- Hydepark: INTERPUNKCJA!!! (Poradnik)

Hydepark:

INTERPUNKCJA!!! (Poradnik)

Idąc za przykładem kolegi poruszę kolejny problem.

Gdy czytam opowiadania na stronie widzę, że nie tylko ja mam problemy z przecinkami. Niektórzy często popełniają błędy nawet w oczywistych miejscach np: nie ma przecinka przed "a", "który". Może to zwyczajne niedopatrznie autorów, ale problem pozostaje. Może ktoś potrafi jasno i prosto wytłumaczyć ogólne zasady interpunkcji. Może jakiś link na ciekawą stronę się znajdzie?

Pozdrawiam:)

Komentarze

obserwuj

Tak szybko i prosto to trudno wytłumaczyć. Są zasady do wyuczenia, to raz, a dwa, że warto dużo czytać dobrej i dobrze zredagowanej prozy, żeby sobie pewne reguły przyswoić i uwewnętrznić. A i tak drobne błędy zostaną, bo człowiek to nie maszyna. Takie jest moje zdanie, ale chętnie dowiem się, że można prościej. ;)

Taki już ten język polski jest, że prosto czasem nie da się. Ale zebrane zasady pisowni, z przecinkami lub bez nich, znajdziesz na zasadach pisowni i interpunkcji (pwn.pl). Zawsze też można przyjąć podejście sfobodne (mam na myśli komentarze) ;)

Błędy gatunku przecinkowego wiążą się często z konstrukcją zdań złożonych i wyróżnianem podrzędnych, więc warto spojrzeć też, co poloniści mają do powiedzenia na ten temat

Warto używać narzędzia Language Tool, które automatycznie dopilnuje nam tekstu pod względem reguł polskiej pisowni. Działa z edytorem Open Office. Nie można mu wierzyć na ślepo, ale przypomni o większości tych zapomnianych (lub też zbędnych) przecinków.

Ehhh, to też moja zmora.

Oczywiście walczę z tym, ale kiedy sprawdzam tekst nawet 10 razy, to zawsze znajdę parę przecinków, które się urwały z choinki. Największy problem jest ze zdaniami wielkrotnie złożonymi, w których występują też wtrącenia. Najgorsze jest to, że zasad interpunkcji trzeba się nauczyć i ćwiczyć, bo samo czytanie nie pomaga. Na przecinki z reguły nie zwraca się uwagi lub zwyczajnie spostrzeżenia z książki o ekstrawciągającej fabule gubią się gdzieś w gonitwie myśli :).

Myślę, że każdy piszący i zamieszczający na tej stronie twórca powinien MIEĆ NA WŁASNOŚĆ Słownik Ortograficzny PWN (chociażby ten mniejszy). Sam często z niego korzystam, choć zawsze wydawało mi się, że z ortografią nie mam problemów. Co innego czytać cudze teksty, co innego pisać swoje. Błąd czy literówka każdemu może się zdarzyć, ale trzeba się uczyć na błędach i starać się nie popełniać dwa razy tych samych. No i nie obrażać się, jak ktoś nam zwróci uwagę.

...always look on the bright side of life ; )

Tak w skrócie:

1) PRZECINKAMI (DWOMA - PRZED I PO) ODDZIELAMY ZDANIE WTRĄCONE:

We wsi, gdzie spędziliśmy wakacje, nie było żadnego sklepu.

2) PRZECINKAMI (PRZED I PO) WYDZIELAMY WOŁACZ:

Chciałbym spytać, szanowna redakcjo, czy dostaliście mojego maila?

3) PRZECINKI STOSUJEMY PRZED ZWIĄZKAMI WYRAZOWYMI ZAWIERAJĄCYMI SŁOWO "KTÓRY" (NIEKONIECZNIE BEZOPŚREDNIO PRZED "KTÓRY"!):

To jest książka, o której ci opowiadałem. Dostałem ją od kobiety, dla której byłem jak syn.

4) PRZECINKAMI ODDZIELAMY PRZYMIOTNIKI, ALE NIE ZAWSZE!

Wyciągnąłem z kieszeni mój mały, zgrabny telefonik.

"Eroica" to pierwszy powojenny polski film --> nie ma przecinka, bo to są tzw. przydawki nierównoważne.

NIGDY nie oddzielamy przecinkiem przymiotnika od zaimka dzierżawczego lub liczebnika:

To był nasz pierwszy wspólny weekend.

Zgubiłem mój ulubiony długopis.

4) NIGDY nie oddzielamy przecinkiem podmiotu i orzeczenia, jesli między nimi nie ma zdania wtrąconego:

Ania, kupiła w sklepie trzy duże butelki coli --> ŹLE!!!

Ale: Ania, kiedy dostała pierwszą wypłatę, kupiła za nią trzy duże butelki coli.

Aha - i zapomnijcie o krzewionej w ostatnich latach bzdurnej zasadzie, że przecinki nalezy stawiać tam, gdzie nabraloby się tchu przy czytaniu zdania na głos. Może istnieć bardzo długie zdanie, nie zawierające zupełnie żadnych przecinków, na przyklad:

Szesnastego sierpnia przed południem bojówka Królewskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami uwolniła z lochów Stowarzyszenia Szlonych Naukowców kilkadziesiąt nielegalnie tam przetrzymywanych świnek morskich.

Fajnie to napisałaś - krótko i z sensem. Mam tylko wątpliwości, co do ostatniej kwestii.
"Szesnastego sierpnia przed południem bojówka Królewskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami uwolniła z lochów Stowarzyszenia Szlonych Naukowców kilkadziesiąt nielegalnie tam przetrzymywanych świnek morskich." O bogowie! Gdybym spotkał takie zdanie- monstrum w jakimkolwiek tekście, jego przeczytanie sprawiło by mi trudności. A przeczytać to na głos? Jak?
        Sam, coś takiego pisząc, wydzieliłbym przecinkami( lub myślnikami) np. "...z lochów Stowarzyszenia Szalonych Naukowców...", albo "...nielegalnie tam przetrzymywanych..", albo - i jedno, i drugie ( w zależności, jakie treści chciałbym wyeksponować). Wydaje mi się, że kreatywne podejście do interpunkcji  / trochę inaczej niż do ortografii   ;)  /   jest możliwe - pozwala rozkładać akcenty, eksponować treści, czyli - być reżyseren zdania, od początku do końca. Możliwe, że się mylę. Jednak bardzo bym się zmartwił, gdyby tak było. Bo interpunkcję traktuję, jak narzędzie. Nie chciałbym być go pozbawiony.Pzdr.

Szesnastego sierpnia, przed południem, bojówka Królewskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami uwolniła z lochów Stowarzyszenia Szlonych Naukowców kilkadziesiąt, nielegalnie tam przetrzymywanych, świnek morskich.

Tak to powinno wyglądać :)

...always look on the bright side of life ; )

W wielu przypadkach polska interpunkcja jest uznaniowa, co podkreśla nawet słownik. Natomiast wymyślone przeze mnie zdanie nie różni się specjalnie od zdania "Dzisiaj o trzeciej Ania kupiła w sklepie kilogram jabłek", to znaczy ma konstrukcję kiedy - kto - co zrobił - z czym, tyle, że poszczególne człony są bardziej rozbudowane.

Jacku001, czy możesz uzasadnić swoje zdanie? Na przykład bardzo ciekawi mnie, dlaczego "przed południem" uznałeś za wyrażenie wymagające oddzielenia.

         Myślę, że jeśli chcemy podkreślić przedpołudniową porę zdarzenia, oraz nielegalność procederu - piszemy, jak Jacek.
Jeśli natomiast - miejsce zdarzenia ( czyli te lochy) i tenże sam status prawny (  nielegalność ) - to tak, jak ja. Najgorzej wygląda wersja bez znaków przestankowych.
 C.N.U. 
  No nie, bez przesady, niczego nie udowodniliśmy... Ale może jaki kompromis z tego będzie? (Ja- jakby co - mam papiery dyslektyka ).

Szesnastego sierpnia – jeden okolicznik czasu

Przed południem – drugi okolicznik czasu

Wypada je od siebie oddzielić

...always look on the bright side of life ; )

Achika ma rację, Jacek nie.

Okoliczniki jednorodne (czyli dwa okoliczniki miejsca, sposobu, czasu itd.) odzielamy przecinkiem, jeśli okolicznik, który występuje na drugim miejscu, jest bliższym określeniem pierwszego, np.:

W ubiegłym tygodniu, we środę, wrócił z Australii.

Wydawnictwo Naukowe PWN, Zasady pisowni i interpunkcji, link: http://so.pwn.pl/zasady.php?id=629802

...always look on the bright side of life ; )

 

„We wtorek o szesnastej trzydzieści..." . Potrzebny przecinek? Nie  ( mimo, że mamy dwa okoliczniki czasu).

„We wtorek, bardzo późno, ale jeszcze przed północą - tak, grubo przed północą"
Potrzebne te przecinki, ten myślnik? A i owszem. Nie koniecznie musi to tak wyglądać - ale może.

„... nielegalnie tam przetrzymywanych..." - z naszego przykładowego zdania - może autor przemycić, jako zdanie wtrącone - wydzielając je przecinkami, myślnikami, albo nawet korzystając z nawiasu ( zwłaszcza wówczas, jeśli chciałby, by wtręt był dłuższy, bardziej złożony - do reszty rozkładający na łopatki zdanie podstawowe - a jednocześnie zdecydowanie drugoplanowy:

 „ ... ( prawdopodobnie przetrzymywanych tam nielegalnie, co jednak dopiero wyjaśni - miejmy nadzieję - wdrożone właśnie śledztwo)..."

Ortografia „egzekwuje przepisy" określające, jak ma wyglądać poprawny zapis graficzny słów. Ale interpunkcja to troszeczkę, co innego. To nie tylko zbiór zasad „do przestrzegania", ale również narzędzie kreacji i edycji tekstu.

 W zapisie nutowym są dźwięki, określona długość ich trwania, wysokość. Są też pauzy, czyli cisza i - określona długość jej trwania. Czy sądzicie, że zapis literacki musi być aż tak ubogi, by ograniczać nas ( przy budowie zdania ) wyłącznie do doboru słów. Bo ja tak nie sądzę. I - co jest sprawą zasadniczą - nie godzę się na to. W żaden sposób ( włączanie kierunkowskazu przed zakrętem surowo egzekwują przepisy ruchu drogowego. Jednak rajdowcy wcale tego nie robią. A bolidy F1 nawet żadnych świateł nie mają).

Jak wcześniej pisałem: żadnym autorytetem w tych sprawach nie jestem. Róbcie, jak uważacie ( i ja też czynić będę podobnie). Jednak powiadam Wam: jeśli tekst będzie wybitny - to będzie, a jak będzie do niczego - to - tak samo:  b ę d z i e takim i nawet najbardziej konserwatywne podejście do problemu interpunkcji wcale tego nie zmieni.

Trzymajcie się.

Pa.

Ludzie, czytajcie słowniki :)

...always look on the bright side of life ; )

Znajomość nut nie czyni nikogo automatycznie muzykiem.
Nieznajomość nie dyskwalifikuje ( utrudnia ). Brak słuchu - dyskwalifikuje.
:)

                Ludzie! Hej - ludzie! Nie zapomnijcie też o czytaniu encyklopedii, poradników, instrukcji obsługi i książek telefonicznych ( wiem, że te ostatnie coraz mniej popularne, podobnie jak słowniki). A jak wam czasu starczy, to weźcie się - w końcu - za książeczki: czekowe, oszczędnościowe, mieszkaniowe... Ach - i te, "do nabożeństwa". Tak, tak - to ważne: nie zapomnijcie o książeczkach "do nabożeństwa"!
                A Ciebie, Jacku proszę o poprawienie interpunkcyjnych błędów w powyższym tekście.
( Wiesz, to tylko taki żart... Jeśli jednak chcesz...)

Z przecinkami to jest jak z dupą - każdy ma swoją. Oczywiście, pewne zasady interpunkcji nolens volens obejmują wszystkich. Ale często zdarza się tak, że zależą od WIZJI autora. Hm, przydałaby się pauza na złapanie oddechu, to może wstawię wielokropek? Nie, nie, i jeszcze raz delete. Lepiej postawić kropkę i zacząć nowe zdanie. Albo - no właśnie - użyć przecinka.

Zauważam, że co poniektórzy autorzy boją się przecinków jak Gołota - Tysona. Zdaje im się najwyraźniej, że czytelnik nie poradzi sobie ze zdaniami wielokrotnie złożonymi, że zgubi się w labiryncie słówek i zapomni, co było na początku. Może jakiś niedorozwój miałby z tym problem, ale trzeba optymistycznie (i zapewne naiwnie) zakładać, że kieruje się tekst do inteligentnego czytelnika, który a nuż czytał ze zrozumieniem nawet oryginał "W poszukiwaniu..." Prousta, z łatwością nurzając się w strumieniu świadomości.

Zresztą od czego jest redakcja? A no właśnie od przecinków (choć nie tylko). Bo nie daj Cthulu, by jakiś autor opublikował gdziebądź tekst, którego nie dał do przeczytania nawet mamie! Inna sprawa (i to wiem z autopsji), że redaktorzy też swoje dupy mają, a wraz z nimi nieodłączne racje na temat interpunkcji. Jeden zmieni tako, inny owako, a trzeci pobawi się w przecinkowego chochlika i nasadzi ich cały szpaler, który jeszcze inny z wesołą przyśpiewką drwala powycinałby w cholerę.

Nie dajmy się zwariować - przecinki nikogo nie dyskwalifikują jako pisarza. A już na pewno nie tak jak brak podstawowych umiejętności pisarskich.

Nowa Fantastyka