Czasopisma

Dodaj recenzję

Nowa Fantastyka 01/21

Android/iOS   |   Prenumerata   |   e-Kiosk  |   Audio

 

TOP DEKADY 2011-2020

Opracowanie: Jerzy Rzymowski

 

W styczniu 2011 roku na łamach „Nowej Fantastyki” pojawił się Top Dekady ‒ zestawienie, w którym próbowaliśmy przedstawić najważniejsze tytuły, trendy i wydarzenia na rynku fantastycznym pierwszej dekady XXI wieku. Dziesięć lat później nadeszła pora na kolejne takie podsumowanie. Do głosowania zaproszonych zostało ponad trzydzieści osób ‒ redakcja, współpracownicy i zaprzyjaźnieni dziennikarze z branży.

 

Paweł Laudański

DZIEDZICTWO STRUGACKICH

 

Arkadij i Borys Strugaccy to najwybitniejsi twórcy rosyjskojęzycznej fantastyki. Napisane przez nich książki nadal są wznawiane, wciąż są czytane, do dziś zachowują aktualność i świeżość, zachwycają frazą i perfekcyjnym dopracowaniem tekstu. Każda z nich próbuje wyjaśnić czytelnikowi, dlaczego otaczający nas świat jest właśnie taki – złożony, pełen przeciwności, niekoniecznie piękny. Każda kończy się mniej lub bardziej optymistycznie, Strugaccy wierzyli bowiem w przewagę rozumu i ludzkiego ducha nad koszmarem rzeczywistości.

 

Agnieszka Włoka

ZABAWA POTENCJOMETREM SZALEŃSTWA

 

Tam gdzie współcześni autorzy grozy stawiają na wplatanie niepokoju w znaną czytelnikowi rzeczywistość, Bielawski, czerpiąc z klasyków jak H.P. Lovecraft, Ambrose Bierce czy Edgar Allan Poe, a także z bogactwa gatunku weird fiction, skłania nas do stopniowego kwestionowania znanego nam świata.

 

Agnieszka Haska, Jerzy Stachowicz

CIĘŻKIE JEST ŻYCIE NADCZŁOWIEKA

 

Jeśli wybrać jedną z osiemnastowiecznych obsesji, która zadomowiła się na dobre w kulturze i do dziś trzyma się nieźle, to z pewnością byłaby to fascynacja dziećmi-geniuszami. Oczywiście, wyjątkowo uzdolnieni nieletni pojawiali się wcześniej, ale dopiero oświeceniowe podejście do dzieciństwa sprawiło, że spojrzano na ich zdolności jako coś niezwykłego w stosunku do wieku.

 

Ponadto w numerze:

– wywiad z Davidem Mitchellem;

– opowiadania m.in. Paolo Bacigalupiego i Sławomira Prochockiego;

– scenariusz RPG do systemu „Zew Cthulhu / Pulp Cthulhu”;

– kolejne przygody Lila i Puta;

– felietony i inne stałe atrakcje.

 

Android/iOS   |   Prenumerata   |   e-Kiosk  |   Audio

Komentarze

obserwuj

Święta, Święta i po Świętach.

Przynajmniej był czas na lekturę numeru styczniowego.

A w nim… Nowy layout na przykład. Ale mnie raczej interesuje to, co literki przekazują, a nie ich plastyczne umiejscowienie, więc powiem – może być.

 

Wobec tego zacznę od prozy polskiej.

A w niej: „Powolny upadek” Szymona Stoczka. Czyli: dużo scenografii, mało historii. Ciekawy wątek żony z postępującym zanikiem pamięci, mało podkreślony fakt umierania Drzewa. Interesujące, ale bez tej szczypty czegoś przykuwającego do tekstu.

„W mgnieniu oka” Sławomira Prochockiego. Oldskulowe SF, jakie lubię. Choć wymowa nieco naiwna, a tekst czasem brzmi jak napisany w latach osiemdziesiątych (wtedy akcja wszystkich opowiadań musiała toczyć się w Ameryce np!). Znaczy nie porwało, ale przeczytałem z przyjemnością.

Z przyjemnością, a nawet z wielką przyjemnością, przeczytałem tekst Paola Bacigalupiego „Model Mika”. Choć temat wyświechtany do cna, to podany smakowicie. Bo przecież jak możemy się dowiedzieć, czy ten drugi osobnik „czuje”? Że rządzą nim programy czy procedury? Nami rządzą hormony czy odruchy, głęboko zaszyte w pierwotnych zakamarkach naszego mózgu (polecam książkę „Nieświadomy mózg” Leonarda Młodinowa). Ciekawe to, ciekawe!

„Latarnię wyspy Framtalas” Denisa Tichego też przeczytałem z przyjemnością, choć takie wybryki nieokiełznanej wyobraźni raczej mnie nudzą. Ale akurat ten tekst czytało się lekko, i choć pewnie większości nie zrozumiałem, to jednak lekturę oceniam na duży plus.

Że ominąłem jedno opowiadanie?

Chętnie ominąłbym dwa. Postaram się podsumować je najkrócej jak się da!

„Społeczny wizerunek policji” Bogi Takacsa podsumuję strawestowanym cytatem wziętym z tekstu: „lewicowi wyborcy kochają takie wydumane bzdety”.

I jeszcze niestety „Synapsa nas wyzwoli (od nas samych)” Violet Allen. Wyżej przytoczony cytat też pasuje, ale dodam, że szkoda czasu i papieru na takie bździny!

Wrócę tu do wstępniaka RedNacza, który bardzo ładnie pisze: „[fantaści] Patrzą naprzód, przewidują trendy, ukazują wizje warte realizacji i przestrzegają przed spełnianiem się innych”. Jeśli teksty Takacsa i Allen ktoś uważa za przestrogę przed czymś, co mogłoby się zdarzyć w rzeczywistości, to zaprawdę jesteśmy zgubieni!

 

W publicystyce z zadowoleniem dostrzegłem podwójnego Starostę, felietony Kosika i Wiśniewskiego też warte poczytania.

Na artykuł o Strugackich trochę kręcę nosem, bo jednak o ich dziełach też chętnie bym się czegoś nowego dowiedział. Jednak i tak uważam, że Mistrzów zawsze warto przypominać!

Zauważę jeszcze, że z wywiadu Agnieszki Włoki z panem Jakubem Bielawskim oraz recenzji jego książek nie dowiedziałem się absolutnie NIC! Cztery strony lania wody. Jeśli pan Bielawski tak pisze, jak opowiada, to już wiem, że po jego książki nie sięgnę.

Literówek – 12.

I ciekaw jestem, czy można „zmarszczyć wąsa”, bo jakoś się takiego wyrażenia nie doszukałem?

 

PS. Do Siego Roku wszystkim!

PS2. Czy Stopka chciała zakończyć rok 2020 i wykończyć wszystkich najzabawniejszym żartem świata? Oj, nieładnie :)

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Hm. Moje recenzje często są w wielu punktach odwrotne do recenzji Starucha, ale tym razem chyba będzie kilka punktów wspólnych. Choć rozbieżnych też, wiadomo, taka tradycja ;-)

Ale generalnie będę sporo narzekać.

 

Nowy layout… Huh. O tym na końcu. Bo jest o czym pisać i chyba jest co poprawiać.

 

PUBLICYSTYKA

Co tu się wydarzyło…

Orbitowski – jestem pod nieustannym wrażeniem, jak z cyklu teoretycznie skupiającego się na recenzjach Łukasz tworzy serię felietonów o sprawach życiowych. Jak zwykle na plus.

“W sercu puszczy” – o “Heart of the forest” słyszałem już jakiś czas temu, cieszę się, że i w NF okazała się warta zrecenzowania.

Łukasz M. Wiśniewski – bardzo podobał mi się ten felieton! Konkretnie, w tempie, no tak właśnie powinny wyglądać felietony. BTW, można by się spierać co do zdania “korporacyjne SI wciąż nie są na cyberpunkowym poziomie”. Co masowe RTMy robią to jedno, a co może Amazon czy algorytmy Cambridge Analytici to osobna sprawa ;)

Wywiad z Bielawskim… Hm. Agnieszka Włoka dobrze wybiera rozmówców do wywiadów i zadaje ciekawe pytania. No ale niestety – c po najlepiej zadanych pytaniach, jeśli Bielewski robi co może, żeby w odpowiedziach przekazać dokładnie nic? I to naprawdę aktywnie. Właściwie jedyną wartością zapisu tej rozmowy jest to, że jeśli ktoś chce się uczyć jak zadawać pytania, to śmiało może się uczyć stąd. Ale to już rzecz dla zainteresowanych dziennikarstwem.

Starosta – “Zastrzyk przyszłości” to rubryka obowiązkowa, ale “W koło kotła”… No ej. Marek powołuje się w “kotle” na dawny artykuł o kulinariach. Artykuł doskonały, który nadal,pamiętam, bo pełen był smaczków. Rzecz w tym, że “W koło  kotła” nie ma z nim nic wspólnego – tamten artykuł był pełen treści, a “kocioł” to strona o niczym. No sorry. Mam nadzieję, ze kolejne części jednak będą zawierały jakąś treść.

“Erpegowe piekiełko” tym razem w formie minirecenzji zamiast newsów – i to dobre. W sumie można by tak na zmianę.

“Dziedzictwo Strugackich” – jako fan twórczości Strugackich wywracam oczami. Nie wiem czy autor miał jakikolwiek pomysł na tekst, ale jeśli miał, to coś nie wyszło. Całość zresztą przypomina zapis do podręcznika (i w tym sensie tekst jest wartościowy), ale sięgając po czasopismo człowiek spodziewa się raczej czegoś przystępniejszego formą.

No bo tak, zaczynam czytać tekst i wstęp wygląda jakby powtórzenie tematu, który jakiś czas temu już był w NF. No nic, jak wspomniał Staruch, Strugackich zawsze warto promować. Chwilę później autor pisze, że to jednak nie przegląd twórczości, tylko opowieść o tym, ile Strugaccy zrobili dla fantastyki. No to się zaciekawiam. Zaciekawiam, ale zamiast tego trafiam na dość nieprzystępną formę biografii. Taką CVkową. Potem to i owo, następnie krótka wzmianka o tym, że Strugaccy wspierali innych autorów i od razu przeskok na przegląd twórczości (choć znów w sposób niezbyt przystępny).

 

OPOWIADANIA POLSKIE

 

“Powolny upadek” – fajny tekst, przyjemnie się czytało, nawet pomimo przewidywalności niektórych wątków (co zostało zrównowazone wrzuceniem kilu innych, mniej oczywistych). Co prawda tekst można by nieco skrócić, ale i tak podobało się. Zwłaszcza, że widać świat w tle opowieści, coś większego, niż tylko Drzewo.

“W mgnieniu oka” – hah, tytuł przyciąga przez skojarzenie z filmem “Split Second”, nawet jeśli to zupełnie inna historia :-) Widać podobieństwo do starej szkoły SF, fajnie czasem poczytać coś w tym stylu.

 

OPOWIADANIA ZAGRANICZNE

 

“Model Mika” – ciekawe, dobrze napisane, z dodatkowymi warstwami oprócz głównego watku, pomimo lekkiej formy pozostawiające pytania. Np. niby tylko napomknięte, ale jednak pozostałe w otwartości ile wiedzy wędruje przez Internet of Things, czy na pewno ta forma incydentu po raz pierwszy itd. Motyw ze śrubokrętem zastanawia (no hallo, XXI wiek, da się prościej), ale mimo wszystko najlepszy tekst numeru.

“Społeczny wizerunek policji” – tekst słaby na wiele sposobów. Staruch sugeruje że ze względów politycznych, ale nie. Moje poglądy są na lewo, ale ten tekst jest zwyczajnie kiepski i niedojrzały, trochę jakby przemyślenia gimnazjalisty piszącego ulotkę. Był jakiś punkt wyjścia, z którego można było iść wielu kierunkach (testy modelujące naprawdę mogą zrobić sporo źle), ale na tym koniec. Nie, po prostu nie.

“Latarnia wyspy Framtalas” – o, to jest ciekawa wizja. Początek przeciągnięty, ale całość ciekawa, nie do końca wyjaśniona, dziwna, działająca na wyobraźnię.

“synapsa nas wyzwoli” – a to akurat dobre i z bardzo filmowym zakończeniem. Co prawda – skoro już o filmach mowa – całość bardzo w stylu amerykańskiego  filmu, ale dobrze się czytało.  A zważywszy na to, ze niektórym politykom ciągle marzy się prowadzenie “leczenia homoseksualizmu”, to temat jednak ciągle aktualny.

 

Scenariusza RPG nie czytałem, bo może przyjdzie mi być graczem :-)

 

NOWY LAYOUT

 

No… Na koniec zmieszanie. Na FB padła zapowiedź, ze będzie mniej pstrokacizny. No więc otwieram z ciekawością ten numer i co widzę na stronie ze spisem treści? Stop, źle zadane pytanie. Lepiej zapytać czego na tej stronie nie widzę? Bo jest tu niemal wszystko.  Szeryfy i bezszeryfy, kolor czerwony sąsiadujący z niebieskim, wersaliki obok wyboldowań, miniaturki bloków tekstu. Brak tylko clipartu. @JeRzy, mam nadzieję, ze nie odbierzesz tego jako narzekactwo, ale aktualna forma jest mocno chaotyczna.

Pomijając stronę spisu treści i patrząc na layout reszty publicystyki…

Na plus:

– Sięgnięcie po czcionki szeryfowe w treści artykułów.

Na minus:

– Brak konsekwencji w nagłówkach. Co innego sytuacja, gdy tytuły są stylizowane, a co innego, gdy rzuca się w oczy, że miały być jednym standardem, ale ostatecznie różnią się szczegółami – a to stykają się z bocznymi kreskami, a to nie, a to są nad autorem, a to pod.

– Dopasowanie kolorów . Rozumiem koncept użycia różnych barw w górnym marginesie, ale na niektórych strona potrafią sąsiadować np. zielony po lewej i czerwony po prawej. No gryzie to w oczy.

– Czasami zupełnie niezrozumiała zmiana koloru czcionki w połowie niektórych tytułów.

Zdecydowanie do przeglądu pod kątem “jak wygląda”, bo aktualnie zamiast “mniej pstrokacizny” wyszło “festynowo” – i nie mówię tego złośliwie, raczej na zasadzie opisu wrażeń, jakie bym pewnie miał, gdybym nie znał czasopisma, a sięgnął po nie przypadkiem w kiosku i przewertował.

Swoją drogą mam wrażenie, ze wiem, na jakim czasopiśmie wzorował się ktoś projektujący ten layout, ale tam wszystko wyglądało spójnie, tu coś nie pykło.

 

Ja tylko trochę Wilka skomentuję:

zważywszy na to, ze niektórym politykom ciągle marzy się prowadzenie “leczenia homoseksualizmu”, to temat jednak ciągle aktualny.

Owszzem, niektórym się marzy. Innym się marzy komunizm (vide ostatnie uhonorowanie Lenina pomnikiem w USA).

Czy to aby naprawdę są wizje, które mogłyby się ziścić? Na 100% dziś już nie!

Jakbyś sobie Wilku wyobrażał dziś, w zglobalizowanym świecie, “leczenie” homoseksualistów? Kto mógłby to wprowadzić, klepnąć? Chyba, że w Korei Płn?!  Bo przecież nie nieudaczniki z PiSu, o republikanach Trumpa nie wspominając? Kto? Gdzie? Kiedy? Tzw. bullshit!

Bo wiesz, mańkutów kiedyś też przestawiano na praworęczność. Aż się okazało, że to bez sensu. I chyba wszyscy zdają sobie sprawę, że z homoseksualizmem jest jak z leworęcznością. Tacy się niektórzy rodzą i już. Tak mi się zdaje przynajmniej.

Dlatego napisałem, że opowiadanie pani Allen to bździny! Bo wyjście od idiotycznego pomysłu musi zaowocować bzdurnym tekstem, nawet jeśli dobrze napisanym.

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

W ogóle bym sobie nie wyobrażał, bo to nie jest choroba. Niestety niektórzy politycy tego nie rozumieją i marzy im się zaglądanie dorosłym ludziom pod kołdry – i to nie tylko politykom z krajów trzeciego świata.

To skoro jest to coś, czego nie da sobie wyobrazić, to po co o tym pisać?

Ja też sobie nie wyobrażam powrotu gułagów i NKWD – i takich opowiadań brak!

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

I ja już zakupiłam numer styczniowy.  Miła pani z punktu ukryła go dla mnie pod ladą. Będzie czytane od deski do deski na papierze. Wolę na nim, gdyż w necie szybciej odpuszczam czytanie. Spróbuję  przez cały rok, aby zbudować sobie jakieś miary. :-) Również będą recenzje. Publicystyka już za mną i jedno długie opowiadanie. 

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Pozwolę sobie, ten jeden jedyny raz wstawić komentarz po komentarzu. Przeczytałam calusieńki numer pierwszy, przedtem wertowałam i porzucałam. Zbyt dużych (diametralnie) różnic w szacie graficznej nie zauważyłam, choć pomysł zrzutów skanów najważniejszych artykułów na pierwszej stronie jest nieczytelny i mógłby być lepiej pomyślany. Po co te skany, zamiast po prostu zdjęć i ewentualnie dodania kilku zdań "zajawki".

Recenzji nigdy nie pisałam, wiec proszę o potraktowanie moich pierwszych recenzji jako próby. Pierwszych, gdyż potrzeba mi czasu, nie uczę się zbyt szybko. Nie jestem pewna, czy nie napisałam tej pierwszej zbyt obcesowo. W balansie (ile pisać i jak) muszę się dopiero podszkolić. Poprzyglądam się chłopakom. Skądś muszę czerpać wzorce. ;-)

W każdym razie poniżej moje doświadczenia czytelnicze z 1.2021.

 

Wprowadzenia do każdego numeru zawsze ogromnie lubię. I w tym przypadku – moim zdaniem – również jest w punkt.

Publicystyka

„Mądra małpka” jest bardzo popowa z niedokładnościami jak dla mnie zbyt dużymi. Za to zainteresowała mnie zapowiedź pisania przez Marka Starostę o kulinariach sajfajowych.

„Top dekady”, ciekawy, zawsze jestem zainteresowana zestawieniami. Gdybym jeszcze dowiedziała się czegoś o kontekście typowania, kto jak, czy były różnice, moje szczęście dopełniłoby się.

„Dziedzictwo Strugackich”, interesujące i zawsze czytałabym, choć szkoda, że troszkę po wierzchu.

Wywiad z Davidem Mitchellem, niewiele nowego się dowiedziałam, ale z wywiadami tak bywa, w każdym razie czekam na czwartego Matrixa oraz „Utopię Avenue”.

„Ciężkie jest życie nadczłowieka”, wybiórcze potraktowanie tematu, pozostaje wrażenie niewystarczająco uzasadnionej tezy, którą zbudował tytuł. Mam kłopot ze streszczeniami pojawiającymi się w publicystyce, powinny być w większym stopniu przefiltrowane przez Autorów.

Wywiad z Bielawskim – naprawdę kilka ciekawych myśli, dotyczących narracji, dialogów, opowiadania historii, podejścia do grozy. Nie czytałam żadnej jego powieści ani opowiadania. Spróbuję to nadrobić.

Rafał Kosik jak zwykle, czyli jest nierówny, w tym przypadku poszedł na skróty; natomiast Łukasz Wiśniewski ciekawy ale diablo skondensowany i w związku z tym leci "po łebkach".

Orbitowski – zajmujący, film „Enemy” też sporo czasu siedział mi w głowie. 

 

Opowiadania polskie.

1/ Powolny upadek. Opko mogłoby być zajmujące, ale jest niedopracowane (silnie przegadane i przeciągnięte – w tym kształcie jaki ma; miejscami nieprzemyślane – kłania się brak logiki i spójnego światotwórstwa, co w tym przypadku jest ważne, ponieważ Autor "obstawił" je, a nie bohaterów, którzy podobnie jak ich relacje są raczej grubym mazakiem nakreśleni, niekiedy nawet sprzeczni sami ze sobą). Redakcyjnie: kilka literówek, trochę kiksów związanych z używanymi słowami, niestety trochę „purpury” bądź przywiązanie do ulubionych opisów/charakterystyk. W zasadzie są też dwa zakończenia. Sądząc po całości, znać w tym niestety silną dłoń piszącego scenariusze.

2/ W mgnieniu oka. Ciekawe opowiadanie. Logiczne, konkretne i sf.

 

Opowiadania zagraniczne.

1/ Model Mika. Bardzo dobre opowiadanie, dynamiczne i bardzo na czasie, podejmujące problem, z którym powoli już mamy do czynienia. Lubię Bacigalupiego, choć buduje on na schematach, tu jest podobnie, lecz porusza ważne sprawy.

2/ Społeczny wizerunek policji. Kapitalne opowiadanie z uwagi na temat. Literacko bardzo porządnie, dobry poziom. Muszę zapamiętać Autora.

Natomiast faktycznie jest problem z tłumaczeniem. Moim zdaniem przyjęte rozwiązanie jest ok, chociaż nie jest do końca satysfakcjonujące.

3/ Latarnia wyspy Framtalas. Historia ma spory potencjał, również literacki w odróżnieniu od "Powolnego upadku", ale coś jest nie tak: albo z napisaniem, albo z tłumaczeniem, albo z redakcją.

4/ Synapsa nas wyzwoli. Hmm. Bardzo słabe opowiadanie i, niestety, słabo też napisane. IMHO szwankuje warsztat. Pomysł/ideę Autorka zdecydowanie miała, ale chyba również z wiedzą jest kłopot, z wiedzą nt. różnych spraw dotyczących gejów, lesbijek, całego LGBTQ plus terapii (w tym konwersyjnych). Dodatkowo, wstawki, które miały być erudycyjne, nie są nimi. Początkowo nawet mnie to bawiło, ale im dalej w las tym było gorzej. 

 

I jeszcze jedna uwaga, niestety, Staruchu, wkraczamy (już właściwie w nim jesteśmy) w kolejny wiek magii z uwagi na poziom wiedzy konkretnego człowieka i obywatela. Nikt już nie jest w stanie za tym podążać, nadążać, bo poziom specjalizacji jest niewiarygodny, a poza tym dokłada się do tego jeszcze kilka innych, ważnych spraw, więc… naprawdę szkoda, że to opko o konwersji jest tak skopane. 

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

@Asylum – po pierwsze, super że też dzielisz się wrażeniami :)

Po drugie – jakie opko o konwersji? O “leczeniu” homoseksualistów? A jeśli tak, co do tego ma ogólny poziom wiedzy (który przyznaję z zatrwożeniem, zbliża nas powoli do poziomu Elojów)

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

który przyznaję z zatrwożeniem, zbliża nas powoli do poziomu Elojów

Jeśli przyznajesz to i ja zadowolnionam. :-)

O, będzie super, zamierzam czytać co miesiąc i na Waszych recenzjach się wzorować! Nigdy takowych nie pisałam, więc będę się uczyła. Pierwsze koty za płoty. ;-)

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

@Asylum – Wrażeniami dziel się śmiało i nie bój się iść z formą recenzji w swoją własną stronę :) Im więcej opinii i różnych punktów widzenia tym lepiej i raźniej :)

Raźniej! Będzie jak mówisz, ale i tak wzorować się będę. xd

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

<komentarz usunięty, użytkownik również>

-beryl

I rejestrujesz się tylko po to, żeby to napisać, a jednocześnie piszesz komentarz, po którym widać, ze nie znasz treści numerów, które komentujesz?

Przegapiłem. Boję się pytać co tam w treści było… 

 

 

 

Komentarz do wstępniaka Redaktora Jerzego Rzymowskiego w Nowej Fantastyce 01 2021

                                 „2021 Rokiem Pisarz Fantastyki”

 

Domyślam się dlaczego nie może dotrzeć do niektórych, że uzupełnienie nazwiska Lem słowem fantastyka, to podkreślenie odrębności tego gatunku od reszty literatury. Samo Stanisław Lem nie wystarcza, koniecznie musi być słowo na f.

Lem to Literatura i to najwyższego lotu.

Jeszcze bym zrozumiał fantastyka naukowa, wszak nie pomnę pisarza polskiego czy zagranicznego którego literatura niosłaby  w sobie tak duży ładunek naukowy.

No cóż, niektórym słowa na n jakoś trudno opuszcza krtań.

A czy zastanawialiście się, dlaczego Wielki Lem nie dostał Nobla, a taka pani Olga Tokarczuk tak? Pomyślcie, a dla ułatwienia przytoczę inny przykład, dlaczego Szymborska a nie Herbert.

 

CyborgPierwszy

Hej, CP. :-)

Nie rozumiem. Lem pisał sf. Tyle. Literatura  to fraza, a w niej są lepsze i nie to było u Lema najmocniejszą stroną, choć pisał wyśmienicie! Nie pomnisz innych, znalazłoby się kilku, zależnie do czego “pijesz”.

Eh, znowu ten Nobel i odwieczne Pradawnych spory. Hmm, to zbieg okoliczności, warunków itd. itp. Dużo by wyliczać, temat na osobną dyskusję, i najlepiej osobistą przy ciemnym piwie. Wiesz, nagrody nie są obiektywne, nikt nie jest obiektywny, nikt nie jest w stanie zadowolić wszystkich. Popatrz, jak szczodrze się dzielę, używam dużych kwantyfikatorów. xd

Ten gatunek jest ważny, przynajmniej dla mnie, a fantastyka nie stoi w kącie i czeka. Posłuchaj wywiadów i mowy Le Guin, gdy weszła do kanonu Biblioteki Amerykańskiej (jako czwarta pisarka, nawiasem mówiąc). xd 

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

 

 

Droga Asylum!

 

Twoje spojrzenie jest bardzo interesujące, ciekawym z jakiej perspektywy?

Jestem pod wrażeniem Twojej fascynacji literaturą sf

Oba polskie opowiadania na dobrym poziomie. “W mgnieniu oka” oceniam nieco wyżej.

W prozie zagranicznej już różnie – bardzo dobre “Model Mika” (Bacigalupi to świetny autor; dziwi mnie natomiast, że Netflix kupił tak krótki tekst, zwłaszcza że tematyka nie jest jakaś niespotykana – mogliby zrobić serial na tym samym pomyśle i nikt nie oskarżyłby ich o plagiat, no chyba że chcą reklamować to nazwiskiem autora), “Latarnia…” niezła, “Społeczny wizerunek…” i “Synapsa…” słabiutkie – mam wrażenie, że na zachodzie drukują teraz wszystko jak leci o podobnej tematyce, nie zważając na wartość literacką.

Nowa Fantastyka