Uwaga na początku: bardzo rzuca się w oczy, że w sekcji opowiadań czcionka jest większa niż zwykle, podobnie zresztą jak odstęp między linijkami. Gdyby zrobić standardową wielkość, spokojnie można by upchać jeszcze jedno opowiadanie. Podobnie zresztą w scenariuszu sporo miejsca stracono przez rezygnację z trybu „kolumn” (który przy okazji ułatwiłby czytanie).
Publicystyka… Zdecydowanie brakło Wattsa. Węglowy też gdzieś się ukrył. Szkoda. No szkoda.
Historia Kapitana Marvela – ciekawy tekst. W wywiadach bardzo fajnie wyszła rozmowa z Gwendoline Christie (z jej wypowiedzi wynika niesamowita autentyczność, rzadka sprawa u aktorów), z kolei rozmowa z Rein-Hagenem… hm, wręcz przeciwnie, ale o tym za chwilę.
Pomysł z wprowadzeniem czegoś o grach – bardzo fajny! Recenzje, historie itp. Recenzja Monster Slaughter zachęcająca. Historia gier kooperacyjnych – świetny tekst, po którym… został niedosyt :-) Można było wydłużyć ten tekst, robiąc miejsce na zasygnalizowanie przykładowych mechanizmów kooperacyjnych :-) Ale tak czy inaczej super. Historia Dungeons & Dragons tez mi się podobała.
Nie podobał mi się natomiast wywiad z Markiem Rein-Hagenem. Mam w głowie pełną świadomość tego, ze wywiady to jedna z najtrudniejszych form dziennikarskich i to z bardzo wielu względów (częściowo niezależnych od prowadzącego wywiad). No i mając to w głowie zawsze biorę poprawkę na ocenę. Sam niezbyt umiem w wywiady, więc ok. Jeśli coś nie jest propagandą lub kryptoreklamą, to nawet gdy niewiele wnosi, trudno narzekać. Ale tu?
No rozbijmy ten wywiad na kawałki. Najpierw cały fragment o tym, że człowiek prowadzący firmę i sprzedający systemy RPG robi akcję w serwisach patronujących. No ale czekaj – robi to po godzinach dla kompletnie prywatnego projektu, czy w ramach prowadzenia firmy na rzecz firmy? Jeśli na rzecz firmy, to czy jako rodzaj preorderu, gdzie patronujący dostają coś w zamian, czy może płacą za to, że później i tak kupią produkt? Nie wiadomo.
Kto interesuje się e-commercem, ten wie, ze może tu chodzić o bardzo różne modele biznesowe, które są robione z głową i z zyskiem tez dla klientów końcowych. Ale dla zwykłej osoby ten fragment wywiadu może wyglądać tak, jakby firma wyciągała rękę i mówiła „dej, potem i tak sprzedamy”. Z niedokładnego wywiadu wyszło robienie z rozmówcy buraka, podejrzewam, ze bardzo niesłuszne.
Kolejny fragment wywiadu. Prowadzący mówi, ze WSZYSCY słyszeli o CZYMŚ. Rozmówca zaczyna opowiadać, ze ONI zrobili TO, on sam robił co ONI mu kazali, ale sądził, że tego co zrobił ONI nie wykorzystają do zrobienia TEGO.
Gdzieś tam pada wzmianka, ze sprawa ma związek z tym, czy poruszane są tematy społeczne, ale nie bardzo wiadomo w jaki sposób. Że wprowadzono takowe? Chyba nie, bo były w White Wolfie jeszcze w latach 90-tych (ówczesna edycja Wilkołaka jest tego pełna, włącznie z mocnymi nawiązaniami do subkultur i ruchów społecznych). To może że usunęli? Też trudno stwierdzić. Albo że rozmiękczono przekaz lub przesunięto na jedną stronę? No nic nie da się z tego odczytać oprócz tego, ze ONI i że TO.
Przepraszam, dla kogo jest ten wywiad? Osoby, które są cały czas na bieżąco z nowościami ze świata RPG, prawdopodobnie znają sprawę dokładniej i te chaotyczne wypowiedzi nic im nie wniosą do tematu. Ci, którzy interesują się RPG, ale dawno nie śledzili newsów na ten temat, co mają zrozumieć?
Potem wątek historyczny. Znów – prowadzący wywiad mógłby się pokusić o pociągnięcie wątku umieszczania gier RPG na listach „rzeczy złych”. Pada jedno zdanie, a pewnie dla młodszego czytelnika mogłoby to być ciekawe. No ale przynajmniej w tym miejscu nie ma dezorientacji.
Generalnie wygląda to fatalnie. Słaby jestem z angielskiego, ale niektóre zdania sprawiają wrażenie jakby tłumaczono je bardzo dosłownie. Jak wspomniałem, mam złagodzoną ocenę wywiadów i zrozumiałbym, gdyby wywiad wyszedł nawet nie średnio, a słabo. Są jednak sytuacje, gdy nie powinien iść w ogóle. Z zebranych wypowiedzi można by na przykład ułożyć artykuł – być może całkiem niezły. A zamiast tego poszło wspomniane już robienie z rozmówcy buraka i paranoika (ONI! TO!).
Scenariusza nie czytałem, bo zamierzam być graczem, a nie Mistrzem Gry :-)
Opowiadania – „Pies patriarchy” ciężkawy i nie dokończyłem. Reszta średnio.
Promocja prenumeraty – mam nadzieję, ze przyciągnie nowych czytelników :-) Zazdroszczę świeżakom w tym zakresie ;-) Ale całkiem serio – oby chwyciło i pismo poszło do przodu!