- Opowiadanie: oruen - Łoś Syzyf i kula z owsianki (bajka dla dzieci) [KB026]

Łoś Syzyf i kula z owsianki (bajka dla dzieci) [KB026]

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Łoś Syzyf i kula z owsianki (bajka dla dzieci) [KB026]

Tak pomyślałem – czy to trudno napisać bajkę dla dzieci? Taką, która może do nich trafić, która im się spodoba?

 

Muszę powiedzieć – jest ciężko. Ale dzieciakom w przedszkolu się podobało :)

 

No to wrzucam ją, bez zbędnych ceregieli, na konkurs. Niech będzie bajka dla DJ Jajka.

 

 

 

– Łoś, łoś, łoś! – wykrzyknął Małpa, patrząc na zbliżającego się Syzyfa. – Idzie łoś! Łośmiejemy się!

Otaczające go małpy zachichotały z niemądrego dowcipu.

– Chodźmy, chodźmy – zawołały. – Musimy powiedzieć mu, jakie jesteśmy świetne!

– Tam, tam idzie! – powiedział Małpa, wskazując ręką. – Tam chodźmy!

Wrzeszcząc i poszturchując się wzajemnie, zaczęły biec we wskazanym kierunku.

– Łoś, łoś, łoś! – krzyczały, wychodząc mu naprzeciw.

– Czekajcie, ja chcę, ja chcę, ja będę mówił! – krzyczał Małpa, rozpychając się w tłumie.

Reszta małp niechętnie usunęła mu się z drogi. W końcu był największy i najsilniejszy.

– Łosiu, łosiu, jak ci na imię? – zapytał Małpa, stając mu na drodze.

– Syzyf – odparł łoś, podnosząc głowę.

– Syzyf! – zachichotał Małpa.

– A ty jak masz na imię? – zapytał grzecznie łoś.

– Jestem Małpa, a to są inne małpy. Zobacz, jakie jesteśmy fajne! – zakrzyknął, skacząc na najbliższe drzewo.

Zwiesił się na jednej ręce z gałęzi i wystawił język. Inne małpy wrzasnęły z zachwytu.

– Łoś, łoś, na pewno chcesz być taki fajny jak my! – krzyknął Małpa, mrugając porozumiewawczo do swojej grupy, która zaczęła chichotać.

– Chciałbym – przyznał Syzyf. – Ale czy znajdzie się dla mnie miejsce wśród was?

– Oczywiście, że się znajdzie! – krzyknął uradowany Małpa. – Ale żeby należeć do naszej świetnej grupy, musisz pokazać, że się do niej nadajesz.

– A co muszę zrobić? – zapytał łoś, nieświadom faktu, że małpy planują z niego zażartować.

– O! O! – zawołał uradowany Małpa. – Musisz wepchnąć kulę owsianki, o, na tamto wzgórze! Wszystkie to robimy od czasu do czasu, zobacz, jak szybko nam idzie!

Małpy zaczęły prowadzić Syzyfa do kul ustawionych u stóp wzgórza.

– Zobacz, zobacz – zawołał Małpa. – Stajesz na dwóch nogach, o, tak, łapiesz za kulę i pchasz, pchasz, aż na szczyt wzgórza!

Łoś spojrzał na małpy próbujące wepchnąć owsiankową kulę po stromym zboczu. Żadna z nich nie mogła tego zrobić; wszystkie zatrzymywały się tuż przed szczytem, gdzie było zbyt stromo, żeby mogły dać sobie radę. Kule, w końcu, zawsze staczały się z powrotem.

– A po co mam wpychać tam kulę owsianki? – zapytał zdziwiony Syzyf.

– Wszyscy, przecież wszyscy to robią, więc ty też powinieneś. Zobacz, będziesz fajny, fajny! – krzyczał Małpa pchając swoją kulę.

Łoś niepewnie przystanął przy najbliższej kuli i spróbował podnieść się na dwie nogi. Racicami oparł się o kulę, tak, jak robił to Małpa, i spróbował pchnąć. Jego nogi ugrzęzły w lepkiej, owsiankowej masie.

– Ohoho, zobaczcie, łoś nie może nawet wypchnąć kuli! – zaśmiał się Małpa, patrząc na zmagania Syzyfa. – Ale pokraczny!

Inne małpy zaśmiały się usłużnie.

– Nie tak, nie tak – powiedział Małpa podchodząc do Syzyfa i pomagając mu się uwolnić. – musisz się mocno zaprzeć nogami!

Łoś zaparł się mocniej – tym razem jego nogi utknęły jeszcze głębiej. Małpa tymczasem turlał się po zielonej trawie porastającej strome zbocze, niemalże dusząc się ze śmiechu.

– Ale utknął! Ale utknął! Łoś, ty nigdy nie wepchniesz tej kuli na szczyt!

Syzyfowi zrobiło się smutno. Kilkoma gwałtownymi szarpnięciami wyciągnął swoje nogi z owsianki i pokuśtykał w stronę lasu, żeby odpocząć.

Następnego dnia, ku uciesze małp, spróbował znowu. Jednak niezależnie od tego, ile siły wkładał w wypchnięcie kuli tak, jak robił to Małpa, efekt był zawsze ten sam – jego nogi zawsze zatapiały się w miękkiej masie i utykał w niewygodnej pozycji, a przechodzące obok małpy zaśmiewały się z niego do rozpuku.

Syzyf był bardzo smutny, bo choć żadna z małp nigdy nie wtoczyła kuli na szczyt, on nie mógł jej nawet ruszyć. Próbował, próbował i próbował, ale ani razu mu się nie udało. Czuł się źle i bał się, że nigdy nie dorówna małpom.

Ale nie poddawał się; pewnego dnia, kiedy zmęczony odpoczywał po kilku szczególnie wyczerpujących próbach, przyszedł mu do głowy pomysł. Niepewnie podszedł do kuli ulepionej z owsianki, zaparł się mocno wszystkimi czterema nogami i wziął ją na rogi. Zaczął ostrożnie iść w stronę szczytu.

– Łoś, łoś, to nie tak się to robi! – zawołał Małpa. – Zobacz, tak się to poprawnie robi, o tak!

Kula wysmyknęła mu się z rąk i zaczęła toczyć się w dół.

– Łoś, łoś, jaki ty głupi jesteś! – zawołał rozdrażniony Małpa, widząc, że Syzyf bez większego trudu pokonuje strome wzgórze.

Dotarł już dalej, niż jakakolwiek małpa. Już, już widział szczyt, już się do niego zbliżał, kiedy kula spadła i potoczyła się w dół. Małpy wrzeszczały, widząc, że zdołał donieść kulę dalej niż którakolwiek z nich, a sam Małpa stał z niezadowoloną miną gdzieś z boku, obrażony na wszystkich.

Syzyf zszedł ze wzgórza. Był z siebie dumny. Może nie osiągnął swojego celu – jeszcze – ale odkrył sposób, dzięki któremu kule mogły znaleźć się na szczycie. W końcu trzeba tylko nieco wytrwałości. I nie musi robić tego tak, jak robi to Małpa.

Wziął kulę na rogi…

 

Więc drogie dzieci, zapamiętacie?

Choć czasem ze sobą się borykacie

Choć wam jest źle i to wam doskwiera

Choć chcecie kimś innym być może teraz

Choć tego pragniecie, nie czując się błogo

Miejcie w pamięci – zostańcie sobą!

 

 

Koniec

Komentarze

Zadałeś sobie dwa pytania. Napisawszy tę bajkę, poznałeś odpowiedź na pierwsze. Usłyszawszy opinię dzieci, miałeś odpowiedź na drugie. Jeśli zadasz sobie trzecie pytanie – czy było warto? – moim zdaniem odpowiedź będzie również twierdząca. Trzy razy tak! Przechodzisz do finału! Gratuluję! ;-)  

 

Syzyf – odparł łoś, prostując głowę. – Nie wiem, czy jest możliwe prostowanie głowy, dlatego sugeruję: Syzyf – odparł łoś, podnosząc głowę.

 

…do kul ustaiwonych u stóp wzgórza. – Literówka.

 

Inne małpy zaśmiały sie usłużnie. – Literówka.

 

…pewnego dnia, kiedy zmęczony odpoczywał po kilku szczególnie męczących próbach… – Powtórzenie. Proponuję: …pewnego dnia, kiedy zmęczony odpoczywał po kilku szczególnie wyczerpujących próbach…

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

@regulatorzy: słusznie prawisz, błędy niezwłocznie poprawiam. 

Dziękuję za przeczytanie :)

 

Byłem, przeczytałem, wioski wyciągnąłem, pozostało wcielić je w życie :)

Całkiem ładna bajeczka :)

Trochę krytyki. Co to znaczy:

"Miejcie w pamięci - zostańcie sobą! "?

Z jednej strony pasuje to do reszty bajki jak łoś do owsianki, a z drugiej - już mi się wnętrzności przewracają od tego zostawania sobą. Może coś mniej banalnego?

Kopytami oparł się (...).   --- łosie mają racice.

Przyjemna bajeczka.

 

Pozdrawiam.

@AdamKB - co racja, to racja, poprawić trzeba.

@Vera - Nie do końca rozumem, gdzie według Ciebie zrobiłem błąd, jeśli możesz, pomóż mi proszę zrozumieć tę krytykę. Łoś aspiruje do zostania Małpą i naśladuje jego czynności, ale ponieważ na swój sposób może wykonać zadanie lepiej, nie musi sugerować się sposobem wykonywania czynności przez inne stworzenia. Stąd: zostańcie sobą (tak jest lepiej).  Relacja między "mottem" a zawartością wydaje się być zachowana. Czy się mylę?

Nie do końca rozumiem zarzut "banalności" - pod tą nazwą rozumiem któryś raz z rzędu dowodzony aksjomat (oczywistość).  To bajka dla dzieci, nie będę przecież w niej pisał o kwantach. Jeśli przewracają Ci się od tego wnętrzności, może masz na myśli "wtórność"? 

Jak kto może, niech no pomoże.

 

Dzięki wszystkim za przeczytanie :)

 

 

@oruen

1) Owsiankę sam wymyśliłeś. A jak rozumiesz powiedzenie: Co ma piernik do wiatraka?

Czyli inaczej: Po prostu ten ostatni wiersz ma się nijak do reszty, jakością też.

2) Zostań sobą. To hasło Michała Wiśniewskiego. Także wielu innych geniuszy psychologii dla ubogich

3) I co to ma oznaczać dla przedszkolaków? Że mają robić pod siebie? Filozofia w przedszkolu? Ale może byś jednak zmienił na coś, co przedszkolaki zrozumieją. Zapytaj ich po prostu.

 

 @Vera:

1) Nadal nie rozumiem. Mniej więcej wyłożyłem relację motta do treści w komentarzu powyżej. Spróbujmy jeszcze raz. 

 

A. Łoś naśladuje Małpę, ale działając na swój sposób uzyskuje lepsze efekty. 

B. Zostańcie sobą!

 

Wydaje mi się, że jest powiązanie między jednym i drugim, mianowicie, zdanie A jest fabularym rozwinięciem zdania B. (Łoś zostaje sobą i działa jak łoś, nie jak Małpa). 

 Owsiankę, tak, ja wsadziłem w to opowiadanie. Czy owsianka powinna mieć jakiś sens według Ciebie? A jeśli zarzucasz brak jakości, proszę, podaj obiektywną skalę według której możemy mierzyć jakość literatury przeznaczonej dla dzieci. Nie ma takiego - tak jak nie ma wskaźnika "literackości" literatury. To dlatego, że odbiór fabuł i języka jest subiektywny - nie lepiej napisać "nie podoba mi się"? No chyba, że rzeczywiście możesz podać jakiś sposób na podniesienie jakości bajki dla przedszkolaków. W takim wypadku z chęcią przeczytam, jak bym mógł taką jakość podnieść, co (wydaje mi się) jest esencją krytyki.

2) Podoba mi się ten punkt. Próbujesz w nim pokazać niski poziom przekazu poprzez przypisanie hasła do grupy osób żerujących na tzw. "pop-science". Czy fakt, że hasło jest używane przez określonych ludzi, obniża wartość jego przekazu? Gdyby bylo używane przez geniuszy nauki, czy oznaczałoby to, że jest więcej warte? Nie ma korelacji między relatywnym poziomem hasła a poziomem intelektualnym ludzi go używających. A najprostsze prawdy/hasła/twierdzenia trafiają do dzieci najlepiej.

 

 3) Właśnie, co to ma oznaczać dla przedszkolaków? Przy okazji, przedszkolaki z reguły  już nie robią pod siebie, to może się zdarzyć, ale raczej jako "wypadek". Gdzie tu widzisz filozofię? Dzieciom, oczywiscie, nie czyta sie takiej bajki tak, jak jest napisana powyżej - zrozumienie trzeba sprawdzić, wciągnąć je w opowiadanie, zadać pytania - coś, co, mogę założyć, nie jest potrzebne osobom dorosłym. Jaki zarzut mam rozumieć z punktu numer 3?

 

 

Bajka zacna. Bardzo bajkowa, jak na bajkę przystało. No i z morałem. 

Lektura całkiem przyjemna.

Vera Bądź sobą – być może niejaki M.Wiśniewski używał tego zwrotu jako osobistego hasła, ale proszę mi wierzyć, nie on je wymyślił. W ogóle nie wiadomo, i nikogo nie interesuje, kto pierwszy to powiedział / napisał, bo zwrot ten funkcjonuje od tak dawna, że nawet najstarsi górale nie pamiętają od kiedy, i pozostają sobą jak mało kto. ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Podobało się :)

Nowa Fantastyka