Czasopisma

Dodaj recenzję

Nowa Fantastyka 05/21

Android/iOS   |   Prenumerata   |   e-Kiosk  |   Audio

 

Anna Kańtoch

JAK KRYMINAŁ Z FANTASTYKĄ ROMANSOWAŁ

 

Kryminał ostatnio święci triumfy. Fantastyka literacka nie jest aż tak popularna, za to w innych dziedzinach popkultury radzi sobie znakomicie. Pojawia się więc nieunikniona pokusa, żeby połączyć oba gatunki.

 

Paweł Majka

IGRASZKI Z BRZYTWĄ

„Brzytwa Lema” najczęściej powtarzana jest w następującej wersji: „jeśli można usunąć z utworu wszystkie elementy fantastyczne, bez szkody dla treści, to utwór nie jest prawdziwą fantastyką”. A czy ktoś próbował już użyć „brzytwy Lema” na nim samym?

 

Witold Vargas

BABA

 

Baba z wierzeń ludowych jest powiązana z kobietą nie tylko rodzajem i nazwą. Stanowi de facto jej demoniczną postać. Wiele przejawów rzeczywistości posiada swój odpowiednik w świecie nadprzyrodzonym. Tej dwoistej naturze podlega także kobieta, ale nie mężczyzna. Dlaczego?

 

Agnieszka Haska, Jerzy Stachowicz

DOM GROZY Z LAMUSA

 

W naszych lamusowych opowieściach często piszemy o książkach oraz opowiadaniach zupełnie zapomnianych; znalezionych przypadkowo, niewznawianych czy nigdy nieprzetłumaczonych na polski. Czasem jednak zdarza się gratka nie lada, kiedy coś z klasyki fantastyki trafia po latach na księgarskie półki. Tak jest w przypadku „Malpertuisa”.

 

Ponadto w numerze m.in.:

– wywiady z Benem Barnesem i Michałem Protasiukiem;

– opowiadania m.in. Lindy Nagaty i Tomasza Kaczmarka;

– gościnny występ felietonowy Magdaleny Kucenty;

– nowe przygody Lila i Puta.

Komentarze

obserwuj

PUBLICYSTYKA

 

Orbitowski – o, jak dobrze przypomnieć sobie Gattacę.

Erpegowa alchemia – trzeba przyznać, że z tego tekstu można się o “Kompanii ostrzy” dowiedzieć paru konkretnych rzeczy. Zaciekawiła tez “Wyprawa za mur”.

Lil i Put – jeden z lepszych odcinków :)

Graficzne petardy – trzy recenzje zlane w jedno. Sugestia techniczna – przydałyby się jakieś separatory lub śródtytuły oddzielające poszczególne recenzowane tytuły, bez tego jeśli np. któraś nie zaciekawi, trzeba szukać gdzie zaczyna się kolejna.

Piąty jeździec – felieton Tenszy. Temat bardzo ciekawy, zresztą zarówno z kwestii Cambridge Analitici, jak i możliwości algorytmu GPT-3 (też tych realizowanych) można dwa osobne teksty złożyć. Na plus.

Sny o zemście – zaciekawiło.

Coś w głębi – a o Kaiko badającym głębiny już chyba kiedyś  było? Albo mi się myli z jakimś innym artykułem.

 

OPOWIADANIA POLSKIE

 

“Śmierć szła za nami” – jest w porządku. Ciekawy eksperyment z mnogością spojrzeń. Choć “Plato” tego samego autora było lepsze i nadal czekam na ciąg dalszy w tym świecie.

“Stos” – czyli opowiadanie portalowej Ochy. Sprawnie napisane, choć oczekiwałem więcej. Dezorientują “tabletki”, jakoś nie pasują do tego tekstu (choć w XIX wieku już istniały… ale czytając ten tekst ma się w głowie odpowiednik wcześniejszych epok). Plus za bohaterów z historią, z charakterem, z własnymi problemami i dylematami. Te postacie żyją – a to tez jest coś, co trzeba umieć rozpisać.

 

OPOWIADANIA ZAGRANICZNE

 

“Nahiku Zachód” – najlepszy tekst numeru. Z pomysłem, z wizją świata wychodząca poza samą fabułę, wciągające, dobrze napisane. Mi się podobało.

“Na Antropos znajdziesz swój dom” – no pomysł był, ba, pomysł był dobry, przesłanie też widać, problem w tym, ze wykonanie fatalne. Ten materiał po prostu błyskawicznie zmęczył. Chyba również autora, bo w połowie pisania zrezygnował z przyjętej konwencji “uwag do tekstu”, uwag, które ratowały odbiór (i pełniły rolę komentarza społecznego) – w końcu były to uwagi do bełkotu coachingowego (do czego jest nawiązanie w tekście), czy do tekstów pseudoofertowych, których nikt nie doczytuje do końca. No szkoda, bo pomysł jak mówię ok, a mimo to… Eeee. No można było z podobnego pomysłu wykręcić więcej – ale autor chyba skupił się na tym, żeby pomysł na może czterysta-pięćset słów znaków rozpisać na czterokrotnie większą objętość.

“Przymioty niewiernych przekładów” – tekst z bardzo istotnym przekazem, który przybrał formę taką, by jak najmniej ludzi przekaz doczytało. No więc  tak – po dwóch stronach stwierdziłem, że nie czytam dalej. Przerzuciłem na ostatnią stronę, tam widzę fragment inaczej formatowany. Rzuciłem okiem – no i to już jest coś istotnego, napisane w inny sposób. Ważne, choć bardziej na artykuł. Niestety też w formie, która dotrze raczej tylko do już przekonanych. A szkoda, bo temat zdecydowanie wart poruszania w sposób bardziej angażujący. Tak w ramach dygresji z rzeczy pokrewnych – niedawno czytałem w jednej z książek Katarzyny Tubylewicz o projekcie skandynawskich badaczek kultury, które przygotowały listę kilkuset skandynawskich pisarek, które na przestrzeni drugiego tysiąclecia tworzyły wartościową literaturę i poezję, ale zostały zapomniane, zmarginalizowane, wyparte, bo ich dzieła bagatelizowano ze względu na płeć autorek. Problem, który porusza opowiadanie “Przymioty niewiernych przekładów” istnieje i trzeba o nim mówić, ale tutaj zostało to podane w sposób mało nośny. A swoją drogą jeśli chodzi o marginalizowanie ról kobiet, kilka lat temu w NF (zwykłym albo w wydaniu specjalnym, nie pamiętam) było opowiadanie o kulturze, w którym kobietom odbierano twarze. Tam też pojawił się motyw umniejszania ról kobiet, również ze strony ludzi, którzy twarze przywrócili i… było to opisane bardziej angażująco, w sposób bardziej dający do myślenia.

“Dziesięć wyimków” – może być, w ramach pokazywania eksperymentów z formą, choć nic wielkiego.

 

Przeczytałem sobie wszystkie opowiadania z działu zagranicznego, coby sprawdzić tych nowych redaktorów.

 

Zacznijmy od pana Marcela Szpaka.

Gdy przeczytałem już cały dział, zerknąłem jeszcze na stronę 16, by dowiedzieć się, co o sobie mówią nowi redaktorzy. I czytam tam: „(…) moje ulubione opowiadanie ostatniej dekady – Przymioty niewiernych przekładów…”

Myślę wtedy: No to jest źle. I później: No to jesteśmy w dupie.

Mówiąc wprost: to właśnie opowiadanie uważam za najsłabsze. Rozumiem, że taka stylistyka, że to taki umyślny zabieg, ale pod względem literackim to jest straszny potworek.

Literacko to poziom, no nie wiem, podręczników do historii dla klas szkoły podstawowej? Czyta się to po prostu źle.

Szkoda, bo fabuła jest całkiem dobra. Zawarcie pokoju na Wyspie Pięciu Szczytów zostało dobrze i przewrotnie pomyślane. Ale jest przedstawione w tak nieatrakcyjny sposób…

Szorcik „Na Atropos…” – nie przekonało mnie. Ani ziębi, ani grzeje. Dziś przeczytałem, jutro zapomnę.

 

Pani Agnieszka Hałas.

Przypominają mi się lata młodości i koncerty, na których wokalista na scenie krzyczy do widowni: „zróbcie hałas!”.

Ot, taka dygresja, choć nie bez związku, bo dla pani Agnieszki, hałas można zrobić. Zasłużyła.

„Nahiku Zachód”. Interesujący tekst. Ciekawa wizja przyszłości i człowieka. Może postaci nie udało się przedstawić wiarygodnie, ale i tak opowiadanie uważam za dobre, warte przeczytania.

Szort o przydługim tytule „Dziesięć wyimków…” – zaskoczenie numeru. Nie obiecywałem sobie zbyt wiele. Nie przepadam za takimi, krótkimi formami. A tu proszę, najlepszy tekst działu zagranicznego. Autorowi udało się zbudować ciekawą, wciągającą historię, a to wszystko… na dwóch stronach.

 

Podsumowanie.

W numerze otwarcia redaktorzy podzielili się (dość sprawiedliwie) i zaprezentowali po jednym dłuższym i jednym krótszym tekście. Mam nadzieję, że ta zgodność będzie dotyczyć również kompromisów. Chodzi mi tutaj o to, że liczę również na dłuższe teksty, może i minipowieści, gdy cały dział zagraniczny wypełni jeden tekst. Cóż, ciągle nie mogę przeboleć rezygnacji z wydania specjalnego NF…

Nie zamierzam tutaj oceniać, który z redaktorów jest lepszy. Nie o to mi chodziło. Oboje redaktorów zostanie z nami zapewne na długo, więc pewnie chętnie zapoznają się z opiniami czytelników. A od kogo otrzymają lepszą opinię niż ode mnie, wieloletniego czytelnika i znawcy tego miesięcznika. Ja NF zacząłem czytać jakoś w czterdziestym piątym, zaraz po wojnie i od tego czasu znam wszyściuteniutkie numery. Jeśli nie wiecie komu zaufać, to zaufajcie mnie.

Prosty ze mnie chłop, jeśli coś mi pasuje, to mówię, że to jest zajebiste, a jak coś jest poniżej pewnego poziomu, to nie zawaham się powiedzieć, że jest do dupy.

Redaktorzy rozgrzewkę zaliczyli, ale teraz liczę na prawdziwy bieg. Pamiętajcie, Nazgul, siedzi na trybunach i kibicuje. Nie wszedłem na krzywy ryj, kupiłem bilet, ba, karnet na cały rok, dlatego proszę, nie zawiedźcie mnie!

Po pierwszym numerze widzę, że może być różnorodnie. I bardzo dobrze! Z nadzieją spoglądam ku kolejnym numerom.

Wszystkiego dobrego!

 

P.S.

Jeszcze jedna sprawa. Jako fan Magdaleny Kucenty, czuję się w obowiązku skomentowania… Jej felietonu. FELIETONU! To się porobiło. Jedna z moich ulubionych Autorek młodego pokolenia napisała felieton, a ja od miesięcy wypatruję jakiegoś nowego opowiadania. No, ale gdy człowiek głodny, to i przekąska dobra. Felieton bardzo udany. Interesujący… i trochę straszny.

Aha, wiem, wiem, że Zodiaki wyszły. Nie kupiłem jeszcze, bo ciekawi mnie z jaką regularnością będą się pojawiać kolejne tomy. Bo, ot, weźmy taką Martę Krajewską. Trzeci tom jej Wilczej Doliny trafi do sprzedaży ile, ze trzydzieści pięć lat po premierze tomu pierwszego!!! Ja już jestem stary, niecierpliwy, unikam Autorów z syndromem Martina.

Tak więc życzę weny i 50k znaków każdego dnia!

 

Wasz na zawsze,

Nazgul

"Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę ażeby już rozgorzał" Łk 12,49

Oczywiście, że tu zaglądam (z duszą na ramieniu), ale nie będę spamować więcej niż ten jeden raz. Gwiazdka mi się już zaświeci i git. Przy okazji dzięki, Wilku, cieszę się, że przeczytałeś i znalazłeś plusy.

ocha, nie masz powodów do niepokoju. Bardzo dobrze napisane opowiadanie z ciekawie poprowadzoną fabułą. Dobra robota!

 

Wszystkiego dobrego!

"Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę ażeby już rozgorzał" Łk 12,49

Numer majowy zaczęłam od wstępniaka oraz Lil i Puta. Mam nadzieję na fajne recenzje MZ w każdym numerze, a może kiedyś i opowiadanie. Z radością zobaczyłam jego recenzje w innym tygodniku. Więcej czytania. Z ciekawością spoglądam w kierunku dwóch nowych osób, dokonujących wyboru opowiadań od tego numeru. Proza sf nieanglojęzyczna – wydaje mi się interesującym podejściem, a lingwistyka i stare, niezapomniane opowiadania zapowiadają się równie dobrze.

Lili i Put – urokliwy i odtąd zawsze będę od niego zaczynała czytanie, ponieważ zapewnia dobry humor.

 

Opowiadania polskie

Były dwa, stosunkowo długie, biorąc pod uwagę treść, oba poprawne.

Pierwsze, "Śmierć szła za nami", ma czarować formą, bo wsad – rzekłabym – standardowy, ot sporty walki w kostiumie postapo. Czy jest ciekawe, niby tak, acz mi się dłużyło. Sporo postaci; wiadomo już od samego początku co się stanie i tyle.

Drugie, "Stos", opowiada nieznany epizod oddziału kapitana Asgera Sidorta. Bardzo polubiłam kapitana z forum. W tym opowiadaniu mam wrażenie, że nie jest sobą, podobnie członkowie jego oddziału. Jakby wyblakł, a opowieści o nim straciły rozpęd, tajemnicę i zęby oraz mocno skręciły w stronę YA. To chyba nic złego, ale już nie dla mnie. Sekta typowa, przeniesiona ze współczesności, raczej szkicowo przedstawiona, lecz najtrudniej było mi się pogodzić z zachowaniami samego kapitana i Dalii. Zdawały mi się nieprawdopodobne w kontekście zapamiętanych postaci. Walka z Sarneką – hmm, wymagałaby więcej realizmu. Sam przebieg walki (atak i sekwencja ruchów) nie prowadziłby do opisywanych rezultatów. I znowu, czy jest ciekawe, trochę tak, ale przewidywalne i dłużyło się.

 

Opowiadania zagraniczne

"Nahiku Zachód", interesujące, wreszcie sajfaj. Trochę musiałam zawiesić niewiarę przy interfejsie SINR, ale opko jest nieźle obmyślone i dopracowane światotwórczo. Ponadto napisane dla historii, a nie po to, by wydłużać ciągi znaków i pisać w enigmatyczny sposób, który ma się spodobać z uwagi na kilka rzeczy.  Nie potrafię dookreślić tego stylu, który zaczynam odbierać jako rodzaj maniery, ale powoli go rozpoznaję. Tutaj Linda Nagata nam coś po prostu opowiada i sama historia jest w centrum uwagi Autorki.

"Na Atropos znajdziesz swój dom"; forma zgrabna, skondensowana, oryginalna, naprawdę ciekawe przedstawienie motywu, który może i nie jest nowością ale nurtuje. Ciekawe.

"Przymioty niewiernych przekładów"; szczególne opowiadanie, może i ciut za długie, ale nadrabia klimatem i treścią. Bardzo mi się podobało. 

"Dziesięć wyimków…", no brawurowe, forma interesująca, treść z lekka szokująca. Antropologiczne.

Wszystkie wybory zagramaniczne misię! Każde opowiadanie jest inne i pokazuje, że można opowiadać inaczej, nie według erpegowych scenariuszy, tasiemcowych fantasy, niezrozumiałych wirtualowych rzeczywistości (podzielam zdanie Protasiuka, że jeśli już przyszłość to w rzeczywistości rozszerzonej, a nie VR) oraz dać/przekazać coś więcej niż klimat. Podejrzewam jednak, że dużo łatwiej wybierać z zagranicznych zasobów, ponieważ są bogatsze. Odnośnie polskich tekstów przyszło mi do głowy, że można byłoby zamieszczać starsze opowiadania, jeśli taka posucha. Może od czasu do czasu  także weird, a i stare piórka odświeżać, bo zginą w odmętach netu na zawsze, a niektóre kapitalne. 

 

Publicystyka

“Coś w głębi nas gnębi”; nie doczytałam do końca.

Vargasa o "Babie" przeczytałam, miałam skojarzenia odnośnie częstotliwości używania słowa baba, baby w ubiegłym wieku. Jakie wtedy wszystko było inne? Statystycznie słowo i obecnie się pojawia, lecz  w kontekstach angielskiego "baby". ;-)

“Jak kryminał z fantastyką romansował”; ciekawy, erudycyjny przegląd połączeń gatunkowych.

“Gdybania obiektywisty”; interesująca rozmowa, naprawdę ciekawy Autor, nie wiem czy współcześnie nie najciekawszy, wyraźnie widać z przebiegu rozmowy, że interesuje się współczesnością, a na książkę, którą pisze już ostrzę sobie zęby.

“Igraszki z brzytwą”; o Lemie, zawsze na propsie, a tym razem chodzi o zastosowanie brzytwy Lema do jego twórczości. 

“Specjalista od fantasy”; ciekawy wywiad przeprowadzony przez MZ, fajne pytania. 

“Dom grozy z lamusa”; zachęconam, przybliżanie postaci i książek z lamusa wydaje mi się doskonałym pomysłem. 

“Piąty jeździec”; myśl ciekawa, trochę zbyt potoczny język i ciut historyczne.

 

Felietony

Kosik, Orbitowski, przeczytałam z przyjemnością, naprawdę potrafią pisać felietony. :-)

 

Recenzje książek

Przejrzałam. Rozbawił mnie zwrot  "sztafaż klasycznego SF"" w recenzji książki Blisha, gdyż pół godziny wcześniej przeczytałam w eseju o Lemie, jakich słów używali/ją krytycy w stosunku do literatury fantastycznej. Do zapamiętania: “Riot baby”. 

 

Erpegową alchemię i recenzje z komiksów; przejrzałam.

Pojawiła się też garść informacji z forum, czyli jednak nie zniknęło na zawsze. ;-)

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Tak tak, pamiętam.

Tak tak, przeczytałem.

Ale życie mnie dopadło i na razie mam spore opóźnienie.

Ale jeszcze tu zawitam ;)

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Tak, wiem, że pisałam, że się tu już nie objawię. Jednak chęć wytłumaczenia się przeważyła. :)

Przede wszystkim – Asylum, Nazgulu, dziękuję za opinie.

 

Asylum – pamiętam, że mimo Twojego zamiłowania do SF, sympatią darzyłaś też moje teksty ze świata, w którym umiejscowiłam wydarzenia ze “Stosu”. Bardzo mnie to cieszyło i cieszy nadal, bo świadczy o tym, że jestem w stanie zainteresować nie tylko miłośników fantasy.

I tak, masz rację – to opowiadanie jest w klimacie inne, sama mam takie poczucie. Zdałam sobie sprawę, że wyszło coś na kształt klasycznego opowiadania o duchach, taki skok w bok, zarówno fabularnie, jak i klimatycznie. Mniej krwawo i duszno, Asgerowi trochę się pod czaszką jakby poukładało (ale on też dojrzewa i się “uspokaja”, więc będzie się zmieniał), trochę bardziej “na luzie”. YA? Może i tak to wygląda, chociaż akurat takiego zamiaru nie miałam i nie chcę iść w tym kierunku. Na pewno nie będę szła – mam nadzieję, że wcześniej czy później ukaże się trzeci tom “Opowieści starych drzew” i on to udowodni. Więc nie trać wiary we mnie ani w Asgera i jego kumpli, bardzo Cię proszę. :)

I pozdrawiam serdecznie.

@Ocha

Cieszę się Ocho, że odpowiedziałaś. Nie odbieram Twojej odpowiedzi jako tłumaczenia, lecz kontakt z czytelnikiem, a to wydaje mi się obopólnie interesującym zdarzeniem. xd

Dobrze, że pamiętasz o moich długich zębach do całego obszaru fantasy, gdyż niewątpliwie mogły mieć wpływ na odbiór. 

Zastanawiałam się, co napisać, czy aby nie coś gładkiego, lecz po krótkiej deliberacji odstąpiłam od tego zamiaru. Należą się normalne wrażenia czytelnicze, a Ty najwyżej weźmiesz pod uwagę moje prawdopodobne uwarunkowania i skrzywienia. 

O, kapitana Asgarta pamiętam i członków jego oddziału również, bo są dobrze skonstruowanymi postaciami, charakterystycznymi, każdy z przeszłością. Świat był ciekawy, historie zgoła kryminalne, przyjemnie czytalne. :-)

Wiary w oddział i historię – nie tracę i nie stracę, ponieważ to chyba normalne, że popełniane przez Autorów opowiadania mogą być lepsze i ciut gorsze! :-)  A YA to naprawdę nic złego, młodzież młodsza, starsza to naprawdę fajni ludzie, czasami mądrzejsi niż ich światli dorośli. ^^

Też pzd srd

a.

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Maj 2021…

Życie życie życie…

Bywa cholerna suką!

Czyli w telegraficznym skrócie, bo następny numer już przeczytany.

Po polsku.

„Śmierć szła za nami” Tomasza Kaczmarka – postapo, nawet niezłe. Ale, jaki poprzedni tekst Kaczmarka, przeczytałem bez bólu, ale i bez emocji. I to zakończenie jakieś takie… holiłódzkie.

„Stos” Agnieszki Osikowicz-Chwai (czyli Ochy) – fantasy, całkiem niebanalne, całkiem przyjemne w czytaniu, ale cóż, kiedy…

Otóż nie podoba mi się (subiektywnie oczywiście) stosunek autorki do wiary. Bo jak już ktoś w coś wierzy, to wiadomo, że jest nie ten teges. Tak tak, Ocha próbuje pokazywać, jacy to ci ludzie Sarneki źli, jacy niedobrzy, bo zasady swoje (brutalne, niedzisiejsze) mają. Bo Magia jest cacy, a Wiara be.

Czyli – niezłe czytadło, które mi się sypie na poziomie założeń.

 

I zagranica.

„Nahiku Zachód” Lindy Nagaty – pochwałą różnorodności? Zapomniałem zaraz po przeczytaniu.

„Na Atropos znajdziesz swój dom” Stevena Barnesa – przyszłość czająca się za rogiem? Przypomina trochę fragment z filmu „Zielona pożywka”. Do zastanowienia!

„Przymioty niewiernych przekładów” Minsoo Kanga – ciekawa opowieść na temat niezrozumienia i wynikających stąd minusów, ale i nieoczekiwanie plusów. Fajne!

„Dziesięć wyimków z opatrzonej adnotacjami bibliografii na temat kanibalek z Ratnabaru” – tego to nie zrozumiałem. Żart literacki?

Publicystyka – ogólnie mi się podobała, ze wskazaniem na Protasiuka i Barnesa.

Witam też Agnieszkę Hałas i Marcelego Szpaka!

 

Z baboli – co recenzuje Orbitowski? Bo w spisie treści co innego, a w felietonie co innego. Jest też „dla obojga”, gdy mówi się o dwóch mężczyznach.

Literówek – 10.

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Z wielkim poślizgiem, ale numer zaliczony.

“Śmierć szła za nami”, niezłe, ciekawy pomysł na narracje, trochę nierówne.

“Stos” – lubię opowiadania Ochy z tego uniwersum, Sidorta również, więc czytało się przyjemnie, świetny styl i ładna historia. Choć uczciwie przyznam, że na portalu czytywałem opowiadania z tej serii, które oceniłbym wyżej.

“Nahiku Zachód” – tekst świetny, angażujący od razu, znakomita fabuła.

“Na Atropos…” – ciekawe, ale chyba nie jest to coś, czego szukam w opowiadaniach.

“Przymioty niewiernych przekładów” – bardzo dobra historia; po kilku zdaniach, widząc te bloki tekstu, nie sądziłem, że mnie zainteresuje, a jednak. Choć ten ostatni fragment wysoce niepotrzebny.

“Dziesięć wyimków….” – najsłabszy tekst numeru. Naprawdę dają za coś takiego nominację do Hugo? U nas na portalu pewnie by do biblioteki nie trafiło :D

 

Nowa Fantastyka