Czasopisma

Dodaj recenzję

Nowa Fantastyka 02/20

Waldemar Miaśkiewicz

ŚPIESZMY SIĘ KOCHAĆ MISTRZÓW – TAK SZYBKO ODCHODZĄ

 

Bohaterowie dziecięcej radości dzisiejszych czterdziestolatków odchodzą. Taka jest kolej rzeczy – truizm, który wszystko tłumaczy i niczego nie oswaja. Wczoraj tworzyli, cieszyli i kształtowali odbiorców, byli mistrzami a dziś ich nie ma. Niczego już nie narysuje Jerzy Wróblewski, Janusz Christa, Zbigniew Lengren. Ostatnie dwa lata wydają się jednak pogromem komiksowego wszechświata. Kolejno odchodzili Szarlota Pawel, Tadeusz Raczkiewicz, Maciej Parowski, Bohdan Butenko, a teraz do grona wielkich nieobecnych dołączył Bogusław Polch.

 

 

 

 

Błażej Jaworowski

CZYJA PRZYSZŁOŚĆ? NASZA PRZYSZŁOŚĆ!

Katastrofa klimatyczna a fantastyka

 

Za sprawą kolejnych naukowych raportów i spektakularnych protestów znów coraz częściej mówi się o globalnym ociepleniu. I to nie w kontekście biednych misiów polarnych, a poważnego zagrożenia dla naszej cywilizacji. A jak to widzą fantaści?

 

Andrzej Kaczmarczyk

EUKLIDESOWA FANTASTYKA

 

Wyobraźcie sobie idealnie płaski świat. Świat dwóch wymiarów, zaludniony przez geometryczne figury. Pośmiejcie się trochę z zadowolonych z siebie wielokątów, przekonanych że nie może istnieć nic więcej. A potem wyobraźcie sobie, jak ktoś z czterowymiarowej przestrzeni spogląda na was.

 

Ponadto w numerze:

– wywiady z Henrym Cavillem i Joeyem Bateyem (Geraly i Jaskier z serialu "Wiedźmin") oraz z Claesem Bangiem ("Dracula");

– opowiadania m.in. Kena Liu i Marcina Rusnaka;

– kolejne przygody Lila i Puta;

– promocja prenumeraty;

– felietony, recenzje i inne stałe atrakcje.

Komentarze

obserwuj

Przeczytałem właśnie opowiadanie M. Rusnaka “Cmentarz z widoczkami”.

Muszę napisać, ze bardzo mi się ono podobało.

Naprawdę, byłoby napisane bezbłędnie, gdyby nie dwa szokujące błędy językowe.

“(…)półtorej roku” oraz “co to jest” (występujące w znaczeniu “który jest”).

Zerknąłem na moje ubiegłoroczne wypociny – „za oknem mróz i śnieg, brrrr”. Serio? Tak było? Akurat kiedy piszę te słowa, za oknem wiosna w pełni! I fajnie :)!

Fajny jest też lutowy numer „NF”. Bo w nim…

…”Cmentarz z widoczkami” Marcina Rusnaka. No i jest problem. Bo historia oklepana jak kosa osiemdziesięcioletniego żniwiarza. Zakończenie też łopatologiczne. Ale jednak czyta się dobrze, bo autor „umi w te klocki”. Z tym, że jednak jestem zwolennikiem „pomysłu”, którego tu brak, nad „stylem”, który tekst wyróżnia na plus. Tym niemniej – fajne czytadło!

„Najpiękniejsze chwile” Kena Liu – coś o korporacjach i młodych ludziach, którzy muszą. A co muszą? No tak właściwie niczego nie muszą, bo okazuje się, że tak naprawdę najlepsze jest to, o czym mówią starcy jak ja – rodzina, dzieci. Czyli jak dla mnie na plus, a ocenę podbijają nawiązania do jednego z lepszych odcinków Star Treka, jaki widziałem – „Darmok”. Polecam zobaczyć!

„Czarodziej Loft” Eleanor Arnason – prosta historyjka w egzotycznej scenerii. Dużo folkloru, ale przesłanie proste – strzeż się diabła! Jakież to nienowoczesne, i dlatego dobre!!

„Pod drzewem boginek” Kathleen Kayambe – fantasy o uczuciach. Niebanalne, sprawnie napisane, ale jednak jakoś nie wciągnęło.

A w publicystyce?

Cały czas echa ekranizacji wiedźmina. Czyli wywiady z Henry Cavillem (Geralt) i Joeyem Bateyem (Jaskier). Mimo dostrzegalnych ułomności tego serialu, jednak jego ekranizację oceniam na plus. Duży! A być może za sukcesem literackim Sapkowskiego (Amazon kojarzycie?) pójdą Tensza czy Emelkali? Nigdy nie wiadomo, a życzę im tego z całego serca!

Ale co do wywiadów – fajnie, że aktorzy, pogłębiając rolę, zapoznali się z materiałem źródłowym (czego twórcy naszego serialu nie zrobili, sądząc z opinii o tym, że bazowali na komiksie). Kibicuję i ściskam kciuki!

O serialu traktuje też wywiad z Claesem Bangiem, odtwórcą roli Drakuli. Nie widziałem, nie mam zdania!

Natomiast mam zdanie w temacie artykułu Błażeja Jaworowskiego „Czyja przyszłość? Nasza przyszłość!”. Raz, że pominął „Przestrzeni, przestrzeni” Harrisona, gdzie co prawda efekt cieplarniany nie jest pierwszoplanowy, ale jednak kłuje w oczy. I dwa – a może globalne oziębienie też można zasygnalizować? Wiem, wiem, dziś nieprawdopodobne, ale…. „Lewa ręka ciemności” czy nawet „Pieśń Lodu i Ognia” (wszak tam też było długie lato?) proszą o zacytowanie.

Bardzo spodobał mi się artykuł Andrzeja Kaczmarczyka o książkach przybliżających inne geometrie. Coś pięknego! Wstyd się przyznać – nie czytałem! Ale powinienem nadrobić, zdecydowanie!

Coraz przytomniej pisze Kosik (no kurcze, najlepszy felieton numeru?? Nie spodziewałem się!). Smutek ogarnia, kiedy czyta się o Polchu. To były komiksy, to była moja młodość, jasna…

Reszta na dobrym, stałym poziomie.

Trochę się zżymam na trzy strony poświęcone reklamom monet z wiedźminem, ale że moje ukochane pismo musi z czegoś żyć, to wybaczam.

Literówek – osiem. I jedna polemika z artykułem Kaczmarczyka – „Jednak te naprawdę kluczowe technologie  (odnawialne źródła energii i energetykę atomową) już posiadamy. I tylko powody polityczno-ekonomiczne nas przed zastosowaniem ich na szeroką skalę”. Prawie prawda. Czyli, jak się to to teraz mówi „postprawda”, a tak naprawdę półprawda. Czyli – mamy, owszem. Odnawialne – chimeryczne i kapryśne, na których nie można oprzeć stałości dostaw dla ludności i przemysłu. Energetykę atomową też mamy, ale po Czarnobylu i Fukushimie jakoś brak entuzjastów. Czy wobec tego powody polityczno-ekonomiczne to hamulec postępu? Nie. To dostosowywanie się do opinii ogółu. A rzeczą „wierchuszki” jest tę opinię kształtować, co ostatnio mocno zaniedbano, by nie rzec – olano!

 

PS. Odpowiadając Stopce – miłość do Stopki może być odłamem bibliofilii, a nawet hippopotomonstroseskuipedaliofilii :D.

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Przeczytałem cały numer. Podobały mi się jedynie teksty Orbitowskiego i Kosika. Oni nigdy nie zawodzą. Z opowiadań, może przyszły miesiąc będzie lepszy, bo będzie Magdalena Kucenty.

Kiedyś można było kupić wersje w formacie mobi, pub, pdf. Później tylko pdf. Teraz nawet tego nie ma. Chciałbym trochę archiwów kupić.  Naciskając na baner “zamów wersję elektroniczną” zwraca mi pustke.

Kerszi

Patrzę na powyższe pochwały komentarza Kosika i oczom nie wierzę. Tekst zaczął mądrym wstępem, w którym zaznaczył, że dogmaty można zweryfikować naukowo, po czym przez cały tekst udowadnia, że sam ani przez chwilę nad weryfikacją dogmatów nie przysiadł. Pełno tu perełek takich, jak np. przekonanie, ze jeśli coś rozkłada się kilka miesięcy, to nie jest przyjaźniejsze środowisku niż coś, co  do pełnego recyklingu się nie nadaje, a rozkłada się setkami lat (już abstrahuję od tego, ze pominięte tu zostały materiały rozkładające się znacznie szybciej, jak chociazby wykonane z otrębów zamienniki plastikowych naczyń jednorazowych). Przez cały tekst Kosik udaje, że nigdy nie słyszał o problemach z mikroplastikiem (w co nie wierzę, bo jednak to człowiek dość światowy), a to też spory problem środowiskowy. Kompletnie pominięty jest tez aspekt zdrowotny (również związany z mikroplastikiem). Praktycznie co akapit to nawet nie poglądy, a radosna twórczość.

Chociaż nawet ubawił fragment, w którym autor poczuł dumę z tego, że nie wyrzuca reklamówki wielorazowej po jednym użyciu. Brawo, wielu Polaków robiło tak jeszcze długo przed tym, jak ograniczanie odpadów stało się modne. Po prostu, bez dokładki ideowej to robili. Może za 20-30 lat RK napisze felieton o tym, że zaczął używać torby materiałowej ;-)

Okładka… No powiem dyplomatycznie, że ogólnie tęsknię do okładek z Wydania Specjalnego ;)

 

OPOWIADANIA

 

Cmentarz z widoczkami – konstrukcja tekstu jest w porządku, część wolna i późniejsze coraz gwałtowniejsze przyspieszenie pasuje do tego tekstu, tylko że… Rozbiegówka moze być długa, ale bez przesady. Co innego zrobić 80% rozbiegówki w opowiadaniu mającym 20 tysięcy znaków, a co innego 60% w tekście na 20 stron NF (gdzie jedna strona to jakieś 6-7 tysięcy znaków). W tym pierwszym to ujdzie, w tym drugim, czyli właśnie w “Cmentarzu z widoczkami” tekst zaczyna się potwornie dłużyć i wręcz prowokuje do skakania po akapitach.

 

“Najpiękniejsze chwile” – Ken Liu czasami ma cikawe pomysły, często niewciągający styl. Tu niby jest jakieś przesłanie o tym, że maszyny nie w pełni zastąpią człowieka, bo człowiek nie potrafi wypośrodkować tego, na ile to wspomaganie jest dobre, ale… Brakło tu jakiegoś wyraźnego spuentowania, jakiegoś ładunku, czegokolwiek. Strasznie przegadany tekst.

 

“Czarodziej Loift” – tekst dobry, choć wydaje mi się, że większa frajdę sprawiłby młodszym odbiorcom. Od początku było czuć w tym baśń i faktycznie, w posłowiu wyszło, ze nie tylko taka bła intencja, ale i pierwowzór.

 

“Pod drzewem boginek” – tekst dobry, choć początkowo nieco przegadany (później się to wyrównuje)(. przekaz wyraźny, tajemnica w tle, nieco horroru, niedomówienie i niejasność, możliwość różnej interpretacji końcówki…

 

PUBLICYSTYKA

 

Orbitowski o “Hardware” – filmie bardzo dobrym i bardzo niedocenianym.

 

Starosta – ciekawy temat.

 

O komentarzu Kosika rozpisałem się już wyżej. Zastanawiam się czy tu była celowa próba wywołania kontrowersji (jeśli tak, to słabo). Można tylko dopowiedzieć, ze istnieją zastosowania, w których plastik faktycznie będzie najlepszym wyborem, ale o nich to akurat w tym tekście nie ma ani słowa. No dogmatyka.

 

Wattsa dalej brakuje.

 

“Czyja przyszłość” – ciekawe.

 

“Euklidesowa fantastyka” – a to już bardzo ciekawe i inspirujące do poszukania niektórych z wymienionych tytułów.

 

Lutowe wydanie Nowej Fantastyki to miszmasz tematów. Najbardziej zaciekawił mnie artykuł Andrzeja Kaczmarczyka „Euklidesowa fantastyka”. Lubię takie historie, które bawią się perspektywą. Fajnie było poczytać wywiady z serialowymi aktorami, nawet jeśli nie ogląda się tychże seriali na bieżąco. Artykuł o climate fiction był ciekawy, lecz uleciał kompletnie z głowy. Wywiad z Sapkowskim to… cóż, małe nieporozumienie. Nie chodzi nawet o to, że AS odpowiadał na pytania, jakby robił to za karę, bo same pytania zasługiwały po części na głupie odpowiedzi. Ale jeśli ten wywiad miał być promocją monet z Wiedźminem, to średnio udany marketing, powiedziałbym. Miło było przeczytać felieton Kołodziejczaka, a Kosik znów wyjaśnia ciemnemu ludowi, jak świat wygląda – o tyle dobrze, że ostateczne tekst o plastiku wyszedł ciekawie.

Cmentarz z widoczkami” Marcin Rusnak – długie opowiadanie, które musiałem rozbić na kilka dni. Całe szczęście było wygodnie podzielone na małe fragmenty. Tekst w klimacie postapo, a dokładnie ujmując, mamy nowy świat po apokalipsie, w którym toczy się „normalne” życie. Opowiadanie zostało zręcznie napisane, więc i lektura była lekka. Było klimatyczne i wnosiło pewien przekaz na poziomie ojciec-syn, ale autor zarysował ten wątek dość subtelnie, można pozostać z uczuciem, że tekst jest trochę o niczym.

Najpiękniejsze chwile” Ken Liu – futurystyczne opowiadanie podejmujące temat konfliktu między rozwojem techniki a człowieczeństwem, w pewnym sensie tekst wpisuje się w postulaty kontrkultury. Co mogę powiedzieć z całą pewnością to to, że utwór został bardzo dobrze napisany, w sensie nadania kształtów fabule. Zatem autor nie tyle zbudował teoretyczny problem, posiłkując się bardziej symbolicznymi zabiegami, przypominającymi konwencją bajkę, ale rozpisał możliwą historię przyszłości. Opowiadanie nie przekonało mnie w pewnym stopniu, bo wybrzmiało nieco manierycznie, ale to wciąż kawał dobrej literatury, nawet jeśli przejaskrawia pewien obraz.

Czarodziej Loft” Eleanor Arnason – klasyczne fantasy oparte o islandzką mitologię. Autorka dokonała tak naprawdę pewnej wariacji na temat znanego podania. Ten element nawiązania do mitu jest najmocniejszą stroną tekstu, jest to zwyczajnie ciekawe. Niewymiernie widzę natomiast wykonanie, od którego się odbiłem, a zakładając poprawne tłumaczenie, nie wiem do końca, co myśleć – momentami opowiadanie wydaje się niezręcznie napisane.

Pod drzewem boginek” Kathleen Kayambe – mroczne fantasy czerpiące pełnym garściami z folkloru. Chyba coś co lubię. Ładne wykonanie, narracja wysokiej próby (dodatkowy plus dla tłumacza), ciekawa fabuła i spora dawka emocji oraz tajemnic. Moim zdaniem to bardzo fajne opowiadanie.

Lutowe wydanie wyszło całkiem dobrze, nieco gorzej od styczniowego, ale były w nim ciekawe rzeczy i fajne opowiadania, rzecz jasna. Mniej spójny numer pod kątem artykułów i może trochę szkoda, ale różnorodność opowiadań znowu na plus. Wywiad z Andrzejem Sapkowskim wypadł kiepsko, ale co tam, reszta była w porządku.

Cmentarz z widoczkami” – wciągające postapo. Fabuła, bohaterowie i emocje – wszystko na właściwym miejscu. Choć nie jestem pewien, czy ta rozpisana na kilka stron brutalna walka to finał, na jaki zasługiwała ta historia.

 

Najpiękniejsze chwile” – tym razem Liu mnie uśpił i nie dokończyłem. Szkoda, bo pamiętam, że wiele jego wcześniejszych tekstów do mnie trafiło.

 

Czarodziej Loft” – dość przyjemne, choć rozwiązanie nieco banalne.

 

Pod drzewem boginek” – znakomite. Doskonała narracja, emocje mimo dość prostej historii. Świetne zakończenie.

Nowa Fantastyka