- Hydepark: Bo każdy recenzent to niespełniony pisarz

Hydepark:

opowiadania

Bo każdy recenzent to niespełniony pisarz

Tytuł wątku głupi i naiwny, ale wpadł mi w oko pod jednym z tutejszych opowiadań. Autor rzucił tą uwagą w twarz komentatorowi/ recenzentowi, gdy ten zjechał mu dzieUo ;) Rzecz w tym, jak powinien wyglądać komentarz: co zawierać, czego dotyczyć. Czy wskazywanie ewidentych potknięć jest już czepialstwem, czy może wynika z dobrej woli komentującego? Czy czepialstwem jest komentarz szczegółowy, nie ograniczający się do prostego i banalnego "podobałomisie"? Czy wolno komentującemu ocenić coś więcej prócz fabuły, by się nie narazić na miano niespełnionego pisarzyny?

 

Co jest dopuszczalne w komentarzu, a co nie?

 

Niniejszy wątek jest dzieckiem dyskusji która wynikła pod jednym z opowiadań.

 

"A bo ja uważam, że mój sposób komentowania jest najmojszy. Więc komentuj jak należy. Tako rzeczę ja".

Komentarze

obserwuj

No tak, jest już podobny temat:

http://www.fantastyka.pl/10,1465.html

 

Tak, czy inaczej problem istnieje.

Wg mnie im bardziej szczegółowy komentarz, tym więcej może się nauczyć autor opowiadania.

Wytykają błędy? - Super, może następnym razem ich nie popełnisz.

Marudzą, że nudne? - następnym razem lepiej przemyślisz fabułę i styl.

Jeśli ktoś po prostu pisze podobało mi się/nie podobało, dla mnie jest to gorsze niż kliknięcie jedynki przez anonimowego krytyka. Tak czy inaczej nadal nie wiem DLACZEGO i JAK BARDZO podobało się lub nie:)

 

Niniejszy wątek jest dzieckiem dyskusji która wynikła pod jednym z opowiadań.

Powiedzmy od razu, że chodzi o opowiadanie Grabaż i dyskusję ze mną :)

 

Tak czy inaczej nadal nie wiem DLACZEGO i JAK BARDZO podobało się lub nie:)

Jeśli ktoś pisze samo "podobałomisię", to znaczy, że podobało mu się wszystko i sam nie potrafi wyłapać żadnych błędów. Tak piszą najczęściej ludzie, dla których istnieją oceny 1 oraz 6... (lub 1 i 10, na innych portalach) 

 

*Opowiadanie Grabaż Serc, pardą...

&^#%$%#! Grabarz, myśli człowiek jedno a pisze drugie... 

Ja na pewnosie nie pogniewam się jak ktoś wytknie mi błędy i potknięcia. Jest to nieocenione w pierwszych 24 godzinach po dodaniu tekstu, bo mozna jeszcze to i owo poprawic.

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Do oceniania nie trzeba być pisarzem, spełnionym czy nie, wystarczy być czytelnikiem.Są błędy większe, które wpływają na treść opowiadania, i mniejsze, praktycznie bez znaczenia. O ile wytykanie tych pierwszych wydaje sie być rozsądne, to czepianie się każdego przecinka jest przesadą. Spójrzmy prawdzie w oczy : każdy robi błędy. Kto ich nie robi, niech pierwszy rzuci jedynką ;)

Endy, mamy tu przecież niejednego takiego "boga" doskonałości, który zaślepiony samouwielbieniem, wali jedynki wszystkim jak leci, bo gdy jego majestat błyszczy na portalu, to wszystkie nasze dzieła są penisa warte...

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Trudno, zawsze znajdzie się ktoś taki. Nic na to nie poradzisz. Wydaje mi się, że bardziej miarodajne niż oceny są piórka od redakcji.

Nie rozumiem co może być złego w rzetelnym i krytycznym ocenianiu - ci, którzy nie potrafią się z taką oceną pogodzić nie powinni publikować. Nie po to jest możliwość dodania własnej opinii, nie po to się upublicznia swoje dzieła, żeby wszyscy prawili im komplementy na prawo i lewo.

Pisanie samego "podoba mi się" świadczy źle o tym kto to napisał, nie siląc się na nic więcej - co mu się podoba, dlaczego, itp. Jest to wręcz lekceważenie autora. Warto dodać choć kilka słów.

Moim zdaniem - albo jest się gotowym na przyjęcie rzetelnej oceny, albo powinno się pisać tylko dla siebie. :)
I w ogóle nie wiem, czy rzeczywiście jest o czym dyskutować :-) 

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

To może powiem, jak ja chciałbym być komentowany, oceniany. Dla mnie wartościowe komentarze, to te, które wskazują usterki, błędy, potknięcia (jak widzę, nie jest to tylko moje zdanie). Dzięki takim komentarzom mogę czegoś się nauczyć, a przynajmniej uniknąć błędów, których zwyczajnie sam nie dostrzegam (w myśl zasady: z zewnątrz widać lepiej niż z wewnątrz). Mi bardzo pomogły takie komentarze, nawet jeśli się nie zgadzałem z niektórymi do końca. Jasne, że nikt nie lubi być krytykowany, ale w przypadku tworzenia tekstów literackich krytyka jest niezbędna, żeby zahartować twórcę, w pewnym sensie uodpornić go, ale też oszlifować, ukształtować jego warsztat.

Jasne, że lubię, jak ktoś pochwali mój tekst, napisze, że mu się go dobrze czytało. To jest też miłe i potrzebne. Jeśli tekst jest zwyczajnie dobry i nie ma w nim rażących błędów, to czemu go nie pochwalić, nie postawić piątki albo i szóstki (ja bardzo lubię stawiać wysokie oceny, natomiast unikam jak ognia stawiania niskich ocen, żeby nie obniżać komuś średniej za wszelką cenę).

Najlepsza sytuacja to ta, kiedy pomiędzy „konstruktywnymi” a „miłymi” komentarzami jest zachowana równowaga. Wtedy można wyciągnąć wnioski z potknięć warsztatowych, a przy okazji zaznać trochę słodkiego nektaru pochwały.

Oczywiście są komentarze i Komentarze. Niektórzy po prostu chcą komuś dopiec, albo zrewanżować, jeszcze inni mają po prostu zły dzień, albo z góry nastawiają się na tryb dopiekania. To jest nieuniknione. Na szczęście, ku mojemu niekłamanemu zdumieniu, portal – póki co – działa jak dobrze naoliwiona maszyna: odsiewa ziarno od plew, w czym zasługa Aktywnych, Zalogowanych Użytkowników, Loży i Redakcji NF. Już sam fakt, że Redakcja deklaruje, że czyta WSZYSTKIE opowiadania wklejane na tę stronę, budzi mój respekt.

Reasumując: według mnie komentarze powinny być konstruktywne i w miarę szczegółowe. Szczególnie dotyczy to komentarzy krytycznych. Wstawka typu: Nie podobało mi się, 3. – jeśli jest bez żadnego uzasadnienia, wydaje negatywną opinię nie autorowi lecz krytykowi.

...always look on the bright side of life ; )

Nawet przyczepienie się do nędznego przecinka coś mówi o tekście, endy. A o to tu właśnie chodzi, o przekazanie wszystkich swoich odczuć - i tych dużych, i tych z pozoru błahych. Jeden napisze o tym, co mu się spodobało, lub nie, w fabule. Inny wypunktuje błędy i jeżeli sam się pomyli, zawsze się znajdzie ktoś, kto go poprawi - prawda się hartuje w ogniu dyskusji. Ich trud dla autora tekstu niesie same korzyści, nawet jeśli przy tym ucierpi jego duma.

Ja uważam, że warto pisać o wrażeniach na temat tekstu. Tzn. wytykanie błędów ortograficznych czy interpunkcyjnych też nie jest pozbawione sensu, jeśli autor popełnia je notorycznie, ale wyszukiwanie 5 takich potknięc mija się z celem. To samo sugerowanie uzycia innego słowa. Sprawa narracji, doboru slów jest wyłącznie sprawą autora i odbiorcy, mający inną wizję, powinni się jednak pogodzić z tym faktem :) Natomiast moim zdaniem ważniejsze jest to, żeby wypowiadać się czy dany tekst w ogóle ma sens oraz wytykanie niedociągnięć fabularnych. To sprawi, że autor będzie bardziej uważny nastepnym razem i przemyśli akcję dwa razy, zanim ruszy do opisywania kolejnego wydarzenia. Takie komentarze bierze się do siebie i są one z korzyścią dla kolejnego dzieła, a nie "podobalo mi się 5", "nie podobało mi się 1" lub "w zdaniu takim a takim brak przecinka". :)


Osobną sprawą jest sposób, w jaki oceniam tekst i go krytykuję. To też jest ciekawe doświadczenie. Zauważyłem, że niektórzy autorzy są bardzo czuli na swoim punkcie; często odbierają krytykę jako atak personalny. Czasami odpowiadają pięknym za nadobne i mszczą niskimi ocenami na tekstach swoich „ulubionych” krytyków. Od pewnego czasu, zastanawiam się, czy jest sens krytykować czyjś tekst tylko po to, żeby później dostać od miłego twórcy po łapach.

Kiedy recenzuję teksty uczestników warsztatów literackich, ludzie chcą konstruktywnej krytyki – wręcz dopominają się o nią, wiedzą że jest potrzebna. Ludzie płacą ciężkie pieniądze na tzw. kursach kreatywnego pisania, żeby ktoś przeczytał ich tekst, wskazał błędy.

W Internecie jest inaczej: nie ma bliskiej relacji między czytającym a piszącym. Kilka zdawkowych słów komentarza zamiast budować mosty między ludźmi, często potrafi skutecznie je zrywać. Nie mam recepty na tę sytuację. Nie jestem osobą kłótliwą, nie lubię ostrych polemik. Czasami łapię się na tym, że wolę już opuścić jakiś tekst, niż pisać kolejnemu zacnemu autorowi o usterkach technicznych, błędach formalnych itd. Czy to jest wyjście z sytuacji? Nie wiem… Naprawdę, nie wiem… Jestem w rozterce :(

...always look on the bright side of life ; )

A ja bez bicia się przyzjanę, że popełniam błędy. Jak każdy.
I jak jakieś widzę w cudzym tekście, "wytykam" je. Ale poza przyczepieniem się do gramatyki, czy przecinków (och, przecinki...) zawsze staram się powiedzieć coś o fabule, akcji, merytoryce. Unikam pisania bajek o misiach (podobało mi się) bez uzasadnienia. Tak samo, jak tekst mi się nie podobał.

Oczywiście, że każdy krytyk to niespełniony pisarz. Albo spełniony, ale nie najlepszy. Nie porywający. Nieciekawy :D

Mój sposób krytykowania jest "najmojszy" i "najlepsiejszy". A komu się nie podoba, niech się wyżywa pod moimi, pożal się Boże, "opowiadaniami" ;)

A ogólnie - więcej dystansu i będzie dobrze ;).

hmmm może trzeba ustalić reguły? Oceniamy wszystko czyli technikę (rozumiem tu interpuncję i ortografię, styl) czy stronę merytorycznę, fabułę, przesłanie...? Bo tak naprawdę nie sądzę, żeby taki Dostojewski skrupulatnie przyglądał się tekstowi...od tego byli (chyba?..:D) korektorzy? W każdym razie są obecnie. I tak naprawdę chodzi o to czy tekst "się czyta" czy się "nie czyta". Przynajmniej ja tak prosto pojmuję świat artystycznych wizji :) 

Niby racja. Powinien się czytać. Niestety, nawet jeśli jest super pomysł, wykonanie też nienajgorsze, to błąd na błędzie mnie odstraszą od czytania. Więc każdy autor choć powinien starać się pisać najlepiej, jak potrafi. I pamiętaj, że nie myli się ten, co nic nie robi ;)

Yenfri...oczywiście, że pamiętam. Dlatego zastanawiam się dlaczego niektórzy tak szczegółowo się czepiają ..przecinków :). I oczywiście nie mam na myśli pisania "jak leci" z błędami ortograficznymi itp. Chodziło mi o UMIAR Yenfri...żeby każdy starał sie środkować ;) komentarze. pozdrawiam

Ha, wyczuwam przytyk do mnie ;) prawda, przy własnej niedoskonałości, zdarza mi się jej czepiać u innych, ale pracuję nad tym ;) co nie zmienia faktu, że konstruktywne komentarze są ważne, zwłaszcza jeśli pochodzą od osób "znających się na temacie".

Yenfri...nie , nie przytyki mi w głowie. Naprawdę. Tak się luźno zastanawiam, zupełnie ogólnie. Ponieważ ja, mimo że staram się zwracać uwagę na interpunkcję, kiepsko mi to wychodzi. Natomiast nie mam problemu z ortografią; błędy rażą mnie okrutnie :). Być może to kwestia czasu, ćwiczeń, sama nie wiem. Stąd moje dylematy i naprawdę dotyczące luźnych mysli, nie satysfakcjonują mnie przytyki -szkoda życia. Pozdrawiam serdecznie

Nowa Fantastyka