- Hydepark: Książki, które każdy miłośnik fantastyki znać powinien

Hydepark:

książki

Książki, które każdy miłośnik fantastyki znać powinien

No dobrze, tytuł tematu oczywiście jest mocno przesadzony i umowny – każdy przecież wie, że w rzeczywistości nic takiego jak “obowiązkowa lektura dla miłośnika...” nie istnieje. Co nie zmienia w znaczący sposób mojego pytania – jakie książki waszym zdaniem są esencjonalne dla fantastyki? Co należy uznać za klasyk i oczekiwać, że ten, kto tegoż klasyka nie zna powinien się wstydzić w towarzystwie? ; ) Co jest tak świetne, że należy to każdemu czytelnikowi fantastyki z miejsca polecić? A może są jakieś książki, które w żaden sposób się nie wybijają, ale powinno się po nie sięgnąć z innego powodu? Czekam na wasze opinie :)

Komentarze

obserwuj

Pytam przede wszystkim dlatego, że w najbliższej przyszłości zamierzam (po rozprawieniu się z konkursami) nadrobić zaległości w lekturach. Ciekaw jestem, co waszym zdaniem jest godne polecenia.

Jeśli zaś chodzi o mój wkład do tematu, to wydaje mi się, że każdy powinien przynajmniej spróbować przeczytać Władcę Pierścieni. Co prawda byłem dzieckiem, kiedy te książki czytałem, ale wtedy wydawały mi się naprawdę ciekawe. A że to absolutny klasyk gatunku, to wspominać nawet nie muszę :) Wydaje mi się, że to właśnie jedna z tych książek, którą po prostu dobrze jest znać.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Dla mnie klasyka gatunku i biblia fantastyki to Diuna. Pod tym pojęciem rozumiem sześcioksiąg Herberta. Późniejsze dodatki to już popłuczyny bez tego czegoś, tylko z postaciami.

Babska logika rządzi!

No dobrze... może to nieco dziecinnie zabrzmi, ale ja wymienię (na początek) cykl Harry Potter. Pewnie mówię przez pryzmat osoby, która się na tym wychowała, ale cóż poradzić. Niewątpliwie jest to seria, która miała znaczny wpływ na fantastów, zdobyła rozgłos – i to zasłużenie – odbiła się szerokim echem tu i tam. W buty sobie wsadźcie ekranizacje, w zasadzie wszystkie były błędem, ale książki – rozkosz dla oczu i wyobraźni ; )

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Nie cały cykl, ale jedna książka, może nie tak znana jak te wyżej, ale bardzo mi się podobała i zapadła w pamięć. Chodzi o “Tkacza Iluzji” Ewy Białołęckiej w pierwszym wydaniu SuperNowej. Otworzyła mi trochę oczy na ludzi, którzy są inni. Dotknięci w jakiś sposób przez życie. W tym konkretnym przypadku jest to głuchoniemy chłopak. Książka czytana przeze mnie kilkakrotnie. :)

"Myślę, że jak człowiek ma w sobie tyle niesamowitych pomysłów, to musi zostać pisarzem, nie ma rady. Albo do czubków." - Jonathan Carroll

Morgiano, ale to też początek cyklu. :-) Są jeszcze dalsze przygody “połówek”.

Babska logika rządzi!

Wiem. ;) Nie podobały mi się już tak bardzo, a uważam, że ta konkretna pozycja może funkcjonować samodzielnie bez kontynuacji.

"Myślę, że jak człowiek ma w sobie tyle niesamowitych pomysłów, to musi zostać pisarzem, nie ma rady. Albo do czubków." - Jonathan Carroll

To ja już się wstydzę w tym towarzystwie, bo każdą (oprócz Białołęckiej) z wymienionych tu książek/cykli próbowałam i jakoś mnie nie porwały (zarzuciłam po jednym tomie). Obiecuję sobie kiedyś kolejne podejście, ale czas mija nieubłaganie...

Kiepska jestem w listach i w kanonach, mogę tylko napisać, do których książek lubię wracać i które na pewno polecę swoim dzieciom. Książki z obszaru SF/Fantasy, który mnie kształtowały:

– cykl o Narnii długo mi towarzyszył i bardzo go kocham ( Narnia i Thorgal to dwa filary mojego dzieciństwa :))

– “Miasteczko Salem” Kinga przeczytane w ‘93 do tej pory uważam za jego najlepszą książkę ;)

– długi romans z Lemem – nie odstraszył mnie uczonością/ technikaliami (co zwykle przeszkadza mi w SF), przekonał bezbłędnym poczuciem humoru i zacięciem psychologicznym (moje ulubione: “Solaris”, “Powrót z gwiazd”, “Dzienniki gwiazdowe”, “Pamiętnik znaleziony w wannie” i “Kongres futurologiczny”)

– uwielbiam Zajdla niemal bezkrytycznie (”Paradyzja”, “Cała prawda o planecie Ksi”) oraz Orwella za “Rok 1984”

– “Mistrza i Małgorzatę”na pewno zabiorę na bezludną wyspę

– we wczesnym liceum pokochałam “Endera” i “Wywiad z wampirem” – sentyment został

– moje czasy licealne to też rozkwit sagi wiedźmińskiej – przyznam szczerze, że zawsze wolałam opowiadania, ale też nie odmówię Sapkowskiemu zasług, jeśli chodzi o przekonanie mnie do fantasy

– pokłosiem Sapkowskiego była dla mnie “Trylogia Zimnego Ognia” Friedman i (co sprawdzałam niedawno) nawet się broni po latach

 

I tak sobie myślę, że na pewno zapomniałam o masie fajnych / ważnych dla mnie książek z obszaru SF/Fantasy... I jeszcze sporo mam do przeczytania :)

 

Polecam:

Diuna– 6 tomów– po przeczytaniu pierwszego tomu bałem się zabrać do następnego, bo nie wierzyłem, że autor utrzyma poziom, ale udało mu się.

Mistrz i Małgorzata, Bułhakow 

Hyperion i jego dalsze części, Dan Simmons– Jak w wolny dzień czytałem TRIUMF ENDYMIONA, to pierwszy posiłek zjadłem o 19.00, a zanim zasnąłem to przeczytałem 800 stron.

1984– George Orwell

Peanatema, Neal Stephenson

Artur C. Clarke i jego Odyseja Kosmiczna

Autostopem przez galaktykę– Douglas Adams– jak Pratchett tylko, że lepszy.

Trylogia Helikonii Aldissa

Trylogia Bas-Lag Chiny Mievielle’a

Orson Scott Card i jego saga Endera. Prawdę mówiąc pierwszy tom jakoś mną szczególnie nie wstrząsnął, ale drugi tom, czyli MÓWCA UMARŁYCH rozłożył mnie na łopatki i długo trzymał w tej niewygodnej pozycji,

BABEL 17, Samuel R. Delany

Piknik na skraju drogi, Strugaccy

Droga, Cormac McCarthy

Człowiek z wysokiego zamku, Philip K. Dick

W najbliższym czasie sam będę chciał nadrobić klasyki i dlatego planuję przeczytać Fundację  Asimova oraz zapoznam się z prozą Zelaznego ze szczególnym uwzględnieniem KRONIK AMBERU. no i chodzi mi po głowie Silverberg i jego cykl PLANETA MAJIPOOR.

Jogurt, masz rację: “Mówca umarłych” rozwala – mój ulubiony tom w cyklu :)

Asimov mnie znudził powtarzającym się schematem, choć zagadki fajne ;) Dicka doceniam za pomysły, ale ciężko mi się go czyta.

Z Dicka, zdecydowanie Ubik.

Jeśli miałbym dorzucić coś od siebie, to na pewno sztandarowe powieści Michaela Crichtona, jak Jurassic Park, Kula czy Andromeda znaczy śmierć.

Wespół z dziełami Clancy’ego, stworzyły nowy gatunek (a konkretniej hybrydę, która przekształciła się w osobny gatunek ;)).

And one day, the dream shall lead the way

Też uważam, że nie ma czegoś takiego jak “każdy musi to znać”.

 

Właśnie wypożyczyłam Babel-17. ;)

 

Z częścią wymienionych się zgadzam. Mistrz i Małgorzata, Diuna,  Solaris, Kongres futurologiczny, Trylogia Zimnego Ognia są wśród moich ulubionych.

 

Stugaccy “Trudno być bogiem”.

 

Każdy miłośnik fantastyki powinien wyjść poza sztandarowe Polska/USA/WB/Rosja. Świat jest pełen książek, opowiadań, które naprawdę warto znać. Ostatnio głównie siedzę w filmach, ale to co na szybko przychodzi mi do głowy: Abe Kobo “Czwarta epoka” (Japonia) “Turbulence” Samit Basu (Indie).

 

Polecam antologie “Cybernetyczne laleczki" (Czechy i Słowacja).  A także Apex Book of World SF (=Speculative Fiction, nie tylko science fiction).

Belial/Maelinn

Właśnie wypożyczyłem LIMES INFERIOR i PARADYZJĘ  Zajdla. Także ROOMS możesz być z  siebie dumna. Zawsze jakoś zapominałem zapoznać się z jego prozą, a tu proszę.

No cóż, to ja dorzucę Rok 1984 Orwella :)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

“Folwark zwierzęcy” też jest świetny.

Babska logika rządzi!

Jogurcie, cieszę się, że zainspirowałam :)

Berylu, rok już był ;P

Finklo, racja!

No rzeczywiście był. Ale to co, podwójnie polecić nie można? :)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Ja rzucę na stół, sagę Ziemiomorza (do wygrania w dragonezie).

"Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę ażeby już rozgorzał" Łk 12,49

Edmund Wnuk-Lipiński

 

Trylogia Apostezjonu:

 

– Wir pamięci,

– Rozpad połowiczny,

– Mord założycielski.

 

Janusz Andrzej Zajdel

 

Cylinder van Troffa,

Limes inferior,

Cała prawda o planecie Ksi,

Paradyzja.

No to tak. Taki prawdziwy fan fantastyki powinien znać, przynajmniej:

– kilka książek Lema

– coś z absolutnej klasyki – “Wojnę światów” i “Wehikuł czasu” Wellesa, trochę Verne’a, trochę Alana Edgara Poe, z jedno opko Lovecrafta, może “Doktor Jekyll mr. Hyde”? “Frankenstein” to już dosyć ciężka lektura...

– chociaż po jednej książce Bradburego, Asimova, Heinlena, Wyndhama, Silverberga, Aldissa, Simmonsa, Carda, Gibsona, Stephensona, Clarke’a, Herberta, Le Guin – czyli tego typu tuzów z Zachodu, a przecież wszystkich nie wymieniłem  :-)

– chociaż ze dwie, książki Dicka (”Człowiek z Wysokiego Zamku”!), Strugackich (”Poniedziałek zaczyna się w sobotę” – moja ulubiona!)

– Tolkien i King to podstawa :-) I Harry Potter! I Narnia!

– Absolutna klasyka światowa – czyli Vonnegut, Bułhakow, Orwell, Huxley. Vonneguta to ze dwie, trzy książeczki , bo jak się zacznie to przestać nie można :-)

Oprócz Lema, coś po polskiemu powinien znać. Książeczki Sapkowskiego, Grzędowicza, Dukaja i jak chce jeszcze to jest wielu, wielu innych.

Tyle już tego, a to i tak bardzo, bardzo ogólne propozycje. A na półce najładniej wyglądają tytuły z Uczty Wyobraźni z Maga :-)

Janku, czy Prawdziwy Fan Fantastyki (w skrócie: pff) to ktoś podobny do Prawdziwego Polaka? ; )

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

No ja nie wiem, czy Prawdziwy Polak by to wszystko przeczytał :-)

Berylu, do Prawdziwego Polaka najbardziej podobny jest (i teraz ściągam wieczną anatemę na siebie) PFF... APTNUPF – Prawdziwy Fan Fantastyki... A Przy Tym Nadpobudliwy Uczestnik Polskiego Fandomu... ;-) Żartuję trochę, ale na kilku tego typu imprezach byłem świadkiem naprawdę zażartych sporów o różne, wierzcie mi, mało istotne pierdoły; mało co, a noże by błyskały! Co ciekawe, wiek fandomiarza wcale nie determinuje poziomu zdrowego rozsądku.  Na szczęście – i to podkreślam – większość jest absolutnie normalna i fajna.

 

 

Dorzuciłbym jeszcze, jako bardzo ważną lekturę postapo, OSTATNI BRZEG – NEVIL SHUTE.

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Co do wspomnianego tu nieco wyżej Stanisława Lema, to może przesadą byłoby czytanie wszystkiego, ale zaproponować można przykładowo:

 

Eden,

Bajki robotów,

Solaris,

Katar.

Berylu, można, można, a nuż ktoś przeczyta :)

Janku, ufff, kwalifikuję się chyba jednak ;)

A tak w ogóle to przypomniał mi się Kuttner i jego całkowicie cudowny Gallegher (i Lible), pewnie przez to skojarzenie z Lovecraftem :)

Ogółem to poleciłabym kilka innych książek, ale niekonieczne SF ;) Choć jak się zastanowić... taka “Odyseja” to fantasy jak nic :)

A ja sądzę, że każdy fantasta powinien przynajmniej spróbować przeczytać jedną książkę Haruki Murakamiego i Waltera Moersa ; ) Bo jak przeczyta jedną, zapewne sięgnie po więcej...

 

I mimo wszystko aż dziw, że nikt jeszcze Pratchetta (jako Pratchetta, a nie jako Adamsa) nie wymienił!

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Tyle jest dobra, że naprawdę trudno to ogarnąć :-) Moersa i Murakamiego też coś tam kiedyś napocząłem, z Pratchettem wciąż jestem w tyle, a Adamsa to znam jako Douglasa, no i uwielbiam jego słynną trylogię w pięciu częściach, do kanonu jak najbardziej :-) A z tych moich propozycji wyżej, ja wcale wszystkiego nie przeczytałem, a zatem szacun dla rooms! 

Odbiegając od tematu, zaproponowany przez beryla skrót PFF  wydaje mi się bardzo adekwatny do wizji Prawdziwego Fana Fantastyki, zwłaszcza, gdy się go werbalizuje.  Na jakiś badge z dodatkowo jakimś fajnym obrazkiem świetnie się nadaje. Znaczy, na przypinkę ;-)

 

Ja poposzę badge NPFF.

Belial/Maelinn

wcale wszystkiego nie przeczytałem, a zatem szacun dla rooms!

łapię się ledwo ledwo i tylko przy założeniu, że “po jednej książce”, więc nie wiem, czy szacunek zasłużony ;)

Zastanawiam się, czy nie przesadziłem pomijając wczesną twórczość Lema. Wprawdzie Autor odnosił się do niej z dystansem, ale to  przecież od “Astronautów” i “Obłoku Magellana” tak naprawdę zaczęła się historia powojennej polskiej fantastyki. Poza tym “Astronauci” to naprawdę dobra powieść, którą nawet dzisiaj bardzo dobrze się czyta. Tak więc uzupełnijmy:

 

Stanisław Lem “Astronauci”.

Jan_Janek i jego lista wprawiły mnie w dobry humor, bo wszystko co tam jest przeczytałem, nie licząc Harrego P. Ale nawet tym się nie przejmuję, bo wiem, że człowiek wszystkich książek nie jest w stanie przeczytać (nawet klasyków). Kiedyś czytałem wywiad na lubimyczytac.pl z Maciejem Parowskim i on tam przyznaje się, że nie przeczytał Władcy Pierścieni.

Każdy powinien mieć jakiś wstydliwy sekret literacki ;)

Dotąd nie przeczytałem “Lodu” Jacka Dukaja. (I “Maszyny różnicowej” Gibsona oraz Sterlinga. Chciałem ją wygrać w jednym z konkursów NF, ale się spóźniłem :( ).

Ja z  kolei kiedyś przeczytałem “Neuromancera” Gibsona i zupełnie nic z niego nie pamiętam :-) 

W ogóle kiedyś w NF , ale to jakiś 1997 rok był, można było znaleźć kanon 100 książek s-f, którym posiłkowałem się przy mojej wyliczance. Spróbuję to tu wkleić, ale trzeba będzie stronę powiększyć, zeby się wszystkiego doczytać. Ja mam stamtąd przeczytanych tak gdzieś około czterdziestu książeczek, można zabawić się w liczenie :-)

Ja nie przeczytałem ani jednej książki Dukaja – jak patrzę na ich wielkość, to wolę spożytkować ten czas na 2-3 krótsze powieści. Ale ponoć wiele tracę, więc “Lód” chodzi za mną – co prawda jakieś pół kilometra za mną i doskonale się kamufluje – od jakiegoś czasu.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Pamiętam tę listę (znaczy, że była), ale od 1997 to i gusta się zmieniły i trochę dzieł przybyło ;)

Beryl, mam tak samo z “Lodem”, tylko że u mnie przyczaił się na półce nad łóżkiem ;)

O, Ty też kupujesz książki i potem ich nie czytasz? Na mnie od jakichś 5-6 lat czeka na półce trylogia “Czarnego Maga” Trudi Canavan i nie chciało mi się przez ten czas sięgnąć :P

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

O rany, trzeba to naprawdę mocno powiększyć, ale da radę, z ctrl i rolką myszki :-)

Nic nie widać : )

 

Prawy przycisk myszki → pokaż obrazek → widać świetnie.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Beryl, lepiej – ja je sobie zamawiam u rodziny w ramach prezentów urodzinowo-świątecznych ;)

No tak, “Kongres futurologiczny” Lema trzeba dodać. Dzięki Janie_Janku za przypomnienie. :)

No tak. Mam nadzieję, że innym też uda się wejrzeć :-) To lista z października 1997. Ciekawe, co nowego pojawiłoby się na liście po tym czasie? Watts ze “Ślepowidzeniem” na pewno. No i Dukaj z całą pewnością. A “Lodu” też nie czytałem :-(

Mówiłam “Kongres futurologiczny” ;)

Ale jest też “Kraina Chichów” i “Władca Much”, o tym zapomniałam (!!!)... A Simaka to wolałabym “Miasto” (mnie w każdym razie bardzo się podobało:))

@rooms Faktycznie, wspomniałaś. Wybacz, że przegapiłem. :)

 

PS Przydałoby się już zrobić wstępne zestawienie naszych propozycji.

Ja mam z kanonu 42 przeczytane. Ale 8 mam w zbiorach także spoko maroko. Berylu, ostatnio przeliczyłem i mam około 250 książek, za które zabuliłem, posiadam i nie przeczytałem ich. Wpadłem w pułapkę biblioteczną. Korzystam z kilku bibliotek jednocześnie. Po przeczytaniu wypożyczonych książek idę do biblioteki z mocnym postanowieniem, że nic nie wypożyczę i na postanowieniu się kończy, bo wracam z nowymi książkami, a zakupione pozostają dalej nieprzeczytane i błędne koło się zamyka.

Odnośnie LODU to niepotrzebnie macie opory. Wydaję mi się, że jest to jedna z łatwiej przyswajalnych książek Dukaja.

Dla mnie łatwiejsze były "Czarne..." lub "Córka...", ale myślę, że to kwestia, kto w jakim języku łatwiej się odnajduje.

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

O, mam tak jak Rooms, mnie też z książek Simaka najbardziej podobało się “Miasto”.

“Lód” miejscami cholernie mi się dłużył. “Córkę...” pochłonąłem gładko, ale nie sądzę, żeby dla statystycznego czytelnika była łatwiejsza od “Lodu” (za to nie powinna mu się dłużyć). “Czarne oceany” wchodziły mi chyba z niejakim oporem – nie jestem pewien, bo to już naprawdę dawno było, a nie powtarzałem ich sobie jak niektórych Dukajowych rzeczy. Możliwe, że nie do końca tolerowałem wtedy styl Dukaja. “Extensa“ natomiast to naprawdę leciutka lektura. Nie rozumiem tych, którzy twierdzą, że jest w niej coś trudnego. Jedno nienachalne nawiązanie do mechaniki kwantowej trudnej lektury nie czyni, zwłaszcza że w tym przypadku to właściwie tylko smaczek, który nie powinien wpływać na rozumienie fabuły. “Extensę” czyta się imo świetnie. Choć sądzę, że niektórzy fani Dukaja mogą być zawiedzeni, spodziewając się po nim cięższego sf.

Fantasy. Z nowszych, półklasycznych fantasy epickich wyróżniają się moim zdaniem antybajkowa trylogia Abercrombiego (“Pierwsze Prawo”) i fizjolo-psycho-masakryczny ;-) “Książę Nicości” R. Scotta Bakkera. No i jeszcze nikt nie wspomniał o Martinie :-)

Total recognition is cliché; total surprise is alienating.

Helikonia, Aldissa

Prawo Sępów, Kresa

Diuna, F. Herberta

Góry pamięci, moje

 

Cieplarnia, Aldissa ;-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

,,Non stop’‘ Aldisa

,,Świat czarownic’‘ Norton – ale, wg mnie, tylko pierwszy cykl o Escarpie:)

,,Ja, robot’‘ Asimova

“A lesson without pain is meaningless. That's because no one can gain without sacrificing something. But by enduring that pain and overcoming it, he shall obtain a powerful, unmatched heart. A fullmetal heart.”

Urzeka mnie Twoja skromność, Gwidonie ; )))

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Skromnie się promuje, ot cała sprawa... ;-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

,,Ekspedycja mikro’‘ Aleksandra Krögera

To o takich małych ludzikach, które w celu uratowania swojej cywilizacji wyruszyły na wyprawę? (Nie pamiętam, co było jej celem, ani jak powieść się skończyła, bo czytałem tę książkę – jeśli to jest  właśnie ta, o której myślę – w odległych latach szkolnych). Jeżeli jej bohaterowie mieli taki specjalny środek, który likwidował napięcie powierzchniowe kropli wody (dzięki czemu można było ją pić), a niektórzy z owych małych ludzi – z powodu pomniejszonych rozmiarów mózgu – popadali w bezrozumną otępiałość (co chyba było główną przyczyną podjęcia wyprawy), to znaczy, że ją czytałem. Ale czy nadaje się ona do kanonu?

Ale o co Wam chodzi? Przecież na ostatnim miejscu się wpisał... ;-)

Babska logika rządzi!

Marcin Robert – tak, to ta. No dobra, z tą książką to może faktycznie nieporozumienie;P

Oooo... I każdy winien znać ,,Piknik na skraju drogi’‘ oraz ,,Dzień tryfidów’‘;D

“A lesson without pain is meaningless. That's because no one can gain without sacrificing something. But by enduring that pain and overcoming it, he shall obtain a powerful, unmatched heart. A fullmetal heart.”

Dużo sf w kanonie. Fantasy nie jest fajne?

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Może po prostu nie jest tak zróżnicowane jak sf.

Total recognition is cliché; total surprise is alienating.

Fantasy? Aaa, "Ordynacja Podatkowa" ... ;-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Może ,,Faust’‘ i ,,Boska komedia’‘?;D

Gwoli ścislości, ,,Wehikul czasu’‘ to nie s-f, tylko romans naukowy;P

“A lesson without pain is meaningless. That's because no one can gain without sacrificing something. But by enduring that pain and overcoming it, he shall obtain a powerful, unmatched heart. A fullmetal heart.”

Fantasy? Aaa, "Ordynacja Podatkowa" ... ;-)

Znam coś lepszego – “Plan budowy dróg krajowych i autostrad”.

 

Może ,,Faust’‘ i ,,Boska komedia’‘?;D

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

????

“A lesson without pain is meaningless. That's because no one can gain without sacrificing something. But by enduring that pain and overcoming it, he shall obtain a powerful, unmatched heart. A fullmetal heart.”

No, morzna wymienić jakieś fantasy? Morzna.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Eeee... Czyli chodzi ci o ten znak zapytania, tak? Nie jestem w stanie dobrze zinterpretować ,,może’‘ przez ,,rz’‘, ale wyczuwam ironię, chyba, albo coś podobnego. Heh, chyba jestem zbyt śpiąca na wnikanie w sprawę...

“A lesson without pain is meaningless. That's because no one can gain without sacrificing something. But by enduring that pain and overcoming it, he shall obtain a powerful, unmatched heart. A fullmetal heart.”

Znam coś lepszego – “Plan budowy dróg krajowych i autostrad”.

Ty, beryl, rzeczywiście masz jakąś złotą serię – prawie leżę ;-)

 

Marsylka – chodzi o błąd ortograficzny jaśnie nam panującego... Przeszukaj internety.

 

Z fantasy padł już Tolkien, a co więcej, padł już Zelazny – cykl o Amber to pies? :-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Psycho, więcej szacunku dla zmarłych pisarzy! ;-)

Babska logika rządzi!

O he he, wyszła mi niezamierzona dwuznaczność :-D 

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

xD

And one day, the dream shall lead the way

Nie mam czasu na przeszukiwanie Internetu w kontekście takich rzeczy, Psycho;P Muszę pracować nad konspektem pracy magisterskiej i bibliografią;P

“A lesson without pain is meaningless. That's because no one can gain without sacrificing something. But by enduring that pain and overcoming it, he shall obtain a powerful, unmatched heart. A fullmetal heart.”

Narnia też mi fantasy pachnie ;) a “Mistrz i Małgorzata”? Właściwie to ja mam problem z klasyfikacją, więc jakby ktoś mógł mi wyjaśnić, czy fantasy to tylko z elfami i czarodziejami?

A czy romans naukowy nie jest podgatunkiem s-f?

Nope. Romans naukowy był przed s-f;P Pierwszy – koniec XIX wieku – 1930. s-f to natomiast 1930r. i dalej. Przynajmniej wg mojej promotorki;P ,,The Time Machine’‘ jest z 1895, toteż nie jest jeszcze w kręgu s-f.

“A lesson without pain is meaningless. That's because no one can gain without sacrificing something. But by enduring that pain and overcoming it, he shall obtain a powerful, unmatched heart. A fullmetal heart.”

Muszę pracować nad konspektem pracy magisterskiej i bibliografią;P

Uwierz mi, to masz jeszcze mnooooohoooo czasu. Potem będzie go mniej i mniej i mniej... :-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Ty tak serio? Ja też muszę sobie magisterkę napisać i jakoś się nie przejmuję :> To tak, jakby się uczyć do matury...

 

A co do tematu – moim zdaniem fantasy to wszystko, co nie jest sf ani horrorem, więc Mistrz i Małgorzata pełną gębą. Takie postapo imo może być i fantasy i sf i horrorem ; )

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

A ja bym wymienił następujące:

– Lem – wszystko, a szczególnie: Solaris, głos Pana, Niezwycieżony, Fiasko

– Herbert – Diuna

– Dick – Ubik, Czy androidy snia o elektrycznych owcach,

– Simmons – Hyperion

– Card – Ender

– Frederick Pohl – Gateway

– Stephenson – Diamentowy Wiek

– Gibson – Neuromancer

– Lovercraft – cokolwiek ( najlepiej w górach szaleństwa )

– Ursula Le guin – ziemiomorze

– Martin – Gra o tron

– Tolkien – władca i hobbit

– Robin Hobb – cykl skrytobójcy i cykl o zywostatkach

– Sapkowski – Wiedźmin

– Howard – Conan

– Heinlen – Wieczna wojna

– Kres – Król bezmiarów

– Huberath – gniazdo światów

– King – To

– Straub – Upiorna opowieść

– Orwell – rok 1984

– Jeff Noon – Wurt

– Dukaj – wszystko ;) a najlepiej wg mnie Lód i Inne pieśni

Z nowyszych: Watts – slepowidzenie, Bacigalupi – Nakręcana dziweczyna, Sanderson – Droga królów ( ta ostatnia nie wiem czy wpisze sie w klasykę, ale mam duże podejrzenie, że tak będzie ).

Sa jeszcze taki których nie czytałem, a które w teorii powinny być przeczytane – Strugaccy, Zajdel, Carrol, Poe. 

 

"I needed to believe in something"

Moim zdaniem nowy Sanderson to na chwilę obecną standardowa fantasy, choć z oryginalnie wymyślonym światem. Coś podobnego ten autor zaprezentował w trylogii o Ostatnim Imperium, tyle że tym razem zaplanował wszystko z  jeszcze większym, rzekłbym megaepickim, rozmachem. Na razie jednak mam wątpliwości, czy to będzie kanon bardziej niż na przykład “Koło Czasu” Jordana.

Tym bardziej Robin Hobb nic według mnie specjalnego do gatunku nie wniosła i generalnie jej książki niczym się aż tak nie wyróżniły, żeby wprowadzać je do kanonu. Choć przytoczone przez Ciebie cykle są zacne.

Total recognition is cliché; total surprise is alienating.

W jakiś pokrętny sposób cykle Hobb to to klasyka ( tym bardziej, jak sie spojrzy na niekóre w/w pozycję innych użytkowników ).

Ja niczego innego Sandersona nie czytałem, ale ze względu na rewelacyjne recenzję i oceny oraz z uwagi na pieczołowitość z jaką zbudowano całe uniwersum, zakładam, że taką klasyką może się niedługo stać. Dla mnie na pewno jest to cykl godny odnotowania. Jedna z lepszych pozycji fantasy jakie czytałem. I ta monumentalność! 

"I needed to believe in something"

Rozumiem.

Pożyjemy, zobaczymy :-)

 

Total recognition is cliché; total surprise is alienating.

Psycho i Beryl – nie śpieszylabym się, ale moja promotorka chce je do końca semestru zimowego;P

“A lesson without pain is meaningless. That's because no one can gain without sacrificing something. But by enduring that pain and overcoming it, he shall obtain a powerful, unmatched heart. A fullmetal heart.”

Przede wszystkim poleciłbym cały ,,Świat Dysku” Terrego Pratchetta (przeczytałem wszystkie części cyklu, wszystkie moim zdaniem są dobre, chociaż trzeba przyznać, że naprawdę świetnie zaczyna się robić od ,,Eryka”) co już stanowi solidną porcję czytania :)

Oprócz tego:

-opowiadania Lovecrafta ( kolejny plus dla Terrego za nawiązania)

– ,,Piknik na skraju drogi” Strugackich

– ,,Kantyk dla Leboiwitza” Waltera Millera

– ,,Metro 2033” Dimitrija Glukhovsky’ego

– cykl o goblinie, zwłaszcza ,,Wojna goblina” Jima C. Hinesa

– opowiadanie ,,Przez wszechświat gnam, szubiduba” Karla Michaela Armera

– z Tolkiena, nie wiedzieć czemu najbardziej urzekł mnie nie Hobbit, nie Władca Pierścieni, nie Silmarillion, a ,,Rudy Dżil i jego pies”

– ,,Wokół księżyca” Verne’a

– ,,Wehikuł czasu” ; ,,Wyspa doktora Moreau” ; ,,Ludzie jak bogowie” Wellsa (litości, skoro Wehikuł to nie są jakieś prapoczątki SF, to ja już całkiem tej genologii nie rozumiem)

– nie wiem, czy to się liczy jako fantastyka, ale opowiadania Franza Kafki

– ,,Cyberiadę” Lema

-,,Rzeczy ulotne. Cuda i zmyślenia” Gaimana

Scio me nihil scire

MALAZAŃSKA KSIĘGA POLEGŁYCH!!!! koniecznie

Work smart, not hard

A słyszałem duzo dobra o tym epickim mordobiciu...

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Jak zechcesz się zaznajomić z tym epickim mordobiciem, to ostrzegam przed utratą sporych ilości funduszy. Zbierałem za czasów 18 tomów (pięknie wyglądających na półce), teraz wystarczy 10. A okładka “Ogrodów Księżyca“, to prawdziwy majstersztyk.

Work smart, not hard

Ja się od “Malazańskiej...” odbiłem po dwóch tomach.

Autor stworzył naprawdę ciekawy świat, z rozmachem, ciekawym systemem magii itd., ale według mnie słabo go potrafił sprzedać. Czytałem o wielkich bitwach, starciach bóstw, epickich rzeczach, lecz trwałem w takiej niewiedzy kto, po co i dlaczego, że nie potrafiłem się tym przejąć. Podobnie bohaterowie, nie potrafiłem się z nimi związać, zrozumieć ich motywacji. Erikson produkuje ich w hurtowych ilościach, ale brak mu daru np. Martina, by każdego dobrze zarysować. Mimo wszystko nie są te złe książki, fabularnie druga część, zwłaszcza sznur psów, podobała mi się. Ale już nie sięgnąłem dalej, bo żal mi było kupić tyle tomów (wtedy jeszcze były wydawane po dwa).

U Sandersona w “Archiwum burzowego światła...” wszystko wygląda zupełnie inaczej. Świat jest oryginalny, pełen tajemnic, ale dobrze przedstawiony. Sanderson nie prowadzi czytelnika za rękę, ale daje odpowiednią ekspozycję, która pozwala zrozumieć niezbędne mechanizmy. A bohaterowie doskonale zarysowani i budzący emocje.

U Sandersona w “Archiwum burzowego światła...” wszystko wygląda zupełnie inaczej. Świat jest oryginalny, pełen tajemnic, ale dobrze przedstawiony. Sanderson nie prowadzi czytelnika za rękę, ale daje odpowiednią ekspozycję, która pozwala zrozumieć niezbędne mechanizmy. A bohaterowie doskonale zarysowani i budzący emocje.

A przede wszystkim po mistrzowsku buduję napięcie, złapałem się na tym, że z prawdziwym drżeniem ręki przekładałem kolejne strony, im bliżej końca byłem. I chyba nigdy nie byłem tak przejęty losami bohaterów, jak własnie przy czytaniu “Drogi Królów”. To zdecydowanie jena z najlepszych epickich fantasy jakie czytałem kiedykolwiek. Absolutny majstersztyk, żadna chyba ksiązka nie dostarczyła mi tylu skrajnych emocji, co właśnie Droga. Te emocje buzowały we mnie jak burzowe światło w ciele Kaladina. Dziś skończyłem pierwszy tom i od kilku godzin ta ksiązka we mnie siedzi. 

Ostatnio straciłem wiarę w powieści, które opowiadają jakąś historię dla samego opowiadania. Ciągle męczyłem tą ambitniejszą fantastykę i zdecydowanie trudniejszą w odbiorze, a Sanderson przywrócił mi wiarę w przygodową fantastykę. W piekno opowiadanej historii i przezywania przygód niezwykłych bohaterów. Dla mnie prawdziwy następca Martina –  Pieśn Lodu i Ognia zeszła dla mnie na drugi plan na rzecz cyklu Sandersona, zwłaszcza po nieco słabszym Tańcu ze smokami. Sanderson to prawdziwy mistrz opowiadania. 

"I needed to believe in something"

Ja polecam “Kroniki Amberu” Rogera Zelaznego, pierwsze i drugie. Do tego cykl “ Był sobie raz na zawsze król” T. H. White’a. Dorzuciłbym jeszcze “Blade Runner“ Dicka.

Dorzucam Marka Huberatha – “Balsam długiego pożegnania” Niesamowity zbiór opowiadań.

“Moje słowa nie odpowiadają moim myślom, a to poniża moje myśli.” F. Dostojewski

Dorzucam “Ostatni nieśmiertelny” Gabrieli Górskiej.

Belial/Maelinn

To gdzie można siebie dopisać do tej listy? :P

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

Diuna – Frank Herbert (żeby zrozumieć co znaczy epicki rozmach)

Władca pierścieni (żeby zrozumieć dlaczego wszyscy męczą elfy i krasnoludy)

Ubik – PK Dick (żeby się rozerwać)

Neuromancer – Gibson (na tej książce zaczyna się i kończy definicja cyberpunka)

Kongres Futurologiczny – Lem Stanisaław (żeby zrozumieć współczesny świat, w tym, czym jest Matrix)

Czarnoksiężnik z archipelagu – Ursula Le Guin (uświadamia, że klasyczne fantasy może nie zawierać elfów i krasnoludów, wystarczą smoki)

Rama – C.Clarke (żeby dowiedzieć się więcej o Science, które mimo wszystko jest elementem Sci-Fi)

Autostopem przez galaktykę – Douglas Adams (żeby zaczerpnąć porcję dość wyrafinowanego humoru i uświadomić sobie, że fantastyka to jednak głównie rozrywka)

Jestem sygnaturką i czuję się niepotrzebna.

Nowa Fantastyka