Czasopisma

Dodaj recenzję

Nowa Fantastyka 12/22

Android/iOS   |   Prenumerata   |   e-Kiosk  |   Audio

 

 

Tadeusz Lewandowski

WEWNĘTRZNY ŻAR

wspomnienie o Feliksie W. Kresie

 

Kres sam posiadał wszystkie cechy, jakie przywoływał w swej prozie. Nie lubił zanadto kręcić i kombinować, walił swoje prawdy prosto z mostu i zawsze w oczy. Choć bez krzty chamstwa czy nachalności. I był zawsze gotów (zero doktrynerstwa jednak!) bronić własnych racji. Bardzo ceniłem i lubiłem tę Witka prostolinijność.

 

 

Witold Vargas

CICHA

 

Ta postać zrobiła niezłą karierę w środowisku miłośników słowiańskiej fantastyki. Na niejednym konwencie spotkać można dziewczynę przebraną za bladą pannę o czarnych włosach i bujnym wianku z czerwonych maków na głowie. Nie każda z nich wie, że ów strój nawiązuje do cichej, bo i nie jest to takie oczywiste. Otóż wianek z maków to znak rozpoznawczy tego demona. A jaki to ma związek z ciszą, czyli cichą?

 

Aleksandra Klęczar

SATURNALIA!

 

Osobom kochającym fantastykę imię Saturna może raczej kojarzyć się z odległą planetą i z nazwą nagrody, przyznawanej corocznie najlepszych filmom fantastycznym, niż ze starym grecko-rzymskim bogiem. Inaczej niż, powiedzmy, Apollo, Achilles czy Kirke, Saturn nie zdobył w popkulturze wielkiej popularności.

 

40 LAT „NOWEJ FANTASTYKI”

 

8 października, w Kulturotece w warszawskiej Falenicy odbył się całodniowy minikonwent celebrujący jubileusz 40-lecia „Nowej Fantastyki”. Świętowaliśmy razem z zaproszonymi gośćmi, przyjaciółmi naszego magazynu, dawnymi i obecnymi członkami i współpracownikami redakcji oraz z każdym, kto zechciał do nas zawitać.

 

Ponadto w numerze:

– wywiady z Zygmuntem Miłoszewskim, Charlesem Yu i Thomasem Olde Heuveltem;

– opowiadania m.in. Łukasza Orbitowskiego;

– kolejne spotkanie z Lilem i Putem;

– spis treści rocznika;

– felietony, recenzje i inne stałe atrakcje.

 

Android/iOS   |   Prenumerata   |   e-Kiosk  |   Audio

Komentarze

obserwuj

I znowu? Już?!

Ależ ten czas frunie, na wszystko go brak…

…za wyjątkiem czytania. Ze szczególnym uważaniem „Nowej Fantastyki”.

 

A w nowym numerze z prozy polskiej

Śmieci” Istvana Vizvary’ego – „mała” apokalipsa? No tak, sami sobie gotujemy koniec. I nie ma prostych rozwiązań – nie są nimi ani eksperymenty wojskowe, ani „powrót do natury”. Przygnębiające!

„Noc, kiedy przyszedł diabeł” Łukasza Orbitowskiego – niestety, twórczość Guya N. Smitha jest mi nieznana. Ale takie teksty czytać lubię – tak złe, że aż bardzo dobre. Te wszystkie horrorowate tekściki Sheridana Le Fanu, Ambrose’a Bierce’a, Roberta W. Chambersa. Cymesik!

 „Chrzest” Andrzeja Kwietnia – jak tu wspomóc swoją wiarę? Rozprzestrzenić ją? Może skorzystać z cheatowania, małego oszustwa? Wszak cel uświęca środki!

I kiedy myślałem, że to tekst bijący rytualnie w chrześcijaństwo, jak to ostatnio modne, w wyobrażeniach zmieniłem bieguny. Czy nowoczesna lewica nie robi tego samego, acz nie tak wyrafinowanymi środkami (na razie)? Że wspomnę tylko osławioną „cancel culture”. Spróbujcie i Wy!

 

Z zagranicy

„Danina dla Lete” Carstena Schmitta – ten tekst przypomniał mi trochę rozważania Lema, czy teleportowany człowiek będzie „ten” sam, czy tylko „taki” sam. Czy można żyć wiecznie? Czy można się powielić? Czy to będzie ten sam „ja”? Niezwykle zajmujące.

„Cud z bombardą” Serhija Legezy – bajka, taka z rodzaju tych o cudownym szczupaku. Miłe czytadło!

„Tam, gdzie będzie ogród” Wołodymyra Arieniewa – w sumie nic nadzwyczajnego. Historyjka o duchach, jakich wiele. Ale w zestawieniu z miejscem akcji – robi piorunujące wrażenie.

 

Publicystyka to głównie wywiady, ale tym razem na żaden marudził nie będę.

Zawsze w bardzo dobrej formie Klęczar i Orbitowski.

Oraz reportaż o czterdziestoleciu „Fantastyki” (a ja czytam od drugiego numeru; czas to jest jednak paskuda) i pożegnanie Feliksa W. Kresa.

Wzrok też już słabnie, bo literówek naliczyłem ledwie 5.

 

PS. Życzę Wesołych Świąt Stopce Redakcyjnej, całej Redakcji, wszystkim autorom i czytelnikom! Oraz żeby w końcu ruszyło ku lepszemu!

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Z opóźnieniem, ale przeczytane

 

PUBLICYSTYKA

 

Orbitowski niezmiennie na plus.

Saturalia – dobry tekst.

“Od Westeworld…” – nie do końca wciągnęło.

“Czego się boimy” – a to bardzo dobry wywiad, jeden z najlepszych, jakie się w NF pojawiały. Inspiruje zarówno do konsekwencji w pisaniu, jak i do eksperymentowania z tymi zasadami pisania, których się zazwyczaj większość osób piszących trzyma.

 

KOMIKS

Lil i Put – buecheche :D

 

OPOWIADANIA POLSKIE

 

“Śmieci” – ciekawy pomysł wyjściowy, ale trochę za bardzo przeciągnięte.

“Noc, kiedy rpzyszeł diabeł” – ło ja, jak tu pięknie udał się hołd do starych horrorów. Jednocześnie garściami sięganie do tego, jak te historie wyglądały i mieszanie tego z nowszymi technikami pisania. A zastanawiałem się pod koniec, czy Orbitowski skusi się na kończenie tekstu po swojemu, czy do końca utrzyma przyjętą formułę :D

“Chrzest” – a to bardzo dobry tekst, konkretnie, rzeczowo, bez sztucznego wydłużania. Na plus.

 

OPOWIADANIA ZAGRANICZNE

“Danina dla Late” – dobry pomysł wyjściowy w stylu starego SF i potworne przeciągnięcie, niweczące wrażenia z tekstu.

“Cud z bombardą” – ciekawa sprawa. Bo ja jednak jestem z tych czytelników, którzy preferują klimat lub treść, nawet kosztem błędów. Tu jednak, choć treść taka sobie, to właśnie coś ze sposobem wykonania przykuło. Takie trochę pierwszej osoby, trochę potoczności, no, dobrze to napisane.

“Tam, gdzie ogród” – mocne, dobrze napisane.

 

Wreszcie i mi się udało nadrobić czas.

 

Wstępniak

Również zdecydowanie wolę zrozumienie niźli małpy z przysłowiowego już porównania. :-) Aż chciało by się powiedzieć: ”Nie moje małpy, nie mój cyrk, więc weźcie je ze sobą i oswoicie/zasiedlcie inną planetę”.

 

Opowiadania polskie

Śmieci: niezłe, choć przydługie w stosunku do fabuły. Najciekawszy jest sam pomysł Glebowego, jednak o nim i sprawie ledwo wspomniane. IMHO jest jakiś kłopot z budowaniem napięcia.

Noc, kiedy przyszedł diabeł: widać sprawną rękę, łatwość konstruowania opowieści, kreowania napięcia i zwrotów akcji łączonych ze zmianą klimatu. Tekst, co prawda, daleko leży od zakresu moich ulubionych czy – jak się na forum powiada – gustu, lecz przeczytałam bardzo szybko, wciągnięta przez autorską zabawę postaciami Alison i Sabata, ich zachowaniami/wypowiedziami/kontekstem oraz używaną w historii symboliką i odwołaniami.  Fajne opowiadanie.

Chrzest: ciekawe, choć sporo jest w omówieniu.

 

Opowiadanie zagraniczne:

Danina dla Lete: interesujący pomysł. Narracyjnie momentami trochę się gubiłam, lecz jak inaczej można było to poprowadzić? Czym jest pamięć, ciekawe, które ślady pamięciowe mogłyby stać się daniną, gdyby porównywać je z naturalnymi procesami naturalnymi?

Cud z Bombardą: jakże pysznie napisana historia, lekkie pióro i panowanie nad sekwencjami opowieści i słowami. Znać że autorem jest tłumacz, choć również nasza tłumaczka dobrą robotę wykonała. Transformacja Romeo i Juliette w wersji bardzo niespodziewanej. Dziękuję za informację od tłumaczki w przedmowie. :-)

Tam, gdzie będzie ogród: miałam nieodparte skojarzenie z Azowstalem, lecz w innym czasie i przestrzeni również mogło się zdarzyć, w dodatku po wielokroć. Trudne i bolesne. 

 

Najlepsze z polskich – Orbitowski, z zagranicznych – Cud z Bombardą. Obydwa spoza mojego obszaru, lecz zdecydowanie rekompensuje to sposób prowadzenia opowieści.

 

Publicystyka

Saturnalia: Kronos/Saturn nie znałam, grali w kości na orzechy? :-)

Wewnętrzny żar: lubię wspomnienia, cieszę się, że je zamieszczacie. Tak łatwo zapomnieć.

Od Westword do ucieczki z Chinatown: sztywny ten wywiad, za gładki, za długi na zawartość.

Czego się boimy: a ten wywiad bardzo misię, zwłaszcza że z Holendrem, tj. spoza anglojęzycznej.

40 lat "Nowej Fantastyki": nawet więcej bym o tym świętowaniu przeczytała. :-)

Bez gatunkowych ograniczeń: wywiad z Zygmuntem Miłoszewskim też jest niezły, a autor wprost, nadspodziewanie szczerze odpowiada na pytania. Jakie to przyjemne! O prokuratorze Szackim słyszałam dużo dobrego od znajomych czytaczy. Dobrze się te cusslerowskie powieści czytało, kilka lat temu miałam ciąg na nie. Każda na jeden łyk, trzy/cztery godziny, a ile szczegółów, ciekawych informacji. Nie dziwię się, że ZM po nie sięga (przygodowo-marynistycznie).

 

Felietony: Vargas – zawsze można się czegoś dowiedzieć, tym razem o Cichej, cóż za niesamowita persona; Kosik – no, nie wiem, czy IQ, by spadło, poważnie się zastanawiam xd. Odnośnie meritum – sprawa jest trudna, z gatunku interdyscyplinarnych i w żadnym razie nie zdawałabym się na AI, prędzej bioetyków. Sam esej – ciekawy, lecz – znając siebie – prędzej zastanowiłabym się nad brakiem wyobraźni twórców i obciążyłabym producentów; Orbitowski – świetny tytuł, tak w czasach Pearl nie słyszano o terapeutach, muszę obejrzeć ten film.

 

Recenzje książek: napisane ok, lecz King już nie dla mnie i dobre przypominajka – muszę zakupić antologię, bo a nuż zdarzy się jakaś okazja na dedykację z autografem. :-)

 

Komiksy, gry, planszówki: jak zwykle przeskanowałam, niemniej muszą być, nawet nie wiem, czy można to urozmaicić dla wielbicieli, wyróżnić.

 

Lil i Put: deser zjedzony niepoprawnie przed właściwym posiłkiem. :-) I dobrze, niech mroczne  siły umykają precz, najlepiej do innej galaktyki.

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Nowa Fantastyka