Czasopisma

Dodaj recenzję

Nowa Fantastyka 05/24

Android/iOS   |   Prenumerata   |   e-Kiosk  |   Nexto  |  Audio   |   Legimi

 

Michał Cetnarowski

NA ARCHIPELAGACH

Polska fantastyka w trzeciej dekadzie XXI wieku

 

Ktoś inny – młodszy? – zapewne przytoczyłby inne tytuły, zwrócił uwagę na innych autorów. Ale pomijając dobór przykładów, ufam, że procesy i tendencje, które zachodzą na naszych oczach, mapuję prawidłowo. Jeśli nie, z chęcią poczytam polemiki. I w ogóle z wielką radością przeczytałbym podobny tekst, opisujący ostatnie dwie dekady w polskiej fantastyce z perspektywy innego pokolenia, doświadczenia, fandomu.

Tymczasem spróbujmy objąć okiem zarys tego zwierza.

 

FANTASTYCZNY KOMBATANT

Wywiad z Tomaszem Kołodziejczakiem

 

Tomasz Kołodziejczak ‒ pisarz, publicysta, scenarzysta komiksowy i redaktor. Długoletni wydawca komiksów w wydawnictwie Egmont. Laureat Nagrody im. Janusza A. Zajdla za powieść „Kolory sztandarów”. Członek Klubu Tfurców. Uhonorowany Złotym Krzyżem Zasługi za wkład w rozwój kultury i pielęgnowanie pamięci o historii najnowszej.

 

POLSKI SMUTEK

Wywiad z Bartoszem Sztyborem

 

Bartosz Sztybor ‒ dziennikarz i publicysta, pisarz, scenarzysta komiksowy i filmowy, producent i reżyser, współautor serialu anime i dziesiątek publikacji komiksowych, laureat wielu nagród komiksowych, w tym ubiegłorocznej Hugo za najlepszy komiks roku.

 

THE FUTURE IS NOW

galeria i wywiad z Deathburgerem

 

Deathburger (Josan Gonzales) to ilustrator z Barcelony. Jest twórcą The Future is Now ‒ oryginalnego projektu przedstawiającego niedaleką przyszłość zdominowaną przez technologię i chciwość korporacji oraz zamieszkaną przez dziwne postacie. Ponadto pracował m.in. dla Riot Games, Wizards of the Coast, Wired Magazine, CD Projekt Red oraz zespołów Metallica i Pearl Jam.

 

Agnieszka Haska, Jerzy Stachowicz

KTO CHCE UKRAŚĆ WYNALAZEK?

 

W powieściach kryminalno-sensacyjnych przełomu XIX i XX wieku często wykorzystywano elementy rodem z SF. Dotyczyło to zwłaszcza rodzącej się wówczas literatury szpiegowskiej.

 

Ponadto w numerze:

‒ opowiadania m.in. Laviego Tidhara, Fondy Lee, Raya Naylera i Istvana Vizvary’ego;

‒ felietony Witka Vargasa, Rafała Kosika i Łukasza Orbitowskiego;

‒ kolejne przygody Lila i Puta;

‒ gorąca promocja prenumeraty;

‒ recenzje i inne stałe atrakcje.

 

 

Android/iOS   |   Prenumerata   |   e-Kiosk  |   Nexto  |  Audio   |   Legimi

Komentarze

obserwuj

Pięćsetny numer!

Pamiętam ten chłodny niedzielny wieczór, kiedy czekając na autobus, za szybą zamkniętego kiosku Ruchu dostrzegłem coś interesującego – numer pisma, które nosiło tytuł „Fantastyka”. Jako że liznąłem już wcześniej trochę takiej literatury, chęć posiadania zawładnęła mną niemal całkowicie. Cóż… W niedzielę wszystko było nieczynne.

Na szczęście w poniedziałek czasopismo zakupił kuzyn. Aha, był to numer drugi, bo pierwszy przeleciał przez znane mi punkty sprzedaży jak meteor, nie pozostawiając w nich śladu swojej bytności.

No i tak to już trwa te ponad czterdzieści lat, aż doczekałem numeru pięćsetnego! Wielkie brawa dla Redakcji!

 

A teraz już do zawartości jubileuszowego numeru.

Proza polska.

„Ziarno” Istvana Vizvary’ego – SF co się zowie. Raczej philosophical niż hard, w klimacie niektórych dzieł Mistrza Lema. Proza gęsta, niełatwa w odbiorze. O tym, co czyni nas ludźmi i czemu maszyny się nami nie staną. Bardzo dobre!

„Magia u kresu” Adrianny Filimonowicz – ogólnie tekst o starzeniu się, gubieniu własnego „ja”. Ale i o czymś jeszcze, co mi umyka, bo sensu zakończenia nie zrozumiałem. Jak na fantasy łyknąłem bez bólu.

„Podarek” Szymona Stoczka – też fantasy. Trochę mi tu brzmią Niecni Dżentelmeni Scotta Lyncha, ale to tylko takie ulotne wrażenie. Ciekawie napisane, z trochę urwanym zakończeniem. Co dalej ze Światem Drzewa? Przetrwa?

 

Proza zagraniczna.

„Kwestia honoru” Valentino Poppiego – znowu coś z tym zakończeniem… Interesujący pomysł, w miarę zgrabnie opowiedziany, ale zostawiający więcej pytań niż odpowiedzi.

„Pingwiny” Lavie Tidhara – fajnie, że taki Autor premierowo publikuje coś w NF! A sam tekst? Dobrze, ciekawie opowiedziany, z odpowiednio dramatyczną końcówką. Metafora naszych czasów? Cóż, kiedy zdaje mi się, że pomysł dość już zużyty.

„Wieczny bal potępionych” Fondy Lee – piekło to inni? Dużo słów, dużo opisów, ale akcji jakoś niezbyt wiele… Jak dla mnie: para poszła w gwizdek.

„Dowód przez indukcję” Jose Pablo Iriartego – a tu bardzo ciekawy tekst, dający wiele możliwości interpretacji. Ja wybrałem taką: czasem usilnie szukamy czegoś całkiem innego, niż chcielibyśmy znaleźć.

„Wilki wczorajszego dnia” Raya Naylera – dla mnie tekst numeru! Dlaczego? Bo to opowiadanie z rodzaju: dlaczego ja nie wpadłem na ten pomysł? Niby nic wielkiego, kilka scenek z pleneru, ale przecież jest tu i straszna przeszłość, i nielekka przyszłość, i całkiem nowe obyczaje (choć może raczej – obyczaje wracające z głębokiej przeszłości), i całkiem nowe zagrożenia.

Takie teksty lubię czytać najbardziej!

 

Publicystyka.

Wywiady z panami, których po prostu nie znam. Nie moja bańka. A nie, przepraszam, Kołodziejczaka kojarzę. Coś tam na półce leży nieprzeczytane, ale do komiksów mnie nie ciągnie.

Jednak najważniejszy element części publicystycznej to artykuł Michała Cetnarowskiego „Na archipelagach”. Czyli „co tam panie, w fantastyce piszczy”?

Pokrótce kilka impresji – fantastyka wyszła z getta, bo decydentami kultury zostali ludzie na tejże wychowani. By spojrzeć tylko na dwa najgłośniejsze chyba seriale tego roku: „Fallouta” i „Problem trzech ciał”.

Odpływ „nazwisk” do mainstreamu. No cóż, pisanie jest rzeczą ciężką, a fantastyki (z dużym naciskiem na SF i horror) bardzo ciężką. Więc kiedy już się wyrobi nazwisko, można tworzyć obyczajówki dla tych, którzy będą się nimi zachwycać, bo obwołają je arcydziełami w różnych opiniotwórczych periodykach.

Zalew fantasy i regres SF – no cóż, kiedy przytłaczającą masę czytelników tworzą ludzie, którzy zatracili ciekawość świata, bo osiągnęli już stan przewidziany przez A.C. Clarke’a („każda wystarczająco zaawansowana technologia jest nieodróżnialna od magii”), dlaczegóż więc oczekiwać ciekawości nauki właśnie, którą SF stoi? Do tego współczesna nauka stała się tak abstrakcyjna, że pisanie o niej staje się coraz trudniejsze pod kątem przygotowania naukowego oraz klarownego przedstawienia naukowych podstaw, co udaje się jeno nielicznym – Wattsowi czy Reynoldsowi na przykład.

Do tego wiążąca się z powyższym zmiana oczekiwań czytelniczych. Jakież było moje zdumienie, gdy w internetowej konwersacji padło zdanie pewnej czytelniczki – „ja opowiadań nie lubię, bo na tak krótkim dystansie nie jestem w stanie zżyć się z bohaterami”. Dla mnie, wielkiego miłośnika krótkiej formy, zabrzmiało to początkowo jak obelga. Ale przecież dlaczego moje umiłowanie dobrego pomysłu, na którym opierają się opowiadania, ma być lepsze niż podziw dla rozwoju postaci, na którym stoją (a raczej powinny stać) opasłe wieloksięgi fantasy?

Czasy się zmieniają. Czytelnicy również!

Ale korzystając z okazji i tego, że się rozgadałem – dziwi mnie, że najlepsze polskie opowiadanie SF jakie czytałem w XXI wieku, „Siedem wrót ki-gal” Kamili Regel, przeszło prawie bez echa. Może NF rozważyłaby możliwość przedruku najlepszych tekstów z fanzinów, internetowych stron, prywatnych inicjatyw wydawniczych, na jej łamach?

Bo „Siedem wrót…” powinno zyskać należyty mu hype. I Zajdla!

 

Literówka – jedna.

Aczkolwiek zastanawiam się, czy samochody latające nad głowami bohaterów siedzących w knajpce przy lotnisku, to zamysł autora (Tidhara) czy babolek?

 

Z okazji jubileuszu życzę wszystkim czytelnikom, współpracownikom i Redakcji następnych pięciuset numerów!

Oraz takich czytelników jak ja – którzy kupią ten pięćsetny numer, zachwycą się i zostaną z Nową Fantastyką do numeru tysięcznego  :)

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

PUBLICYSTYKA

 

“The future is now” – fajne te grafiki Deathbirgera.

“Polski smutek” – bardzo inspirujący wywiad, kto coś tworzy, powinien przeczytać.

“Na archipelagach” – a to bardzo przydatny i potrzebny artykuł, kawał dobrej roboty. I jest do czego odsyłać wszystkich twierdzących, ze “polska fantastyka padła”, niech takie osoby przejrzą, ilerzeczy się dzieje. No i miło zobaczyć tam wzmianki o twórczości ludzi, których się zna, a i zobaczyć wzmiankę o własnym projekcie bardzo fajnie :)

 

OPOWIADANIA POLSKIE

 

“Ziarno” – pomysł fajny, ale mimo to odpadłem ze względu na realizację. Chyba jeszcze wrócę, ale jednak nieco “przedobrzone”. Ale zamysł zostaje w pamięci i tak.

“Magia u kresu” – bardzo dobre, choć może nieco zbyt długie, opowiadanie. Nieźle pokazujące, jak emocje mogą byćbronią.

“Podarek” – najlepszy tekst części polskiej. Swoją drogą pamiętam poprzedni tekst z tego świata, autor dobrze to buduje.

 

OPOWIADANIA ZAGRANICZNE

 

“Kwestia honoru” – ło, jaki dobry przerywnik i odprężacz od poważnych tekstów. Naprawdę robi robotę :)

“Pingwiny” – powiem tyle, ze komu się tekst spodobał, powinien sprawdzić film “Wiwarium” :) 

“Wieczny bal potępionych” – choć brakuje tu jakiegoś zakończenia, to tez całkiem udany tekst, wywołujący uśmiech na twarzy. I humor tu jest i komentarz społeczny. Znaczy: na plus.

“Dowód przez indukcję” – mocno przegadany tekst, z którego niewiele wynika, choć mogłoby całkiem sporo.

“Wilki wczorajszego dnia” – o. Choć sam początek nastawiał sceptycznie, to bardzo szybko fabuła nabrała kształtów i ostatecznie mogę z czystym sumieniem powiedzieć, ze ten tekst siadł mi jak mało który. Naprawdę bardzo, bardzo wart uwagi. Brakowało mi takich akcentów od czasu MZ.

 

Na nową czcionkę już narzekałem ostatnio, za to dla równowagi pochwalę dobór tekstów w tym numerze :)

 

 

Re: „Siedem wrót ki-gal” Kamili Regel – zdecydowanie to tekst, który zasługuje na nagłośnienie.

 

Zacznę klasycznie od recenzji działów z prozą:

 

ZIARNO Istvan Vizvary:

 

Znakomite opowiadanie! Przed lekturą trochę się obawiałem, bo kojarzyłem, że poprzednie opowiadanie tego Autora w NF nie całkiem przypadło mi do gustu. Tutaj od pierwszych zdań miałem wrażenie, że mam do czynienia z czymś wielkim, znaczącym, wspaniałym… Podobne odczucia mam zazwyczaj przy lekturze Dukaja. Tekst zdecydowanie z tych trudniejszych w odbiorze, pewnie wielu odrzuci, ale za to pewną garstkę czytelników może zachwycić. Brawa za odwagę dla Autora i NF, że tekst trafił jednak na łamy pisma. Napisane wspaniałym językiem (choć pewnie dla niektórych zbyt naukowym) i zmuszający do refleksji. Dla mnie – opowiadanie numeru!

 

MAGIA U KRESU Adrianna Filimonowicz:

 

Początkowo jakoś mnie nie wzięło. Potem, trudna relacja bohaterki z dotkniętym demencją magiem, zaintrygowała, ciekawy byłem dokąd to zmierza. Myślałem, że to zakończy się bardziej oczywistym morałem – że poświęcenie dla drugiego człowieka w końcu zostanie nam wynagrodzone (i chyba wolałbym, żeby tak było), jednak Autorka (chyba niepotrzebnie) starała się zaskoczyć czytelnika. Największą wadą tego tekstu jest w nim brak ciężaru emocjonalnego. Jakoś los bohaterki i maga nie potrafił mnie poruszyć. A szkoda, bo wtedy tekst wskoczyłby na najwyższą półkę. Dobre opowiadanie, ale można było wycisnąć z tego więcej.

 

PODAREK Szymon Stoczek:

 

Bardzo zgrabne opowiadanie. Dobrze pomyślane i poprowadzone. Lubię takie teksty, zbudowane wokół jednego przedmiotu, który napędza fabułę i motywuje zachowania bohaterów. Przeczytałem z przyjemnością.

 

KWESTIA HONORU Valentino Poppi:

 

Kolejne włoskie opowiadanie, które przypadło mi do gustu. Czytałem z niesłabnącym zainteresowaniem. Może to nie jest tekst, który na długo zapadnie w pamięć, ale nie żałuję poświęconego mu czasu.

 

PINGWINY Lavie Tidhar:

 

Gwiazda numeru (choć ja do wielkich fanów tego Autora nie należę). Opowiadanie niepokojące, mocne i alegoryczne. Dające pole do interpretacji. Podobało mi się.

 

WIECZNY BAL POTĘPIONYCH Fonda Lee:

 

Przeczytałem pierwszą stronę i myślę sobie – tylko nie to! To jakiś absurd pomieszany z groteską, czyli wszystko to co porządne Nazgule nie znoszą. Ale, z poczucia obowiązku, doczytałem do końca… i przyznaję, że się pomyliłem! Tekst okazał się bardzo trafną satyrą na czasy współczesne. Jest w tym tekście coś niepokojącego, strasznego, bo właśnie prawdziwego. To opowiadanie to także nauczka dla mnie, by nie oceniać tekstów po pierwszej stronie, bo, gdy dobrniemy do końca, może się okazać, że całość jednak mile nas zaskoczy.

 

DOWÓD PRZEZ INDUKCJĘ Jose Pablo Iriarte:

 

Podobało mi się. Może ta relacja syna z ojcem trochę za mało emocjonalna, nie poruszyła mnie (choć może to wina ojca bohatera, który jest po prostu zimnym draniem), ale sam pomysł na fabułę i element fantastyczny bardzo mi się podobały. Czyta się lekko i szybko (choć to pewnie zasługa, że tekst stawia raczej na dialogi i to głównie takie bez didaskaliów).

 

WILKI WCZORAJSZEGO DNIA Ray Nayler:

 

Dobry tekst, który pod pozorami prostej fabuły porusza dość trudne (i dziś bardzo aktualne) tematy. Finał pozytywnie mnie zaskoczył i wywołał uśmiech na twarzy. Polecam.

 

Z okazji 500! (pięćsetnego! PIĘĆSETNEGO!!!) numeru postanowiłem podzielić się paroma wspomnieniami i opiniami na temat pisma.

Pierwszy numer NF kupiłem na koloniach na mazurach. Nie pamiętam dokładnie, który to był numer (mam go gdzieś na pewno, nie wyrzuciłem żadnego numeru), ale jedno z opowiadań kojarzę dość dobrze do dziś. Było chyba z konkursu. Nie było chyba zwycięzcą, raczej drugie, ale trzecie miejsce. Miało tytuł bodajże „Pustak”. Trochę w klimatach takie wiedźmińskie, więc bardzo mi się spodobało. Pamiętam jak koledzy szli nad jezioro, a ja zostawałem w domku i czytałem „Pustaka”… To moje najżywsze wspomnienie z tamtych kolonii. Mogłem mieć wtedy jakieś trzynaście, może czternaście lat. I to wtedy mnie „wzięło” na fantastykę. Potem były kolejne numery, wydania specjalne, także SFFiH. Pierwsze kupione książki ( to była „Krew elfów” Sapkowskiego). Dlaczego o tym piszę? Bo pragnę, by Redakcja o tym wiedziała. Być może zastanawiacie się, czy literackie pismo poświęcone fantastyce w ogóle ma sens w naszym kraju? Odpowiadam Wam: jak najbardziej ma! To dzięki Wam zacząłem czytać, dzięki wam jestem dzisiaj tym kim jestem. Wasza praca ma wielki sens i znaczenie dla wielu osób. Chciałbym Wam dzisiaj za to podziękować.

 

Jest jeszcze parę spraw, które chciałbym poruszyć, bo być może okażą się cenne dla Redakcji.

Zacznę od pochwał. Nie wiem kto wpadł na pomysł, by do worka z prenumeratą wrzucać kartkę z informacją o kończącej się prenumeracie, ale to był geniusz! Świetny pomysł, który już raz mnie uratował przed zerwaniem ciągłości prenumeraty. W każdym bądź razie osoba za to odpowiedzialna ma u mnie browarka ;)

Skoro jesteśmy już przy prenumeracie, to chciałbym poruszyć jeszcze jedną sprawę. Akurat tak się złożyło, że wraz z 500 numerem doszła do mnie gratisowa książka za wykupienie prenumeraty. Sprawa, o którą mi chodzi, może wydać się kontrowersyjna, ale uważam, że… prenumerata NF jest zbyt tania! Prenumerata z książką kosztuje 99 złotych. Cena sugerowana książki jaką dostałem to 55 złotych („Holly” Kinga), więc za roczną prenumeratę NF faktycznie zapłaciłem tylko 44 złote, gdy okładkowa cena jednego numeru to 15,90 złotego. Być może mam zachwiane poczucie moralności, ale czuję się jakbym Was okradał. A to jeszcze dodam bardziej skrajny przypadek, gdy do prenumeraty dodawana była „Belgariada”, której cena to było jakoś około dziewięciu dyszek, a prenumerata wtedy kosztowała coś około 92-95 złotych. Nie pamiętam dokładnie ale wychodziło jakoś około dychy za roczną prenumeratę! Rozbój! Wiem, że książka jest dodatkiem i ma zachęcić do kupna, jest to prezent od wydawcy (Prószyński Media) i nie jest niczym nowym, że podobne gratisy są oferowane dla prenumeratorów, tylko, że cena samej prenumeraty już sama w sobie jest bardzo atrakcyjna – 5(!) numerów w prezencie! Można potraktować to jako reklamę prenumeraty, bo ja faktycznie nie rozumiem jak, przy takich warunkach, tej prenumeraty nie wykupywać, ale chyba warto pochylić się nad tą sprawą, bo chyba popadamy w skrajność.

Miałem nawet pewien pomysł, by Redakcji zaproponować PRENUMERATĘ PREMIUM, która oferowałaby oprócz 12 wydań NF jeden (tylko jeden w roku) numer (nieodżałowanego) WYDANIA SPECJALNEGO. Byłoby ono dostępne tylko dla prenumeratorów, a sama prenumerata byłaby w odpowiednio wyższej cenie, by w PEŁNI pokryć koszty takiej publikacji. Do przemyślenia.

Dodam tutaj jeszcze jedną kwestię na plus, o której kiedyś wspominałem (i chyba Redakcja wzięła ją sobie do serca), że teraz zawsze jest jakaś książka do prenumeraty. Nie zawsze tak było. Kiedyś takie gratisy były rzadkością, a ja zgłaszałem, że gdy moja prenumerata się kończy nigdy na taką promkę załapać się nie mogłem. Było to dla mnie nieuczciwe, dyskryminujące sporą część prenumeratorów. Cieszę się, że to się zmieniło. Brawo!

Chciałbym też tutaj, subiektywnie, ocenić parę spraw odnośnie zmian jakie dokonały się ostatnimi czasy.

Dział publicystyki nigdy specjalnie nie budził we mnie wielkiego zainteresowania, czytam wybiórczo, tylko to co mnie zainteresuje, ale to co z publicystyką w NF zrobił JeRzy, zasługuje na wielki ukłon. Potężne artykuły, które wydźwignęły ten dział z zapaści (czy raczej przepaści) i ustawiły w czołówce tego typu publikacji.

Zgłaszano tutaj zastrzeżenia co do zmienionej czcionki, że przeszkadza w czytaniu. Ja, osobiście, nic takiego nie odczuwam. Ale ja czytam dość sporo prasy i jestem przyzwyczajony do przeróżnych czcionek. Mnie, takie zmiany, w ogóle nie ruszają.

Recenzje książek. Na początku zmiana mnie rozzłościła. Potem doszedłem do wniosku, że książki w magazynie literacki zasługują jednak na poważniejsze potraktowanie. Końcem końców zmianę oceniam pozytywnie. Jednak ma to też złą stronę – ilość recenzowanych książek znacząco zmalała.

I tutaj pojawia się pewien pomysł. Nie bardzo mam czas śledzić facebooka wszystkich wydawnictw poświęconych fantastyce, ani tym bardziej wchodzić co dzień na ich strony internetowe, a chciałbym być w miarę na bieżąco z nowościami wydawniczymi. Może nowy dział w NF? Taki zbiór newsów z branży. Dla przykładu, ja dopiero niedawno dowiedziałem się, że MAG wznowił w końcu Malzańską Księgę Poległych! I to dowiedziałem się o tym, gdy MAG ogłaszał już dodruki kilku tomów! Brakuje mi takiego miejsca czy to w internecie, czy to w prasie.

 

Na koniec parę słów o „Na archipelagach…” Michała Cetnarowskiego.

Artykuł próbuje się mierzyć z tym Dukaja (o, matulu, naprawdę ukazał się on w 2007roku?!), ale nie jest to ten sam kaliber. Jest tam może i parę spostrzeżeń, z którymi mogę się zgodzić, ale zabrakło tutaj wizjonerstwa Dukaja. Na pewno zgadzam się, że w gównoburzy wokół opowiadania Komudy było sporo złej woli pewnej grupy ludzi. Z początku trochę rozzłościła mnie reakcja Redakcji, czyli przeprosiny i bicie się w pierś, ale z perspektywy czasu widzę, że to był mistrzowski ruch. Świetnie odczytaliście z kim macie do czynienia i nie próbowaliście się bronić, by nie zaogniać sprawy, bo tamci tylko na to czekali. Nie wiem kto podjął taką decyzję w Redakcji, ale miejcie tego człowieka blisko! :)

Szkoda tylko, że pokłosiem tej afery było odejście Marcina Zwierzchowskiego. Odniosłem wręcz nieprzyjemne wrażenie, że pan Marcin próbuje jak najszybciej odciąć się od Redakcji NF i uciec, zostawiając przyjaciół wilkom… Bardzo stracił wtedy w moich oczach. Niemniej jednak dział prozy zagranicznej pod jego rządami to była klasa sama w sobie. To były czasy gdy Cetnarowski próbował choć klepnąć w plecy biegnącego zawsze przed nim Zwierzchowskiego. Za czasów pani Hałas i pana Szpaka pojedynek się wyrównał – czyli po obu stronach jest nierówno, dobrym tekstom często towarzyszą kiepskie, zarówno w prozie rodzimej jak i zagranicznej.

 

Cieszę się, że JeRzy zapowiedział we wstępniaku konkurs literacki! Wyczekiwałem tego! Już w poprzednim numerze zapowiadałem, że się spodziewam tego. Szkoda, że nie ruszyło to w 500 numerze, ale może to dobrze wróży samemu konkursowi, bo Redakcja podchodzi do tego poważnie i chce wszystko należycie przygotować. Konkursy literackie NF obrosły już pewnego rodzaju legendą i rad jestem, ze ta legenda nie umarła, ale żyje nadal!

 

Edytor tekstu pokazuje mi, że przekroczyłem już 10k znaków, a to oznacza, że pora kończyć.

 

Życzę całej Redakcji NF i wydawcy Prószyński Media samych sukcesów. Oby się Wam wszystkim wiodło i byśmy się tutaj spotkali z okazji 1000 numeru!

Pomyślności!

"Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę ażeby już rozgorzał" Łk 12,49

Nowa Fantastyka