- Opowiadanie: bemik - Reinkarnacja, czyli dążenie do doskonałości [KB 027]

Reinkarnacja, czyli dążenie do doskonałości [KB 027]

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Reinkarnacja, czyli dążenie do doskonałości [KB 027]

DJ nienawidził kotów. DJ nienawidził też ludzi, choć nie okazywał tego tak jawnie, jak niechęci do kotów. Różne też były przyczyny tych uczuć. Koty ignorowały DJ, a tego nie znosił. Nie robiły na nich wrażenia ani znajomość literatury, ani dogłębna wiedza na wiele tematów, ani nawet elokwentne monologi, które wygłaszał w zaciszu czterech ścian. O wiele bardziej lubił psy. Bowiem każdy z nich, znaczy psów, wysłuchiwał wypowiedzi DJ z ogromnym skupieniem i zrozumieniem i potwierdzał jego słowa merdając ogonem. DJ przez kilkanaście lat miał takiego wdzięcznego słuchacza, a kiedy tenże zakończył życie, rozgoryczenie zmieniło codzienność w koszmar. Na ludzi nie mógł bowiem liczyć. Byli zbyt ograniczeni, czasem przepełnieni niezrozumiałym entuzjazmem i radością, ale przede wszystkim niedoskonali. Od dzieciństwa, przez wiek młodzieńczy, po dorosłość wykazywali się takimi karygodnymi ułomnościami jak nieznajomość literatury, braki w wiedzy ogólnej, prostota, żeby nie powiedzieć prostactwo, prozaiczność. Zamiast roztrząsać problemy związane z zagrożeniami płynącymi z kosmosu, rozważać alternatywne wizje świetlanej przyszłości bądź apokalipsy, woleli chodzić do dyskotek, całować się lub wielbić koty. Nie rozumiał też tolerancji społeczeństwa dla młodzieży. Dlaczego wiek miałby być usprawiedliwieniem dla nieznajomości klasyki, dla niecierpliwości, wyskoków i niefrasobliwości?

Oprócz powyższych wymienionych rzeczy DJ nienawidził też żartów. Nie wykazywał w tym żadnej tolerancji, nie znosił żartobliwych wypowiedzi ustnych, tekstów piosenek, wierszy, opowiadań czy książek. Uznawał, że takie podejście do życia jest efektem niedojrzałości. Dowcipkowanie w jego obecności było wielce ryzykowne. Oprócz pogardliwego wydęcia ust, można się było jeszcze dochrapać równie pogardliwego, acz mniej lub bardziej zawoalowanego komentarza.

Dla osobistego Anioła Stróża osoba DJ stanowiła nie lada problem. Niby nie grzeszył, bo przecież nie kradł, nie zabijał, nie cudzołożył, ale jakoś Aniołowi nie pasował do nakreślonego przez Najwyższego schematu dobrego człowieka. Do tego wszystkiego, po stracie psa, zamęczał go swoimi wewnętrznymi monologami, które Anioł miał obowiązek wysłuchać, przeanalizować i przekazać wyżej. Gdyby mówił na głos, Anioł mógłby to olać, bo nawet Najważniejszy wiedział, że ludzie nie zawsze mówią to, co myślą. Ale DJ uznał, że nie może mówić sam do siebie, bo zostałoby to poczytane co najmniej za dziwactwo.

DJ miał przyjaciela, z którym spotykał się, by toczyć intelektualne dysputy na bieżące tematy polityczne lub mniej bieżące tematy apokalipsy. Argumenty, które padały, popierano wiedzą z akademickich podręczników. Każda nielogiczność była natychmiast wytknięta, napiętnowana, opatrzona naukowymi przypisami i wyrzucona ad kosz. Obaj panowie czuli się w swoim towarzystwie świetnie. Mogli zrozumieć się prawie bez słów, ale nie robili tego, gdyż za bardzo kochali sztukę retoryki. I żyliby pewnie długo i szczęśliwie, gdyby nie to, że DJ wybrał się kiedyś z wizytą do lekarza. Usiadł więc na ławeczce pod wiatą i spokojnie czekał na autobus. Obok niego para młodych ludzi gruchała, używając kretyńskiego języka, jakiejś mieszanki filmów akcji z esemesami. DJ nie chciał tego słuchać. DJ nie chciał się wtrącać, ale nie wytrzymał, kiedy usłyszał jak dziewczyna mówi: „Bynajmniej kocham cię i zawsze będę”.

Jego wewnętrzny instynkt dążenia do doskonałości włączył gaz i nie zdążył wyhamować, mimo że atawistyczny instynkt przetrwania kategorycznie zabronił mu ingerencji w tę dyskusję. Młody człowiek stanął w obronie swojej ukochanej i DJ, jako odpowiedź na wskazane błędne użycie partykuły „bynajmniej”, usłyszał: „ Pip się, ty stary, głupi pip. Jak ci się nie podoba, to pip stąd, pip”.

Serce DJ nie wytrzymało takiego nieposzanowania języka ojczystego i odmówiło współpracy.

* * *

DJ przebudził się z uczuciem, że coś jest nie w porządku. Wprawdzie czuł się wyśmienicie, czego już od wielu, wielu lat nie pamiętał. Jego mięśnie były jak sprężynki, wzrok się wyostrzył, słuch i powonienie zresztą też. Ale nie opuszczało go uczucie wyobcowania, nie mówiąc o zmianie priorytetów. Nie interesował go wszechświat, apokalipsa. Nawet sztuka retoryki przestała być ważna. Ważne było, że miał ochotę przysiąść i wylizać futro w okolicach ogona.

Gdyby proces instalowania duszy DJ w kocim ciele potrwał nieco dłużej, z pewnością nasz protagonista zdążyłby zauważyć, iż jest to tak zwany żart, na który pozwolił sobie wobec niego Najwyższy.

Na szczęście DJ stracił zainteresowanie dla czysto intelektualnych kwestii. Nie zdążył się zbuntować przeciw Najwyższemu i wyborowi kociego ciała. Bo przestał myśleć abstrakcyjnie. Przestał myśleć w ogóle, zaczął czuć. A pierwsze uczucie, jakie go nawiedziło, to było uczucie głodu. Ale nie głodu wiedzy, tylko zwykłego głodu. I rzucił się na żarcie. Nie spożywał posiłku, nie kontemplował doznań, tylko wtranżalał kocią karmę z ogromnym apetytem, bez zadumy nad marnością świata i ludzi.

 

Koniec

Komentarze

Pip, niezłe.

"Pierwszy raz w życiu dałem się zabić we śnie. "

Kici kici, taś taś! :)

Lecą smoki pod obłoki, wiatr im kręci smocze loki

"Ważne było, że miał ochotę przysiąść i wylizać futro w okolicach ogona"

Jak Boga kocham, nie przy jedzeniu. Pozdrawiam :)

Za wcześnie na obiadek.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Na niedzielny (stawiający na nogi) rosołek nie jest za wcześnie!

"Pierwszy raz w życiu dałem się zabić we śnie. "

@Bemik ;). 

Niektórzy nie przetrzegają zasady regularności dostaw kalorii, więc sami są sobie winni.   :-)  

(...) płynącymi z kosmosu, rozważać alternatywne wizje przyszłości, [,-] bądź wizje apokalipsy [,+] woleli chodzić (...).

Ocha :) - trzeba wykorzystać okazję.

Dzięki, Adamiea. 

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Mój obiadek już siedzi w piecyku, więc mogłam w końcu spokojnie poczytać.

Ten tekst (a zwłaszcza końcówkę) powinien przeczytać mój kot, który ostatnio strasznie wybrzydza. Karma musi pochodzić ze świeżo otwartej saszetki. Jeśli saszetka postoi chwilę w lodówce, kręci nosem i odmawia jedzenia.

Fanto, chyba wszystkie koty tak mają na wiosnę. Nawet te wysterylizowane i wykastrowane (jak moje koty - a co? zrobiłam im ciach-ciach i po frędzelku). Moje też wybrzydzają i marudzą. Ale jest na to metoda - kkopa w cztery litery i na dwie godziny na dwór. Jak im futro zmarznie wracają pokorne i rzucają się do misek.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Hahahaha! Po frędzelku :D

Ja na dwór nie wywalę kociska, bo u nas za oknem tylko samochody pędzą :( Ale jeszcze trochę, jeszcze trochę...

Myślisz, że na wiosnę nawet wystrelizowanej kotce chce się bumtararabumbumbum i dlatego nie żre?

Dokładnie tak jest. Coś im tam jednak w łebkach zostaje i grają hormony. Moja mracze jakb y ją ktoś ze skóry obdzierał, a najczęściej robi to, jak już leżymy w łóżku. Wtedy albo dostaje kapciem rzuconym na oślep, albo ktoś ją wywala na dwór. Kocur jest spokojnieszy, ale może to dlatego, że to już starowinka i zapomniał jak to drzewiej bywało.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Biedne te nasze koty. Co one w ogóle mają z życia poza żarciem, głaskaniem i obijaniem się cały dzień? ...

No dobra, nie mają tak źle :D

Myślałem, że kochacie wasze koty, a tu ciach...

Przecież dla samca życie bez "frędzelka" to wegetacja. 

Dręczycielki... Kapciem, na mróz...  A niech się Bastet dowie...  

Co tam mróz? Co tam kapciem? Ale bez frędzelka? Jak żyć?

Znowu koty. Fajne, fajne.Życie Dj Jajuszka też dobrze nakreślone. Nie wiem co jeszcze napisać. A! Koty to złe stworzenia. Tyle.

Powodzenia!

Wyraziłam się nieprecyzyjnie - frędzelek jest, tylko nie funkcjonuje jak natura chciała! Bo ja nie chciałam. OOOO, właśnie przyszło mi do głowy, że jestem potężniejsza od natury. No, chłopaki, łapta się za ...

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Bemik, wiadomo, frędzelek zostaje. Tylko co im po TAKIM frędzelku. Takim bez życia... To jakby go wcale nie było!

Te słowa podpadają pod paragraf o groźbach karalnych. To raz. Dwa --- nie myśl, że możesz jednoosobowo decydować o funkcjonowaniu / niefunkcjonowaniu naszych frędzelków. Zainteresowane nimi, znaczy: nami, panie też miałyby coś do powiedzenia...   :-)

Takiemu kocurowi z przyjemności zostaje tylko piwo i mecze w telewizji ;)

Unfall, ale Bemik sama powiedziała, że jej kocur stary. Więc nawet gdyby nie był PO ZABIEGU i tak zostałyby mu jeno piwo i mecze. Może jeszcze fajki.

Może stary, ale jary?

"Pierwszy raz w życiu dałem się zabić we śnie. "

Stary, ale jeszcze na młode myszki chętnie zapoluje. No, może nie zapoluje, ale przynajmniej sobie popatrzy!

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Momentalnie poprawiłem się i skoczyłem oczko wyżej. To wina przepracowania. Ale, o zgrozo, tu też królują koty. Tekst o jajku bardzo bezpośredni i nie dający możliwości wykręcenia kota ogonem. Ja naprawdę wierzę w jakąś formę reinkarnacji, choćby bardzo nikłej --- poprzez geny. Zakonczenie przewidywalne z powodu tytułu. Pozdrawiam i przepraszam za dyktowaną przepracowaniem pomyłkę. Nawiasem mówiąc, poniższe studium kaca jakoś mi tak

pasowało...

Masz rację, chyba zmienię ten tytuł. Tylko muszę coś wymyślić.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Bardzo mi się podoba. A jak w opowiadaniu jest bynajmniej Kot, to ono od razu jeszcze bardziej fajnieje. ;-)

 

„Nie robiły na nich wrażenia ani znajomość literatury, ani dogłębna znajomość wielu tematów…” –– Może zamiast drugiej znajomości: …ani dogłębna wiedza na wiele tematów

 

„DJ przez kilkanaście lat miał takiego wdzięcznego interlokutora…” –– Myślę, że raczej słuchacza. Interlokutor to rozmówca, a pies tylko kiwał ogonem.

 

„Argumenty, które padały, poparte były wiedzą z akademickich podręczników. Każda nielogiczność była natychmiast wytknięta, napiętnowana…” –– Wyrzuciłabym była w drugim zdaniu.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Dzięki Regulatorzy. A tytuł? Myślisz, że może zostać?

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

     "Od dzieciństwa, przez wiek młodzieńczy, po dorosłość wykazywali się takimi karygodnymi ułomnościami jak nieznajomość literatury, braki w wiedzy ogólnej, prostota, żeby nie powiedzieć prostactwo, prozaiczność."

    Jakby ktoś sie uparl, powiedzialby, że użycie celownika jest jednak sakramencko proste.

Rogerze, czy Ty nigdy nie możesz powiedzieć wprost, o co Ci chodzi? W tym przypadku wymieniam: jak nieznajomość, jak braki, jak prostota itd. Co jest źle?

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Ależ może, bemiku.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Bemik, Ty się nie przejmuj i nie pytaj. Po narzędniku może "lecieć" wyliczanka mianownikowa.

    Gdyby przed jak postawić przecinek...

Musimy naszego upartego kolegę zamknąć w pomieszczeniu z drzwiami z litych desek, pomalowanych na biało, z mosiężną

klamką, którą, w razie czego, można zlikwidować. Pozdrawiam wypoczęty.

Ryszardzie, tym razem nie było tak źle.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

A gdzie tam powinien być celownik? :D

RR wziął przecinek na celownik, a delej to tak jakoś samo poszło i wyszło...  :-)

Proszę RR nigdzie nie zamykać! Jeśli wrzucę tu następny tekst, kto, jak nie on, znajdzie w nim Błąd Kluczowy?

Udane.

pozdrawiam

I po co to było?

Jakiś czas temu, Bemiku, pod opowidaniem o Ogarach napisałaś, że masz tekst stworzony na złość Rogerowi. Tekst z elementami kocimi, naturalnie. Zaniechałaś publikacji ze względu na nieoczekiwaną i nietywłumaczalną metamorfozę Rogera w komentatora sympatycznego i rzeczowego. Czy to aby nie jest to opowiadanie, tyle że przerobione na potrzeby konkursu pod DJ'a? :)

Sorry, taki mamy klimat.

Sethraelu, jestem pełna podziwu dla Twojego zmysłu detektywistycznego. I pamięci! Tak, to rzeczywiście to opowiadanie, przerobione i przystosowane. Roger mimo wszystko nie zasłużył na taką złośliwość, tym bardziej, że pierwotnie opowiadanie było znacznie dłuższe i znacznie bardziej złośliwe. I występowała tam jeszcze jedna osoba, która jakoś zacichła w komentarzach. A DJ sam się prosił.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Nowa Fantastyka