Czasopisma

Dodaj recenzję

Nowa Fantastyka 06/21

Android/iOS   |   Prenumerata   |   e-Kiosk  |   Audio

 

Andrzej Kaczmarczyk

LABORATORIUM GENNDY’EGO

 

Roboty, demony, podróże w czasie, rycerze Jedi… ‒ animacje Genndy’ego Tartakovsky’ego to wrzący kocioł wszystkiego co fantastyczne, i jednocześnie świadectwo wielkiego talentu.

 

Łukasz Czarnecki

YETI PO PEKIŃSKU

 

Wierchy i doliny Himalajów przemierza groźny yeti, gęste lasy Ameryki Północnej są domem Wielkiej Stopy, a mieszkańców Syberii i Mongolii straszy złowrogi ałmas. Gdziekolwiek się udamy, prędzej czy później natkniemy się na ślady legendarnych człekokształtnych bestii. A jak pod tym względem wypadają Chiny?

 

Witold Vargas

BANNIK

 

Obszar występowania tego demona jest ściśle związany z rejonami, w których sauny nie dość że są w powszechnym użyciu, to i odgrywają ważną rolę w kulturze. O ile u nas bannik niemal wyginął wraz z zamknięciem łaźni publicznych, to w krajach, gdzie zimy dają się mocno we znaki, nadal można się na niego z łatwością natknąć.

 

MALARSKIE PODRÓŻE

wywiad z Jonem J Muthem, część 1

 

Jon J Muth (ur. 1960) ‒ amerykański artysta komiksowy, znany z takich komiksów jak np. „Moonshadow”, „Sandman: Przebudzenie”, „Lucifer: Nirvana” oraz „Podróż siódma” na podstawie twórczości Stanisława Lema. Laureat nagrody Eisnera za komiks „Misterium”.

 

Dziedzictwo Marka Millara

 

Mark Millar to jeden z najbardziej wpływowych współczesnych scenarzystów komiksowych. Serial „Dziedzictwo Jowisza” produkcji Netflixa to najnowsza adaptacja jego fabuły. Nam twórca opowiada o pracy na polu między komiksami a Hollywood.

 

Ponadto w numerze:

– opowiadania m.in. Laviego Tidhara i Sebastiana Uznańskiego;

Nagrody „Nowej Fantastyki” 2021 – wyniki;

– gościnny występ felietonowy Grzegorza Kasdepke;

– kolejne spotkanie z Lilem i Putem.

 

Android/iOS   |   Prenumerata   |   e-Kiosk  |   Audio

Komentarze

obserwuj

Uznański w jakim klimacie?

Mnie cieszy bardzo recenzja “Nowoświatów” :) Zwłaszcza taka pozytywna.

Po przeczytaniu spalić monitor.

I z rozpędu biorę się za numer czerwcowy. Nienachalnie dziecięcy (plus za okładkę).

Bo to w prozie polskiej…

…”Dziwna, dziwniejsza i najdziwniejsza” Dominiki Węcławek. Otóż ja, adekwatnie do mojego pseudonimu,  bardzo lubię literaturę dla dzieci, do której często wracam.

I opowiadanie pani Węcławek przyjąłem z zadowoleniem, za wyjątkiem zakończenia. Można to było zrobić bardziej łopatologicznie?

  „Ślepa uliczka” Michała Ochnika, też z wątkiem dziecięcym, bo czyż takim właśnie gadżetem nie jest pluszowy miś? Choć tu też autor zdecydował się na chyba zbyt uproszczoną wersję opowieści. Przydałoby się więcej finezji.

„Basic Death Magic” Sebastiana Uznańskiego – czytało się całkiem nieźle, aż do oklepanej konkluzji: „zrób dziś coś miłego dla bliskich, jutro możesz nie mieć możliwości”. Znaczy – dużo pary w gwizdek.

 

A z zagranicy?

„Umarli, w swej niepowstrzymanej potędze” Karen Osborne – niebanalne studium władzy. I choć koniec przewidywalny, ma swoje momenty.

„Heretyccy czciciele zatopionego Boga” Lavie Tidhara. Jak nie lubię fantasy, tak oba opowiadania o Gorelu z Goliris przeczytałem z ciekawością i czekam na więcej. Niby nic nowego, a jednak – czyta się!

„A jednak” A. T. Greenblatt – chyba byłem mało skupiony podczas lektury, bo właściwie nie wiem, o czym ten tekst jest.

W publicystyce mało dla mnie, bo właściwie tylko komiksy i filmy animowane. Zapoznałem się z ciekawości.

Za to z zadowoleniem przyjąłem recenzję antologii okołolemowej „Nowoświaty”. Brawo Naz, brawo ekipa!!!

 

Z babolków – sałata z ogórka. Jakaś cudowna transmutacja? Chyba, że chodziło o sałatkę?

Literówek – 13.

 

PS. Stopko, Pretty Reckless to się fajnie ogląda. Słuchać to można Flotsam albo Alien Weaponry ;).

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

No to i moja recenzja numer czerwcowego.

 

Opowiadania polskie

"Dziwna, dziwniejsza i najdziwniejsza"; dydaktyczne, nie bardzo wiem dla kogo napisane, bo młodszy czytelnik raczej by się znudził.

"Ślepa uliczka"; pomysł interesujący, choć potrzebowałby jeszcze trochę namysłu autorskiego, a i napisanie nie powala. Chaotycznie i dydaktycznie. Tak sobie.

Przy okazji pierwszego akapitu zatrzymałam się. Zapis jest w trzeciej i pierwszej osobie. Rozumiem – myśli można zapisywać tak bądź siak, ale tu jest przejście w obrębie jednego akapitu, może miało być mpz i jest literówka „wyszedłem” zamiast „wyszedł”. Nie wiem.

Skąd się nagle wzięła trawa w ciepłowni, też nie wiem i kilku innych rzeczy również.

"Basic Death Magic"; słabe, kiedy tekst został napisany (?), bo merytorycznie jakby z początku obecnego wieku albo z końca ubiegłego zarówno w zakresie fizyki teoretycznej jak i psychoanalizy. 

Opowiadania raczej nie są najlepsze i gdy pomyślę jak się „czepiam” na forum, to stwierdzam, że muszę zdecydowanie obniżyć na nim kryteria w kwestii zawartości merytorycznej, fabuły, pomysłów i samego warsztatu. W sumie, z uwagi na pomysł, najlepsze z tych trzech było środkowe.

 

Opowiadania zagraniczne

"Umarli, w swej niepowstrzymanej potędze"; o, naprawdę dobre, ciekawa idea i bardzo zręcznie zrealizowana. Kurcze, czy polscy autorzy nie potrafią tak pisać?

"Heretyccy czciciele Zatopionego Boga"; klasyczna fantasy, dla wielbicieli gatunku, jak dla mnie trochę za długie, ale w tej kategorii, tak sądzę, trochę o to chodzi. Warsztatowo dużo lepsze od polskich, może polscy autorzy powinni jednak udać się na jakieś kursy pisarskie, aby uwolnić wyobraźnię i warsztat, przynajmniej Ci doświadczeni autorzy.

"Jednak"; fajne, o wszechświatach równoległych, zmyślnie napisane.

Podsumowując zagraniczne – każde dobre. Osobiście najbardziej "przypasowało" mi pierwsze. 

 

Publicystyka

“Zastrzyk przyszłości”; pierwszy raz spodobał mi się felieton Starosty, fajnie że zweryfikował, bo już chyba nie zniosłabym, gdybym przeczytała, że to jakaś nowinka. Na temat Muska mam swoją opinię, chociaż bardzo cenię ludzi pracujących dla niego.

“Bannik”, ciekawi są ci mieszkańcy różnych bań.

“Laboratorium Genndy’ego”, dla komiksowców, rzetelne.

Wywiady: oba interesujące!

“Yeti po pekińsku”; ok ciekawostki  nt. włochatych ludzi dużych i małych.

 

Recenzje

Tym razem są lepsze, wyciągając z wszystkich średnią. Jest trochę: dla kogo, porównań, kilka myśli recenzentów. Najciekawszy naturalnie MZ (przekonał mnie do sięgnięcia, gdyż wybiera takie zestawienia, które są dla mnie – najnormalniej w świecie – pociągające). Reszta też niczego sobie, daje pojęcie o recenzowanych książkach i nie jest czystą opowieścią o fabule.

Ucieszyłam się, widząc recenzję z Nowoświatów. To taki przebłysk z NFu. Dziękuję Naz za tę antologię! :-) Autorce recenzji dziękuję po prostu za przeczytanie i skreślenie tekstu.

Zainteresowały mnie też trzy komiksy kultowych książek, wiedziałam że są, ale super, że jest z nich recenzja.

Odnośnie innych recenzji nie mogę nic powiedzieć, bo są poza moim światem, ale dobrze że są doniesienia z komiksów i świata gier, bo ważne, aby były.

 

Zafrapował mnie wstępniak. Dumam i ciągle jeszcze to robię, czy rzeczywiście chodzi o dobrą wolę. Nie wiem. Odbywa się jakaś gra sił na boiskach. Często słyszę: nie bo nie. Ustępuję, gdyż jestem pragmatyczna, ale, niestety, też racjonalna, więc jak długo mogę słyszeć tylko „nie”, widzieć zgliszcza i nadstawiać kolejne policzki? Ile wytrzymam? Jak długi czas musi upłynąć, aby różni ludzie nauczyli się przynajmniej podstaw kooperacji, która jest dużo trudniejszą umiejętnością, ponieważ wymaga jasnych procedur, przejrzystości i wiedzy (o świadomości nie wspomnę), przecież wiadomym jest, że łatwiej chodzić na skróty, a uczy się w tylko szkole, dorośli nie muszą, są na-umiani. A potem każda prowizorka goni następną, więc drobne przeinaczenie, potem kolejne i lecimy z głupotami. Cóż jednak z tego, że tak nie dzieje, przecież mniej kosztuje (czasu, energii– wysiłku, pieniędzy) i zgodne jest z zasadą „po nas choćby potop” oraz „moja chata z kraja”. W dodatku gra odbywa się na jakichś wyimaginowanych boiskach, trudno poznać dyscyplinę: kosz, ręczna, piłka nożna? To zresztą jest powodem, że wstrzymuję się, kontroluję, obserwuję. 

Nie zawsze ludzie mają dobrą wolę, bo po prostu im to nie pasuje, albo uważają, że mają rację, przecież wiedzą. 

Dzisiaj usłyszałam o wyborach młodych ludzi dotyczących wymarzonego zawodu – chcą być trendsetterami. Cóż, oczywisty i zgoła racjonalny wybór. Nie dziwię się. 

Eseje odbierałam jako krążące lekko wokół tego skreślonego wątku redaktora. Pewnie moje osobiste preferencje. Bo Kosik pisze o tłumie i klasycznej książce Le Bona, Kasdepke wspomina trafną decyzję redaktora umieszczenia jego opowiadania w "Małej Fantastyce" i kieruje moje myśli do edukacji, a Orbitowski wspomina pierwszą "Piłę" i wcale niebłahą mądrość, która i dla mnie jest podstawowym rozróżnieniem. W każdym razie – felietony nie zawodzą! :-)

 

Na koniec kilka słów o moim ulubionym Lilu i Pucie, od którego zaczęłam czytać numer. No, tym razem mamy katastrofę, a o co chodzi – przeczytajcie sami. ;-)

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Nowa Fantastyka