- Hydepark: Dyskusje o grach wideo

Hydepark:

inne

Dyskusje o grach wideo

Jeśli chcecie coś polecić, ponarzekać, porównać, zapytać; pochwalić się levelem; prowadzić nerdowskie dysputy okołofilozoficzne o erpegowych uniwersach albo wpływie gier na ludzki móżdżek; wznosić modły, że only PC albo PS rlz; płakać, że kiedyś to były gry, albo że każda część poza pierwszą to porażka; pobawić się w prognozy i dzielić wizjami rozwoju technologicznego – czy co tylko wymyślicie odnośnie gier wideo – to wątek dla was.

Komentarze

obserwuj

Grał ktoś w Metal Gear Solid V? To najbardziej pokopany miszmasz wszystkiego, jaki widziałam. Wtręty z fantastyki, z horroru powalają mnie na łopatki. A im dalej, tym bardziej absurdalnie.

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

Liczyłem, że temat wątku to będzie “Teraz grane, niedawno przegrane”. :<

 

W MGS nie grałem, ja to raczej taki niedzielny gracz jestem. Od paru dni ogrywam Her Story i bardzo spodobał mi się klimat retro tego tytułu, ponoć ostatniego przedstawiciela gatunku, gdzie za przerywniki filmowe robiły sceny z prawdziwymi aktorami.

 

Ostatnio zachwyciło mnie Life is Strange. Przecudowna gra, której dużym atutem, jak dla mnie, jest nastawienie na historię, a nie na rozgrywkę. Nie oznacza to, że rozgrywki nie ma, ale wachlarz emocji jaki dane mi było doświadczyć, rozwalił mnie, rozłożył na łopatki. Z niecierpliwością czekam na sequel “Before the storm”.

Seria MGS jest mi znana. To bardzo ambitny projekt Kojimy, który próbował do rozbudowanej mechaniki skradankowej (jednej z najlepszych) dorzucić równie ambitną fabułę, którą mocno przekombinował w pewnym momencie. Niczym w incepcji – spisek w spisku, do tego mający własny spisek ;) Właściwie granie w piątą część bez znajomości poprzednich mocno utrudnia zrozumienie całej historii.

MGS V to także tytuł, gdzie Hideo Kojima poróżnił się z Konami (producentem), co skończyło się jego odejściem. Widać to w strukturze – po bardzo ciekawym pierwszym rozdziale, kolejne będą coraz bardziej skracane. Koniec końców przedstawiona w grze historia jest niedokończona, bo firma odcięła twórcę na finiszu.

Od siebie polecam Spec Ops: The Line. Z wierzchu to średnia produkcja gatunku “strzelanina z systemem osłon”. Jednak po trzeciej misji fabuła, inspirowana przez pewną książkę oraz film, których nazwę celowo przemilczę, zaczyna dekonstruować typowe motywy obecne w takich grach. A pod koniec dostajesz nawet ekran ładowania z sloganem kwestionującym działania twoje jako gracza. Warto spróbować i przejść chociaż raz, bo to solidna produkcja od strony historii, a przyzwoity gameplay nie przeszkadza się tym cieszyć. Jednak ostrzegam przed spoilerami – zepsują wam całą radość z odkrywania fabuły i dochodzenia do jednego z czterech zakończeń. Nie czytajcie i nie oglądajcie ich!

Won't somebody tell me, answer if you can; I want someone to tell me, what is the soul of a man?

Widziałam ze Skonecznym doskonałą prelekcję o Life is Strange na konferencji “Dyskursy gier wideo”, gdzie miałam referat. Dziewczyna fantastycznie opowiadała o kwestii zdjęć i oparciu na nich gry. Ja jeszcze nie przeszłam wszystkich odcinków.

Nie grałam we wcześniejsze MGS. Tam też są takie rzeczy? Od ognistych demonów i materializujących się wilków do gigantycznych mechów? W skradance z giwerami?! 

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

Od ognistych demonów i materializujących się wilków do gigantycznych mechów? W skradance z giwerami?! 

Yup ;) Choć demon to akurat rzecz prosto z MGS V, ale wcześniej mieliśmy szamana, telepatę, ducha, starca-snajpera zespolonego z mchem, quasi-wampira (był nawet z Rumunii!), czy osobę przeklętą przez los. Tylko przygotuj się, że wiele z nich jest wyjaśnione “spiskiem” i “magitechem” ;) Taka przypadłość Kojimy.

Won't somebody tell me, answer if you can; I want someone to tell me, what is the soul of a man?

Chyba się muszę zainteresować tą serią :D

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

Z serią MGS miałem tylko jedno, bardzo udane spotkanie. Trzecia część, choć graficznie już nie zachwyca, wciąż jest warta polecenia. Warto wspomnieć, że jej akcja toczy się przed jedynką i dwójką, więc nawet osoba nie zaznajomiona z serią nie poczuje się zagubiona. 

Osobiście gram albo na mym zaufanym laptopie, albo na PS. W pierwszym przypadku są to raczej okazyjne sesje z grami online – niektóre odpalam raz na kilka miesięcy, inne co kilka dni. Wszystkim szukającym odrobiny wyzwania i współzawodnictwa polecam następujące tytuły: Paladins, zwany też darmowym Overwatch. Strzelanka 5v5 z postaciami posiadającymi unikalne zdolności, lekki klimat fantasy, komiksowa grafika. Smite – gra typu MOBA, lecz mnogość trybów gry pozwala na lekką zabawę bez konieczności znajomości taktyk, buildów, tierlistów i tym podobnych. Wybieramy jedną z kilkudziesięciu postaci pochodzących z różnych mitologii i walczymy z innymi graczami w walkach 5 na 5, 3 na 3 bądź 1 na 1. Na koniec coś dla graczy wolących mentalne wyzwanie – karcianki. Obecnie męczę szare komórki przy Gwincie – jest to jeden z nielicznych tytułów, który nie jest wariacją na temat klasycznej karcianki Magic the Gathering i oferuje coś zupełnie nowego. Inna ciekawa gra to Duelyst, który mechanicznie jest potomkiem MtG, lecz przenosi naszą walkę na planszę, gdzie przyzwanymi kreaturami sterujemy niczym figurami na planszy. Pikselowa grafika sprawi, że miłośnikom gier retro łezka zakręci się w oku.

O ile grając online chcę się po prostu od czasu do czasu odstresować i zmierzyć z istotą ludzką, na PS królują u mnie tytuły solo.  Moje ulubione serie to Soulborne i Persona. W pierwszym przypadku mamy niesamowity, ciężki klimat (w większości części dark fantasy, w Bloodborne gotycki horror) i bardzo unikalny sposób prowadzenia fabuły – nikt nam nic nie tłumaczy, nie mamy przydzielonych celów, postaci jest mało i mówią niewiele, a jeśli już, to zagadkami.  Jeśli chcemy poznać historię musimy uważnie czytać opisy przedmiotów, szukać wskazówek, łączyć skrawki informacji, inaczej możemy przejść całą grę nie wiedząc nawet, co się stało :) Seria zasłynęła z tego, że jest trudna, co może odrzucić graczy którzy nie lubią po raz dwudziesty walczyć  z tym samym bossem, lecz gry nie są trudne dla samego faktu bycia trudnymi, nawet to jest na swój sposób częścią fabuły.  Miód i orzeszki dla każdego, kto ceni przemyślaną budowę świata. Persona to z drugiej strony seria lżejsza (a głęboka), choć nie pozbawiona wyzwań i mroczniejszych momentów, łącząca wszystko co najlepsze Japończycy dali światu gier. Mamy tu walkę turową, rasowe jrpg, elementy visual noveli i date sim’ów,  nastawienie na relacje międzyludzkie, a nawet łapanie, szkolenie i tworzenie drużyny niczym w Pokemonach. Najnowsza, piąta część wyszła niedawno i jest niewątpliwie jedną z najlepszych nowych gier na rynku. Największa wada? Odrzuci każdego kto nie trawi klimatów i stylistyki mangi/anime.

Na koniec moja zakazana przyjemność, Nier. Gra swego czasu przeszła bez echa, lecz zdobyła wielu oddanych fanów, a ostatnio, po siedmiu latach, doczekała się kontynuacji, którą zamierzam nabyć w najbliższej przyszłości. Dla mnie klasyk, coś dla ludzi lubiącym emocjonalne historie, wyrazistych bohaterów, zabawę stylami, miszmasz klimatów i szybką akcję.

Uf, rozpisałem się :) 

Uwielbiam Gwinta, chociaż osobna gra, którą ostatnio wypuścili i siedziałam chwilę w wersji testowej, doprowadzała mnie do szału. Mam karty w realu i świetnie ciupie się przy piwie ;)

Zainteresowałeś mnie tą serią Nier. W ogóle dawno nie grałam w coś, co by mi nie pozwalało odejść od plejki albo co by mi złamało życie lub wywróciło filozofię ;( Ostatnie, co mnie porwało, to była jedynka Dishonored – z tak specyficznym uniwersum rzadko mam styczność. Oparte na jednym motywie – wieloryba – czerpiące z jednego wzorca – industrialu – więc jest fantastycznie spójne. Fabuła oklepana, ale co tam, uniwersum nadrabia.

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

Zgodzę się z Reinee, że warto wypróbować Duelysta, zwłaszcza, że jest bezpłatny. Ja wróciłem do niego po roku i wciąga jak dawniej. Nie ciągnie mnie do klasycznych karcianek, ale uwielbiam turowe strategie, a Duelyst to najlepsze ich połączenie. No i ten pixel art faktycznie jest w dechę.

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

“Get Even” zgrane. Fabularnie świetne, mechanicznie i technicznie, takie sobie. Czekam na “Observera”.

And one day, the dream shall lead the way

Ja od ponad pół roku siupię w trzeciego Wiedźmina. Podstawkę już przeszedłem, a teraz kończę Serca z Kamienia. Czasem zdarzy mi się rozegrać partyjkę w Hearthstone’a, a ostatnio porwała mnie beta Quake: Champions. Jedna z najbardziej dynamicznych strzelanek na rynku, do tego możliwość gry ze znajomymi i totalna, nieskrępowana rozwałka daje masę przyjemności. Kto lubił Arenę, temu przypadnie do gustu również Champions. 

A ogólnie, to w lato moje granie ogranicza się do minimum, jedynie parę godzin w tygodniu.

Belhaju, spróbuj Dirty Bomb! :)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Już mnie kiedyś namawiałeś :) Muszę spróbować, ale to raczej późną jesienią lub zimą.

Korci mnie również powrót do Diablo (mam nowego kompa, więc teraz śmiga jak żyleta), wprowadzili Nekormantę, a pograłbym nową postacią. Szkoda tylko, że jest płatne.

Ach, Diablo 3... cholernie grywalne, ale jednocześnie nudne. Nekromanty jeszcze nie kupiłem, ale w końcu to zrobię, bo to zawsze jakaś nowość. Ale żałuję, że nie rozbudowali tej gry o cokolwiek innego (no dobrze, jest jedna nowa lokacja ;p).

Trochę tego nie rozumiem, bo Diablo 2 było jeszcze biedniejsze jeśli chodzi o zawartość: była w zasadzie tylko kampania na trzech poziomach trudności, PvP chałupnicze, system walki mniej angażujący, a mimo wszystko gra wydawała się nieśmiertelna. W Diablo 3 każdy nowy sezon to pewna ciekawostka, ale po kilkunastu godzinach się nudzi.

 

A Dirty Bomb spróbuj koniecznie, jeśli lubisz Quake :)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Nie ma za bardzo lepszego tematu, więc tutaj zagaję, że jest dziś do godz. 19-stej sieciowa strzelanka do zgarnięcia za darmo na Steamie:

http://store.steampowered.com/app/368420/Mirage_Arcane_Warfare/, więc jakby ktoś miał ochotę potestować, to łapcie, póki dają. Ja na pewno sprawdzę, czy to się  do czegoś nadaje.

 

A to Dirty Bomb, odpaliłem, drogi Berylu, ale jakoś mi nie podeszło. Może jeszcze do niej wrócę, ale na razie mam ciekawsze pozycje do przetestowania (jakkolwiek by to zabrzmiało :D ).

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

The Walking Dead sezon 1 od Telltale do zgarnięcia na steama za darmo. Jeszcze ok. 1 dzień został.

https://www.cdaction.pl/news-51182/the-walking-dead-pierwszy-sezon-za-darmo-w-humble-store.html

And one day, the dream shall lead the way

Zgadza się, ściągnąłem wczoraj, z tym że napsuło mi trochę krwi, bo przy uruchamianiu zawieszało całego kompa. Jeśli ktoś będzie miał ten problem na Win10, to trzeba ustawić zgodność z Windowsem 8.

W ogóle jest teraz wysyp fajnych ofert na tanie i bezpłatne gry. Oprócz tej 7-dniowej promocji na Bundle Stars, polecam nową propozycję “on the house” od Origin – dają teraz za darmo SteamWorld Dig – świetny kopalniany steampunk, podobny trochę do Terrarii.

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

Sprawiłem sobie The Walking Dead oraz Monaco za darmochę :) Niestety, ale ta druga gra już nie jest dostępna za darmo. A skoro jest to dyskusja o grach, to ostatnio pogrywam sobie w Wolfenstein: New Order. Gra się przyjemnie, jeśli ktoś lubi nawalać nazistów w towarzystwie całkiem niezłej historii :)

Przede mną ugnie się każdy smok, bo w moich żyłach pomarańczowy sok!

   Znane gry retro, sprzedawane na różnych stronach typu Gog czy Steam, możemy pobrać za darmo pod adresem https://www.scummvm.org/games/ całkowicie legalnie. Polecam zwłaszcza Beneath a Steel Sky i DreamWeb, bo klimat tych gier mówi sam za siebie i naprawdę warto.

Koniec życia, ale nie miłość

Za VM-ami nie przepadam, ale co do Beneath a Steel Sky się zgodzę, jedna z przygodówek wszech czasów.

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

Gram ostatnio w Resident Evil 7: Biohazard. Ludzie... Nie widziałam bardziej chorej gry. Wczoraj aż poczułam mdłości i musiałam wyłączyć. Polecam gorąco :D

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

U, chciałem sobie zagrać w Biohazarda, teraz chcę jeszcze bardziej :) 

Ja gierkam sobie obecnie w Bioshock: Infinite. Bardzo oryginalny świat, dobra fabuła, fajna nawalanka, polecam :)

Przede mną ugnie się każdy smok, bo w moich żyłach pomarańczowy sok!

U mnie gry-horrory leżą sobie na dysku ponapoczynane czekając na lepsze czasy, ale nie wątpię, że RE 7 jest zacny, ta seria raczej trzyma poziom.

Ja jako nieuleczalny fan strategii turowych zakochałem się ostatnio w Warhammer 40K: Sanctus Reach. Slitherine już jakiś czas temu opracowało fajny patent na ten gatunek i naprawdę dobrze bawiłem się przy Pike & Shot: Campaigns. Twórcy wypracowali świetny balans między realizmem (panikujące oddziały o osłabionym morale itp.), a prostotą obsługi. Do tego realia epoki, kiedy rządziła nasza husaria, naprawdę miodna gra.

W Sanctus Reach jest wiele podobieństw do Pike & Shot, ale wreszcie jest nasza ukochana fantastyka, no i jednostki, które nie muszą zawracać przez kilka tur, jak rozpędzona konnica sprzed kilkuset lat :P. Dopiero napocząłem SR, ale już czuję, że w niej utonę. Polecam z czystym sumieniem wszystkim wielbicielom turowych strategii i uniwersum W40K.

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

W ciągu ostatnich dziesięciu lat, grałem w trzy gry:

 

Wiedźmin

Wiedźmin 2

Wiedźmin 3

 

(nie licząc kilku pojedynczych sesyjek w jakieś Mortal Kombat czy innego Stritfajtera)

“Tekst ma się bronić sam. Pewnie, tylko bywa tak, że nie broni się on nie ze względu na autora, tylko czytelnika" --- Autor cytatu pragnie pozostać anonimowy :)

 

Dzisiaj polecam coś z innej beczki, gra bez klasycznej fabuły, dialogów, intuicyjna, przepiękna i relaksująca. Nieco krótka i na PS, ale można wielokrotnie grać sieciowo z innymi (interakcja tylko poprzez melodyjne dźwięki i ładowanie sobie nawzajem mocy :D).  Jestem oczarowana!

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

Jakby ktoś był we Wrocławiu i miał do zmarnowania trochę wolnego czasu i pieniędzy, ale brakowało mu pomysłu, co z nimi zrobić, to polecam serdecznie wizytę w Muzeum Gier i Komputerów Minionej Epoki (Plac Legionów, w budynku dworca świebodzkiego), zwłaszcza w parzystoosobowych ekipach. Wystawa jest interaktywna i można pomłócić w kilka staroci (Metal Slug, Street Fighter, Arkanoid, Pong, Mario, Golden Axe, River Raid, Sensible Soccer i inne) czy to w celach edukacyjnych, czy w ramach sentymentalnej ucieczki do przeszłości.

 

na emeryturze

Sensible’a to bym targał jak Reksio frytki.

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

W ciągu ostatnich dziesięciu lat, grałem w trzy gry:

 

Wiedźmin

Wiedźmin 2

Wiedźmin 3

 

to prawie jak ja. Grałem jeszcze w HoMM 5 i trochę w 3. Parę lat temu przymierzalem się też do gry Vampyre story (wampiry + rysowane grafiki mnie kusiły), ale ostatecznie nie znalazłem czasu. Grał ktoś w to?

Ja pierwszego Wieśka skończyłem dziś, po kilku latach od pierwszego odpalenia, bo chciałem w końcu zagrać w dwójkę. Fabuła jest niezła i w miarę normalne, dorosłe dialogi, w porównaniu z innymi RPG-ami, ale to tylko świadczy o tym jak one są średnie. Zapewne przed laty gra robiła szał, ale próbę czasu przetrwała nie najlepiej, jak dla mnie.

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

Z dialogami w pierwszym Wiedźminie to była w ogóle heca, bo część z nich była żywcem wyrwana z pięcioksięgu Sapkowskiego. Ja pamiętam akurat rozmowę z Talarem, tę o nie dawaniu pardonu i szykującej się ostrej harataninie, ale było tego zdaje się o wiele więcej. Nic dziwnego, że dobrze wypadają na tle innych RPGów.

Natomiast gra nigdy nie robiła szału, w momencie wydania wyglądała średnio i hulała na mocno przestarzałym, licencjonowanym silniku, chyba przerobionej wersji tego z Neverwinter Nights 2, co owocowało staszliwymi, potwornymi, monstrualnymi czasami wczytywania lokacji, a że każde wnętrze, najmniejszej choćby chatki, to była osobna lokacja (później to zdaje się poprawiono) to w ciągu godzinnej rozgrywki człowiek zdążył zaparzyć pięc herbat.

Inna rzecz, że pod względem słowiańskości klimatu i atrakcyjności fabuły gra jest moim zdaniem najlepsza z serii.

 

na emeryturze

Fakt, czasy wczytywania – masakra, słowiański klimat na plus.

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

Kupiłem sobie pierwszego Wiedźmina w roku premiery i do tej pory przeszedłem tylko prolog i część pierwszego aktu (albo może i cały). Pamiętam, że klimat miała rewelacyjny, ale ogromnie irytował mnie system walki i w pewnym momencie nie zdzierżyłem i dałem sobie spokój. Próbowałem potem do tego wrócić ze dwa razy, w tym ostatni raz z rok temu, ale o dziwo na nieporównywalnie lepszym sprzęcie niż dekadę temu mój pudełkowy Wiedźmin przycina. Pewnie potrzebuję jakichś aktualizacji, ale chyba najprościej będzie wydać te 5zł i kupić wersję na Steam.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Pełna zgoda – system walki – TRAGEDIA. A co do przycinania, to różnie może z tym być. Ja przez parę lat nie mogłem dojść, czemu na nowym kompie beznadziejnie zacina mi się Beyond Good & Evil. W końcu ktoś w necie wymóżdżył, że trzeba dać wszystkie ustawienia grafiki na maxa i faktycznie śmignęło o.O

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

Może się pomęczę w takim razie i coś uda mi się wymyślić. Dwójkę na Steamie mam, ale wolałbym zacząć chronologicznie :) Chociaż koledzy przekonują mnie, że fabularnie to nie ma praktycznie żadnego znaczenia.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Moim zdaniem trzeba się zawziąć i tłuc codziennie, aż się przejdzie – jedyny sposób, żeby się nie zniechęcić. Aczkolwiek gra nie jest aż tak szałowa, żeby popadać w masochizm, końcówka niezbyt mi podeszła.

EDIT: Bezsensownie wkurzających rzeczy w mechanice jest wiele, choćby to cholerne automatyczne chowanie miecza co chwilę, kiedy jest nadal potrzebny.

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

Sprawdziłbym czy nie ma opcji zarejestrowania klucza pudełkowego na koncie GOGa, albo w ogóle napisał do nich ze zdjeciem gry i umiarkowanie głodnym kawałekim na temat tego jakbyś sobie chętnie zagrał, a nie możesz. Te pierwsze wiedźminy to rozdawali na prawo i lewo ostatnimi czasy, mi się z jakiejś okazji trafił darmowy (mimo że też mam gdzieś pudełkową wersję), więc możesz się załapać.

Na seamie wołają sobie 10 euro, na allegro pewnie można chwycić o połowę taniej, ale dwie dyszki to zawsze dwie dyszki.

na emeryturze

Jak ostatnim razem (a było to jednak dobrych kilkanaście miesięcy temu, jak przypuszczam) sprawdzałem, to akurat tego klucza zarejestrować się nie dało. Może rzeczywiście najlepszym rozwiązaniem będzie kontakt z CDP – bo to, jakby nie patrzeć, smutne, żeby mieć grę i nie móc z niej skorzystać.

Pozostaje pytanie, czy jak już będzie poprawnie działać, to czy uda mi się przezwyciężyć niechęć do walki :) Mimo wszystko nie zamierzam jakoś bardzo się zawziąć, bailotową metodą, bo szkoda byłoby mi czasu. Szkoda, że spieprzyli ten element gry.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Pozostaje pytanie, czy jak już będzie poprawnie działać, to czy uda mi się przezwyciężyć niechęć do walki :) Mimo wszystko nie zamierzam jakoś bardzo się zawziąć, bailotową metodą, bo szkoda byłoby mi czasu. Szkoda, że spieprzyli ten element gry.

Bo ja wiem? Walka była rozwiązana o tyle ciekawie, że wymagała interakcji i jakiegoś tam skupienia, żeby rytmicznie klikać. Z tego co pamiętam, to w miarę postępów w grze odblokowywało się nowe kombinacje ciosów i funkcjonalności znaków, więc robiło się zdziebko bardziej interesująco. Niewiele więcej dało się z tego silnika chyba wycisnąć, albo to, albo jakaś mechanika click&forget rodem z neverwintera.

Zresztą, jeżeli było Ci za nudno, to zawsze można sobie zmaksymalizować poziom trudności, albo w drugą stronę, zminimalizować i zredukować czasy walek do minimum.

na emeryturze

Jakby na to nie patrzeć, moje ostatnie pełnoprawne spotkanie z tą grą miało miejsce 10 lat temu, więc teraz mogę zupełnie inaczej oceniać walkę. Zobaczymy – spróbować na pewno warto.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Spróbować możesz, plusem przejścia jedynki jest to, że możesz przenieść postać do dwójki.

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

Niewiele to zmienia zdaje się, ale faktycznie.

Z zaczęciem jedynki męczyłem się potwornie. Jeszcze gdzieś w Wyzimie myślałem, że nudzę się nieludzko. Dobrych kilka lat nie mogłem ruszyć z miejsca. Ale potem, gdy fabuła nabrała kształtów (kształtów w grze generalnie sporo), to jakoś “odpaliło”.  Na system walki – który jednocześnie jest niemożebnie nudny (tak łatwy) i zniechęcająco trudny – nauczyłem się nie zwracać uwagi. Grę skończyłem po niemiecku i po włosku, więc nie wiem, jak tam z naszymi słowiańskimi dialogami. Sprawdzałem tylko, że pijany Geralt po niemiecku brzmiał o niebo lepiej od jego klona po polsku. Naprawdę wchodził w rolę. A ten nasz jakby recytował wiersze :)

Fabularnie to dla mnie jest czołówka światowa. Może nie FF7 czy Torment, ale nie jest czarno-biało, a to niestety wielka rzadkość w popularnej rozrywce.

Myślę że warto.

A teraz w dwójkę nie mogę wejść. Wiedźmin mi nie pasuje. Chodzi, jakby nie mógł się doczekać, aż komuś strzeli w pysk. Jak goście na meczu ŁKSu z Widzewem. Wiedźmina wyobrażam sobie inaczej – jako gościa, który generalnie mógłby, ale jak przychodzi co do czego, to ciężko wzdycha, że znowu musi obić komuś mordę. No ale to moje tam.

Może przełączę na włoski.

A teraz w dwójkę nie mogę wejść. Wiedźmin mi nie pasuje. Chodzi, jakby nie mógł się doczekać, aż komuś strzeli w pysk. Jak goście na meczu ŁKSu z Widzewem. Wiedźmina wyobrażam sobie inaczej – jako gościa, który generalnie mógłby, ale jak przychodzi co do czego, to ciężko wzdycha, że znowu musi obić komuś mordę. No ale to moje tam.

 

Mnie irytowało ostatnio co innego przez cały Dziki Gon. Wiernie odmalowują Geralta w jeden i ten sam sposób – zawsze chciałby usiąść okrakiem na płocie, ew. częściej jest szlachetny niż interesowny (jak ty decydujesz, owszem, masz na to wpływ, ale często w nienaruszalnej fabule Wiedźmin to rycerz bez skazy). Czarodziejki, wiedźmy, Jaskier czy jakieś smarki biegające po wioskach zdają się “mieć większe jaja”.

Dwójka podobała mi się bardzo. Warto. No a Dziki Gon to już w ogóle...  Jedynkę, nazwijmy to oględnie, przebolałam.

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

Hm. No ale taki chyba właśnie Geralt był. To, że to właśnie on, ma plusy i minusy. Gdyby nie grało się Geraltem, tylko dowolnym wiedźminem/ -inką, to odpadłaby “klisza”, czyli książkowe tło i relacje między postaciami autorzy musieliby budować od zera. Miałby innych przyjaciół... Byłoby trudniej i pewnie by nie wyszło (w grze np. kogokolwiek by tam Geralt nie spotkał, wiemy, że i tak dla niego liczy się tylko Yen, więc od razu taplamy się w mroku). To “tło” jest bardzo ważne.

A co takiego fajnego w tej dwójce? Poza grafiką, ta mnie ni ziębi, ni grzeje, na szczęście mam niezłą wyobraźnię.

Trójki nie zaczynam, bo też chcę chronologicznie.

Bardzo podobała mi się postać Saski, konflikt Iorweth – Roch, motyw z królobójstwem, miasto nieludzi i oblężenie (świetna walka!), walka z Kejranem, motyw z ukaraniem czarodziejki... fabuła była jak dla mnie sporym atutem.

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

Odpaliłem Wiesława 2 i pod względem sterowania w walce to jakbym się z malucha do mercedesa przesiadł :D

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

Dziś za darmo w Humble Store: 

 

https://www.humblebundle.com/store/guns-of-icarus-online

 

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

O tak, darmowe gierki! :) Swoją drogą na Humble bardzo często są ciekawe pozycje za darmo, ostatnio była trzecia część Civilization. Warto co jakiś czas zaglądać. 

Teraz gram sobie w Warcrafta trójeczkę (tak, nigdy wcześniej w to nie grałem), dopiero skończyłem prolog, ale gra zapowiada się przednio. Wcześniej przeszedłem Game of Thrones od Telltale. Jak ktoś lubi gry nastawione na fabułę, a nie rozgrywkę i zaawansowaną technologię, to polecam :)

Przede mną ugnie się każdy smok, bo w moich żyłach pomarańczowy sok!

Brütal Legend za free: 

 

KLIK

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

Po skończeniu trzeciego Wieśka, zainstalowałem sobie kupione jakiś czas temu Assassins Creed 4 Black Flag. Fabuła może nie stoi na najwyższym poziomie, ale karaibski klimat, liczne aktywności poboczne oraz bitwy morskie sprawiają, że gra się całkiem przyjemnie. Kuleje jedynie system walki.

A poza tym to czekam to niebawem zakupuje Football Managera 2018 i obawiam się, że mogę na jakiś czas zniknąć z portalowej aktywności.

A poza tym to czekam to niebawem zakupuje Football Managera 2018 i obawiam się, że mogę na jakiś czas zniknąć z portalowej aktywności.

O nie, jedenastka sprawiła, że musiałem zrobić sobie dłuższą przerwę od grania, bo uznałem, że gram za dużo :) Ach, te wspomnienia...

 

Przede mną ugnie się każdy smok, bo w moich żyłach pomarańczowy sok!

Ostatnio grałem w odsłonę z 2015 roku, więc parę lat przerwy rozbudziło apetyt :)

Ja odkryłam ostatnio uroki Rise of the Tomb Raider. Kurcze, jaka ta gra jest dobra. I historia całkiem wciągająca, z sowietami, Chrystusem, stygmatami, mongołami i co tylko. A Lara nie świeci cyckami (wiem, dla niektórych to może być minus).

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

A jak to się ma do poprzedniej części, jeśli grałaś? Ja swego czasu przeszedłem w niej (tej z 2013) od zachwytu, jaka ta gra jest “ładna”, poprzez w miarę regularną grę, do pozostawienia gry “do skończenia kiedyś tam”, bo jakoś w końcówce przestała wciągać.

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

Nie grałam w tą z 2013. Ale w tej z 2015 jestem w finale, nadal ciekawym, i nadal chce mi się robić wyzwania, słuchać nagrań i czytać stare dokumenty, więc chyba jest nieźle.

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

Dopiero co skończyłem Tides of Numenara. Poza brakiem walki – który sprawia, że cały segment z rozwijaniem postaci, ulepszaniem broni i tak dalej, jest marnowaniem czasu – wszystkie elementy z osobna mi się podobały. Niestety gra nie dorównała Tormentowi, którego miała być duchowym następcą, ale i tak zasługuje na solidne 8/10. Nie potrafiłem już aż tak się przywiązać do postaci i zaangażować w ich przygody i historie, ale nie potrafię powiedzieć, czy to wina gry, czy moja. Spodoba się szczególnie tym, którzy lubią dużo czytać, a mało robić.

 

Dla osób, które tak jak ja przede wszystkim lubią dobre historie, podczas gdy pozostałe aspekty schodzą na drugi plan, oto lista moich ulubionych singleplayerów, każdy z fantastyczną fabułą i klimatem:

– The Longest Journey, Dreamfall oraz Dreamfall Chapters – pierwsza część jest świetna, polecam z polskim dubbingiem (lepszy od oryginału), druga taka sobie, ale niestety trzeba ją przejść, żeby zagrać w znowu świetną trzecią część.

– Planescape: Torment – gdybym miał wybrać najlepzą grę, która kiedykolwiek powstała, to byłaby ta.

– Vampire The Masquerade: Bloodlines – mało znany klasyk, a szkoda.

– The Walking Dead – chociaż bardzo mi się nie podobało, że przed graczem postawionych jest mnóstwo wyborów, które koniec końców nie mają żadnego znaczenia.

– Life is Strange – niesamowicie klimatyczna i wciągająca gra.

ironiczny podpis

<bierze głęboki wdech> Dreamfall jest tak samo świetną częścią, jak pozostałe! 

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

Niestety nie mogę się z tym zgodzić. To, na co narzekało dużo osób, czyli słabo rozwiązana kwestia scen akcji i kiepskie zakończenie (grałem w tę grę zaraz po tym, jak wyszła, a wtedy jeszcze nie było wiadomo, czy w ogóle będzie kontynuacja, nie było żadnych sprecyzowanych planów publikacji ze strony wydawcy) to jedno. Natomiast mnie osobiście najbardziej zabrakło obiektów, z którymi można wejść w interakcję. W oryginale niemal na wszystko można kliknąć, żeby usłyszeć jakiś komentarz ze strony April, i to cudownie buduje świat. Można jednocześnie mieć w plecaku kilkadziesiąt przedmiotów, a w Dreamfall ciężko było zebrać choćby dziesięć. W The Longest Journey na niemal każdej lokacji przeplatało się kilka łamigłówek, w Dreamfall sporo było takich, gdzie do porozmawiania była tak naprawdę jedna postać albo do rozwiązania była osamotniona łamigłówka...

ironiczny podpis

Ja też grałam w tę grę zaraz po jej ukazaniu się. Zrobiono ją w zupełnie innym stylu niż jedynkę, więc IMO nie ma tu czego porównywać. Jedynka jest świetna w swojej kategorii, a dwójka w swojej. Historie Zoe i April poprowadzone są wręcz perfekcyjnie. Owszem, cała mechanika i interakcja zniknęły na rzecz gry-filmu, przygody i mądrości życiowe zostały ograniczone, ale mnie gra bardzo usatysfakcjonowała, zwłaszcza wątek polityczny, z najeźdźcą, i wcielanie się w trójkę bohaterów.

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

To co Wy tu wygadowywujecie to jest mały pikajster w porównaniu z tym, że taki fan dobrych point’n’clicków jak ja w ogóle o tym “The Longest Journey” nie słyszał o.O

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

 Żałuj :P Mnie ta gra ukształtowała – nie wiem czy to dobrze, czy źle, ale tak było. Mówiłam o niej ostatnio na konferencji o dyskursach gier wideo, opowiadając o bohaterce jako archetypie wyemancypowanej kobiety xD 

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

A nie, no to elegancko wyszło, że mnie ta gra nie kształtowała. No, ale teraz, będąc zdiagnozowanym jako nieuleczalny mężczyzna, myślę, że mogę zaryzykować zapoznanie się z nią.

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

<3 Pamiętam, że była na czterech płytach i jej instalacja zajmowała całą wieczność... 

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

A to ciekawe, też grałem przed laty w The Longest Journey (jakieś dwa czy trzy lata po wydaniu), ale jakoś mnie nie zachwyciło. Skończyłem, więc nie było źle, ale gdzie mu było do takiego Sanitarium. Czy nawet Gabriela Knighta. Torment to oczywiście inna bajka, ale nawet tam historia była o niebo lepsza.

Nie pamiętam już jednak, co mnie najbardziej zniechęcało – chyba jakaś zwyczajność. Ani to straszne, ani śmieszne, ani nowatorskie. Zwykłe. Ok. Spoko. Ale dobra, nie tylko w ocenie opowiadań jestem anachronicznie wymagający. Bohaterka mnie drażniła, ale to akurat chyba ze względu na ten skrzeczący polski dubbing. W ogóle nie zwróciłem uwagi na jej jakieś wyjątkowe wyemancypowanie. Wydała mi się zupełnie przeciętna. Hm. Pewnie byłem po prostu starszy.

I potem już się nie przekonałem do spróbowania Dreamfalla, chociaż chodziłem wokół niego jakiś czas, bo gdzieś słyszałem z kolei, że jest lepszy. Pewnie w jakiejś reklamie ;)

Nie chce mi się zaczynać tej dyskusji (tej o bijących po oczach cechach archetypicznych) :P Ale zupełna przeciętność to jedna ze wskazówek w grach wideo, gdzie w owych czasach tylko kilka procent kobiet było głównymi bohaterkami gier, a w ogóle spotkać ubraną i nienapompowaną (i niezmaskulinizowaną) to fart jak totolotek. Także właśnie że zauważyłeś, vargu :P 

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

OK, masz rację, o tego rodzaju “wyemancypowaniu” nie pomyślałem ;) Ale to tylko pokazuje, że to tak naprawdę żaden archetyp. Raczej fałszywy archetyp lansowany w popkulturze, w dodatku i tak w jakimś stopniu kształtowany – wbrew pozorom – samczą chucią. :) Nie żeby było to złe, ale spójny kulturowo obraz to to nie jest, moim zdaniem przynajmniej.

Całkiem ciekawe zagadnienie.

Wiesz co, jak ja sobie przypomnę gry sprzed 2005 roku, w które grałem, to albo masz ustalonego głównego bohatera (i wtedy rozkłada się mniej-więcej po połowie)[American McGee’s Alice, Torment, Syberia, TLJ, Faust, GTA, Gothic], albo samemu tworzysz postać i wybierasz dowolnie płeć [BG, IWD, VTM:B, Morrowind, KoTOR, NWN, Pokemon, Sims], albo masz do wyboru ileś postaci i są wśród nich kobiety[Diablo, Civ, HoM&M]... 

Te kilka procent to chyba, jeśli bierzerz pod uwagę same strzelanki (brak kobiet jest w nich plusem, bo to krok w stronę realizmu), albo jeśli zakładasz, że możliwość wyboru=mężczyzna. Ja jak mogę to zawsze wybieram kobietę, bo mam tendencję grania ofensywnymi magami nastawionymi na obrażenia, a masakrowanie wrogów jest bardziej satysfakcjonujące, jeśli się jest dużo od nich mniejszym :)

ironiczny podpis

“Jeszcze kilka lat temu poza Larą Croft i naprawdę kilkoma wyjątkami próżno było szukać głównej bohaterki w głośnej grze wysokobudżetowej. Według badań przeprowadzonych przez EEDAR w 2010 roku, w produkcjach należących do głównego nurtu w mężczyznę można było się wcielić prawie zawsze (94 proc. przypadków), podczas gdy rolę żeńską oferowała tylko co druga (46 proc.). Gdyby przyjrzeć się tylko przypadkom, w których płeć postaci przewodnich z góry określona jest przez twórców tytułów AAA, odsetek ten byłby zapewne jeszcze mniejszy.

To podejrzenie potwierdza zresztą badanie przeprowadzone przez tę samą firmę w roku 2012. EEDAR przyjrzało się wówczas 669 grom z gatunków akcja i RPG z poprzedniej generacji konsol. Okazało się, że mniej niż 300 pozycji zawierało kobietę jako wybór opcjonalny, a zaledwie 24 (!), czyli nieco ponad 3,5 proc., miało żeńską postać przewodnią. Firma przeanalizowała również wyniki sprzedaży tych tytułów. Okazało się, że gry z samymi mężczyznami w roli głównej w pierwszym tygodniu sprzedawały się o 25 proc. lepiej niż te pozwalające na wybór płci bohatera i aż o 75 proc. lepiej od tych, których centralną rolę odgrywała sama kobieta. Konkluzje, które przedstawił dyrektor ds. operacyjnych w EEDAR, Geoffrey Zatkin, nasuwają się same: – Jeśli finansujesz wysokobudżetową grę i widzisz te liczby, wiesz, że stracisz na sprzedaży dodając możliwość wyboru żeńskiej bohaterki, a jeszcze więcej stracisz robiąc grę z kobietą jako główną bohaterką. Z racji tego, że dobór płci postaci nie odbijał się na ocenach, Zatkin starał się szukać przyczyn tak dużych różnic także po stronie wydawców. Zasugerował, że być może działy marketingu na gry z bohaterką dostają mniejsze pieniądze na swoje działania.

Po tym wstępie wiemy jednak, że maskulinizacja w grach nie wzięła się z przypadku. Tendencje te da się też zresztą zobrazować na konkretnych przykładach. Niechęcią do kobiety w roli głównej wykazało się choćby Activision, które przed pięcioma laty zablokowało produkcję Black Lotus z bohaterką wzorowaną na znanej aktorce Lucy Liu; tak było w przypadku Remember Me, dla którego Dontnod Entertainment nie mógł znaleźć wydawcy – właśnie przez płeć postaci przewodniej. Znamienne jest to, że to samo studio nie zraziło się tymi problemami i po raz kolejny dało graczom bohaterkę w swojej kolejnej produkcji, Life is Strange. Znów nie obyło się jednak bez perypetii. - Square Enix to w zasadzie jedyny wydawca, który nie chciał zmieniać niczego w grze. Inni wydawcy naciskali na przerobienie głównej bohaterki na mężczyznę. Square ani razu nie zakwestionowało naszych decyzji – wspominał w rozmowie z dziennikarzem Videogameradyrektor działu kreacji, Jean-Maxime Moris. W zeszłym roku głośno zrobiło się nawet o braku przedstawicielek płci pięknej w trybie kooperacji Assassin's Creed Unity.

Nie może więc dziwić, że przez lata o kobietach przy okazji gier mówiło się niemal wyłącznie w kontekście kolejnego Tomb Raidera, twórczości Jade Raymond, hostess na branżowych targach i cosplayerek. Niezadowoleni z takiego stanu rzeczy z radością powinni jednak zauważyć zmianę tendencji. “

gram.pl

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

W młodości, gdy grałem niemal we wszystko, co się nawinęło, w zasadzie nie znałem żadnej kobiety zainteresowanej grami. Pod koniec okresu młodzieńczego zainteresowanie wzrosło, ale... głupiutkimi gierkami na FB i komórki. Teraz nie wiem, jak jest, akurat w moim otoczeniu nic się nie zmieniło. Ale z drugiej strony, ja też już prawie nie gram i zwykle na komórce :)

Ale jeśli udział płci pięknej rośnie w grach to pewnie wynika on ze wzrostu zainteresowaniem kobiet rynkiem growym. Lata 90 i początek XXI wieku należał do facetów, więc zgodnie z zapotrzebowaniem rynku, głównymi bohaterami byli faceci, a na kobiety można było co najwyżej popatrzeć (stąd i te nieliczne postacie były, hmm, bardzo specyficzne z wyglądu).

Wiecie jaki był jeden z najpopularniejszych kodów do pierwszych części Tomb Ridera? Ten na goliznę. I tyle w tym temacie.

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

w owych czasach tylko kilka procent kobiet było głównymi bohaterkami gier

Te kilka procent to chyba [...] jeśli zakładasz, że możliwość wyboru=mężczyzna

EEDAR przyjrzało się wówczas 669 grom z gatunków akcja i RPG z poprzedniej generacji konsol. Okazało się, że mniej niż 300 pozycji zawierało kobietę jako wybór opcjonalny

Czyli potwierdzilas moje slowa, a zaprzeczylas swoim. Mniej wiecej w polowie gier glowna bohaterka byla kobieta, a to zdecydowanie nie jest “tylko kilka procent” :)

ironiczny podpis

Nie zauważyłam, żebym czemukolwiek zaprzeczyła.

Skull, true story.

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

Może warto na ten problem spojrzeć od innej strony tzn. czy wspomniane gry zawierające bohaterki są lepszymi pozycjami od tych, które oferują płeć przeciwną. Czasami nie liczy się ilość ale jakość, coś takiego jak historia, grywalność czy bonusy. Większość gier niskobudżetowych to zwykłe klapy... nie tylko od strony technicznej ale także w warstwie marketingowej. Do dzisiaj pamiętam Rynn z gry Drakan: Order of the Flame, a przyznam że większość gier z tamtego okresu tzn. latach 90, po prostu uleciała z pamięci.

Koniec życia, ale nie miłość

To co Wy tu wygadowywujecie to jest mały pikajster w porównaniu z tym, że taki fan dobrych point’n’clicków jak ja w ogóle o tym “The Longest Journey” nie słyszał o.O

Ja też nie słyszałam, a point & click nawet lubię ;) Choć tu zdecydowanie mogę polecić gry firmy Amamita Design (Machinarium, Botanicula, Samorost) – wizualnie bajka :) i przedstawione historie bardzo fajne.

 

Co do pozostałych gier to jakoś tak zawsze grałam w te, gdzie była opcja wyboru płci. No może poza Alice: Madness Return :)

It's ok not to.

Issander:

– Planescape: Torment – gdybym miał wybrać najlepzą grę, która kiedykolwiek powstała, to byłaby ta.

heart

 

Zgadzam się w stu procentach!

W dwustu nawet!

 

Na początku mnie nie zachęciła, ale jak już wciągnęła, to nie odpuszcza do dziś.

Jak kiedyś znajdę chwilę czasu, to postaram się sprawdzić inne polecane przez Ciebie gry, bo może mamy podobny gust :)

A co do Torment: Tides of Numenera, to czekałam na tę grę, odkąd pojawiły się pierwsze wzmianki na jej temat, ale zawiodłam się. Liczyłam na lepszą grafikę, lepszych towarzyszy, do których bym się przywiązała (kurde, no nawet Nordom był lepszy :D) no i zdecydowanie dłuższą rozgrywkę :/

 

EDIT:

A co do dobrych historii – stara gra z toporną jak na dzisiejsze czasy grafiką, ale TA FABUŁA!

Fahrenheit: Indigo Prophecy

No i gra się trochę inaczej... niż w inne gry :P

“Co do pozostałych gier to jakoś tak zawsze grałam w te, gdzie była opcja wyboru płci. No może poza Alice: Madness Return :) “

Pełna nazwa tej gry to American Mcgee Alice: Madness  Return :)

Prequel American  Mcgee Alice od programisty, który stworzył swoje dzieło dawno temu (około 2000 roku).

Recenzje tej gry w prasie były bardzo dobre, a sam klimat  miażdżył inne TPP`eki :)

 

 

Koniec życia, ale nie miłość

Omomom Fahrenheit <3 Zrobiłam sobie po tej grze tatuaż z dwugłowym wężem, chociaż dzisiaj to by mnie pewnie zjechano, że to CA – cudzą kulturę zawłaszczam... ;)

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

Pamiętasz Naz MOmo z gry przygodowej Syberia? Taki mały dziwak, co lubi mówić do nieznajomych... Grałaś kiedyś w The Longest Journey?

Fahrenheit całkiem dobra pozycja ale bardziej lubię grę Blade Runner – więcej zakończeń i trochę ciekawsze od poprzednika ale jest to tylko moja własna opinia. Przy okazji popieram robienie tatuaży z gier.

Diablo Rulez:)

Koniec życia, ale nie miłość

Pamiętam. A wyżej jest dyskusja o Najdłuższej Podróży ;) W Blade Runnera nie grałam, ale ja w ogóle poznałam go późno – rok przed nowym filmem zobaczyłam stary.

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

Gra “Blade Runner” z 1997 roku była znakomita. Wprawdzie grałem zaraz po premierze i na pewno się zestarzała, ale historia, klimat i patenty z filmu (np. manipulowanie zdjęciowym materiałem dowodowym w trójwymiarze) były świetne. Polecam.

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

Dużo gier przygodowych zostało zapomnianych w zalewie konsolowych hitów, które polegają głównie na podbijaniu zręczności i osiąganiu bonusów. Jednak ostatnio przypomniałem sobie scenę wyrzucania przez okno, pewnej diabolicznej pielęgniarki w grze Hellboy na PC :)

Naprawdę warto sięgnąć po trochę rozrywki, na niezłym poziomie. Na pewno wiele osób oglądało film, który moim skromnym zdaniem był bardzo dobry. Sama gra posiada wiele fajnych momentów, więc nic tylko spróbować, pomimo dość słabych ocen.

Koniec życia, ale nie miłość

Ktoś ostatnio reklamował Brutal Legend za free...

To teraz gratka dla miłośników drugowojennych RTS-ów – Company of Heroes 2 za tyleż samo:

KLIK

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Zacna gra. Szczerze mówiąc teraz to więcej tych darmówek rozdają, niż człowiek ma czas grać. Np. nadal można zgarnąć Assassin’s Creed 4: https://free.ubisoft.com/promotions/assassins-creed-black-flag/16

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

Właśnie skończyłem Doki Doki Literature Club. Mimo, że niestety trochę ją sobie zespojlowałem, całkiem mi się spodobała – może poza tym, że pierwszy arc był nieco zbyt długi w stosunku do pozostałej części. Jak na grę, którą przechodzi się raptem w 3 godziny, ma bardzo ciekawą historię. Polecam ludziom, którzy lubią dekonstrukcje i inteligentne horrory.

ironiczny podpis

Jakby ktoś miał ochotę poczytać, wrzuciłam w publicystykę tekst o grach z postaciami kobiecymi.

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

Jest ktoś chętny do umówienia się na partyjkę (w celach rekreacyjnych, nic na poważnie) WH40k DoW:Dark Crusade?

 

Odświeżyłbym tego pysznego kotleta :)

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Ja bym rozważył tę niemoralną propozycję, jakby znalazł się ktoś jeszcze, bo samemu przeciwko Tobie to samobójstwo, aczkolwiek próbowałbym zrównoważyć Twój nieprzyzwoity refleks i doświadczenie sprzętem, bo zakupiłem ostatnio mysz gamingową, taki jestem przebiegły. A tak wogle i bajdełej, to czemu nie Soulstorm, ja się pytam? Zwłaszcza, że, nie wiem czy dobrze kojarzę, ale Crusade nie obsługiwała chyba panoramicznych trybów ekranu.

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

Dark Crusade to po prostu moje ulubione rozszerzenie (i w nim chyba była największa społeczność aktywna), możemy i w SS pograć, nie wiem tylko jak sobie komputer którym obecnie dysponuje z SS poradzi :D (Wszystkie laptopy padły)

W SS to nawet noga jestem, więc szanse będą wyrównane, pod względem sprzętowym też jesteś do przodu, no i komputer stoi u dzieci w pokoju, kolejny punkt dla Ciebie :D a z portalu wątpie, żeby się ktoś jeszcze znalazł.

Ale z ekranem nigdy nie miałem problemów. Jest też masa epickich modów do Dowa (np. Closer to Codex, albo kamera mod który pozwalał bardziej  oddalać ekran).

Generalnie żadne tam samobójstwo ci nie grozi :)

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Niezbyt czaję, czemu masz niby być dobry w DC, a kiepski w SS, skoro to się różni tylko tym, że w SS dochodzą dodatkowe frakcje, ale spoko, dziś to się nie nadaję, bo w środku nocy wróciłem z Wawy, ale możemy spróbować się wstępnie umówić na piątek lub sobotę. Mówię Ci, że będzie oklep, wieki w to nie grałem, a połową frakcji to w ogóle :P

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

pt lub sob jest ok :)

Ano każda z części ma inny styl rozgrywki, inny balans, inne stragtegie, inne statystyki i koszta jednostek no i wieksza ilość frakcji i jednostek też nie pomaga ^^ 

Teraz już jak przez mgłę, ale swojego czasu miałem to wszystko głowie dla Dark Crusade (np. Ulepszenie przyrostu energii – wymaga Tier2, koszt: 200req/40ene, skrót na klawiaturze E; poziom drugi T3, E, 350req) :D

Albo podatawowe rozpoczęcie chaosem to jak najszybsze poklikanie myszką i klawiaturą o tak: klik C H C klik shift+(B,E klik B,P) F itd. (Czyli zaznaczam bazę i zamawiam oddział kultystów heretyka i drugi oddział kultystów, zaznaczam heretyka i kolejkuję Koszary  i Generator, włączam szybie budowanie (kosztem punktów hp, muszę uważać żeby nie popełnił samobójstwa i wyłączyć wcześniej). Dalej bym poklikał żeby kultyści z bazy pobiegli od razu zajmowac punkt, drugi heretyk zeby pomogl pierwszemu itd.)

Ta gra (o ile nie występuje przepaść w mikrowaniu między graczami) opiera się głównie na kontrach, trochę jak kamień / papier / nożyce :D

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Dobra, mam nadzieję, że nie zapomnę. Ogólnie spróbowałbym jednak SS, żeby wyrównać nieco szanse, no i jest szansa na tę panoramiczną rozdziałkę, a jeśli tam jej jednak nie ma, to w sumie wszystko mi jedno, wtedy może być i DC. Jakbym nie dawał znaku życia, to spamuj mi PW, bo na portal zawsze zaglądam.

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

Ok, odezwę się, na pierwszy ogień rzucim SS i zobaczym co to będzie :D

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

No i się umówiliśmy na tego Soulstorma jak żuraw i czapla :D . Mówię Ci, Trix, zgadajmy się lepiej na Fortnite’a, to nie będzie opcji, żeby to nie wypaliło ;).

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

Wiesz jak to z żonką i dziećmi bywa :D

Ja nic o mocniejszych wymaganiach nie odpalę, bo mocniejszy sprzęt padł :D A w Fortnite nigdy nawet nie grałem ^^ Ostatnio telefon służył mi za konsolę ale... przerzuciłem się na pisanie na telefonie. Teraz mamy z synem Switch'a i Mario Kart 8 deluxe :D

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Mogę być trzeci, ale ze dwa lata nie grałem i juz skróty klawiszowe w głowie nie te, co kiedyś. ;)

To jeszze jedna osoba i będziemy mieli Nowofantastyczne 2vs2 ^^

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

No to jak by było czterech to może coś z tego wyjdzie, bo tak obskoczyć w ryj od Trixa to jest mała motywacja do odpalania tego. Ale jednak cały czas liczę, że doinwestujesz sprzęt, a może i ktoś jeszcze się znajdzie i coś wyjdzie z Fortnite, bo to jest naprawdę epicka rozrywka, a z randomami to nie to samo, często jakichś lamerów się ma w drużynie.

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

Odpalilem dziś soulstorm na test run i śmiga. Co więcej w lobby okolo 100 osób :D ludzie grają :D

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Zaprawdę godne to i sprawiedliwe.

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

Trixi pewnie ma makra na klawiaturze stworzone, żeby szybciej komendy ogarniać. :D

Nigdy nie używałem :D, sprzęt też mam teraz jakiś stary. Dawno już rzuciłem PCtowe granie, więc zjedlibyście mnie na śniadanie :P

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Musisz jeszcze poćwiczyć wklejanie linków, ale fakt, fajny klimat, nawet wstępne gameplay’e już tu i ówdzie śmigają.

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

Rzeczywiście muszę poćwiczyć ;D Patrz a uczyłem się od Ciebie

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

No najbardziej pojętnym padawanem, to nie jesteś, ale przynajmniej szybko klikasz myszą

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

Wybacz Herr Meister :-(

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Graliście w Elite: Dangerous? Mnie opadła szczęka. Właśnie skaczę w nadświetlną i lecę na gazowego olbrzyma.

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

Gdyby ktoś zastanawiał się nad kupnem Verminitde’a II, to polecam. Świetna grafika, ciekawe poziomy, zbalansowana i dynamiczna mechanika walki. Godny następca L4D2 w settingu fantasy.

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

Elite (Frontier itd.) kocham od dziecka.

Ale E:D po początkowym zachwycie trochę mnie zaczęło nużyć. Sam nie wiem dlaczego. Ale jeszcze do niego wrócę. Może po kolejnym update’cie.

Założę się, że gracze E:D posiadający najwyższy stopień w randze Elite, są wyposażeni w odpowiedni stuff do pilotowania własnym craftem :)

Z tegoż powodu, jak również wielu innych, namnożyło się sporo pytań pozostawionych bez odpowiedzi tzn. zagrać czy też nie?

@up, także poczekam albo rozpocznę sobie od razu od rozszerzenia.

BTW: Sporo kanałów o E:D na YT

Koniec życia, ale nie miłość

Jak ktoś ma Switcha, to przez święta (od dzisiaj) można grać w ARMS za darmo :-)

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

fajna giera jest za 10 zeta “ remember me

Jako, że trwa właśnie cyberpunkowy konkurs, to, jeśli ktoś potrzebuje dodatkowej motywacji, immersji, albo po prostu lubi takie klimaty, można przez 2 dni otrzymać za darmo dobrą i wcale niestarą grę.

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

Graliście w Red Dead Redemption 2? Genialna.

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

Nie :( Nie stać mnie. Mam dwóch kolegów, którzy grają i mnie namawiają, ale nie jestem do końca pewien, czy chce mi się tyle wydawać na jedną grę. Możesz rozwinąć dlaczego Twoim zdaniem jest genialna?

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Podobają mi się szczegóły. Oczywiście można być złym i dobrym, ale poza tym jest jeszcze mnóstwo odcieni szarości. Można spędzać czas tak jeżdżąc po mapie i wykonując bandyckie zadania, jak i siedzieć w knajpie i grać w pokera, domino, black jacka i tak dalej; można poświęcać czas na polowanie na legendarne zwierzęta, dbanie o obóz gangu czy poszukiwanie przestępców. Zawsze można być zagrożonym – jedziesz z cennym łupem czy skórą, a napadną cię, okradną, zostawią z niczym, wciągną w pułapkę, będą oczekiwać pomocy – non stop trzeba się pilnować. Jeśli nie jesz, to chudniesz i spadają ci parametry, jeśli jesteś za grubo ubrany również. Nie ma jako takich punktów szybkiej podróży, najszybsza jest kolej, ale dociera tylko w nieliczne miejsca. Historia jest wciągająca, szata graficzna dopracowana, realia oddane i uciążliwe, jak choćby zostawienie konia zbyt blisko ulicy skończy się trąceniem go przez tramwaj, przewróceniem i spłoszeniem... Czy że jeśli jest za daleko to nie usłyszy gwizdania. Świetnie walczy się z dużą zwierzyną za pomocą noża. Tryb tropienia zadowalający. Zadania są dynamiczne, nie ma czasu na zastanowienie. Jak się nabroi, trzeba odsiedzieć w pace albo zapłacić grzywnę (albo do wszystkich strzelać). Broń należy czyścić, bo się psuje, podobnie z koniem, ubraniem... Zwierzyna może zgnić nim dojedziesz do obozu. Mnie to urzekło – nie ma zbyt wielu ułatwień ani liniowej akcji.

No miałabym ciężko z kupnem, ale dostałam od brata, jak już się nacieszył. A jeździł za nią cały dzień, jak była premiera – zeszła błyskawicznie.

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

A powiedz mi, tak ogólnie, jesteś człowiekiem, który potrafi wybaczyć grom dłużyzny i np. brak możliwości pominięcia pewnych animacji czy nie bardzo? Bo prawdę mówiąc martwi mnie trochę tempo tej gry. O ile ogólnie wydaje się interesująca i oryginalna, co jak najbardziej potwierdzasz, o tyle boję się, że po dwóch godzinach wyrzucę ją przez okno, bo mnie zabije nuda :)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Początkowy quest się dłuży, jak to samouczki. Czasem ktoś gada do bohatera i nie da się wtedy nic zrobić (to raczej podczas przebywania w obozie). W obozie nie da się też biegać, co jest uciążliwe. Część animacji można pominąć (granie w pokera bez tej opcji byłoby karkołomne, bo oni za każdym razem skrupulatnie zbierają karty, tasują, rozdają...). Część animacji nie do przeskoczenia. Jeśli dłużyzny cię nudzą, to faktycznie możesz mieć problem przy głównej linii fabularnej czy dojazdach z punktu do punktu.

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

No i masz :< Aaaa, kupię to, najwyżej odsprzedam z minimalną stratą!

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Graliście w Red Dead Redemption 2? Genialna.

Jak będzie na kompa to zagram, ale to dobrze wróży, że beta (wersja konsolowa) jest fajna ;-)))))))))

 

#pcmasterrace

 

Z takich niedawno ukończonych gorąco polecam The Talos Principle. Tytuł sprzed kilku lat, od strony gameplayu gra logiczna,  a fabularnie bardzo dobre sci-fi w otoczce religijno-mitologicznej, podejmujące tematykę m.in. sztucznej inteligencji, ewolucji i przemijania.

 

Nie polecam natomiast DLC Road to Gehenna, w porównaniu do podstawki strasznie ubogie fabularnie (chociaż zamysł jest niezły). Widać, że twórcy postawili tutaj głównie na mechanikę samą w sobie.

Remplis ton cœur d'un vin rebelle et à demain, ami fidèle

Ja po raz szósty przechodzę Skyrim. Tym razem po Helgen kompletnie zignorowałam główny quest i poszłam od razu do Gildii Złodziei.

Skyrim... niby nudne to, a 7 lat minęło, a ja do tej gry wielokrotnie wracałem :P Ale ja tak generalnie miałem z Morrowindem (to dopiero było nudne – a jakie fajne zarazem) i trochę z Oblivionem, więc prawo serii.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Ja własnie dla urozmaicenia odłożyłam tak wcześnie główny quest i wstąpiłam do złodziei. Ich linia fabularna jest tak okropnie rozległa, że mogłaby być main questem.

No jak średnio daję się przekonać grom (bo są najczęściej wtórne), to Atomic Heart rysuje się naprawdę ciekawie. 

Ależ prychłem kiedy po zapaleniu fajki główny bohater, ten zaczął  po rusku wyzywać atakującego go bota. :D Wiem, że skrypty, ale taka estetyka świata kręci mnie o wiele bardziej od Metro.

Wtórne? A nie słyszałeś, że w Ameryce wydają książki na podstawie gry? Wiedźmin się chyba nazywa :P

 

Co do Skyrima to ja czekam, aż wyjdzie w końcu ta wersja na lodówki ;D Wtedy na pewno odświeżę sobie ten tytuł. 

 

A skoro zbliżają się retrowizje to warto wspomnieć naszego polskiego Frostpunka. Świetna gra :) 

Sesja-sresja i człowiek nie ma czasu na granie ani czytanie, ale wspominając gry które ograłem jakoś ostatnio:

– Subnautica – miałem ją na oku już jakiś czas, a fakt że Epic Games dali za darmo sprawił, że musiałem się na nią rzucić. I jestem zachwycony.  Nie lubię za bardzo survivali, ale ta gra jest inna od reszty. Jest przepiękna. Pływanie odstresowuje jak cholera, aż się nie chce nic konkretnego robić, tylko pływać i podziwiać. Za to, zwłaszcza początkowo, każe zejście gdzieś głębiej zmienia się w koszmar. Odkrywanie bardziej ukrytych rejonów świata – poezja. Do tego mimo wszystko jest fabuła, całkiem sensownie złożona, która pilnuje, żeby gra ci się nie znudziła i jakieś tam cele wyznacza. Ale można też odpalić grę bez niej :D Polecam serdecznie.

– Odświeżyłem też sobie ostatnio Call of juarez: Gunslinger. I ponownie, nie jestem wielkim fanem strzelanek, ale tę grę uwielbiam. Przede wszystkim uwielbiam westerny, ale samo to byłoby za mało. Strzelanie przyjemne, podoba mi się też lekko komiksowa stylistyka. Ale przede wszystkim świetne rozwiązani narracyjne całej gry – generalnie fabuła polega na tym, że stary łowca nagród siedzi w knajpie z grupą nowo poznanych osób i opowiada im różne historie. I tak poszczególne misje to jego różne wspominki, ale wszystko to jest połączone w jedną fabułę i powiązane też z historią “teraźniejszą” dla gry. Jeśli chodzi o strzelanki – fabularny majstersztyk (ale przyznam, że jakoś wiele ich nie ogrywałem :D)

Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.

Też zgarnąłem tę Subnautikę, ale czy ja w to kiedyś zagram? Teraz tyle dają tych darmówek, że tylko je kolekcjonuję, a kiedy będę miał czas, to już pewnie nie będą chciały działać na nowym sprzęcie :P. Z samego ostatniego miesiąca na GameSessions dawali za free Hitman: Absolution (swoją drogą – świetny polski dubbing), a na Humble Bundle trzy części Deponii o.O

W Epic Store była też zresztą gratis gra What Remains of Edith Finch, no i jest w bibliotece. Podobno dzieło sztuki...

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

Deponię i What Remains... też zgarnąłem. Nawet zdążyłem zainstalować, ale kiedy w to grać :/ 

Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.

Odświeżyłem też sobie ostatnio Call of juarez: Gunslinger. I ponownie, nie jestem wielkim fanem strzelanek, ale tę grę uwielbiam. Przede wszystkim uwielbiam westerny, ale samo to byłoby za mało. Strzelanie przyjemne, podoba mi się też lekko komiksowa stylistyka. Ale przede wszystkim świetne rozwiązani narracyjne całej gry – generalnie fabuła polega na tym, że stary łowca nagród siedzi w knajpie z grupą nowo poznanych osób i opowiada im różne historie. I tak poszczególne misje to jego różne wspominki, ale wszystko to jest połączone w jedną fabułę i powiązane też z historią “teraźniejszą” dla gry. Jeśli chodzi o strzelanki – fabularny majstersztyk (ale przyznam, że jakoś wiele ich nie ogrywałem :D)

Tutaj współautor fabuły/narracji – strasznie miło przeczytać po latach taką opinię na forum niezwiązanym zasadniczo z grami ;) Ze wszystkich gier, do jakich pisałem, w tę jedną włożyłem najwięcej serca i zarwałem najwięcej dobrowolnych nadgodzin aby wszystko wymyślić i dopicować XD

O proszę, to mam okazję pogratulować i podziękować osobiście :D Jak wspominałem, moja ulubiona fabuła jeśli chodzi o strzelanki, ale i w szerszym spojrzeniu dobrze się broni. W ogóle to kawał świetnego scenariusza, nawet patrząc oddzielnie od gry. A że w duszy mnie zawsze do westernów ciągnie, to tym bardziej byłem zachwycony. No i gra owocowała godzinami czytania na temat bohaterów/wydarzeń/miejsc itd. Niezależnie od samych znajdziek z tym związanych. Dobra robota :D

Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.

Uważam, że – może to trochę głupio zabrzmi – ale niektóre gry, jak i książki, filmy czy utwory muzyczne, a nawet meble, po prostu mają duszę. Inne już nie. Ale to pewnie tylko kwestia gustu.

 

Przy czym pragnę zaznaczyć, że sentymentem darzę głównie stare egzemplarze wyżej wymienionych.

Bardzo chciałbym polecić grę Brothers: A Tale of Two Sons. To bardzo fajna i mądra gra z epicką fabułą i kapitalnym systemem sterowania: gramy we dwie osoby na jednym padzie, więc można grać z dziewczyną, dzieckiem, kimś dla nas ważnym. Dzięki temu prostemu rozwiązaniu zakończenie gry po prostu łapie za serce. Mistrzostwo świata!

Jeśli ktoś lubi klasyczne przygodówki point & click i nie zgarnął jeszcze Thimbleweed Park, która jest za free w Epic Store do 7 marca, to nie czekajcie ani chwili. Gra jest świetna i właśnie wskoczyła na podium moich ulubionych pozycji tego typu :). Rozsądne używanie przedmiotów, mało bezsensownego łażenia, brak wstawek z gier logicznych, fajnie pomyślane postacie i fabuła, system opcjonalnych podpowiedzi dla zamotanych, dobra muzyka, sympatyczna oldskulowa grafika. Do paru rzeczy bym się przyczepił, ale to drobiazgi przy wszystkich zaletach.

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

Czy ktoś z tu obecnych czeka na Devil May Cry 5? :)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Okej, rozumiem. Nikt nie czekał. No trudno. To w takim razie może ktoś gra w Apex Legends? Właśnie skromnie zacząłem testować tę grę.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Czy ktoś może polecić coś dobrego fabularnie (spod znaku choices matter), niewymagającego w kwestiach mechaniki? Raczej z wyborami dialogowymi niż symulatory chodzenia, choć też ewentualnie może być. Jako referencje podaję właściwie wszystko z Telltale Games, Life is Strange, Late Shift, Oxenfree, ale też spacerowe What Remains of Edith Finch, Last day of June, Gone Home itd.

Byłabym wdzięczna za pomoc w odszukaniu Tego Tytułu, W Który Bardzo Chcę Zagrać, Ale Jeszcze O Tym Nie Wiem ;)

"Bądź spokojny: za sto lat wszystko minie!" ~Ralph Waldo Emerson

Odpaliłem Apex Berylu i wróciłem do Fortnite. Zwłaszcza, że jednak trochę wdrażania się tam jest, a poza tym to jest typowo pod team pomyślane ze specjalizacjami, a ja nadal nie mam skrzydłowego. Poza tym  bardziej mi podchodzi koncepcja, gdzie wszystkie postacie mają takie same zdolności.

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

Minuskuło, ja niestety nie pomogę.

Bailout, chyba właśnie skończyłem z tą grą. Dwanaście minut biegania po mapie w poszukiwaniu fantów, ogólna nuda, jedna strzelanina i po Twoim zespole. Liczyłem na to, że to będzie bardziej typowa strzelanka i dlatego w przeciwieństwie do takiego właśnie Fortnite może mi się spodobać, ale nic podobnego. Nie mam czasu na granie w symulator biegania po mapie...

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Minuskuło, może Firewatch? Symulator chodzenia, przepiękny, bardzo kojący, z niezłą, pasująca stroną fabularną, chociaż tak naprawdę nie ma tam zbytnio postaci pobocznych, tylko główny bohater rozmawiający przez walkie-talkie z szefową. Ale wybory niewiele wpływają na całość poza tym, jak dana rozmowa wypadnie.

Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.

Ja od czasu do czasu pogrywam w Battle Field 4, a póki co czekam na Sekiro Shadow Die Twice. Premiera 22 marca https://www.sekirothegame.com/

A kto już grał w DMC5?

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Ja nie, ale cieszy mnie powrót starego Dante <3 

Zapraszam na stronę autorską: www.facebook.com/LadyWrites - Anna Szumacher

E tam, DmC to bardzo miodna, dobrze zrobiona nawalanka demonów. Odejście od kanonu mnie osobiście nie bolało ;)

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Może mi ktoś w skrócie wyjaśnić na czym polega fenomen tej serii? Bo nie miałem do czynienia, czytam, że to jakaś siekanka potworów i zastanawiam się czym to się różni od morza innych podobnych produkcji, że nawet panie (z całym szacunkiem, ale jednak mniejsza część populacji fanów gier akcji) w to tłuką?

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

Panie w to tłuką, oczywiście, dla postaci. Moje (i Cet) pierwsze spotkanie z serią dotyczyło DMC4 i po prostu to było, no, fajne. Ja lubię hack’n’slashe, lubię tryb jednoosobowy, więc formuła gry bardzo mi odpowiada, a na dodatek postacie są fajnie zrobione i zabawne. I ścieżka dźwiękowa odpowiednia do zabijania. Twórcy położyli spory nacisk na cutscenki i na to, by Dante był odpowiednio nonszalancki, ironiczny i rock’n’rollowy. To budzi sympatię. No i tłuczesz demony, dostajesz za to punkty stylu, what’s not to like? ;)

Potem dopiero poznałam DMC3 i też było fajnie. Fabuła może nie jest jakaś skomplikowana, ale jakoś to bangla, Dante jest po prostu fajny, konflikt ze złym bratem-bliźniakiem (oklepane, nie?) też się sprawdza. No i tłuczesz demony, cały czas.

Potem wyszło DmC, reeboot, który fani serii oblali pomyjami, ale – jak pisałam wyżej – pod względem miodności to naprawdę dopracowana, świetna do tłuczenia demonów gra, więc mnie się podoba.

Muszę kiedyś przejść jedynkę i dwójkę, ale nie mam na to czasu, poza tym właśnie wyszła piątka, więc są priorytety.

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Arnubisie, kiedyś słyszałam pozytywne opinie o tej grze na którejś konferencji i zapomniałam się w nią zaopatrzyć. Dzięki, w takim razie myślę, że to będzie kolejna pozycja na mojej liście :)

"Bądź spokojny: za sto lat wszystko minie!" ~Ralph Waldo Emerson

i zastanawiam się czym to się różni od morza innych podobnych produkcji

Pierwsza część wyszła w 2001 roku. Jak myślisz, ile w tym czasie było gier tego typu? :)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

No dobra, ale minęło prawie dwadzieścia lat. I to jest nadal takie świeże, rewolucyjne i miodne na tle konkurencji?

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

Żaden hack’n’slash nie jest szczególnie świeży, bo ten gatunek przecież nie przeszedł znaczącej ewolucji. A że ludzie wracają do znanych marek, które dobrze im się kojarzą, to przecież oczywistość. Niemniej, myślę, że Jose dobrze wytłumaczyła, co może w DMC się podobać. Ja tam wolę siekać demony jako Dante niż jako <randomhero>.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Ja jestem monotematyczna. Dante! <3. Zresztą Nero, który ma problem z demonem ognia, bo się za szybko opala i na czerwono też był miodny XD. Cutscenki są zarąbiste.

Zapraszam na stronę autorską: www.facebook.com/LadyWrites - Anna Szumacher

 

Z okazji zbliżającej się premiery bardzo, bardzo polecam Pathologic 2, zrealizowany z rozmachem remake tytułu z 2005 roku. Najogólniej mówiąc, Pathologic jest survival thrillerem/horrorem z rozbudowaną fabułą, rozgrywającym się w fikcyjnym prowincjonalnym miasteczku na syberyjskim stepie. Wcielamy się kolejno w trzech protagonistów, którzy próbują pokonać szalejącą w mieście zarazę; w każdym scenariuszu mamy do czynienia z innym wycinkiem uniwersum i odmiennym spojrzeniem na epidemię. Ale przede wszystkim to gra o ogromnej wartości artystycznej, osnuta wokół takich motywów jak śmierć czy świat jako teatr, a przy tym zahaczająca o całe mnóstwo innych tematów. Sama walka z zarazą nabiera tu bardzo uniwersalnego wymiaru (w duchu Camusa). Całość jest utrzymana w odpowiednio mrocznej i pokręconej poetyce rodem z Twin Peaks i Silent Hill.

Na rozgrzewkę można obejrzeć oficjalny let’s play wersji alfa albo zagrać w darmowy spin-off The Marble Nest (średnio zoptymalizowany, ale dobrze prezentujący klimat uniwersum).

 

W przypływie nostalgii napisałam sobie też ostatnio artykuł związany z Planescape: Torment, gdyby ktoś chciał poczytać.

Remplis ton cœur d'un vin rebelle et à demain, ami fidèle

 

Przepraszam za doubleposting, ale właśnie wyszła nowa gra Remigiusza Michalskiego, twórcy “Downfall” i “The Cat Lady”. <3

Jeszcze nie grałam, ale warto się przyjrzeć temu deweloperowi. Bardzo autorskie tytuły, łączące ciężką tematykę z wyrazistą estetyką horroru.

 

Remplis ton cœur d'un vin rebelle et à demain, ami fidèle

Po wielu perturbacjach udało mi się uzyskać dostęp do PS i gram w “Until Dawn”.

Powiem tyle, że polecam fanom interaktywnych dramatów i/lub historii z dreszczykiem ;) Dużo stereotypów (nastolatkowie muszą przetrwać noc w domku na pustkowiu, gdzie bawi się z  nimi w kotka i myszkę morderczy psychopata), które można samemu przełamywać, dokonując konkretnych wyborów.

Bardzo fajnie skonstruowani bohaterowie.

"Bądź spokojny: za sto lat wszystko minie!" ~Ralph Waldo Emerson

Sorry za dubel, ale odświeżam – twórcy Until dawn zrobili nowy horror interaktywny – Men of Medan. Ma tryb multiplayer, można grać we dwójkę. Solo już przeszłam i mi się podobało, jak ktoś skusi się na zakup i będzie szukał partnera do ogrania w duecie to się polecam, bo żaden z moich znajomkow nie ma tej gry :D (wersja PC) Edit: oczywiście miało być "ogrania", nie "ogrzania" :D

"Bądź spokojny: za sto lat wszystko minie!" ~Ralph Waldo Emerson

Sorry za dubel

Bez przesady, minęło 5 miesięcy :P

 

Zobaczę sobie jakieś filmiki z tej gry.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

I tak nie uwierzę, że pograsz w coś poza Overwatchem :D 

Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.

Bez przesady, zdarza mi się zagrać w coś innego :P

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

A, zapomniałam napisać, że ograłam polecany przez Arnubisa Firewatch i baardzo przypadł mi do gustu. Niezmiernie lubię takie symulatory chodzenia z rozbudowaną fabułą i możliwościami wyborów dialogów :)

"Bądź spokojny: za sto lat wszystko minie!" ~Ralph Waldo Emerson

Bardzo się cieszę, że pomogłem ci spędzić kilka miłych godzin :D 

Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.

O tak, Firewatch był świetny. Aktorzy głosowi zrobili niesamowitą robotę.

Jakie gry detektywistyczne polecacie?

jeśli chodzi o gry “z dreszczykiem” to mogę polecić trzy części Black Mirror. Seria ma już kilka latek na karku, ale buduje niezły klimat, szczególnie pierwsza część. 

Siedzę przy Tormencie: Tides of Numenera. Póki co próbuję wgryźć się w ten świat i wymyślić jakiś modus operandi. A poza tym gram też w Hollow Knighta! Pierwszy cRPG jest wymagający, spora kreacja świata i dość silne nastawienie na kalkulowanie wyborów i przypisywanie przez nie dziedzictwa (obecnie mam niebieskie, uczonego). Hollow jest niebywale przyjemną platformówką. Oprawa audiowizualna – jak dla mnie – bomba, a sama rozgrywka stawia wyzwania, więc wszystko się zgadza. 

Tymczasem powstaje gra na podstawie książki Stanisława Lema! Oto link smiley

Hollow Knight jest przekochany. <3

Przynajmniej dopóki nie dojdzie się do White Palace.

 

Ja ostatnio grałam w Somę i generalnie polecam, ale umiarkowanie. Bo z jednej strony mamy gęsty klimat grozy i całkiem porządne SF w warstwie fabularnej, a z drugiej rozgrywkę ograniczoną praktycznie do minimum na rzecz filmowości i parę dyskusyjnych rozwiązań, jak jump scare’y à la Amnesia czy odsłuchiwanie audiologów (ileż można :P). Na pewno trochę więcej oczekiwałam od tego tytułu, tym bardziej że recenzje były takie entuzjastyczne.

 

Fajnie, że za Lema wzięło się niezależne studio. To dobrze wróży. ;)

Remplis ton cœur d'un vin rebelle et à demain, ami fidèle

Mam podobnie z tym Tormentem. Trochę przegadana gra – multum dialogów i opisów, ale jak już wywiązują się małe akcje, zaczyna być ciekawie. I nawet problemem nie jest to, że walki do zaledwie mały procent, albo nawet żaden (bo można walk unikać). Zwyczajnie za dużo tekstu, a za mało z niego wynika.

Torment to jednak trochę inny przypadek, bo jest bardziej literacki niż filmowy, no i mamy znacznie więcej opcji interakcji (tyle że bardziej związanych z eksploracją niż z walką). Ale masz rację, że dość przegadany; on miał jeszcze dłuższy scenariusz niż pierwszy Torment (według deweloperów ponad milion słów :D), a sporo z tego to takie dialogi i interakcje dla wzbogacenia uniwersum, niezwiązane z głównym wątkiem. Chociaż on też po prostu miał dość dużo scenarzystów, więc siłą rzeczy ucierpiała spójność wizji.

Remplis ton cœur d'un vin rebelle et à demain, ami fidèle

Uprzejmie donoszę, że na GOGu jest Winter Sale i Wasteland2 za darmoszkę! (Nie ma za co)

 

Nie grałem we wcześniejszego Tormenta, chociaż czytałem że dla wielu gra była (a pewnie jest nadal) wybitna. Fajnie wiedzieć takie rzeczy. Milion słów to chyba dużo, zwłaszcza jak sama wspomniałaś, dodatkowe interakcje, tak żeby były. Z początku nie mogłem się połapać co robić... Ale później dołączyło do mnie dwoje bohaterów, ten zawadiacki poszukiwacz przygód, który rozbił komuś innemu kosmiczną tratwę, za którą z kolei ja mam zapłacić laughNo i pomagam tej małej dziewczynce. Mocna ekipa, takie 2/10.

A wniosek z tego taki, że gdzie kucharek sześć, tam scenariusz ni w pięć, ni w dziewięć.

Albo jakoś tak!

Dzięki za cynk, Mersayake ;)

Już Skyrim mi się wydaje bardziej przegadany niż stary Planescape:Torment. Ale ja jestem z tych wariatów, co jak nie przeczytają każdej książki w grze, to czują, że nie zaliczone.

Ale w P:T ten tekst po prostu nie bolał. Znaczy cieszył. Tak to przynajmniej pamiętam.

To znaczy myślę, że takie dialogi i interakcje też są ważne, zwłaszcza jak gra kładzie nacisk na uniwersum, które trzeba przybliżyć graczowi; w obu Tormentach pełno jest tego typu smaczków. Tylko tutaj po prostu dość nierówno to wypadło. Ale jeśli się odnajdziesz w takiej konwencji, to sporo fajnego można z nowego Tormenta wyciągnąć. Ja ogólnie dobrze wspominam. ;)

Remplis ton cœur d'un vin rebelle et à demain, ami fidèle

Symulator psychopaty, gra “Postal2” jest za darmoszkę na GOGu. Ważne przez dwa dni smiley

Wtem, a propos gier narracyjnych, na Epicu za darmo pojawia się do zgarnięcia The Wolf Among Us w ramach zapowiedzi II części i powrotu marki Telltale Games

"Bądź spokojny: za sto lat wszystko minie!" ~Ralph Waldo Emerson

A ja właśnie ukończyłem Torment: Tide of Numenera. Nie grałem we wcześniejszego Planscape’a, więc nic nie porównam. Mogę powiedzieć, że nowy Torment to sporo czytania, naprawdę. Jest to prawdopodobnie umotywowane rozbudowanym systemem nurtów, który psychologizuje nasze decyzje, określając nasz charakter przez przypisanie do określonego nurtu. Mnie przypisało do złotego i niebieskiego.

W grze jest z całą pewnością ciekawa historia oraz bohaterowie. Ja wybrałem Eritisa, Matkinę i Rhin. Zarzut jaki można mieć to słabo rozwinięte drzewko rozwoju oraz ekwipunek. O ile budowa postaci miewała ciekawe momenty, o tyle przedmioty były poniekąd dekoracją. W moim odczuciu progres bohatera był mało widoczny, więc niewielka też satysfakcja ze zdobywania poziomów i dobierania umiejętności. Zatem Torment poszedł w historię, mniej w zajmującą rozgrywkę, ale to cały czas dobra gra :)

O, czyli jednak w miarę się przekonałeś. ;) Mniej więcej bym się podpisała pod taką oceną, chociaż dla mnie T:ToN stoi głównie settingiem, lokacjami i złożonymi interakcjami; fabuła i postacie jednak lepiej wypadły w P:T, tam to wszystko było po prostu bardziej spójne. Ale chyba i skład drużyny miałeś optymalny – osobiście najbardziej lubiłam Matkinę, ale sporo osób się zachwycało wątkami Rhin i Erritisa.

 

Swoją drogą teraz furorę robi niejakie Disco Elysium, podobno jeden z najlepszych erpegów ostatnich lat i też bardzo tormentowy. Ja na razie nie grałam, ale jeśli ktoś miał okazję przejść, to chętnie się dowiem, jak wrażenia. ;)

Remplis ton cœur d'un vin rebelle et à demain, ami fidèle

Gram w The Surge 2 bardzo dobra gra, z początku trochę trudna ale teraz mam już dobrą broń i znam kombos gdzie po dwóch uderzeniach w głowę bohater robi odskok do tyłu z kopniakiem.

 

Gra ktoś?

Jestem niepełnosprawny...

Wiesz, z Rhin wyszła super historia, a Eritis był takim pożytecznym głupkiem laugh (chociaż jego historia też była ciekawa). Myślałem przez moment o Callistege, bo ona miała naukowy profil, ale wziąłem ludzi do bitki. Sam byłem szelmą, więc potrzebowałem wsparcia.

Disco Elysium jest na topie, chociaż szkoda, że będzie bez języka polskiego. Ale wiesz, muszę powiedzieć, że śledzę sobie taką gierkę Gamedec, od polskiego studia, i nowinki głoszą, że ten erpeg będzie właśnie w stylu DE. Sama gra powstała na podstawie książek Marcina Przybyłka, więc ciekawa sprawa ogólnie. 

Tak, Rhin chyba była najbardziej dynamiczną postacią ze wszystkich. Wątek Erritisa z tego, co pamiętam, nabierał więcej sensu, jak byłeś nano (i miałeś pewną konkretną umiejętność, coby za dużo nie zaspoilerować). Właśnie szkoda trochę, że był taki limit towarzyszy w drużynie, bo jednak trzeba było wybierać.

To ja nie wiem, jak z lokalizacją, ale ludzie się domagają różnych wersji językowych, więc może i coś z tego wyjdzie. O Gamedeku też dobrze wiedzieć, bo chyba premiera ma być jakoś w tym roku. ;)

Remplis ton cœur d'un vin rebelle et à demain, ami fidèle

Tak, Gamedec w tym roku. A Disco Elysum niby ma mieć tłumaczenie tylko podobno ma tyle linijek, co nowy Torment, więc trochę nieopłacalny interes jak na indyka. A teraz będę grał w drugą część Shadowruna. Returns mam za sobą, teraz Dragonfall :)

Black_Cape pisałam kiedyś na SB, że Disco Elysium bardzo dobre, praktycznie samo czytanie i wysokiej jakości literacko tekst. Nie ma żadnych walk, a jedynie testy, które dzieją się automatycznie; statystyki pakujesz w emocje, które potem się do ciebie odzywają i musisz wybierać, której posłuchasz. Bardzo polecam :)

"Bądź spokojny: za sto lat wszystko minie!" ~Ralph Waldo Emerson

Super, to już wiem, w co zagram w następnej kolejności.

Szczegółów mechaniki jeszcze nie zgłębiałam, ale też brzmi intrygująco. I bardzo tormentowo. ;)

Remplis ton cœur d'un vin rebelle et à demain, ami fidèle

Własnie przechodzę ‘Batman: Arkham City’ na PS4. Wcześniej przechodziłam także na PC (miałam nawet, jako pierwszą, kopię która nie zapisywała save’ów).

Dobry Batman nie jest zły. Imho, Arkham City lepsze od Arkham Asylum. Ukończyłem główny wątek fabularny, ale mam całą masę pobocznych rzeczy do porobienia oraz do przejrzenia DLC, bo tego Batmana mam wersję game of the year.

Ja tam wolę Asylum ze względu na atmosferę. Fascynujące jest oglądanie, jak z biegiem fabuły świat gry ulega coraz większym zniszczeniom. W City tego tak nie czuć, bo kiedy tam trafiamy, miejsce jest już w zupełnej ruinie. Do tego do dziś nie jestem w stanie uchwycić w sequelu głównego motywu. W pierwszej części była to izolacja i pytanie, czy Batman nie jest przypadkiem tak samo szalony, jak pacjenci Azylu? Fabuła City przypomina mi zaś ten odcinek kreskówki “Ed, Edd i Eddy”, gdzie główni bohaterowi wplątali się w sieć wymian, aby dostać od znajomego jajko. Poza tym nie lubię, kiedy gra ma otwarty świat, ale fabułę sugerującą, że nie powinniśmy tracić czasu na zwiedzanie.

W sumie, też widzę fajną atmosferę w Asylum. Drugą część doceniłem za wtłoczenie jeszcze więcej z  uniwersum Batmana np. większa liczba jego stałych antagonistów. A rozgrywka była urozmaicona możliwością pogrania Kobietą Kot albo Robinem. Przy czym trzeba przyznać, że Asylum było ładnie zgrane w spójny motyw. Arkham City to złożona intryga Ra’s al Gula. Bruce odrzuca ofertę nieśmiertelności i podejmuje nierówną walkę, chociaż zostało to rozegrane bez interakcji z graczem, poprzez cutscenkę, więc to może ulecieć.  

W sumie na plus dalszym częściom muszę dać to, że ich baza danych postaci ogranicza się tylko do postaci faktycznie występujących w fabule, a nie jest sztucznie zapchana przez zbadane easter eggi. Dla fana lub kogoś zaznajomionego ze światem Batmana to gratka, ale pewnie żmudny obowiązek dla tych, którzy poznają Gacka przez gry z tej serii.

 

EDIT: W sumie Asylum przypomina mi moją ulubioną grę z dzieciństwa, czyli “Harry Potter and the Chamber of Secrets” (miałam wersję angielską na PC): stosunkowo mały świat do zwiedzania z odpowiednią ilością znajdek i sekretów do odkrycia, przy czym niektóre można odhaczyć dopiero w późniejszym terminie, kiedy postać będzie miała już odpowiednie narzędzie.

Ja właśnie skończyłem Disco Elysium (1/5/4/2 + archetyp superstar copa). Ta gra autentycznie zrzuca z piedestału Tormenta i pierwsze dwa Fallouty jako definicje gatunku RPG.

Jest doskonale (ale to doskonale) napisana. Fabuła, postacie, dialogi, lore, życie wewnętrzne bohatera, wszystko jest niesamowicie żywe i przekonujące. Do tego mamy osobliwy setting, niby realistyczny, ale lekko odklejony, z elementami diesel– i atompunku. Do tego oryginalna mechanika, która świetnie współgra z tym, co DE w założeniu reprezentuje. A gdyby tego było mało, to gra jest powalająco piękna wizualnie, zarówno pod względem ogólnego projektu jak i stylu graficznego, który wygląda jak malunki akwarelami. No i muzyka. I voiceacting. Autentycznie, nie potrafię wskazać jednej wady. Gdy dotarłem do napisów końcowych, prawie uroniłem łezkę.

Prawdziwe dzieło sztuki.

Hail Discordia

Z gier, na które czekam, ale nie wiem, czy zagram:

Assassin’s Creed Valhalla – na YT komentujący psioczą na grafikę i odejście od formuły i ducha serii, ale mnie to jakoś nie przeszkadza. Ostatnim Asasynem, w którego grałam, był Brotherhood.

Hogwarts Legacy – podoba mi się pomysł na RPG w uniwersum Harry’ego Pottera, gdzie kreujemy własną postać, choć dostępne na razie informacje o fabule brzmią jak fanfik z tego fandomu. Mam nadzieje, że kontrowersje wokół Rowling nie wpłynął znacząco na ten tytuł.

Cyberpunk 2077 – nie moje klimaty, ale może... Przeraża mnie tylko ilość możliwych rzeczy do robienia i możliwości.

Ja przebieram kopytkami, czekając na Baldury 3 :) Divinity Original Sin II było tak dobrze zrobione, że może być tylko lepiej.

 

Co ciekawe jakiś czas temu, gdy kompletnie nic nie słyszałam o Hogwarts Legacy, myślałam właśnie o takiej grze. Myślałam: “dlaczego jeszcze nikt nie zrobił rpga z tego uniwersum? gdzie są wybory, gdzie można być w innym domu niż Gryffindor, gdzie tworzy się własną postać”. Przecież to doskonałe uniwersum do czegoś takiego! Ale nie, za każdym razem Harry i spółka. Dlatego też czekam na tę grę (Avalanche, ukradliście mi pomysł! Ale bardzo się cieszę, że to zrobiliście).

 

Czekam jeszcze na Dragon Age 4, ale do tego daleka droga... I na remaster trylogii Mass Effect, o którym cały czas głośno ^^

 

Cyberpunk i Valhalla jak wyjdą to wyjdą, z chęcią zagram, ale bez spiny ;) 

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

Ja też miałam podobny pomysł na RPG w uniwersum Harry’ego Pottera.  Oby wybór domu miał znaczenie dla fabuły i rozwoju postaci, np. ingerując w statystyki postaci lub relacja z uczniami z innych domów.

Ooo, ktoś odkopał wątek. Mnie ścięło z nóg Death Stranding. To jest gra dla mojego czarnego fantastyczno-naukowo-weirdowego serduszka. Przepiękna, przemroczna, można przeboleć powtarzalność zadań kurierskich, to dla mnie najmniej istotny element był, zresztą, jako osoba z nerwicą natręctw jechałam z nawet najdrobniejszymi zadaniami bez mrugnięcia, zgarniając wszystkie możliwe gwiazdki. Jak doszłam do finału, to długo siedziałam przed konsolą i nie mogłam się pozbierać <3 Światotwórstwo, bohaterowie i fabuła: poziom master. No i cudowni aktorzy. Jak się wydostanę spod stosu redakcji, naparzam jeszcze raz.

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

Hm. Albo mi się zdaje, albo cena Death Stranding na Steam wzrosła dramatycznie w ostatnich dniach. Chyba przygotowują się do “promocji” 50%, gdzie cena będzie taka, jak na początku.

Długie to, Naz? Przy czym długie → dobrze.

Wrzuciłem sobie na wishlistę.

Muszę czymś wypełnić pustkę po The Elder Scrolls Online. Jeśli ktoś nie wie, to jest to bardzo solowalna gra. Grałem pół roku i przez cały ten czas konsekwentnie odrzucałem wszelkie zaproszenia do grupy etc. Znaczy nawet nie wiem, jak się używa chata. Za to jeśli ktoś ma takiego świra na punkcie samotnej eksploracji jak ja,  to tam można go znakomicie zaspokoić. Choć przede wszystkim w nowszych obszarach (Elsweyr, Summerset, Greymoor etc.) , które są wyraźnie ciekawsze niż te stworzone na początku. Tak czy owak świat jest ol-brzy-mi (ok, pewnie nie największy ever, ale to i tak Skyrim x 20).

Niemniej... to jednak tylko MMO. Czyli: niekonsekwencje, rozmydlona fabuła, exp w każdej szafie, questy na poziomie podstawówki (z okazjonalnymi wyjątkami). No ale można łazić dobre kilka lat. Ja złaziłem max 10% tak naprawdę. Dopiero wtedy zaczęło mnie to nudzić, bo w końcu pojawiła się powtarzalność.  Oczywiście nie mam szczególnie dużo czasu, więc innym może się to przytrafiać wcześniej ;).

No i jednak fabularnie niczym nie przykuwa. Może tylko Johnem Cleesem w roli hm.. błędnego rycerza.

Vargu, długie. Jeśli robisz cały wachlarz zadań, a nie biegniesz na łeb, na szyję linią najmniejszego oporu, to nawet bardzo długie. A tam sporo jest obok fabuły, odkrycie gigantycznej mapy, właściwie kilku map, wybudowanie autostrad, pomoc bohaterom, masa zadań kurierskich od jednego końca mapy do drugiego, znajdźki, czajenie się na wynurzonych, przechodzenie w wymiar alternatywny...

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

Znakomicie. Dzięki :)

Od tygodnia gram w Assassin;s Creed Valhalla. Wcześniej z serii przechodziłam tylko jedynkę, dwójkę i Brotherhooda (Revelations siedzi w kącie i płacze...), więc pewnie dlatego nie jestem tak krytyczna jak niektórzy wyjadacze. Co prawda napotkałam kilka bugów, w tym wypadnięcie z mapy, ale jak dotąd nic tragicznego. Miło też usłyszeć znajome dźwięki, jak sygnał, że czas się kończy, szczęk wysuwanego ostrza, sygnał, że zdobyło się rzadki przedmiot, czy nawet tętent kopyt. W sumie seria AC ma chyba najlepszą mechanikę jazdy konnej ze wszystkich gier,  które przechodziłam.

W Valhallę to bym chyba pograła. Mam ambiwalentny stosunek do kolejnych AC. Gdzieś na Liberation skończyła się moja bezgraniczna sympatia. Na statkach w ogóle mi nie podeszło. Potem jako tako pograło mi się dopiero w egipską wersję.

Ja sobie wyrywam obecnie pada z mężem, bo Cyberpunk. Jeszcze mi się ani razu nic nie zawiesiło, a cały FB zaklejony postami i screenami błędów. Mój kolega jest jednym z twórców i mówi, że mocno przeżywa to, co się dzieje. 

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

Zapomniałam wczesniej wspomnieć, że najgorszy bug, jak mi się trafia, powoduje wyłączenie gry i wywalenie do menu głównego menu konsoli. Na szczęście, nie zdarza się tak często a gra ma autosave.

W Valhalli steruje się łodzią. służy głównie do przemieszczania i rozpoczynania najazdów na nadbrzeżne lokacje. Sterowanie całkiem znośne.

Do mnie dochodzą pogłoski o bugach w Cyberpunku (zwłaszcza na PS4). Ech, i pomyśleć, że po latach przygotowań i przesunięć, będzie to wyglądało inaczej...

 Jeszcze mi się ani razu nic nie zawiesiło 

Ja, niestety, powiedziałem ,,pas". Z początku gra chodziła w miarę płynnie, wydawało mi się, że krytyka jest przesadzona. Ale podczas akcji w siedzibie Malestromu konsola się zawiesiła. Nie to, że wywaliła błąd, tylko gra zwyczajnie zastygła. Chwilę przedtem nie mogłem włączyć widoku hakowania, a przy pierwszej wymianie ognia ,,przestrzeliłem" gościa przez teksturę. Nie na moje nerwy.

Ale nie ma tego złego – dokończę sobie Ghost of Tsushima, w które gra mi się rewelacyjnie. Świetna, dopracowana gra, którą serdecznie polecam. 

Cyberpunk na komputerze działa dobrze, przy kilku godzinach gry nie zauważyłem większych bugów.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Ja mam w Cyberpunku 9 godzin i również gram na PC. Nie jest źle, ale gra dwa razy zmusiła mnie do wczytania wcześniejszego sejwa, bo coś się “zepsuło”.

All in all, it was all just bricks in the wall

Czy kogoś jeszcze irytują sytuacje, kiedy w otwartym świecie odwiedzacie jakieś niepozorne miejsce, które ograbiacie z itemów tylko po to, by po pewnym czasie, odkryć, że wypadało odwiedzić tę lokację po raz pierwszy w ramach questu?

Ajzan, tak! :D

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

Niedawno miałam sytuację w Asasynie,  gdzie trafiłam na questa pobocznego, który polegał w zasadzie na obejrzeniu jednej cutscenki, potem koniec. Początkowo myślałam, że pewnie znowu coś sknociłam nadmierną eksploracją,  dlatego sprawdziłam w sieci. Okazało się, że ten quest powstał, by uczcić pamięć fanki.

Przepraszam, że post pod postem, ale tak mnie naszło:

Wydaje mi się, że gdyby miała powstać gra z serii Assassin’s Creed osadzona w Polsce, to najlepszym do tego okresem byłby potop szwedzki.

Od kilku dni sprawdzam Valheim. Early Access, więc lekko pustawo, ale... No kurczę jest coś zarąbiście wciągającego w tym błąkaniu się po puszczy. Gram sam, więc tylko ja kontra las. Pewnie w końcu mi się znudzi, jednak przyznać muszę, że coś w tym jest.

Ale dlaczego? Trudno powiedzieć. Porównując do Death Stranding (któremu nic nie zarzucam, spoko jest) np. nie czuję się oszukiwany. Nie jest tak, że tup tup i przekroczyłem Appalachy. Nie ma punktów odniesienia, więc skala nie zakłóca imersji. Może to to. A może poczucie wpływu na otoczenie? Trudno zgadnąć.

Ja Valheim mam na oku od kilku dni. Najbardziej interesuje mnie budowanie baz, ale chyba jeszcze poczekam. Na razie przechodzę Assassin’s Creed Brotherhood. W planach mam też w końcu przejść Revelations.

Ja akurat nie gram (choć nie wykluczam), ale na NF-owym Discordzie zaczął się właśnie szał na Valheim. A podobno w coopie jest jeszcze lepsza.

 

EDYTA: Jednak gram surprise

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

Nie wiem, czy to sprawka obecnej sytuacji, ale co jakiś czas pojawia się cudenko z branży indzie, które stake się na pewien czas hitem.

Coś tam kiedyś zaczynałam Disco Elysium, ale dopiero niedawno się zebrałam, żeby je skończyć. I po ukończeniu mogę się podpisać pod komentarzami Minuskuły i japkiewicza. Naprawdę unikalny tytuł, bardzo inteligentnie i przezabawnie napisany; klimatem przypomina połączenie “Miasta i miasta”, “Twin Peaks” i Tormenta właśnie. Mamy więc całe tło społeczno-polityczne, barwne postacie, nietypowe zadania poboczne i mnóstwo absurdalnego humoru. Od strony mechaniki jednym z najciekawszych elementów jest powiązanie umiejętności postaci z narracją w ten sposób, że ostateczny kształt narracji zależy od poziomu tychże umiejętności – gra sama w sobie nie jest aż tak nieliniowa, ale faktycznie pozwala nam odgrywać postać po swojemu. W dodatku poszczególne umiejętności (czyli np. Logika, Empatia, Wola czy Percepcja) mogą nas zachęcać do pewnych działań albo je odradzać, albo komentować na bieżąco to, co robimy, więc ta narracja cały czas jest żywa, jak na sesji RPG.

Pewną wadą może być niewielka liczba lokacji i nie do końca satysfakcjonujące zakończenie (imo), ale naprawdę warto spróbować.

 

Z innych tytułów bardzo polecam Fallen London, w settingu alternatywnego, surrealistycznego wiktoriańskiego Londynu. Główną siłą gry jest właśnie ten setting, ale poza tym też mocno się wyróżnia wysokim poziomem tekstów (stąd wspominam o tytule przy okazji Disco Elysium). Gra jest w przeglądarce, więc nie wymaga pełnej immersji i poświęcania dużo czasu; a jest też ciągle rozbudowywana, więc nie sposób się nudzić.

Remplis ton cœur d'un vin rebelle et à demain, ami fidèle

Co do Fallen London, to założenia fabularne świata są bardzo fajne... ale wykonanie troszkę nie do końca. Żeby dokończyć questa trzeba z reguły wykonać kilkanaście/dziesiąt takich samych czynności – np. prowadząc śledztwo, musisz ileśtam razy wykonać czynność “zbieram ślady”. A że każda czynność zużywa punkt akcji, które odzyskuje się w miarę czasu, przym czym górny limit zgromadzonych punktów jest dość niski... Granie się strasznie dłuży i zamiast cieszyć się odjechanymi historiami, raz na godzinę wchodzimy, żeby coś kliknąć. Cały system ewidentnie nastawiony na wyłudzanie realnej kasy, za którą można dokupić punkty akcji.

Natomiast polecam grę “Sunless Sea”, osadzoną w tym samym uniwersum. Jest to już normalna gra, nie przeglądarkowa. Wcielamy się tam kapitana dowodzącego statkiem pływającym po podziemnym morzu, z bazą w Fallen London. Pływanie odbywa się w czasie rzeczywistym i jest element zręcznościowy w postaci bitew, natomiast eksplorowanie wysp ma formę “książkową”, podobną do rozgrywki w Fallen London – tyle, że tym razem nie musimy czekać na podejmowanie akcji. Świetny klimat, ciekawe historie no i spora swoboda.

 

 

Wydaje mi się, że gdyby miała powstać gra z serii Assassin’s Creed osadzona w Polsce, to najlepszym do tego okresem byłby potop szwedzki.

 

Prawdopodobnie nigdy do tego nie dojdzie.  Gdyby miało dojść, to pewnie działaby się w Getcie Warszawskim z końcówką podczas powstania w Getcie, bo to jedyny epizod polskiej historii, jaki budzi jakiekolwiek zainteresowanie na Zachodzie. No ale z drugiej strony, uznano by taką grę za bagatelizowanie Holocaustu, więc ostatecznie – nie ma szans.

 

 

Tak, warto wcześniej wiedzieć, że “Fallen London” ma swoje wady (czyli właśnie to, o czym piszesz). Chociaż ja mimo tych niedogodności mechaniki i tak mocno się wciągnęłam. :D

 

Ostatnio właśnie kupiłam sobie “Sunless Sea” i było tam wszystko, czego mi brakowało w “Fallen London” – jak dla mnie idealne uzupełnienie rozgrywki. Również bardzo polecam, dużo radości (i grozy) odkrywania co dziwniejszych miejsc i poznawania ich historii (sporo pod tym względem wnosi też dodatek “Zubmariner”). Do tego świetny, klimatyczny soundtrack, gdzie praktycznie każdy utwór zapada w pamięć.

Załączam również trailer. :)

Remplis ton cœur d'un vin rebelle et à demain, ami fidèle

Tak, warto wcześniej wiedzieć, że “Fallen London” ma swoje wady (czyli właśnie to, o czym piszesz). Chociaż ja mimo tych niedogodności mechaniki i tak mocno się wciągnęłam. :D

No ja próbowałem – zachęcony Sunless Sea, w które zagrałem jako pierwsze – ale jednak odpadłem ze względu na mechanikę.

 

Jest też kolejna część – “Sunless Sky”, gdzie z kolei eksplorujemy kosmos w czymś w rodzaju lokomotywy – uniwersum teoretycznie to samo. Podobno nieco mniej “mroczna” bo inspirowana bardziej wczesnym (czyli raczej optymistycznym) science-fiction. Nawet mam kupioną, ale jeszcze nie zagrałem. Ba, wiem, że i w “Sunless Sea” nie odkryłem większości sekretów i ścieżek fabularnych.  Poza tym były zapowiedzi gry tekstowej (nie przeglądarkowej) osadzonej w którymś z wcześniejszych “upadłych” miast.

A, to ja odwrotnie – wcześniej przez jakiś czas grałam w “Fallen London” i zaczęły mi się kończyć lokacje do odkrywania i zadania do przechodzenia. ;)

 

“Sunless Skies” kojarzę, chociaż nie miałam jeszcze okazji zagrać. Koncepcyjnie wydaje mi się trochę wtórne wobec “Sunless Sea”, ale pewnie prędzej czy później wypróbuję.

Remplis ton cœur d'un vin rebelle et à demain, ami fidèle

Zauważyłam reklamy czerwcowej premiery karcianego wydania serii “GOD OF WAR”. 

Pecunia non olet

Grzebię sobie w wątkach i widzę taki o grach, a że ostatnio spędziłam trochę wieczorów przed konsolą, to go odświeżę :)

 

Nigdy konsolowcem nie byłam, w gry też nie grałam, ale skusiłam się na Cyberpunka. Może ten brak doświadczenia spowodował, że mi się podobało, głównie pod kątem fabularnym, więc poszłam w RPG-y, bo podobno one fabularnie są dobre. 

 

Teraz ogrywam trylogię Mass Effect, a że kocham wszelkiego rodzaju space opery, to siadło. Niestety zaspojlerowałam sobie kilka kwestii i chyba mnie czeka rozczarowanie w finale 3. części. Na szczęście do niej jeszcze daleko, bo lato, praca, pisanie, więc na konsole nie starcza dużo czasu :P 

 

Jakieś dobre fabularnie tytuły polecacie na Xboxa (to chyba ma znaczenie, bo część nie pójdzie). RDR2 w kolejce na bliżej nieokreśloną przyszłość.

Asharia, może NieR: Automata? Na pierwszy rzut oka to jRPG, w którym dziewczyna w krótkiej spódniczce szlachtuje wielkie roboty nienaturalnie wielkim mieczem. Ale gdy zagłębimy się w grę, powykonujemy questy poboczne, przeczytamy znajdowane teksty, zwrócimy uwagę na detale i połączymy sobie te wszystkie puzzelki, to otrzymamy naprawdę niezłą opowieść w całkiem ciekawym świecie. I do tego dochodzą jeszcze niegłupie wątki filozoficzne. Kawał dobrego sci-fi w wydaniu japońskim.

NieR jest świetny, nie mogłam się od tego oderwać, a na grę trafiłam przypadkiem. Ja akurat jRPG lubię, choć ten faktycznie nie jest klasyczny. 

PanDomingo, wygooglałam i wygląda nieźle. Wrzucam na listę, trochę na niej poczeka, ale na pewno obczaję, dzieki! 

Jeżeli ktoś gra w Lord Of The Rings Online (polecam) to od dziś do końca listopada z kodem LOTROQUESTS2021 można za darmo zgarnąć wszystkie Quest Packi

Od kilku dnig ram w Assassin’s Creed Brotherhood i muszę przyznać, że poprzednia część bardziej mi się podobała i chętnie bym znów zagrała. Ale też chciałabym w końcu wziąć się za Revelations, a obawiam się, gdybym zaczęła od początku, dopadłoby mnie wypalenie.

Ajzan, też ostatnio Assasyny ;) ale dwa najnowsze – Valhalla i Odyseja. Lubię takie RPG-i i nie miałam do czynienia z wcześniejszymi odsłonami, więc całkiem przyjemne odczucia. Chociaż pożerają dużo godzin, a tych w nadmiarze nigdy nie mam.

Valhallę przechodziłam w zeszłym roku i chyba też za jakiś czas wrócę, bo w międzyczasie były łatki  i  dodatki. Ze całej serii grałam tylko w trzy pierwsze i Valhallę właśnie i w przeciwieństwie do fanów (?) całej serii, nie jestem tak krytyczna  odnośnie serii... Może poza wyraźną niechęcią na stworzenie gry w głównej serii, gdzie główną postacią byłaby wyłącznie kobieta.

Valhalla dostała sporo dodatków, na wiosnę szykuje się kolejny, więc na pewno trochę nowości będziesz miała do ogrania. 

Nie słyszałam o takich pomysłach, ale też plotki gamingowe śledzę od niedawna. Wydaje mi się – po najnowszych Assasynach – że czegoś takiego raczej nie zrobią. Dają coraz więcej wyboru i mam nadzieję, że taka tendencja się utrzyma. 

Ja tak trochę mam nadzieję, że zrobią port na konsole nowszej generacji pierwszego Asasyna. W porównaniu z następnymi częściami wypada słabo, ale za to wszystkiej trofea wydają się osiągalne.

Takie odświeżenia są niebezpieczne, nie mam do tej gry sentymentu, a wydaje mi się, że kolejne odsłony tak rozbudowały świat, że pierwszy Assasyn by mnie rozczarował. Zresztą po strzale z GTA pewnie firmy będą uważać na takie zagrania.

 

Ale remaster Mass Effect wyszedł bardzo dobrze. 

Owszem, jest niebezpieczne, ale też niekiedy potrzebne., jeśli gra wyszła na stare konsole i nie jest dostępna na Steamie lub czymś podobnym, a nie każdy zaryzykuje piracenie albo instalację emulatora.

 

Do udanych remasterów mogłabym też zaliczyć Ezio’s Collection na PS4, pomimo tego, że twarze niektórych NPCów wyglądają dziwnie Niektórzy narzekali też na brak nastrojowych filtrów, dodających mapom atmosfery, ale to mi akurat nie przeszkadza. Przynajmniej Forli nie jest aż tak odpychająco ponure.

Przynajmniej Forli nie jest aż tak odpychająco ponure.

A to akurat mi się podobało, chociaż biorąc pod uwagę włoskie realia, to miało to mało wspólnego z rzeczywistością.

Nadzieje chyba się spełniają, skoro jest ich coraz mniej.

Ponieważ gra, którą zamierzam kupić,* nie jest jeszcze dostępna w Polsce, oglądam sobie Let’s Play tejże na YT.  Powoli zaczynam rozumieć kibiców wrzeszczących na telewizor. Czasem mam tak samo.

 

*Teoretycznie mogę po prostu pobrać tę grę ze sklepu konsoli, ale jednak, jeśli jest możliwość, preferuję kopie fizyczne.

O, odkopany wątek, to ja napiszę, że ostatnio przeszłam The Last of Us 2 i rozpłynęłam się tak, że do dziś jestem w formie płynnej. A poza tym zagrałam też z mężem w It takes two (poleciła mi Tensza) i ostatni raz na dwóch padach tak się ubawiłam, kiedy kradłam mężowi złote gadżety w Diablo III. Naprawdę fantastyczna gra dla dwojga.

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

ostatnio przeszłam The Last of Us 2 i rozpłynęłam się tak, że do dziś jestem w formie płynnej.

Pod względem fabuły gra nie kupiła mnie zupełnie. Następujące po sobie okropności na pewnym etapie zbywałem już wzruszeniem ramion. Podobnie zareagowałem na finał, który miał niby wgnieść w ziemię.

Ale to nic, bo gameplayowo TLOU2 jest absolutnym majstersztykiem. Gdzieniegdzie spotkałem się z zarzutem, że dwójka jest pod tym względem mało nowatorska w zestawieniu z jedynką. I bardzo dobrze! Nie ma sensu zmieniać tego, co działa dobrze.

 

Przy okazji polecę RE:VIllage, jeśli jeszcze nie graliście. W którejś recenzji przeczytałem, że to duchowy spadkobierca mojego ukochanego RE4 i rzeczywiście tak jest. Świetna gra.

 

adam_c4 i Naz,

 

jako posiadaczka Xboxa, nie mogę przetestować TLOU2, teraz obgrywam Mass Effect Remaster, fajny klimat. RE gdzieś mi się tam przewinął, ale nie grałam w żadną grę z serii, więc nawet nie wiem, za co się wziąć :P 

 

Czekam trochę na Hogwart Legacy – w końcu Potteromania mnie nie ominęła w dzieciństwie – ale obawiam się, że ta gra ma szansę stać się największym rozczarowaniem 2022

 

 

Brak konkretnych newsów o HL od ponad roku też mnie niepokoi.

Fabuła TLoU2 cierpi na różne boleści. (LEKKI SPOJLER) Pomijam wsadzenie do gry naprawdę KAŻDEGO nienormatywnego bohatera, to nie jest dla mnie jakiś problem, choć było tłoczno. Bolało mnie na przykład to, że nie można darować życia: rzeź, rzeź, głównie rękami dziecka. To właśnie w moim odczuciu sprawia, że człowiek obojętnieje na fabułę. Naprawdę, dzisiaj byle gra na telefon oferuje chociaż dwa scenariusze. Ale wątek bohaterów głównych, czyli Joela i gówniary, poprowadzony został według mnie mistrzowsko. No i widoki+dynamika niektórych scen...

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

Jak ja uwielbiam tych “prawdziwych graczy”, którzy mają twórcom za złe, że w ogóle wprowadzają jakiekolwiek ułatwienia.

Cyberpunk 2077 odbił się od dna? Ograłam na premierę, fabuła mi siadła, więc specjalnie nie narzekałam, ale teraz dalej czekam – głównie na jakieś prawdziwe dodatki na miarę “Krew i Wino”, ale chyba są na dobrej drodze, bo patch dobrze przyjęty.

Z tego co słyszałem to tak, OldGuard. Patch przyjął się dobrze, tłumy są bardziej... ludzkie, świat żyje bardziej ,,poprawnie”.

Mi także fabuła siadła, wzruszyła mnie, pociągnęła i zainteresowała. Nadrabia błędy technologiczne gierki.

Quidquid Latine dictum sit, altum videtur.

Po ponad roku posuchy wreszcie została zaserwowana porządna dawka informacji o Hogwarts Legacy i muszę powiedzieć, że jestem podekscytowana.

Tu zajawka.

Przepraszam, że post pod postem, ale chciałam spytać, czy ktoś stąd grał już może w “Elder Ring”? Jestem zainteresowana tym tytułem, ale jeszcze nigdy nie grałam w żadne soulsy a doszły mnie słuchy, że, jak by to ująć, ER jest strawniejszy dla kogoś, kto nie jest weteranem gatunku.

Nie kojarzę niestety tytułu.

 

Wiem, że to wątek dyskusyjny, ale mam pewną grową anegdotę z poprzedniego tygodnia.

Graliśmy ze znajomymi w Time’s Up, graliśmy w dwójkach i była moja kolej na zgadywanie. Dostaję informację od koleżanki, że był to grecki filozof. Sokrates? Nie. Artystoteles? Także nie. W końcu wpadam na właściwy trop i mówię:

– TALOS Z MILETU.

Wszyscy cisza, badawcze spojrzenia.

– Znaczy Tales…

Nadzieje chyba się spełniają, skoro jest ich coraz mniej.

Skyrim wiecznie żywy. xD

Osobiście zawsze wybierałam stronę Cesarstwa.

Czekam na grę, w której opowiem się po stronie cesarstwa. :D

Pewnie dlatego tak ten Talos wszedł, choć głównym powodem jest notoryczne przebywanie  w Białej Grani i przechodzenie obok kaznodziei.

Nadzieje chyba się spełniają, skoro jest ich coraz mniej.

Biała Grań bez Heimskra byłaby dziwna.

Zagraj w Obliviona, nie będziesz miał wyboru :D

Ja się w Skyrimie nigdy nie opowiedziałem po żadnej ze stron. Może dlatego w końcu mi się znudziło. Ale to w sumie dla gry olbrzymi komplement, że tak też można.

Tylko, że jeśli pozostaniesz neutralny i dalej będziesz  ciągnął główny wątek, w pewnym momencie będziesz musiał wziąć udział w obradach.

Dlatego mówię, że w końcu mi się znudziło, bo w ten sposób nie można ciągnąć głównego wątku. Więc nie mogę powiedzieć, że grę skończyłem. Ale setki godzin przez lata nabite mimo wszystko.

Dzienobry Państwu, czy ktoś z Państwa grywa może aktualnie w gwinta? Ostatnio się wciągnęłam i chętnie z kimś pogram. B)

Remplis ton cœur d'un vin rebelle et à demain, ami fidèle

Od majowej premiery na ps4 gram w Hogwarts Lagacy i jestem zachwycony. Świat z książek zaadaptowany jest perfekcyjnie. Latanie na miotle wokół wież w świetle księżyca, chodzenie po pokoju życzeń, pierwsza pobudka w pokoju wspólnym, przemierzanie korytarzy, spotkanie centaurów w Zakazanym Lesie – to wszystko robi po prostu niesamowite wrażenie. Mam nadzieję, że David Yates zagra w tę grę i zobaczy, jak powinien wyglądać Hogwart. Do tego duża grywalność, bardzo przyjemny model walki, masa aktywności. Fabuła na razie przyzwoita, choć trudno mi ocenić ostatecznie, bo wciąż daleko mam do końca.

Astrologowie ogłaszają tydzień githyanki. Populacja illithidów zmniejsza się. B)

 

Remplis ton cœur d'un vin rebelle et à demain, ami fidèle

A nie gitzerai? ;)

Known some call is air am

Z tego, co *wiem*, w Baldur’s Gate III nie ma githzerai. :(

Remplis ton cœur d'un vin rebelle et à demain, ami fidèle

Ja nie wiem nic o BG III, ale pewnie syn będzie w to szarpał to się pomału będę dowiadywał :) 

Known some call is air am

Zazdroszczę. :) Ja pewnie jeszcze trochę sobie poczekam (za słaby sprzęt), ale będę wypatrywać Waszych recenzji.

Bardzo mnie intryguje wątek githyanki, bo jak dotąd w cRPG pojawiali się dość epizodycznie i głównie jako przeciwnicy do pokonania. A i w papierowym D&D nie jest to często eksplorowany temat, mimo że ma spory potencjał.

Remplis ton cœur d'un vin rebelle et à demain, ami fidèle

Z tego co pamiętam z papierowego RPG, to githyanki i ghitzerai są blizniaczymi rasami zamieszkujacymi limbo. Musiałbym odkopac podręcznik, w którym to było a nie pamiętam czy to był któryś z bestiariuszy, czy księga planów czy jeszcze coś innego. 

Known some call is air am

Konkretnie to wygląda tak, że githzerai żyją w Limbo, a githyanki na Planie Astralnym – przy czym do czasu osiągnięcia dorosłego wieku githyanki mieszkają w ukrytych fortecach na Planie Materialnym (bo na Planie Astralnym nie płynie czas), a z Planu Astralnego wyruszają na Sfery na wyprawy łupieżcze i polowania na illithidów. Obie rasy faktycznie mają wspólne pochodzenie, ale w pewnym momencie się rozdzieliły (githzerai oddzielili się od githyanki) i obecnie są dla siebie wrogami.

A materiały o githyanki i githzerai są porozrzucane po różnych podręcznikach, ale nawet po zebraniu wszystkiego nie ma tego zbyt wiele. :P

Remplis ton cœur d'un vin rebelle et à demain, ami fidèle

O, właśnie :) Nigdy na sesji nie użyłem tej rasy, ale w dedeki graliśmy z ekipą głównie w faerunie, w dodatku na północy, przede wszystkim okolice Waterdeep i Silverymoon, to i za bardzo nie skupiałem się na istotach lepiej pasujących do planescape'a :) 

Known some call is air am

Nowa Fantastyka