- Hydepark: AMA (Ask Me Anything) - JeRzy

Hydepark:

czasopisma

AMA (Ask Me Anything) - JeRzy

Jako że na konwentach bywam stosunkowo rzadko, a pytań do mnie pojawia się sporo najróżniejszych, pomyślałem, że założę ten wątek, zainspirowany podobnymi praktykami w innych miejscach w Internecie. Możecie tutaj zadać mi wszelkie pytania, jakie wpadną Wam do głów, a ja postaram się w miarę czasu i możliwości sukcesywnie na nie odpowiadać. Mam nadzieję, że dzięki temu lepiej się poznamy, dowiecie się czegoś więcej o funkcjonowaniu pisma, etc.

Komentarze

obserwuj

1.Czy bycie naczelnym, imponuje babeczką? (Czy kobiety zatrzymują Pana na ulicy i proszą o autograf na swych obnażonych, dziewiczych piersiach?)

2.Czy ilość siwych włosów, rośnie wprost proporcjonalnie do długości bycia naczelnym?

3.Czy ktoś próbował załatwić sobie publikację w magazynie przez łóżko? 

4.Najlepszy tekst publicystyczny jaki znalazł się w NF, od czasu objęcia przez Pana steru nad magazynem (Subiektywnie).

5.Czy przyjąłby Pan mnie do znajomych na Facebooku?

6.Jaka była najśmieszniejsza sytuacja w redakcji?

7.Czy jest koncepcja jakiejś zmiany (czy zupełnie nowa rzecz), którą chciałby Pan umieścić w przyszłości w NF? (jeśli można zdradzić).

8.Na koniec retorycznie: Czy pamięta Pan swój pierwszy wstępniak? (I czy łatwo się go pisało? ;) ).

 

 

"Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę ażeby już rozgorzał" Łk 12,49

O, naczelny ma jakąś babeczkę, którą może imponować? To pewnie nie taka zwykła, drożdżowa, tylko jakaś fikuśna ;)

 

<3

https://www.martakrajewska.eu

Marta! :-D :-D

 

Jeśli nie NF to... co? Czyli: jak w epoce darmowych zinow (lub sprzedawanych po koszcie druku) fantastycznych widzisz przyszłość NF?

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Krajemar, chodziło mi tylko o te apetyczne babeczkiwinkyes To jest Nasz, męski szyfrcool

 

Psycho, ja odpowiem.

Przyszłość NF widzę i to w jasnych kolorach. Zagrożenie od darmowych zinów? Żarty. To jakby porównywać wypierdziane dresy do markowego garnituru. PŁACĄC za NF, płacę za jakość. Ile znanych nazwisk (proza + publicystyka) jest w zinach? Mniejszość albo wcale. W NF proporcja jest odwrotna. Ja wybieram markowy garnitur, a dresy zakładam rzadko i jak nikt nie widzi... ;)

 

Ile osób wypromowało się przez ziny? Za dużo tam nic nie mówiących nazwisk, by któreś zapamiętać. Publikacja w zinach to marnotrastwo potencjału twórczego. Konkursy literackie, o! To rozumiem! Droga ku światłu!

(Ot, weźmy Rogera, publikował chyba we wszystkich zinach, a ja ciągle nie wiem, które nazwisko to jego...)

 

(Tylko bez pitu-pitu, że amatorskie teksty z zinów bywają na poziomie tych publikowanych w NF, bo to dla mnie słaby argument. Jeśli mam czytać coś z nastawieniem, że MOŻE będzie dobre, to ja podziękował, szkoda mi na to czasu).

"Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę ażeby już rozgorzał" Łk 12,49

Zaraz jakieś ziny się dowalą, że redakcja pozwala na takie komentarze ^^

 

Aczkolwiek do zinów nic nie mam.

Najlepiej pisałoby się wczoraj, a i to tylko dlatego, że jutra może nie być.

Ziny to słaby sposób promocji własnej twórczości. Twórcy (tych najlepszych) zinów są tego świadomi i próbują z tym walczyć. Jak im idzie? Różnie...

"Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę ażeby już rozgorzał" Łk 12,49

Wobec braku papierowej alternatywy wobec NF wszelkie internetowe ziny wydają mi się naturalną drogą rozwoju dla autorów. Kwestia tego czy ktoś chce poprzestać na internetowym publikowaniu czy pójdzie dalej to już inna historia. Moim zdaniem w zinach można wyrobić sobie nazwisko (nie w takim stopniu jak w NF ale w większym niż anonimowa publikacja na portalu), a znani autorzy też się pojawiają. Choćby w takim Szortalu często gości (znany również od lat z łamów NF) Sebastian Uznański. Pojawiają się Rafał Dębski, Andrzej Sawicki, Tomasz Duszyński, Marcin Jamiołkowski czy Rafał Orkan, więc autorzy z całkiem nie małym dorobkiem.

Jerzy zarobiony, więc upoważnił mnie (khem, khem), żeby zamieścić jego autoryzowane (khem, khem) odpowiedzi.

 

1.Czy bycie naczelnym, imponuje babeczką? (Czy kobiety zatrzymują Pana na ulicy i proszą o autograf na swych obnażonych, dziewiczych piersiach?)

Niezmiernie. Napoleonkom też.

 

2.Czy ilość siwych włosów, rośnie wprost proporcjonalnie do długości bycia naczelnym?

Zależy gdzie; na klacie, owszem.

 

3.Czy ktoś próbował załatwić sobie publikację w magazynie przez łóżko?

Smutne, ale nie. Duch w narodzie ginie.

 

4.Najlepszy tekst publicystyczny jaki znalazł się w NF, od czasu objęcia przez Pana steru nad magazynem (Subiektywnie).

Wstępniak; wybierz którykolwiek.

 

5.Czy przyjąłby Pan mnie do znajomych na Facebooku?

500+ to nasza zwyczajowa stawka w podobnych przypadkach.

 

6.Jaka była najśmieszniejsza sytuacja w redakcji?

Jak DJ Jajko połknął banana nosem.

 

7.Czy jest koncepcja jakiejś zmiany (czy zupełnie nowa rzecz), którą chciałby Pan umieścić w przyszłości w NF? (jeśli można zdradzić).

Sute premie dla redaktorów (zwłaszcza działu polskiego) za ich wytężonę i pełną poświęceń pracę.

 

8.Na koniec retorycznie: Czy pamięta Pan swój pierwszy wstępniak? (I czy łatwo się go pisało? ;)

Pamiętam, trudno żeby nie, skoro mam wytatuowany w takim jednym miejscu;  tatuator mówił, że pisało się całkiem-całkiem.

 

A teraz – jakbym nagle szukał zatrudnienia, pomożecie...? ;-)

 

Smutne, ale nie. Duch w narodzie ginie.

Padłam xD

Ni to Szatan, ni to Tęcza.

laugh

"Myślę, że jak człowiek ma w sobie tyle niesamowitych pomysłów, to musi zostać pisarzem, nie ma rady. Albo do czubków." - Jonathan Carroll

Nazgul

 

Ad. 1. Niestety, nie ma tak dobrze. A szkoda, bo podobno mam ładny charakter pisma i podpis. 

Ad. 2. Faktycznie, odkąd zostałem naczelnym trochę siwych włosów chyba się u mnie pojawiło.

Ad. 3. Nie, nigdy się to nie zdarzyło. Może dlatego, że najlepsze co można powiedzieć o moim wyglądzie, to że mam ładny charakter pisma.

Ad. 4.  Cholernie trudny wybór, bo autorów mamy znakomitych. Ale faktycznie jest jeden artykuł, który szczególnie cenię i uważam, że każdy powinien przeczytać i wziąć sobie do serca. To “Twoja utopia moim więzieniem” Adama Rottera i Karoliny Cisowskiej, który ukazał się w “NF” 12/2014. Tekst jest o tym, jak na naszych oczach urzeczywistniają się antyutopijne wizje pisarzy i które scenariusze są realne – czy raczej Orwell, czy Huxley.

Ad. 5. Nie mam “służbowego” profilu na Facebooku i staram się rozgraniczać pracę od sfery prywatnej.

Ad. 6. Dopóki redakcja była stacjonarna, takich sytuacji nie brakowało i nawet wydawca miał nam za złe, że wprowadzamy w firmie rozprężenie. Do dzisiaj zachowałem plik, w którym notowałem co ładniejsze bon moty i dialogi redakcyjne – to były prawdziwe perełki. Z bardziej spektakularnych akcji – Artur z naszego działu promocji woził mnie po korytarzu wydawnictwa przyczepionego stretch folią do fotela na kółkach.

Ad. 7. W “Nowej Fantastyce” od lipca pojawi się nowy cykl artykułów Krzysztofa Piskorskiego z radami dla piszących dotyczącymi tworzenia światów fantastycznych. Natomiast jeśli chodzi o inne plany: tak, zdecydowanie chciałbym zrealizować w piśmie i na stronie internetowej duże zmiany strukturalne, ale to nie jest rzecz ani łatwa, ani szybka, ani zupełnie tania w realizacji, o ile ma być zrobiona jak należy. Wydaje mi się jednak konieczna,

Ad. 8. Pamiętam, jasne. Nie pisało mi się go trudno – miałem już doświadczenie w pisaniu wstępniaków z czasów magazynu grozy “Kruk” (dawno temu), poza tym wiedziałem, co chcę w nim przekazać.

 

Psychofish

 

Nie wierzę, żeby Internet zastąpił “Nową Fantastykę” – może doprowadzić do jej upadku, jeśli czytelnicy nas porzucą, ale jej nie zastąpi. Po prostu dlatego, że są treści, które z monitora czyta się gorzej, mniej wygodnie niż z papieru (podobno są nawet jakieś badania naukowe, które wykazały, że mózg inaczej przetwarza treści czytane z ekranu niż z papieru). Restrukturyzacja “NF”, o jakiej myślę, polegałaby raczej na optymalnym wykorzystaniu zalet papierowego wydania i naszej strony internetowej tak, aby się uzupełniały i pomagały sobie nawzajem. Wtedy fantastyka.pl zajmowałaby się aktualnościami (newsy, zapowiedzi, bieżące recenzje, rankingi, konkursy i tym podobne) i nadal pomagałaby rozwijać talenty użytkowników, zaś “Nowa Fantastyka” zasadniczo skupiłaby się na tekstach dłuższych – poza opowiadaniami byłyby tam artykuły, felietony, eseje, etc.

 

Warto też pamiętać, że papier wymaga od autorów dużo większej dyscypliny niż Internet, a to akurat jest korzystne. Jeśli w tekście w sieci popełni się błąd w tekście, można go w dowolnej chwili skorygować – wszelkie wpadki na papierze zostają na zawsze. Prawda jest taka, że w Internecie nie ma autorów bezbłędnych – są tylko częściej lub rzadziej edytowani. ;)

Sebastian Uznański. Pojawiają się Rafał Dębski, Andrzej Sawicki, Tomasz Duszyński, Marcin Jamiołkowski czy Rafał Orkan, więc autorzy z całkiem nie małym dorobkiem.

Oczywiście to nic nie znaczy, ale o żadnym z nich nie słyszałem.

Najlepiej pisałoby się wczoraj, a i to tylko dlatego, że jutra może nie być.

Może i wyjdę z jakąś prywatą, ale nie sposób przepuścić takiej okazji! Załóżmy zatem, że pytanie jest bardzo ogólne.

Czy redakcja rozważała może kiedyś rekrutację miłych, pracowitych stażystów/praktykantów? Takich, co to odciążą przygniecionych pracą szefów, literki poprawią, tekst złożą, redakcję poczynią, zdjęcia obrobią, pomogą, gdzie pomoc się przyda i prześlą screen kawy? Oczywiście zakładając, że miły stażysta oprócz dobrych chęci ma również odpowiednie doświadczenie i umiejętności :)

Kiedyś bardzo chętnie przyjmowaliśmy studentów na praktyki. Teraz jest to fizycznie niewykonalne. Dlaczego? Ano dlatego, że od czasu przeprowadzki Prószyński Media z ul. Garażowej na ul. Rzymowskiego (czyli od 2012 roku) nie mamy stacjonarnej siedziby “NF” w wydawnictwie. Pracujemy zdalnie, z własnych domów (Michał, hultaj, nawet w Warszawie nie mieszka!), a naszym centrum sterowania jest wspólny Dropbox.

Jako ciekawostkę dodam, że redakcja w rozszerzonym składzie (tzn. trzej redaktorzy – Michał Cetnarowski, Marcin Zwierzchowski i ja plus nasza szefowa działu graficznego Kasia Osowiecka, ojciec redaktor Maciek Parowski oraz Artur Kaczorek z naszego działu promocji) spotkaliśmy się w komplecie tylko raz, na 25-leciu wydawnictwa. Kasia miała wtedy okazję pierwszy raz spotkać chłopaków w realu, chociaż pracowała z nimi już od wielu miesięcy.

Dzięki Jerzy. Dalsze pytania jak już będzie czas na dłuższe klepanie.

 

Nazgul, odpowiadając na twoje pytanie: choćby Pilipiuk promował się przez ziny. Dziś  w e-zinach pojawiają się np. Podlewscy. Trochę tego jest :-)

 

 

Nie wiedzieć czemu poczułem zgroze na myśl o Jajku połykajcym banana nosem. I smutek w temacie padniętego ducha w opustoszałym łóżku :-) 

Czy są jakieś fotki z tego rajdu fotelem?

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

banał, jedną dziurką wessał, drugą wypchnął oblizaną gardłowo skórkę

 

że tak z angielska powiem in a blink of a nose

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Krótko (dwa-trzy zdania, ewentualnie dwadzieścia) – 10 ulubionych książek plus uzasadnienie.

Work smart, not hard

Jakbyś miał przeprowadzić wywiad/rozmowę z współczesnym (i żyjącym) człowiekiem / pisarzem / artystą to na kogo padłby wybór?

Na­zgul, od­po­wia­da­jąc na twoje py­ta­nie: choć­by Pi­li­piuk pro­mo­wał się przez ziny. Dziś  w e-zi­nach po­ja­wia­ją się np. Pod­lew­scy. Tro­chę tego jest :-)

 

Psycho, jakoś w ostatnich tygodniach na Facebooku Fabryki Słów pojawił się wywiad z Pilipiukiem, który mówił jak to wszystko się zaczęło. Wspominał tam, że to Fabryka sama się do niego zgłosiła, gdy przeczytała kilka Jego tekstów o Wędrowyczu w Fenixie...

Wydawcy nie czytają zinów, ale jestem święcie przekonany, że czytują NF. Chyba każdy zna grę Papier-Kamień-Nożyce? To ja dodam jeszcze jedno do tej gry: papier bije e-papier.

 

A co do “Podlewscy”, to przemilczę ten argument, bo kompletnie nie wiem o kim mowa...

 

Choć­by w takim Szor­ta­lu czę­sto gości (znany rów­nież od lat z łamów NF) Se­ba­stian Uznań­ski. Po­ja­wia­ją się Rafał Dęb­ski, An­drzej Sa­wic­ki, To­masz Du­szyń­ski, Mar­cin Ja­mioł­kow­ski czy Rafał Orkan, więc au­to­rzy z cał­kiem nie małym do­rob­kiem.

belhaju, a czemu to znane i cenione nazwiska?(Choć tylko połowę znam) Bo właśnie wybili się poza ziny. Byli NA PAPIERZE. Od tego momentu zaczeła się ich kariera i praca nad Nazwiskiem. Publikacja w zinie jest jak ciśnięcie kamienia w morze. Parę osób usłyszy plusk, parę innych dostrzeże kręgi na wodzie, a reszta, reszta jest milczeniem...

"Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę ażeby już rozgorzał" Łk 12,49

Psychofish

 

Fotek z rajdu niestety nie ma.

 

Michal3

 

Spróbuję, ale to bardzo trudne pytanie. Kolejność tytułów będzie lekko przypadkowa:

– A.A. Milne – “Kubuś Puchatek”

– W. Markowska – “Mity Greków i Rzymian”

– C.S. Lewis – “Kroniki Narnii”

– Alexandre Dumas – “Hrabia Monte Christo”

– Arthur Conan Doyle – wszystko o Sherlocku Holmesie

– Jeffrey Archer – “Co do grosza”

– Brian Callison – “Wojna Trappa” (i kolejne tomy cyklu, poza ostatnim, który jest wyraźnie słabszy)

– Neil Gaiman – “Nigdziebądź”

– Roger Zelazny – “Kroniki Amberu” (szczególnie pięcioksiąg Corwina)

– F. Herbert – “Diuna”

Przy czym nie jest wykluczone, że innego dnia ta dziesiątka wyglądałaby inaczej (Rowling, Matheson, M. Brooks, Valente, Ellison, Dick...), bo książek, które ogromnie lubię jest mnóstwo i trudno się zdecydować. Tutaj na pewno są książki, które czytałem więcej niż raz, a w niektórych przypadkach więcej niż pięć razy.

 

Sirin

 

Chciałbym przeprowadzić kolejny (trzeci już) wywiad z Neilem Gaimanem. Rozmowy z tym facetem nigdy mi się nie znudzą – pewnie gdybym miał możliwość, przeprowadziłbym z nim wywiad-rzekę. Drugim autorem, którego chętnie bym porozmawiał, jest Jeffrey Archer – niestety, kiedy zawitał do Polski nie udało mi się być na spotkaniu z nim, a to nie tylko fenomenalny pisarz, ale też wyjątkowo barwna postać.

Nazgul, ale przed Fenixem były ziny konwentowe :-)

Nie przeczę , że publikacje papierowe mają znaczenie. Przypominam tylko, że czasy się zmieniają, dużo ruchu jest w sieci – ale jest to inne medium, krótsze treści, inni odbiorcy etc etc

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Czy bycie naczelnym raczej daje satysfakcję, czy raczej jest frustrujące i wymagające? ;)

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

joseheim

 

Pracuję w “Nowej Fantastyce” już od ponad dziesięciu lat i jeszcze mi się ta robota nie znudziła – wciąż odkrywam w niej coś interesującego, pasjonującego. Naczelnym jestem ponad dwa lata i przyznam, że to jest ogromne wyzwanie. Rynek prasy jest teraz bardzo trudny, podejście ludzi też się zmieniło na przestrzeni lat (tu nastąpił dłuższy akapit, który wykasowałem). Stresu jest dużo, sporo poczucia bezsilności przy zderzeniach z przeszkodami (vide likwidacja naszego e-wydania), jakaś doza frustracji, kiedy na redakcję spada krytyka za rzeczy, które nie są naszą winą (np. za dystrybucję). Jestem na pierwszej linii frontu, firmuję pismo swoim nazwiskiem, więc czuję się odpowiedzialny – DJ Jajko twierdzi, że za mocno się przejmuję, ale cóż... ten typ tak ma.

Czy nie masz wrażenia, że “papierowa” prasa nieubłaganie kurczy swoje “pole rażenia” i zmniejsza zasięg oddziaływania? Że za chwilę stanie się z drukowanymi czasopismami to co z operą – będą medium dla wybranych, a do obcowania ze słowem drukowanym trzeba będzie zakładać frak i białe rękawiczki wink?

Innymi słowy – że papierową “Fantastykę” internet zepchnie do getta dla “czytających inaczej”?

 

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Staruch

 

Internet wygrywa z papierową prasą (szczególnie z periodykami o mniejszej częstotliwości ukazywania) wszechobecnością i szybkością reakcji, brakiem ograniczeń objętościowych, a także wspomnianą przeze mnie możliwością edycji tekstów. Papier też ma swoje przewagi – wygodniej się z niego czyta, wymusza na autorach większą dyscyplinę słowa – ale to są rzeczy, które dla wielu odbiorców przestają mieć znaczenie.

Czy Internet zepchnie nas do getta? Nie – ale tylko dlatego, że jeśli nastąpi taki moment, że grono czytelników stanie się zbyt małe, pismo po prostu przestanie istnieć. Nie oszukujmy się – wydawnictwo nie będzie dokładało do tego interesu, więc jeśli zaczniemy przynosić straty, będzie po nas. Przyznam, że od kilku lat co roku zadaję sobie pytanie, czy uda nam się przetrwać. To jest nieustanna walka. Mam pomysły, jak poprawić naszą sytuację (wspominałem o tym wyżej), ale czy coś się uda zwojować, czas pokaże. Na razie straciliśmy e-wydanie, co traktuję jako osobistą porażkę, bo długo o nie walczyłem i uważam, że jest potrzebne – ale najwyraźniej czytelnicy uważali inaczej.

Czy zastanawialiście się nad reklamą w TV? Za duże koszty? Jeśli pytanie absurdalne, cóż, guzik się znam :)

Najlepiej pisałoby się wczoraj, a i to tylko dlatego, że jutra może nie być.

W sumie ciekawi mnie odpowiedź z reklamą w TV, bo taki Pocisk nr 4 ponoć wyprzedał się cały po tym jak wspomniano o nim w “Dzień dobry TVN”.

Ni to Szatan, ni to Tęcza.

Koszty reklamy w tv ponoć są ogromne. Ale może reklama w radiu? Chyba na "czwórce" bywają programy radiowe dotyczące literatury różnego rodzaju.

"Myślę, że jak człowiek ma w sobie tyle niesamowitych pomysłów, to musi zostać pisarzem, nie ma rady. Albo do czubków." - Jonathan Carroll

Kwisatz Haderach / Morgiana

 

Podejrzewam, że jednorazowe wyemitowanie reklamy TV w nie najlepszych godzinach kosztowałoby więcej niż wynosi cały nasz miesięczny budżet. Do telewizji bywam zapraszany przy różnych okazjach, ale wtedy nazwa “Nowa Fantastyka” pojawia się zazwyczaj tylko w takim kontekście, że wypowiadam się jako naczelny czasopisma – jest to jakiś sygnał idący w świat, że “NF” istnieje, ale mimo wszystko to niewiele. Byłoby miło, gdyby poświęcono nam więcej uwagi w jakimś programie kulturalnym typu “Xięgarnia”, ale czy to tego dojdzie? Może gdyby miłośnicy fantastyki “lobbowali” za nami, przyciągnęłoby to uwagę twórców podobnych audycji, ale na razie nie zapowiada się na to. Nawet przy naszym jubileuszu (nr 400) tylko Piotr Gociek z TV Republiki poświęcił “NF” więcej uwagi – ale akurat on jest miłośnikiem i twórcą fantastyki.

Co do radia – również bywam zapraszany, ale to także nie przekłada się na wyniki sprzedaży. Wierzę, że dobrze zrobiłaby nam poczta pantoflowa. Ja osobiście mam tak, że jeśli podoba mi się bardzo jakaś książka, kupuję drugi czy trzeci egzemplarz i obdarowuję nimi przyjaciół – równie dobrze miłośnicy “NF” mogliby podobnie wciągać w czytanie naszego pisma swoich znajomych.

Ja namówiłem małoletniego (i to nie z rodziny!) na prenumeratę (choć sam takiej nie zamawiam), bo mu się ze dwa razy “Zastrzyk przyszłości” podobał laugh Należy mi się jakiś medal?

 

A co do wspomnienia skutecznej reklamy Pocisku – oni mają zupełnie innych odbiorców. I jest to wielokrotnie większa grupa potencjalnych czytelników. Spoglądając na to, co jest czytane w komunikacji miejskiej czy rankingi sprzedażowe księgarń (tym ufać należy mniej) to najczęściej widać właśnie czytelników kryminałów. Poza tym polski kryminał ma więcej “gwiazd” niż polska fantastyka. Kiedy mówię o Dukaju czy Zajdlu, to muszę tłumaczyć, z jakim rodzajem literatury są to związane nazwiska. Inaczej jest, gdy wspomnę o Bondzie czy Krajewskim. A jeszcze co do porównania Pocisk – NF. Kosztują tyle samo, a to pismo na papierze wygląda o klasę lepiej (choć część literacka w pierwszych trzech numerach była o wiele słabsza niż w ostatnich miesiącach NF).

 

To pytanie ode mnie: kto wygra Euro? (apeluję do redaktora o nutkę patriotycznej fantastyki w jego typie)

Co to jest Pocisk?

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

To jest Pocisk: http://www.magazynpocisk.pl

Orbitowski był współzałożycielem, ale odpuścił po 4 pierwszych numerach. Jakbyś czytał  sumiennie publicystykę, to byś nie pytał, bo pisałem o tym w majowej relacji z WTK cheeky

Dzięki za link, wreszcie wiem o czym mówicie :P

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Sirin – bardzo chciałbym, żeby wygrali Polacy, ale jeśli nie oni, to obstawiłbym Włochy.

Wyżej w tej dyskusji pojawiło się stwierdzenie, że nie ma “papierowej alternatywy dla Nowej Fantastyki”. Zgadzasz się z takim zdaniem? A jeżeli nie, to czy znasz inne czasopisma, które mógłbyś polecić tworzącym fantastykę lub utwory “gatunkowo zbliżone”? 

Mogło być gorzej, ale mogło być i znacznie lepiej - Gandalf Szary, Hobbit, czyli tam i z powrotem, Rdz IV, Górą i dołem

Nevaz

 

“Nowa Fantastyka” jest w tej chwili jedynym polskim miesięcznikiem poświęconym fantastyce, który ukazuje się na papierze, w zasięgu ogólnopolskim. “Science Fiction, Fantasy i Horror” upadło, nie ma też papierowego wydania polskiej edycji “Fantasy & Science Fiction”. “Coś na progu” jest nieregularnikiem, “Magia i Miecz” też wychodzi z poślizgami. Jest sporo fanzinów na różnym poziomie, ale jeśli spojrzeć na temat całościowo, faktycznie powiedziałbym, że obecnie nie ma dla nas papierowej alternatywy.

 

Ale chcę do tego dodać jedną rzecz – bardzo bym się cieszył, gdyby ludzie skupieni wokół najrozmaitszych drobnych inicjatyw fanowskich zgromadzili się tutaj, na fantastyka.pl i połączyli siły pod naszym sztandarem. Wspólnie można zrobić naprawdę wiele, więc byłoby dobrze, gdyby nasz serwis stał się takim centrum dla społeczności miłośników fantastyki.

Ja myślę, że fantastyka.pl już jest takim centrum ;)

 

 

Przynoszę radość :)

JeRzy, a co dokładnie masz na myśli pisząc “połączyli siły pod naszym sztandarem“? ;) Czy masz może jakieś pomysły, plany?

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

joseheim

 

W tej chwili jest mnóstwo różnych drobnych ekip pracujących nad różnymi małymi projektami fanowskimi. Ci ludzie mogliby spotykać się tutaj, informować o tym, co robią, dzielić się doświadczeniami, zapraszać innych do siebie na gościnne występy, etc. Mam na myśli większą integrację środowiska, pod auspicjami “NF” i fantastyka.pl.

Jerzy, na jakim etapie pracy nad numerem zapoznajesz się z opowiadaniami? Masz jakiś wpływ ma mc i mz, czy mają całkowicie wolną rękę przy wyborze i redakcji?

JeRzy , kontynuując wątek  pytań Jose:

 

A jak chciałbyś te osoby zachęcić do takiego zachowania? Nie zrozum mnie źle, koncept piękny, ale wspominam sobie Prawdziwego Członka Fandomu, stereotyp wzór numero uno, klotliwosc 100% i premia specjalna (krytyczny sukces na rozjuszenie ma obniżoną dolną granicę o 25% gdy w najbliższej czasoprzestrzeni znajduje się inny PCF ster. wz. 1-3), patrzę na portal kijem nie ruszany od strony technicznej, na brak redakcji portalu, moderacji 24/7 – i po prostu JAK? Przecież te grupy, zespoły, projekty, żeby przyjść pod ten sztandar, auspicja czy też landmark, musiałyby czuć, że dzięki temu jakaś część Mocy jest z nimi – więc jaka?

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Przepraszam za lekki offtop, ale co, PsychoFishu, rozumiesz przez “moderację 24/7”? Chciałbyś, żeby każdy komentarz użytkowników przed opublikowaniem był zatwierdzany przez moderatora, zanim ujrzy światło dzienne...?

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Raczej to, żeby były osoby czuwające tutaj 24/7 :)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Może nawet nie czuwajace, ale zdolne podjąć podstawową interwencję techniczną lub moderacyjna po powiadomieniu. To oczywiście środek , który wprowadza się dopiero gdy pierdylion wizyt dziennie staje się normą.

Ja znów piję do tego samego: bez zapewnienia obsługi zaplecza najlepszy pomysł utknie przy starcie realizacji.

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Prawdziwy z Ciebie... fantasta ;)

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

:-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Hej, ja reaguję na zgłoszone komentarze i wiadomości prywatne szybko! :)

Fajnie by było mieć system powiadomień, oznaczanie w komentarzach (@beryl), a już najlepiej to do tego aplikację w telefonie :)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Co by nie było – na Beryla narzekać nie można. Sprawa mogłaby się zmienić, gdyby strona się rozrosła, ale jak na razie nie zapowiada się na podobne zjawisko.

Najlepiej pisałoby się wczoraj, a i to tylko dlatego, że jutra może nie być.

zygfryd89

 

Michał i Marcin mają pełną swobodę w wyborze opowiadań do swoich działów. Ja tylko przy sprzyjających okazjach przekonuję znajomych autorów, żeby coś napisali i podesłali Michałowi albo proszę Marcina, żeby przeczytał takiego czy innego autora zagranicznego albo antologię i sprawdził, czy znajdzie się tam coś dla nas. Większą inicjatywą z mojej strony był projekt “Nowe perspektywy”. Wychodzę z założenia, że jeśli mam tak znakomitych, kompetentnych i solidnych współpracowników, to włażenie z butami w ich działki mogłoby tylko narobić niepotrzebnego zamieszania. Zresztą praca naczelnego – a przynajmniej w moim przypadku tak jest - w dużym stopniu opiera się na zaufaniu do ekipy. Mam ogromne szczęście, że pracuję z takimi ludźmi – myślę tu zarówno o ścisłej redakcji, jak gronie stałych współpracowników, a także o tutejszej Loży, o Berylu i Psychofishu.

 

Psychofish

 

Jak zachęcić – to jest do przemyślenia. Zasadniczo chodzi mi o to, że ludzie tworzący te projekty często nie wiedzą o sobie nawzajem i nie wiedzą, co robią inni – a przecież rzeczy, które tworzą, mogą być interesujące dla szerszego grona. Gdyby te środowiska fanowskie spotykały się tutaj, mogłyby się informować o swoich planach, werbować autorów, dyskutować, etc. Serwis mógłby ogniskować fandom. Niech by ci ludzie pisali o swoich przedsięwzięciach choćby u nas w Hyde Parku – tak, jak majselbaum o swoich nagraniach.

 

 

Uprzejmie chciałbym zapytać o konkurs Czwartej Strony, który oceniałeś jako juror. Mógłbyś podrzucić kilka danych lub ciekawostek? Np. jaki był poziom i dlaczego to nie moja propozycja wygrała?

W sumie pytanie o ten konkurs jest ciekawe. Sama nie brałam udziału, więc bez żadnych aluzji – po prostu ciekawiłoby mnie, jaki był poziom prac? Czy udział w takim jury to katorga?

Ni to Szatan, ni to Tęcza.

gwidon, Tensza

 

Trudno mi oceniać poziom konkursu, ponieważ do mnie trafiło tylko pięć prac wyselekcjonowanych już na wcześniejszych etapach. Sygnowanych godłami, więc o autorach również trudno cokolwiek powiedzieć.

Natomiast zasadniczo mogę powiedzieć tyle: organizowanie konkursów literackich to nie bułka z masłem. Plusem jest możliwość odkrycia nowych talentów, wyróżnienia i opublikowania wartościowych tytułów. Minusem – konieczność przebijania się do tych dobrych utworów przez 90% tekstów w najlepszym razie wtórnych, w najgorszym boleśnie grafomańskich, konieczność poświęcania czasu na lekturę tego wszystkiego kosztem mnóstwa innych zajęć, świadomość że zawsze będzie ktoś niezadowolony z wyniku. Obsuwy czasowe to w podobnych konkursach norma, więc dodatkowo organizatorzy narażają się na krytykę za poślizg czasowy. I tak dalej... Raz na jakiś czas dzięki konkursowi pojawia się na horyzoncie ktoś wyjątkowy – jak Sapkowski, Huberath czy Kres... – i to uzasadnia cały włożony wysiłek, ale w trakcie samej pracy nad konkursem, jest to głównie trud i znój.

 

Nota bene – bierze ktoś stąd udział w naszym konkursie wiedźmińskim? ;)

Gwidon bierze udział, ale nie otrzymałem potwierdzenia, że tekst doszedł, bo takich nie odsyłacie, więc jeśli nie wygram, to tylko dlatego, że tekst zaginął po drodze.

Jasne wink, ja wzięłam. I upewniłam się, że mój tekst dotarł, chociaż zostałam troszkę za to obsztorcowana. Jak nie wygram, będę przynajmniej wiedziała, że próbowałam. Zaginięcie opowiadania nie wchodzi w grę!

Jeszcze parę osób ze strony meldowało, że bierze udział.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Uprzejmie proszę o dopieprzenie redakcji tak z pińcet opowiadań na konkurs Wiedźmiński :)

W końcu sobie popracuje, jak ja przy SF, hłe hłe

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Ja będę wysyłał. Tekst skończony, ale niech sobie jeszcze poleżakuje :)

Ja planuję napisać, ale mam kilka zdań i zarys pomysłu w głowie. Nie wiem, czy się wyrobię ;p

Mój wiedzmin również się pisze :)

Mój wiedźmin leży sobie na półce i nie zapowiada się na to, by miał stamtąd ruszyć cztery rogi ;) A szkoda, bo wygrać w takim konkursie to dopiero byłby splendor (skoro nie piszę tekstu, to się chociaż pooszukuję, że miałabym szansę :P).

Ni to Szatan, ni to Tęcza.

A why nie piszesz, Tenszo? Splendoru i tak masz dużo, ale przecież nie zawadzi więcej ;)

 

EDIT: A w sumie, coby nie offtopować, to moje pytanie to Jerzego: czy łatwo było uzyskać od ASa zgodę na taki konkurs? 

Werwena

 

Zgodę załatwiał Marcin i byłem nawet zaskoczony, że udało mu się ją uzyskać tak szybko i bezboleśnie.

Też wezmę udział w konkursie, tekst ukończony, leżakuje sobie – celuję w podium! ;) Pytanie: czy jest szansa, że AS skrobnie parę słów na temat zwycięskich prac?

uthModar

 

Trudno powiedzieć. Na pewno mamy nadzieję, że poza udzieleniem zgody zechce zaangażować się jeszcze w jakiejś formie, ale na ile jest to realne – nie mam pojęcia.

Załóżmy hipotetyczną sytuację: Redaktor zdecydował, że będzie komentował jedno, losowo wybrane  opowiadanie w miesiącu, które wskoczyło do portalowej biblioteki.

 

Pytania w oparciu o powyższą koncepcję: Jakie byłyby implikacje dla użytkowników portalu i dla redaktora, gdyby wprowadził takie działanie? Czy to mogłoby mieć pozytywny (albo negatywny) wpływ na pismo i portal?

 

I jeszcze pytanie: Dlaczego w sklepach i kioskach nie można kupić karty podarunkowej Prenumerata miesięcznika Nowa Fantastyka?

 

<jest napisane, że można zadawać wszelkie pytania ;>

Blackburn

 

Z tego, co kojarzę, Michał Cetnarowski czyta i omawia więcej niż jedno opowiadanie miesięcznie z portalu, więc czytanie jednego losowego opowiadania stanowiłoby regres. Ja z kolei wolę zostać przy obserwowaniu i komentowaniu działu publicystyki – jestem bardzo zadowolony z efektów, bo dzięki fantastyka.pl na łamach pisma pojawiło się wielu utalentowanych autorów artykułów.

 

A co do karty podarunkowej – pomysł, żeby wykupić komuś prenumeratę naszego pisma na prezent (świąteczny, urodzinowy, okolicznościowy czy nawet bez okazji) bardzo mi się podoba. Ale do tego nie jest potrzebna karta podarunkowa – po prostu można opłacić prenumeratę podając jako odbiorcę inną osobę, a taki kupon zrobić samemu (co może być nawet fajniejsze niż “gotowiec”). ;)

 

I tak – można mi tutaj zadawać wszelkie pytania, nie tylko związane z pracą redakcyjną. :)

A no tak, czyta. Piórkowe nominacje. Pytanie do Jerzego odhaczone – gwiazdka mruga.

Dziękuję za odpowiedź.

 

<może jakieś pytanie jeszcze wskoczy pod czerep ;>

Karta podarunkowa wbrew pozorom ma sens – ludzie lubią sobie “dawać” rzeczy. Wkładasz taką kartę w ładną kopertę, dorzucasz pudełko czekoladek i możesz wepchnąć pod choinkę. Niby pierdoła, ale działa na psychikę ;) A wykupienie na kogoś? To mimo wszystko ludzie prędzej dadzą kasę. Inaczej te całe karty podarunkowe nie miałyby racji bytu (a jakoś się sprzedają).

 

PS. Werweno – mam embargo na konkursy od męża, dopóki nie napisze książki ;)

Ni to Szatan, ni to Tęcza.

Tensza

 

Karty podarunkowe służą temu, że kiedy nie wiesz, co komuś kupić, dajesz mu kartę na określoną kwotę do wybranego sklepu i obdarowany sam sobie wybiera prezent. Karta podarunkowa na jedną, konkretną rzecz nie miałaby sensu. :)

Bardzo popularne są karty podarunkowe tematyczne: lot balonem, degustacja czekolady... I duża iloś innych tematów. Podarowanie prenumeraty w formie takiej karty brzmi interesująco. Ponadto trzeba pamiętać, że ogromna część Polaków nie korzysta z bankowości internetowej albo nie chce / nie czuje się komfortowo w procesach logowania, zakładania kont w sklepach internetowych i uwierzytelnianiu. No ale, nie chciałem zrobić zamieszania. Chodziło o popularyzowanie pisma poprzez prezenty. Także może dajmy już temu spokój, bo jakoś mi nieswojo. :-/

O, to ja sobie zapytam tak dla świętego spokoju, bo już to mnie nurtuje od zarania dziejów i ciekawość mi nogę odgryza.

Książki są, gry są, komiksy są, jest film, dlaczego nie ma muzyki?

Chodzi mi o recenzowanie w NF, np. soundtracków do filmów i gier fantastycznych. Teraz taki fajny do Wiedźmina wyszedł i w ogóle...

F.S

Ja też zadam pytanie. Oprócz recenzji, artykułów, publicystyki czy opowiadań NF znana była z ukazującej się przez lata Galerii. Obrazy Yerki, Siudmaka, Gila Bruvela czy Beksińskiego cieszyło oko. Czy planujecie jej wskrzeszenie w piśmie lub chociaż na portalu?

 

belhaj

 

W piśmie jest to niewykonalne, z paru powodów. Po pierwsze, w latach, kiedy ukazywała się galeria, prace tych artystów nie były tak łatwe do znalezienia i obejrzenia jak obecnie. Teraz, w dobie Internetu, analogiczna galeria nie ma racji bytu. Zdarza nam się linkować ciekawe galerie na Facebooku, a na starej wersji naszej strony była galeria dla użytkowników, jednak zainteresowanie nią było dość niewielkie – ludzie wolą zamieszczać swoje prace np. na DeviantArt. A z kolei gdyby redakcja chciała zamieścić na stronie grafiki znanych autorów, również musiałaby uzyskać zgodę na to, a rzadko byłoby to wykonalne bez kosztów.

Po drugie, obawiam się, że zamieszczenie takich galerii w piśmie również wiązałoby się z dużymi kosztami przy zakupie praw do publikacji grafik. O ile od czasu do czasu przy jakimś artykule możemy umieścić taką czy inną grafikę w związku z kontekstem i treścią, do jakiej się ona odnosi, o tyle nie mamy tutaj dużej swobody i nie możemy tego nadużywać, aby nie naruszyć prawa.

Drogi, Panie Jerzy

 

Od dłuższego czasu męczy mnie jedno pytanie, więc pomyślałem, że może tutaj dostanę odpowiedź. 

Zastanawia mnie kwestia cytatów w utworach literackich (opowiadania, powieści), jak wygląda to od strony prawnej? Stosując taki cytat we własnym tekście muszę uzyskać zgodę Autora, zapłacić mu, ogolić plecy... ? Domyślam się, że np. Biblię można cytować frywolnie, bez przeszkód, ale jak ma się sprawa z poezją, tekstami piosenek, czy fragmentami powieści innych Autorów? I co z nieżyjącymi już Autorami? Ich teksty nadal chronione są prawami autorskimi?

I czy wysyłając powieść do wydawnictwa obowiązek prawnego rozpatrzenia cytatów w książce spoczywa na nich, czy na Autorze? Mówiąc wprost: wydawnictwa lubią, czy nie lubią cytatów?

 

Na zawsze Twój 

Nazgul

"Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę ażeby już rozgorzał" Łk 12,49

Wątpię, że biblię można cytować “frywolnie” :P

Najlepiej pisałoby się wczoraj, a i to tylko dlatego, że jutra może nie być.

W sumie naszły mnie pytania z związku z Zajdlami (zzzzorro tu był!). Co prawda, JeRzy, zajmujesz się publicystyką, jednak wpływasz na kształty tekstów jak każdy redaktor (a i na kształt całego pisma). Co prawda nie ma (albo nie wiem, że są) konkursów czy wyróżnień publicystycznych. Jednak jak się czujesz, kiedy tekst napisany pod Twoim kierunkiem, wspomożony Twoją wiedzą i sugestiami, odnosi sukces, jest ciepło przyjmowany i chwalony? Czy utkwił Ci szczególnie w pamięci miły moment związany z takim sypaniem cukru na tekst ze stajni redaktora Rzymowskiego? Może był to pierwszy, może w wyjątkowym momencie...?

Nazgul

 

Na to są bardzo konkretne przepisy prawne.

 

Sirin

 

Oczywiście, kiedy publicystyka jest chwalona, zawsze się ogromnie cieszę, bo to daje mi poczucie, że moja robota ma sens i trafia do ludzi. Cieszę się, jeśli jakiś mój pomysł na nowy dział, cykl tekstów, czy jakąś zmianę formuły zostanie dobrze przyjęty; cieszę się z sukcesów moich autorów; cieszę się, kiedy odkrywam kogoś, kto później wypływa na szersze wody – chociaż to jest oczywiście w pierwszej kolejności talent i praca tych osób. Jest mi też przyjemnie, jeśli sam autor odezwie się i pochwali moją pracę nad tekstem. Było mi niesamowicie miło, gdy Maciek Parowski pochwalił sposób, w jaki kiedyś skróciłem jego sporo za długi tekst – gdy redaktor o takim dorobku, który zjadł zęby na tym fachu, docenia moją robotę, trudno nie czuć dumy.

Kiedyś doszedłem do wniosku, że pracę redaktora można porównać do jubilera – jedni i drudzy dostają do obróbki mniej lub bardziej surowy materiał – tekst albo diament - który muszą oszlifować, usunąć z niego zbędne fragmenty, nadać mu kształt, wydobyć z niego to, co najlepsze, aby budził zachwyt. Oczywiście, w literackich tekstach bardziej zwraca się na to uwagę, ale jeśli zdarzy się, że ktoś doceni publicystykę i moją pracę, to jest ogromna satysfakcja. :)

No i gitara! Dziękuję bardzo! 

"Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę ażeby już rozgorzał" Łk 12,49

Zostałem zignorowany z subtelnością rewolucji październikowej... :\

F.S

FoloinStephanus

 

Przepraszam, nie zauważyłem Twojego pytania. Jeśli chodzi o muzykę – temat jest mi bardzo bliski; kiedyś w “Magii i Mieczu” pisałem cykl “Fantastyczna Muzyka”, a w czasach współpracy z serwisem Valkiria.net też odpowiadałem za dział muzyczny. Tutaj – tak się po prostu jakoś złożyło. Czytelnicy nigdy nie zgłaszali zapotrzebowania na recenzje muzyczne; ukazały się one za mojej kadencji chyba tylko raz czy dwa (raz na pewno – recenzja “Violemi” Pawła Pudło; wydaje mi się, że było coś jeszcze, ale pewności nie mam). Z artykułami też raczej krucho. Ale to nie znaczy, że skreślam ten temat, wręcz przeciwnie.

Spoko loko, to było subtelne przypomnienie :)

Dzięki za odpowiedź.

Cieszę się, że temat nie jest skreślony, zwłaszcza, że (jeśli już oglądam filmy) to zwracam dużo uwagi na muzykę. Często jest tak, że to właśnie soundtruck ostatecznie przekonuje mnie do obejrzenia filmu.

F.S

FoloinStephanus

 

Doskonale to rozumiem – mam kolekcję ponad 1600 soundtracków. ;)

W takim razie w oczekiwaniu na jakiś muzyczny artykuł (też jestem fanem muzyki filmowej) – może wymienisz parę ulubionych sountracków spośród tych 1600? :)

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Diriad – okrutne pytanie, ale spróbuję. ;)

 

Jerry Goldsmith – “Basic Instinct”, “The Mummy”, “The 13th Warrior”

Bruce Broughton – “Young Sherlock Holmes”

Clannad – “Robin of Sherwood” (na płycie ukazało się jako “Legend”)

Bruno Coulais – “Le Comte de Monte Christo”

Don Davis – “The Matrix”

Danny Elfman – “Batman”, “A Nightmare Before Christmas”, “Sleepy Hollow”

Christopher Franke – “Babylon 5”

Michael Kamen & Queen – “Highlander” (zarówno piosenki jak original score)

James Horner – “Braveheart”, “Willow”

James Newton Howard – “Signs”

Trevor Jones & David Bowie – “Labyrinth”

Wojciech Kilar – “Dracula”

Bear McCreary – “Battlestar Galactica”, “Black Sails”

Trevor Morris – “The Borgias”

Basil Poledouris – “The Hunt for Red October”, “Conan the Barbarian”, “Flesh & Blood”

Graeme Revell – “The Crow”, “The Crow: City of Angels”

Eric Serra – “The Fifth Element”

Marc Shaiman – “The Addams Family”

Howard Shore – “The Lord of the Rings”, “The Hobbit”

Mark Snow – “The X-Files”

Brian Tyler – “Children of Dune”

Vangelis – “Blade Runner”

John Williams – całe “Star Wars” i “Indiana Jones”, “The Witches of Eastwick”

Christopher Young – “Bless the Child”

Hans Zimmer – “Gladiator”, “Inception”, “Sherlock Holmes”, “Tears of the Sun”

do tego jeszcze m.in. “Snatch”, “Blues Brothers”, ścieżki dźwiękowe z Bondów (Barry, Arnold i inni)

 

Dla mnie soundtracki to temat-rzeka. Ostatnio nie mam tyle czasu, co kiedyś, żeby słuchać i śledzić na bieżąco wszystko, co się dzieje w gatunku, ale niezmiennie uwielbiam.

Niezłe “parę” ;) Dzięki, niektóre znam i bardzo lubię, więc z chęcią poodkrywam inne :)

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Niestety, czasem Jerzy próbuje podgwizdywać soundtracki.

 

Wtedy, jak legenda biurowa głosi, został przez niejakiego Kaczorka przywiązany streczem do krzesła i przewieziony po korytarzu.

 

Świadkiem nie byłem a bardzo, bardzo żałuję.

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Bardzo podoba mi się ten temat :)

 

Zatem, jeśli można, zapytam.

 

Ile osób decyduje o selekcji polskich opowiadań nadsyłanych do NF?

 

Czy, być może, nie najgorszym rozwiązaniem, byłoby zaproszenie popularnych autorów Sf i Fantasy do wspomnianej selekcji?

Prim "Corcoran" Chum

Prim Chum

 

O selekcji polskich opowiadań decyduje Michał Cetnarowski. Lepszym rozwiązaniem od zaproszenia popularnych autorów do selekcji opowiadań, jest zaproszenie ich do pisania. ;)

Spoko, spoko. Coś tam dla Was kiedyś wyskrobię.^^

 

Peace!

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

Odpowiedź, przyznajmy gładka i jedynie słuszna, być może :) ale po głębszym, ekhm, zastanowieniu, czyli zestawieniu dwóch możliwych rozwiązań, wydaje się, że trudno obronić tezę, że dywersyfikacjia preferencji jest gorsza niż jednoosobowy obiektywizm :)

 

Prim "Corcoran" Chum

A teraz z innej beczki, khe, khe... :)

 

Otóż tak mi wpadło.

Założenia:

1. NF to najbardziej rozpoznawalna marka literatury fantastycznej w Polsce (wykluczając podmioty nazwijmy to jednoosobowe)

2. Wykluczenie Stanisława Lema ze Stowarzyszenia Amerykańskich Pisarzy Science-Fiction (obecnie: Science Fiction i Fantasy), było błędem. (jako obcokrajowiec Lem był członkiem honorowym).

Nawet jeśli były ku temu wykluczeniu przesłanki w roku 1976, to w chwili obecnej przesłanki ówczesne, przyznajmy, wyblakły. 

2a. Nie wiem, czy ma to coś do rzeczy, ale wciąż zyje Urszula LeGuin, która głosowała przeciw :)

 

Czy słuszną i na dodatek korzystną dla wszystkich inicjatywą nie byłoby wystąpienie z petycją na ręce Zarządu, czy czego tam – do rozpoznania - SFWA, o przywrócenie członkostwa dla Stanisława Lema w organizacji? Sądzę, że inicjatywa taka mogła by się zgromadzić wokół NF (z powodów przytoczonych). Oczywiście każdy chętny, wydawnictwa, pisarze, fani mógłby dołączyć.  Realnym podpisem lub w postaci którejś z internetowych maszyn zbierających głosy. Można by wystąpić o patronat dla inicjatywy do misiterstwa kultury, choć tu jestem ambiwalentny :/ 

Taki tam pomysł :)

Prim "Corcoran" Chum

Prim Chum

 

Z tego, co przeczytałem o przyczynach pozbawienia Lema honorowego członkostwa SFWA, taka petycja byłaby trochę sprzeczna z podejściem do tematu samego pisarza. Lem nie traktował tego jako nobilitacji i o twórczości większości Amerykanów miał dość kiepską opinię. Zresztą, warto pamiętać, że w późniejszych latach pisarz w znacznym stopniu odcinał się od związków z fantastyką.

JeRzy

 

Serdeczne dzięki za odpowiedź. 

 

Oddzielmy może fakty od “plewów” i przypuszczeń w kwestii motywacji zachowań.  

 

Pewnym jest, iż Stanisław Lem, wybitny polski pisarz Science-Fiction, został zaproszony do bycia honorowym/specjalnym członkiem Stowarzyszania Amerykańskich Pisarzy SF.

Pewnym jest, iż było to, przynajmniej z punktu widzenia inicjatorów, nie lada wyróżnienie. Pewnym również jest, że  Stanisław Lem świadomie na to przystał, czynnie lub biernie. 

 

Nie jest pewne, a raczej wątpliwe bardzo, iż Lem nie potraktował, jak piszesz, nominacji jako nobilitacji. Być może w warstwie jedynie słusznej ideowo lub ambicjonalnej wyraził taką opinię, ale gdyby to były prawdziwe powody, odmówiłby po prostu przyjęcia nominacji :)

 

Pewnym jest, iż na łamach prasy wyraził negatywną opinię o sporej części głównego nurtu amerykańskiej SF w ówczesnym czasie. Mówiąc w skrócie, napisał iż ten autor i ów jest do dupy i nie wnosi nic nowego :) Co zresztą stało się głównym i jedynym w zasadzie powodem wydalenia ze stowarzyszenia, inspirowanym przez dotkniętych krytyką. (Zaznaczmy tu, iż to, że Lem pochodził zza żelaznej kurtyny, nie pomagało)

 

Nie jest prawdą, iż nie doceniał twórczości amerykańskich autorów. Faktem jest, iż o pewnych autorach, których Lem najbardziej wytknął, nikt już nie pamięta. 

 

Fakt, że później, w wieku bardziej dojrzałym, tu i ówdzie, odcinał się od aktualnej twórczości SF, choć raczej, być może, od zaszufladkowania z twórczością zupełnie radosną. Natomiast nigdy nie odcinał się od swoich dzieł, uważanych obecnie za klasykę gatunku, i, co więcej, chętnie do nich wracał w cytatach. 

 

Prawdą jest również, że, z perspektywy, której nie mógł doświadczyć, chce się, czy nie, jest jednym z największych pisarzy SF w jej historii. 

 

Pewnym jest, że  powrót na honorowe miejsce w SWFA, spopularyzowałby jego twórczość oraz to, że Lem nie miałby tej popularyzacji nic na przeciw. Co więcej, tym sposobem, upowszechnione zostałyby powody, dla których został usunięty ze Związku i ponownie poddane pod dyskusję, co jak mniemam, wyszło by tylko na Jego i rodzimej literatury korzyść.

 

Z tego punktu widzenia, nie bardzo rozumiem Twoją zachowawczość. 

Prim "Corcoran" Chum

Z tego punktu widzenia, ZUPEŁNIE nie rozumiem Twojej zachowawczości, choć nie powiem, że nie spodziewanej :)

Nie możesz się powstrzymać :)

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Fakt, ktoś powinien przypalić mi jęzor :/

Prim "Corcoran" Chum

Witam

Kupuję NF od około dwóch lat w tym roku rozpocząłem prenumeratę – decyzję o prenumeracie podjąłem już wcześniej ale czekałem na jakiś bonusik w postaci np. płytki z archiwaliami no i się doczekałem.

Nie wiem czyj to był pomysł ale to był fajny pomysł i temu komuś należy się beczułka złocistego trunku również za szatę graficzną płytki i kartonika.yes

 

Wiem że za dystrybucję odpowiada wydawca a nie redakcja więc nie będę tu wylewać swoich żalów w związku z pewnym straszliwie sponiewieranym numerem (oj straszliwie sponiewieranymcrying) który do mnie dotarł jakiś czas temu.

Spytam więc jedynie:

Czy wesoła kompania Pruszyńskiego wszystkie swoje gazetki dystrybuuje z podobną finezją?

Chodzi mi oczywiście o to że pakowanie pisemka z miękką okładką do jeszcze miększej folii a potem do torby listonosza to przepis na mielonkę – czy użycie sztywniejszej koperty aż tak bardzo podniosło by im koszty wysyłki?angry

 

A teraz właściwa lista pytań

 

1. Jaki jest obecny nakład NF? Czy wydanie specjalne jest wliczane do ogólnego nakładu?

 

2. Jaki procent sprzedaży stanowi prenumerata? Lub inaczej stawiając sprawę ile osób liczy elitarne grono prenumeratorów?

 

3.  Czy chciałby Pan przeprowadzić kiedyś wśród czytelników ankietę która pozwoliła by ich zdiagnozować i ustalić kim są? (grupa wiekowa, poziom wykształcenia, preferencje literackie itp) Czy dominuje wśród nich “stara gwardia” czy może “młoda krew”? Czy są wśród nas czytelnicy będący z pismem od samego jego początku i ilu ich jest? A może już kiedyś zrobiono taką ankietę i zna Pan odpowiedzi na któreś z tych pytań?

 

4.  Od około 2 lat widać w Hollywood renesans filmów SF – do kin trafia więcej filmów tego gatunku i nawet czasem dobrych, czy przełożyło się to jakoś na wzrost zainteresowania fantastyką naukową w społeczeństwie? Dało się to odczuć w wynikach sprzedaży miesięcznika?

 

5. Co dalej z Czasem Fantastyki?  W sklepie internetowym Pruszyńskiego można kupić numery z lat ubiegłych a jak będzie wyglądać dystrybucja ewentualnych dalszych numerów? Trwa nadal współpraca z Narodowym Centrum Kultury? Czy może tam też już dotarła “dobra zmiana” i w związku z tym projekt skończony?

 

6. Czy Pruszyński zainwestował może we własną drukarnię by nie musieć płacić marży zewnętrznemu wykonawcy?

Dostępna na ich stronie oferta druku na zamówienie książek sugerowała by że tak

 

Zakładając że odpowiedź na poprzednie pytanie jest twierdząca nasuwa się kolejne:

 

7. Czy było by możliwe wydanie czegoś w rodzaju The Best Of Fantastyka – czyli wydanie kolekcjonerskie najlepszych opowiadań i tekstów publicystycznych z kolejnych roczników miesięcznika wydawanych np.. kwartalnie jako 300-400 stronicowe broszury pod tytułem np. “Kroniki Fantastyki”?

Jeden numer = jeden rocznik, 10 numerów = dekada Fantastyki

wydawane w opcji druk na zamówienie lub dla subskrybentów którzy zamówią od razu cały pakiet

Czy na przeszkodzie oprócz barier finansowych stoją też prawne? Czy trzeba by uzyskiwać zgodę od autorów opowiadań na ponowną publikację czy była by to w myśl prawa ponowna publikacja?

 

Mam nadzieję że moje pytania nie dotyczą danych wrażliwych i będą mogły spotkać się z odpowiedzą.

Mam jeszcze kilka pytań ale dotyczą one nieco innych tematów a nie chcę robić tu bigosu więc nie będę upychać wszystkiego do jednego kotła

"Spraw komicznych omotani siecią (...) zapomnieli że u kresu groby nas zrównają" Cz. Niemen

zerknij www.pruszynski.pl

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

DJ moim bohaterem :)))

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Znaczy, to w kwestii twardych opraw? ;-P

"A jeden z synów - zresztą Cham - rzekł: Taką tacie radę dam: Róbmy swoje! Póki jeszcze ciut się chce! Róbmy swoje!" - by Wojciech Młynarski

Okladka blacha! Za moment kolejny pogoni mnie ze swojego wątku :(

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Dulaman

 

Ad.1 i 2. Szczegółowych informacji na ten temat może udzielić nasz dział promocji.

 

Ad.3. Mam ogólne pojęcie, jak wygląda profil czytelników “NF”. Da się zaobserwować pewne tendencje, ale różnorodność jest na tyle duża, że trudno pogodzić ze sobą różne profile zainteresowań.

 

Ad.4. Wzrost zainteresowania fantastyką naukową i tematyką popularnonaukową jest odczuwalny i staram się reagować na niego na łamach pisma. Natomiast nie przekłada się to na wyniki sprzedaży jako takie.

 

Ad.5. NCK miało wznowić wydawanie “Czasu Fantastyki”, ale zmienił się tam dyrektor. Nowy szef zrezygnował m.in. z “CzF” i z serii “Zwrotnice Czasu”.

 

Ad.6. To nie do mnie pytanie. “Nową Fantastykę” drukuje Ortis (szczegóły w stopce redakcyjnej).

 

Ad.7.  Nasze umowy z autorami są skonstruowane tak, że po trzech miesiącach od publikacji utworu (tekstu bądź ilustracji) prawa do niego wracają do twórcy, a my zachowujemy tylko prawo do publikacji w opracowaniach zbiorczych typu roczniki. Dlatego pojawiały się płyty z rocznikami dla prenumeratorów, a nie było np. antologii tekstów z “NF” – to by wymagało nowych umów.

Wtrącę się, bo mnie tu zawołano. W mojej opinii Lem nie byłby zainteresowany wspomnianą inicjatywą. Nie rozumiem też, co NF miałaby na tym zyskać. Lem potrzebował czegoś większego.

Spotkaliśmy się ostatnio na konferencji “Filozofia Boga i religii u Lema”, przybył profesor Jarzębski, przemiły człowiek. Było nas niewielu i niemal nikt nie przyszedł nas posłuchać, a konferencja stanowiła imprezę otwartą (o zgrozo, istniało nawet wydarzenie na fejsie, którym “zainteresowane” były tysiące osób). Wspominano o tym, że Lem nie ma uczniów, nie ma kontynuatorów, a także o owym członkostwie. Nie sądzę, by miało dla Lema znaczenie. Według mnie to nie jest TO, co powinno się zrobić, żeby go docenić (bądź spróbować usatysfakcjonować). Twierdzę tak i jako człowiek ze środowiska nauki, do którego Lem miał żal, i jako badacz jego twórczości oraz osoby, i jako twórca fantastyki, i jako odbiorca. Chciałabym zrobić coś takiego, żeby zlikwidować Wielkie Rozczarowanie Lema. Stowarzyszenie Amerykańskich Pisarzy – na moje oko marny kaliber w tej nierównej (bo przecież spóźnionej) walce.

Już się nie wtrącam, idę sobie.

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

A wiesz, jak strasznie żałowałem, że nie mogłem przybyć na tę konferencję i się pokłócić??? ;D

 

Nie zgadzam się, jak zwykle, z założenia, jak to ja, Morfi i rozumiem, że możesz nie przepadać za moim efektem “Halo”,  ale bardzo mnie cieszy podjęcie dyskusji :D

 

Po pierwsze, pomysł jest niczym innym jak tylko szczerą chęcią pomocy biednym kolegom zza oceanu w naprawieniu własnego, jakże nierozsądnego błędu. Pomocą, która wykaże w ten, czy inny sposób, poprzez nieodzowną redyskusję, jak bardzo się mylili, wykluczając.

Dlaczego nie mielibyśmy im pomóc?

 

Po drugie, argumentacja, iż, jak sugerujesz, mniejsze kroki nie składają się na marsz i z miejsca “należy zrobić coś więcej” niż TO, jest trudna do obrony. Znaczy co? Bez przygotowania pobić rekord w skoku w dal? “Mały kaliber” jak śmiem twierdzić, jest większy od żadnego.

 

Twierdzę tak i jako człowiek ze środowiska nauki, do którego Lem miał żal, i jako badacz jego twórczości oraz osoby, i jako twórca fantastyki, i jako odbiorca”

Tak na marginesie, wolałbym rzeczowe argumenty, niż te na “autorytet”. Posiadam magiczną moc ich ignorowania :) Czyż nie wszyscy czytelnicy są “badaczami twórczości Lema”? ;)

 

Po trzecie, (zakładając po prostu, iż Lem był jednak człowiekiem, a nie przedstawicielem obcej nadrozwiniętej cywilizacji),  teza, wtórna, iż nie byłby całym przedsięwzięciem zainteresowany jest mylna.

Wskaż mi człowieka, który nie ucieszyłby się z uznania własnych zasług i to przez tych, którzy go wczesniej krytykowali... Że Lem był ponad weryfikacje i oceny? Nie sądzę, o czym oboje wiemy.... :)

 

Poza tym, ważnym elementem w tym wszystkim jest fakt, warty podkreślenia, iż to nie sam Lem, domaga się rehabilitacji. Gdyby go spytać, być może, rzeczywiście nie wyraziłby zainteresowania. 

Domagają się jednak TEGO jego fani z całego świata.  Mają prawo, jak sądzę, dysponować tą publiczną cząstką twórcy, którą sam im ofiarował.  Prawda? ;) 

Na co, każdy pisarz, jak mniemam, nawet krzywiąc się z niesmakiem, kątem spoglądał by, jeśli nie z przychylnością, to neutralnie...

 

Pozdr.  Prim.

 

Prim "Corcoran" Chum

Ósmy lipiec a mojej prenumeraty brak. Oczywiście to wina poczty. Kolejny raz.

gwidon

 

Ano, niestety. I tylko do Poczty możesz mieć żal. Lipcowy numer był rozsyłany do prenumeratorów 21 czerwca.

Dulamanie, właściciel wydawnictwa jest krewnym TEGO słynnego Prószyńskiego. :)

Wiemy już jak trafić do NF z opowiadaniem lub artykułem. A gdyby jakaś świeżynka miała chęć spróbować swoich sił w tłumaczeniu?

 

... życie jest przypadkiem szaleństwa, wymysłem wariata. Istnienie nie jest logiczne. (Clarice Lispector)

malaaaaaakh!

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Dzięki, DJu. Się zgłoszę.

 

... życie jest przypadkiem szaleństwa, wymysłem wariata. Istnienie nie jest logiczne. (Clarice Lispector)

Kumasz, dziewczyno, że taka bierna i milcząca rekomendacja dja jest wiele warta?

Dj, besztam cię znowu za czynienie offtopa!!!!!

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Ups. Obawiam się, że nie tym razem Dju :) niemniej, dziękuję za milczące wsparcie.

 

... życie jest przypadkiem szaleństwa, wymysłem wariata. Istnienie nie jest logiczne. (Clarice Lispector)

Nowa Fantastyka