- Opowiadanie: Zyta - poRZUCONY kamień [A2013]

poRZUCONY kamień [A2013]

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

poRZUCONY kamień [A2013]

Syzyf jak co dzień wtaczał pod górę swój głaz. Mimo męczącego upału maksymalnie napinał wszystkie mięśnie, naiwnie licząc na to, że może jednak uda się wykonać zadanie. Wysiłek był jednak równie tytaniczny, co bezsensowny – jak łatwo przewidzieć, u szczytu wzgórza kamień z powrotem spadał na dół, a Syzyf musiał zaczynać wszystko do nowa. Jedynym efektem ponad dwóch tysiącleci (ludzką rachubą czasu licząc) pracy była nad wyraz rozbudowana muskulatura bohatera. Gdyby nie fakt, że jego zajęcie było ponad życie absorbujące, Syzyf cieszyłby się nie małym powodzeniem u płci przeciwnej.

 

Kiedy już, już (po raz nie wiedząc który tego dnia) zbliżał się do szczytu wzgórza, zobaczył nadchodzącego z przeciwka Amora i… znów upuścił głaz, w reakcji na co młody bóg zaniósł się wariackim śmiechem.

 

– I z czego rżysz? – burknął Syzyf, z powrotem pchając balast pod górę. – Lepiej wziąłbyś się w końcu do jakiejś roboty…

 

– Nie z ciebie przecież się śmieję. Chociaż… – uśmiechnął się kpiarsko, ukazując rząd równiutkich białych zębów.

 

– Nawet nie zaczynaj…

 

– Nie irytuj się, stary, bo nie usłyszysz najnowszych ploteczek…

 

Groźby Amora były bez pokrycia, bo w zamian za informacje o bieżących wydarzeniach Syzyf ustalał dla niego indywidualny program treningu siłowego, którego efekty w postaci bardziej widocznej muskulatury miały poprawić fizyczną atrakcyjność młodego boga.

 

– Gadaj, bo mam robotę – sapnął gniewnie Syzyf, tocząc głaz.

 

– No dobra, stary, wygrałeś – Amor posłał bohaterowi kolejny ze swych promiennych uśmiechów. – Atena dała się rozdziewiczyć jakiemuś Ruskowi, czujesz to? Mówi, że dziewictwo to już przeżytek, a ona chce być na czasie. Będzie się działo na Olimpie, stary, oj, będzie się działo – przerwał, słysząc, że z oddali woła go Afrodyta, z którą miał nadzieję spędzić cudowne popołudnie, a przy odrobinie szczęścia może i upojną noc. – O, chyba muszę już lecieć. Wpadnę później, to ci opowiem resztę! – krzyknął, biegnąc w stronę pięknej bogini.

 

Syzyf znów został sam na sam ze swoim głazem lekko sfrustrowany tym, że inni się bawią, a on musi wykonywać tę bezsensowną robotę. Właściwie to nie był sfrustrowany – był nieźle wkurzony. „Atena może wszystko, bo jest córeczką Zeusa” – myślał sobie. – „A ja? Długo mam jeszcze toczyć ten pieprzony kamyk? Ci wariaci pewnie zapomnieli o mnie na dobre. Skoro nawet ta zdziwaczała stara panna znalazła sobie faceta, to widocznie idą zmiany. Chrzanię to wszystko i idę się napić!” – postanowił dziarsko.

 

Złapał głaz, uniósł go oburącz i wyrzucił za głowy siłą swoich niesamowitych mięśni. Kamień z impetem wyleciał w przestrzeń kosmiczną, przeleciał pomiędzy kilkoma ciałami niebieskimi, jedno z nich uderzając. Trafiona asteroida przemknęła niebezpiecznie blisko Ziemi, cudem unikając wejścia w jej pole magnetyczne. „O kurna, ale by było, jak bym w Ziemię trafił. Teraz to naprawdę muszę się napić” – Syzyf odetchnął z ulgą i poszedł realizować swoje postanowienie.

Koniec

Komentarze

Jest pomysł i powiązanie z poprzednim, aczkolwiek zdania mogłyby być bardziej dopracowane

SWEET HOŁM ALABAAAMA tududududym

(...)u szczytu wzgórza kamień z powrotem spadał na dół(...) - czy może coś spadać w górę:)?

Tutaj również kuleje zapis dialogów, poza tym pierwsza część bardziej mi się podobała.


Pozdrawiam

Mastiff

No popatrz - a ja wolę tę część. Ale o gustach się nie dyskutuje ;)

A mógłbyś mi wytknąć chociaż kilka błędów w dialogach? Przyznaję się bez bicia, że nieraz nie wiem, do której zasady się stosować i najwyraźniej potrzebuję, żeby mnie ktoś oświecił...

W tej części masz tylko jeden błąd, w pierwszej widziałem ich więcej.

- No dobra, stary, wygrałeś – Amor posłał bohaterowi kolejny ze swych promiennych uśmiechów. 

Po słowie "wygrałeś" powinna być kropka.

A tutaj masz poradnik, jak poprawnie zapisywać dialogi:

http://www.fantastyka.pl/10,2112.html

 

Pozdrawiam

Mastiff

Mnie jakoś ostatni akapit nie podszedł. Brakuje zaskoczenia, ot, po prostu pieprznał tym wszystkim i poszedł na piwo. Ale oprócz tego jest spoko :)

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Niezłe :) Ja znalazłam coś takiego: "[...]Syzyf cieszyłby się nie małym powodzeniem u płci przeciwnej" - "niemałym" powinno być razem. Mały to przymiotnik w stopniu razem, więc piszemy go razem z partykułą "nie".

I dołączam do kolegi powyżej z tym ostatnim akapitem.

*z tym pierwszym "razem" to chodziło mi naturalnie o słowo "równym"

Ten tekścik też, według mnie, nieco przegadany.

Obydwa kojarzą mi się ze scenkami kabaretowymi.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Dzięki, Bohdan, za linka. Poczytam, podszkolę się :)

No właśnie, tu przewidywalność nieco psuje zabawę. 

Nowa Fantastyka