- Opowiadanie: sesi19 - Tunel [KB024]

Tunel [KB024]

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Tunel [KB024]

 

– Hej, nie rób mi tak! – krzyknęła Dziewczyna. Chłopak od jakiegoś czasu szarpał jej koński ogon i pomimo próśb nie chciał przestać. – Daj mi w końcu spokój i zacznij wiosłować. Jeszcze kawał drogi przed nami.

 

Nie odpowiedział, ale tym razem jego szarpnięcie podrażniło wyłącznie spokojną toń rzeki. Dźwięk drewna uderzającego o wodę nabrał po chwili miarowego rytmu, niemal idealnie dzielącego czas na równe porcje.

 

Chłopak nie chciał powiedzieć, co znalazł ukryte między jej włosami. Jeszcze nie teraz.

 

– Zawróćmy – odezwał się. Według niego, było to jedyne słuszne wyjście z sytuacji, racjonalne podejście do sprawy, na które tylko mężczyzna mógł się zdobyć.

 

– Nie – ucięła. – Mówił, że musimy przepłynąć przez cały Tunel, inaczej będzie z nami źle.

 

Istotnie, tak mówił. Właściciel Tunelu Miłości.

 

– Nie widzisz tego, co masz przed oczami!? – krzyknął. – Jest coraz ciemniej, a Tunel zwęża się coraz bardziej. Skąd wiesz co będzie na końcu?

 

– Wierzę, że będzie dobrze.

 

– Wierzysz – prychnął.

 

Na początku drogi ściany tunelu były pięknie przystrojone różnokolorowymi wstążkami, a podziemną rzekę zasnuwało przykrycie z niezliczonych ilości płatków róż. Dopiero później wyszło na jaw ich prawdziwe oblicze – szlam pod kwiatami i głazy pociągnięte różową farbą. Całe to obrzydlistwo pojawiło się kilka godzin temu, jakby w zastępstwie odchodzącej w niebyt miłości.

 

Chłopak nie mógł już patrzeć na siedzącą przed nim partnerkę, towarzyszkę niedoli i, krótkiego bo krótkiego, życia. Niegdyś notorycznie nawiedzała go w snach, mąciła myśli, a jej obraz nosił po wewnętrznej stronie powiek. Teraz w tym miejscu została wyłącznie jątrząca rana.

 

Nie tak wyobrażali sobie swoją romantyczną przejażdżkę.

 

Zwiedzali park rozrywki trzymając się za ręce i podszeptując czułe słówka do uszu. Typowa szkolna para jakich wiele. Jednak w swojej szkole byli wyjątkowi, pierwsi tak odważnie eksponujący wzajemne uczucie. Jednak wszystko przed przybyciem do Tunelu pozostawało dla nich już odległe, jakby dotyczyło kompletnie innych ludzi, innych światów. Cóż, wszystko to było dawno temu.

 

Płynęli i płynęli, jakby trafili do trzewi samego Uroborosa. Szkoda, że obok zawieszonych na skałach pochodni nie było miejsca na znacznik przebytych kilometrów.

 

– Po co ciągnąc to na siłę? – zapytał. – Wróćmy i będzie po kłopocie.

 

– Jak chcesz to wracaj, ale łódki i tak ci nie oddam.

 

– Ta nędzna łajba nie wytrzyma długo. – Ewidentnie opowiadał bajki, ale w kłótni raczej było to pozbawione znaczenia. Choć łódka nie była niezatapialnym okrętem, to wszystkie deski miała na miejscu.

 

– Proszę bardzo, możesz rzucić się wpław.

 

Nie odpowiedział, ale za to myślał bardzo dużo. Kompletnie nie rozumiał, dlaczego próbowała trwać w wyzbytej z sensu podróży. Porywająca jazda stała się pozbawioną wyższego celu tułaczką, bez nadziei na odwiedzenie nowych fascynujących lądów.

 

– Powiedz mi – zaczął w końcu – dlaczego masz lusterko na głowie?

 

– Eee… – padło w odpowiedzi. – O co ci chodzi?

 

– Hmm… – mruknął i złapał w garść jej koński ogon.

 

Dziewczyna krzyknęła. Cztery wiosła z chlupotem wpadły do wody mącąc jej spokojną toń. Łódka zakołysała się niebezpiecznie.

 

– Nie rób już ze mnie idioty – krzyknął. W dłoni trzymał pukiel włosów. – Teraz widzę dokładnie. Gadaj, o co chodzi.

 

Spod jej przerzedzonych włosów wyzierała postać Chłopaka, akurat detonującego całą zawartą w nim złość.

 

– Co ty zrobiłeś!? – Dziewczyna płakała, przyciskając ręce do tyłu czaszki.

 

– Nie zasłaniaj – krzyknął.

 

Zabrała ręce i przycisnęła je do oczu.

 

– Co to za pieprzona komedia? – Aż zdziwił się własnymi słowami, nigdy wcześniej nie używał takich wyrazów. Chyba dlatego, że podobne emocje były mu wcześniej obce.

 

– Nie rozumiem – wyjęczała.

 

Chłopak chciał znowu coś krzyknąć, ale ktoś wszedł mu w słowo.

 

– Bardzo mi przykro, chyba nic z tego nie będzie – powiedział dochodzący zewsząd głos. Odpowiedziały mu pomruki pełne aprobaty.

 

Tunel nagle zalało światło, wszechogarniające i niszczące. Nie widzieli kompletnie nic, blask wdarł im się w oczy, wypełnił wnętrze i wyparł z ciała świadomość.

***

 

Choć na niskich obrotach, zmysły zaczęły sprawować swoje funkcje. Wciąż poszerzał zasięg percepcji, aż wypowiadane przez człowiek w białym kitlu słowa zaczęły nabierać sensu.

 

Rodzice Chłopaka i rodzice Dziewczyny słuchali go uważnie.

 

– Państwa dzieci niestety oblały w każdym z przyjętych w teście kryteriów. Wykazał się kompletnym brakiem współpracy i porozumienia – mówił, patrząc na pacjentów leżących w komorach hibernacyjnych. – Zresztą sami państwo widzieli. – Wskazał zawieszony na ścianie ekran. – Narcyzm i niepohamowana agresja.

 

– Panie doktorze, narcyzm? – spytała któraś z kobiet.

 

– Dokładnie. Państwa syn zakochał się – doktor wyraźnie podkreślił ostatnie słowo – w swej partnerce. Kochał ją, bo widział w niej własne odbicie. Nie ma jednak czym się przejmować – powiedział. – Nasze badanie służy zapobieganiu przyszłym nieporozumieniom, które mogą niszczyć miłość.

 

Szkoda, że tak mało zakochanych par widać obecnie na ulicach, pomyślał.

Koniec

Komentarze

opowiadanie przeczytałam z zainteresowaniem, czekając na to, co dalej i dokąd to wszystko zmierza. niestety - pointa mnie rozczarowała; być może dlatego, że taka krótka i mało soczysta (właściwie jego nazwa, roboczo 'badanie na przyszłość związków', to wszystko, czego się o nim dowiadujemy). a może z jakichś innych powodów, których jeszcze nie znam.

niezłe, ale - hm - za proste? nie satysfakcjonuje do końca. za to plus za styl, bo na początku to on zachęcił mnie do lektury i nie zawiódł do końca :)

 

aha: "Spod jej przerzedzonych włosów wyzierała postać Chłopaka, akurat detonującego całą zawarta w nim złość." - literówka, jedyna, którą pamiętam.

Może nie wypada mi się usprawiedliwiać, ale powiem, że cała końcówka jest mocno okrojona względem wersji pierwotnej. Ot, sztywne ramy konkursu, jego 5000 znaków, zupełnie jakbym pisał drabbla.

to nie usprawiedliwienie! to powód do wyostrzenia myśli i precyzyjnego pióra. :>

„-Wierzę, że będzie dobrze.” - brak spacji po myślniku, brakuje ich zresztą kilku, nie tylko tu.

 

„Na początku drogi ściany tunelu były pięknie przystrojone w różnokolorowe wstążki...” - Powiedziałabym, że przystraja się czymś, a nie w co.

 

„Całe to obrzydlistwo pojawiło się kilka godzin temu, jakby na zastępstwo odchodzącej w niebyt miłości.” - Raczej w zastępstwie a nie na zastępstwo.

 

„Szkoda, że obok zawieszonych na skałach pochodniach nie było miejsca na znacznik przebytych kilometrów.” Obok kogo? czego? pochodni.

 

„Aż zdziwił się na własne słowa, nigdy wcześniej nie używał podobnych wyrazów. Chyba dlatego, że podobne emocje były mu wcześniej obce.” - Powtórzenie. Poza tym raczej zdziwił się własnymi słowami a nie na własne słowa?

 

„- Bardzo mi przykro, chyba nic z tego nie będzie. – powiedział dochodzący zewsząd głos.” - zbędna kropka po „będzie”.

 

„Odpowiedział mu pomruki pełne aprobaty.” - Albo odpowiedział pomruk, albo odpowiedziały pomruki.

 

„Rodzice chłopaka i rodzice Dziewczyny słuchali go uważnie.” - zdecyduj się, albo Chłopak i Dziewczyna, albo chłopak i dziewczyna.

 

Co do fabuły – pomysł uważam za ciekawy i wart rozwinięcia, natomiast wykonanie za słabe. Nie widać tak naprawdę tych emocji, trzeba by to wydłużyć, zacząć od momentu, w którym byli razem, szczęśliwi, zakochani, pokazać ich uczucia, potem przeprowadzić próbę, dopiero potem przywalić smutną pointą, ewentualnie. Motyw z lusterkiem uważam ponadto za naciągany.

 

Przemyśl, zastanów się, może jeszcze nad tym popracujesz?

 

Pozdrawiam.

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Wychwycone błędy został naprawione. Większych korekt nie planuję, więc jest to raczej wersja ostateczna.

Przeczytałam. Przydałyby się takie testy czasem.

Faktycznie malo wychodzi. Szkoda, że konkurs dal tylko 5k znaków, bo już mam chyba większy plan ramowy.

PS Może wrzucisz do kometarzy uzupelniony koniec? Sam jestem ciekaw.

Pozdrawiam.

Narazie nie będę nic dorzucał. Może kiedyś poprawię całą opko i wrzucę na stronę. Kto wie?

@ niezgodo.bezcenna uzewnętrznisz swe odczucia? Co do tekstu, rzecz jasna.

 

Podobało mi się do czasu, konkretnie do zakończenia. Niestety również nie uważam go za udane. Trochę trywialne, trochę moralizatorskie, a za to mało... dotykające? Historia zapowiadała się ciekawie, ale finał nie poruszył - a to dla opowiadania wada najgorsza z możliwych.

Pomysł trochę ciekawy, wykonanie już gorzej. Właściwie moja opinia nie różni się od tej zaprezentowanej przez @ joseheim.

@ CzubekxD, mam taki sam problem.

Witaj!

 

Byłem, przeczytałem. Pomysł ciekawy i zastanawiający, ale wykonanie kuleje.

 

Pozdrawiam

Naviedzony

Dla mnie średnie. Zaczeło się ciekawie, ale ta pointa mi jakoś nie podeszła.

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Chyba nie o takie teksty djowi chodziło...

 

Jak dla mnie słabo. Dodawanie na siłę otoczki do łopatologicznego przesłania. Aż się zastanawiam, czy przypadkiem nie jesteś nastoletnią dziewczynką.

www.portal.herbatkauheleny.pl

Hmm... I to mówi ktoś, kogo co chwila biorą za faceta? Ot, hipokryzja.

Wiesz, tylko dla mnie to komplement, jak mnie biorą za faceta :)

www.portal.herbatkauheleny.pl

Suzuki, musisz zmienić płeć :P

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Eee, nie... Wolę być męską kobietą, niż zniewieściałym facetem ;)

www.portal.herbatkauheleny.pl

Nie mów tak brzydko. To się nazywa "metro" :P

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

OK Suzuki, jeśli lubisz włochate kobiety:)

Nie wiem, skąd takie przypuszczenie. Wolę mężczyzn, ale fakt, lubię włochatych.

www.portal.herbatkauheleny.pl

Nowa Fantastyka