Czasopisma

Dodaj recenzję

Nowa Fantastyka 09/22

Android/iOS   |   Prenumerata   |   e-Kiosk  |   Audio

 

Bartek Czartoryski

MARZENIA I KOSZMARKI

czyli filmy Stephena Kinga

 

Kiedy czytacie te słowa, na rynek trafiła już najnowsza powieść Stephena Kinga, jeśli dobrze liczę ‒ sześćdziesiąta piąta. I zapewne już ktoś nabył prawa do jej sfilmowania.

 

Robert Ziębiński

STRANGER KING

 

Dlaczego w małych miasteczkach dzieje się tyle złego? Dlaczego bohaterami zawsze jest grupka przyjaciół? Jak Stephen King wpłynął na twórców „Stranger Things”?

 

Agnieszka Włoka

SIR ROLAND POD MROCZNĄ WIEŻĄ STANĄŁ

 

Drogi Czytelniku, przejdźmy się ścieżką Promienia i odpowiedzmy na kilka zagadek popadającego w obłęd pociągu. Spróbujmy się pochylić nad fenomenem „Mrocznej Wieży” Stephena Kinga, której rozbudowana mitologia, symbolika i wielowarstwowość zasługują na osobną książkę.

 

Sebastian Luc-Lepianka 

TEORIA SYMULACJI

Popkultura, filozofia i koty

 

Pytanie o realność rzeczywistości pasjonuje ludzi od antycznych czasów, wystarczy wspomnieć jaskinię Platona. Sam fakt, że potrafimy śnić, mógł sprawić, że w bardziej dosłownych jaskiniach pierwsi ludzie po nocy wątpili, czy aby na pewno się przebudzili.

 

Agnieszka Haska, Jerzy Stachowicz

RYCERZE PRZESTWORZY Z LAMUSA

 

Żwirko i Wigura po swej tragicznej śmierci stali się nie tylko symbolami polskiego lotnictwa oraz bohaterami masowej wyobraźni, ale także pojawili się jako postacie literackie i to w całkiem niespodziewanym, dość fantastycznym kontekście.

 

Aleksandra Klęczar

WAMPIR, MONSTRUM, WILKOŁAK

 

Wspominając w „Danse macabre” początki horroru jako zjawiska kulturowego i wymieniając kluczowe dla niego dzieła, Stephen King konkluduje: Niczym idealne rozdanie tarota, przedstawiające samą istotę zła, możemy ułożyć na stole ich karty: Wampira, Wilkołaka i Bezimienną Istotę.

 

Witold Vargas

BZIONEK

 

Bzionek ma kilka imion. Może być nazywany didkiem, diduchem albo jeszcze inaczej. Tak bowiem określa się personifikację specyficznej grupy wierzeń magicznych związanych z krzakiem czarnego bzu.

 

Ponadto w numerze:

– opowiadania m.in. Rachel Swirsky i Eleny Pavlovej;

Lil i Put w podróży balonem;

– felietony, recenzje i inne stałe atrakcje.

 

Android/iOS   |   Prenumerata   |   e-Kiosk  |   Audio

 

Komentarze

obserwuj

Urlop, to i z najnowszym numerem „NF” uwinąłem się nad wyraz szybko.

A co w nim?

 

Jak zwykle, na pierwszy ogień idzie proza polska.

„Śnieg i krew” Grzegorza Nowakowskiego – fantasy. Jak wiadomo, nie przepadam. A tu takie najklasyczniejsze z klasycznych – uciśnione elfy i krwiożerczy ludzie. Ale że był w tym jakiś pomysł, to strasznie wybrzydzał nie będę. Będę natomiast na redakcję, bo to, co dzieje się z wiekiem głównego bohatera, to jakieś SF z maszyną czasu. Plus parę innych babolków.

„Turysta” Adama Grotha – tu też jest pomysł (recyklingowany nieco). Oraz narracja pierwszoosobowa, która sprawdza się w krótkich tekstach. Ale takie niedługie opowiadanie powinno błysnąć puentą, pomysłem. Tu takiego nie dostrzegłem, albo też nie zrozumiałem.

No to do prozy zagranicznej.

Dwie miniaturki Eleny Pawłowej (kurcze, mamy swoją pisownię języków słowiańskich, czemu posługujemy się angielską?) – „Kwiaty skalpelowe” i „Utrata linearnego zasilania nie zabije wielorybów”. Hmmm, bardzo wyszukane, stylowe, poetyckie niemal. Nie moja bajka, ale dobrze, że się takie teksty w „NF” znajdują.

„Patron ochotników” Nadiji Seniowskiej – słowiańskie fantasy, które dość gwałtownie zmienia się we współczesną bajkę „ku pokrzepieniu serc”. W sumie ciekawa część „mitologiczna”, ale wielkiego bum nie było.

„Biała róża, czerwona róża” Rachel Swirsky – to w sumie też fantasy, ale tym razem urban. Trochę niepokoi mnie wydźwięk tego opowiadania, ale poza tym – obleci.

Podsumowując – mocno letni (nomen omen) ten numer. Może dlatego, że tyle w nim fantasy?

 

W publicystyce – nie zawodzi Ninedin. Lubię czytać o rzeczach mi kompletnie nieznanych.

Oraz King w trzech odsłonach: o filmach na podstawie jego prozy (brakło mi tylko „Maximum Overdrive”), metawersum Mrocznej Wieży (czytałem jeszcze w epoce  bezinternetowej i miałem wielką radochę z wyłapywania nawiązań), a także o podobieństwach prozy Kinga ze scenariuszami „Stranger Things”. Ten ostatni taki trochę naciągany, bo motyw dzieci muszących sobie radzić i zawiązujących młodzieńcze przyjaźnie, można rozciągnąć aż po „Dzieci z Bullerbyn” i powieści Niziurskiego.

Temat symulacji niezwykle ciekawy, ale jeno muśnięty. Może tak ciąg dalszy?

 

Z technikaliów – jak już wspomniałem, Redakcja coś po macoszemu potraktowała tekst Nowakowskiego: „był biednym żebrakiem” (a zna ktoś bogatych?), coś tam „drażni obdartą skórę” (obdarta, czyli nie mająca już kontaktu z ciałem, czy tak?), „krzywy grymas” (wszak grymas to właśnie wykrzywienie twarzy), rana jest na ramieniu, a bandażuje się nadgarstek itd. itp. O wieku bohatera już napomknąłem.

No niestety, sporo niedociągnięć łatwych do usunięcia.

Literówek – 9.

 

PS. Do Stopki – czy jeżeli Joe to Hill, to Stephen to Mountain?

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

PUBLICYSTYKA

 

Orbitowski – tradycyjnie chwalę.

Wywiad z Chmielarzem – fajne ma ten człowiek podejście do pisania!

Różne oblicza grozy – trochę sugestii, czego szukać w bibliotece :)

Wampir, monstrum, wilkołak – Ninedin jak zwykle ciekawie :) Trochę brakło wzmianki o tym, co się działo wokół kultu Zeusa-Lykajosa, czy o vrykolakach (choć to w sumie bardziej ghoule), ale… jakby to wszystko wymienić, tekst nie zmieściłby się na jednej stronie. I to jest w sumie pomysł na dłuższy tekst o potworach w wierzeniach starożytnej Grecji :-) A z drugiej strony skoro to już cykl tekstów (bardzo dobrze!), to aż ciekawość zżera, co będzie następne.

Marzenia i koszmar – niezłe podsumowanie i wylistowanie.

Teoria symulacji – szalenie interesujący temat, ale napisany… no, eeee… Przykładowo w jednym miejscu autor pisze o zależności inteligencji i świadomości w sposób, który od razu przywołuje na myśl teorie społeczeństwa zombie, do której mocno odnosił się Watts w Ślepowidzeniu (a która mocno argumentuje za możliwością zależności odwrotnej, w której świadomość może co prawda towarzyszyć inteligencji, ale jej przeszkadza). Można tej teorii nie znać, ale przecież autor jakiś czas później daje sygnał, że zna twórczość Wattsa. Albo przytoczenie teorii mówiącej, ze świat symulowany nie może symulować – teorii o tyle dziwnej, ze zakładającej nie tylko identyczną fizykę, ale też budowanie symulacji w taki sposób, aby zajmowała z założenia jak najwięcej dostepnych zasobów (co kłóci się z niektórymi wariantami teorii symulacji).

 

OPOWIADANIA POLSKIE

“Turysta” – bardzo dobry tekst, mocny punkt tego numeru.

“Śnieg i krew” – pomysł jest. Tak na jakieś 3 strony. Niestety, rozpisanie go na 25 stron sprawiło, ze w tekście można znaleźć głównie litery. Ile to może być w znakach, 170 tysięcy? W takiej długości można zmieścić książkę, wiec można by oczekiwać więcej zdarzeń.

 

OPOWIADANIA ZAGRANICZNE

“Kwiaty skalpelowe” i “Utrata linearnego zasilania” – bardzo fajnie, że redakcja szuka opowiadań z innych kierunków, za to duży plus. Same opowiadania mnie nie przekonały, ale to specyficzny styl, może do kogoś innego trafi.

“Patron ochotników” – nie doczytałem do końca, ale język bardzo ładny, ukłon też w stronę tłumaczki, bo jest tu trochę słów “starszych”, stylizowanych itd.

“Biała róża, czerwona róża”, o, a to bardzo dobre opowiadanie. Smutne, mam wrażenie, ze mające kilka warstw (no, nie wiem, czy nie nadinterpretuję), możliwe do interpretowania na kilka sposobów.

 

OKŁADKA

Czy ja wiem, czy Stefan Król jest królem horroru? Mrozem z pewnością, rzemieślnikiem na pewno, ale królów szukałbym wśród innych nazwisk, zarówno klasycznych, jak i bardziej współczesnych ;-)

 

Spóźniłam się z recenzją numeru. Cóż, był urlop, potem choroba, a na końcu zaskoczyły mnie zdarzenia niespodziewane. 

 

Wstępniak 

Na czasie. I mi leży na sercu edukacja. Ostatnio wysłuchałam wymiany zdań dwóch profesorów, chyba z duszy humanistów, choć jeden był ścisłowcem, drugi pedagogiem. Przekonali mnie. Potrzeba co najmniej dziesięciu lat, aby to ustawić w miarę przyszłościowo. Kiedy wspominali swoje lektury ze zdumieniem je rozpoznawałam, to, i podobne problemy.

 

Opowiadania polskie

Śnieg i krew: płynnie napisane i czyta się naprawdę nieźle. :-)

Za dużo fantasy w tym fantasy nie zauważyłam. Jest trochę kiksów językowych i sporo powtórzeń tych samych treści. Nie wiem dlaczego autor i redakcja robi to czytelnikowi? A może w fantasy chodzi o powtarzanie ? Nie wiem, w każdym razie w Tolkienie czegoś takiego nie ma, w Harry Potterze też nie, a w Le Guin – wiadomo, że nie.

Szwankuje logika, bo treść nie wciąga na tyle, abym rzuciła w kąt zastanawianie się – jak to możliwe? Non-stop używane są zamienniki na postaci, np. na matkę, która nazywana jest kobietą. Cóż kobietą również jest, ale w opowieści o jedenastoletnim chłopcu przede wszystkim jego matką, zwłaszcza, gdy kładzie mu dłoń na ramieniu, strofuje i występuje w kontekście z ojcem. Zamienniki znajdziemy i przy innych postaciach: główny bohater to niedorostek, chłopiec, chłopczyk, młodzik.

Dodatkowo, gdyby przepuścić ten tekst przez forumowy betomat zaimkowy miejscami byłoby brrr. Pytanie, co to oznacza? Moim zdaniem, nie zawsze źle, gdyż zaimki nie są "be", a "się" może się częściej pojawiać niż jest to akceptowane na forum. Natomiast co do zamienników opinii nie zmieniam, gdyż w tym względzie decyduje kontekst pokazywania/sytuacja, kto ogląda/reaguje, a nie prosta podmianka określenia głównej postaci, nieuzasadniona innym kadrem. Po co Autorzy to robią? Nie wiem.

Nie wiem również do jakiej grupy czytelników cała rzecz jest kierowana. Jedenastoletni chłopiec? Reakcje i myśli chłopca są raczej wspomnieniami osoby dorosłej, z nawracającymi konstatacjami, przygód dzieciaka brakuje, rzecz się ciągnie.

Konkluzja, cóż, nieoczywista. Długi wstęp, lata dorastania mignęły i hop. Myślę, że Autor musi się nauczyć czytania i korygowania swoich opowiadań. Tyle.

 

Turysta: hmm, piszesz o rzadkim zespole, przekonaniu o własnej śmierci, specyficzne urojenie "zombi, żywy trup", a więc przy wyjaśnianiu werbalnym pacjenta – silne niespójności. Etiologii tego zespołu nie znamy. Cóż, pomysł jest, acz główny wątek urojeń w przypadku tego zespołu jest ciut inny, bardziej cielesny i nie tak wyrozumowany. 

 

Opowiadanie zagraniczne:

Kwiaty skalpelowe: metafora naprawdę niezła. Niewyjaśniona, chyba potrzebny byłby szerszy kontekst i dodatkowe sceny.

 

Utrata linearnego zasilania: podobają mi się pomysły Eleny Pavlovej, jednak są niewykończone, nie obleka ich w fabuły. Czy zasilanie jest linearne? Zaczęłam się zastanawiać. Na czuja bardziej napiszę, że nie jest. To, że idzie po kablu nic nie znaczy. Poza tym relacje też nie są linearne.

 

Patron ochotników: hmm, wolę jajo stworzone przez Black-Cup, opowiadanie zamieszczone na forum NF, gdyż było ciekawsze. Tu mamy Ukrainę, wojnę, lecz Serhij Żadan lepiej ją opisuje. Sorry, sztafaż i nawiązanie do wojny w tym opowiadaniu mnie nie przekonuje, podobnie zresztą jak w ostatnio czytanej książce z fajnymi esejami (“Czternasta od końca. Opowieści o współczesnej Ukrainie” Mykoły Riabczuka; tłum. K.Kotyńska, A.Saweneć, J. Cieplińska, M. Petryk, O. Szelążyk) chyba niepotrzebnie podmieniono dla polskiego czytelnika kilka esejów.

 

Biała róża, czerwona róża: ładne,  symboliczne.

 

Najlepsze opowiadanie numeru: Biała róża, czerwona róża.

 

Publicystyka

Wampir, monstrum, wilkołak: Ninedin – jesteś niesamowita! 

Gajusz Petroniusz, a w zasadzie przedstawienie go takim w "Quo vadis" irytowało mnie. Żałowałam go, współczułam mu.

 

Marzenia i koszmarki: dobra przypominanka ekranizacji. Duży plus za wstawienie oczywistości, słabych i przede wszystkim autorskiego wyboru (lubię "Nocne zło", kurcze sam film może i nie jest dobry, ale interesujący przez atmosferę i bohatera).

 

Stranger King: lekko napisane, lubię podobny styl. Esej jasny, czytelny, choć miejscami ciut przegadany, a niektóre rzeczy niedopowiedziane. Chciałoby się zadać kilka pytań, uzyskać odpowiedzi. Temat fajny, podejście do niego też. 

 

Sir Roland pod Mroczną stanął Wieżą: dla mnie ciekawe, gdyż niewiele wiedziałam o kontekście powstawania Mrocznej Wieży. Tekst erudycyjny. Osobiście wolałabym więcej rozważań nt. fenomenu, o którym wspomniano w zajawce.

 

Teoria symulacji: chyba napisane z dużym przymrużeniem oka do czytelnika. Sama kwestia od wieków frapuje człowieka i każde rozważania na ten temat przyjmę z ciekawością. Skąd Autor wziął przytoczone tezy Nicka Bostroma? Szkoda, że nie podał źródła, gdyż oryginalnie brzmią inaczej. Zwątpiłam w swoją pamięć i zerknęłam, bo może tłumaczenie, no i dalej nie wiem?

Kilka linków:

*New Scientist, 2006, N. Bostrom i polskie tłumaczenie w filozofuj.eu (innych już nie przytaczam, ponieważ różnią się kosmetycznie.

https://www.simulation-argument.com/computer.pdf

https://filozofuj.eu/nick-bostrom-czy-zyjemy-w-symulacji-komputerowej/

*Philosophical Quarterly 53 (211):243–255 (2003), N.Bostrom.

https://philpapers.org/rec/BOSAWL

Cały wywód jest niejasny. Gdyby zakwalifikować go do eksperymentu myślowego, został poprowadzony raczej niekonsekwentnie i po temu mam żal. W kilku miejscach redakcja się nie przyłożyła, poza tym ciut przeszkadza język potoczny. Przy wyjaśnianiu kolokwializmy, uproszczenia są dla mnie zawsze ok, ale bez przesady! Tu granice imho zostały w niektórych  miejscach przekroczone.

 

Rycerze przestworzy z lamusa: rycerze też mogą być, bo rycerek było nie za wiele. ;-) Tu, Żwirko i Wigura, postaci z bajęd, choć byli prawdziwi. O, kurcze flaczek! Nie spodziewałam się, że wspomnicie o Wardasównie. Ukłony!!! Jaka piękna opowieść, dzięki. :-)

 

Opowieść jest najważniejsza: o:-)) nie wiedziałam, że Chmielarz debiutował na łamach NF!

 

Felietony

Vargas, Kosik, Orbitowski.

Bzionek fajny, i te węże pod bzem bardzo mnie przestraszyły. Pamiętam jak koleżanka kazała mi sprawdzać kapcie, czy nie ma w nich węży, skorpionów i  uważać podczas grabienia liści. Naturę lubię, lecz gdy żyje się daleko od niej potrafi sprawiać przykre niespodzianki. Czarny bez lubię, smaczny sok, natomiast jego białe kwiaty dotąd odbieram jako przewrotność.

Kosik – Bóg – Przeskadzacz, zabawny pomysł. Iii, fajny esej/wrażenia z podróży.

Orbitowski – znam ten film: Claire, jezioro, utopiona kobieta, i prawda, która przynosi… Niech… przynosi prawdę, jakakolwiek by ona nie była.

 

Recenzje książek: podoba mi zbiorcza recenzja serii grozy wydawnictwa Mag; Simaka spróbuję wypożyczyć (pamiętam jego Miasto, Stację tranzytową i Czas jest najprostszą rzeczą); Dicka o radiu też przeczytam, nie znam jej. :-)

 

Komiksy: jak zwykle przeskanowałam, ale nieustająco cieszę się, że zamieszczacie!

 

Lil i Put: super. Fajna gra słowna – balon zrobiony w balona. xd

 

PS. Proszę Autorów z forum NF o wysyłanie opowiadań do NF, bo czasopismo zaprasza – w tym numerze było przypomnienie zasad naboru opowiadań. Proszę Was, bo jesteście równie dobrzy!

Po drugie proszę redakcję o rozważenie zamieszczania opowiadań z forum NF z przeszłości (one – uwierzcie mi, nie są spalone) i wybranych obecnych. Rodzime, nowe, które są publikowane nie odstają od forumowych, a często forumowa redakcja jest ciut lepsza i liczba kiksów mniejsza. Nowe opowiadanie nie jest newsem, bowiem news i literatura  należą do innych kategorii. ;-)

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Nowa Fantastyka