Czasopisma

Dodaj recenzję

Nowa Fantastyka 01/20

Piotr Gociek

DZIEŃ PO REWOLUCJI

 

Mało co starzeje się tak szybko jak nowinki. Gdy Bruce Bethke w 1995 roku w powieści „Headcrash” obśmiewał konwencję cyberpunku, ten gatunek fantastyki był już martwy. Żarty miały jednak drugie dno.

 

Marek Starosta

RZECZYWISTOŚĆ 2020

 

Chyba wielu miłośników fantastyki miało w ostatnich latach wrażenie stopniowego zagłębiania się w epokę jutra. Mijaliśmy kolejne kamienie milowe położone przez twórców fantastyki. Ale to wszystko była przecież tylko przygrywka przed rokiem kojarzącym się do niedawna wyłącznie z fantastyką naukową, z rokiem po drugiej stronie lustra, znanym z powieści, filmów, komiksów i gier. 2020.

 

Kamil Muzyka

PIERWSZY KONTRAKT

Kiedy nawiążemy stosunki prawne z pozaziemskimi cywilizacjami?

 

Jeżeli pewnego dnia nawiążemy kontakt z pozaziemską cywilizacją, jednymi z pierwszych zainteresowanych tym faktem będą prawnicy. Potem zapewne marketingowcy, jednak prym w kontakcie dyplomatycznym wieść będą osoby wypracowujące reguły rządzące wzajemnymi relacjami między kosmicznymi braćmi.

 

Witold Vargas

DEMONY Z ZAGRANICY

 

Rzeczywistość, tak jak gry strzelanki, to nieustająca wojna między „my” a „obcy”. Zarazki wdzierają się do naszego organizmu, myszy, karaluchy i inne paskudztwa wyżerają nam zapasy, złodzieje i kaznodzieje usypiają naszą czujność, by ograbić nas z dóbr i swobody, a sąsiednie państwa tylko czekają, aż podwinie nam się noga, żeby zaorać nam kraj czołgami. Słowem – jak nie wojna, to katar. Przyjrzyjmy się więc granicy ‒ tej cienkiej linii, która oddziela „nasze” od „obcego”. Ileż tam legend!

 

Agnieszka Haska, Jerzy Stachowicz

ASTRALNY CYBERPUNK

czyli wirtualna rzeczywistość z lamusa

 

Pisaliśmy w naszym cyklu o samochodach i stalowych androidach napędzanych silnikiem parowym. W XIX wieku naprawdę narodził się steampunk, ale czy był jakiś pre-cyberpunk? Tropów jest wiele.

 

Ponadto w numerze:

– "Bioheist" – scenariusz RPG  Marcina i Jerzego Baryłki do systemu "Cyberpunk";

– opowiadania Cezarego Zbierzchowskiego, Tomasza Marchewki i Elizabeth Bear;

– kolejne spotkanie z Lilem i Putem;

– felietony, recenzje i inne stałe atrakcje.

 

Komentarze

obserwuj

Święta to wspaniały czas na czytanie! Sporo wolnego, rodzina zajęta prezentami i i sama sobą…

Znaczy – numer styczniowy za mną. O czym traktuje? Głównie o cyberpunku.

Wobec tego zacznę od opowiadań. A tam – dwa teksty polskie i jeden zagraniczny.

 „Wandale” Tomasza Marchewki – cyberpunk pełną gębą, do tego swojski, bo miejscem akcji jest Kraków. Jako że ze mnie technologiczny troglodyta, nie wszystko załapałem, ale czytało mi się naprawdę dobrze. Scenografia palce lizać, tylko historia nad wyraz prościutka. Tu mogłoby być trochę bardziej skomplikowanie. Tym niemniej – bardzo dobry tekst.

„Pacyfikacja” Cezarego Zbierzchowskiego – jak pisze „mc”, to część większej całości. Nie znam innych tekstów ze świata Rammy i może dlatego ten tekst wydał mi się tylko rozbudowanym żartem informatyka pracującego w helpdesku, który dostaje komunikat: „dzieją się dziwne rzeczy, znika wszystko z pulpitu i dzieją się rzeczy niestworzone”. Znaczy – to opko akurat do mnie nie trafiło.

„Tak, Glorio” Elizabeth Bear – a tu mam zagwozdkę. Bo w tym opowiadaniu albo jest czegoś za dużo, albo za mało. Bo jeśli to tekst o uzyskiwaniu przez SI samoświadomości – to jest zdecydowanie za długi, z rozwleczonym zakończeniem. A jeśli o kontaktach człowiek-świadomy program, to urywa się w najciekawszym momencie. Chyba że, standardowo, coś mi umyka?

Bardzo przyzwoicie w publicystyce – i Gociek o cyberpunku, i Starosta o dawnych wizjach naszej teraźniejszości, a jeszcze bardziej o religii, dla której „bogiem” ma być SI, i Muzyka o prawnych aspektach Pierwszego Kontaktu. Fajne to! Na ich tle nawet Vargas wypada tym razem jakby bladziej.

Felietonowo wyjątkowo Kosik ciekawiej od Kołodziejczaka. Za to Orbitowski trafił w sedno – piękne słowa i idee muszą sczeznąć w konfrontacji ze skrzeczącą rzeczywistością. Świetna recenzja filmu, jeszcze mądrzejsze (choć wyjątkowo okrutne) wnioski, jakie płyną z seansu!

Odnotuję jeszcze recenzję JeRzego z fanowskiego „Pół wieku poezji później…”, ale że nie widziałem, to nie mam zdania.

Z wiadomych przyczyn nie czytałem scenariusza do RPGa. Tym razem, a jakże, do Cyberpunka.

W literówkach świątecznie (albo tracę czujność) – tylko 5. I kwiatek: „w fioletowawym świetle UV”. No niby wiem, że niektóre materiały tak rozpraszają promienie ultrafioletowe, ale one same jednak z definicji są dla człowieka niedostrzegalne.

 

PS. Do Siego Roku wszystkim!

PS2. A Stopce przypomnę, że tak podawało się kiedyś godziny dla zomowców – „pałeczka, pałeczka, krzesełko, bałwanek”.

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

PUBLICYSTYKA

 

Nadal brakuje Wattsa :-(

 

Łukasz Orbitowski – bardzo, bardzo dobry tekst.

 

Marek Starosta – w „Zastrzyku” poruszył ciekawy temat i… przyznam, że o punkcie styku religii i nowoczesnych technologii chętnie poczytałbym więcej i to w formule artykułu! Może warto zasugerować to Markowi?

 

Tomek Kołodziejczak – opisywane zjawisko ciekawe, można o nim nie jeden i nie dziesięć fajnych felietonów napisać, a jednak tutaj nie wyszło. No i w kwestii fragmentu o geeku… Umówmy się, co innego gdy z czyjegoś wyglądu naśmiewa się bohater opowiadania, a co innego gdy felietonista pisze o realnej osobie.

 

Dzień po rewolucji – bardzo ciekawy i fajny artykuł. Zastanawiałem się, czy gdy padło zdanie o tym, ze CP dopiero czeka na coś więcej, pojawi się za chwilę wzmianka o Matriksie. Niby nie cyberpunkowy, ale jak dobrze pomyśleć o genezie świata przedstawionego… Za to zdecydowanie brakło wzmianki o Robocopie, zwykle rozpatrywanym na gruncie „cyborga walczącego z przestępcami”, ale w tle zarówno filmu, jak i jednej z wersji serialu co chwila w niesamowitym natężeniu pojawiają się społeczne aspekty cyberpunku (korporacje, fałszowanie prawdy, biedni kontra bogaci…). No fajny tekst.

 

Rzeczywistość 2020 – też dobre.

 

Pierwszy kontakt – tekst zasadzony na ciekawym pomyśle, ale kompletnie go położyło oderwanie od rzeczywistości. Filozofia filozofią, ale w tym tekście jest nie tyle sugestia potrzeby etyczności 9co byłoby ze wszech miar słuszne), co przekonanie, że nasz gatunek z założenia na etyce bazuje. Nastawienie takie i owszem, jest słuszne, ale życie sobie. Na plus to, że autor wykonał kawał solidnej roboty z researchem w ramach filozofii.

 

OPOWIADANIA

 

Wandale – mocne, cyberpunkowe. Trochę widać, ze autor wywodzi swój styl snucia opowieści z pisania scenariuszy gier, ale w niczym to nie przeszkadza. No i też muszę powiedzieć, że to odczucie subiektywne i trudno mi je uzasadnić. Chociaż zdecydowanie pasującym elementem byłoby to, że królami przestępczości w miastach są… graficiarze. To akurat bardzo „growe” ;-)

Tyle że to tylko element tła, pretekst do opowiedzenia historii o zapadaniu się w sobie, funkcjonowaniu w świecie, którego się lęka, przegrywaniu życia. Smutna historia ze smutnym zakończeniem.

Ciekawym zabiegiem za to było to, że w ramach cyberpunkowej opowieści pojawiły się tu wątki społeczne cyberpunka. Coraz rzadsza sprawa, a nadająca klimat światu.

 

Pacyfikacja – nie wiem co (i czy) kryje się w szerszym świecie opowiadania, ale ten konkretny tekst moim zdaniem w pełni broni się jako niezależna całość. Sporo jest tu zrozumiała, a co w domyśle tez nadaje smaku (właściwie nie obraziłbym się, gdyby autor nawet trochę bardziej zmusił do gdybania). Dobry tekst. Cyberpunkowy? Niezbyt (i piszę to pamiętając, że przed chwilą zasugerowałem, że Matrix w jakimś stopniu można podpiąć pod nurt Cyberpunku). Ale ciekawy na pewno.

 

Tak, Glorio – Staruch zastanawiał się o czym właściwie jest ten tekst. Moim zdaniem o konsekwencjach nadmiernego uzależnienia człowieka od technologii (Staruchu, przecież sam o tym mówiłeś na katowickim nowofantastycznym piwie ;-)).

[uwaga, spoiler]

Bardzo ciekawie autor zagrał na tym, że odczuwa to nie tylko bohater, ale i jego przeciwnicy, nie dostawszy okupu.

Czy tekst jest przeciągnięty? Przez moment też tak myślałem, ale jednak już pod koniec lektury odbierałem to tak, ze owo przeciągnięcie doskonale oddawało stan wyizolowania bohatera.

[/uwaga, spoiler]

Mam wrażenie, że była tu bardzo lekka inspiracja jednym z odcinków „Out of limits” (wyłącznie inspiracja, odcinek był o czymś zupełnie innym, ale jeden z wątków mi się skojarzył0.

Tekst dużo spokojniejszy od pozostałych dwóch, ale naprawdę mi się spodobał.

 

Generalnie choć teksów w tym numerze mniej, to dawno nie było tak równego i dobrego poziomu. Super!

 

SCENARIUSZ

 

CyberPunka Red nie mam, ale dysponuję podręcznikiem do CP 2020. Zaryzykowałem i jest ok, bez problemu można zaadaptować. Trochę mocno rzuca się w oczy niemal liniowość (trochę jak w… grze komputerowej), ale mimo to scenariusz jest dobry i na pewno dużo lepiej dopracowany niż publikowany poprzednim razem (ten do Zewu Cthulhu).

 

PS. Stopka z falstartem – numer w kioskach pojawił się w tuż po połowie grudnia ;-)

 

Wandale – na granicy grafomanii, stylowo ciężkie i MC powinien pociąc ten tekst, choć pewnie i tak byl cięty.  Fabuła prosta jak budowa cepa, do tego mało sensowna – rzecz normalna. To że bohater to idiota, któremu sprzyja przypadek, to standard. jednak jak się po raz kolejny czyta, jak się Niuchacz boi własnego cienia, a jednocześnie ma takie kontakty w pół światku, że klękajcie narody… 

Speedmail znów nie zawiódł – nie dość, że dostarczył przesyłkę dzisiaj (7.01.20) to jeszcze złamał gazetę na pół bo się do skrzynki nie mieściła <3 

Nigdy nie zaprenumeruję już tej gazety.

Hm, Redakcjo, czy są jakieś widoki związane z tematem poruszonym przez Natana?

Ja dodam od siebie, że na szczęście ten numer był ostatnim który obejmowała moja prenumerata. Dział reklamacji w Prószyńskim, a konkretnie pani Anna, bo to chyba ona tylko na maile w takich sprawach odpisuje zapewniła mnie 10 grudnia, że kolejne czasopisma będą wysyłane za pośrednictwem Poczty, a nie speedmailem. Przesyłka nadana 20-go, a dotarła dzisiaj, wysłana oczywiście tą śmieszną firmą kurierską, która na dostawę potrzebuje tyle czasu ile płyną towary statkiem z Chin. Szkoda nerwów za te pare złotych. A i ta informacja na koniec pisma o tym, że się dostanie wszystkie numery szybko zamawiając prenumeratę jest naprawdę żenująca.

"We chase misprinted lies, We face the path of time [...]"- Alice in Chains

Tak, Glorio – przerażająca wizja świata, w ktorym dom więzi właściciela. Miałem w planach kupno bezprzewodowej lodówki – zmieniłem zdanie – dziś jak lodówka zaczyna syczeć wyciągam kabel z gniazdka i po kłopocie. Miałem w planach założenie paneli słonecznych – miałem, ale chyba wolę prąd – jakby co są bezpieczniki, które można szybko załatwić. A takie panele to prawie perpetum mobile.

Pracujemy nad tym, żeby rozwiązać problem ze Speedmailem.

“Tak, Glorio” czytało się rewelacyjnie. “Wandale” – nieźle. “Pacyfikacja” mnie nie przekonała.

Magazyn nie dotarł na Święta, ale dopiero na początku stycznia. Niemniej to nie usprawiedliwia opieszałości z lekturą numeru laugh Cóż, spóźniony, ale się dopisuję i niebawem zabieram za numer lutowy!

 

„Nowa Fantastyka” rozpoczyna rok dwa tysiące dwudziesty ciekawym i odświeżającym numerem poświęconym cyberpunkowi. Artykuły były ciekawe, akurat ja lubię takie omówienia tłumaczące genezę gatunku, rysujące sylwetki prekursorów, podejmujące się próby wyjaśnienia elementów składowych konwencji. Natomiast z omawianych publikacji zaciekawił mnie „Atlas nieba” oraz komiks na podstawie „Niezwyciężonego” Stanisława Lema. Mam nadzieję, że scenariusz RPG przyda się prędzej czy później. Felieton Kosika wybrzmiał rozsądnie, lecz trochę na życzeniowej zasadzie, aby ktoś – nie wiedzieć kto – miałby powziąć akcję ratowania polityki historycznej. W tekście Kołodziejczaka pobrzmiewa nuta fascynującej relacji fana do twórcy dzieła. Niby mała rzecz z tymi autografami, ale jakże ciekawa. Zaskakująco pozytywnie wychodzi recenzja redaktora na temat fanowskiego filmu „Pół wieku poezji później”. Nie spodziewałbym się takiej oceny, po usłyszeniu wielu negatywnych komentarzy na temat filmu.

 

Opowiadania:

„Wandale” Tomasz Marchewka – bardzo fajne opowiadanie wpadające w dość klasyczną konwencję, czyli jest sprzęt ze strony „cyber” oraz jest społeczność wykluczonych ze strony „punk”. Niektórym tekst może wydać się dosadny lub zwyczajnie wulgarny, ale to byłby chyba celowy element mroku w stylu noir, życia gangów i ulicznego kodeksu. Narracja oraz fabuła były przekonujące, a zawarte pomysły czytelne. Nie ma za to nowatorstwa, ale jest klimat. Zatem czytelnik otrzymuje dobrze wykonaną historię i tyle wystarczy. Jak najbardziej przyjemna lektura, zwłaszcza jako odskocznia od stałego repertuaru.

„Pacyfikacja” Cezarego Zbierzchowskiego – dobre opowiadanie, nawet nie aż tak trudne do zrozumienia, chociaż początek stwarzał odmienne odczucie. To jest całkiem interesująca wizja, która porusza tematykę komputerowej symulacji rzeczywistości. Jestem ciekaw, jak przedstawiony świat wyglądałby w szerszej perspektywie, ponieważ jedna historia pozostawia nieco niedosytu po lekturze. Nie zarejestrowałem rażących błędów logicznych, chociaż właściwą weryfikację musiałby tutaj poprowadzić znawca informatyki, nie wszystko wydawało się czytelne dla laika. Tekst został zakończony z małym żartem, co dodało uroku w odbiorze.

„Tak, Glorio” Elizabeth Bear – lekkie cyberpunkowe opowiadanie, bardziej wkraczające w temat samoświadomości SI oraz problemów osobowościowych człowieka. Można rzec, że głównym problemem jest więzienie rozumiane na co najmniej dwóch poziomach. Gloria, inteligentne oprogramowanie, asystentka domu zostaje zamknięta w protokołach wgranych przez hakerów, ale również Brian, główny bohater uwięził sam siebie w mentalnej klatce. Bardzo lubię takie teksty, które uderzają w różne fantastyczne konwencje, lecz pozostają na orbicie problemów człowieka. Autorka prowadzi historię w lekkiej narracji, fabuła jest czytelna, a przekaz wybrzmiewa, jeśli tylko zastanowić się nad nim chwilę.

Dzięki za dobre słowa o “Wandalach” :) 

Nowa Fantastyka