Czasopisma

Dodaj recenzję

Nowa Fantastyka 08/22

Android/iOS   |   Prenumerata   |   e-Kiosk  |   Audio

 

Wojciech Brzeziński

KOSMICZNI BARONOWIE

 

Musk, Bezos, Bigelow, Ghaffarian. Miliarderzy wychowani na „Star Treku” i „Gwiezdnych wojnach” obiecują zbudować międzyplanetarną cywilizację. Ale czy budowany przez nich świat będzie bliższy Federacji czy Imperium?

 

Kamil Muzyka

ALE PO CO SIĘ OGRANICZAĆ?

Megastruktury w fantastyce naukowej

 

Megastruktury to zazwyczaj olbrzymie sztuczne twory architektoniczne lub ich zbiorowiska występujące na ciałach niebieskich, wokół nich albo w przestrzeni kosmicznej. Najczęściej są przedstawiane jako szczytowe osiągnięcie dawno wymarłej cywilizacji lub służą za wskaźnik rozwoju technologicznego cywilizacji zastanej przez bohaterów lub narratora.

 

Agnieszka Włoka

TO JUŻ JEST KONIEC?

 

Dystopijne wizje świata i elementy charakterystyczne dla gatunku. Czy mogą nas czegoś nauczyć i czego pozwalają się dowiedzieć o nas samych? Temat przedstawię posiłkując się kilkoma przykładami literackimi, ale zdecydowanie nie wyczerpując zagadnienia.

 

Aleksandra Klęczar

MAŁY KROK LUKIANA, WIELKI KROK FANTASTYKI

 

Co powiecie na grecką podróż na Księżyc? Naszym przewodnikiem w tej wyprawie będzie Lukian z Samosaty, żyjący w II w. n.e. Syryjczyk, grecki intelektualista, retor i filozof, mieszkaniec rzymskiego imperium.

 

Witold Vargas

BRZEGINKI

 

Brzeginka ‒ już w nazwie tej istoty zawarty jest jej liminalny aspekt. Pojawiająca się na brzegach wody jest pewnego rodzaju strażniczką granicy między światem ludzi, a światem demonów. Kto przekroczy tę niewidzialną linię, ryzykuje własnym życiem.

 

Ponadto w numerze:

– wywiady z Garym Flandro i Edem Neumeierem;

– opowiadania m.in. Joe Lansdale’a i Marka Żelkowskiego;

– kolejne przygody Lila i Puta;

– gorąca promocja prenumeraty;

– felietony, recenzje i inne stałe atrakcje.

 

 

Android/iOS   |   Prenumerata   |   e-Kiosk  |   Audio

Komentarze

obserwuj

PUBLICYSTYKA

 

Orbitowskiego zawsze chwalę i tym razem też. Zwłaszcza, ze całkiem mocno połączył recenzję z istotnym przekazem.

“Mały krok Lukianina” – po kilku felietonach Oli dochodze do wniosku, ze musi być doskonałym wykładowcą :)

“Kosmiczni baronowie” – bardzo ciekawy materiał.

“Ślicznotki z innej bajki” – Armadę śledzę od dawna i bardzo lubię, nawet niedawno sobie odświeżałem. Ale, ale. człowiek od lat zbiera komiksy i wprost marzy, żeby rynek zamiast w promocję zwiększania wagi i objętości tomiszcz poszedł w promocję PDF, a tu nagle sugestia, że można zamienić wygodne w czytaniu zeszyty na zajmujące więcej miejsca na półce i drogie twarde oprawy? Ha, nigdy nie przestanę się dziwić, dlaczego wydawnictwa nie dostrzegają, że oprócz kolekcjonerów szukających ozdób na regale są jeszcze zwykli czytelnicy ;)

“Ale po co się ograniczać?” – Kamil wyszukuje ciekawe tematy – nieźle wyszedł ten tekst, choć końcówka trochę skompresowana, jakby trzeba było w limit wyrównywać.

“Stylizowana przemoc” – o, przypomnienie Robocopa.  Dobry to był film.

 

Czego brakło? Coś brakuje felietonów gościnnych – a już przywykłem, czasem były lepsze, czasem gorsze, ale to jednak była odświeżająca rubryka.

 

PROZA POLSKA

 

“Cess i szkatułka szczęścia” – czysta rozrywka, fajnie wykonana. Portalowy Zanais wie co robi, gdy bierze się za pisanie w konwencji humorystycznej. Kiedyś pod jednym z jego portalowych opowiadań rozmawiałem z nim o inspiracjach sposobem utrzymywania humoru w opowiadaniach o detektywie Garretcie – i wychodzi na to, ze konsekwentnie Zanais próbuje tego kierunku, choć i w inne klimaty potrafi pisać.

“Głodny Coco…” – nie moja bajka, ale zarazem dobry tekst. Niby obyczajówka, ale z mrokiem tuż obok.

“Gambit awansu” – Scena w redakcji napisana bardzo sprawnie i zapowiadał się z tego niezły wątek, ale gdy doczytuje się do końca tekstu… Eeee… Trochę takie… infantylne? Bez większego pomysłu?

 

OPOWIADANIA ZAGRANICZNE

 

“(R+O)/I = S” – bardzo! Bardzo, bardzo fajne.

“Sześć fikcji o jednorożcach” – znów nie moja bajka, a zarazem dobry tekst, który jak najbardziej zasłużył na druk. Subiektywnie mnie nie porwało, obiektywnie dobre opowiadanie.

“Jak powiedzieć…” – to też ciekawe podejście do tematu AI. Niby szału nie ma, a jednak sympatyczne. Podobnie jak w (R+O)/I=S ćwiczenie z patrzenia z innej perspektywy, a to dobra rzecz.

“John Carter i marsjańscy metalowi ludzie” – dałem sobie spokój po dwóch stronach, bo trochę jakbym czytał fabularyzowaną relację z grania w platformówkę.

“Jego śladem poprzez światło i mrok” – niby nic, a jednak w jakiś sposób ten tekst porusza i zostaje w pamięci. Widać tu co prawda w finale inspirację z pewnego komiksu Image Comics, ale dość luźną i w żaden sposób nie burzacą klimatu.

 

Lato się kończy? A dopiero był Sylwester…

Z pewnym opóźnieniem (bo przeczytałem już jakiś czas temu) biorę się za najnowszy numer NF.

 

A w nim – teksty polskie.

„Gambit awansu” Marka Żelkowskiego – korpoReptilianie? Czyta się gładko, zapomina jeszcze gładziej.

„Cess i szkatułka szczęścia” Rafała Łobody (Zanaisa) – fantasy nie lubię. Na ogół. Ale ten tekst był po prostu dobry i zabawny. Czytał się sam. Trochę mi klimatem przypomniał stareńkie „Jednym zaklęciem”. I jeśli już mam czytać fantasy, to proszę o takie właśnie, jak to opowiadanie!

„Głodny Coco czai się tuż” Miki Modrzyńskiej (Kam) – realizm magiczny z Maddie McCann w tle? Bardzo ładna scenografia, ale… Trochę zabrakło mi przesłania (a raczej go nie zrozumiałem). A szkoda, bo fajnie się czyta!

I jedna mała dygresja – za „prążki cebulowe” jestem w stanie zabić, bo mojej żony nie mogę tego oduczyć.

 

W prozie zagranicznej ważnym bohaterem drugoplanowym okazuje się Mars.

„(R+O)/I = S” E. Catherine Tobler – nieoczywiści Marsjanie, nieoczywisty kontakt. Trochę tu pobrzmiewa Bradburym, ale tak wysoki poziom to nie jest.

„Sześć fikcji o jednorożkach” Rachael K. Jones – głęboka metafora, ale nie wiem czego. Ciężaru życia zapewne. Ale niespecjalnie mnie ten tekst zainteresował, toteż rozkminiać mi się nie chciało.

„Jak powiedzieć „Kocham cię” za pomocą Wikipedii” Beth Goder – nienowe. AI uzyskuje świadomość, a z nią i uczucia. Mało mi się to wydaje prawdopodobne.

„John Carter i marsjańscy metalowi ludzie” Joe R. Lansdale’a – wróciłem pamięcią do „Księżniczki Marsa”, drukowanej w latach osiemdziesiątych w „Fantastyce”. Poziom Burroughsa to nie jest, ale dla miłośników ramotek i staroci przynosi szczyptę nostalgii.

„Jego śladem poprzez światło i mrok” Mimi Mondal – Znowu cyrk? A do tego dżinn? No dobra, wybrzydzał nie będę, bo w sumie to dość ciekawy tekst. O posiadaniu, niewoli, wyborach…

 

W publicystyce – wiadomo, Aleksandra Klęczar (Ninedin) nie zawodzi. Dobrze mi się czytało wywiad z Garym Flandro, za to Edward Neumeier chwali się niczym baron Munchausen.

Artykuły o megastrukturach i dystopiach tylko prześlizgnęły się po tematach, a szkoda. Może by tak kiedyś powrócić i pogłębić?

 

Literówek – 13.

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Wstępniak 

Na naszą samotność patrzę trochę inaczej. Robimy sami sobie „kuku” z różnych powodów. Badania Webba są ciekawe, ponieważ mamy możliwość dotarcia do horyzontu zdarzeń i uchylenia zasłony. Czy uda się utrzymać finansowanie, na co i jak będą wydawane środki, czego jesteśmy się w stanie dowiedzieć? Jestem funem czystej nauki, nie zastosowań, gdyż one zawsze przyjdą. Przypomniała mi się anegdota związana z Faraday’em. Gdy zbudował pierwszy ręczny generator na korbę, nazywany dynamem, był zbyt zajęty „odkrywaniem nowych faktów, by zastanawiać się do czego takie dynamo mogłoby się przydać”.  W trakcie wizyty w jego laboratorium brytyjski premier wskazał na dziwaczne urządzenie:

– Do czego służy? – zapytał.

– Nie wiem, ale idę o zakład, że kiedyś pański rząd obłoży je podatkiem – odpowiedział Faraday. 

1832r, a podatek od elektryczności wprowadzono w 1880r. Faraday w ogóle był genialny, bez systematycznego wykszatłcenia, w zasadzie półanalfabeta, dociekliwy obserwator, niestrudzony eksperymentalista.

 

Pod koniec lipca zmarł Lovelock, twórca hipotezy Gai, w wieku 103 lat, spełniony, choć krytykowany nawet przez ekologów, których poniósł na swoich barkach. Fundamenty teorii stworzył w latach 60-tych ubiegłego stulecia, a dojrzała koncepcja – książka napisaną wspólnie z biolożką Lynn Margulis – światło wydawnicze ujrzała w 1979 r, w Polsce dopiero w 2003r. Zabawne, ponoć pierwszy wykorzystał mikrofale do upieczenia ziemniaka. Dla zabawy, połowa lat pięćdziesiątych. Sporo pracował nad czułymi detektorami stężeń chemikaliów w gazach, które zostały wykorzystane przy badaniu atmosfery (warstwa ozonowa). Psotnikiem był i wiecznie dumał, tak wspominała go rodzina.

Pewnie już było za późno (redakcyjny czas i oddawanie materiałów), aby wspomnieć o nim.

 

Opowiadania polskie

Gambit awansu: czytało się fajnie, z zaciekawieniem, w oczekiwaniu rozwiązania. Wersja reptilian.

Cess i szkatułka szczęścia: zabawne, dobrze się czytało, choć lekko przegadane i miejscami ciągnięte dowcipy. Tytułowa szkatułka nie rozczarowała, lecz rozbawiła, a niektore słówka – bardzo. :-)

Głodny Coco czai się tuż: konstrukcja fajna, pomysł też, lecz językowo (zwłaszcza kulinarnie – słabe), szwankuje prowadzenie ku zakończeniu oraz klimat.

 

Opowiadanie zagraniczne:

(R+O)/I=SE: interesująca wizja, ale cholernie przez ludzkie zmysły przepuszczona. Klisza z lekka ograna, niewiele nowego wnosi: stylem, językiem, pomysłem.

Sześć fikcji o jednorożkach: wdzięczny temat, ale… so-so. Szkoda, że napisane na pół gwizdka.

Jak powiedzieć „Kocham cię…” za pomocą Wikipedii: nie wiem, co napisać, chyba tylko to, że lekko brakło pomysłu na opko i sama narracja szwankuje. Mnie nie poruszyło przez nierealność.

John Carter i marsjańscy metalowi ludzie: „zawinąć mieczem” – uff. Słabe i przegadane. 

Jego śladem poprzez światło i mrok: cyrk, również wdzięczny temat, ale… przegadany i mało charakterystyczny. Dla tematu i osi.

 

Najlepsze opowiadanie numeru: w gruncie rzeczy stawiam na Cess, językowo i koncepcyjnie wydaje się najlepsza. :-)

 

Publicystyka

Mały krok Lukiana: o, dzięki, Ninedin, za Lukiana. :-) Wypbraźnia jego cudna, znałam tylko ze skąpych omówień, a Ty tak dokładnie i pięknie zreferowałaś. :-)

Kosmiczni baronowie: dyskutowałabym, teza – porównanie baronów kolejowych i współczesnych miliarderów „marzycieli” wydaje mi się naciągana. Ruszenie „kosmicznej turystyki” – zabawne. Opis poszczególnych grup i fakty – rzetelne.

Ale po co się ograniczać: drugie zdanie – koszmarne; cóż z tego, że Dyson zaczerpnął inspirację ze eseju filozoficznego Stapledona? Dlaczego mylnie nazywana sferą Dysona, poza tym wyprodukowano (nie tylko na gruncie sf) wiele wcale sensownych projektów przybliżeń? 

O, kurcze, „ukochanych przez transhumanizm mózgów matrioszek”! Chwila, co autor ma przeciwko humanizmowi, co oznacza przedrostek „trans-„ i dlaczego, u boha, matrioszka. Mózg ma warstwy, my – kulturowo – też, Autor – jest człowiekiem, więc chyba… skąd porównanie do matrioszki, lekko obelżywe? Trantor (Asimova) jest ekumenopolią wg. Doksiadisa? Sprawdziłam w wiki pl – zgoda, tak tam napisano, czy mam wierzyć, dlaczego? Czytałam, koncepcja Doksiadisa jasna, więc… nie rozumiem.

Konkludując: coś było na myśli, lecz nie zostało wyeksplikowne, przykro mi. Czym są te nawracające megastruktury. Przykłady nie przekonują. W gruncie rzeczy nie bardzo wiem, o co Autorowi chodzi. Jest głodny i zły, czy na literaturę sf, czy rzeczywistość, naukę, idee.

Może cośkolwiek wyjaśnia ostatni akapit. Zapłacimy, jasne, my, już w zasadzie płacimy, nie wiedząc, że proces trwa? Literatura i wizje są niewinne, co zatem szwankuje? No co?Jakieś przybliżenie, może w którymś z kolejnych numerów pisma, bądż inne ujęcie myśli?

Asysta inspiracyjna: szkolny wywiad (pytania, a może też później redakcja.). Luna, Heinlena i mi się spodobała. :-)

Stylizowana przemoc: ciekawy wywiad, pytania przemyślane.

To już jest koniec: dobry layout, bez napinania się. Lekko przegadane, redakcja tego nie wychwyciła? Mało ludzi, mało kasy, wszędzie potop słów, nie da rady się przeciwstawić, bo niby za co i dlaczego, wbrew wszystkiemu. Rozumiem. 

 

Felietony

Vargas, Kosik, Orbitowski.

Pierwszy o Brzeginkach. Zawsze zastanawia mnie, jak to jest, że Mojżesz mógł spokojnie patrzeć na Ziemię Obiecaną i nie pójść, lecz zatrzymać się i radować z samego zobaczenia. Przekroczenie granicy wymaga namysłu, nie beztroski. Z drugiej strony cieszę się, że Brzeginki były postrzegane też jako przyjazne, nie w czarno-białych kadrach. Jakoś demony męskie są zwyczajowo silne, mocarne, a płeć żeńska podła i chorobotwórcza. Dziękuję Autorowi za końcówkę tekstu. :-)

Drugi o kierunku przepływu. Ciekawy, powiela opinie moich znajomych, których nie podzielam. Kierunek ma być w dwóch kierunkach, zero preferencji (z doświadczeń osobistych).

Trzeci – filmu nie widziałam, obejrzę koniecznie. :-)

 

Recenzje książek: opowieści z hispano – spróbuję, Tomasz Pindel wybiera ciekawe, wspomniany Casares kusi; layout T.Wronki – „góra, miłość i trudne wybory… i jeszcze więcej” raczej mnie odstraszyła, lecz są góry – sprawdzę, bo recenzja miejscami fajna; R. Śliwiak – mało o samej książce, glównie rodzaj omówienia; J. Stachowicz – interesująca recenzja, lecz jakby nie poddana redakcji? 

 

Komiksy: jak zwykle przeskanowałam, ale nieustająco cieszę się, że zamieszczacie!

 

Lil i Put: początek super, lecz dla mnie morał nie wybrzmiał? xd

Doniesienie z Euroconu 2022: chciałabym więcej takich osobistych wieści ze świata.

 

PS. Kurcze, pomyślałam sobie, że ze mnie wielka maruda. :-( Naprawdę doceniam „content”, to co robicie! Czytam co miesiąc z przyjemnością i odnoszę się z taką samą atencją. Rytuał. Spacer do kiosku, pogadanka (czasami z panią, że przyszłam za późno lub za wcześnie), potem niekiedy numer leży i czeka. W końcu przychodzi czas. Kawa, fotel i czytam, czasami coś skrobię na stronach zielonym długopisem. Gdy trafi się wizyta u fryzjera (włosy warto podcinać, bo inaczej kłopot sprawiają) – musowo zabieram, bo ciekawe. 

Czasami nie wiem jak i co mam napisać, aby przypadkiem nie zaszkodzić! Jak się odnosić i pisać o indywidualnym odbiorze? Dla mnie ciągle najważniejszym jest, aby gadać, wymieniać się, a iskry mogą lecieć. Gdy piszę krytycznie – i mnie boli, jak może i Autora. 

 

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

lecz językowo (zwłaszcza kulinarnie – słabe)

Co to znaczy?

www.facebook.com/mika.modrzynska

Zastanawiam się właśnie, jak można napisać artykuł o "kosmicznych baronach" i nie wspomnieć o takich postaciach jak np. Richard Branson i Burt Rutan.

Po przeczytaniu spalić monitor.

Nowa Fantastyka