- publicystyka: Koniec się zbliża? A może to wymysł ekoterrorystów?

publicystyka:

artykuły

Koniec się zbliża? A może to wymysł ekoterrorystów?

Chińska anegdota

Nie ma chyba wątpliwości, że żyjemy w czasach, w których trzeba się śpieszyć. Wszystko robimy szybko, i chociaż czasem pojawia się refleksja, by zwolnić, to nie możemy sobie na to pozwolić. Przyśpiesza wszystko: od obiegu informacji, przez transport, po sposób odżywiania się. Oczekujemy też, że i gospodarka będzie wciąż rosła, będzie przybywało miejsc pracy, dobra będą tanieć i będą dostępne dla wszystkich. Czy jednak wieczny wzrost jest fizycznie możliwy?

 

Już nasi dawni przodkowie wiedzieli, że nie. Oto znana Chińska przypowieść:

Dawno, dawno temu żył sobie król, który się strasznie nudził. Nie bawił go fechtunek, ani jazda konna, ani nawet turniej rycerski. Był tak znudzony, że rozesłał wici po całym kraju i do państw przyjaznych – kto przyniesie interesującą grę, tego nie minie wysoka nagroda.

Pewnego dnia zjawił się na zamku starszy człowiek, cudzoziemiec. Przedstawił królowi swoją grę (szachy), a ten tak się nią zachwycił, że postanowił ofiarować autorowi wszystko, czego ten zażąda. Autor poprosił o pozornie skromną nagrodę – aby na pierwsze pole szachownicy położono 1 ziarno pszenicy, na drugie 2 ziarna, na trzecie 4 ziarna i na każde następne pole dwa razy więcej ziaren niż na pole poprzednie. Król się tylko zaśmiał i powiedział, żeby ów starszy człowiek podał mu po prostu liczbę worków z ziarnem, bo worki wygodniej liczyć, ale autor się uparł na dokładnie taką liczbę ziaren – ani mniej ani więcej. Nieco rozbawiony takim zachowaniem król poszedł więc do swoich matematyków, żeby mu obliczyli, ile mniej więcej worków ziarna żąda ów cudzoziemiec. Gdy matematycy podali mu wynik, to zrzedła mu mina – okazało się, że tyle ziarna, to nie ma ani w jego królestwie, ani nawet na całym znanym świecie.

A teraz, dla zobrazowania tego prawa w praktyce kilka wykresów naszej konsumpcji:

 

Szybciej!, Mocniej! Więcej!

Źródło: www.ziemianarozdrozu.pl

Źródło: www.ziemianarozdrozu.pl

Źródło: www.ziemianarozdrozu.pl

 

Widać więc, że na skończonej planecie nie da się utrzymywać w nieskończoność wzrostu. W którymś momencie natkniemy się na naturalne ograniczenia, osiągniemy pułap. Otwartym pytaniem jest kiedy to nastąpi. Czy mamy jeszcze kilka stuleci, czy może tylko kilka dekad czasu? Osobiście skłaniam się do przekonania, że od załamania obecnego systemu naszej cywilizacji dzielą nas co najwyżej dekady. I jest ku temu kilka ważnych przesłanek.

ANTROPOCEN

 

Geolodzy to jedna z najbardziej konserwatywnych grup naukowych. Zanim cokolwiek uznają za pewnik i dodadzą do oficjalnej wiedzy naukowej zwykle mija wiele lat. Badań, gromadzenia dowodów, konferencji, ścierania stanowisk... cóż, zajmują się procesami trwającymi tysiące a nawet miliony lat, więc mają czas:)

Nic dziwnego więc, że geolodzy dość niechętnie patrzą na proponowaną głównie przez biologów koncepcję antropocenu, czyli wyodrębnienia w tablicy stratygraficznej nowej epoki. Naszej, ludzkiej epoki. Ale nawet w tak zachowawczym środowisku coraz częściej słychać głosy poparcia dla tej koncepcji. Problemem – do niedawna – pozostawało znalezienie wyznacznika dla tej nowej epoki. Wydaje się, że właśnie znaleziono:

 

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/prognoza,45/skaly-z-plastiku-na-hawajach-znak-nowej-ery,125443,1,0.html

 

Dlaczego jednak biolodzy tak naciskają na innych naukowców w swojej koncepcji wyznaczenia antropocenu? Jedna z niepełnych odpowiedzi: chcą zwrócić uwagę opinii publicznej, jak bardzo szkodzimy naszej planecie. To, że jest źle to fakt. Pytaniem jest, jak bardzo jest źle. W mojej opini jesteśmy na etapie, w którym jeszcze mamy szanse naprawić nasze błędy. Wtedy będzie "tylko" źle. Nie robiąc nic, w ciągu obecnego pokolenia sprawimy, że będzie bardzo źle. Być może na tyle, by zagrozić trwaniu naszej obecnej cywilizacji. Ziemia bez nas przetrwa. My bez zdrowej Ziemii – nie.

 

Z koncepcją antropoceniu możecie zapoznać się tu: http://globaia.org/portfolio/cartography-of-the-anthropocene/

Jest bardzo źle, czy "tylko" żle?

 

http://kopalniawiedzy.pl/ocieplenie-temperatura-rok-2014,21659 Rok 2014 najcieplejszy w historii obserwacji meteorologicznych (od około 1800 roku). (2015 już go goni)

http://kopalniawiedzy.pl/wylesianie-rolnictwo-gleba-erozja,21700 człowiek a erozja

http://kopalniawiedzy.pl/masowe-wymieranie-zwierzeta,21707 wymieranie gatunków przyśpiesza

http://kopalniawiedzy.pl/ocean-zagrozenie-globalne-ocieplenie-rafa-koralowa-gatunek-inwazyjny-zakwaszenie,21727 Oceany zagrożone. Ale czy aż tak bardzo? Chyba - jeszcze – nie.

http://kopalniawiedzy.pl/plastik-tworzywa-sztuczne-ocean,21913 oceany zatrute plastikiem.

http://kopalniawiedzy.pl/globalne-ocieplenie-srednia-temperatura-wzrost-temperatury,21998 Gorąco!

http://kopalniawiedzy.pl/globalne-ocieplenie-srednia-temperatura-zmiana-tempo,22056 Coraz szybciej!

http://kopalniawiedzy.pl/Chiny-rybolowstwo-ocean-ryby-zasoby,22108 oceany na progu przełowienia

http://kopalniawiedzy.pl/Ziemia-przyroda-dziewicza-obszary-Amazonia-Afryka-inwestycje,22083

Kłusownictwo.

http://kopalniawiedzy.pl/woda-susza-Kalifornia-ocieplenie-klimatu,22120

Zasoby wodne Kaliforni starczą tylko na rok?

http://kopalniawiedzy.pl/goraca-woda-Pacyfik-Ameryka,22290

http://kopalniawiedzy.pl/szczelinowanie-hydrauliczne-woda-pitna-zanieczyszczenia,22378

http://kopalniawiedzy.pl/Lodowiec-Szelfowy-Larsen-B-Antarktyda-globalne-ocieplenie,22442

To oczywiście tylko mały wycinek obrazu, subiektywnie wybrane przeze mnie doniesienia dostępne po polsku. I to tylko z tego roku.

 

 

 

 

Komentarze

Być może na tyle, by zagrozić trwaniu naszej obecnej cywilizacji.

Może to i dobrze. Kolejna będzie miała trudniejsze warunki ale i start z wyższego pułapu.

Vedyminie, co?

Najlepiej pisałoby się wczoraj, a i to tylko dlatego, że jutra może nie być.

Myślę obiektywnie :)

 

Wybacz, ale nie rozumiem jaka “kolejna” cywilizacja? Te “być może” jest w kontekście naszego unicestwienia, więc żadnej nowej, ludzkiej cywilizacji nie będzie. A jeśli miałaby być jakaś inna, w przyszłości, to wiele jej po nas nie zostanie :)

Najlepiej pisałoby się wczoraj, a i to tylko dlatego, że jutra może nie być.

Ved słowem nie wspomniał o ludzkiej cywilizacji.

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

Ved słowem nie wspomniał o ludzkiej cywilizacji.

Wiem. Rozważyłem to. Chodzi mi o to, że zanim tu się jakaś pojawi, nic po nas nie zostanie, więc nie rozumiem startu z wyższego pułapu. 

Najlepiej pisałoby się wczoraj, a i to tylko dlatego, że jutra może nie być.

Nie no, chodziło mi o ludzką. Myślę sobie, że jesteśmy już tak rozwinięci, tak dobrze jesteśmy w stanie się przystosować, że całkiem sami siebie nie unicestwimy, nawet jeśli doszłoby do wielkiego kryzysu, czy katastrofy. Zawsze zostanie jakaś elita.

Jeśli przyjąć, że jakaś cywilizacja z kosmosu miałaby się tu pojawić, to chyba można założyć, że skoro byliby w stanie dotrzeć do Ziemi, to i technologię mieliby na tyle rozwiniętą, żeby kolonizacja szła sprawniej niż w przypadku ludzi pierwotnych.

Chyba, że mówimy o karaluchach (w sumie to bardziej sensowne niż ufoludki). Tutaj mój argument jest inwalidą.

Gdyby tak zrobić te wykresy w przeliczeniu na jednego mieszkańca Ziemi, to może nie wyglądałoby to tak przerażająco. Nadal wzrost byłby wykładniczy, czy już bardziej liniowy?

EDIT: Jak sprawdziłem sobie zużycie energii, to wychodzi, że od 1930 do dziś wzrosło o 120% na osobę. Biorąc pod uwagę rozwój techniki od tamtego czasu, wygląda na to, że wszystko jest w normie. Dla porównania, od 1850 do 1930 ten parametr wzrósł o 260%. Gdyby tylko Ziemia rosła stosownie do liczby ludzi...

Hmmm, Sfunie, po Tobie spodziewałam się więcej na ten temat. A tu... garść wykresów i mnóstwo odsyłaczy. O wielu z tych rzeczy już kiedyś słyszałam. Jak dla mnie – za mało w tym tekście wartości dodanej.

Babska logika rządzi!

Zawsze zostanie jakaś elita.

Elita? Pod jakim względem? Chyba, że mówimy już czysto biologicznie. Nie wiem jak byłoby w przypadku katastrofy atomowej, myślę jednak, że nie bez parady trąbią o tym na prawo i lewo, a wizja chociażby Metra 2033 wydaje mi się optymistyczna. Promieniowanie nie wybiera, a przy takiej liczbie głowic, które już czekają na odpalenie, myślę, że i dla wszystkich starczy :)

 

Jeśli przyjąć, że jakaś cywilizacja z kosmosu miałaby się tu pojawić

Tutaj nie chodziło mi o “obcych” a o to, że gdy promieniowanie oklapnie, coś przeżyje, karaluchy wykształcą większe mózgi, to do tego momentu mienie tyle czasu, że nic po nas nie zostanie i start również będą miały – te karaluchy – od zera :)

Najlepiej pisałoby się wczoraj, a i to tylko dlatego, że jutra może nie być.

Finko: cóż mam powiedzieć? To prawda, mogłem chociaż pobieżnie opisać wymienione w linkach problemy. Poszedłem na skróty, nie mam usprawieliwienia (Chociaż bardzo chciałbym je mieć:P)

 

Może więć poprawię się tym tekstem: http://www.fantastyka.pl/publicystyka/pokaz/66842615 ?

 

@Kwisatz: inteligentne karaluchy? Brzmi bardzo smakowicie, wykorzystaj motyw:)

A co do dyskusji o końcu cywilizacji. Koniec cywilizacji to w moim rozumieniu nie koniec człowieka. Wydaje mi się, że ludzkość, jako taka przetrwa nawet bardzo poważną katastrofę. Chociaż cofnięta do etapu kamienia łupanego... coś w klimacie pierwszych filmów o Planecie Małp z lat 70tych:)

 

Nie wiem, jak porządnie musiałoby pierdyknąć, by całkiem nas załatwić. Jesteśmy obecni na wszystkich kontynentach, nawet (gościnnie) na Antarktydzie. I to działa na naszą korzyść, nawet upadek meteorytu, który załatwił dinozaury (podobno, bo ta teoria ma coraz więcej przeciwników) miał kontynentalne głównie następstwa.  (A, że wtedy był jeden superkontynent – ich pech:P)

 

Więc z znanych nam naturalnych katastrof bardzo mało jest w stanie nam, jako gatunkowi zagrozić. Chyba tylko bliski wybuch supernowej byłby zdolny do zdmuchnięcia całego życia na Ziemii.

 

Ale, ale... żeby całkiem uwolnić się od groźby (mało, ale jednak prawdopodobnej) wyginięcia powinniśmy skolonizować galaktykę. Sam Układ Słoneczny to za malo:))

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

@Kwisatz: inteligentne karaluchy? Brzmi bardzo smakowicie, wykorzystaj motyw:)

A fuj! Sfunie, jesz istoty inteligentne?! ;-)

Babska logika rządzi!

A skoro już jesteśmy w tych tematach, przypomniał mi się niedawno oglądany serial, którego tytułu teraz nie pomnę... Ciemność? Wyłączenie? Coś w tym stylu. Serial opowiadał o świecie, w którym coś (wirus?) wyłącza całą światową technologię. Na podobny pomysł – rzecz jasna wykorzystany w sposób fatalny – i ja wpadłem, pisząc opowiadanie o naukowcu w żałobie (jaka sztampa!), który wymyśla jak zablokować całą broń na świecie... Brrr, aż mnie ciarki biorą, gdy pomyślę, jak skopałem ten pomysł. Pocieszam się, że twórcy serialu jeszcze bardziej zmarnowali ten całkiem ciekawy pomysł... a szkoda, mogliby stworzyć bardzo fajny klimacik postapo, który lubię, nawet w sztampowym ujęciu.

 

Od kilku miesięcy chodzi mi po głowie pomysł na opowiadanie wykorzystujący motyw z “Pod kopułą” Kinga. Izolacja, mała społeczność i te sprawy. Miałoby być podobnie... ale całkiem inaczej. Problem z moimi pomysłami polega na tym, że za Chiny ludowe nie potrafię wpleść w nie dramaturgi i ciekawych postaci... czyli generalnie jedna wielka lipa:(

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

@Finko: pomysł brzmi smakowicie, nie karaluchy:)

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

No to dla równowagi w przyrodzie dam przykład nieskopania pomysłu na popsucie całej broni: Frank Herbert, “Diuna”. Dzięki temu w jednym uniwersum miał loty międzygwiezdne i szermiercze walki na śmierć i życie.

Babska logika rządzi!

Nie tak dawno czytałem o czymś, co optymizmem na dalszą przyszłość nie napawa. Ziemia jest bliżej wewnętrznej granicy słonecznej ekosfery niż się wydawało. A to oznacza, że usmażymy się o wiele, wiele wcześniej przed przejściem Słońca do fazy czerwonego olbrzyma.

@AdamKB: No, nawet jeśli to prawda, to i tak mamy jeszcze co najmniej dziesiątki milionów lat. COŚ wykończy nas znacznie wcześniej, pytanie tylko CO.

I dlatego, by uwolnić się od CZEGOŚ powinniśmy kolonizować kosmos:))

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

Uważam, że kolonizacja – załóżmy, że technicznie będzie możliwa – niczego nie zmieni, zabierzemy owo COŚ ze sobą...

:) Komentarz zbędny, trafiłeś w samo sedno:) yes

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

I dlatego, by uwolnić się od CZEGOŚ powinniśmy kolonizować kosmos:))

Zdaje się, że pierwszy krok w tym kierunku zrobiliśmy jakieś 2,5 mln lat temu. Pytanie, czy zdążymy. :-)

Kolonizacja przestrzeni kosmicznej na obecnym etapie jest nieopłacalna. Może (ale tylko może) import surowców na Ziemię miałby ekonomiczny sens, ale znów odpady poprodukcyjne zostałyby na planecie, więc z ekologicznego punktu widzenia byłoby gorzej, nie lepiej.

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

W jednym z odcinków bardzo lubianego przeze mnie serialu “Newsroom” jest scena, w której do studia zostaje zaproszony naukowiec z jednej z rządowych agencji. Facet wydaje się najnudniejszym możliwym rozmówcą i ma opowiedzieć na temat, który – jak się wydaje – nikogo nie zainteresuje. Dopóki nie zaczyna mówić. Zobaczcie sami.

https://www.youtube.com/watch?v=M1cMnM-UJ5U

Dobre! Dzięki:)

 

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

Sfun, widzę, że poniekąd rzucono wobec Ciebie portalowy argument ostateczny. “Za mało fantastyki w fantastyce”. ;)

To każe nastrajać optymistycznie, co do efektu założonych polemicznych celów. Sądzę, powtarzam, że odwaliłeś kawał dobrej roboty.

Pozdro.

 

 

Nie biegam, bo nie lubię

“Czy mamy jeszcze kilka stuleci, czy może tylko kilka dekad czasu?“ – A po kiego grzyba słowo “czasu” na końcu? ; )

 

W artykule  skałach z plastiku wypowiada się pani o nazwisku Corcoran – przypadek? ; p

 

JeRzy – świetny filmik. Jako klimatolog z wykształcenia jestem zachwycona. Chociaż nie wiem, czy powinnam, to takie trochę nie w porządku...

 

Sfun, generalnie fajnie, że wyciągnąłeś taki a nie inny temat, ale zgadzam się z Finklą – za dużo ogólników i odsyłaczy, za mało treści w treści ; )

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Szkoda, że tak dużo wykresów i linków, a tak mało własnych słów. To raczej zajawka, nie artykuł.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Nowa Fantastyka