Czasopisma

Dodaj recenzję

Nowa Fantastyka 05/16

Maciej Bachorski

RZECZ O „RZECZY”

czyli o dziedzictwie horroru SF słów kilka

 

Są takie dzieła, których idee się nie starzeją. Nie zawsze od początku doceniane, z czasem zyskują status kultowych, a ich wpływ wykracza daleko poza ramy przemysłu filmowego. Jednym z nich jest słynna „Rzecz” Johna Carpentera z 1982 roku, znana w naszym kraju pod nieco bardziej filuternym tytułem „Coś”.

 

Marek Grzywacz

CZYM JEST NEW PULP?

 

Popkultura zatacza kręgi. Co i rusz w modzie, fikcji czy muzyce powraca któraś poprzednia dekada. Zmartwychwstają także nurty oraz gatunki, które dawno zdawały się wymarłe. Czasem odkrycie na nowo estetyki retro umożliwiają zmiany na rynku i zupełnie nowe sposoby publikowania czy prezentowania twórczości.

 

Bartłomiej Urbański

PUKAJĄC DO ZIEMI BRAM

 

Niebo przecina kula ognia. Eksploduje z oślepiającym błyskiem. Huk słyszysz dopiero po chwili. Odłamki szyb sypią się na ubranie, widzisz twarze ludzi, wykrzywione w grymasie przerażenia. Zastanawiasz się, czy żyjesz? Tym razem miałeś szczęście i Kostucha musiała obejść się smakiem. Tylko krew leje się z ran, w których tkwią fragmenty okna.

Kolejne pytania przelatują przez głowę niczym błyskawice: Co się stało? Kto jest winny i dlaczego? To wszechświat postanowił o sobie przypomnieć i przysłał nam NEO (near-Earth object – obiekt bliski Ziemi).

 

Agnieszka Haska, Jerzy Stachowicz

NAUKOWI CELEBRYCI Z LAMUSA

 

Na przełomie XIX i XX wieku twórcy opowiadań produkowali hurtowo opowieści, w których prawdziwe (i żyjące wówczas) osoby przeżywały całkowicie fikcyjne przygody. Dotyczyło to zwłaszcza najsłynniejszych wynalazców tego okresu – Thomasa Alvy Edisona i Nikoli Tesli. Jak łatwo się domyślić, nie była to literatura najwyższych lotów – autorzy zamiast szlifować pisarski warsztat woleli wykorzystać znane nazwiska, by przyciągnąć czytelnika.

 

Ponadto w numerze:

– ostatni wywiad z prof. Edmundem Wnuk-Lipińskim (1944-2015)

– opowiadania m.in. Michaela Swanwicka i Catherynne M. Valente;

– felietony, konkursy i inne stałe atrakcje.

Komentarze

obserwuj

Sam także jestem zaintrygowany “Smoczymi koncerzami” Andrzeja W. Sawickiego, którego dobrze wspominam z powieści “Nadzieja czerwona jak śnieg “ – Marcin Zwierzchowski.

Przeczytawszy fragment ów wiedziałem, że będzie ciężko. “Nadzieję czerwoną jak śnieg” uważam za przykład nieskrępowanej grafomanii. Wymiękłem po jakichś stu stronach.

Działoszyńskiego skończyłem na trzeciej.

Podobało mi się “Selfie” McDonald

“Nadzieja […] “ Działoszyńskiego oraz “A za nami ginęła chwała Babel” Swanwicka robią numer (jeśli chodzi o prozę). Pozostałe opowiadania to raczej wypełniacze z dwoma słabymi “Coś za coś” Przewoźnika i “Selfie” McDonald.

Czyli wychodzi rozkład tekstów: 2 dobre, 2 średnie, 2 słabe wink

 

Ostatnio tylko chwaliłem, to dziś trochę pokręcę nosem na numer majowy. Ale najpierw pozytywy. Swanwick „niszczy system” w tym numerze. Świetne opowiadanie, z ciekawym światem i otwartym zakończeniem. Proszę o więcej takich tekstów!

Dobra publicystyka. Wywiad z Wnuk-Lipińskim – klasa, ciekawy artykuł asteroidach. New pulp nie znam, więc powtórzę mój stary postulat – jak już piszecie o czymś takim, to dobrze byłoby wrzucić niewielką próbkę (krótkie opowiadanie? dwa szorty?) żeby można było „liznąć” atmosfery i stylu. No i jak zwykle świetny Ziębiński. Ostatnio lubię czytać jego felietony prawie jak Orbitowskiego o kinie. Kto by się spodziewał?

Nie będę oryginalny – „The Thing” to jeden z moich ulubionych filmów, to i artykuł przeczytałem z zainteresowaniem. Jedno małe uzupełnienie – opowiadanie „Who Goes There?” (pod polskim tytułem „Coś”) opublikowało również w 2014 roku wydawnictwo Solaris w tomiku „Broń ostateczna”. Znajdują się tam dwa utwory Johna W. Campbella – tytułowy i właśnie „Coś”.

Średnio oceniam resztę. Coleman i podróże w czasie – poprawne, bez emocji. Polskie opowiadania też średnio – ciekawe, rozbudowane światy, które aż proszą się o dłuższą fabułę. A w tak krótkiej formie – trochę para idzie w gwizdek, jest tło, sztafaż, świat – a brakuje historii, pomysłu, finału. Mnie w każdym razie trochę sens tych opowiadań jakby mija bokiem.

„Selfie” – to już było!!! I to lepiej! Kołacze mi po głowie polskie opowiadanie z NF (tytułu i autora niestety nie pomnę), w którym ojciec wskrzeszał syna, by w wakacje ryby z nim połowić. Zdecydowanie lepsze niż „Selfie”. A i jakieś podobieństwo „Selfie” z podróżą czternastą Ijona Tichego da się znaleźć.

EDIT: Wiem, że o oryginalne pomysły trudniej niż o wodę na Marsie. Ale skoro już ktoś zrobił to już lepiej, to po co kotlety odgrzewać?

Najmniej przypadło mi do gustu opowiadanie C. M. Valente. To już w ogóle jeden wielki ozdobnik z tyciutką ilością akcji. „Love story” dla trucicielek? Kompletnie nie w moim guście.

A propos „Lilii i Rogu”. Coś mi tu nie brzmi tłumaczenie. Bo czy ktoś mi wytłumaczy sens zdania: „Pięciu synów i cztery córki, z których żadne nie ociemniałe czy proste”. Proszę o wytłumaczenie o co kaman? Albo – „(…)konie w zbroi tak wspaniałej(…)”. Wszystkie w jednej czy co? Dalej – królowa pyta o musztardówki? Za moich czasów to były ordynarne, najpospolitsze szklanki. To o co właściwie pyta królowa? I takie, jak dla mnie niezgrabne, zdanie – „Jedyne, co oddziela księcia od chama jest kąpiel”.

Literówki – constans. Naliczyłem trzynaście. I znowu pojawiło się „ć” zmieniające się w akapit. O zamienionym zdjęciu w konkursie – już napisano na forum.

A tak przy okazji – dowiedziałem się na przykład, ku memu zdziwieniu, że obie formy odmiany imienia Ksenia – czyli Kseni i Ksenii – są poprawne. Natomiast nie doszukałem się, czy forma „wzszedł” (zamiast „wzeszedł”) jest poprawna. Dajcie znać jak jest, ok?

To tyle w oczekiwaniu na, lepszy mam nadzieję, numer czerwcowy.

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Youyou tu i alternatywna medycyna i Pukając do ziemi bram  – częściej takie artykuły proszę. Nie każdy czyta Focusy itp.

Debiutując w roli recenzenta ‘NF’ wysnuwam nastepujące wnioski:

‘Nadzieja’ B. Działoszyńskiego. Udanym zabiegiem było przede wszystkim umieszczenie bohatera w podwójnej roli. Generalnie temat  arcyciekawy, tylko nie rozumiem, do czego potrzebował Autor bizantyńskiego anturażu. Może znalazłbym odpowiedź w pozostałych częściach tryptyku, ale nie wiem, gdzie ich szukać. Poza tym jest w opowiadaniu kilka tez, z którymi się zwyczajnie nie zgadzam. Na przykład ‘…nie posiadamy żadnych podstaw, żeby myśleć o przyszłości’.. Czyli ekstrapolacja przeszłości nie wystarczy? Doświadczenie, prawa fizyki, rachunek prawdopodobieństwa? Z innymi konkluzjami Nadieżdy Teofanowny  też mi nie po drodze, dlatego że zbyt generalizują. Ja sądzę, że sens życia jest ważniejszy niż nadzieja. Poza tym sens zakłada zaangażowanie, a nadzieja kojarzy mi się z biernością. Może się  wymądrzam, ale czasem mam kontakt z ludźmi, którzy marzą o (para)eutanazji np. przez zaprzestanie dializy. Nie ma dla nich nadziei na wyleczenie, ale gdyby znaleźli sobie jakąś rolę, zadanie życiowe na ostatnie dni, to ich stan psychiczny na pewno by się poprawił.

‘Pukając do Ziemi bram’ – kolejny zajmujący tekst B. Urbańskiego. Autor ewidentnie idzie za ciosem. A propos eksplozji nad Czelabińskiem – chciałem znaleźć w internecie zdjęcia tych wybitych okien i pokaleczonych ludzi i jakoś bez skutku.  A ostatnio w wyniku uderzenia meteorytu zginął w Indiach człowiek, kierowca autobusu. Liczyłem najmarniejszą choćby fotkę z miejsca zdarzenia i  też na nic w internecie nie natrafiłem. Za słabo drążyłem?

Co się tyczy ilustracji  – D. Grzeszkiewicz zaprezentował… cokolwiek. Moim zdaniem rysownik powinien mieć talent oraz technikę, ale przede wszystkim ma mnie przekonać, że przeczytał tekst, który ilustruje. Może też brać przykład z kolegów. Zwłaszcza M. Kułakowskiego, który zaprezentował poza tym udaną kompozycję i ciekawą dynamikę postaci. 

Co do innych spraw –  nie czytałem albo (jeszcze) nie mam zdania, co jest oczywiście do nadrobienia.

 

 

 

Lepiej brzydko pełznąć niż efektownie buksować

Dzięki, Staruchu, gwidonie i uradowanczyku!

Bardzo mi miło :)

 

A co do zdjęć (a nawet filmów), to w necie jest ich całkiem sporo. Kilka przykładowych stron:

http://www.theblaze.com/stories/2013/02/15/stunning-pics-video-reports-of-many-injuries-from-meteor-strike-in-russias-ural-mountains/

http://pics-about-space.com/russian-asteroid-damage?p=1

Poza tym polecam zerknięcie na stronę 5 i przekonanie się, czyja goła pierś za tym wszystkim stoi ;)

I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!

Ja również przeczytałem już publicystykę.

Podobał mi się wywiad z Wnuk-Lipińskim (zachęcił mnie, bym sięgnął po jego książki), zadziwiająco podobał mi się też felieton Parowskiego (może z powodu Lema).

Zastrzyk przyszłości jak zawsze dobry. Lubię ten cykl. Tu aż się prosi, by temat został rozpisany na więcej i więcej. Kosik w tym miesiącu również zaciekawił, a i artykuł o “Coś” był w porządku (choć ciekawsze jest opisanie podobnych motywów w kulturze, a nie wymienianie kolejnych ekranizacji i wyników sprzedażowych…).

Perełką numeru jest “Pukając do Ziemi bram”. Co tu więcej o tym pisać. Ciekawy w każdym zdaniu. Akurat NEO nad Polską na koniec października widziałem, więc tym mocniejszy efekt wywarł na mnie tekst.

Ale nie zainteresował mnie wcale artykuł o New Pulp. Szczerze powiedziawszy, to nawet nie dostałem satysfakcjonującej odpowiedzi na pytanie zawarte w temacie. Celebryci z lamusa to także słabsza część numeru.

EDIT://

Po prozie polskiej:

“Nadzieja” to taki rodzaj literatury (tematycznie), jaki najbardziej lubię. Co prawda potrzeba było chwili, żeby dostroić się do opowiadania, jednak napisane i poprowadzone jest bez wątpienia bardzo dobrze. Niekoniecznie zgadzam się z wszystkimi poglądami, które są opisane, ale są włożone w usta bohaterów, więc to nie ujma. Nie mam pojęcia, po co jest tu ta cała bizantyjska otoczka. Po co to jest? Z jednej strony nowoczesność, z drugiej kompletna stagnacja w rozwoju niektórych nauk (klasyfikacja temperamentów według Hipokratesa-Galena…? nie wierzę, w taki brak postępu przy “4D” – i innych elementach – zestawionych zaraz obok, na kolejnej stronie). Poza tym ten cały tanator jest, odniosłem wrażenie, dyrektywny w stosunku do swoich pacjentów. Tym samym zachowuje się inaczej, niż mówi na samym początku tekstu: “dlatego postanowiłem robić to, co therapeuta, tylko bez manipulowania wolą drugiego człowieka”. Samo założenie, że “terapeuta  od melancholii” manipuluje wolą drugiego człowieka brzmi dla mnie bzdurnie, ale licentia poetica. Gorszym jest właśnie ta niespójność: zawód bohatera opiera się na niedyrektywności, a ja miałem całkowicie odwrotne wrażenie działania tego bohatera. Także temat bardzo dobry, dobrze opisany, ale trzyma się na glinianych nogach, niespójnościach i ogólnie niedopasowaniu tego co antyczne z tym co nowoczesne – to właśnie sceneria jest najsłabszym elementem tekstu, w którym nie jestem w stanie uwierzyć. Plus główne założenie odnośnie zawodu bohatera, a jego zachowanie… Szkoda, bo zapowiadało się świetnie, niemal na najwyższą ocenę. Jednak dam 4/10, ale tekst zostanie w głowie na dłużej.

“Coś za coś” – opowiadanie, mam wrażenie, jakich wiele. Mocno polskie, ale po pewnym czasie troszkę raził mnie negatywny stereotyp Sosnowca (za dużo, za dużo tego). Bardzo przeciętna pozycja w wykonaniu i historyjce, ale do poczytania z braku innych lektur. 5/10

„Selfie” – to już było!!! I to lepiej! Kołacze mi po głowie polskie opowiadanie z NF (tytułu i autora niestety nie pomnę), w którym ojciec wskrzeszał syna, by w wakacje ryby z nim połowić. Zdecydowanie lepsze niż „Selfie”. A i jakieś podobieństwo „Selfie” z podróżą czternastą Ijona Tichego da się znaleźć.

Staruchu, chyba chodzi ci o “Nałóg pośmiertny” Jacka Łosaka z NF 06/2015 (ryborecenzja – kurczę, trochę mi szkoda, że nie mam już czasu pisać Gwiazdolotu)

 

Pamiętam, bo to dobry tekst był, imo lepszy niż “Overkill”, który trafił wtedy do ‘Nowych Perspektyw’ – a też prezentował inną perspektywę…

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

3 punkty– LILIA I RÓG, Catherynne M. Valente– Hit numeru

2 punkty– A ZA NAMI GINĘŁA CHWAŁA BABEL, Michael Swanwick

1 punkt– Arie Coleman DOSKONAŁY WZROK, Sandra McDonald SELFIE, Bartosz Działoszyński NADZIEJA (opowiadanie, do którego podchodziłem na końcu, ponieważ WIARA tego autora bardzo mi się nie podobała)

COŚ ZA COŚ, Tomasz Przewoźnik– miałem mu dać jeden punkt, ale nie przetrwał próby czasu.

Jak dla mnie numer bardzo dobry, bo nie było opowiadania, które by mi się niepodobało. Tak trzymać.

Doczytałem w końcu dział zagraniczny. Podobały mi się trzy z czterech opowiadań (wszystkie są dobre – u Valente pomysł mnie urzekł, u Colemana kolejna po kwietniowym numerze fantastyka związana z medycyną, więc duży plus, a McDonald bardzo lekka sci-fi – poza Swanwickiem, który w ogóle do mnie nie przemówił).

Cały numer pozytywnie, choć chyba wygrał dział publicystyki ;)

Wielkie dzięki, Sirinie!

Kolejny tekst już się pisze. Tym razem coś z zupełnie innej beczki ;)

I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!

Czerwcowy numer już jest!

A tak poza tym, gdzie są informacje na temat konkursu wiedźmińskiego? Miały być na stronie. Z pewnością ludziska chętnie by przeczytali, czy konkurencja się zmobilizowała.

ZASTRZYK PRZYSZŁOŚCI – tradycyjnie, uważam, że Wielgosz ma za mało miejsca w tej kolumnie ;-) “Teh fink” – bardzo mi się, przekrojowo i ciekawie.  Tekst o asteroidach również dobry – ciekawie przedstawiony, dobrze dobrane przykłady, działa na wyobraźnię (dobra robota, B.A.). NEW PULP – umm… ale o sso choci? Takie trochę dmuchanie w balonik? Autor opowiada o jakimś zjawisku kulturowym, ale jak to obecnie wygląda, jakieś próbki, coś…? Taki artykuł o CosPlayu łatwo było zilustrować fotkami, tu oczywiście trudniej, ze względu na objętość.  Średnio.

Wywiad z prof. Wnukiem-Lipińskim – imo, bardzo dobry. “Z lamusa” – mniam mniam :-) Motyw Tesli w takiej powieści wykorzystał, udanie, Dukaj przecież ;-) Wszystkie felietony dobre, Kosik bardziej przypomina niż odkrywa, ale tym razem bez zadęcia, o postępującej utracie prywatności w imię wygody – wspominam, bo temat cholernie ważny i coraz bardziej ignorowany.

 

 

Proza w maju letnio-ciepła. Działoszyńskiego “Nadziei” bałem się po średniej “Wierze” z 12/14, na szczęście jest rzeczywiście dużo lepiej (ciekawiej, mniej dydaktycznie) ułożona i czytało się, w pamięci zostało – jest ok. “Coś za coś” Przewoźnika praktycznie wyparował mi z głowy po paru dniach, czyli takie sobie.

“Selfie” McDonald słabiutkie. “Nałóg pośmiertny” Łosaka był rzeczywiście dużo lepszy. “Lilia i Róg” – prezentacja świata i postaci, pretekstowa fabuła, ale na tyle oryginalne, że ugryzło i zainteresowało.  Arie Coleman i “Doskonały wzrok” dotyka ciekawego problemu (co lekarz mógł zrobić lepiej, co gdyby cofnąć czas), ale tekst nie wzbudza dużych emocji. “A za nami ginęła chwała Babel” Swanwicka, czyli ludzie, robaki, paradygmaty i otwarte zakończenie; dla mnie zdecydowanie najlepsze opowiadanie w numerze, chociaż tutaj aż się prosi o większą historię – więc knock-outu nie było, ale satysfakcja z lektury spora.

 

 

 

Recenzje zawsze na plus!

 

 

 

 

 

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Pod względem opowiadań – tym razem numer nie rzucił na kolana. “Coś za coś” i “Selfie” najlepsze, czyli przyzwoite. “Nadzieja…” to zupełnie nie moje klimaty. ”Doskonały wzrok” może być. “A za nami ginęła chwała…” taka sobie. “Lili i róg” – był potencjał, świetny pomysł, ale niewykorzystany i sporo chaosu.

Ktoś ma w ogóle jakąś teorię, co tam się w opowiadaniu Działoszyńskiego odjaniepawliło w zakończeniu? [Spojler Alert] Skąd Nadieżda wzięła się u Barlaama w domu? Kombinowałem różnie, np. może Barlaam był Andronikiem a podróże na znieczuleniu i wcześniejsze historie to jego zapomniane sny, a Nadieżda to Paraskiewa (czy jak ona tam miała ;p). Ale to trochę naciągane, nie mogę wymyślić czegoś, co by się ładnie zazębiło.

Poza tym, ma ktoś jakąś teorię o tym, czym była Diadikta? 

Skromny fp: www.facebook.com/Eivrelinho

A co do samych wrażeń z lektury

,,Nadzieja”. Tekst wybitny, bardzo mi się podobał. Aczkolwiek gdybym miał wysłać SMS-a na tego, kto wygrał debatę, to chyba również wysłałbym na tanatora ;)

Sirinie, co do twoich wątpliwości dotyczących niewspółmiernego rozwoju nauki. Mi się wydaje, że autor po prostu chciał zaproponować nie tylko alternatywną historię, ale również alternatywne prawa przyrody.

 

Pozostałe opowiadania już mnie tak nie zachwyciły, ale wszystkie miały w sobie coś ciekawego. 

Skromny fp: www.facebook.com/Eivrelinho

Diadiktia:

https://en.wiktionary.org/wiki/%CE%B4%CE%B9%CE%B1%CE%B4%CE%AF%CE%BA%CF%84%CF%85%CE%BF

Skąd Nadieżda wzięła się u Barlaama w domu? Kombinowałem różnie, np. może Barlaam był Andronikiem (…)

O ile pamiętam, sam po przeczytaniu “Nadziei” nie miałem podobnych rozterek. Na pewno nie szukałem kosmicznych wyjaśnień. Może kombinujesz przesadnie? Z drugiej strony może to mnie coś umknęło było ;)

Total recognition is cliché; total surprise is alienating.

Może i przesadnie. Dzięki za link ;)

Skromny fp: www.facebook.com/Eivrelinho

Nowa Fantastyka