- Opowiadanie: michalus - o rĄbajle ciąg dalszy ;)

o rĄbajle ciąg dalszy ;)

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

o rĄbajle ciąg dalszy ;)

 

c.d. historii z adresu:

 

http://www.fantastyka.pl/4,56842707.html

 

 

 

Skąpany we krwi i ostatnich łzach jakie spłodziły me oczy. Tak udekorowany opuściłem to pomieszczenie. Później nie dane mi już było płakać. Od tej pory to ja miałem stanowić przyczynę łez i lamentów. Wychodząc z kanałów cieszyłem się, że skończył się ów wręcz nierealny koszmar. O ile emocje, które wówczas odczuwałem, można by uznać za przejaw zadowolenia. Pierwotnie chciałem zostać tym, kim jestem teraz. Przed inicjacją czułem podekscytowanie i dumę. Moi koledzy rozdziawiali gęby, że przedstawiciel Gildii zaprasza mnie! Mnie! Po to, by się uczyć na rąbajłę! Później się okazało, że takich sierot jak ja było więcej. A potem coraz mniej.

 

Znakiem, że to jednak nie sen, była krew. Po zakrzepnięciu zrobiła się czarna, wtapiając się w tłum pozostałych plam zdobiących moją jedyną koszulę. Tak naznaczony miałem być dumny. Rąbajło który miał się stać moim patronem spoufale klepał mnie po plecach. „To teraz jesteś już mężczyzną wszarzu”. „A kiedyś może staniesz się czymś lepszym”. Tak mi chyba wtedy mówił. Pamiętam to jak przez mgłę, bo w uszach cały czas słyszałem ten krzyk. A raczej wycie i płacz. Skowyt bólu i strachu chłopca którego zabiłem. Wrażenia dźwiękowe dopełniał zapach. Mieszanina potu, krwi i popuszczonych ze strachu szczyn tworzyła bukiet skręcający trzewia.

 

Zacząłem wtedy rzygać jak kot. A mój patron tylko się śmiał. Dwie sekundy później przestał. Zdzielił mnie w twarz i powiedział, że jak się nie ogarnę to poderżnie mi gardło.

 

Tej nocy straciłem niewinność, o ile kiedykolwiek pozostawałem bez winy. W końcu dostałem to czego chciałem! Każdy z mych rówieśników chciał zostać rąbajłą. A że nie wiedziałem co kryje się pod fasadą? Przecież marzyłem by tak jak rąbajło bohatersko bić się i kupców okradać. Ażeby respekt wśród innych posiadać. Być tym, przed kim lepiej uciekać. Z kim zadrzeć nie wypada, bo jeno głupek porwałby się do tak nierównej walki. Niestety jednak opowieści mijały się bardzo z rzeczywistością. Faktyczna natura i istota rąbajły była inna.

 

Mord. Jedyny cel. Ból. Jedyna radość. Respekt?! Szkoda czasu, nie sprawia radości. Okradanie kupców?! Toż to robota dla tępaka a nie specjalistycznego narzędzia jakim jest rąbajło.

 

Pamiętam jednak jak dziś kolejne słowa mego patrona: „Zapamiętaj chłopcze, że aspirujesz do szacownego grona. Inni rąbią drewno. Kłody, drzewa, deski. To są rębacze. My rąbiemy ludzi! Szatkujemy ich jak świnie! Dlatego nazywamy się inaczej. Stąd ta subtelna, acz istotna różnica. Nie pomyl i nie zapomnij tego nigdy! Bo ci poderżnę gardło!”

 

 

 

 

 

-------------

 

ps: kot jest coś dzisiaj wybitnie inspirujący

 

ps2: na na na na naa na – ucinam temat czemu rĄbajło a nie rĘbajło ;)

Koniec

Komentarze

Opowiadanie to to nie jest… ale fajnie, że przynajmniej masz sporo czasu na pisanie ;p

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

przewrotnie spytam a zatem co to jest? :P pzdr m.

Przewrotnie odpowiem, że nie wiem, ja tego nie pisałem : )

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

chciałbym móc napisać że ja też nie ;) ale jednak tojemoje. A zatem uznajmy że jest to cząstka perfekcji. /skromniś

3 2 1 …i posypią się gromy!

Nie widzę sensu we wrzucaniu tak krótkich fragmentów. Wycinek z jakiejś fabuły, który nic czytelnikowi nie mówi.   Mam dwie uwagi: 1. brakuje wielu przecinków, przejrzyj tekst po tym względem, 2. nie ma słowa rąbajło – pisząc je w ten sposób robisz błąd ortograficzny. Twoja argumentacja pod poprzednim fragmentem, że "rąbajło" jest neologizmem nie może się obronić ze względu na tożsamość znaczeniową ze słowem "rębajło" – i tu uwaga do ostaniego akapitu powyższego fragmentu: Patron bohatera nie jest mędrcem, lecz raczej nieukiem.   Pozdrawiam

Skąpany we krwi i ostatnich łzach jakie spłodziły me oczy. W taki sposób opuściłem to pomieszczenie. ---> napisałeś, że skąpanie we krwi i łzach wystarczy, by opuścić jakieś pomieszczenie. Nóg, rąk używać nie ma potrzeby?   O ile emocje, które wówczas odczuwałem [,+] można by uznać  (…)  ---> zdania wtrącone wydzielamy przecinkami z obu stron.   Pierwotnie chciałem zostać tym [,+] kim jestem teraz.   

Po to [,+] by się uczyć na rąbajłę!    Po zakrzepnięciu zrobiła się cała czarna, (…)  ---> możesz podać przykład zaledwie fragmentarycznie czarnej plamy zakrzepnietej krwi?   (…)  tłum pozostałych plam  (…)  ---> ???   (…)  moją jedyną na ten czas koszulę.  ---> na inny czas miał inne koszule? modniś jakis, elegant do przesady  :-)   Dobra, wystarczy w charakterze dowodu, że pospiech jest wskazany jedynie przy łapaniu pcheł i biegunce, a przy pisaniu raczej nie.  

Hej Eferelin, Co do przecinków – biję się w pierś; ale to jest zadanie dla korektora w procesie wydawniczym ;) IMHO przy tak wąskim, zaprezentowanym przez Ciebie ortograficznym podejściu, to należałoby fantastykę zamknąć w granicach słownika. A onegdaj nie było w nim takich słów jak hobbit, drow, elf. Stworzyłem pojęcie "rĄbajły" i moim zdaniem w definicji różni się ono od rębacza czy rębajły.  A Ty uważasz, że mi nie wolno. I że to to samo. To tak jakby w mojej zupie zaczął pływać krasnoludek, a Ty kazałabyś mi go utopić łyżką, bo przeciez krasnoludki nie mogą istnieć.  Doceniam Twoją opinię, lecz się z nią nie zgadzam. No poza tym krasnoludkiem, też bym utopił sukinsyna. I tak wiem – aUtor powinien szanować opinie recenzentów – dostało mi się poprzednim razem – jasne (szczerze – to doceniam :) ). Ale po prostu, to jest powiastka o rĄbajłach :) I to nie jest błąd ortograficzny! Ciekaw natomiast jestem co sądzicie o samej historii, uwzględniając jej (krótką i poszatkowaną w 2 tematach) całość? Ciąg dalszy niesie szereg wątków, ale komu się będzie chciało w nie wczytywać jeśli od początku coś nie intryguje? Fragment krótki i owszem, powstały na skutek potrzeby repliki na wątek zawarty w komentarzach do 1 części opowiadania. Choć wydaje się, że ów fragment może tworzyć samodzielną całość jako powiastka przekazująca jakąśtam historię. Patron bohatera definitywnie nie jest mędrcem, lecz psychopatycznym rĄbajłą! ;) :P Pozdrawiam, m. Mam nadzieję że się nie zrazisz, że wojuję z Twoją opinią?

Nie mam nic przeciwko polemice. Pozwolę sobie jednak na pewien przykład nieco zbliżony do kwestii "rąbajły". Weźmy na przykład słowo "zabójca". Idąc, Twoim tokiem rozumowania, mogę w tekście zapisywać to słowo tak: "zabujca", jako wyjaśnienie podając, że to specjalny rodzaj asasyna, kompletnie odmienny od klasycznego zabójcy"?  

AdamKB --> merytoryczne uwagi mile widziane; poprawiłem nawet te przecinki by nie drażnić reszty lwów :) ps: czekam na więcej! :) Pozdrawiam, m.

Michalusie – na tym forum masz możliwość czytać komentarze czytelników i możesz nawet z nimi dyskutować. Takiej możliwości autor nie ma w większości sytuacji, szczególnie gdy publikuje coś drukiem. Dlatego zważ, że takie odczucie względem "rąbajły" jak my, może mieć w przyszłości więcej czytelników, ale z nimi nie będziesz miał możliwości dyskusji. Będą śmiać się w kułak, że autor robi błędy ortograficzne, a Ty nawet nie będziesz o tym wiedział. Te wszystkie komentarze o "rąbajle" mają jedynie na celu uczulić Cię na taką sytuację i zasugerować, że tego rodzaju wątpliwych wyrażeń warto unikać. Jako autor masz prawo tworzyć nazwy własne, jak Ci się podoba.

Eferelinie – zamiast "zabujcy" proponuję "zabijcę", od zabijania ;)

"Co do przecinków – biję się w pierś; ale to jest zadanie dla korektora w procesie wydawniczym ;)" Jeśli napisałeś to serio, idź i przeproś wszystkich korektorów, którzy marnują czas na ludzi z takim podejściem. Jezu, korektor nie jest od wstawiania przecinków za leniwego autora! Poza tym nikt cię nie dopuści do procesu wydawniczego, jak nie ogarniesz przynajmniej podstaw gramatyki… Grammar: the difference between knowing your shit and knowing you're shit.

Zapraszam na stronę autorską: www.facebook.com/LadyWrites - Anna Szumacher

To jeszcze zostaje "mordorca" od mordowania…

Zapraszam na stronę autorską: www.facebook.com/LadyWrites - Anna Szumacher

Michalusie, rąbajło to akurat Twój najmniejszy problem.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Ok zbiorczo bo nie nadążam ;) Eferelin --> przykład nie fair bo za bardzo bije po oczach ;) a rĄbajło ma wplecioną w historię słowotwórczą genezę; Unfall --> ale chyba właśnie po to istnieje możliwość pisania komentarzy, tj. by prowadzić dyskusję :) Niech się śmieją, byle nazwiska nie przekręcali :) a zabijca --> dla mnie bomba; albo jeszcze lepiej --> zabijak; Ceterari --> oj nie rozdzierajmy szat, to tylko przecinki. Ale tak na poważnie, to uważam, że korektor jest od wyłapania błędów. Autor od ich popełniania. Jeżeli jest na odwrót to coś tu nie gra. mordorca – mieszkaniec mordoru? Pozdr, m.

beryl --> czekam zatem na tą oczekiwaną salwę gromów :)

Nie będzie gromów, bo na to nie zasługujesz. Jak Ci się nudzi to możesz poczytać o zasadach interpunkcji, zamiast nas trollować.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Przeczytałam. Ot, scenka. Złożona z urywanych zdań. Interpunkcja niekoniecznie. Nie chcę wiedzieć, czemu rąbajło, a nie rębajło, ale nie wydaje mi się to właściwie. W sumie odniosłam wrażenie, że jakbyś chciał pokazać zamkniętą, spójną całość na raz, to dałbyś radę. Więc czemu nie spróbować?

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Oj ktoś tu wstał lewą nogą. Ale dobra, gryzę się w język. Po prostu nie godzę się na zrzeczenie się własnego zdania, tylko by schlebiać Czytelnikom i bez słowa sprzeciwu przyjmować krytykę. Jak słusznie wskazał Unfall – ten portal służy m.in. dyskusji. Ja do niej zapraszam. Nie rozumiem jednak czemu Ci się niepodoba, że chcę w niej uczestniczyć w niepotulnym charakterze? Jeśli o mnie chodzi – wrzuciłem tu teksty nie tyle w celu korekty przecinków (choć i to doceniam) a opinii na temat samej historii i wrażeń z odbioru powiastki. Znowu ta interpunkcja. Za bardzo mnie ona nudzi, bym o niej czytał. :) Pzdr, m.

„Ale tak na poważnie, to uważam, że korektor jest od wyłapania błędów. Autor od ich popełniania”. –– Mam wrażenie, że właśnie sprowadziłeś korektorów do roli pewnej części ciała, dzięki której dokonuje się wydalenie z tegoż ciała niestrawionego pokarmu. A tak na poważnie, Autorze popełniający błędy, cieszę się, że nie muszę z Tobą pracować.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

michalusie, gdybyś miał pojęcie, jakie błędy przepuszcza korekta wydawnicza i redakcja merytoryczna, nie pisałbyś takich bzdur:  (…)  ale to jest zadanie dla korektora w procesie wydawniczym. To jedna sprawa. Druga – korekta nie będzie wnikała w Twoje kombinacje z uzasadnieniem rĄbajły, korekta zajrzy do słownika i zmieni na rĘbajłę, a Ty dowiesz się o tym z egzemplarza autorskiego.     Co do czekania na więcej – przyjmując realistycznie, że proporcja ilości różnych błędów do długości tekstu pozostaje w przybliżeniu stała, nie oczekuj, że wypunktuję resztę. Mam pilniejsze sprawy na głowie… Otrzymałeś dowód na istnienie błędów, daj dowód, że umiesz poprawić. Nie masz nowych argumentów, mielić w koło tego samego nie zamierzam; pozdrawiam i powodzenia życzę.

Joseheim --> dzięki :) Ciąg dalszy wygrzewa się pośród bajtów twardego dysku, w oczekiwaniu na odpowiedni moment.

Nie chodzi o to, że nie jesteś potulny, ale zwyczajny z Ciebie ignorant. Tak, odnoszę się tutaj przede wszystkim do tej "roli korektorów". Poza tym wrzucasz nam taką scenkę i czego niby oczekujesz? Mamy może tracić czas na ocenę, a potem usłyszeć, że nie jesteśmy reprezentatywną próbą i jakieś inne bzdury? Napisz coś porządnego zamiast takich ochłapów, a potem podejdź poważnie do krytyki. I nie wrzucaj opowiadania w częściach bo to też niepoważne.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

regulatorzy --> Ale nie wyrywajmy zdań z kontekstu.. Bez trzeciego zdania mój passus traci na dowcipie. Oj przy mnie korektor miałby argument do podwyżki. Więc czemu ta niechęć? AdamKB --> oczekiwanie na więcej adresowałem do ogółu. Niemniej jednak zaliczam Pana także i do tych zaproszonych. I powtarzam – nie oczekuję korekty przecinków. Pozdrawiam, M.    

Michalusie, tak czytam tę dyskusję i dochodzę do wniosku, że nie dostrzegasz podstawowego faktu – błąd interpunkcyjny jest błędem, takim samym, jakbyś napisał "pujźć" czy "pszynajmniej". Fakt, że nie chce ci się nauczyć reguł interpunkcji pokazuje twoje lenistwo i, powiedz mi, czemu ludzie mieliby rozkładać na czynniki pierwsze fabułę, kiedy widzą, że leżą podstawy? A na swoim własnym przykładzie wiem, że przecinków można się nauczyć bardzo szybko, kiedy tylko ma się do tego chęci. Dlatego nie wykłócaj się, że pilnowanie poprawności językowej rola korektora, bo to przede wszystkim rola autora.

Trzecim zdaniem potwierdzasz przekonanie zawarte w dwóch pierwszych zdaniach. Twój passus nie stracił na dowcipie. Nie można stracić czegoś, czego sie nie ma.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Witam, Niofomune --> ok rozumiem to podejście. Może i mea culpa. Ale ja stosuję inny system pracy. Najpierw dbałośc o historię, analiza słabych merytorycznie wątków, sprzeczności, potem analiza czy nie ma błędów, a to korekta autorska, korekta recenzentów, korekta korektora. Po co martwić się przecinkiem jeżeli caly rozdzial ma trafić do kosza? Z Waszych komentarzy wynika, że oczekiwaniem forumowiczów jest by na łamy serwisu trafiał gotowy produkt. W przeciwnym wypadku jak rozumiem jest się ignorantem marnotrawiącym czas czytelnika na żmudne wyłapywanie przecinka. Ok – bonus za czujność – ale ja nie szukam korektora. Pozdrawiam, m.

Michalusie – kładziesz nacisk na historię, ale wybacz, nie możesz oczekiwać, że po opublikowaniu takiego jej skrawka ktoś podejmie się jej oceny. Piszesz o analizie słabych merytorycznie wątków i sprzeczności. Właśnie te starałem Ci się wytknąć w moim pierwszym komentarzu pod poprzednim tekstem. Twoją odpowiedzią na moje uwagi był argument, że w innym, nieopublikowanym fragmencie będzie to wyjaśnione. Ale my nie znamy tych innych fragmentów, więc niby jak mamy dokonać oceny? A jeśli nie można ocenić treści, pozostaje ocena warsztatu, czyli tego, czego oceny sobie nie życzysz. Rada – daruj sobie publikację takich krótkich fragmentów. Zamieść całość, albo przynajmniej jakiś duży fragment, jeśli oczekujesz oceny fabuły, a nie samego stylu.

 

Co do marnowania czasu – IMO Ty marnujesz swój własny, bo gdybyś podczas pisania przykładał wagę do interpunkcji, zaoszczędziłbyś sobie dużo czasu potrzebnego na późniejsze poprawki, bądź zaoszczędziłbyś pieniądze na korektora, a pieniądze to też czas potrzebny na ich zarobienie. 

 

Na koniec jeszcze słowo o nieśmiertelnym rąbajle – mam wrażenie, że bronisz tak zaciekle tego określenia, bo napisałeś już spory kawał tekstu i zwyczajnie nie chce Ci się teraz wszystkiego poprawiać ;)

A poprawienie / zmiana to takie proste… Znajdź i zamień…   Szanowny uparciuszku. Odpowiedz sobie szczerze na proste pytania:   – wygodnie by się jadło obiadek przy kwadratowym stole z jedną nogą wyłamaną?   – przyjemnie by się siedziało na fotelu, którego sprężyny wbijają się w tyłek?   – dobrze by się pisało, gdyby w klawiaturze nie kontaktował co piąty klawisz?   Czytanie poszatkowanego bykami tekstu to jak powyższe czynności.

Hmmm… 1. Wrzuca niedokończony tekst. 2. Prosi o ocenę fabuły. 3. Na wyrażenie wątpliwości dotyczących fabuły, odpowiada, że to dopiero pierwsza część i potem się wyjaśni. Chyba ktoś tu ma problemy z logicznym myśleniem! :)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

and the winner is ….. ;) nie nie Unfal, tj. to nie tak z tym rąbajłem. :) I owszem tekstu nagromadzona cała masa, ale jakby co to cośtam umie klikać w wordzie. Ale ten rąbajło to intencjonalnie został skrzywdzony owa niepoprawną politycznie pisownią. Ok. Rozważę jednorazowe wrzucenie większej dawki teksu. Uważam jednak, że im mniej na raz, tym łatwiej się czyta. Poza tym użyję argumentu pokarmowego. Tasiemce są lepiej strawne. Ale oszczędzę Wam ten tydzień. Nie dość że od jutra koniec urlopu, to jeszcze chyba wyczerpałem tygodniową dawkę cierpliwości Forumowiczów. Zamiast fun clubu powoli robi się hejters group. ;) Zatem podsumowując tą burzliwą dyskusję, która od rana zabrała mi i Wam tyle czasu, dostarczając jednakże w zamian tyle miłej rozrywki: 1. milczenie jest złotem, 2. przecinki trza robić, 3. rĄbajło to nie błąd ortograficzny!!! (vel jestem uparciuszkiem?) Miłej nocy, m.

Z Waszych komentarzy wynika, że oczekiwaniem forumowiczów jest by na łamy serwisu trafiał gotowy produkt. 1. Ta strona nie służy nauce pisania; jeśli ktoś, zamiast pominąć miernotę tekstu milczeniem, stara pomóc Ci się rozwijać, doceń. 2. W związku z punktem 1: oczywiście, że spodziewamy się gotowego produktu. Posłużę się – pozwól – gastronomicznym porównaniem: idąc na przyjęcie do znajomych, nie spodziewasz się raczej, że zaserwują Ci dewolaja składnik po składniku, prawda? Co gorsza – bez panierki i z margaryną zamiast masła, bo przecież każdy wie, jak smakuje prawidłowo zrobiony dewolaj, więc można sobie wyobrazić, że i ten taki jest. No cóż, nie jest. 3. Co do korektorów: póki nie zatrudniłeś sobie korektora do przecinków (powodzenia z szukaniem!), wypadałoby jednak samodzielnie je poprawić przed oddaniem tekstu czytelnikom. Inaczej wykazujesz się dramatycznym brakiem szacunku dla odbiorcy.   Pozdrawiam

     Czemu taki fatalny błąd w tytule? Autor nie odróżnia "ą" od "ę"? Tytuł odrzuca! Beznadzieja.       Pozdrówko. 

exturio --> ale czemu wzbraniacie się od szczerej oceny? Ja się przecież nie obrażę? Ale jak rozumiem zarzuca mi Pan mierność… No cóż. Jako świnia od zawsze wiedziałem że nie jestem koniem wyścigowym. Ale aspiruję do rangi zajebiście szybkiej świni. Świni z dysleksją, bo naprawdę o tych przecinkach to nie ma co już po próżnicy deliberować. Dlatego ciekawi mnie – mówi Pan o tym krótkim fragmencie czy o całej poszatkowanej na 2 części powiastce? Nie przemawia do Pana historia jako całość, czy jest inny powód? Gotowe produkty leżą w księgarniach (i nie mówię tutaj o sobie lecz ogółem). Chyba wszyscy rozumiemy, że to co zostanie legalnie umieszczone przez autora na tym lub innym forum – w zasadzie nie ma szans na publikację wydawniczą? Po co wydawać coś co już zostało rozpowszechnione. Historia którą napisałem, w znaczeniu skończony produkt – wygrzewa się na dysku twardym. A tutaj wkleiłem taką zajawkę, tylko nawiązującą do tematu gotowego produktu. Ale kto wie? Może opublikuję większy fragment by zbadać Wasze opinie. Choć uważam, że to nie do końca ma sens. Ja, jak wchodzę do takiego empik-u, biorąc pierwszą lepszą książkę do ręki nieznanego mi autora, czytam fragment zupełnie wyrwany z kontekstu. I jak mnie zaciekawią 3-4 strony – kupuję, dając szansę autorowi i książce. Stąd też podzieliłem się fragmentem (mówię tutaj o tym pierwszym opowiadaniu a nie tej krótkiej powiastce), który nie wyjaśnia wszystkiego i nie stanowi zamkniętej całości. No to ja faktycznie chyba nie rozumie po co jest ta strona. Jeśli nie po to by się m.in. uczyć na błędach? RogerRedeye --> ;) tak po prawdzie to nie jest to tytuł; genezy powstania tego fragmentu trzeba szukać w poprzednim opowiadaniu (http://www.fantastyka.pl/4,56842707.html), i dialogu z Forumowiczami czemu Ą a nie Ę ;) Pozdrawiam, m

     Nie ma znaczenua, co, kto, kiedy, dlaczego i po co. Zakres znaczeniowy, zakres desygnatów wyrazu "rębajlo" jest od dawna ustalony, zdaje sie, ze także przez Mickiewicza. Tytuł jest integralną i ważną częścią opowiadania. Tytuł z błędem odrzuca większość czytelników. Ewentualne tłumaczenie – komentarzy nie czytałem – ze jest to kuriozalny neologizm, jest to kitu, a nawet do bani –  bo to nie jest neologizm; to błędnie zapisany wyraz, i tyle.      Pozdrówko..

A dajcie spokój. On tak nie na poważnie. Nakręcił się chłopak i nie może przestać.  A jak na poważnie (chociaż trudno mi w to uwierzyć) to zupełnie szkoda czasu. Lepiej poświęcić swój czas na teksty kogoś, kto cokolwiek z tego wyniesie.

Ta dyskusja aż zainspirowała mnie do napisania opowiadania o przygodach pewnego ryceŻa… Ale chyba dam sobie na wstrzymanie ;)

O! I tu się zgadzam, tzn. faktycznie mnie ta rozmowa bawi. Ale przeczę bym się nakręcił. Brzmi to smutnie. Wolę tezę, że się rozkręcam. Lub że kogoś kręcę. W ostateczności przyjmę że jestem po prostu krętacz. ;) brawo Bravincjusz ;) ale z autopsji nie polecam; :)

Nowa Fantastyka