- Opowiadanie: Niofomune - Legenda o rzepie [ŚREDNIOWIECZE 2013]

Legenda o rzepie [ŚREDNIOWIECZE 2013]

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Legenda o rzepie [ŚREDNIOWIECZE 2013]

 

Bukowiec, 14.07.2013

Beta: Findzio

 

Jedną z osobliwszych rzeczy, na które Shinrei natknął się na Kontynencie, była rzepa. Na początku zjawiła się niespodziewanie, kiedy rzeczoną poczęstował go rolnik wdzięczny za uratowanie od dwóch wyjątkowo cherlawych barghestów. Jednak później, jadąc przez kraj, Shinrei nie napotkał jakże charakterystycznych przecież rzepowych hodowli ani ludzi w wytrzymałych strojach do zbierania warzywa, ani nawet złodziei, próbujących się wyrwać z krwiożerczych sideł sprowokowanych roślin. Ta anomalia zdecydowanie rzucała się w oczy, dlatego trzeba było delikatnie rozeznać się wśród miejscowych.

– Skąd wyście się urwali, panie? – wyraził zdziwienie zagadnięty gospodarz. – Już siedemnaście wiosen będzie, jak się o tym mówiło. Pono to alchimija jakaś, ale nie mnie to wiedzieć. Po miastach lepiej pytajcie, w Jeleniej Górze.

Zaintrygowany sprawą Shinrei pojechał dalej i dalej pytał. Z Jeleniej Góry skierowali go na zachód, a z zachodu do Bröna. Tam z kolei dowiedział się, że alchemik mieszka w wieży pod miastem, ale wielkie odkrycie rzepowe nie przyniosło mu specjalnej sławy i fortuny, koniec końców utrzymywał się więc z opowiadania ludziom o swoim tworze.

Rzeczywiście, spotkanie z alchemikiem kosztowało trzy fenigi, ale Shinrei zawczasu obrabował na gościńcu kupca, przygotowując się na taką ewentualność. Gregor Mendelen okazał się być starszym człowiekiem w trójkątnym kapeluszu obszytym gwiazdkami, zaś wieżę, stosownie do miejsca przebywania alchemika, zagracało mnóstwo kolb i wymyślnych naczyń wypełnionych kolorowymi lub dymiącymi cieczami.

– Należy wybrać odpowiednią rzepę i pasującego ziemniaka – odezwał się Gregor słabym, wciąż nieprzywykłym do publicznych wystąpień głosem. – Muszą one być związane metafizycznym węzłem pokrewieństwa, a objawia się to tym, że gdyby je przeciąć, zamienione połówki pasują do siebie. – Zgromadzony w pracowni tłumek zaszemrał z aprobatą, bo metafizyka była akurat na czasie. – Następnie przecinamy warzywa legendarnym kamieniem księżycowym, którego sposób wyrobu znają tylko najznamienitsi alchemicy, o, w taki sposób. Potem musimy oblać to sprowadzonym z południa eliksirem zwanym bundapálinka. – Zaśmierdziało bimbrem, ale nikt nie zwrócił na to uwagi. – Na koniec wypowiadamy starodawne słowa. – Gregor uniósł ręce nad złączone połówki ziemniaka i rzepy i wyrecytował: – Gaudeamus igitur iuvenes dum sumus.

Ludzie zaczęli klaskać. Byli zachwyceni magicznym pokazem i faktem, że zostali dopuszczeni do starodawnej wiedzy wytwarzania niegroźnej rzepy.

– W ten sposób otrzymujemy dwa nowe warzywa – powiedział na koniec alchemik. – To składające się z górnej części rzepy i dolnej ziemniaka jest przez nas pożądane. Drugie należy spalić, ponieważ zawiera ono całą agresję dawnej rzepy i nie przyjmie się z pokojowym ziemniakiem jako jedno.

Wrzucił rzeczone do kominka, gdzie buchnęło wysokim płomieniem i rozpadło się na dwie połówki. Ludzie achnęli z zachwytu, chwilę jeszcze pokręcili się po pracowni i jeden po drugim wyszli. Kiedy zamknęły się drzwi za ostatnim widzem, Gregor Mendelen westchnął ciężko, zdjął gwiazdkowaną czapkę i otarł nią czoło.

– I to naprawdę wszystko?

Alchemik podskoczył jak oparzony i natychmiast naciągnął nakrycie z powrotem na łysinę.

– Kto tam jest? – zawołał z niepokojem.

– Ja. – Shinrei wystawił głowę zza niedomkniętych drzwi drugiej pracowni. – W tym pokoju jest o wiele przyjemniej. To tutaj naprawdę stworzyłeś rzepę?

Gregor stał przez chwilę niezdecydowany, następnie podreptał za gościem.

– Tak, to tutaj – mruknął. – Nie dałeś się nabrać na tamte bzdury.

– Nie, ale były całkiem pomysłowe – przyznał Shinrei. – Szczególnie, że nie powtórzą tego w domu i nie udowodnią, że blefujesz.

W drugiej pracowni było jasno i czysto, a centralne miejsce zajmował wielki stół. Oprócz tego w pomieszczeniu nie było innych sprzętów, tylko kilka wysokich misek i skrzynki z rzepą.

– Ale nie rozumiem dlaczego to – kontynuował Shinrei. – Czy nie wymyśliłeś prawdziwego sposobu?

– Wymyśliłem, wymyśliłem – powiedział alchemik, podchodząc do stołu. – Ale kto mi uwierzy w genetyczne modyfikacje, co? Że znalazłem odpowiedni szczep takich niewidzialnych żyjątek, które zainfekowały rzepę i zmieniły ją od środka. A wszystko metodą prób i błędów, w końcu jestem alchemikiem. Raczej zamknęliby mnie w jakimś odosobnieniu jak szaleńca, gdybym opowiedział im o moich studiach z użyciem kryształowej kuli powiększającej. A geny nazwałem po wynalazcy, od geniusa – dodał skromnie.

Widać było na pierwszy rzut oka, jak bardzo chciał, żeby rozmówca zapytał go o znaczenie słowa, ale nie otrzymał tej satysfakcji.

– Racja – zgodził się Shinrei po chwili zastanowienia. – Też bym takie odkrycie zataił. Ale co ze starą rzepą? W końcu nie minęło dużo czasu od twojego odkrycia, prawda? Chłopi całą już wytrzebili?

– Powiadają, że uciekła. – Stary alchemik westchnął i spojrzał na stojące pod ścianami skrzynki. – To ostatnia, którą udało się złapać. Wszystkie pozostałe miały ponoć zrywać się z rzepowych drzew, wędrować długimi szeregami do morza i rzucać się w odmęty. A same drzewa schły i czerniały w przeciągu jednej nocy. Nie, nie będzie już starej rzepy na Kontynencie.

Koniec

Komentarze

"Tam skąd pochodzę, rzepa to poważna sprawa. Powinniście widzieć jak ciotka Berta wparowuje do środka, uzbrojona po zęby, tocząc wojnęz ciotką Binny o prawa do jej ciasta rzepowego. Cała wioska prawie się

o to pobiła … najgorszy kryzys od czasu głodu gryfów w 22. Ach, nostalgia…" Tak mi się przypomniało:) Sympatyczne opowiadanie

”Kto się myli w windzie, myli się na wielu poziomach (SPCh)

Może to i dobrze, że stara rzepa nie dotrwała do naszych czasów…

Babska logika rządzi!

Dzięki za udział w konkursie! ; ) Jeszcze dziś przeczytam, ale opinia – po zakończeniu! ; )

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Dzięki za przeczytanie i komenatarze. Tego cytatu Alex nie znałam, ale dobrze wiedzieć, że innych rzepa też inspirowała, w końcu to takie fajne warzywo ^.^

To chyba pierwszy przypadek opisania nadrzewnej rzepy lemingowej. Przypuszczam, że gatunku już nie da się odtworzyć. Dobrze, że pamięć o tej roślinie przetrwała w literaturze. ;-)  

 

„Jedną z osobliwszych rzeczy, na jakie natknął się Shinrei na Kontynencie…” –– Wolałabym: Jedną z osobliwszych rzeczy, na które Shinrei natknął się na Kontynencie 

 

„To składające się z górnej części rzepy i dolnej ziemniaka jest przez nas pożądanym”. –– To składające się z górnej części rzepy i dolnej ziemniaka jest przez nas pożądane.

 

„To ostatnia, jaką udało się złapać”. –– To ostatnia, którą udało się złapać. Pozdrawiam.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

     Fajnie i sprawnie napisane opowiadanie, oparte o przewrotny pomysł, w dodatku purnonsensowny. Średniowiecze umowne, ale trzyma fason. Jedna sprawa tylko jakby niedopracowana – niepasujay do średniowieca element. Wygląda na to, że to geny. Dobrze, ale skąd allchemik o nich wie? Chyba zabrakło dwóch – trzech zdań wyjaśnienia: może kiedyś przypadkiem, przeniósl się na chwilę w przyszłość? A to wyjąsnienie jest konieczne.       Ale tekst napisany naprawdę sprawnie.      Pozdrówko. 

Dzięki za wszystkie poprawki, już naniesione. Co do wyjaśnienia, to nie chciałam właśnie mieszać przyszłości i podróży w czasie, bo wyszłoby dość oklepanie, a bardziej zwalić to wszystko na dociekliwość Mendelena i szczęśliwy przypadek. Ale w sumie, skoro jesteśmy w świecie fantasy, to czemu by nie zrobić z Gregora pierwszego człowieka, który zobaczył superhelisę z użyciem nowoczesnej kryształowej kuli powiększającej. W końcu nie takie rzeczy widział świat pure-nonsense :P

Ach, i nadrzewna rzepa lemingowa zrobiła mi dzień ^.^ Brasica rapa arboreo lemingus – to brzmi dumnie

    Na pewno, ale należy brać pod uwagę założenia konkursu…  Ten niepasujący element powinien zostać przekonywujący wyjaśniony, skąd się wziąl. Ziemniak, alias kartofel, obroni sie, bo  kreowany świat to swiat umowny. Ale geny? No, nie wiem.        Lepiej  byłoby wpleść trzy zdania o wizji w krysztalowej kuli – i chwatit.       Pozdrówko. 

Poszłam za radą i trochę zmieniłam, ale przyznam, że zawsze mam problem z wprowadzaniem zmian merytowycznych. Cóż, teraz pozostaje czekac na werdykt joseheim we wrześniu.

"– Wymyśliłem, wymyśliłem – powiedział alchemik, podchodząc do stołu. – Ale kto mi uwierzy w genetyczne modyfikacje, co? Że znalazłem odpowiedni szczep takich niewidzialnych żyjątek, które zainfekowały rzepę i zmieniły ją od środka. A wszystko metodą prób i błędów, w końcu jestem alchemikiem. Raczej zamknęliby mnie w jakimś odosobnieniu jak szaleńca, gdybym opowiedział im o moich studiach z użyciem kryształowej kuli powiększającej.  – Nazwałem je genami – podjąl po chwili milczenia. – To skrót od wyrazu genius. Pewnie go znasz. Mniemam, że to ładna i właściwa nazwa.   Gregor skromnie opuścil wzrok. " Dalej bez zmian… Może dodać jeszcze jedno zdanie, aby płynnie przejść płynnie  do kwestii Shinrei.  W ten prosty sposob wyjaśniamy, dlaczego w tekście pada wyraz "geny"…   Sorry za uwagi gusiautorskie. 

Ok, poprawki naniesione, dzięki. Ja za uwagi jestem bardzo wdzięczna ^.^

I to bardzo fajnie. W ten oto sposób opowiadanie stało się jakby kompletne. 

Sympatyczny tekst.

Dzięki ^.^

O kurcze – dopiero teraz tu wpadłam. Uciekająca rzepa? Hihi Przedni pomysł. A geny od geniusa – genialne. Fajne.  

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Bardzo dziękuję. ^.^ Niestety w przypadku wywiedzenia genów od geniusza musze oddać sprawiedliwość i przyznać, że pomysł był Rogera, nie mój. Na to wpadłby tylko geniusz.

Tak, to nasz Roger…;-) Pozdrawiam! Co do opowiadania, jest pierwsze z Twoich, które przeczytałam. Na razie widzę postać, która pojawia się w drugim dziele – wyjaśniłaś czemu – fajnie, że jest ktoś, ciągle ten sam – przynajmniej ja tak lubię przyzywczaić się do bohatera i na niego czekać. W drugim opowiadaniu jest go pewnie więcej, przeczytam późniejszym wieczorem. Co do konkursowego opka – spoks. Może nie szał, ale miłe. Rzepa i ziemniaki niejednemu namieszały w głowach – te wszystkie wtopy z ziemniakami wcinanymi przez średniowiecznych chłopów…;-) A tu jeszcze próba wykonania jakiegoś mutanta, tak? Z innej beczki – jesteś prawnczką? Historyczką? (Kto inny wyjechałby z Gaudeamus-em?;-) Błędów nie widzę . Przynajmniej niczego nie widziałam. Pa;-)

Jestem rosjoznawcą i Gaudeamusa zjarzyłam. C'mon…

https://www.martakrajewska.eu

Dzięki ^.^ Jestem licealistką, w dodatku na profilu biol-chem, ale lubię sobie wyszukiwać różne łacińskie zwroty czy pieśni. A Gaudeamusa w dodatku uczył mnie śpiewać profesor od Wiedzy o Kulturze, a takie rzeczy zostają w głowie. Lubię w moją twórczość wrzucać migrujące z dziwynych czasów warzywa ^.^ Gdzieś ziemniaka, gdzieś rzepę, gdzieś ogórka – to jedna z nielicznych rzeczy, w których nie trzymam się ściśle realiów. Ot, taki znak rozpoznawalny. Tak samo mam tendencję do trzymania się jednego bohatera, a o Shinreiu akurat od roku piszę dłuższy tekst, to przy okazji ogarnięcia jego psychiki i specyfiki, powstają opowiadania. Dwa kolejne jeszcze planuję,przy czym  jeden na konkurs z bety.

Tak, ogórki kojarzę! Właśnie przeczytałam Twój drugi tekst – ten Shinrei nakarmił nimi jakiegoś stwora, dobrze pamiętam?;-) krajemar-ta: nie c'mon-uj mi;-)

Tekst krótki, zwięzły, napisany zgrabnie. Czepiać nie mam się czego (a to pech! ; P), może poza tym, że jak coś się rozpada na połówki, to wiadomo, że na dwie. (Musiałam, po prostu musiałam).   Właściwie nie bardzo rozumiem, o co chodziło, ale opowiastka jest miła ; )

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Bardzo dziękuję za komentarz ^.^ Połówki poprawione

Nowa Fantastyka