- Hydepark: Mecenas sztuki

Hydepark:

inne

Mecenas sztuki

Postanowiłem pobawić się w takiego kalekiego mecenasa sztuki (kalekiego, bo nie inwestuje) i pomagam koledze z klasy reklamować jego twórczość. Według mnie posiada talent i codziennie widzę, że jego miłością jest muzyka tak jak moją pisanie. Strasznie lubię młodzież twórczą i wiem, że trzeba się dzielić takimi ludźmi. Koledze jutubów nie udało się zdobyć, ale na nowym kanale ma całkiem fajne utwory. Proszę was moi mili o opinię i jakieś wskazówki jak pomóc mu w rozpowszechnianiu jego twórczości. 

Pozdrawiam i nawołuję do POKOJU!

 

A na koniec link do kanału: https://www.youtube.com/channel/UC_S_1gN1wOmFuW88ObobbRQ 

Komentarze

obserwuj

Witaj!

 

Pomimo mojego uwielbienia do języka angielskiego, bardziej podoba mi się to co śpiewa po polsku. Głos ma dobry ale ja żaden ekspert! Do grania w pubach / klubach jazzowych dobra zajawka, do piwa i melancholii jak znalazł. Ciężko się raczej przebić z 5-minutowymi kawałkami. Choć moim zdaniem to w dzisiejszych czasach magicznych trzech minut – zaleta.

Generalnie jestem na tak, choć w takie klimaty uderzam rzadko. Na co dzień system of a down / luxtorpeda / lao che / contra mundum i inne.

Jeżeli chcesz zasięgnąć mogę opinii profesjonalnego muzyka jazzowego (o ile znajdzie czas) choć Twoi znajomi jazzu samego w sobie nie grają :D

 

To tyle z mojej strony. Potencjał jest!

 

Pozdrawiam!

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Możesz zapytać, każda opinia jest na wagę złota.

Minimalizm i skurwysyństwo zachodzi wtedy, gdy dostajesz zupę w płaskim talerzu.

A no i oczywiście dzięki Mytrixie, na ciebie zawsze można liczyć ;D

Minimalizm i skurwysyństwo zachodzi wtedy, gdy dostajesz zupę w płaskim talerzu.

Zastanawiam się, czy określenie "kalekiego mecenasa sztuki” ujmuje mecenasowi albo sztuce. Hmm...

 

A w kwestii muzyki – oceniać mogę tylko jako przeciętny słuchacz – to początek utworu mnie nie zachęcił, dlatego że dominowały wysokie powtarzalne jak mantra tony. Głos śpiewającego wydaje się obiecujący, ale jednak coś zgrzyta w wykonaniu. Co do słów się nie wypowiem, bo w obcym języku są.

Jest jeden utwór po polsku Blacburnie. Dzięki za opinię, przekażę, autorowi.

Minimalizm i skurwysyństwo zachodzi wtedy, gdy dostajesz zupę w płaskim talerzu.

Kojarzy mi się z Alice in Chains, a to jest olbrzymi komplement. Ma taki głos, że czasem pobrzmiewa tam Staley. Ale wkradają się nutki fałszu – trzeba ćwiczyć. Gitara mi się podoba. Tam jeszcze różne rzeczy nie współgrają, np. w kawałku polskim, ale angielskie są naprawdę ciekawe. Różne marne rzeczy mają milion razy więcej wyświetleń – zasługuje na większe zainteresowanie. Niech się rozwija. Pomysłu na promocję nie mam, bo w tym nie siedzę, ale komercha to na pewno zło ostateczne.

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

Nie mam dobrych wieści. I to nie dlatego, że muzyka jest zła. Jest całkiem dobra. Ale wiem, że to nie wystarcza. 

Sam swego czasu próbowałem sił w zespole i znałem też osoby z innych lokalnych grup. Uwaga, teraz brutalne: jak na razie nikt nigdzie nie zaszedł. No, może oprócz Piotra Zioły, którego nie znałem osobiście. Wybijanie się w muzyce to trudna droga. Może nawet trudniejsza niż w pisaniu. Bo jak dobrze piszesz, to wysyłasz do wydawnictw i ktoś prędzej czy później Cię przyjmie. A jeśli nawet wydasz płytę, to na nic Ci ona. Więc po pierwsze niech Twój znajomy się nie dziwi, że po wydanej EP-ce nie jest jeszcze na liście przebojów. 

Dobra, to teraz może wskazówki. Po pierwsze koncerty. U nas funkcjonowało to tak, że zespół nie musiał mieć nawet dobrych studyjnych nagrań, by ludzie znali jego muzykę i utwory. Grać w swoim mieście, w okolicznych wiochach, gdzie się da. Poza tym oczywiście rozwijać się na próbach, tworzyć nową muzykę, słuchać opinii. 

Po drugie internet. EP wyszedł jakiś miesiąc temu. Samo wrzucenie do sieci nie wystarczy. Trzeba to jakoś rozreklamować. Są grupy na fejsie, gdzie można się pochwalić, są strony skupione na muzyce z danego gatunku. To nabije trochę wyświetleń. No i wiadomo, można nagrywać klipy itd. Tylko takie gwiazdorzenie w przypadku początkujących zespołów jest też trochę zabawne. 

Po trzecie wytwórnie. Z tym nie mam żadnych doświadczeń. Ale można porozsyłać demo i liczyć, że ktoś się łaskawie odezwie i zaproponuje kontrakt. 

Po czwarte moje osobiste uwagi. Nie grać muzyki do kotleta, jak chce się wybić. Trzeba znaleźć jakąś docelową grupę słuchaczy. Jak na moje ucho – to powinni dodać więcej rockowego pazura. Niektóre partie przywodzą też na myśl ukochany przeze mnie post-rock, ale to raczej podziemie. Ogólnie chodzi o taką muzykę, którą ludzie chcieliby słuchać na koncertach. Bo bycie muzykiem to przede wszystkim koncerty, a nie płyty. 

Po piąte – skrzypce na plus, zawsze to jakiś wyróżniający element :D

 

Tyle mi się nasuwa, choć to temat rzeka. Jeśli Twoi znajomi, Wilku, są także licealistami, to mają mnóstwo czasu. Droga do kariery to ciężka praca, a nie tylko talent. Tak jak przy pisaniu. 

https://www.facebook.com/matkowski.krzysztof/

Kolega kazał serdecznie podziękować za poświęcony czas i cenne opinie. Na pewno weźmie sobie wszystkie do serca (już ja tego dopilnuję), a szczególnie twoją fun!

Minimalizm i skurwysyństwo zachodzi wtedy, gdy dostajesz zupę w płaskim talerzu.

Naprawdę ładny tembr głosu, szczerze się zdziwiłam, że 16-latek ma takie ładne brzmienie i całkiem przyzwoitą skalę.  Trochę trzeba poćwiczyć, niektóre zbitki sylab wychodzą niewyraźnie, trafia się gdzieniegdzie delikatny fałsz.

Niestety nie jest to muzyka ‘wpadająca w ucho’ a dość niszowa, więc z kanałem internetowym raczej się będzie ciężko przebić. Tak jak ktoś wyżej pisał – niech koncertują na żywo i ludzie się ‘przyzwyczają’ do ich piosenek i osłuchają.

Ale przyznajcie, że jest coś w jego głosie takiego hipnotyzującego. Normalnie to bym nie pomagał, ale jak wysłuchałem kilka razy jego piosenek, no to moje lodowe serce stopniało i wtedy nastała wiosna. Młodzi ludzie też mają talenty, a najgorsza rzecz jaka istnieje to segregacja wiekowa, np. Nie masz racji, bo jesteś gówniarz, a ja jestem starszy/starsza. Są młodzi, którzy mają więcej oleju w głowie niż nie jeden doświadczony wiekiem człowiek.

POKÓJ z Wami!

Minimalizm i skurwysyństwo zachodzi wtedy, gdy dostajesz zupę w płaskim talerzu.

Najgorsza rzecz jaka istnieje to segregacja wiekowa? Dzisiaj w tramwaju starsza pani STWIERDZIŁA, że jej ustąpię miejsca... :D

Co do głosu (bo o nim się nie wypowiedziałem) – mnie także się podoba. Przesłuchałem 3 razy i najbardziej przypasował ten kawałek po polsku. 

https://www.facebook.com/matkowski.krzysztof/

Ja rozumiem, szacunek dla starszych się liczy fun, ale babina nie bierze pod uwagę, że dla przykładu nie możesz stać zbyt długo bo dostaniesz padaczki. Tylko sapie ci taka, jęczy i stęka, a pod blokiem z sąsiadką Kilka godzin by wystała.

Minimalizm i skurwysyństwo zachodzi wtedy, gdy dostajesz zupę w płaskim talerzu.

Tak... Muszę go namówić, żeby pośpiewał trochę po polsku. Ten, angielski ma swoje zalety, ale ja należę do typu ludzi, którzy zachwycają się pięknem mowy ojczystej. A w szczególności trzeba wykorzystywać to, że język polski jest strasznie poetycki (Nawet łacina podwórkowa, bo dobry poeta z “kurwy” zrobi ósmy cud świata).

Minimalizm i skurwysyństwo zachodzi wtedy, gdy dostajesz zupę w płaskim talerzu.

Też jestem za tym kawałkiem po polsku!

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Dobra, ja z nim trochę podyskutuję jutro w szkole. Trza w nim zaszczepić miłość do twórczości w języku ojczystym. Fajnie, że zna ten angielski (natomiast moje zdolności do tego języka są kiepskie, ewentualnie wykazuje chęci do hiszpańskiego i języków słowiańskich, rosyjski i czeski), ale angielski na jego głos jest taki nijaki trochę. Szczerze mówiąc to zazdroszczę mu tego głosu, nawet nie talentu wokalnego, a głosu. Jak mówi to ma taki niski głos, idealny dla lektora. Ja niestety lektorem nie zostanę.

Minimalizm i skurwysyństwo zachodzi wtedy, gdy dostajesz zupę w płaskim talerzu.

Dobra, ja z nim trochę podyskutuję jutro w szkole. Trza w nim zaszczepić miłość do twórczości w języku ojczystym. Fajnie, że zna ten angielski (natomiast moje zdolności do tego języka są kiepskie, ewentualnie wykazuje chęci do hiszpańskiego i języków słowiańskich, rosyjski i czeski), ale angielski na jego głos jest taki nijaki trochę. Szczerze mówiąc to zazdroszczę mu tego głosu, nawet nie talentu wokalnego, a głosu. Jak mówi to ma taki niski głos, idealny dla lektora. Ja niestety lektorem nie zostanę.

Minimalizm i skurwysyństwo zachodzi wtedy, gdy dostajesz zupę w płaskim talerzu.

A ja się nie zgadzam. Niech śpiewa po angielsku i po polsku. Z naciskiem na angielski. Dzisiaj daleko bez tego nie zajdzie. 

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

To czemu nie piszesz po angielsku Naz?

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Ha ha! Mytrix jak zwykle na straży, ale rzeczywiście celna uwaga.

Minimalizm i skurwysyństwo zachodzi wtedy, gdy dostajesz zupę w płaskim talerzu.

Nope, to nie jest celna uwaga, na moje oko :P Pisanie a śpiewanie to dwie różne sprawy ;> Mogę pisać po polsku, a potem mieć przetłumaczoną książkę. Z muzyką jest inaczej – możesz wbić się w światowy rynek, gdy tworzysz po angielsku. Jesteś też atrakcyjniejszy dla wytwórni. Tak mi się wydaje oczywiście, subiektywna opinia.

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

Ale taki Kaczmarski nie musiał śpiewać po angielsku, aby być atrakcyjnym....

Minimalizm i skurwysyństwo zachodzi wtedy, gdy dostajesz zupę w płaskim talerzu.

Wilku, nie rozumiesz. Polsza to nisza. Nie chodzi o atrakcyjność, tylko zasięg. Język polski nie ma żadnego.

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

Nie przypominam sobie żadnych polskich zespołów/muzyków, którzy zrobiliby międzynarodową karierę, śpiewając po polsku. W ojczystym języku warto śpiewać, jak ma się dryg do pisania tekstów, a jak nie – to lepiej po angielsku, zawsze to jakoś lepiej zabrzmi :D 

Sorry, chłopaki, ale Naz ma rację. 

https://www.facebook.com/matkowski.krzysztof/

Ja rozumiem, Naz. Chodzi mi jednak o to, aby poświęcić czas na pisanie polskich tekstów, dla mojego kolegi może to być w ramach eksperymentu, coś takiego jak dla nas różne eksperymenty literackie. Niech śpiewa po angielsku, bo to jest mega! (Swoją drogą jego głos przypomina mi Jeff’a Buckley’a) Po polsku też niech śpiewa, chociaż zdobywanie rynku zagranicznego przez polaków jest hm... sytuacja jest podobna jak z polską literaturą, czyli nie mamy takich sław muzycznych, które rozpoznają ludzie z całego świata (Chopin się nie liczy ;P).

Pozdrawiam i POKÓJ!!!!!!

 PS. Fun, ty zdrajco, uważaj żebyś się w lesie nie natknął na samotnego wilka...

Minimalizm i skurwysyństwo zachodzi wtedy, gdy dostajesz zupę w płaskim talerzu.

To w takim razie pozostaje twórczość w obu językach ;)

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Wilku jak to nie mamy polskich sław muzycznych śpiewających po angielsku i nie tylko? A Behemoth, Vader, Skalpel (duet nu jazzowy) :)

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Już miałem wspomnieć Behemotha, ale Mytrix mnie uprzedził. W sumie Nergal i spółka zrobili większą karierę za granicą niż w Polsce. Ale tam jest taki wokal, że i tak trudno cokolwiek zrozumieć :D

Tides From Nebula jest też znane w swoim gatunku, ale u nich nie ma wokalu – nie ma problemu. 

https://www.facebook.com/matkowski.krzysztof/

Uważaj na lasy funthesystem...

Minimalizm i skurwysyństwo zachodzi wtedy, gdy dostajesz zupę w płaskim talerzu.

Wilku, tak jak obiecałem, zapytałem znajomego, obiecał podzielić się opinią :)

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Serdeczne dzięki! Pozdrawiam!

Minimalizm i skurwysyństwo zachodzi wtedy, gdy dostajesz zupę w płaskim talerzu.

1. Mi się podoba. Taka młodzieńcza poezja śpiewana inspirowana Kaczmarskim, Niemenem, Doorsami, Nirvaną...

2. Głos ciekawy, dojrzała barwa, szeroka skala ale, dobra dykcja, angielsku wydaje się być fajny, choć początek maniery łykania słychać.

3. Zespół wyćwiczony, ale gra na granicy swoich możliwości i robi się sztywno.

4. Gdybym miał sugerować kierunki rozwoju, to poleciłbym a) pracę u podstaw muzyki – codzienne ćwiczenia przy metronomie, – nauka stylów muzycznych typu bossa, rock, swing, funk, walc, – trochę teorii typu gamy durowe, pentatoniki, skale bluesowe, chromatyczna, – patenty na wstępy i zakończenia – improwizacja – zapis i czytanie nut b) znalezienie mentorów i spędzanie z nimi czasu – kogokolwiek kto wie więcej ma dany temat c) słuchanie i analizowanie d) zorientowanie się w historii muzyki e) występować na żywo

5. No ale przede wszystkim nie przestawałbym nagrywać i publikować. Gromadzić słuchaczy.

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Podziękuj znajomemu, janaromiast raz jeszcze podziękuję robie;) Świetnie, że są jeszcze tacy ludzie jak nasi portalowicze, (w tym i ty) którzy chętnie pomagają.

Minimalizm i skurwysyństwo zachodzi wtedy, gdy dostajesz zupę w płaskim talerzu.

Ok, podziękuję, choć nie osobiście bo mieszka i występuje w anglii a tam jeszcze nie dotarłem :)

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Tak na marginesie zazdroszczę ci sympatii do języka angielskiego, u mnie jest gorzej niż kiepsko, a i kilku nauczycieli strasznie mi go obrzydzili.

Minimalizm i skurwysyństwo zachodzi wtedy, gdy dostajesz zupę w płaskim talerzu.

Jak chcesz to daj znać na priv, na język angielski są sposoby. Jedno co z polskiej szkoły wyniosłem, to przeświadczenie, że języka obcego się w szkole nie nauczysz :) (ok, może są wyjątki, ale są bardzo wyjątkowe).

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Nowa Fantastyka