Czasopisma

Dodaj recenzję

Nowa Fantastyka 07/21

FANTASTYKA MILITARNA – DYSKUSJA

 

Do dyskusji o fantastyce militarnej Aleksandra Klęczar zaprosiła troje polskich pisarzy tworzących w tym podgatunku: Agnieszkę Osikowicz-Chwaję (cykl „Opowieści Starych Drzew”), Michała Cholewę (cykl „Algorytm wojny”) i Roberta M. Wegnera (cykl „Opowieści z meekhańskiego pogranicza”).

 

Piotr Gociek

POLETKO PANA HALDEMANA

 

Na dobre i złe Joe Haldeman jest jednym z tych autorów, którzy żyć i tworzyć muszą w cieniu pojedynczego osiągnięcia, książki-wydarzenia, legendy przesłaniającej wszystko inne.

 

 

Maciej Nowak-Kreyer

WIETKONG, KOSMOS I POTWORY

 

Wojna w Wietnamie odcisnęła wielkie piętno na amerykańskim społeczeństwie. Siłą rzeczy także na popkulturze, której nieodłączną część stanowi filmowa fantastyka.

 

Witold Vargas

BAZYLISZEK

 

To wredne zwierzątko nie jest pochodzenia słowiańskiego, choć znakomicie się w naszej kulturze zadomowiło. Aby lepiej zrozumieć, czym jest bazyliszek, warto wyłuskać z jego legendy wszystkie składniki, mityczne i historyczne, które złożyły się na obraz stwora.

 

Agnieszka Haska, Jerzy Stachowicz

AWANTURNIK Z LAMUSA

 

Poważny biznesmen czy awanturnik, utalentowany literat czy plagiator, obrońca ludów skolonizowanych czy zapatrzony w potęgę Zachodu Europejczyk? Kim był Sygurd Wiśniowski? Zależy pod jakim kątem spojrzeć.

 

CIEKAWOŚĆ WOJNY

rozmowa z Joe Haldemanem

 

Joe Haldeman (ur. 1943) ‒ amerykański pisarz science fiction, autor słynnej „Wiecznej wojny”, laureat m.in. siedmiu nagród Hugo, pięciu Nebuli i World Fantasy Award. W 2009 roku zaliczony do grona Wielkich Mistrzów przez Stowarzyszenie Amerykańskich Pisarzy SF i Fantasy (SFWA).

 

KROK W NIEZNANE

wywiad z Paulem Verhoevenem

 

Paul Verhoeven (ur. 1938) to holenderski reżyser, najbardziej znany z filmów „Nagi instynkt”, „RoboCop”, „Żołnierze kosmosu” i „Pamięć absolutna”.

 

Ponadto w numerze:

– opowiadania m.in. Catherynne M. Valente i Mike’a Gelprina;

– pierwsza część polskiego bestiariusza do systemów RPG Vaesen i Warhammer Fantasy Role Play;

– kolejne spotkanie z Lilem i Putem;

– atrakcyjna promocja prenumeraty.

Komentarze

obserwuj

Jeśli ktoś jeszcze nie czytał recenzji “Projektu Hail Mary” (”Inżynierskie science-fiction”), to ostrożnie, jest tam coś, co prawdopodobnie może być paskudnym spoilerem.

 

Nie będę odkrywczy – gorąco!

I nic mi się nie chce.

Ale skoro już zacząłem, to coś jednak skrobnę o nowym numerze NF.

Bo w nim…

„Sen o Al.-Ghadirijja” Wiktora Orłowskiego – taki trochę realizm magiczny o mocnym, antywojennym przesłaniu. Ale… Autorce zdaje się risercz przesłonił komunikatywność tekstu, bo nawtykała do niego tyle odniesień i dziwnych słów, ze brnąłem przez tekst jak mucha przez smołę. Do tego, choć nawiązania do Bułhakowa zawsze mile widziane, to już wynikające z nich przesłanie mocno banalne.

Do przeczytania, ale znam znacznie lepsze teksty Autorki.

„Nowy wspaniały Księżyc” Marka Nowaka – o powstaniu nowej, wspaniałej (no, może nie aż tak, ważąc stosowane metody) społeczności naukowców na Księżycu. Średnie bardzo!

Ale, co ciekawe, mocno zbieżne z niedawno przeze mnie odkurzoną książką Marka Koreywy „Ludzie na Księżycu” z 1971 roku. Ciekawe, czy Autor zna to dzieło?

 

A za granicą – „Na posterunku” Mike’a Gelprina – kolejny tekst antywojenny. Właściwie fantastyki w nim brak, ale robi wrażenie. Podobał mi się!

„Hodowcy Os” Marka Jacobsena – kolejny tekst antywojenny i kolejny osadzony na Bliskim Wschodzie. Tym razem autor nie epatuje tak swoją wiedzą o realiach i czytało się znacznie lepiej. Także przesłanie do mnie przemówiło – nie ma łatwych rozwiązań. Zawsze ktoś poczuje się zdradzony, poniżony, wykorzystany…

Się mi!

„Najdzielniejsi z nas dotknęli nieba” Carrie Vaughn – hmm, horror metafizyczny z silnym wątkiem feministycznym. Letni zapychacz oczu. Można, ale nie trzeba.

„Gołubasz, albo elegia wina-krwi-wojny” Catherynne M. Valente – najlepszy tekst numeru. Niby kolejna oklepana historia o walce cywilizacji, ale za to jak smacznie opowiedziana! Prawdziwy bukiet emocji z wyraźną nutą SF oraz mocnymi aromatami antywojennymi i ksenobiologicznymi. Świetnie mi się to czytało!

 

Publicystyka w ogólności ponadprzeciętna. Ciekawy pomysł na dyskusję pisarzy (brawo Ninedin za prowadzenie!). Haldeman zawsze na plus, jedynie z artykułu o wpływie wojny w Wietnamie na kulturę autor wyciąga moim zdaniem czasem zbyt daleko idące wnioski.

Paul Verhoven chyba kreuje się nad miarę i dopisuje do swych dzieł sensy, o których pierwotnie nawet nie pomyślał. Cóż – wolno mu!

Mam też prośbę do filmowców – twórzcie prędko horrory klasy B, C, D itd., bo Orbitowski nie ma o czym pisać. A to bardzo mocny punkt NF!

 

Literówek – 14.

Z inszych babolków: się mi zdaje, ze nie ma „diekatriewów”, a są diektariewy (a nawet diegtiariewy, jak to było w „Czterech pancernych…”). Ponadto – nie wiem, czy to autorka, czy tłumacz opowiadania Valente podchodzi z taką dezynwolturą do geografii, ale główna bohaterka pochodzi z Mariboru, który leży w Słowenii, a nie na Słowacji. A na końcu tekstu startuje do tego z Finlandii?? Gdzie Rzym, gdzie Krym…

Oraz w artykule Deptucha o pulpowych komiksach lead dotyczy Kasprzaka, o którym w tekście ani słowa.

I to by było na tyle!

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Wreszcie przeczytałam i mogę zamieścić komentarz. ;-)

Numer jest poświęcony wojence, wojnie. Usłyszałam ostatnio przejmujące zdanie, że wygrana wojna jest porażką. Jest nią dla obu stron militarnego sporu. To chyba jakaś parafraza Swietłany Aleksiejewicz lub kogoś innego, spróbuję sprawdzić czyja. Nigdy nie zapomnę jej książki "Wojna nie ma w sobie nic z kobiety".

Zaostrzają się spory, stanowiska. Osobiście lubię militarną sf, ale chyba nie teraz, a może – inaczej, ku przestrodze, wnioskach, ku pamięci. Zbrojenia mnie przerażają, a "cyberbezpieczeństwo" podobnie. Priorytetem jest klimat i śmiertelne zagrożenie. To nie są wyobrażenia, jakieś myślenie o przyszłości i zastanawianie się nad powolną edukacją następnych pokoleń. Czas już się skończył i nie ma go na naukę. Jeśli nie zadziałamy dziś, teraz, przeminie szansa. 

Gorzki śmiech mnie ostatnio ogarniał, gdy czytałam doniesienia o wycieczkach/rywalizacji w zakresie turystyki kosmicznej pomiędzy Bezosem, Muskiem, Bransonem (tego ostatniego lubię z okresu jego młodości i wytwórni płytowej, bo teraz, cóż – żenada). 

Jaki to kosmos? Sto kilometrów nad Ziemią? Chyba im się coś pomyliło. Czytałam relacje i nie wierzyłam. O co chodzi? No, niby Musk ma się z czterema osobami wznieść na około czterysta km pod koniec 2021 roku. No, no, naprawdę wielkie osiągnięcie, a w dodatku kosmiczny turysta (Issacman) chce przy tej okazji przeprowadzić zbiórkę na szpital dziecięcy, a w dodatku sam dołożyć sto milionów dolarów. Rzeczywiście, darczyńca. Eh. Skończę już, bo mnie krew zalewa. 

Żyjemy w określonym środowisku i o ile wiem, nie mamy innego do dyspozycji, chyba że chcemy się przenieść do wirtualu. Czy istnieje? Kto go będzie doglądać, hołubić. I po co? Także, jakby co – przyszłości nie widać. 

Są jakieś ruchy systemowe w Unii i Stanach, nawet w Chinach. Zobaczymy. A na razie, jakby co, domagajmy się uwzględniania kosztów klimatycznych we wszystkich usługach i produktach, bo na razie ich NIE MA przy żadnej usłudze czy produkcie, bo przecież po co, gdy można za darmo eksploatować, a poza tym jak to oszacować? No właśnie, jak?! Eh, więc klimat jest za darmo. 

Dobrze, już kończę pisać na ten temat, gdyż widzę, że nie mogę przestać i tylko się rozkręcam.

 

Opowiadania polskie

Są dwa: oba takie sobie. Autorzy odlatują w przeszłość.

"Sen o Al-Ghadrija"; nie zrozumiałam. Tytuł przyciąga uwagę, lecz nie odzwierciedla treści. Jest ciągiem scenek, z których niewiele wynika dla mnie jako czytelnika. Gdzie ten sen? Nieoznaczoność, niejasność? Nie klei się. Fabularnie naprawdę so-so i – dla mnie – rozwleczone ponad miarę, choć sprawnie i w realiach napisane.

"Nowy wspaniały księżyc"; dużo lepsze, jeśli chodzi o opowieść i klarowność. Warsztatowo ciut gorsze niż pierwsze, głównie przez zestawienia z początku tekstu. 

 

Opowiadania zagraniczne

"Na posterunku"; interesująca forma, studium śmierci za życia. Ciekawe.

Lekki kiks z tym ostatnim stadium schizofrenii, chociaż próbuje się również zastosować "staging" do chorób psychicznych w celu zwiększania poprawności diagnostycznej i terapeutycznej. wyniki są takie sobie. Więcej wątpliwości niż pewności. W przypadku wczesnych objawów, ryzyka jeszcze widzę sens. 

"Hodowcy os"; mocne opowiadanie. Pokój pod przymusem, wszechwiedzą, wszech-nadzorem.

"Najdzielniejsi z nas dotknęli nieba"; dynamiczne, fajnie wymyślone opowiadanie o lotniczkach i związku pilotów z samolotami. Chyba przytrafiło się kilka kiksów w tłumaczeniu (np. doktor-lekarz).

"Gałubasz, albo elegia wina – krwi – wojny"; pomysłowe, zabawne opowiadanie z perspektywy galaktycznego hodowcy winorośli i pierwsza publiczna degustacja kilku żywych roczników (pięciu, nie siedmiu jak zapowiada we wstępie prowadzący degustację). Duża wyobraźnia i znajomość winnych określeń. Podobało mi się, lecz dostrzegam, że zostało oparte na jednym zgrabnym pomyśle, a poza tym lubię wino.

 

Publicystyka szeroko rozumiana

"Fantastyka militarna"; dyskusja z autorami piszącymi militarną fantastykę. Fajnie poprowadzona, przez Ninedin, ciekawa. Chyba bardzo lubię żywych ludzi, ich zdania, opinie, stosunek do tego co piszą i nie tylko i dobre pytania.

"Poletko pana Haldemana"; ogromnie się ucieszyłam, widząc na okładce nazwisko Haldemana i przy okazji powtórzyłam sobie dylogię ("Wieczna wojna" i "Wieczna wolność"). Dla mnie się nie zdezakutalizowała. Kiedy dawno temu czytałam pierwszy tom frapowało mnie, naturalnie prócz formy i opowieści, dokładnie to, o czy wspomina Haldeman w wywiadzie – Mandela nie jest agresywny, ale nie będę już spojlerować treści wywiadu. 

"Ciekawość wojny"; wspaniały deser – wywiad z Joe Haldemanem.

"Wietkong, kosmos, potwory";  fajne podsumowanie odreagowania wojny wietnamskiej w obrazach filmowych.

"Awanturnik z lamusa";  ależ postać tego z Wiśniowskiego, podróżnik, plagiator. Nie wiadomo. Też ciekawe.

"Krok w nieznane"; wywiad z reżyserem Verhovenem (Pamięć absolutna, Rob-cop, Żołnierz kosmosu"), interesujący, nie znałam jego fascynacji mistrzem kina, choć  też mam box z jego filmami.

 

Felietony 

Kosik zastanawia się nad UFO (może w związku z oczekiwaniem na publikację raportu o UFO, bo tekst musiał powstać dużo wcześniej); MZ – szalenie ciekawy;  Vargas – erudycyjnie, jest w tym niesamowity, tym razem, o bazyliszku, "głuchym telefonie";  Orbitowski z fajną metaforą o Paszczaku i horrorach i innych straszydłach.

 

Recenzje

"Wolność kocham i rozumiem"; recenzja "Wiecznej wolności" Haldemana.

"Inżynierskie science fiction"; może warto zerknąć na tego Weira, jeśli książka wciągająca.

"Piekielna cywilizacja insektów"; nie czytałam "Roju Hellstroma", spróbuję go gdzieś pożyczyć.

 

Omówienia komiksów tylko przekartkowałam, podobnie jak scenariusz RPG. Marny ze mnie target, lecz ważne,  aby były – tak mi się wydaje.  Zatrzymałam tylko wzrok na pierwszej karcie RPG, o Bezkoście, bo pamiętam opko Światowidra z forum NF o tej istocie. 

 

Mój ukochany Lil i Put tym razem zawitali na imprezkę i trafił im się doroczny bal wampirów, a co tam się wydarzyło, og-przeczyt już sami. ;-)

Wstępniak o chowie wsobnym bardzo fajny! Programowo nie wycinam nikogo i "gromię", z różnym powodzeniem, znajomych, którzy to robią. Ma rację Redaktor. 

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Nowa Fantastyka