- Opowiadanie: tintin - Środki zaradcze

Środki zaradcze

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Środki zaradcze

Szanowni Państwo, proszę o spokój! Jest nas za dużo, by krzyczeć! … Dziękuję.

 

 

 

Wybaczcie mi wzburzenie, ale sytuacja staje się naprawdę poważna. Staliśmy się zbyt chciwi, moi drodzy! Pozwólcie, że wykorzystam nasze doroczne spotkanie, żeby wam to uświadomić. Czerpiemy siłę od ludzi. Nawet jeśli się do nas – już lub jeszcze – nie modlą, to nawet pojedyncza, przelotna myśl dostarcza nam energii. Jednak musimy poskromić nasz apetyt! Zdaje się, że niektórym tu obecnym superbohaterom trzeba przypomnieć, że stąpamy po cienkim lodzie. I tobie, Jeszuo, też, nie patrz na mnie takim wzrokiem… Czy wy naprawdę uważacie, że po to wymyśliłem Internet, żebyście wyskakiwali z reklam na co drugiej stronie? Po to dałem ludziom pismo, żeby teraz połowę miejsca na półkach księgarń zajmowały poradniki spod znaku "Drogi do Wewnętrznego Ja"? Oczywiście, Buddo, nie ty je inspirujesz. Jaaasne. Jakbym nie wiedział.

 

 

 

Drodzy Państwo, długo już takie żniwa nie potrwają. Coraz więcej ludzi ma nas serdecznie dość. Chyba nie muszę przypominać jak się odchudziliśmy w osiemnastym wieku? Kto chce ryzykować kolejny bojkot? Hm? Proponuje, i uznajcie to za bardzo silną sugestię, żeby w przyszłym roku podrzucić ludziom machinę czasu. Niech się zajmą czymś innym niż tuczenie nas ponad miarę. Ograniczenie kalorii wszystkim nam wyjdzie na dobre. Poddaję temat pod dyskusję. Kto pierwszy? Boba?

Koniec

Komentarze

Poza oczywistą inspiracją "Amerykańskimi bogami" Gaimana - kto zgadnie jaka była druga? Tylko trzeba się pospieszyć, bo podpowiedź niedługo zniknie;)

Uśmiechnąłem się, więc plus dla ciebie, Tintinie.

Dzięki. To miał być drabble, ale przemowa nie brzmiała by naturalnie (albo jeszcze mniej niż teraz).

A niech waz giez, wy leniwi komentatorzy. Ewentualnie bardzo mili komentatorzy, preferujący milczenie ponad mieszanie tekstu z błotem.

 

Sięgnąłem dna: na cztery komentarze - trzy są moje.

 

:((( Drugą inspiracją była okładka majowej NF. Do obejrzenia tuż obok tekstu.

To żeby poprawić Ci co nieco statystykę, powiem, że nawet mi się podobało i też parę razy się uśmiechnąłem, no ale Ty rzuciłeś zagadkę a ja nie miałem żadnych mądrych pomysłów, więc zamilkłem :)

Ah, no i przecież, nie tylko "Amerykańscy bogowie" - "Pomniejsze bostwa" też na pewno, być może również "Dobry omen", ale to pamiętam jak przez mgłę.

Oj nie, co prawda "Dobry omen" to też Gaiman (z Pratchettem chyba?), ale zupełnie inny świat. Tan, z którego pożyczyłem sobie co nieco zawiera się w "Amerykańskich bogach", "Chłopakach Anansiego" i kilku opowiadaniach tego samego autora (w sensie Gaimana). "Pomniejszych bóstw" nie czytałem, ale sytuacja, kiedy bóstwa z rozmaitych panteonów znają się i kontaktują ze sobą pojawia się nie tylko u G. Dzięki za komentarz:D

W "Pomniejszych bóstwach" miałeś karmienie się wiarą na bardzo podobnych zasadach co w AG. Gaiman z Pratchettem zresztą chyba tym i kilkoma innymi pomysłami wymieniali się między sobą dość swobodnie.

Sprawnie napisane.

Ograniczenie kalorii, powiadasz, wyjdzie nam na dobre. OK. Posłucham Twojej sugestii. ;-)

Pozdrawiam.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Widzę, że jesteś na tropie jakiegoś spisku :)

Apropos Twojego komentarza, tego trzeciego, napisałem kiedyś drabbla na ten temat: TU

Zawsze można wysłać opko do polecanej gdzieś ostatnio Esensji i dwa komentarze uzbierać przez miesiąc, a i to tylko jak się poszczęści. ;)

Lecą smoki pod obłoki, wiatr im kręci smocze loki

W takim razie, tu mi się bardziej podoba:)

Nowa Fantastyka