- Hydepark: Portalowe opowiadanie, dopisz kolejne zdanie!

Hydepark:

inne

Portalowe opowiadanie, dopisz kolejne zdanie!

Witajcie!

 

Zapraszam do zabawy we współtworzenie opowiadania... po jednym zdaniu!

 

Wszyscy użytkownicy (nowi i starzy), niech czują się zaproszeni i piszą śmiało co chcą, byle współgrało z już dotychczas wyskrobanym tekstem.

 

Zasady techniczne: kopiujemy cały ostatni post i do napisanego wcześniej tekstu dopisujemy swoje zdanie, pogrubieniem. Tylko jedno. Następny użytkownik dopisuje kolejne zdanie i tak dalej.

Wygląda to tak:

 

Post 1

Abcd.

Post 2

Abcd. Efgh.

Post 3

Abcd. Ef, gh. Ijkl!

Post 4

Abcd. Ef, gh. Ijkl! Mnop.

itd.

 

Gdy ktoś zechce zacząć nowy akapit pisze "ODCINAM" i pierwsze zdanie nowego akapitu (bez kopiowania poprzedniego tekstu. To po to, żeby posty nie nabrały monstrualnych rozmiarów), o tak:

 

Post 5843

ODCINAM

Vxyz.

 

Ja będę zbierać akapity i całość aktualizować w pierwszym komentarzu tego tematu.

Każdy użytkownik, może dodać jedno zdanie, raz dziennie.

Wszelki off-top w tym temacie zapisujcie dodając słowo ”OFF” tak:

 

Post 3452

OFF

Blablabla, chyba przesadziliście z tym, że nasz bohater zasiekł smoka patelnią. Użytkowniku Abcde, może zmienisz patelnię na wałek do ciasta?

“Tegodnia słońce” – zabrakło spacji.

 

Zasady fabularne: 

 

Koniecznie fantastyka.

Narracja w 3os.

Piszemy fantasy, a więc konwencja około średniowieczna.

 

I to tyle. Reszta dowolna (bez przegięć ;-) ). Zobaczymy co z tego wyjdzie. Jak się okaże, że trzeba ustalić inne reguły, lub doprecyzować temat pisania to zaczniemy zabawę od nowa.

 

Piszcie więc! Pozdrawiam!

Komentarze

obserwuj

AKTUALIZACJA

 

0.2 Zasady techniczne: kopiujemy cały ostatni akapit i do napisanego wcześniej tekstu dopisujemy swoje zdanie, pogrubieniem. Tylko jedno. Następny użytkownik dopisuje kolejne zdanie i tak dalej.

*Zastrzegam, że nie jestem robotem i aktualizacji pierwszego postu nie dokonuję 24/7 ;) Tak więc polecam zapoznać się z treścią kilku ostatnich postów w temacie.

 

0.1 NOWA ZASADA: Zdania ograniczamy do maksymalnie 20 słów. (Względnie możemy czasem od tego odstąpić, w bardzo wyjątkowej sytuacji, przegłosowanej przez innych).

 

                                                                                                                  

 

 

STRESZCZENIE 

 

Dla osób chcących się przyłączyć do zabawy:

Główny bohater – mag imieniem Garus, należy do Gildii Światłych (magowie zajmujący się wpływaniem na rzeczywistość), wydał sporą ilość złota na alchemiczną miksturę. Nie jest zadowolony z jej działania i z wydania złota (król ograniczył sponsorowanie Gildii). Po wypiciu specyfiku (dwukrotnym) doświadczył dziwnych wizji przeszłości i przyszłości.

Ostatnia scena: Garus wzmocnił działanie mikstury i jej siła sprawiła mu problemy. Walczy z otaczającą go ciemnością gdy do jego komnaty wchodzi przyjaciel.  Pomieszczenie wypełnione jest zapachem mikstury przyrządzanej przez uczennicę Garusa, a ta posiada szemraną opinię w gildii magów.  Przyjaciel w pierwszej chwili nie dostrzega co się dzieje...

                                                                                                                  

 

Do tej pory napisaliśmy:

 

1

 

Drzewa w dolinie rzucały bardzo długie cienie, co było niezawodnym znakiem, że dzień chylił się już ku końcowi. Skryty w listowiu ptak zapamiętale gwizdał, jakby kogoś nawoływał, lecz nikt mu nie odpowiadał. Stary człowiek skrzętnie oporządził schwytanego wcześniej królika i zaczął piec go nad ogniskiem, w którym wesoło migotały płomienie. Czy dla królika też tak wesoło migocą? – Zadumał się ponuro myśliwy.

– Wsadź se w dupę tego królika! – pisnął leżący pod drzewem fircyk, którego zapadnięte policzki wskazywały, że od dawna nic nie miał w ustach.

– Chcesz stracić drugą rękę? – syknął starzec, sięgając po toporek.

Nagle królik zeskoczył z rusztu, rozejrzał się wściekle i zawołał:

– Gdzie, do jasnej cholery, jest moja skóra?!

– Leży nieopodal – odparł starzec, odwracając się w jego stronę.

Spragniony pożywienia fircyk rzucił się w stronę skóry, mając nadzieję zatopić w niej zęby, nim przypalony królik zdąży odzyskać swą własność. Zwierzak był jednak szybszy, wcisnął się w swoją skórę, założył na łapkę opaskę z gwiazdą Dawida i okrzyknął obu mężczyzn SS-mańcami. Fircyk i stary człowiek nie zdążyli jeszcze dobrze ochłonąć, gdy zza krzaków wychynął leszy.

Sieg heil! – krzyknął leśny dziad, unosząc prawą dłoń.

To niezrozumiałe zawołanie wystarczyło, by proroczy sen Garusa, wypełniony mieszanką wizji z przeszłości i przyszłości, stał się nazbyt absurdalny i tym samym wyrzucił świadomość maga z powrotem do jawy, gdzie adept tajemnych sztuk przeklął spożyty wcześniej wywar z korzenia górskiego krzyworostu, czego przyczyną było nie tyle niezadowolenie z onirogenicznego działania ekstraktu, co oczekiwanie nieco lepszych efektów w stosunku do wydanej na niego ogromnej ilości złota, którego Garus ostatnimi czasy potrzebował coraz bardziej z racji faktu, iż król zarządził obcięcie funduszy dla Gildii Światłych, szlachetnej instytucji z długą tradycją, zrzeszającej wyłącznie najbardziej utalentowanych i doświadczonych znawców sposobów alteracji rzeczywistości, w tym i naszego bohatera.

Garus już miał wylać przez okno resztę trefnego wywaru, gdy do głowy przyszedł mu lepszy pomysł na spożytkowanie ostatnich kropel eliksiru. "Wypiję go ponownie!" pomyślał, z przejęciem wspominając niezwykłe postacie z proroczego snu: wychudzonego fircyka, z nienasyconym głodem wpatrzonego w króliczą skórkę, leszego przyzywającego nieznanych bogów i stojącego samotnie wściekłego trusia. Zanim jednak po raz wtóry uraczył się miksturą, wyliczył stężenie żywokostu starą, żydowską metodą mistrza Testobiriona, by zmiarkować, jak wzmocnić działanie specyfiku komplementarnym składnikiem.

Wtedy wziął kolejny łyk i zapadł w nowy proroczy trans. Tym razem śniło mu się coś gorszego, dwóch mężczyzn siedziało w gabinecie, a ten z sumiastym wąsem rzekł w rosyjskiej mowie: “A więc drań nie żyje! Szkoda, że nie schwytaliśmy go żywcem”. Zaskoczeniem dla Garusa był nie tyle dziwnie ubrany człowiek ani nawet wisząca na ścianie mapa przedstawiająca zupełnie obcy kraj, lecz fakt rozumienia rosyjskiej mowy, dość rzadkiej, by nie powiedzieć, że w ogóle niespotykanej w świecie maga.

Mag wyczuł w wizji anomalię pozwalającą mu wpływać na otoczenie, choć nie był pewien w jakim stopniu. Pomyślał, że oto cały świat może nurzać się w jego rozpaczy i znoju, więc rady był, że innych wpuści do chlewu, który jego umysł zaprzątał, pełen żądz niższych i tęsknot zaprzeszłych.

Nagle wąsaty pan zapłakał gorzko w rosyjskiej mowie:

- To było jedyne stworzenie zdolne zmiękczyć moje kamienne serce!

Obraz w tym momencie rozmywał się, a ziemia pod magiem osunęła się, ujawniając głęboką ciemność, otchłań. Nagle w kamiennym korytarzu ujrzał wielkiego mężczyznę, uciekającego ile sił w nogach przed rozwścieczonym, ciskającym gromami, drugim olbrzymem, który krzyczał: “Ta piramida stanie się Twoim grobem Marduku!”

Wtem cała piramida jakby otworzyła się, a z błękitnego nieba zleciał wielki ptak Anzu, którego imię Garus znał, choć nie wiedział skąd. Nasz mag nie mógł uwierzyć własnym oczom, kiedy zobaczył, że z ptaka wychodzi mężczyzna równie wielki jak dwaj poprzedni i do którego ten rzucający gromy mówi: "Jak to możliwe, że żyjesz Zu, skoro zabiłem Cię dawno temu"

 

Przemiły zapach unosił się w całej komnacie, wypełniając sobą rzeczywistość, w której żył mag; woń unosiła się znad eliksiru na bazie płatków róż, majeranku i korzenia mandragory, przyrządzanej przez samą uczennicę Garusa – Amal’Nya, pochodzącą z zachodnich prowincji królestwa, darzoną przez czarodzieja specyficznym uczuciem, a budzącym podejrzenia wśród olśnionych z Gildii Światłych, do której należał. Mag skupił wszystkie siły, by oprzeć się obezwładniającemu uczuciu niemocy; coś, jakby gęsta, magmowata przestrzeń wokół niego przybierała postać ciemnej płachty; płachty, która z każdą chwilą stawała się większa, potężniejsza – zawłaszczała coraz to nowe połacie przestrzeni; powietrze było płachtą i płachta była powietrzem, dusznym, ciężkim, jak knebel włożony w usta; trawionym powoli, żmudnie, cierpliwie; tak jak trawi modliszka połączonego z nią partnera. Gdy wszystko wydawało się dla niego stracone, drzwi komnaty otworzyły się i stanęła w nich postać, która, trzymając jaśniejącą laskę, rzekła, najwyraźniej nie widząc walki Garusa: “Czy coś się stało, przyjacielu?”

Mag zacharczał niezrozumiale, po czym upadł.  Stojący w drzwiach przyjaciel zainkantował zaklęcie identyfikacji i stuknął kosturem o podłogę. Aura jaką ujrzał wokół prawie pustego flakonu po eliksirze, zdradzała bardzo silną akumulację fluidów, wystarczającą do wywołania skutku, nawet przy tak śladowej ilości substancji. Do środka weszła też Amal'Nya ze szklanicą wewnątrz której był jasno pomarańczowy płyn i już chciała go podać swemu mistrzowi, lecz napotkała na sprzeciw jego przyjaciela.

– Dość już zrobiłaś – powiedział – pozwól mi się nim zająć. Nie uważasz, że przesadzasz ze spożywaniem mikstur, Garusie? – zapytał Maymor, złowrogo spoglądając na Amal'Nyę. 

Tymczasem Garus dopiero powracał do pełnej świadomości, słysząc znajome głosy. Maymor odepchnął uczennicę i rozpoczął rytuał oczyszczenia nad przyjacielem.

Feeria niezwykle jasnych świateł wystrzeliła w górę, rozświetlając pomieszczenie, wkrótce wokół Garusa ukazał się zielony krąg przyzwany przez jego przyjaciela. Amal’Nya stała jak zamurowana, oglądając tą iluminację. Blask wzmagał się, zmuszając ją do odwrócenia wzroku mimo postawionych osłon antymagicznych, które powinny ją osłonić przed światłem. W umyśle Garusa powoli powracał logiczny tok myślenia, a chaotyczne wizje znikały w odmętach niepamięci. Ogłuszony nadmiarem informacji pochodzących z innych światów, mag zaczął powoli wstawać, asekurowany przez swojego przyjaciela i uczennicę. 

– Proszę, wypij to mistrzu. – Rzekła Amal’Nya, wręczając naczynie z miksturą swojemu mentorowi.

Garus przechylił naczynie, wypijając całą zawartość, a wszystkiemu przyglądał się z ciekawością Maymor. Mikstura w mgnieniu oka przywróciła resztki jego świadomości do świata żywych. Jednak czuł się bardzo dziwnie, jakby nagle stał się kimś zupełnie innym. Wiedział że to co widział, to nie tylko zwykłe wizje i że nie spocznie, dopóki nie zrozumie ich znaczenia. Miał  wrażenie, że albo nagle olbrzymieje, albo okropnie się kurczy. Po czym nagle zwymiotował. Rzygowiny poleciały na wrastające w ziemię nogi, podobne teraz łapom potężnego wilka. Zastanawiał się czy to halucynacje wywołane przyjęciem kolejnej substancji, czy faktycznie zmienia kształt. A jednak naprawdę przeistaczał się – jego nogi, teraz już łapy basiora, wypuszczały korzenie!

Maymor i Amal’Nya odskoczyli zdziwieni. Na ich oczach przyjaciel, po gwałtownej przemianie we włochatą bestię, znieruchomiał niczym posąg z kamienia. Po chwili spojrzał na uczennicę i zawył wściekle. Przyczyna okazała się prosta – z jego dłoni, palców, przegubów i łokci wyrastały gałązki, zieleniejące się zawiązkami liści. 

Trzeźwo myślący Maymor poraził Garusa ładunkiem energii, po czym ten padł jak martwy, a jego metamorfozy ustąpiły, pozwalając powrócić do naturalnego stanu.

– Mało brakowało, a zamieniłby się w drzewozwierza – flegmatycznie zauważył Maymor. – Czyżby mikstura sfermentowała?

– Chyba mistrzu masz rację, trochę zalatywała alkoholem – odparła Amal’Nya.

– Następnym razem wstrzymaj się z przygotowaniem antidotum – zganił ją Maymor. – Bez odpowiedniej opieki szybko są poddawane niekontrolowanej fermentacji. Skutki zaś często bywają nieodwracalne  –  ciągnął z namysłem  – a kompletne zidiocenie  należy do najłagodniejszych.

– Mama – wykrzyknął Garus i zesikał się w spodnie.

– Teraz możemy tylko czekać, niestety nie da się przyspieszyć tego procesu – westchnął stuletni mag, siadając na fotelu Garusa.

 

Oniryczny świat na powrót otworzył się przed naszym magiem, a jego oczom ukazał się znajomy pokój z mapą i rosyjskimi mężczyznami.  Umysł jednak zajmowała jedna myśl – plan zemsty na fałszywych przyjaciołach z użyciem od dawna skisłej mieszaniny ingrediencji o potężnych właściwościach. Do pokoju wszedł niespodziewanie mężczyzna o kaukaskich rysach; mówił po angielsku, choć z wyraźnym rosyjskim akcentem, połowę twarzy zakrywał długi szalik. 

W dłoni trzymał przedmiot, przypominający broń.

– Nazywam się Wiliam Czekow, niektórzy zwą mnie Wilczkiem – powiedział nieznajomy. – Wzywaliście?

–  Mówią że znacie się na robocie. – Rzucił jeden z siedzących mężczyzn.

– Mówią – potwierdził Czekow.

– Jeśli okażecie nam lojalność, uczynimy was bogatym człowiekiem – Ciągnął siedzący mężczyzna odpalając papierosa – Bardzo bogatym. 

– Do rzeczy, towarzysze – odparł zniecierpliwiony. – Stawką jest Mateczka Rassija – dodał, charakterystycznie akcentując ostatnie dwa słowa.

W niezrozumiały sposób kaukaska wymowa zamieniła się w melodyjny zaśpiew mieszkańca Syberii, niedawno całkowicie zrujnowanej podczas wojny Gildii Oświeconych z Gildią Nuworyszy. Kolejne wydarzenia potoczyły się w błyskawicznym tempie; padły strzały, godzące w siedzących mężczyzn, po czym napastnik zabrał się za penetrowanie szafek, jakby szukał jakichś konkretnych dokumentów.

 

Garus obudził się w tym nieznanym miejscu, przybierając formę astralną jak u ducha i kompletnie nie wiedział, co się dzieje, póki nie zaczął wyjaśniać tego jego widmowy przewodnik w postaci węża.

 

c.d.n.

                                                                                                                  

 

OFF

 

To jest post, w którym będę aktualizował opowiadanie.

Piszcie kolejne zdania! Możliwości są nieograniczone!

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

OFF

 

Mytrix, może w takim razie zaczniesz? ;> Czyń honory. 

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

Drzewa w dolinie rzucały bardzo długie cienie, co było niezawodnym znakiem, że dzień chylił się już ku końcowi.

 

OFF

 

Specjalnie dla Ciebie Naz :)

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Drzewa w dolinie rzucały bardzo długie cienie, co było niezawodnym znakiem, że dzień chylił się już ku końcowi. Skryty w listowiu ptak zapamiętale gwizdał, jakby kogoś nawoływał, lecz nikt mu nie odpowiadał.

 

OFF

 

To trudniejsze niż się wydaje :P

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

Drzewa w dolinie rzucały bardzo długie cienie, co było niezawodnym znakiem, że dzień chylił się już ku końcowi. Skryty w listowiu ptak zapamiętale gwizdał, jakby kogoś nawoływał, lecz nikt mu nie odpowiadał. Stary człowiek skrzętnie oporządził schwytanego wcześniej królika i zaczął piec go nad ogniskiem, w którym wesoło migotały płomienie.

 

OFF

 

Będzie się działo ;) Tak mi się wydaje, że można dalej budować po moim zdaniu klimat, ale ja tego nie umiem :(

Przecież wszystkie słowa są zmyślone.

OFF

 

Och, nie, już w trzecim zdaniu pojawia się wesołość, nici z depresji i zła :( :D

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

Drzewa w dolinie rzucały bardzo długie cienie, co było niezawodnym znakiem, że dzień chylił się już ku końcowi. Skryty w listowiu ptak zapamiętale gwizdał, jakby kogoś nawoływał, lecz nikt mu nie odpowiadał. Stary człowiek skrzętnie oporządził schwytanego wcześniej królika i zaczął piec go nad ogniskiem, w którym wesoło migotały płomienie. Czy dla królika też tak wesoło migocą? – Zadumał się ponuro myśliwy.

 

OFF

Jak chcesz depresyjnie, Naz ;).

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

ODCINAM

 

 – Wsadź se w dupę tego królika! – pisnął leżący pod drzewem fircyk, którego zapadnięte policzki wskazywały, że od dawna nic nie miał w ustach.

 

OFF

 

Uwielbiam wszystko psuć :P

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

 – Wsadź se w dupę tego królika! – pisnął leżący pod drzewem fircyk, którego zapadnięte policzki wskazywały, że od dawna nic nie miał w ustach.

– Chcesz stracić drugą rękę? – syknął starzec sięgając po toporek.

 

OFF

 

Czas trochę zagęścić akcję :)

OFF

 

Dobrze jest ;d tylko belhaj musi przecinek wstawić ;) (to silniejsze ode mnie)

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

– Wsadź se w dupę tego królika! – pisnął leżący pod drzewem fircyk, którego zapadnięte policzki wskazywały, że od dawna nic nie miał w ustach.

– Chcesz stracić drugą rękę? – syknął starzec sięgając po toporek.

Nagle królik zeskoczył z rusztu, rozejrzał się wściekle i zawołał:

– Gdzie, do jasnej cholery, jest moja skóra?!

Hmm... Dlaczego?

OFF

Proroku, pewnie, że można a nawet trzeba.

Drewian upominam Cię, przeczytaj zasady. "OFF" – oznacza, że piszesz off topic, czyli wszystko inne niż kolejne zdanie do opowiadania.

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

– Wsadź se w dupę tego królika! – pisnął leżący pod drzewem fircyk, którego zapadnięte policzki wskazywały, że od dawna nic nie miał w ustach.

– Chcesz stracić drugą rękę? – syknął starzec, sięgając po toporek.

Nagle królik zeskoczył z rusztu, rozejrzał się wściekle i zawołał:

– Gdzie, do jasnej cholery, jest moja skóra?!

– Leży nieopodal – odparł starzec, odwracając się w jego stronę.

 

OFF

 

Można się dołączyć? :)

 

EDIT

 

@Mytrix – Wiem, Mytrixie. Chciałem po prostu coś żartobliwego na początek powiedzieć :)

Wstawiam ponownie, bo zapomniałem o przecinkach.

 

"Kiedy mówią ci, że masz przestać - pisz, kiedy mówią, że popełniasz błędy - pisz. Po prostu pisz. Pisarz nie jest od zaspokojania cudzych pragnień, lecz od kreowania ich."

OFF

Musi być średniowiecze tak na 100%, bo chciałem wpleść coś tak mniej więcej z XX wieku.

 

Minimalizm i skurwysyństwo zachodzi wtedy, gdy dostajesz zupę w płaskim talerzu.

OFF // Wilku, i tak już są absurdy więc... spróbuj, jak Cię inni nie zlinczują to spoko. : )

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

ODCINAM

 

Spragniony pożywienia fircyk rzucił się w stronę skóry, mając nadzieję zatopić w niej zęby, nim przypalony królik zdąży odzyskać swą własność.

OFF 

Kurde, a taki się fajny żydowski żarcik zapowiadał...

Minimalizm i skurwysyństwo zachodzi wtedy, gdy dostajesz zupę w płaskim talerzu.

OFF

Kto pierwszy ten lepszy. Samotny dostosuj swoje zdanie :) ale macie tępo. Nie liczyłem na tak szybkie zainteresowanie tematem, choć z drugiej strony, ciekawe na ile starczy użytkownikom zapału.

Przypominam o używaniu pogrubienia w swoim zdaniu, nawet jak jest pierwsze w akapicie.

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Spragniony pożywienia fircyk rzucił się w stronę skóry, mając nadzieję zatopić w niej zęby, nim przypalony królik zdąży odzyskać swą własność. Zwierzak był jednak szybszy, wcisnął się w swoją skórę, założył na łapkę opaskę z gwiazdą Dawida i okrzyknął obu mężczyzn SS-mańcami.

Minimalizm i skurwysyństwo zachodzi wtedy, gdy dostajesz zupę w płaskim talerzu.

Spragniony pożywienia fircyk rzucił się w stronę skóry, mając nadzieję zatopić w niej zęby, nim przypalony królik zdąży odzyskać swą własność. Zwierzak był jednak szybszy, wcisnął się w swoją skórę, założył na łapkę opaskę z gwiazdą Dawida i okrzyknął obu mężczyzn SS-mańcami. Fircyk i stary człowiek nie zdążyli jeszcze dobrze ochłonąć, gdy zza krzaków wychynął leszy.

ODCINAM

– Sieg heil! – krzyknął leśny dziad, unosząc prawą dłoń.

OFF

Bravincjuszu, chyba można tylko jedno zdanie na dzień, ale jestem za tym, żeby zostało to co napisałeś. Mytrixie pozwól to zachować!

Minimalizm i skurwysyństwo zachodzi wtedy, gdy dostajesz zupę w płaskim talerzu.

OFF

Zwierzak był jednak szybszy, wcisnął się w swoją skórę, założył na łapkę opaskę z gwiazdą Dawida i okrzyknął obu mężczyzn SS-mańcami. Nie zdążyli jeszcze dobrze ochłonąć, gdy zza krzaków wychynął leszy.

Wydaje mi się, że tutaj się trochę podmiot pogubił. 

Mr. Brightside: może warto zmodyfikować to zdanie?

Hmm... Dlaczego?

OFFFF

A bo ja wiem, co to za mężczyźni? :D Fircyk i stary człowiek?

OFF

Tak, fircyk i myśliwy/ stary człowiek czy jak to tam jest.

Minimalizm i skurwysyństwo zachodzi wtedy, gdy dostajesz zupę w płaskim talerzu.

ODCINAM

 

To niezrozumiałe zawołanie wystarczyło, by proroczy sen Garusa, wypełniony mieszanką wizji z przeszłości i przyszłości, stał się nazbyt absurdalny i tym samym wyrzucił świadomość maga z powrotem do jawy, gdzie adept tajemnych sztuk przeklął spożyty wcześniej wywar z korzenia górskiego krzyworostu, czego przyczyną było nie tyle niezadowolenie z onirogenicznego działania ekstraktu, co oczekiwanie nieco lepszych efektów w stosunku do wydanej na niego ogromnej ilości złota, którego Garus ostatnimi czasy potrzebował coraz bardziej z racji faktu, iż król zarządził obcięcie funduszy dla Gildii Światłych, szlachetnej instytucji z długą tradycją, zrzeszającej wyłącznie najbardziej utalentowanych i doświadczonych znawców sposobów alteracji rzeczywistości, w tym i naszego bohatera.

 

OFF

 

To zdanie jest równo o dwa słowa dłuższe od najdłuższego w “Ogniem i mieczem”. Do pobicia rekordu Słonimskiego i Tuwima z “Kuriera Polskiego” zabrakło 232 wyrazów, może jutro spróbuję się z nim zmierzyć.

 

Edit: Scaliłem posty, żeby nie zaśmiecać.

 

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

OFF

Wicked RULES!!!

Hmm... Dlaczego?

OFF 

Wicked G jak mogłeś?! Królik Żyd i Leszy nazista, nie!! Oni przepadli crying

Minimalizm i skurwysyństwo zachodzi wtedy, gdy dostajesz zupę w płaskim talerzu.

OFF

 

:D

 

Dzięki za wyłapanie błędów, Naz, już je poprawiłem.

 

Wilku, zawsze możesz ich przywrócić, zwłaszcza, że sen był proroczy, a więc powiązany z rzeczywistością :)

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

OFF

Mam zamiar z tego skorzystać devil, a i liczę na ucieczkę Lenina z mauzoleum.

Minimalizm i skurwysyństwo zachodzi wtedy, gdy dostajesz zupę w płaskim talerzu.

OFF

 

Po pierwsze MRJasnostrony → Upominam: wszystko co nie jest bezpośrednio zdaniem w opowiadaniu oznaczamy literkami OFF, (głównie pomaga mi to zbierać tekst do kupy, bo off-topu cała masa) :D

Po drugie jedno zdanie dziennie. Bravincjuszowi zostaje ten jeden raz wyjątkowo wybaczony.

Wicked: są całe książki napisane jednym / dwoma zdaniami, niemniej gratuluję udanego zdania, (no i ratujesz około średniowieczną fantastykę, choć teraz Wilku będzie drzwiami i oknami pchał XX wiek.)

SamotnyWilku: Twoja fascynacja hitlerami, stalinami i całą resztą mnie przeraża.

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

OFF

Mam jeszcze wielki kubek z Putinemwink

Minimalizm i skurwysyństwo zachodzi wtedy, gdy dostajesz zupę w płaskim talerzu.

OFF 

 

Trzeba to zescreenować i pokazać mu za dziesięć lat.

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

OFF Ja Putinowi kuvka nie dam. Ale jak chce popatrzeć na swój wizerunek to na Ukrainie papier toaletowy z jego podobizną można kupić.

Minimalizm i skurwysyństwo zachodzi wtedy, gdy dostajesz zupę w płaskim talerzu.

ODCINAM.

 

Garus już miał wylać przez okno resztę trefnego wywaru, gdy do głowy przyszedł mu lepszy pomysł na spożytkowanie ostatnich kropel eliksiru.

OFF

Miałbym może pomysł na to zastosowanie, ale zgodnie z zasadami pozostawiam wam :)

 

Garus już miał wylać przez okno resztę trefnego wywaru, gdy do głowy przyszedł mu lepszy pomysł na spożytkowanie ostatnich kropel eliksiru. "Wypiję go ponownie!" pomyślał, z przejęciem wspominając niezwykłe postacie z proroczego snu: wychudzonego fircyka, z nienasyconym głodem wpatrzonego w króliczą skórkę, leszego przyzywającego nieznanych bogów i stojącego samotnie wściekłego trusia.

Hmm... Dlaczego?

Garus już miał wylać przez okno resztę trefnego wywaru, gdy do głowy przyszedł mu lepszy pomysł na spożytkowanie ostatnich kropel eliksiru. "Wypiję go ponownie!" pomyślał, z przejęciem wspominając niezwykłe postacie z proroczego snu: wychudzonego fircyka, z nienasyconym głodem wpatrzonego w króliczą skórkę, leszego przyzywającego nieznanych bogów i stojącego samotnie wściekłego trusia. Zanim jednak po raz wtóry uraczył się miksturą, wyliczył stężenie żywokostu starą, żydowską metodą mistrza Testobiriona, by zmiarkować, jak wzmocnić działanie specyfiku komplementarnym składnikiem.

OFF // Srsly Drewian czekałaś do pólnocy żeby podbić ;D? // tak przy pkazji, ten fircyk co tam leżał to mu dziad jedną rękę odrąbał i go głodził, że się pytał czy mu drugą obciąć?

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

OFF

ten fircyk co tam leżał to mu dziad jedną rękę odrąbał i go głodził, że się pytał czy mu drugą obciąć?

Ha! I to jest pytanie! Mam nadzieję, że współpiścy spędzą chwilę, aby rozważyć implikacje tej przerażającej proroczej wizji :D

Hmm... Dlaczego?

OFF

Pisałem z telefonu i trudno było dać pogrubienie, ale już poprawione.

ODCINAM

 

Wtedy wziął kolejny łyk i zapadł w nowy proroczy trans. 

 

OFF

 

ten fircyk co tam leżał to mu dziad jedną rękę odrąbał i go głodził, że się pytał czy mu drugą obciąć?

Wydaje mi się, że fircyk mógł coś ukraść staremu człowiekowi, a ten go ukarał. Tak mi się przynajmniej wydaje.

 

Edit:

 

@Drewian – Przepraszam, troszkę się rozpędziłem z tym nowym akapitem...

"Kiedy mówią ci, że masz przestać - pisz, kiedy mówią, że popełniasz błędy - pisz. Po prostu pisz. Pisarz nie jest od zaspokojania cudzych pragnień, lecz od kreowania ich."

 

Wtedy wziął kolejny łyk i zapadł w kolejny proroczy trans. Tym razem śniło mu się coś gorszego, dwóch mężczyzn siedziało w gabinecie, z czego jeden, wąsaty pan rzekł w rosyjskiej mowie: “A więc drań nie żyje! Szkoda, że nie schwytaliśmy go żywcem”.

Minimalizm i skurwysyństwo zachodzi wtedy, gdy dostajesz zupę w płaskim talerzu.

Wtedy wziął kolejny łyk i zapadł w kolejny proroczy trans. Tym razem śniło mu się coś gorszego, dwóch mężczyzn siedziało w gabinecie, z czego jeden, wąsaty pan rzekł w rosyjskiej mowie: “A więc drań nie żyje! Szkoda, że nie schwytaliśmy go żywcem”. Zaskoczeniem dla Garusa był nie tyle dziwnie ubrany człowiek, ani nawet wisząca na ścianie mapa przedstawiająca zupełnie obcy kraj, lecz fakt rozumienia rosyjskiej mowy, dość rzadkiej, by nie powiedzieć, że w ogóle niespotykanej w świecie maga.

OFF

Mam wrażenie, że coś nawaliłem z interpunkcją, niech ktoś zweryfikuje.

ODCINAM

 

Mag wyczuł w wizji anomalię pozwalającą mu wpływać na otoczenie, choć nie był pewien w jakim stopniu.

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Mag wyczuł w wizji anomalię pozwalającą mu wpływać na otoczenie, choć nie był pewien w jakim stopniu. Pomyślał, że oto cały świat może nurzać się w jego rozpaczy i znoju, więc rady był, że innych wpuści do chlewu, który jego umysł zaprzątał, pełen żądz niższych i tęsknot zaprzeszłych.

 

 

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

ODCINAM

Nagle wąsaty pan zapłakał gorzko w rosyjskiej mowie:

- To było jedyne stworzenie zdolne zmiękczyć moje kamienne serce!

Hmm... Dlaczego?

ODCINAM

Obraz w tym momencie rozmywał się, a ziemia pod stopami ulegała rozpadowi, ujawniając głęboką ciemność, otchłań.

"Kiedy mówią ci, że masz przestać - pisz, kiedy mówią, że popełniasz błędy - pisz. Po prostu pisz. Pisarz nie jest od zaspokojania cudzych pragnień, lecz od kreowania ich."

OFF // czyżby szykowała się wędrówka po zaświatach? Piekło Dantego i takie klimaty? :P nie mam co gdybać, zaraz ktoś mnie pewnie zaskoczy :)

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

OFF

@Mytrix – Hm... kto wie, kto wie... :)

"Kiedy mówią ci, że masz przestać - pisz, kiedy mówią, że popełniasz błędy - pisz. Po prostu pisz. Pisarz nie jest od zaspokojania cudzych pragnień, lecz od kreowania ich."

OFF

 

Proroku, dodałeś dwa zdania, co jest nieregulaminowe. Twoje zdanie może brzmieć (przy okazji nie będziesz miał powtórzenia “zaczął”): W tym momencie obraz rozmył się, a mag zaczął spadać w głęboką otchłań, której ciemność pochłaniała go tak bardzo, że nie mógł usłyszeć swego krzyku ← ta konstrukcja trochę słaba, ale nie będę się za mocno czepiać.

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

OFF

Przepraszam, Naz, rzeczywiście się rozpisałem. Błąd Poprawiony.

"Kiedy mówią ci, że masz przestać - pisz, kiedy mówią, że popełniasz błędy - pisz. Po prostu pisz. Pisarz nie jest od zaspokojania cudzych pragnień, lecz od kreowania ich."

Obraz w tym momencie rozmywał się, a ziemia pod magiem osunęła się, ujawniając głęboką ciemność, otchłań. Nagle w kamiennym korytarzu ujrzał wielkiego mężczyznę, uciekającego ile sił w nogach przed rozwścieczonym, ciskającym gromami drugim olbrzymem, który krzyczał: “Ta piramida stanie się twoim grobem Marduku!”

OFF O widzę wątek babiloński!

Minimalizm i skurwysyństwo zachodzi wtedy, gdy dostajesz zupę w płaskim talerzu.

ODCINAM

Wtem cała piramida jakby otworzyła się, a z błękitnego nieba zleciał wielki ptak Anzu, którego imię Garus znał, choć nie wiedział skąd.

 

OFF Nie wiem, czy to na pewno idzie w dobrym kierunku ;)

Przecież wszystkie słowa są zmyślone.

OFF

Proroku! Może w zdaniu “Obraz w tym momencie rozmywał się, a ziemia pod magiem osunęła się” zmienić np. na “Obraz w tym momencie rozmywał się, a ziemia pod magiem zdawała się osuwać...” czy coś w tym stylu, żeby nie było dwa razy “się” na końcu części składowej zdania. Tak poza tym to uratowałeś projekt ;)

 

Pozdrawiam

OFF

 

@Trickster – Racja. Momencik. Już to zmienię. Dzięki :) Nawet nie wiedziałem.

 

Edit:

 

Zdanie zmienione. 

"Kiedy mówią ci, że masz przestać - pisz, kiedy mówią, że popełniasz błędy - pisz. Po prostu pisz. Pisarz nie jest od zaspokojania cudzych pragnień, lecz od kreowania ich."

OFF

u Proroka proponuję:

 

“Obraz w tym momencie się rozmywał rozmył się, a ziemia pod magiem osunęła się, ujawniając głęboką ciemność, otchłań.”

 

Trickster

 

<Nagle w kamiennym korytarzu ujrzał wielkiego mężczyznę, uciekającego ile sił w nogach przed rozwścieczonym, ciskającym gromami, drugim olbrzymem, którego imię brzmiało Ninurta i który to krzyczał: “Ta piramida stanie się Twoim grobem Marduku!”> → powtórzenie, dodatkowo skąd mag zna imię Ninurta?

 

Adanadhar

 

Wtem cała piramida jakby otworzyła się, a z błękitnego nieba zleciał wielki ptak Anzu, którego imię Garus znał, choć nie wiedział skąd. → dokładasz kolejnego którego

 

IMO: Rozumiem, że każdy chce dołożyć wątek w swoim upodobaniu, ale ciągłe “wtem”, “nagle” itp. zmęczy czytelnika, z samych zwrotów akcji ciężko coś zbudować. Pociągnijcie najpierw jeden temat, dobudowując coś do poprzednika. Wiem, że w związku z ograniczeniami do jednego zdania dziennie, wpływ na opko jest zmniejszony a zdania wielokrotnie złożone kuszą. Czasem dla dobra tekstu lepiej dodać jakieś krótkie zdanie, dołożyć opis do czegoś, co ktoś już zaczął. Co myślicie?

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

OFF

 

@Mytrix – Zgadzam się, że niełatwo zbudować coś z samych zwrotów akcji. Główny bohater, czyli mag Garus doświadcza wizji. Może to nie jest coś konkretnego w tej chwili i wygląda na migawki z innych światów, połączonych z przeszłością i teraźniejszością. Jeżeli potraktować wizje, jako taki wstęp do właściwej akcji, można by po nich przejść do głównej fabuły opka. 

Sądzę też, że wszystko zależy od tego ile napiszemy i jak długie będzie opowiadanie. 

"Kiedy mówią ci, że masz przestać - pisz, kiedy mówią, że popełniasz błędy - pisz. Po prostu pisz. Pisarz nie jest od zaspokojania cudzych pragnień, lecz od kreowania ich."

OFF

 

j/w

 

Na razie jest etap wizji, po czym ostatecznie bohaterem uczyńmy Garusa stworzonego przez Wicked G, który żyje w średniowieczu, jak proponuje Mytrix i jest magiem zrzeszonym w Gildii Światłych. Co Wy na to?

 

@ Mytrix – ok usunę imię Ninurta i pozostawię Marduk. Chciałem dać kolejnym autorom wskazówkę, o jakiego typu historię mi chodzi, ale jedno imię wystarczy żeby się domyślić. Mogłem też napisać za OFFem , ze ten drugi to Ninurta, żeby następca mógł przybliżyć jego postać. 

Generalnie nasz mag mógł poznać to imię poprzez intuicję wywołaną proroczym stanem ;)  ale też zastanawiałem się czy tak będzie ok.

“którego imię brzmiało Ninurta i który to” – obecność “i” przed powtórzeniem oraz “to” po nim wskazuje, że jest ono celowe, inaczej gdyby było po prostu po przecinku. Taka forma jest dopuszczalna. No ale już po kłopocie. Usunąłem imię Ninurta i zniknęło miejsce na powtórzenie. 

 

Dobrze że ingerujesz, bo inaczej ciężko byłoby stworzyć coś spójnego, kiedy każdy z autorów wykraczałby w przyszłość najwyżej do końca akapitu. Proponuję osobom mającym jakąś wizję wykraczająca dalej niż jedno zdanie, pisanie w OFF jakimi torami chciałyby puścić fabułę, co będzie ułatwiało pracę pozostałym autorom, oraz wyeliminuje wzajemny sabotaż oraz tendencję do pisanie zbyt długich zdań. Kiedy jeden autor będzie wiedział, że kolejny ma wyobrażenie na temat jego wizji, będzie miał większe zaufanie, że następca pociągnie jego temat,  a puki co to każdy stara się upchać jak najwięcej bo boi się, że kolejny autor porzuci dany motyw. Kiedy przedstawimy swoje pomysły, będzie można dokonać pewnej syntezy wizji różnych autorów.  Element zaskoczenia jaki zapewnia tego typu “wieloautorowość” jest fajny, ale odrobina przewidywalności i konsystentności też się przyda. Musimy trafić w złoty środek.

Przy okazji chciałbym zapytać, jak zdefiniować co to jest fantasy, a gdzie zaczyna się sf, bo przykładowo jakieś zjawisko, które dla nas ma naturę techniczną i rozumiemy jego działanie, dla kogoś kto żył dawno temu, może wydawać się magiczne. Na bazie tego chciałbym zapytać czy wskazane byłoby dodawanie elementów sf jednak widzianych oczami średniowiecznego bohatera  jako cudowne. Myślę, że taki trop byłby czymś oryginalnym, bowiem większość utworów to klasyczne fantasy lub sf, a jak na lekarstwo jest literatury gdzie magia przeplata się z techniką, chociażby widzianą przez pryzmat jej zrozumienia przez bohaterów. Żeby daleko nie szukać, Abzu dla jednego to ptak, a dla innego może być wehikuł pilotowany przez pana o imieniu Zu, który ukradł tablice przeznaczeń Enkiemu, a Ninurta je odzyskał.

 

Edit:

 

Jako że mamy już następny dzień, dodaję kolejne zdanie:

 

Wtem cała piramida jakby otworzyła się, a z błękitnego nieba zleciał wielki ptak Anzu, którego imię Garus znał, choć nie wiedział skąd. Nasz mag nie mógł uwierzyć własnym oczom, kiedy zobaczył, że z ptaka wychodzi mężczyzna równie wielki jak dwaj poprzedni i do którego ten rzucający gromy mówi: "Jak to możliwe, że żyjesz, Zu, skoro zabiłem Cię dawno temu?"

 

OFF 

 

Wiem że to nie jest jedno zdanie, ale o ile długie sentencje w narracji dają rade, to posklejana wypowiedź bohatera brzmiałaby nienaturalnie, dlatego myślę, że w takich przypadkach można przymknąć oko. Jeśli jednak musimy trzymać się sztywno zasady “jedno zdanie”, mogę zmienić na “Jak to możliwe, że żyjesz Zu, skoro zabiłem Cię dawno temu”,  ale w takich stresowych sytuacjach jak ta, istnieje raczej tendencja do formułowania krótkich zdań, niż długich wywodów ;)

OFF

 

Uważam Trickster, że jedno zdanie to jedno zdanie, następne osoby mogą coś dodać do wypowiedzi bohatera. Rozumiem, że chcesz domknąć myśl, w dobrym stylu, ale na tym polega zabawa, że nie masz takiej kontroli jaką chciałbyś mieć.

Krótkie zdanie to też zdanie :)

Proponuję byś wykonał edycję.

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

OFF

 

Ok. Zmienione.

ODCINAM

 

Przemiły zapach unosił się w całej komnacie, wypełniając sobą rzeczywistość, w której żył mag i stanowił on część eliksiru na bazie płatków róż, majeranku i korzenia mandragory, przyrządzanej przez samą uczennicę Garusa – Amal’Nya, pochodzącą z zachodnich prowincji królestwa, darzoną przez czarodzieja specyficznym uczuciem, a budzącym podejrzenia wśród olśnionych z Gildii Światłych do której należał. 

"Kiedy mówią ci, że masz przestać - pisz, kiedy mówią, że popełniasz błędy - pisz. Po prostu pisz. Pisarz nie jest od zaspokojania cudzych pragnień, lecz od kreowania ich."

OFF

 

Nagle w kamiennym korytarzu ujrzał wielkiego mężczyznę, uciekającego ile sił w nogach przed rozwścieczonym, ciskającym gromami, drugim olbrzymem, który krzyczał: “Ta piramida stanie się Ttwoim grobem(+,) Marduku!” ← “twoim” z dużej tylko w listach. Zniosłabym przecinek przed “drugim”, bo moim zdaniem dookreśla rzeczownik i nie powinno tam być przystanku w czytaniu. 

 

"Jak to możliwe, że żyjesz(+,) Zu, skoro zabiłem Cię dawno temu(+?)"

 

Jak na razie nie widzę odpowiedniego wątku, by wprowadzać swój czynnik rozpaczy i egzystencjalnego bólu, więc poczekam ;)

 

Proroku, przekombinowałeś trochę. 

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

OFF

 

Poprawione.

"Kiedy mówią ci, że masz przestać - pisz, kiedy mówią, że popełniasz błędy - pisz. Po prostu pisz. Pisarz nie jest od zaspokojania cudzych pragnień, lecz od kreowania ich."

Mag, skupił wszystkie siły, by oprzeć się obezwładniajacemu uczuciu niemocy; coś, jakby gęsta, magmowata przestrzeń wokół niego przybierała postać ciemnej płachty; płachty, która z każdą chwilą stawała się większa, poteżniejsza – zawłaszczała coraz to nowe połacie przestrzeni; powietrze było płachtą, i płachta była powietrzem, dusznym, ciężkim, jak knebel włożony w usta; trawionym powoli, żmudnie, cierpliwie; tak jak trawi modliszka połączonego z nią partnera.

OFF

 

Piszecie tak zawile, że męczy mnie czytanie tych długich zdań :( Chciałem się włączyć do zabawy, ale chwilowo nie mam pojęcia, co się dzieje. Każdy stara się wnieść jak najwięcej od siebie i zaimponować używaniem przecinków tudzież średników. Nigdy nie uczestniczyłem w takiej grze, więc nie wiedziałem, że tak ma to wyglądać. Jeszcze tylko brakuje, żeby ktoś wstawił strumień świadomości na kilkadziesiąt linijek...

https://www.facebook.com/matkowski.krzysztof/

OFF

 

funthesystem masz racje, że dodawane zdania w opowiadaniu przeszły niezwykłą transformacje od początku wątku, aż do wybitnego zdania Wicked’a G, poprzez Drewiana, aż po trzy szlingi, nie chodzi mi o to, że są złe, ale Mytrixie można by wprowadzić limit znaków ^^ (byłoby zabawniej), coś w stylu od 25 do 30, wtedy fabuła stałaby się mniej zawiła i prawdopodobnie jeszcze lepsza (a i Lenin miałby małe szanse na wskrzeszenie [*]).

OFF // Pierwszy raz prowadzę taką zabawę, zawsze była to gra po trzy, cztery słowa, ale zaufałem pisarskiej społeczności, trochę chyba na wyrost. Rzeczywiście ograniczenia będą potrzebne... Uczymy się na błędach, jeżeli ktoś ma pomysły jak trochę utemperować naszych pisarzy to dajcie znać. Postarajmy się wypracować zasady zabawy tak by druga edycja poszła sprawniej. funthesystem, spróbj się dołączyć dając przykład krótszymi zdaniami. ;) // Limit znaków będzie uciążliwy do kontrolowania, ale może limit słów? No i z jakimiś (mocno uzasadnionymi wyjątkami). Zdania mocno rozbudowane można by poddawać głosowaniu... dajcie znać co myślicie, bo zgadzam się z funthesystemem i Kirkosem, że ciężko sie to czyta.

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

OFF

Zaraz zaraz, zgubiłem się. Coś poszło nie tak. Nastąpił nagły przeskok z wizji do rzeczywistości, a następnie do jakiejś walki z ciemnością. O co chodzi?

Przecież wszystkie słowa są zmyślone.

OFF

 

25 słów maksymalnie? Albo do 2 linijek? Nikt nie musi tego sprawdzać. Myślę, że użytkownicy powstrzymają się od oszukiwania, bo przecież nic nikomu to nie da. Jak na razie przykro patrzyć na to, w jaki sposób niektórzy porywają się na zdania wielokrotnie złożone. (Proponuję poczytać Kerouaca albo Saramago). Póki jest jak jest, podziękuję, Mytrixie, bo naprawdę nie wiem, o czym jest “opowiadanie”, i dołożone ode mnie zdanie tylko jeszcze bardziej pogrążyłoby je w chaosie. 

Ale niech się wypowiedzą aktywni uczestnicy zabawy, a nie taki ponury obserwator jak ja. Chyba, że stworzymy jeszcze alternatywną, lakoniczną edycję, w której ustali się nie tylko limit słów, ale np. wprowadzi się ograniczenie do trzech zdań składowych (powtórka z polskiego ;)). A tutaj będzie można radośnie oddawać się tworzeniu misternych, łamiących oczy konstrukcji. 

https://www.facebook.com/matkowski.krzysztof/

Mag, skupił wszystkie siły, by oprzeć się obezwładniającemu uczuciu niemocy; coś, jakby gęsta, magmowata przestrzeń wokół niego przybierała postać ciemnej płachty; płachty, która z każdą chwilą stawała się większa, potężniejsza – zawłaszczała coraz to nowe połacie przestrzeni; powietrze było płachtą, i płachta była powietrzem, dusznym, ciężkim, jak knebel włożony w usta; trawionym powoli, żmudnie, cierpliwie; tak jak trawi modliszka połączonego z nią partnera. Gdy wszystko wydawało się dla niego stracone, drzwi komnaty otworzyły się i stanęła w nich postać, która, trzymając jaśniejącą laskę, rzekła, najwyraźniej nie widząc walki Garusa: “Czy coś się stało, przyjacielu?

Przecież wszystkie słowa są zmyślone.

OFF

 

Szkoda byłoby porzucić to opowiadanie, może wystarczy, by jedna lub kilka osób poddało je ewentualnej obróbce w ramach bety?

OFF

 

funts, może napisz zasady i dodaj temat w hyde park, drugą edycję równocześnie do tej i zobaczymy jak to wychodzi? → sam nie porwę się raczej na aktualizowanie dwóch opowiadań naraz ;)

 

// Tylko jest na forum problem techniczny z edytowaniem tematu, więc trzeba edytować pierwszy post w temacie, i lepiej wszystko zawrzeć właśnie w nim.

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

OFF

 

Poczekajmy jeszcze, co napiszą inni. Poruszyłem też temat w shoutboxie. Sam się chyba tego nie podejmę, bo czasem mam spore przerwy w aktywności i nie mógłbym regularnie wprowadzać aktualizacji. 

https://www.facebook.com/matkowski.krzysztof/

AKTUALIZACJA

 

NOWA ZASADA: Zdania ograniczamy do maksymalnie 20 słów. (Względnie możemy czasem od tego odstąpić, w bardzo wyjątkowej sytuacji, przegłosowanej przez innych).

 

UZASADNIENIE: Poczynacie sobie ze zdaniami tak wielokrotnie złożonymi by upchnąć na siłę swoje pomysły, że staje się to całkowicie nieatrakcyjne dla czytelnika.

 

CEL: Ta zabawa ma na celu wspólne budowanie opowiadania. Rozwijajcie pomysły innych, a nie pchajcie na siłę cały czas nowych. Zostawiajcie niedopowiedzenia, tak by inni mogli je dokończyć. 

 

Na przykład:

TAK: “Z cienia wyłoniła się zamaskowana postać.” → zostawcie innym cóż to była za postać. (ewentualnie zasugerujcie coś w OFFie np. “OFF Proponuję by to był wampir”, nie sugerujcie jednak non-stop)

NIE: “Z cienia wyłoniła się zamaskowana postać, Garus wyczuł jej tożsamość, to był wampir; Szczęściem Mag znał sposób zabijania demonów, zaostrzonymi drewnianymi kołkami, wystrugał więc jeden naprędce ze swojego kostura i przebił nim serce przeciwnika.” ← chcielibyście czytać takie pokrętne zdania w książce?

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

OFF

 

Streszczenie dla osób chcących się przyłączyć do zabawy:

 

Główny bohater – mag imieniem Garus, należy do Gildii Światłych (magowie zajmujący się wpływaniem na rzeczywistość), wydał sporą ilość złota na alchemiczną miksturę. Nie jest zadowolony z jej działania i z wydania złota (król ograniczył sponsorowanie Gildii). Po wypiciu specyfiku (dwukrotnym) doświadczył dziwnych wizji przeszłości i przyszłości.

Ostatnia scena: Garus wzmocnił działanie mikstury i jej siła sprawiła mu problemy. Walczy z otaczającą go ciemnością gdy do jego komnaty wchodzi przyjaciel.  Pomieszczenie wypełnione jest zapachem mikstury przyrządzanej przez uczennicę Garusa, a ta posiada szemraną opinię w gildii magów.  Przyjaciel w pierwszej chwili nie dostrzega co się dzieje...

 

// Poprawcie mnie jeżeli się mylę :)

Edit: Proroku poprawiłem.

Edit2:  :)

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

OFF

 

@Mytrix – Chciałem wprowadzić poprawkę do streszczenia. Uczennica sporządza inny eliksir niż ten wypity przez Garusa. To ma być odtrutka na spożyty wcześniej eliksir.

 

Edit:

 

Dzięki, Mytrixie :)

"Kiedy mówią ci, że masz przestać - pisz, kiedy mówią, że popełniasz błędy - pisz. Po prostu pisz. Pisarz nie jest od zaspokojania cudzych pragnień, lecz od kreowania ich."

OFF

 

“Piszecie tak zawile, że męczy mnie czytanie tych długich zdań :( Chciałem się włączyć do zabawy, ale chwilowo nie mam pojęcia, co się dzieje. Każdy stara się wnieść jak najwięcej od siebie i zaimponować używaniem przecinków tudzież średników. Nigdy nie uczestniczyłem w takiej grze, więc nie wiedziałem, że tak ma to wyglądać. Jeszcze tylko brakuje, żeby ktoś wstawił strumień świadomości na kilkadziesiąt linijek...”

 

Heh. Dokładnie. Albo kod binarny  Linuxa. laugh

 

@Adanadhar:

 

Dokładnie. Też zauważyłem ze był skok do rzeczywistości, a jednak następne zdanie jakby kontynuowało wizję.

Proponuję żeby autorzy dodawali w takich sytuacjach opis, co chcieli przekazać, np. że mamy przeskok do rzeczywistości,  jeśli nie był on zbyt jasny,  żeby kolejny autor nie pogubił się.

 

@Krikos:

 

“OSzkoda byłoby porzucić to opowiadanie, może wystarczy, by jedna lub kilka osób poddało je ewentualnej obróbce w ramach bety?”

 

Zgadza się. To opowiadanie zapowiada się cię kawie, kiedy dokona się ewentualnych poprawek, a puki co, możemy kontynuować, dodając kolejne zasady w trakcie zabawy. Nie od raku Kraków zbudowali ;) Jak będziemy ciągle zaczynać od nowa, za 30 lat będziemy w tym samym miejscu.

 

@c21h23no5.enazet

 

Zmieniłem. Dzięki.

 

@Mytrix

 

Proponuję wszelkie zmiany w regulaminie, oraz streszczenie, dodawać do pierwszego postu, bo znając życie, zdarzy się, że ktoś napisze kolejne zdanie bez przeczytania wszystkich postów i nie będzie wiedział o modyfikacjach reguł gry.

 

Pozdrawiam

ODCINAM

Mag zacharczał niezrozumiale, po czym upadł. 

 

OFF

Żeby opowiadanie miało ręce i nogi proponuję ustalić parę rzeczy. Chyba wiadomo już, że głównym bohaterem jest nieszczęsny mag Garus. Teraz trzeba mu jeszcze dać jakiś cel, żeby historia ku czemuś zmierzała. Wygrywa pomysł, który jako pierwszy uzyska trzy głosy poparcia (nie ma czasu urządzać kampanii i ogólnoportalowego referendum). Co wy na to?

 

https://www.facebook.com/matkowski.krzysztof/

OFF

 

Proponuję jako średnioterminowy cel, postawić rozwikłanie przez Garusa, zagadki tajemniczego działania eliksiru.  Można przykładowo napisać, że dziewczyna która go przyrządziła, wyczytała w starożytnych księgach alchemicznych, o ukrytych mocach substancji, ujawniających się kiedy są połączone dodatkowymi składnikami i że wiedza ta jest strzeżona przez osoby najwyżej usytuowane w gildii, oraz strukturach władzy i że wieści o rozszyfrowaniu receptury przez młodą dziewczynę przyczyniły się do obcięcia subwencji na tego typu “pomoce naukowe” dla kształcących się magów, po to żeby utrzymać tę wiedzę jedynie dla osób o nieczystych intencjach, którym ma to zapewniać hegemonię, oraz że ta dziewczyna celowo jest pomawiana, żeby zablokować jej możliwość rozprzestrzeniania  tej wiedzy, co okaże się po czasie. Początkowo można stworzyć atmosferę nieufności kreowaną w stosunku do niej przez jednych i przeciwne informacje płynące od innych osób, które okażą się tymi, które  sprzyjają Garusowi. Ten jednak najpierw nie będzie wiedział komu może ufać.

Można tez, dodać element o nastawaniu na jej życie, przez początkowo niezidentyfikowane osoby.  Potem okaże się, że na  szczycie Gildii znajdują się jednostki nie do końca takie światłe, za jakie chcą uchodzić (Najciemniej jest pod latarnią) i to im zależy na uciszeniu zbyt zdolnej, młodej alchemiczki, dlatego, że przez ujawnianie sekretów, stała się niebezpieczna dla ich interesów.

Jako cel bardziej odległy można pokusić się o rozwikłanie znaczenia tajemniczych wizji z nieznanych światów. Może też coś o możliwości przenikania się między tymi światami. Np. przez jakiś portal.

Mag zacharczał niezrozumiale, po czym upadł.  Stojący w drzwiach przyjaciel zainkantował zaklęcie identyfikacji i stuknął kosturem o podłogę.

 

OFF

 

*Zakładam, że nowo przybyły nie chce skończyć na podłodze obok kolegi i rozpoznaje teren pod kątem działania magii w pomieszczeniu.

 

@Trickster → Nie dodałeś OFF na początku posta (wiem, że to drobiazg, ale ułatwia mi i innym życie)

 

Co do fabuły, chętnie zobaczyłbym, że celem Garusa jest wpływanie na otoczenie w wizjach. Im mniej odległych czasowo tym bardziej. I chce on to wykorzystać do wprowadzania zmian w swojej rzeczywistości. (Odnoszenie korzyści majątkowych, usuwanie wrogów, przejęcie władzy?). Coś na styl efektu motyla?

Przez wpływ na otoczenie rozumiem: nie ma go tam fizycznie, ale może przesunąć jakiś obiekt, zepchnąć kogoś podmuchem wiatru ze schodów, wpłynąć na czyjś umysł by powiedział/poczuł coś innego niż zamierzał, wpuścić jakąś myśl do czyjegoś umysłu. Np. Do umysłu króla, że królowa zdradza go z Arcymagiem.

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

OFF

 

Trickster... Zapomniałeś dopisać “OFF” ;)

Poza tym przypomina mi się, co mawiał kiedyś mój perkusista. “Jak możesz to uprość”.  Więc my także uprośćmy. Najsłynniejsze dzieła można streścić w jednym zdaniu. “Niziołek idzie zniszczyć pierścień i mu się udaje”, “Niziołek gdzieś idzie i wraca” itd. Dlatego proszę o proste pomysły, reszta wyjdzie w praniu. Sam nie wiem, co zaproponować, bo nie przepadam za fantasy...

 

https://www.facebook.com/matkowski.krzysztof/

OFF

 

@Mytrix: “Co do fabuły, chętnie zobaczyłbym, że celem Garusa jest wpływanie na otoczenie w wizjach. Im mniej odległych czasowo tym bardziej. I chce on to wykorzystać do wprowadzania zmian w swojej rzeczywistości. (Odnoszenie korzyści majątkowych, usuwanie wrogów, przejęcie władzy?)”

 

Też chciałem pociągnąć ten wątek, jak to zasugerowałeś w momencie gdy Garus widział mapę świata w rosyjskim biurze. Chciałem wtedy napisać, ze kiedy się skupił, granice państw się przemieszczały, ale zanim to zrobiłem historia poszła już w innym kierunku, dlatego myślę, że warto napisać przy wprowadzaniu wątku, jak widziałoby się jego rozwinięcie, bo przecież kiedy piszemy jedno zdanie to nie po to żeby sobie postukać w klawiaturę, tylko mniej więcej wiemy po co to robimy,  jednak nie każdy jest w stanie użyć “zaklęcia identyfikacji” żeby przeniknąć intencje przedmówcy ;).

Jestem za powrotem do tego motywu.

 

@funthesystem:

Jeśli już trzeba to może takie uproszczenie: Okazuje się że najciemniej jest pod latarnią. ;)

ODCINAM

 

Nagle przez okno wpadł zielonoskóry człowiek-jaszczur w sombrero, który śpiewając hit Madonny “La Isla Bonita”, zaczął biegać w kółko po suficie.

 

OFF

 

Nudni jesteście z tymi planami. Takie opowiadania mają być spontaniczne! Radźcie sobie teraz. ;)

 

OFF

 

Może niech ktoś napisze: “Następnie okno stało się oknem windowsowym, w którym ten jaszczur  grzecznie usunął ostatnie zdanie podśpiewując “Gieroppa kokodźzmbo ma jaja, pięć ciastek majajej. Ile jaj ma Obama? Oba ma.” w wersji mashup DJa Bobo.

 

devil

 

 

Edit:

 

A tak na poważnie, jako że jest już po północy...

 

Mag zacharczał niezrozumiale, po czym upadł.  Stojący w drzwiach przyjaciel zainkantował zaklęcie identyfikacji i stuknął kosturem o podłogę. Aura jaką ujrzał wokół prawie pustego flakonu po eliksirze, zdradzała bardzo silną akumulację fluidów, wystarczającą do wywołania skutku, nawet przy tak śladowej ilości substancji. 

 

OFF

 

Przypominam o konieczności pogrubienia dodawanego tekstu.

MrBrightside nie zrobił tego, więc uznałem, że nie chce dodawać swojego zdania, a jedynie zamieścił je jako żart.

 

We fragmentach opowiadania, które nie są częścią opisującą wywołane wizje, warto zachować pewne “pozory realizmu”, chociaż oczywiście jest czymś indywidualnym, co czyjś tzw. “zdrowy rozsądek” może przyjąć za “stosunkowo realne”.

 

@MrBrightside:

"Nudni jesteście z tymi planami. Takie opowiadania mają być spontaniczne! Radźcie sobie teraz. ;)"

 

Jeśli chcemy żeby nikt nigdy tego nie przeczytał, to może i faktycznie dobry pomysł. Tytuł mógłby brzmieć "Groch z kapustą" , albo "Flaki z olejem", jednak opowiadanie, jak sama nazwa wskazuje, powinno o czymś opowiadać, a garść oderwanych od siebie sentencji to jeszcze nie opowiadanie, lecz raczej coś na wzór spamerskiej strony internetowej, naszpikowanej niepowiązanymi ze sobą słowami kluczowymi.

Jak widzimy po niektórych fragmentach, spontaniczność wywołana wkładem wielu autorów jest ogromna w stosunku do utworów pojedynczych twórców, które są bardziej tendencyjne.

 

Mag zacharczał niezrozumiale, po czym upadł.  Stojący w drzwiach przyjaciel zainkantował zaklęcie identyfikacji i stuknął kosturem o podłogę. Aura jaką ujrzał wokół prawie pustego flakonu po eliksirze, zdradzała bardzo silną akumulację fluidów, wystarczającą do wywołania skutku, nawet przy tak śladowej ilości substancji. Do środka weszła też Amal'Nya ze szklanicą wewnątrz której był jasno pomarańczowy płyn i już chciała go podać swemu mistrzowi, lecz napotkała na sprzeciw jego przyjaciela.

 

OFF

 

Wybaczcie za błędy. Pisałem z telefonu.

"Kiedy mówią ci, że masz przestać - pisz, kiedy mówią, że popełniasz błędy - pisz. Po prostu pisz. Pisarz nie jest od zaspokojania cudzych pragnień, lecz od kreowania ich."

OFFF

 

Wydaję mi się, że trochę zgubiliście sens tej gry. I to naprawdę nie ma znaczenia, że jesteśmy na forum, na którym ludzie raczej potrafią pisać. Zdania powinny być krótkie i maksymalnie niedorzeczne, żeby każdy po przeczytaniu jedynie ostatniego komentarza mógł dopisać własny. Tak działają gry forumowe, nawet tutaj.

Jeśli tworzycie jakieś plany fabuły, stawiacie cele, ograniczenia, itd, to nikt nowy nie będzie miał szansy dołączyć do zabawy, bo mu się zwyczajnie nie będzie chciało przedzierać przez masę wcześniejszych komentarzy. Więc pozostanie mu tylko dopisać coś absurdalnego albo nie brać udziału wcale.

Jeśli chcecie napisać wspólne opowiadanie, to może powinniście zajrzeć na przykład do tego wątku.

Pozdrawiam ;)

OFF

 

MrBrightside,

Znam to o czym piszesz, ale chcemy spróbować czegoś innego.

Możesz założyć klasyczny wątek opowiadania po 3 słowa albo opowiadania “krótkie” zdania, bez żadnych zasad dla samej frajdy pisania absurdu, ja chcę sprawdzić czy da się z tego wycisnąć coś więcej. Właśnie dlatego, że mamy tu społeczność w dużej części twórców opowiadań i oczekuję po nich więcej niż po społeczności forum SweetBrokacikPhorum albo TibijczycyPirackiServer...

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Mag zacharczał niezrozumiale, po czym upadł.  Stojący w drzwiach przyjaciel zainkantował zaklęcie identyfikacji i stuknął kosturem o podłogę. Aura jaką ujrzał wokół prawie pustego flakonu po eliksirze, zdradzała bardzo silną akumulację fluidów, wystarczającą do wywołania skutku, nawet przy tak śladowej ilości substancji. Do środka weszła też Amal'Nya ze szklanicą wewnątrz której był jasno pomarańczowy płyn i już chciała go podać swemu mistrzowi, lecz napotkała na sprzeciw jego przyjaciela.

– Dość już zrobiłaś – powiedział – Pozwól mi się nim zająć. – Nie uważasz, że przesadzasz ze spożywaniem mikstur, Garusie? – zapytał Maymor, złowrogo spoglądając na Amal'Nyę. 

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

Mag zacharczał niezrozumiale, po czym upadł.  Stojący w drzwiach przyjaciel zainkantował zaklęcie identyfikacji i stuknął kosturem o podłogę. Aura jaką ujrzał wokół prawie pustego flakonu po eliksirze, zdradzała bardzo silną akumulację fluidów, wystarczającą do wywołania skutku, nawet przy tak śladowej ilości substancji. Do środka weszła też Amal'Nya ze szklanicą wewnątrz której był jasno pomarańczowy płyn i już chciała go podać swemu mistrzowi, lecz napotkała na sprzeciw jego przyjaciela.

– Dość już zrobiłaś – powiedział – pozwól mi się nim zająć.

 

OFF

Zalecam – przyjaciel to jeden z adeptów sztuki Oczyszczenia, który polega na wypalaniu innej magii i zaklęć. 

Przecież wszystkie słowa są zmyślone.

OFF

 

Straszliwy tu chaos i dyskusje pseudofilozoficzne o poszukiwaniu głębszego sensu w zabawie. Skupilibyście się bardziej na tym, żeby to było czytelne i poprawne, a nie na pouczaniu.

 

Mytrix, wprowadź:

Tym razem śniło mu się coś gorszego:, dwóch mężczyzn siedziało w gabinecie, z czego jeden, wąsaty pan a jeden z nich/ a ten z sumiastym wąsem / coś tam, bo teraźniejsza forma jest zgrzytliwa i średnio poprawna rzekł w rosyjskiej mowie:

Zaskoczeniem dla Garusa był nie tyle dziwnie ubrany człowiek, ani nawet wisząca na ścianie

Wtem cała piramida jakby otworzyła się ← jak coś może jakby się otworzyć? Otworzyło się albo nie!

Widzę w treści brak uwzględnienia moich poprawek przecinkowych i kropkowych (dwie wypowiedzi w cudzysłowie, z Mardukiem i Zu).

Przemiły zapach unosił się w całej komnacie, wypełniając sobą rzeczywistość, w której żył mag i stanowił on część eliksiru na bazie płatków róż ← w której żył mag; woń unosiła się znad eliksiru... (zapach nie jest częścią eliksiru)

wśród olśnionych z Gildii Światłych(+,) do której należał. 

Mag, skupił wszystkie siły

powietrze było płachtą, i płachta była powietrzem

“Czy coś się stało, przyjacielu?(+”)

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

OFF // Naz po to te dyskusje, żeby użytkownicy przestali pisać pokrętne tasiemce ;) Dzięki za poprawki, wprowadzę (ale dziś nie dam rady z braku dostępu do komputera).

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

OFF Po wprowadzeniu tego maga przestałem jakoś bardziej śledzić wątek, to było takie wepchnięcie na siłę, niby sensowne, ale przez to pierwsza scena zapowiadająca satyrę straciła znaczenie. Tak słabo trochę.

Minimalizm i skurwysyństwo zachodzi wtedy, gdy dostajesz zupę w płaskim talerzu.

OFF

Adanadhar dodał swoje zdanie tuż po moim, więc mógł go nie zauważyć. Proponuję, by moje zdanie zostało umieszczone zaraz po jego, wtedy powinno wyjść w miarę zgrabnie.

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

OFF 

Dzięki ;)

@c21h23no5.enazet Będę się kłócił – tak, JAKBY się otworzyła, ponieważ z jego perspektywy niemożliwym było stwierdzić, czy rzeczywiście się tak zdarzyło ;)

Przecież wszystkie słowa są zmyślone.

Mag zacharczał niezrozumiale, po czym upadł.  Stojący w drzwiach przyjaciel zainkantował zaklęcie identyfikacji i stuknął kosturem o podłogę. Aura jaką ujrzał wokół prawie pustego flakonu po eliksirze, zdradzała bardzo silną akumulację fluidów, wystarczającą do wywołania skutku, nawet przy tak śladowej ilości substancji. Do środka weszła też Amal'Nya ze szklanicą wewnątrz której był jasno pomarańczowy płyn i już chciała go podać swemu mistrzowi, lecz napotkała na sprzeciw jego przyjaciela.

– Dość już zrobiłaś – powiedział – pozwól mi się nim zająć. Nie uważasz, że przesadzasz ze spożywaniem mikstur, Garusie? – zapytał Maymor, złowrogo spoglądając na Amal'Nyę. 

Tymczasem Garus dopiero powracał do pełnej świadomości, słysząc znajome głosy.

Mag zacharczał niezrozumiale, po czym upadł.  Stojący w drzwiach przyjaciel zainkantował zaklęcie identyfikacji i stuknął kosturem o podłogę. Aura jaką ujrzał wokół prawie pustego flakonu po eliksirze, zdradzała bardzo silną akumulację fluidów, wystarczającą do wywołania skutku, nawet przy tak śladowej ilości substancji. Do środka weszła też Amal'Nya ze szklanicą wewnątrz której był jasno pomarańczowy płyn i już chciała go podać swemu mistrzowi, lecz napotkała na sprzeciw jego przyjaciela.

– Dość już zrobiłaś – powiedział – pozwól mi się nim zająć. Nie uważasz, że przesadzasz ze spożywaniem mikstur, Garusie? – zapytał Maymor, złowrogo spoglądając na Amal'Nyę. 

Tymczasem Garus dopiero powracał do pełnej świadomości, słysząc znajome głosy. Maymor odepchnął uczennicę i rozpoczął rytuał oczyszczenia nad przyjacielem.

 

OFF

 

@ NAZ zrobiłem poprawki :) wybacz za opóźnienie, napięty grafik mam :)

 

Zaktualizowałem opko w pierwszym poście

 

Pozrawiam!

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

ODCINAM

 

Feeria niezwykle jasnych świateł wystrzeliła w górę, rozświetlając pomieszczenie, wkrótce wokół Garusa ukazał się zielony krąg przyzwany przez jego przyjaciela.

 

OFF

Poprawione.

"Kiedy mówią ci, że masz przestać - pisz, kiedy mówią, że popełniasz błędy - pisz. Po prostu pisz. Pisarz nie jest od zaspokojania cudzych pragnień, lecz od kreowania ich."

OFF Proroku "Zdania ograniczamy do maksymalnie 20 słów."

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Feeria niezwykle jasnych świateł wystrzeliła w górę, rozświetlając pomieszczenie, wkrótce wokół Garusa ukazał się zielony krąg przyzwany przez jego przyjaciela. Amal’Nya stała jak zamurowana, oglądając tą iluminację.

 

 

@SamotnyWilk: Jeszcze będzie satyra ;) yes

Feeria niezwykle jasnych świateł wystrzeliła w górę, rozświetlając pomieszczenie, wkrótce wokół Garusa ukazał się zielony krąg przyzwany przez jego przyjaciela. Amal’Nya stała jak zamurowana, oglądając tą iluminację. Blask wzmagał się, zmuszając ją do odwrócenia wzroku mimo postawionych osłon antymagicznych, które powinny ją osłonić przed światłem.

Przecież wszystkie słowa są zmyślone.

Feeria niezwykle jasnych świateł wystrzeliła w górę, rozświetlając pomieszczenie, wkrótce wokół Garusa ukazał się zielony krąg przyzwany przez jego przyjaciela. Amal’Nya stała jak zamurowana, oglądając tą iluminację. Blask wzmagał się, zmuszając ją do odwrócenia wzroku mimo postawionych osłon antymagicznych, które powinny ją osłonić przed światłem. W umyśle Garusa powoli powracał logiczny tok myślenia, a chaotyczne wizje znikały w odmętach niepamięci.

 

OFF

 

Proponuję podniesienie limitu do 25 słów, dla niektórych zdań obecny może być zbyt krótki.

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

OFF

No nie wiem, 20 słów to tak optymalnie. Chyba, że zrobimy ogólny limit do 20 słów i można w tym limicie dodać tyle zdań ile się da. Ale 25 słów to duży i bezsensowny limit.

Przecież wszystkie słowa są zmyślone.

OFF // Ze zmianami poczekajmy. Zobaczymy jak już będzie trochę tekstu napisane, jak się to czyta :) Moim zdaniem w dwudziestu słowach można zmieścić wiele a resztę pozostawić innym do dopowiedzenia.

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Feeria niezwykle jasnych świateł wystrzeliła w górę, rozświetlając pomieszczenie, wkrótce wokół Garusa ukazał się zielony krąg przyzwany przez jego przyjaciela. Amal’Nya stała jak zamurowana, oglądając tą iluminację. Blask wzmagał się, zmuszając ją do odwrócenia wzroku mimo postawionych osłon antymagicznych, które powinny ją osłonić przed światłem. W umyśle Garusa powoli powracał logiczny tok myślenia, a chaotyczne wizje znikały w odmętach niepamięci. Ogłuszony nadmiarem informacji pochodzących z innych światów mag, zaczął powoli wstawać, asekurowany przez swojego przyjaciela i uczennicę. 

 

"Kiedy mówią ci, że masz przestać - pisz, kiedy mówią, że popełniasz błędy - pisz. Po prostu pisz. Pisarz nie jest od zaspokojania cudzych pragnień, lecz od kreowania ich."

Ogłuszony nadmiarem informacji pochodzących z innych światów mag, zaczął powoli wstawać, asekurowany przez swojego przyjaciela i uczennicę.

– Proszę, wypij to mistrzu. – Rzekła Amal’Nya, wręczając naczynie z miksturą swojemu mentorowi.

ODCINAM

Garus przechylił naczynie, wypijając całą zawartość, a wszystkiemu przyglądał się z ciekawością Maymor.

"Kiedy mówią ci, że masz przestać - pisz, kiedy mówią, że popełniasz błędy - pisz. Po prostu pisz. Pisarz nie jest od zaspokojania cudzych pragnień, lecz od kreowania ich."

Tymczasem Garus dopiero powracał do pełnej świadomości, słysząc znajome głosy.

Czuł się bardzo dziwnie, jakby nagle stał się kimś zupełnie innym.

 

 

OFF

 

@RogerRedeye: Przyjęliśmy konwencję, że dopisujemy zdania do ostatniego, a nie do jakiegokolwiek ;)  Obadaj ostatnie posty w temacie. Pojawiły się już nowe zdania, ale Mytrix jeszcze nie zaktualizował pierwszego postu. Święta... Wiesz jak to jest ;)

 

Edit (Po północy)

 

Garus przechylił naczynie, wypijając całą zawartość, a wszystkiemu przyglądał się z ciekawością Maymor. Mikstura w mgnieniu oka przywróciła resztki jego świadomości do świata żywych.

 

Pozdrawiam oraz składam moc świątecznych życzeń!

Rzeczywiście, autor tej literackiej zabawy troszkę się leni... Ale fakt – usprawiedliwiają go święta.

A zatem tak:

Mikstura w mgnieniu oka przywróciła resztki jego świadomości do świata żywych.

Jednak czuł się bardzo dziwnie, jakby nagle stał się kimś zupełnie innym.

 

 

OFF // Ano święta i podróż, aby te spędzić w Polsce :) później dopadnę jakiegoś komputera i zaktualizuje.

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Także off – nie ma pośpiechu w tworzeniu tej powieści -rzeki... Poczekam, aż ktoś z kolegów i koleżanek dopisze kolejne zdanie, a potem dopiszę następne.  Ciekawe, jak rozwinie się ta opowieść.

OFF

 

Proponuję przeczytać wszystkie posty, dlatego że są tam różne uzgodnienia, których nie zawarliśmy na początku. Bez sensu byłoby przepisywać wszystko do pierwszego postu.

 

Edit (26.12.16)

 

Garus przechylił naczynie, wypijając całą zawartość, a wszystkiemu przyglądał się z ciekawością Maymor. Mikstura w mgnieniu oka przywróciła resztki jego świadomości do świata żywych. Jednak czuł się bardzo dziwnie, jakby nagle stał się kimś zupełnie innym. Wiedział że to co widział, to nie tylko zwykłe wizje i że nie spocznie do puki nie zrozumie ich znaczenia.

 

Pozdrawiam

OFF – dwa posty wystarczyły... No i zerknięcie w tekst . Poprawię błąd w ostatnio dopisanym zdaniu.

 

Edit:

Wiedział że to co widział, to nie tylko zwykłe wizje i że nie spocznie, dopóki nie zrozumie ich znaczenia.  Miał  wrażenie, że albo nagle olbrzymieje, albo okropnie się kurczy.

 

Miał wrażenie, że albo nagle olbrzymieje, albo okropnie się kurczy. Po czym nagle zwymiotował.

Po czym nagle zwymiotował. Rzygowiny poleciały na wrastające w ziemię nogi, podobne teraz łapom potężnego wilka.

Garus przechylił naczynie, wypijając całą zawartość, a wszystkiemu przyglądał się z ciekawością Maymor. Mikstura w mgnieniu oka przywróciła resztki jego świadomości do świata żywych. Jednak czuł się bardzo dziwnie, jakby nagle stał się kimś zupełnie innym. Wiedział że to co widział, to nie tylko zwykłe wizje i że nie spocznie, dopóki nie zrozumie ich znaczenia. Miał  wrażenie, że albo nagle olbrzymieje, albo okropnie się kurczy. Po czym nagle zwymiotował. Rzygowiny poleciały na wrastające w ziemię nogi, podobne teraz łapom potężnego wilka. Zastanawiał się czy to halucynacje wywołane przyjęciem kolejnej substancji, czy faktycznie zmienia kształt.

 

OFF

 

Proponuje wprowadzić zasadę, że przy każdym nowym zdaniu należy wkleić wszystko od początku akapitu. To pomoże nowym uczestnikom lepiej wstrzelić się w kontekst.

Off – dobrze byłoby, żeby autor pomysłu cyklicznie uzupełniał tekst główny. To pokaże oś narracji i kierunek, w którym rozwija się opowieść. Przynajmniej do kolejnego zwrotu...

 

Edit:

 

Zastanawiał się czy to halucynacje wywołane przyjęciem kolejnej substancji, czy faktycznie zmienia kształt. A jednak naprawdę przeistaczał się – jego nogi, teraz już łapy basiora, wypuszczały korzenie!

 

OFF

Co do... W jakim kierunku ma to zmierzać???

Przecież wszystkie słowa są zmyślone.

OFF // nie mam dostępu do komputera, ale spróbuję dzisiaj nadrobić. A jest taka zasada, że trzeba cały akapit kopiować tylko niektórzy widocznie nie czytali zasad ;)

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

OFF

 

Nie że się czepiam ;) ale jest napisane:

 

Zasady techniczne: kopiujemy cały ostatni post i do napisanego wcześniej tekstu dopisujemy swoje zdanie, pogrubieniem. Tylko jedno. Następny użytkownik dopisuje kolejne zdanie i tak dalej.”

 

Myślę że jakbyś napisał wyraźnie, że chodzi o cały akapit, to unikniemy sytuacji kiedy ktoś przeczytał tylko ostatnie zdanie i przykładowo wskrzesza dopiero co uśmierconego bohatera, bo nie doczytał. Znajomość (chociaż) całego akapitu da większą spójność, zarówno fabularną jak i stylistyczną.

 

Może gdybyś też dopisał zalecenie sprawdzenia co piszczy w ostatnich postach. Przecież wiadomo że nie jesteś robotem, który chciałby siedzieć na forum 24/7 i na bieżąco aktualizować pierwszy post.

 

Pozdrawiam.

Off – sorry, jeżeli tak jest, naturalnie będę się stosował, gdy ewentualnie dopiszę jeszcze jakieś zdanie.

 Pozdrówka.

Odcinam

 

Maymor i Amal’Nya odskoczyli zdziwieni.

Maymor i Amal’Nya odskoczyli zdziwieni. Na ich oczach przyjaciel, po gwałtownej przemianie we włochatą bestię, znieruchomiał niczym posąg z kamienia.

 

 

OFF

 

ZAKTUALIZOWAŁEM PIERWSZY POST :)

 

OFF 2

 

Dopadłem się do PC’ta więc zaległości nadrobione.

@Trickster – uwzględniłem Twoje uwagi :)

 

Zwracam się do Was z prośbą, by ktoś pokusił się o rozwinięcie streszczenia opowiadania :)

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Maymor i Amal’Nya odskoczyli zdziwieni. Na ich oczach przyjaciel, po gwałtownej przemianie we włochatą bestię, znieruchomiał niczym posąg z kamienia. Po chwili spojrzał na uczennicę i zawył wściekle.

Maymor i Amal’Nya odskoczyli zdziwieni. Na ich oczach przyjaciel, po gwałtownej przemianie we włochatą bestię, znieruchomiał niczym posąg z kamienia. Po chwili spojrzał na uczennicę i zawył wściekle. Przyczyna okazała się prosta – z jego dłoni, palców, przegubów i łokci wyrastały gałązki, zieleniejące się zawiązkami liści. 

OFF Dinos dodał zdanie pierwszy więc Roger dostosuj swoje lub się dogadajcie :) // wiedziałem że trzeba było uczynić go kamiennym posągiem a nie "niczym posąg z kamienia" bo już w kolejnym zdaniu się rusza ;D

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

OFF – zrobione, zmieniłem treść swojego zdania, edytując komentarz powyżej.

Odcinam

 

Trzeźwo myślący Maymor poraził Garusa ładunkiem energii, po czym ten padł jak martwy, a jego metamorfozy ustąpiły, pozwalając powrócić do naturalnego stanu.

 

OFF

 

“Wtem cała piramida jakby otworzyła się, a z błękitnego nieba zleciał wielki ptak Anzu, którego imię Garus znał, choć nie wiedział skąd. Nasz mag nie mógł uwierzyć własnym oczom, kiedy zobaczył, że z ptaka wychodzi mężczyzna równie wielki jak dwaj poprzedni i do którego ten rzucający gromy mówi: "Jak to możliwe, że żyjesz Zu, skoro zabiłem Cię dawno temu"

Przemiły zapach unosił się w całej komnacie, wypełniając sobą rzeczywistość, w której żył mag; woń unosiła się znad eliksiru na bazie płatków róż, majeranku i korzenia mandragory, przyrządzanej przez samą uczennicę Garusa – Amal’Nya, pochodzącą z zachodnich prowincji królestwa, darzoną przez czarodzieja specyficznym uczuciem, a budzącym podejrzenia wśród olśnionych z Gildii Światłych, do której należał. Mag skupił wszystkie siły, by oprzeć się obezwładniającemu uczuciu niemocy; coś, jakby gęsta, magmowata przestrzeń wokół niego przybierała postać ciemnej płachty; płachty, która z każdą chwilą stawała się większa, potężniejsza – zawłaszczała coraz to nowe połacie przestrzeni; powietrze było płachtą i płachta była powietrzem, dusznym, ciężkim, jak knebel włożony w usta; trawionym powoli, żmudnie, cierpliwie; tak jak trawi modliszka połączonego z nią partnera. Gdy wszystko wydawało się dla niego stracone, drzwi komnaty otworzyły się i stanęła w nich postać, która, trzymając jaśniejącą laskę, rzekła, najwyraźniej nie widząc walki Garusa: “Czy coś się stało, przyjacielu?””

 

Proponuję oddzielić powyższe akapity odstępem, żeby dla każdego było jasne, że zmieniamy scenę ze świata wizji do świata realnego. (Chociaż kto wie. Może ten też okaże się nierealny ;)

 

Trzeźwo myślący Maymor poraził Garusa ładunkiem energii, po czym ten padł jak martwy, a jego metamorfozy ustąpiły, pozwalając powrócić do naturalnego stanu.

– Mało brakowało, a zamieniłby się w drzewozwierza – flegmatycznie zauważył Maymor. – Czyżby mikstura sfermentowała?

Trzeźwo myślący Maymor poraził Garusa ładunkiem energii, po czym ten padł jak martwy, a jego metamorfozy ustąpiły, pozwalając powrócić do naturalnego stanu.

– Mało brakowało, a zamieniłby się w drzewozwierza – flegmatycznie zauważył Maymor. – Czyżby mikstura sfermentowała?

– Chyba mistrzu masz rację, trochę zalatywała alkoholem – odparła Amal’Nya.

Trzeźwo myślący Maymor poraził Garusa ładunkiem energii, po czym ten padł jak martwy, a jego metamorfozy ustąpiły, pozwalając powrócić do naturalnego stanu.

– Mało brakowało, a zamieniłby się w drzewozwierza – flegmatycznie zauważył Maymor. – Czyżby mikstura sfermentowała?

– Chyba mistrzu masz rację, trochę zalatywała alkoholem – odparła Amal’Nya.

– Następnym razem wstrzymaj się z przygotowaniem antidotum – zganił ją Maymor. – Bez odpowiedniej opieki szybko są poddawane niekontrolowanej fermentacji. 

"Kiedy mówią ci, że masz przestać - pisz, kiedy mówią, że popełniasz błędy - pisz. Po prostu pisz. Pisarz nie jest od zaspokojania cudzych pragnień, lecz od kreowania ich."

Off – rozbudowane zdanie dialogowe dodałem, ale jednak tylko jedno zdanie.

 

– Następnym razem wstrzymaj się z przygotowaniem antidotum – zganił ją Maymor. – Bez odpowiedniej opieki szybko są poddawane niekontrolowanej fermentacji. Skutki zaś często bywają nieodwracalne  –  ciągnął z namysłem  – a kompletne zidiocenie  należy do najłagodniejszych.

Trzeźwo myślący Maymor poraził Garusa ładunkiem energii, po czym ten padł jak martwy, a jego metamorfozy ustąpiły, pozwalając powrócić do naturalnego stanu.

– Mało brakowało, a zamieniłby się w drzewozwierza – flegmatycznie zauważył Maymor. – Czyżby mikstura sfermentowała?

– Chyba mistrzu masz rację, trochę zalatywała alkoholem – odparła Amal’Nya.

– Następnym razem wstrzymaj się z przygotowaniem antidotum – zganił ją Maymor. – Bez odpowiedniej opieki szybko są poddawane niekontrolowanej fermentacji. Skutki zaś często bywają nieodwracalne  –  ciągnął z namysłem  – a kompletne zidiocenie  należy do najłagodniejszych.

– Mama – wykrzyknął Garus i zesikał się w spodnie.

Trzeźwo myślący Maymor poraził Garusa ładunkiem energii, po czym ten padł jak martwy, a jego metamorfozy ustąpiły, pozwalając powrócić do naturalnego stanu.

– Mało brakowało, a zamieniłby się w drzewozwierza – flegmatycznie zauważył Maymor. – Czyżby mikstura sfermentowała?

– Chyba mistrzu masz rację, trochę zalatywała alkoholem – odparła Amal’Nya.

– Następnym razem wstrzymaj się z przygotowaniem antidotum – zganił ją Maymor. – Bez odpowiedniej opieki szybko są poddawane niekontrolowanej fermentacji. Skutki zaś często bywają nieodwracalne  –  ciągnął z namysłem  – a kompletne zidiocenie  należy do najłagodniejszych.

– Mama – wykrzyknął Garus i zesikał się w spodnie.

– Teraz możemy tylko czekać, niestety nie da się przyspieszyć tego procesu – westchnął stuletni mag, siadając na fotelu Garusa.

Przecież wszystkie słowa są zmyślone.

OFF

 

Regulamin głosi, że można dopisywać tylko jedno zdanie dziennie. O ile drugie zdanie Dinosa spotkało się z odzewem kolejnych uczestników gry i myślę że wyjątkowo możemy przymknąć oko, o tyle proponuję zignorować ostatnie zdanie o Mariuszu, puki ten wątek jeszcze nie doczekał się kontynuacji.

 

Garus najpierw się obrzygał, teraz posikał. Nie trudno przewidzieć co będzie następne.

 

@Dinos i Roger – Jesteście tą samą osobą? Jak nie ma odzewu w temacie to przez dwa dni, a jak już jest, to zawsze ci dwaj użytkownicy razem piszą jak jeden.

OFF

 

Sorry, już usunięte.

OFF

 

Nie jestem nim. I mam tylko jedno konto. Jak nikomu się nie chce pisać, oprócz nas to się nie dziw, że tylko my to ciągniemy.

Ok sorki ;)

 

Odcinam (Proponuję dać odstęp)

 

Oniryczny świat na powrót otworzył się przed naszym magiem, a jego oczom ukazał się znajomy pokój z mapą i rosyjskimi mężczyznami.

 

 

 

Off – fakt, zaledwie kilku userów pisze opowiadanie.

 

 Oniryczny świat na powrót otworzył się przed naszym magiem, a jego oczom ukazał się znajomy pokój z mapą i rosyjskimi mężczyznami.  Umysł jednak zajmowała jedna myśl – plan zemsty na Maymor i Amal’Nya z użyciem od dawna skisłej mieszaniny ingrediencji o potężnych właściwościach.

 Oniryczny świat na powrót otworzył się przed naszym magiem, a jego oczom ukazał się znajomy pokój z mapą i rosyjskimi mężczyznami.  Umysł jednak zajmowała jedna myśl – plan zemsty na fałszywych przyjaciołach z użyciem od dawna skisłej mieszaniny ingrediencji o potężnych właściwościach. Do pokoju wszedł niespodziewanie mężczyzna o kaukaskich rysach; mówił po angielsku, choć z wyraźnym rosyjskim akcentem, połowę twarzy zakrywał długi szalik. 

 

"Kiedy mówią ci, że masz przestać - pisz, kiedy mówią, że popełniasz błędy - pisz. Po prostu pisz. Pisarz nie jest od zaspokojania cudzych pragnień, lecz od kreowania ich."

OFF

 

Nie myślałem że Garus, jako członek Gildii Oświeconych, jest mściwy ;)

Nie wiem też, którzy to są ci fałszywi przyjaciele. 

Off – ta uwaga o fałszywych przyjaciołach słuszna. Napisałem tak, żeby uniknąć powtarzania imion. Chciałem to wyjaśnić w następnym moim zdaniu, ale mogę nie zdążyć. A więc, zmieniłem to zdanie.

Pewnie dobrze byłoby wprowadzić zdanie, że Garus doznał tylu upokorzeń, łącznie z zesikaniem się  w spodnie, że płonie jednym uczuciem – pragnieniem zemsty, a członkostwo w Gildii Oświeconych ma w... głębokim poważaniu.

Pozdrówka.

A Waszym zdaniem byłoby słuszne gdybym napisał teraz, że Garus się...

No wiecie co ;]

 ? 

Off – czemu nie? Tego rodzaju opowiadań było już co najmniej kilka, chyba wszystkie na starym portalu. Pisano po rozdziale, dopisywano po jednym zdaniu, dopisywano zdania bezpośrednio do tekstu, był wątek z tekstem i wątek pomocniczy przeznaczony na dyskusję itp, itd... Powstawały niesamowicie surrealistyczne teksty.

Jak chcesz. Ważne, żeby opowiadanie posuwało się do przodu, a w jakim kierunku, tego nikt nie odgadnie.

Do pokoju wszedł niespodziewanie mężczyzna o kaukaskich rysach; mówił po angielsku, choć z wyraźnym rosyjskim akcentem, połowę twarzy zakrywał długi szalik. W dłoni trzymał przedmiot, przypominający broń.

Do pokoju wszedł niespodziewanie mężczyzna o kaukaskich rysach; mówił po angielsku, choć z wyraźnym rosyjskim akcentem, połowę twarzy zakrywał długi szalik. W dłoni trzymał przedmiot, przypominający broń.

– Nazywam się Wiliam Czekow, niektórzy zwą mnie Wilczkiem – powiedział nieznajomy. – Wzywaliście?

"Kiedy mówią ci, że masz przestać - pisz, kiedy mówią, że popełniasz błędy - pisz. Po prostu pisz. Pisarz nie jest od zaspokojania cudzych pragnień, lecz od kreowania ich."

– Nazywam się Wiliam Czekow, niektórzy zwą mnie Wilczkiem – powiedział nieznajomy. – Wzywaliście?

–  Mówią że znacie się na robocie – rzucił jeden z siedzących mężczyzn.

Off – Sorry, Trickster, ale popełniasz błędy w zapisie dialogów. Wprowadzone zdanie powinno zostać zapisane tak:

–  Mówią że znacie się na robocie – rzucił jeden z siedzących mężczyzn.

Proponuję poprawić.

Dobrze byłoby, żeby autor pomysłu uzupełnił tekst główny o nowe zdania. Chyba streszczenie jest niepotrzebne – jeżeli ktoś włączy się do pisania, po prostu przeczyta tekst główny – i ostatnie komentarze.

Pozdrówka.

–  Mówią że znacie się na robocie. – Rzucił jeden z siedzących mężczyzn.

– Mówią – potwierdził Czekow.

OFF

 

Dzięki Roger.  Poprawiłem.

 

Edit (06:16 – 3.1.16)

 

– Mówią że znacie się na robocie – Rzucił jeden z siedzących mężczyzn.

– Mówią – potwierdził Czekow.

– Jeśli okażecie nam lojalność, uczynimy was bogatym człowiekiem – Ciągnął siedzący mężczyzna odpalając papierosa – Bardzo bogatym. 

– Mówią że znacie się na robocie – Rzucił jeden z siedzących mężczyzn.

– Mówią – potwierdził Czekow.

– Jeśli okażecie nam lojalność, uczynimy was bogatym człowiekiem – Ciągnął siedzący mężczyzna odpalając papierosa – Bardzo bogatym. 

– Do rzeczy, towarzysze – odparł zniecierpliwiony. – Stawką jest Mateczka Rassija – dodał, charakterystycznie akcentując ostatnie dwa słowa.

"Kiedy mówią ci, że masz przestać - pisz, kiedy mówią, że popełniasz błędy - pisz. Po prostu pisz. Pisarz nie jest od zaspokojania cudzych pragnień, lecz od kreowania ich."

– Do rzeczy, towarzysze – odparł zniecierpliwiony. – Stawką jest Mateczka Rassija – dodał, charakterystycznie akcentując ostatnie dwa słowa.

W niezrozumiały sposób kaukaska wymowa zamieniła się w melodyjny zaśpiew mieszkańca Syberii, niedawno całkowicie zrujnowanej podczas wojny Gildii Oświeconych z Gildią Nuworyszy.

W niezrozumiały sposób kaukaska wymowa zamieniła się w melodyjny zaśpiew mieszkańca Syberii, niedawno całkowicie zrujnowanej podczas wojny Gildii Oświeconych z Gildią Nuworyszy. Kolejne wydarzenia potoczyły się w błyskawicznym tempie; padły strzały, godzące w siedzących mężczyzn, po czym napastnik zabrał się za penetrowanie szafek, jakby szukał jakichś konkretnych dokumentów.

Off –  po średniku duża litera niepotrzebna... A w swoim zdaniu  dodałem “w”, bo pominąłem z rozpędu. Też można wprowadzić w kontynuacji.

ODCINAM

Garus obudził się w tym nieznanym miejscu, przybierając formę astralną jak u ducha i kompletnie nie wiedział, co się dzieje, póki nie zaczął wyjaśniać tego jego widmowy przewodnik w postaci węża.

"Kiedy mówią ci, że masz przestać - pisz, kiedy mówią, że popełniasz błędy - pisz. Po prostu pisz. Pisarz nie jest od zaspokojania cudzych pragnień, lecz od kreowania ich."

Off – parę zdań wyżej Garus odzyskuje świadomość i widzi pokój z Czekowem i kilkoma mężczyznami. No i idzie akcja. Teraz znowu się budzi w innym miejscu?  No, nie wiem... Proponuję jakoś przemodelować  ostatnie zdanie, może przez wprowadzenie wyrazu “ponownie”.

OFF – Już  teraz rozumiem dlaczego do historii o Ruskach został dołączony motyw o gildiach ;]

Nie napisałem, że Garus odzyskuje świadomość, tylko że padł nieprzytomny i znowu ma wizje z ruskim pokojem.

Bo był wcześnie – jedna z nich, Gildia Oświeconych  – przywołany.

OFF – No tak ale Gildie występują w świecie Garusa. Zastanawiałem się też czy te gildie przenikają do różnych światów i że jedna jest na Syberii,  skoro w świecie Garusa niekoniecznie istnieje Syberia.

Bo to tak jest, przy tego rodzaju opowieściach. Tutaj tekst pisze zaledwie kilku, ale były już tego typu teksty, pisane przez kilkunastu userów. Fakt, przynajmniej w jednej z takich prób w odrębnym wątku zastanawiano się nad dalszym ciągiem narracji, ale w tym opowiadaniu dodawano całe rozdziały. A tutaj piszemy po jednym zdaniu, i pewnie wyjdzie opowieść tak surrealistyczna, że głowa mała.

Pozdrówka.

PS. Ciekawy awatar...

OFF

 

UZUPEŁNIŁEM  OPOWIADANIE :)

 

Wybaczcie zwłokę ale dopiero niedawno wróciłem zza granicy, (niestety z Polski do Niemiec, a nie odwrotnie)

 

Pozdrawiam!

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

@ Mytrix – Może masz jakieś sugestie co zrobić z ostatnimi zdaniami, bo trochę gubimy sens. Może jako patron inicjatywy, mógłbyś je jakoś pozmieniać?

OFF

 

Nie obiecuję, że dziś ale zajrzę :)

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Garus obudził się w tym nieznanym miejscu, przybierając formę astralną jak u ducha i kompletnie nie wiedział, co się dzieje, póki nie zaczął wyjaśniać tego jego widmowy przewodnik w postaci węża.

Oczyma gada ujrzał okazałą bramę, nad którą pyszniła się kamienna podobizna łba wilka z wyszczerzonymi kłami; tablica z boku z wizerunkiem człowieka w łachmanach zawiadamiała, że właściciel jest członkiem Gildii Nuworyszy.

Garus obudził się w tym nieznanym miejscu, przybierając formę astralną jak u ducha i kompletnie nie wiedział, co się dzieje, póki nie zaczął wyjaśniać tego jego widmowy przewodnik w postaci węża.

Oczyma gada ujrzał okazałą bramę, nad którą pyszniła się kamienna podobizna łba wilka z wyszczerzonymi kłami; tablica z boku z podobizną człowieka w łachmanach zawiadamiała, że właściciel jest członkiem Gildii Nuworyszy. Ogromne wrota ryknęły głośno, otwierając się, a w przejściu ukazał się dawno zmarły mentor Garusa i przywódca Gildii Podwójnego Światła – Ma’Annem Tailu.

 

"Kiedy mówią ci, że masz przestać - pisz, kiedy mówią, że popełniasz błędy - pisz. Po prostu pisz. Pisarz nie jest od zaspokojania cudzych pragnień, lecz od kreowania ich."

Garus obudził się w tym nieznanym miejscu, przybierając formę astralną jak u ducha i kompletnie nie wiedział, co się dzieje, póki nie zaczął wyjaśniać tego jego widmowy przewodnik w postaci węża.

Oczyma gada ujrzał okazałą bramę, nad którą pyszniła się kamienna podobizna łba wilka z wyszczerzonymi kłami; tablica z boku z wizerunkiem człowieka w łachmanach zawiadamiała, że właściciel jest członkiem Gildii Nuworyszy. Ogromne wrota ryknęły głośno, otwierając się, a w przejściu ukazał się dawno zmarły mentor Garusa i przywódca Gildii Podwójnego Światła – Ma’Annem Tailu.

– Próbowałem skontaktować się z Tobą od dawna i to ja nakłoniłem Amal'Nyę do podania ci tak mocnego eliksiru; jesteś w niebezpieczeństwie i musisz uciekać z gildii!

 

OFF – Przekaz z tego spotkania chciałbym pociągnąć w następujący sposób: Osoby na szczycie Gildii Oświeconych badały przyszłość Garusa i okazało się, ze on jest w stanie zagrozić ich władzy, dlatego teraz chcą go wyeliminować, a wszystkowiedzący  Ma’Annem Tailu daje mu cynka. Amal’Nya i Maymor sprzyjają Garusowi, chociaż ona nie jest świadoma, że spełniała życzenia Ma’Annem Tailu.

 

P.S.

 

Myślę że wskazane jest takie dopowiedzenie co się ma na myśli żeby wszystko się lepiej zazębiało.

 

Pozdrawiam ;)

OFFF

Nie jestem w temacie więc nie wiem, czy ktoś ostrzegał, ale:

  1. Stronka przełknie komentarz o objętości nie większej niż – bardzo na oko – 28k znaków (wiem z autopsji).
  2. Komentarzy w wątku może być max 500, potem te najstarsze się kasują. Warto więc zawczasu pomyśleć o jakiejś alternatywie dla wklejania całości do pierwszego komentarza. Z prostszych pomysłów, to wystarczy przenieść cały tekst jako gotowe opowiadanie i poprosić beryla, by dokleił do niego link w poście górnym. Zabawę oczywiście ciągnąć nadal tutaj, bo lepiej widoczna, a tam tylko aktualizować.

Peace!

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

Off – w moim ostatnim zdaniu dwa razy był wyraz “podobizna”.  Drugą podobiznę zmieniłem na “wizerunek”. Gdyby koledzy mogli też tak zrobić, byłoby na pewno zręczniej, a powtórzenie wyrazu zniknęłoby bez śladu...

Pozdrówka.

OFF

 

@ Cień Burzy – Wartościowe informacje. THX.

W takim razie proponuję też żeby któryś z adminów zablokował ten temat, kiedy będzie się zbliżał do 500 postów, żeby nam nie poznikały najstarsze.

Off – może nad dotychczasowym tekstem autor wątku dopisze “Księga I”. Jak już będzie blisko do kasacji pierwszych komentarzy, przejdziemy do Księgi II...

Garus obu­dził się w tym nie­zna­nym miej­scu, przy­bie­ra­jąc formę astral­ną jak u ducha i kom­plet­nie nie wie­dział, co się dzie­je, póki nie za­czął wy­ja­śniać tego jego wid­mo­wy prze­wod­nik w po­sta­ci węża.

Oczy­ma gada uj­rzał oka­za­łą bramę, nad którą pysz­ni­ła się ka­mien­na po­do­bi­zna łba wilka z wy­szcze­rzo­ny­mi kłami; ta­bli­ca z boku z wi­ze­run­kiem czło­wie­ka w łach­ma­nach za­wia­da­mia­ła, że wła­ści­ciel jest człon­kiem Gil­dii Nu­wo­ry­szy. Ogrom­ne wrota ryk­nę­ły gło­śno, otwie­ra­jąc się, a w przej­ściu uka­zał się dawno zmar­ły men­tor Ga­ru­sa i przy­wód­ca Gil­dii Po­dwój­ne­go Świa­tła – Ma’Annem Tailu.

– Pró­bo­wa­łem skon­tak­to­wać się z Tobą od dawna i to ja na­kło­ni­łem Amal'Nyę do po­da­nia ci tak moc­ne­go elik­si­ru; je­steś w nie­bez­pie­czeń­stwie i mu­sisz ucie­kać z gil­dii!

– To pewnie... Feared... zgadłem? – zapytał lekko uśmiechając się, otumaniony przybraniem eterycznej formy Garus.

 

OFF

Jeden z przywódców gildii, najbardziej sprzeciwiający się badaniom Garusa. Przewrotnie odpowiedź może brzmieć nie, ale to już zależy od mojego następcy ;)

Przecież wszystkie słowa są zmyślone.

OFF // Dzięki Cieniu za czujność, już myślałem o wrzuceniu całości jako opowiadanie do poczekalni ;)

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Garus obudził się w tym nieznanym miejscu, przybierając formę astralną jak u ducha i kompletnie nie wiedział, co się dzieje, póki nie zaczął wyjaśniać tego jego widmowy przewodnik w postaci węża.

Oczyma gada ujrzał okazałą bramę, nad którą pyszniła się kamienna podobizna łba wilka z wyszczerzonymi kłami; tablica z boku z wizerunkiem człowieka w łachmanach zawiadamiała, że właściciel jest członkiem Gildii Nuworyszy. Ogromne wrota ryknęły głośno, otwierając się, a w przejściu ukazał się dawno zmarły mentor Garusa i przywódca Gildii Podwójnego Światła – Ma’Annem Tailu.

– Próbowałem skontaktować się z Tobą od dawna i to ja nakłoniłem Amal'Nyę do podania ci tak mocnego eliksiru; jesteś w niebezpieczeństwie i musisz uciekać z gildii!

– To pewnie... Feared... zgadłem? – zapytał lekko uśmiechając się, otumaniony przybraniem eterycznej formy Garus.

–  To wykracza poza pojedynczą osobę – Odparł Ma’Annem Tailu - Masz więcej wrogów niż myślisz.

 

Garus obudził się w tym nieznanym miejscu, przybierając formę astralną jak u ducha i kompletnie nie wiedział, co się dzieje, póki nie zaczął wyjaśniać tego jego widmowy przewodnik w postaci węża.

Oczyma gada ujrzał okazałą bramę, nad którą pyszniła się kamienna podobizna łba wilka z wyszczerzonymi kłami; tablica z boku z wizerunkiem człowieka w łachmanach zawiadamiała, że właściciel jest członkiem Gildii Nuworyszy. Ogromne wrota ryknęły głośno, otwierając się, a w przejściu ukazał się dawno zmarły mentor Garusa i przywódca Gildii Podwójnego Światła – Ma’Annem Tailu.

– Próbowałem skontaktować się z Tobą od dawna i to ja nakłoniłem Amal'Nyę do podania ci tak mocnego eliksiru; jesteś w niebezpieczeństwie i musisz uciekać z gildii!

– To pewnie... Feared... zgadłem? – zapytał lekko uśmiechając się, otumaniony przybraniem eterycznej formy Garus.

–  To wykracza poza pojedynczą osobę – Odparł Ma’Annem Tailu - Masz więcej wrogów niż myślisz.

– I jednego wielkiego przyjaciela, czyli wynajętą przez nas astralną emanację Walerego Osipowicza Czekowa, dawnego czekisty – dodał  po chwili milczenia. 

 

OFF – Czekista z piłą mechaniczną w średniowieczu? W Rosji też nie ma i nie było czekistów. Jedynie w ZSRR.

Limit słów przekroczony dwukrotnie.

 

P.S. Wczoraj czytałem uzasadnienia odrzucenia opowiadań, które nie wygrały konkursu wiedźmińskiego. Może warto zasugerować się tym i wywnioskować “czego nie należy robić pisząc opowiadanie”, jeśli chcemy stworzyć coś, co byłoby atrakcyjne do czytania, a nie tylko piszemy żeby sobie popisać.

Off – tak się zastanawiałem, czy będzie taka uwaga, dlatego napisałem takie piękne zdanie – no i była. Bardzo dobrze.

OK, zdanie zmienione i skrócone. Zauważę, że teraz nie ginie nam postać Czekowa, wprowadzonego kilkanaście zdań powyżej. Motyw admiracji poezji Jesienina i Mandelsztama do wykorzystania.

Pozdrówka.

OFF – Heh. To niech teraz Garus zapyta: Dawnego cze... CO?    laugh

Off – wcale nie. To nie jest Czekow, zwany też Wilczkiem, tylko jego astralna emanacja. A to duża i zasadnicza różnica. Inny byt. A kto go przywołał do świata Garusa,  nie wiadomo jeszcze, bo Czekow jest wynajęty. Z tego powodu brama została ozdobiona wizerunkiem łba wilka – sądzić należy, że to jedno z miejsc, w których mieszka astralny Walery Osipowicz Czekow. 

Zobaczymy, kto co dopisze teraz.

Pozdrówka.

OFF

A może teraz dać na chwilę odpocząć Garusowi? Można by przedstawić głównego antagonistę.

 

Rozdział 2

– A żeby go, psia mać, ogary na kawałki rozerwały – rzekł Siwuch o podłym wyrazie oczu, demolując wszystko za pomocą magii.

"Kiedy mówią ci, że masz przestać - pisz, kiedy mówią, że popełniasz błędy - pisz. Po prostu pisz. Pisarz nie jest od zaspokojania cudzych pragnień, lecz od kreowania ich."

OFF

Jakieś sugestie co do dalszej części?

Przecież wszystkie słowa są zmyślone.

Dobry pomysł.

Chyba wtedy dotychczasowy tekst można oznaczyć jako “Rozdział I”. A to byłby już rozdział II i zostałby przeniesiony do nowego wątku.  Dwie pieczenie przy jednym ogniu.

Z tym istotnym zastrzeżeniem, że rozdział I trzeba skończyć mocnym akcentem, coś wyjaśnić i dać zajawkę nowej tajemnicy. Może teraz zjawi się Czekow i w trójkę coś sobie i czytelnikowi wyjaśnią? Wtedy mozna byłoby przejść do Siwucha i jego historii, mocno zazębiającej się z opowieścią o losach Garusa.

Proponowane zdanie chyba trzeba przemodelować. Wprowadzenie wyrazu “dookoła” raczej byłoby konieczne.

Pozdrówka.

OFF

Mógłbym założyć wątek, gdzie moglibyśmy kontynuować nowy rozdział. Zdanie przemodelowane.

"Kiedy mówią ci, że masz przestać - pisz, kiedy mówią, że popełniasz błędy - pisz. Po prostu pisz. Pisarz nie jest od zaspokojania cudzych pragnień, lecz od kreowania ich."

OFF Propoku to dobry pomysł, bo ja słabo stoję z codziennym czasem na dostęp do komputera :) pierwszy rozdział możemy wrzucić narazie na betalistę podszlifować i do poczekalni :)

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

OFF

W porządku. Już założyłem. 

"Kiedy mówią ci, że masz przestać - pisz, kiedy mówią, że popełniasz błędy - pisz. Po prostu pisz. Pisarz nie jest od zaspokojania cudzych pragnień, lecz od kreowania ich."

OFF – Część pierwszą proponuję zakończyć na tym zdaniu:

“–  To wykracza poza pojedynczą osobę – Odparł Ma’Annem Tailu - Masz więcej wrogów niż myślisz.”

 

To jest mocny akcent i daje zajawkę nowej tajemnicy, tak jak proponuje Roger. Jednocześnie zaczęcie części 2 od postaci Siwucha sugeruje, że on jest jednym z tych wrogów.

 

“Garus obudził się w tym nieznanym miejscu...”

Myślę że w tym zdaniu można pominąć wyraz “tym” dlatego że on może zwodniczo sugerować, że chodzi o miejsce z ruskimi panami. Bez słowa “tym” będzie jasne, że to już kolejna scena.

OFF

Założyłem kontynuację opowiadania Mytrixa w odpowiednim wątku w Hydeparku. Napisałem też powiadomienie na Shoutboxie. 

"Kiedy mówią ci, że masz przestać - pisz, kiedy mówią, że popełniasz błędy - pisz. Po prostu pisz. Pisarz nie jest od zaspokojania cudzych pragnień, lecz od kreowania ich."

Off  chyba szkoda napisanego już w kocówce tekstu.

 

Propozycja – proponuję rozdział I zakończyć tak:

– I jednego wielkiego przyjaciela, czyli wynajętą przez nas astralną emanację Walerego Osipowicza Czekowa, dawnego czekisty – dodał  po chwili milczenia.

– Otrzymałem zlecenie, żeby Garusa zamienić w chmurę atomów. – Głos Czekowa rozległ się za ich plecami. – Ale ktoś zapłacił mi znacznie więcej...

 

OFF

Czyli gdzie jest ciąg dalszy? Mam na myśli gdzie go pisać. 

Przecież wszystkie słowa są zmyślone.

W rozdziale II, w nowym wątku. W rozdziale drugim mamy przeskok narracji do innej sytuacji, ale ściśle związanej z opowieścią, przedstawioną w rozdziale pierwszym, czyli powyżej. Tutaj do decyzji pozostaje tylko kwestia przyjęcia, jak będzie brzmieć końcówka pierwszego rozdziału. A potem ewentualne wygładzenie tekstu i jego korekta.

Pozdrówka.

I

 

Drzewa w dolinie rzucały bardzo długie cienie, co było niezawodnym znakiem, że dzień chylił się już ku końcowi. Skryty w listowiu ptak zapamiętale gwizdał, jakby kogoś nawoływał, lecz nikt mu nie odpowiadał. Stary człowiek skrzętnie oporządził schwytanego wcześniej królika i zaczął piec go nad ogniskiem, w którym wesoło migotały płomienie. Czy dla królika też tak wesoło migocą? – Zadumał się ponuro myśliwy.

– Wsadź se w dupę tego królika! – pisnął leżący pod drzewem fircyk, którego zapadnięte policzki wskazywały, że od dawna nic nie miał w ustach.

– Chcesz stracić drugą rękę? – syknął starzec, sięgając po toporek.

Nagle królik zeskoczył z rusztu, rozejrzał się wściekle i zawołał:

– Gdzie, do jasnej cholery, jest moja skóra?!

– Leży nieopodal – odparł starzec, odwracając się w jego stronę.

Spragniony pożywienia fircyk rzucił się w stronę skóry, mając nadzieję zatopić w niej zęby, nim przypalony królik zdąży odzyskać własność. Zwierzak był jednak szybszy i wcisnął się w swoją skórę. Fircyk i stary człowiek nie zdążyli jeszcze dobrze ochłonąć, gdy zza krzaków wychynął leszy.

Sieg heil! – krzyknął leśny dziad, unosząc prawą dłoń.

To niezrozumiałe zawołanie wystarczyło, by proroczy sen Garusa, wypełniony mieszanką wizji z przeszłości i przyszłości, stał się nazbyt absurdalny i tym samym wyrzucił świadomość maga z powrotem do jawy, gdzie adept tajemnych sztuk przeklął spożyty wcześniej wywar z korzenia górskiego krzyworostu, czego przyczyną było nie tyle niezadowolenie z onirogenicznego działania ekstraktu, co oczekiwanie nieco lepszych efektów w stosunku do wydanej na niego ogromnej ilości złota, którego Garus ostatnimi czasy potrzebował coraz bardziej z racji faktu, iż król zarządził obcięcie funduszy dla Gildii Światłych, szlachetnej instytucji z długą tradycją, zrzeszającej wyłącznie najbardziej utalentowanych i doświadczonych znawców sposobów alteracji rzeczywistości, w tym i naszego bohatera.

Garus już miał wylać przez okno resztę trefnego wywaru, gdy do głowy przyszedł mu lepszy pomysł na spożytkowanie ostatnich kropel eliksiru. "Wypiję go ponownie!" pomyślał, z przejęciem wspominając niezwykłe postacie z proroczego snu: wychudzonego fircyka, z nienasyconym głodem wpatrzonego w króliczą skórkę, leszego przyzywającego nieznanych bogów i stojącego samotnie wściekłego trusia. Zanim jednak po raz wtóry uraczył się miksturą, wyliczył stężenie żywokostu starą, metodą mistrza Testobiriona, by zmiarkować, jak wzmocnić działanie specyfiku komplementarnym składnikiem.

Wziął kolejny łyk i zapadł w nowy proroczy trans. Tym razem śniło mu się coś gorszego, dwóch mężczyzn siedziało w gabinecie, jeden z nich, z sumiastym wąsem, rzekł w rosyjskiej mowie: “A więc drań nie żyje! Szkoda, że nie schwytaliśmy go żywcem”. Zaskoczeniem dla Garusa był nie tyle dziwnie ubrany człowiek ani nawet wisząca na ścianie mapa przedstawiająca zupełnie obcy kraj, lecz fakt rozumienia rosyjskiej mowy, dość rzadkiej, by nie powiedzieć, że w ogóle niespotykanej w świecie bohatera.

Mag wyczuł w wizji anomalię pozwalającą mu wpływać na otoczenie, choć nie był pewien w jakim stopniu. Nagle wąsaty pan zapłakał gorzko w rosyjskiej mowie:

- To było jedyne stworzenie zdolne zmiękczyć moje kamienne serce!

Obraz w tym momencie rozmywał się, a ziemia pod stopami ulegała rozpadowi, ujawniając głęboką ciemność, otchłań. Raptem w kamiennym korytarzu ujrzał wielkiego mężczyznę, uciekającego ile sił w nogach przed rozwścieczonym, ciskającym gromami, drugim olbrzymem, który krzyczał: “Ta piramida stanie się Twoim grobem Marduku!”

Wtem cała piramida jakby otworzyła się, a z błękitnego nieba zleciał wielki ptak Anzu, którego imię Garus znał, choć nie wiedział skąd. Nasz mag nie mógł uwierzyć własnym oczom, kiedy zobaczył, że z ptaka wychodzi mężczyzna równie wielki jak dwaj poprzedni i do którego ten rzucający gromy mówi: "Jak to możliwe, że żyjesz Zu, skoro zabiłem Cię dawno temu"

 

Przemiły zapach unosił się w całej komnacie, wypełniając sobą rzeczywistość, w której żył mag; woń unosiła się znad eliksiru na bazie płatków róż, majeranku i korzenia mandragory, przyrządzanej przez samą uczennicę Garusa – Amal’Nya, pochodzącą z zachodnich prowincji królestwa, darzoną przez czarodzieja specyficznym uczuciem, a budzącym podejrzenia wśród olśnionych z Gildii Światłych, do której należał. Mag skupił wszystkie siły, by oprzeć się obezwładniającemu uczuciu niemocy; coś, jakby gęsta, magmowata przestrzeń wokół niego przybierała postać ciemnej płachty; płachty, która z każdą chwilą stawała się większa, potężniejsza – zawłaszczała coraz to nowe połacie przestrzeni; powietrze było płachtą i płachta była powietrzem, dusznym, ciężkim, jak knebel włożony w usta; trawionym powoli, żmudnie, cierpliwie; tak jak trawi modliszka połączonego z nią partnera. Gdy wszystko wydawało się dla niego stracone, drzwi komnaty otworzyły się i stanęła w nich postać, która, trzymając jaśniejącą laskę, rzekła, najwyraźniej nie widząc walki Garusa: “Czy coś się stało, przyjacielu?”

Mag zacharczał niezrozumiale, po czym upadł.  Stojący w drzwiach przyjaciel zainkantował zaklęcie identyfikacji i stuknął kosturem o podłogę. Aura jaką ujrzał wokół prawie pustego flakonu po eliksirze, zdradzała bardzo silną akumulację fluidów, wystarczającą do wywołania skutku, nawet przy tak śladowej ilości substancji. Do środka weszła też Amal'Nya ze szklanicą wewnątrz której był jasno pomarańczowy płyn i już chciała go podać swemu mistrzowi, lecz napotkała na sprzeciw jego przyjaciela.

– Dość już zrobiłaś – powiedział – pozwól mi się nim zająć. Nie uważasz, że przesadzasz ze spożywaniem mikstur, Garusie? – zapytał Maymor, złowrogo spoglądając na Amal'Nyę. 

Tymczasem Garus dopiero powracał do pełnej świadomości, słysząc znajome głosy. Maymor odepchnął uczennicę i rozpoczął rytuał oczyszczenia nad przyjacielem.

Feeria niezwykle jasnych świateł wystrzeliła w górę, rozświetlając pomieszczenie, wkrótce wokół Garusa ukazał się zielony krąg przyzwany przez jego przyjaciela. Amal’Nya stała jak zamurowana, oglądając tą iluminację. Blask wzmagał się, zmuszając ją do odwrócenia wzroku mimo postawionych osłon antymagicznych, które powinny ją osłonić przed światłem. W umyśle Garusa powoli powracał logiczny tok myślenia, a chaotyczne wizje znikały w odmętach niepamięci. Ogłuszony nadmiarem informacji pochodzących z innych światów, mag zaczął powoli wstawać, asekurowany przez swojego przyjaciela i uczennicę. 

– Proszę, wypij to mistrzu. – Rzekła Amal’Nya, wręczając naczynie z miksturą swojemu mentorowi.

Garus przechylił naczynie, wypijając całą zawartość, a wszystkiemu przyglądał się z ciekawością Maymor. Mikstura w mgnieniu oka przywróciła resztki jego świadomości do świata żywych. Jednak czuł się bardzo dziwnie, jakby nagle stał się kimś zupełnie innym. Wiedział że to co widział, to nie tylko zwykłe wizje i że nie spocznie, dopóki nie zrozumie ich znaczenia. Miał  wrażenie, że albo nagle olbrzymieje, albo okropnie się kurczy. Po czym obficie zwymiotował. Rzygowiny poleciały na wrastające w ziemię nogi, podobne teraz łapom potężnego wilka. Zastanawiał się czy to halucynacje wywołane przyjęciem kolejnej substancji, czy faktycznie zmienia kształt. A jednak naprawdę przeistaczał się – jego nogi, teraz już łapy basiora, wypuszczały korzenie!

Maymor i Amal’Nya odskoczyli zdziwieni. Na ich oczach przyjaciel, po gwałtownej przemianie we włochatą bestię, znieruchomiał niczym posąg z kamienia. Po chwili spojrzał na uczennicę i zawył wściekle. Przyczyna okazała się prosta – z jego dłoni, palców, przegubów i łokci wyrastały gałązki, zieleniejące się zawiązkami liści. 

Trzeźwo myślący Maymor poraził Garusa ładunkiem energii, po czym ten padł jak martwy, a jego metamorfozy ustąpiły, pozwalając powrócić do naturalnego stanu.

– Mało brakowało, a zamieniłby się w drzewozwierza – flegmatycznie zauważył Maymor. – Czyżby mikstura sfermentowała?

– Chyba mistrzu masz rację, trochę zalatywała alkoholem – odparła Amal’Nya.

– Następnym razem wstrzymaj się z przygotowaniem antidotum – zganił ją Maymor. – Bez odpowiedniej opieki szybko są poddawane niekontrolowanej fermentacji. Skutki zaś często bywają nieodwracalne  –  ciągnął z namysłem  – a kompletne zidiocenie  należy do najłagodniejszych.

– Teraz możemy tylko czekać, niestety nie da się przyspieszyć tego procesu – westchnął stuletni mag, siadając na fotelu Garusa.

 

Oniryczny świat na powrót otworzył się przed naszym magiem. Garus obudził się w nieznanym miejscu, przybierając formę astralną jak u ducha i kompletnie nie wiedział, co się dzieje, póki nie zaczął wyjaśniać tego jego widmowy przewodnik w postaci węża.

Oczyma gada ujrzał okazałą bramę, nad którą pyszniła się kamienna podobizna łba wilka z wyszczerzonymi kłami. Ogromne wrota ryknęły głośno, otwierając się, a w przejściu ukazał się dawno zmarły mentor Garusa i przywódca Gildii Podwójnego Światła – Ma’Annem Tailu.

– Próbowałem skontaktować się z Tobą od dawna i to ja nakłoniłem Amal'Nyę do podania ci tak mocnego eliksiru; jesteś w niebezpieczeństwie i musisz uciekać z gildii!

– To pewnie... Feared... zgadłem? – zapytał lekko uśmiechając się, otumaniony przybraniem eterycznej formy Garus.

–  To wykracza poza pojedynczą osobę – Odparł Ma’Annem Tailu - Masz więcej wrogów niż myślisz.

 

 

OFF

 

Dokonałem  edycji opowiadania. Usunąłem to co moim zdaniem najbardziej nie pasuje.

W tym wszystko o Żydach, żebyśmy czasem nie musieli płacić jakichś odszkodowań za straty moralne czy coś ;) Wiecie że to może być drażliwy temat. Teraz czytelnik ma większą zagadkę, kiedy nie wie czy rzeczywistość bohatera jest skorelowana z naszym światem. 

Sieg Heil zostawiłem, bo potem jest fajny motyw, że to imiona nieznanych bogów ;)

Jeśli czyjeś zdanie poleciało, proszę nie traktować tego osobiście. Moje też pousuwałem.

Np. to gdzie powtórnie wprowadziłem scenę z Rosjanami. Wydaje mi  się niepotrzebna. Nie mnóżmy bohaterów na siłę. Ta scena nic nie wnosiła do fabuły i nie pasowała. Kiedy Garus zostaje porażony i traci przytomność, możemy od razu napisać, że rozmawia ze swoim dawnym mentorem i zostaje ostrzeżony. Opowiadanie to forma literacka, gdzie nie ma miejsca na wtrącanie niepotrzebnych scen, które nie współgrają z resztą fabuły.

Mam wrażenie, że utwór zyskał większą spójność.

Co Wy na to?

Może ktoś chciałby jeszcze coś udoskonalić w tej okrojonej formie?

 

Poniżej natomiast zamieszczam link do dalszej części opowiadania.

 

http://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/17671

 

Pozdrawiam

OFF

 

Według mnie jest ok, choć proponuję parę zmian:

 

“nim przypalony królik zdąży odzyskać swą własność. Zwierzak był jednak szybszy i wcisnął się w swoją skórę.” – swą bym usunął, ze względu na swoją w następnym zdaniu.

 

Wtedy Wziął kolejny łyk i zapadł w nowy proroczy trans.”

 

“dwóch mężczyzn siedziało w gabinecie, a ten z sumiastym wąsem rzekł w rosyjskiej mowie:” – czemu “a ten” skoro nic o nich nie wiemy? Proponuję:

“dwóch mężczyzn siedziało w gabinecie, jeden z nich, z sumiastym wąsem, rzekł w rosyjskiej mowie:”

 

“Zaskoczeniem dla Garusa był nie tyle dziwnie ubrany człowiek ani nawet wisząca na ścianie mapa przedstawiająca zupełnie obcy kraj, lecz fakt rozumienia rosyjskiej mowy, dość rzadkiej, by nie powiedzieć, że w ogóle niespotykanej w świecie maga.

Mag wyczuł w wizji anomalię pozwalającą mu wpływać na otoczenie, choć nie był pewien w jakim stopniu.” – Powtórzenie zamiast “Mag” proponuję “Czarodziej/Bohater/Garus

 

Nagle w kamiennym korytarzu ujrzał wielkiego” – Nagle było niedawno użyte, proponuję zamiennik:

Raptem w kamiennym korytarzu ujrzał wielkiego”

 

“Miał  wrażenie, że albo nagle olbrzymieje, albo okropnie się kurczy. Po czym nagle (+obficie) zwymiotował.” – Nagle tu nagle tam, co nagle to po diable!

 

Pozdrawiam!

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

OFF 

 

Słuszne sugestie. Zmieniłem.

 

Pozdrawiam

Nowa Fantastyka