównego bohatera. Osobiście polecam cykl "Symfonia Wieków" Elizabeth Haydon:) Przytoczony wcześniej cykl Carey Jaqueline też jest niczego sobie. Z polskich kobiet wojowniczek i zbawicielek świata fantasy można wyłowic chociażby Achaję. W cyklu o wiedźminie tak na prawdę Ciri pełniła rolę głównego bohatera, a nie Geralt:) W gruncie rzeczy kobiet odgrywających kluczową rolę w fantasy, wcale nie brakuje:)

Bez oceny wartości utworów: Honor Harrington w cyklu Webera, Tenar w „Grobowcach Atuanu" i Therru w „Tehanu" Le Guin (pamiętając, że głównym bohaterem całego cyklu jest mężczyzna). Tej samej autorki są też Satti z „Opowiadania świata" (cykl Ekumena w całości nie ma głównego bohatera). Niektóre postacie kobiece odgrywają kluczowe role w cyklu o Fundacji Assimowa (np. Galaxia - (pod)świadomość galaktyki jest kobietą ;P). To przykłady z klasyki. O Ciri pisała lady madder. Kobiety są bohaterkami fantastyki. Wprawdzie rzadziej, niż mężczyźni, ale jednak.

Marsylka ja wiem czy to parodia? Ot, zwykłe heroic fantasy. Jednym się podoba, innych bawi. Jeśli lubiłaś film Conan, to też Ci się spodoba. Ma swój klimat wbrew pozorom, jak większość starych filmów zresztą.

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Mnie brakuje innego rodzaju kobiety. Pojawiają się silni faceci, prawdziwi twardziele, którzy każdy ból zniosą, kobiet mają na pęczki, a uczucie to dla nich puste hasło z encyklopedii. Fajnie by było znaleźć taką bohaterkę - jest wiele połówek, co to na początku twarde, a potem i tak ulegają uczuciom (jak choćby przytoczona już Achaja). Brak m iprawdziwych bab z jajami.

Yenfri, obejrzyj taki film "Ilsa, wilczyca z SS" :P. Tam to dopiero sprawdzaja odporność bab, a i główna bohaterka ma facetów na pęczki i co z nimi wyrabia...

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

źle sie chyba wyraziłam na początku. mam własnie na myśli taką babę z jajami, tylko bez watkow miłosnych;P po co ma wymiękać? wiem, ze to daje smaczek, ale chodzi o herszt babe:D

“A lesson without pain is meaningless. That's because no one can gain without sacrificing something. But by enduring that pain and overcoming it, he shall obtain a powerful, unmatched heart. A fullmetal heart.”

Marysylka, polecam ci trylogię czarnego maga bądź erę pięciorga Trudi Canavan

Ha, oczywiście nie można też zapomnieć o Kerrigan z SC. Tej pokręconej, zawiłej (i lekko rąbniętej) postaci z "Krucjaty Liberty'ego" (Jeff Grubb) oraz z kampanii SC1, przez którą niejeden RTS-owy wyjadacz płakał jak bóbr kończąc misję w Nowym Gettensburgu. Filmik (na zasadzie retrospekci) z drugiej części (uwaga, uwaga, bo kryptoreklama (^^)):

http://www.youtube.com/watch?v=hS0gLKcyrUo&feature=related

Jest jeszcze "Eon" Alison Goodman. Co prawda główna bohaterka nie jest szczególnie silna fizycznie, to jednak ma potężną moc.

Oj, Marsylko, widać niewłaściwe dobierasz lektury, bo silnych kobiet zdecydowanie nie brakuje w fantastyce. Od kiedy kobiety wyemancypowały się jako pisarki, w wielu przypadkach przeganiając mężczyzn, nikogo już nie dziwi niewiastka, która bije mężczyzn na głowę w fechtunku, dosadniej rzuca mięsem i sprawniej wypruwa flaki.

Przykładowo, Mara z "Trylogii Imperium" Raymonda E. Feista i Janny Wurst, to IMO jedna z najciekawszych i najsilniejszych protagonistek, o jakich czytałem. Do tego w jednym z ciekawszych serii pisanych przez duet autorów.

Tytułowa bohaterka "Friday" Roberta E. Heinleina - kobieta doskonała w każdym calu, bo modyfikowana genetycznie ;-)

Nastoletnia chłopczyca Lyra Belacqua z "Mrocznych materii" Phillipa Pullmana, psotnik, kłamczucha i niesforny berbeć do kwadratu.

Dalej, twarda jak skała kapitan Althea Vestrit z ciekawego cyklu o świecie Elderlings pióra Robin Hobb.

Polgara Czarodziejka z cyklu "Belgeriada" Davida i Leigh Eddingsów, koszmar każdego faceta - nie dość, że piękna, to jeszcze mądra i dowcipna.

Morgaine Le Fay z "Mgieł Avalonu" Marion Zimmer Bradley i wiele innych bohaterek książek tej sprawnej autorki.

Nie można zapomnieć też o Paksenarrion z cyklu "Czyny Paksernarrion" Elizabeth Moon - to dopiero była twarda baba.

Wiele silnych kobiet występuje w "Pieśni Lodu i Ognia " George R. R. Martina, vide Arya Stark, Cersei Lannister, Daenerys Targaryen, Asha Greyjoy czy typowy babochłop - Brienne z Thartu.

I tak dalej, i tym podobne.

Babunia Jagódka!!!! :D To jest dopiero baba z jajami :D A tak serio, to mnóstwo jest kobiet - wojowniczek w fantastyce, wystarczy trochę wyklepać zbroję Conana, żeby piersi się zmieściły ;) i już można produkować takie postaci seryjnie. Kobiet ciekawych, barwnych, fascynujących osobowości, lub chociażby zapamiętywalnych jest mniej. I, co ciekaw, problem z tworzeniem takich postaci mają zarówno autorzy, jak i autorki. Może właśnie przez ten wątek miłosny, co to zawsze musi się pojawić. Jedyną kobietą w zbroi i z osobowością, która przychodzi mi do głowy, jest dla mnie Angua ze Świata Dysku ;) Może nie do końca jest to typ baby, o którą Ci chodziło, ale zbroję nosi, w ratowaniu świata pomaga, i czasem potrafi być zimnokrwistą suką (dosłownie!!! :))

nie przecę KaFl, że mam problemy z doborem lektur. ;P ale dziekiWaszym komentarzom choć o ciut sie poprawię:D
Co do trylogii czarnego maga to czytałam ją już.:)

“A lesson without pain is meaningless. That's because no one can gain without sacrificing something. But by enduring that pain and overcoming it, he shall obtain a powerful, unmatched heart. A fullmetal heart.”

Wspomiana wyżej Achaja Ziemiańskiego. Szarka z Sagi o zbóju Twardokęsku Brzezińskiej - faktycznie to ona jest główną bohaterką, nie sam Twardokęsk. Akwila vel Tiffany od Prattcheta, zresztą wszystkie jego wiedźmy nie dają sobie w kaszę dmuchać. U Robin Hobb w Kupcach i ich żywostatkach Aletha i jej siostrzenica Malta ( ta druga z początku nie, ale później...) też radzą sobie w dość niesprzyjających okolicznościach.
Choć tak ogólnie, to racja, że zwykle mężczyźni grają pierwsze skrzypce.

Właściwie o jaki typ bohaterki chodzi, bo się pogubiłem. Kobietę o cechach męskiego herosa? Takiego babochłopa? Nie wiem, czy taki wizerunek kobiet jest interesujący. Jako odpowiedź na patriarchalną kulturę Zachodu? Chyba wolę, żeby kobieta była pokazywana z kobiecymi cechami. Nawet jeśli jest główną bohaterką i ratuje świat, nie musi być facetem z piersiami. Może trzeba znaleźć receptę na kobiecość taką, która zmieści się w ramach jednej płci, bez konieczności imitowania typowo samczych zachowań? Wszak to m.in. inna wrażliwość, inna fizjologia, inna osobowość i inne motywacje. Przypomniał mi się postulat z czasów PRL, żeby kobiety zostawały traktorzystkami...

Mnie chodzi o kobietę w najlepszym wydaniu. Piękna, kobieca, pociągająca. Umiejąca być wulgarna i stanowcza, gdy trzeba. Nie dająca mówić facetom, co ma robić i jak. Przy tym silna psychicznie (fizycznie też może być), umiejąca grać swoimi wdziękami by zdobyć to, czego chce. Nie poddająca się uczuciu do pierwszego lepszego, chłystkowatego samczyka alfa. Taka idealna "hybryda".

:D dobrze brzmi:D

“A lesson without pain is meaningless. That's because no one can gain without sacrificing something. But by enduring that pain and overcoming it, he shall obtain a powerful, unmatched heart. A fullmetal heart.”

Czyli zasadniczo najważniejsze cechy kobiece i najgorsze męskie? ;P Ale wulgarna? Po co?

Lassar - ale to zakończnie w SC2: Wings to już naprawdę załosne jest. Zresztą - podobnie jak oparcie całej kampanii o uczucie do Kerrigan. Jakoś nie pamiętam tak wielkiego natężenia uczuć w pierwszym sc.
Marsylka i inne drogie panie - ale tak poważnie, szczerze i całkowicie uczciwie - czy na pewno kręci Was bohaterka, która byłaby Conanem, choc - co wymyśliła natura - bez pewnych elementów, za to z innymi, które tak lubimy? Chciałbyście, aby jakaś kobieta robiła mieczem, przebijała się przez stosy trupów, którym wcześniej wypruła flaki, brała do łóżka każdego co lepszego faceta a następnie porzucała go, bo miecz jej bliższy niż... hmmmm męski miecz?
Zawsze mi się wydawało, że takich babochłopów w roli bohaterek za wiele nie ma, bo nie ma na nie popytu (wersja, że to źli faceci wtłaczają kobiety w rolę uległej niewolnicy mi nie odpowiada, jako że ludzie od solidarności płciowej więcej sobie kasę cenią). Gdyby był popyt, mielibyśmy właśnie takie red sonie. Wiec moze nie ma twardych jak męzczyzni bohaterek, bo facetom taki ktos kojarzy się z lesbijką z wąsem pod nosem ewentualnie lekkoatletyczką z NRD, zaś kobiety chyba takze innych bohaterek szukają.

czy kręci? hm... może nie tyle co kręci, co ciekawi. z tym łóżkuiem to przesada;P  co do tego, czego szukają kobiety... zależy od gustu, myślę;P

“A lesson without pain is meaningless. That's because no one can gain without sacrificing something. But by enduring that pain and overcoming it, he shall obtain a powerful, unmatched heart. A fullmetal heart.”

Hm, chyba chodziło o to, że zwykle główni bohaterowie to faceci;p A dziewczyny często są niejako na doczepkę, żeby się za nimi włóczyć, umawiać z nimi, zakochiwać w nich, potrzebować ratunku, ginąć, coby taki miał się za kogo mścić. Ale wiecie co? Ja się nie dziwię takiemu stanowi. Bo jak książka o kobiecie autorstwa kobiety, a na okładce jakiś nieostrożny wydawca wspomni coś o uczuciu, to mężczyzna chyba wybierze coś innego, a i niejedna dziewczyna odłoży książkę na półkę mając przed oczami te wszystkie blogaskowe Księżniczki Światła...
Yenfri mniej więcej taka, jak opisałaś jest właśnie Szarka Brzezińskiej. Plus przyszła mi jeszcze do głowy Anita Blake od Hamillton, ale to taka amerykańska, wampirza saga... Tyle, że w niej bohaterowie mają charaktery, a wampiry płoną na słońcu zamiast na nim świecić, więc da się przeczytać.

nawet nie wspominaj o ,,diamentowych wampirach'';P porazka, upadek gatunku;D

“A lesson without pain is meaningless. That's because no one can gain without sacrificing something. But by enduring that pain and overcoming it, he shall obtain a powerful, unmatched heart. A fullmetal heart.”

Ja nawet nie próbowałam czytać, oglądnęłam pierwszy film (wiem, że nie powinno się tu dawać znaku "=") i na tym moja przygoda z wampirami XXI wieku się zakończyła.

hehe, i starczy:D ja mam manierę jak zaczne coś to kończę, wiec  artykuł w którejś tam NF mówił prawdę o ,,misiu z zębami'':D krótkomówiac, niestrawne, chyba że znajdzie sie małolata, która lubi te ksiażki, wtedy zwracam honor, jeśli ta ksiażka kiedys go miała;P

“A lesson without pain is meaningless. That's because no one can gain without sacrificing something. But by enduring that pain and overcoming it, he shall obtain a powerful, unmatched heart. A fullmetal heart.”

Wampiry w XXI wieku to nie tylko Meyer, serio;p
Ja przeczytałam, bo chciałam wiedzieć, co to jest. Film obejrzałam jeden, po resztę nie sięgnęłam, dziękuję, nie będę tracić czasu na bzdury;)

Wierzę, ale jakoś po fali wampiryzmu, obecnie mam awersję do krwiopijców (która, notabene, przez wakacje rozciągła się też na komary). Szczególnie, że w jednej z księgarń jest cały dział, gdzie stoją same książki o wampirach. I jest tego naprawdę sporo.
Swego czasu, trzy-cztery lata temu, czytałam całkiem niezłą wampirzą książkę, ale za nic nie mogę sobie przypomnieć jej tytułu.

"ale to zakończnie w SC2: Wings to już naprawdę załosne jest. Zresztą - podobnie jak oparcie całej kampanii o uczucie do Kerrigan. Jakoś nie pamiętam tak wielkiego natężenia uczuć w pierwszym sc."

Bo tą grę trzeba czuć^^. A tak na serio to "Krucjata Liberty'ego" rozwija tą postać. Poza tym końcowy dialog misji w Nowym Gettensburgu aż kipi o emocji. A cała kampania nie jest oparta na uczuciu miłości, a nienawiści do Mengska seniora oraz poczuciu winy. Mała różnica. W ogóle ani w SC1, ani w SC2 Raynor ani razu nie mówi o miłości, powiedział tylko coś w stylu "tworzyliśmy zgrany duet". To Tychus później insynuował- "ta twoja słodka laleczka". A końcówka bynajmniej nie jest żałosna. Mamy tu kryształowego (moralnie, nie prawnie) bohatera, który musiał strzelić w łeb przyjacielowi, by ratować Kerrigan. Z pewnością to jest niesztampowe. Niech się tam zergowie martwią, że Queen of blades nie będzie im szeptać w Heart of the Swarm do uszka:P Ja terranem gram.

Jedyne wampirki, które mnie nie odstraszają to te z "Carpe Jugulum" Terry'ego Pratchetta. Ale w tym przypadku powinnam raczej napisać "Vampiry". ;)

Lassar - nie chcę spamować, ale naprawdę - ręce mi od myszki odpadły, jak zobaczyłem finałowy film.

Jak offtopic to offtopic. Nie wiem co ci się nie podoba w endingu- mnie za to cieszy obłędna jakość oraz doskonałe wyreżyserowanie filmiku. Zwróc uwagę na szczególiki- choćby w jaki sposób poruszali się marines. Szli w półkolu, osłaniając się nawzajem i oświetlając cały obszar. Ktoś zauważył, że zawodowcy rzadko tłoczą się jak bydło na niebezpiecznym obszarze. Albo to nieznaczne drgnięcie twarzy Tychusa, tuż przed tym jak pociągnął za spust ("What a shame..."). Słowem- pięknie było i wzruszająco. A że specjalnie nikogo filmik nie zaskoczył? No cóż, zapewne każdy Zerg miał jeszcze nadzieję, że Kerrigan nagle się rzuci z kłami na Raynora (suprize!). A każdy toss kibicował Tychusowi, pamiętając o losie Feniksa i Matriarchy Dark Templar (zabij sukę!!!). W każdym razie proponuję zakończyć rozmowę na tym etapie, ponieważ że sfrustrowanym fanem normalnie nie porozmawiasz (^^). A sfrustrowany jestem, ponieważ SC2 to nie na mój komputer i całą kampanię przeszłem na youtube:(. Mania...

Ok - offtop cd. Ja też jestem fanem, ale SC2 to smętna historia o facecie, któremu zabili kobiete ii za to się mści. Potem dowiaduje sie, że o tym, że jednak ona żyje i uwalnia ją. Może mam dziwne spojrzenie, ale każdy przywódca, który myśli nie półkulami, które ma pod czaszką, ale dwoma kulkami wiszącymi pomiedzy nogami, jest kiepski.

Tyle że Raynor nie był przywódcą z charakteru, ale facetem który czasami myślał tymi kulkami wiszącymi pomiędzy nogami i to wcale nie w pejoratywnym znaczeniu. " Zapamiętaj - czasami należy zapomnieć o ostrożności i posłuchać, co mówią twoje jaja" (już nie pamiętam za czego). Poza tym Raynor dobrze wiedział, że Kerrigan żyje. Mało tego- w Brood War sam obiecał Queen of blades, że ją zabije. W WoL dowiedział się dopiero, że można ją dezinfekować. A historie o zemście i poświęceniu nigdy nie wyjdą z mody. Zwłaszcza w starym, Starcraftowym stylu. WoL przypomina mi trochę pierwszą terrańską kampanię- a to ją dażę największym sentymentem.

Mocne i charakterne bohaterki są u Gibsona ;) Polecam.

Kobiet- heroin nie brakuje. Ostatnio nadprzyrodzone moce mają wampirzyce (np. Volturi w Zmierzchu), czarodziejki, a nawet Neitiri Navi w Avatarze. Ale przyznam, że mnie nie przekonują postaci ponadnaturalnie silnych kobiet, jeśli są to kobiety rasy ludzkiej. Xena i ta jej koleżanka po prostu były niewiarygodne. Upośledziła nas natura i trzeba się z tym pogodzić z godnością.

nie wspominaj o Zmierzchu;P nie trawię tej ksiażki;P co do upośledzenia to inna sprawa;p

“A lesson without pain is meaningless. That's because no one can gain without sacrificing something. But by enduring that pain and overcoming it, he shall obtain a powerful, unmatched heart. A fullmetal heart.”

Marsylka, nie wiem czy grasz w gry, ale jeśli brakuje Ci wojowniczych kobiet, to odpal sobie Mass Effecta i porozwalaj karabinem maszynowym paru Obcych :) Zawsze to jakaś alternatywa :)

w zasadzie nie gram, bo szkoda mi czasu;p jeśli już gram, to nie w strzelanki i mordobicia. nie cierpię takich gier;p tylko strategie, zazwyczaj ekonomiczne;P settlers 2 złota edycja rządzi:D

“A lesson without pain is meaningless. That's because no one can gain without sacrificing something. But by enduring that pain and overcoming it, he shall obtain a powerful, unmatched heart. A fullmetal heart.”

Ale Mass Effect to rpg ;), aczkolwiek trochę strzelania jest.

właśnie... a ja nie lubię strzelać;P

“A lesson without pain is meaningless. That's because no one can gain without sacrificing something. But by enduring that pain and overcoming it, he shall obtain a powerful, unmatched heart. A fullmetal heart.”

Hehe, no to w Drakensang: The River of Time można postacią kobiecą porozwalać parę ogrów dwuręcznym mieczem :P

może będę sie musiała nad tym zastanowić;D

“A lesson without pain is meaningless. That's because no one can gain without sacrificing something. But by enduring that pain and overcoming it, he shall obtain a powerful, unmatched heart. A fullmetal heart.”

Jaki ciekawy wątek! :)

 

 póki co, literatura jest pełna herosów. to oni dokonują wielkich czynów, ocalają królestwa, ratują królów i w ogóle. to oni są macho. a ja chciałabym tak poczytać ksiażkę, gdzie kobieta jest głównym bohaterem – heroiną na miarę Heraklesa;Dfajnie też byłoby przeczytać książkę, gdzie kobieta jest barbarzyńcą;D mowiac tak pół żartem, pół serio;P co o tym sądzicie?

 

 

Rzeczywiście, kobiet-herosów mniej, ale obecnie są i mają się dobrze. :) Kiedyś zdecydowanie skojarzenia dotyczyły tylko mężczyzn. 

 

W mojej wizji sf na pewno przysłowiowe “pierwsze skrzypce” powinien grać mężczyzna jako bohater i heros. Skoro jest tu postawione pytanie o kobietę w fantastyce, ja widziałabym ją najchętniej w utartym schemacie – zagrożonej, porwanej, uratowanej z opresji. ;) 

Pecunia non olet

Hehe, no to w Drakensang: The River of Time można postacią kobiecą porozwalać parę ogrów dwuręcznym mieczem :P

Na marginesie, miecz dwuręczny (w odróżnieniu od nadeksploatowanego w fantasy łuku) jest bardzo stosowną bronią dla drobnej i niezbyt silnej damy. Wszelkiego rodzaju rekonstrukcje to potwierdzają.

Pokój – szczęśliwość; ale bojowanie Byt nasz podniebny

Nowa Fantastyka