Profil użytkownika


komentarze: 106, w dziale opowiadań: 95, opowiadania: 20

Ostatnie sto komentarzy

Z gigantycznym opóźnieniem gratuluję serdecznie zwycięzcom, wszystkim uczestnikom i przede wszystkim Didżejowi, bo udało mu się ten konkurs zakończyć :)

Przepraszam za tydzień opóźnienia, miałem małą awarię :(

http://www.portal-pisarski.pl/profil/bernierdh

Miło twojej strony :)

Na fantastykę rzadko coś wrzucam, bo i rzadko ją piszę (wrzuciłem co prawda jakieś przyziemne teksty, ale niezbyt tu pasują – nazwa strony zobowiązuje). Bywam za to często na innych portalach :)

@Bemik

Rozumiem. Chyba naprawdę mi nie wyszło.

Raz na wozie, raz pod wozem. Mimo wszystko dziękuję :)

 

@Madej90

Chciałem, żeby opowiadanie było dość otwarte do interpretacji, ale wygląda na to, że rzeczywiście wyszło troche chaotycznie. No cóż, przykro mi :(

Stranger to nieznajomy spotkany na początku. Później Junior znajduje jego głowę w lodówce Old Freaka. Killer to morderca.

Dzięki, że poświęciłeś mojemu tekstowi tyle czasu :)

 

@rooms

Dzięki :)

Fakt, na urządzeniach mobilnych ta strona działa, jakby chciała, a nie mogła :p

 

@śniąca

Narratorów jest trzech. Zmiany występują po slash!, czyli ciach!, co oznacza śmierć narratora. Horrory do których nawiązuję to w końcu SLASHery :)

Strachu opowiadanie wzbudzać nie miało :) Oznaczyłem je jako horror, bo teoretycznie nim jest, w takim samym stopniu jakim jest nim np. Krzyk.

Angielskie wstawki są moim zdaniem absolutnie niezbędne, bo moim zamiarem była zabawa z gatunkiem filmowym dość ważnym elementem  amerykańskiej popkultury.

A może po prostu to konkretne ci nie podeszło? Może jakieś inne moje opowiadanie ci się spodoba? ;)

 

@gravel

Hm, rozumiem. No cóż, trudno :) Dzięki, że zajrzałaś.

Nie oglądałem "Cabin in the woods" ale filmweb twierdzi, że jest w moim guście.

 

@AdamKB

Dokładnie! To właśnie opowiadanie o kręceniu takiego filmu,powiedzmy że z bonusem.

Dzięki, że wpadłeś :)

 

@gary_joiner

Ogromnie dziękuję :) Pod uniosłeś mnie na duchu :)

 

@belhaj

Tak? No cóż, trudno.

Dzięki za przeczytanie :)

@Madej90

To nie do końca parodia (chyba) bo choć nabijam się z horroru, to w zamierzeniu opowiadanie nie miało wzbudzać wyłącznie śmiechu (o ile w ogóle).

Narrator zmienia się dwukrotnie. Jestem zaskoczony, że nie wiadomo kto nim jest, przecież w dwóch pierwszych przypadkach jest wyraźnie przedstawiony, a trzeciego chyba łatwo się domyśleć z narracji, dialogów, lub wcześniejszej zapowiedzi.

Przecież… Trzymam się ksywek. Przez cały czas są takie same. W pewnym momencie Junior zaczyna nazywać Virgin RÓWNIEŻ Cnotką, fakt, ale czemu uznajesz to za błąd?

Byłbym bardzo wdzięczny za rozwinięcie zarzutu wobec zakończenia. Jeśli uznałeś je za niezrozumiałe, zwróć uwagę na fragment o mruganiu, być może to coś pomoże.

Napisałem tym stylem większość tekstów opublikowanych na tej stronie (i nie tylko) i raczej z niego nie zrezygnuje, mimo że nie jestem Burgessem. Niemniej dzięki za radę.

Hm? Ależ oczywiście, że z fragmentu wynika, że zginęła uprawiająca seks para, bo tak się właśnie stało! Nie zdziwiło cię, że nie pojawiają się później lub że bohaterowie znaleźli ich bezgłowe ciała? Chyba że uznałeś "gołąbeczki" za prawdziwe gołębie, które zginęły w taki sam sposób jak para i wzięły się tam cholera wie skąd. Czarny zginął również, nie jest to bezpośrednio opisane, ale nie jest przecież trudne do wywnioskowania, wierzę w inteligencję czytelnika! Więc albo ty czytasz wyjątkowo nieuważnie, albo ja coś cholernie, cholernie schrzaniłem. Poczekam jeszcze na kolejne komentarze, ale naprawdę się boję, że prawdą jest druga z opcji.

Byłbym wdzięczny za wytknięcie mi błędu logicznego, bo nie mogę go znaleźć. Nie traktuj tego jako złośliwość, rodzicowi ciężko dostrzec wady własnego dziecka :)

Pozdrawiam i dziękuję za komentarz :)

 

@regulatorzy

Wszelki kicz w tekście jest jak najbardziej zamierzony :)

Hm, rozumiem. Wiesz, na twojej opinii zależy mi szczególnie, więc jeśli miałabyś kiedyś ochotę wrócić do tego tekstu, byłbym ogromnie wdzięczny. Zwróć wtedy szczególnie uwagę na przejście bohaterki między światami i wątek mrugania, a może (kto wie? :)) dostrzeżesz w nim choć jedną, maleńką zaletę.

Dziękuję ogromnie za wskazanie błędów (poprawię, gdy tylko internet przestanie mi wariować) i szczerze za nie przepraszam. Dzięki też naturalnie za przeczytanie :)

Pozdrawiam.

@Finkla

Spoko. Dzięki za przeczytanie :)

 

@thargone

Bardzo pieknie dziękuję :)

 

@bemik

Lubię niedopowiedzenia :) Fajnie, że trafiłaś na trop z tatą. Zostawiłem go specjalnie, ale nikt z czytających dotychczas o nim nie wspomniał.

Bardzo dziękuję :) Doskonale rozumiem, że opowiadanie bez fantastyki niezbyt pasuje do biblioteki tego portalu, ale i tak dziękuję dodatkowo za punkcik :)

 

@rooms

Wielkie dzięki :) Zdarza mi się pisać wesołe rzeczy, ale rzadko, bo rzeczywistość uparcie wysysa ze mnie optymizm. Błędy poprawię :)

 

@Elanar

I tobie też ładnie dziękuję :)

Ja znam to zdanie w wersji "tak mało kul, tak dużo skurwysynów" i to też było moją inspiracją, więc fakt, że tandetnie i nie ddo końca samodzielnie.

 

@regulatorzy

Ogromnie dziękuję i już biorę się za poprawę błędów :)

 

@SzyszkowyDziadek

Wielkir dzięki :)

 

@ambroziak

Wybacz, że cię przegapiłem! Masz rację, twoja wersja jest lepsza (chociaż w mojej okolicy "skroić" można kogoś, a ze sklepu się wynosi :))

@regulatorzy

Bardzo pięknie ci dziękuję :) Na takim odczuciu mi właśnie zależało.

@ambroziak

Spodnie są łatwiejsze do wyniesienia, bo wystarczy wyciąć czujnik i założyć zamiast/pod swoje :)

A tak ogólnie to dziekuję :)

@Nevaz

Dziękuję :)

Już tłumaczę się z ostatniego zarzutu: pomysl na nawiązania do mitologii pojawił się w bardzo późnym momencie myślenia nad tekstem,nie był punktem wyjścia :)

@SzyszkowyDziadek

Dzięki :)

 

@Finkla

:)

 

Dziękuję ślicznie za punkcik, Ryszardzie :)

@Nazgul

Kiedy pisałem pierwszy komentarz twojego jeszcze nie było, wybacz :(

 

@Blackburn

Pewnie masz rację. Zagalopowałem się.

Dziekuję :)

 

@KPiach

Bardzo ładnie dziękuje :) Twoj zarzut jest niestety słuszny :(

 

@Finkla

To była amfibia motor-motorówka-statek kosmiczny, która podróżowali obcy, sprzedający skradzioną greckim bogom ambrozję. Warczała bo była głodna.

 

@joseheim

Dziękuję :)

 

@Turbotomba

Ślicznie dziękuję :)

Fantastyka – kilku bogów i kosmoamfibia dbająca o dobre wejscie.

Fabułę bohaterka ukradła i sprzedała w lombardzie :(

 

@bemik

Bardzo ci dziękuję :)

 

 

@vyzart

Bardzo dziekuję :)

Zgadzam się bez wahania – te scenki są znane i absolutnie typowe, bo życie takich bohaterów tak wlasnie wygląda i wielu zauważyło to przede mną :)

 

@Psychofish

Uch, wstyd mi, że nie zauważyłem tych błędów. Sorry i dziękuję, już poprawiam :)

Hmm… Nie chciałem stworzyć historyjki o tym jakie narkotyki są niedobre (bo to i tak wszyscy wiedzą) więc jeśli tak wyszło, to dupa. Zgadzam się, że nie ma fabuły, tylko zbiór scenek. Świetnie porównałeś to do fotografii, takie właśnie miało sprawiać wrażenie :) Liczyłem po cichu, że takie uchwycenie momentu z życia pewnego człowieka ma jakąkolwiek wartość artystyczną, jeśli odpowiednio się za to zabrać :) Moja Afrodyta jest bardzo luźno wzorowana na prawdziwej osobie i ja widzę w jej życiu pewną uniwersalną opowieść o zagubieniu, miłości rodzicielskiej i kilku innych rzeczach. Spróbowałem to przekazać, nie zakładam, że stuprocentowo dobrze :)

Interpretacja Gaimanowska (Amerykańscy Bogowie!) też jest spoko i na potrzeby portalu możemy ją uznać nawet za właściwą :) W takim wypadku Zeus znalazł sumienie rodzicielskie, sprawa z Hefajstosem różni się trochę od tej znanej z mitologii, a diler jest Aresem :)

W innych wypadkach tytuł też ma sens ale go nie zdradzę.

Uff… Rozpisałem sie nieco.

Pozdrawiam :)

 

@Emelkali

W takim razie chyba dziekuję. To, że żałujesz uważam za komplement :)

 

@thargone

Bardzo ślicznie dziekuję :) Na dłuższą obyczajowkę brakło mi czasu, jestem ostatnio zawalony, ale może sięgnę jeszcze do Afrodyty lub innego boga :)

Tytuł miał pełnić taką właśnie funkcję :)

 

@gravel

Ogromnie dziekuję i serdecznie pozdrawiam :)

 

 

Żegnaj, Terry. Niewielu jest ludzi, którzy pozostawili po sobie tak wiele.

Twój pierwszy tekst, który przeczytałem był niezły. Drugi bardzo dobry. Ten jest wspaniały.

Cholera, dziewczyno, opanowujesz ten portal.

Powiedziałbym coś więcej, ale zaniemówiłem. Jestem w zachwycie.

Pozdrawiam.

Uch, dobry tekst. Naprawdę bardzo dobry.

Tak jak mówi Adam, nikt nie uwierzyłby pijaczkowi. Oczywista. Ale gdybyśmy założyli że jakimś cudem tak się stało, twoja wizja staje się nagle niepokojąco prawdopodobna. Bojownicy z państwa islamskiego nie potrzebują fizyczności swojego boga, a ich przybywa. Myślę, że przy społecznym przyzwoleniu i przy rzeczywistym, charyzmatycznym symbolu fanatyzm zaczął by się szerzyć – nawet do opisanego przez ciebie poziomu.

Nie lubię głównego bohatera, ale urzeka mnie realizm w tej jego bierności.

Mi również styl kojarzy mi się z Gaimanem, ale pozostaje twoim wlasnym.

Oto moja opinia. Podziwiam i pozdrawiam.

Kocham ten wiersz. Pisałem jego interpretację na próbnej maturze z rozszerzonego Polaka. Stwierdziłem, że Szatan jest bezradny wobec swojej natury i odjęto mi punkty za nadinterpretację :)

Piękny tekst, którego treść jest żadna. Nie ma to żadnego znaczenia, bo stworzyłaś pędzel, który namaluje w głowie czytelnika piękny obraz. Gratulacje.

Pod ławką powstają najlepsze opowiadania.

 

Pozdrawiam :)

O, ale farcik, akurat z tydzień temu zacząłem pracować opowiadaniem w klimacie cyberpunku :)

@Beryl Moim zdaniem mają trudniej niż powinni, bo szkoła ich nie wspiera, a powinna. Mają też trudniej np od informatyków, bo pasja tych jest wspierana przez całe otoczenie, a tworzące dzieci muszą radzić sobie same. Plus to o czym mówi Kwisatz. Takie jest przynajmniej moje zdanie :) @AdamKB Dzięki :) @Sethrael Ta.

@beryl

Dzięki :)

Hmm… W mojej szkole szczerze mówiąc jedyne próby wspierania kreatywności pojawiły się u jednej nauczycielki w gimnazjum i jednej w liceum, inaczej wyobraźnia była tylko niepożądanym dodatkiem.

 

@Nazgul

Dziękuję i również pozdrawiam :)

 

@rooms

Starczy. Dzięki :)

 

@regulatorzy

Dziekuje za komentarz i, przede wszystkim, za wskazanie błędów :) Poprawię, obiecuję!

@Jagiellon

Dokładnie tak. Ślicznie dziękuję :)

Otwieranie domofonu, to forma zupełnie niepoprawna, ale na tyle często spotykana, że zdecydowałem się wpleść ją w dialog :)

Pilotowanie… Dzięki wielkie autokorekto…

Pozdrawiam :)

 

@sfun

Dzięki :) Niestety w zupełności się z tobą zgadzam. Trzeba naprawdę ogromnej siły woli żeby zachować wyobraźnię po ostrym temperowaniu zapewnionym przez system edukacji i współczesny swiat, problemy dnia codziennego. Może w przyszłości będzie lepiej.

Pozdrawiam :)

 

@Kwisatz Haderach

Nom :(

@Winter

Mieszkam w gorszych rejonach warszawskiej Pragi i znam wiele rodzin, które naprawdę zasługują na łatkę patologicznej, choć ta również do idealnych raczej nie należy :) Myślę, że nazwałbym ją dysfunkcyjną – coś tu nie działa. W wielu rodzinach coś nie działa.

Niezależnie czy żyje, czy umarła, wciaz nie jest to klasyczny happy end :) Ale naprawdę podoba mi się wasze spojrzenie. Z jednym zastrzeżeniem – strzał z rewolweru jest niemożliwy, bo bohaterka go nie ma. Gdyby miała, nie potrzebowałaby smoka :)

Ojej, jestem ogromnie wdzięczny za tyle pochwał. Czerwienię się jak piwonia :)

Poważnie – dziękuję. Bardzo.

 

Jeśli chodzi o konkurs… Zdaje się, że smok miał być po prostu elementem fantastycznym, a jego obecna rola chyba mieści się w granicach realizmu magicznego. A jeśli koniecznie musi pojawiać się fizycznie to… to robi. Choć według większości możliwych interpretacji smok nie istnieje, tekst opowiadania nie potwierdza tego w żaden sposób, to zależne od czytelnika.

Mam nadzieję, że Loża przychyli sie do mojej obrony :)

 

Ponownie dziękuję i serdecznie pozdrawiam :)

@kotktóryprzenikaściany

Dziękuję ślicznie za wizytę :)

Tytuł ma kilka potencjalnych znaczeń, może być też wskazówką co do braku happy endu.

Czy zamierzone? I dunno, chciałem pokazać taką nastkę jak najbardziej realistycznie, ze wszystkimi jej wadami, miast robić z niej biedną ofiarę. Więc poniekąd zamierzone.

Pozdrawiam :)

 

PS: Masz najzajebistszy nick w historii nicków.

@dj Jajko

Więc dziękuję podwójnie :)

Nie będę zdradzał, co chodziło mi po glowie (uważam, że to zbrodnia, godna ścigania z urzędu) ale nie będę udawał, że napisałem opowiadanie z happy endem. W zamierzeniu go tam nie ma.

Świetna interpretacja.

Pozdrawiam.

@Rooms

Bardzo dziękuję :)

Ojca… Nie ma. I już. Celowo nie dopowiedziałem tej kwestii.

Cieszę się, że nie wszyscy chcą wypatroszyć bohaterkę. Ludzie dość łatwo zapominają o trudach bycia nastolatkiem, a może nigdy nie odczuli podobnej wewnętrznej frustracji. Nie chcę nikogo oceniać, ani rozliczać, jestem od tego daleki, ale po prostu fajnie, ze ktoś ją rozumie :)

Jeśli chodzi o błędy to najprawdopodobniej masz rację. Więc znowu dziękuję.

I pozdrawiam :)

@Mela

Hmm… Wydaje mi się, że słabo przedstawiony bohater jest wadą, niezależnie od płci autora czy postaci. Pewnie dlatego większość mężczyzn pisze jednak o podobnych sobie.

Mi, z niejasnych powodow, damskie postaci wychodzą naturalniej od męskich.

 

@AlexFagus

Dzięki :)

Ale tak btw, bohaterka jest nieletnia. Nie kopie się nieletnich bohaterek :p

Bo tak szczerze mówiąc, to fabuły nie ma. Jest tylko nastroj, a potem pointa. Ot, tak :)

Kiedyś opublikowałem na fantastyce opowiadanie w którym rosnące przy jezdni drzewa zmieniają się w ogromne sterczące penisy, ale elementy fantastyczne były w nim podobno wprowadzone na siłę :)

Hej, to już druga siódemka! Jeszcze trzecia i będę miał szczęście w życiu! :)

Dzięki ponownie i pozdrawiam.

@Tensza

Nie będę ukrywał, że opowiadanie nie jest jednym wielkim narzekaniem bohaterki. Jest. Chciałem napisać o kimś, kto stracił już wolę walki lub nigdy nie wiedział jak się do niej zabrać. Kimś, kto sam uważa się za przegranego.

Dziękuję slicznie :)

@Klapaucjusz

Ogromnie dziękuję :)

Napisałem już coś (dużo) dłuższego w podobnym stylu i jeśli nie zwojuje swiata to pewnie opublikuję gdzieś w odcinkach. Ale liczę, że zwojuje :)

Pozdrawiam.

 

@Bellatrix

Dzięki :)

 

@Emelkali

Dziękuję i szczerze się cieszę :) Zdecydowanie zbyt dużo odlatujących dzieci.

@Finkla

Dzięki wielkie :)

Wgl to nie było mnie tu chyba z rok i… Bogowie, ile się zmieniło!

Pozdrawiam serdecznie :)

 

@Miętus

Dzięki :)

 

@Wicked G

Thanks :) Bardzo możliwe, bo z przecinków jestem noga.

 

@gwidon

Więc również dziękuję :)

 

@Bellatrix

Bo bohaterka jest wcielonym złem i celem jej żywota jest nie otwieranie drzwi. Swoją drogą każdy, kto pracowal kiedyś na ulotkach (ja pracowałem) wie, że ignorowanie domofonu jest czystym okrucieństwem.

A tak na serio, to jest pewnie trochę egoistyczna, jak każdy zbuntowany nastolatek. Nie żebym jej bronił (choć płaczę, że nie wzbudziłem współczucia) :)

Opowiadanie napisalem specjalnie na konkurs i dlatego smok.Zgadzam się z tobą niestety :( Mówiąc szczerze, gdyby nie konkurs, nie byłoby smoka tylko Cthulhu. I z kamienicy zostałby jeno piach.

Teraz myślę, ze bohaterka powinna czytać jakieś fantasy, a nie Cobena. Obecność smoka byłaby wtedy nieco bardziej uzasadniona. Ale zmienianie teraz byłoby chyba oszustwem.

Generalnie bardzo dziękuję i serdecznie pozdrawiam :)

 

@Mela

Ogromnie dziękuję :) Jestem dumny z początku ^^

Janse, że nie jestem pizzo-rasistą. Wyjątkiem są pizze z ananasem. Od tych osobników się odcinam.

To ja chcę przyjmować w dzień pizzy (ponoć 9 lutego). Czuję duchowe pokrewieństwo z pizzą. I tak w ogóle ja też dziękuję, coby nie było, że faceci to gbury :) @Anet Nie tylko ty. Wszyscy jesteśmy dziećmi. Jeśli nie wiekowo, to naszych rodziców, prawda? :)

Bardzo dziękuję :) Błędy poprawiłem w oryginalny pliku. Co do przecinków, to nie mam zielonego pojęcia, ponieważ jestem z nich wyjątkowo do niczego. Z góry zakładam więc, że masz rację :) Przy okazji, mój nick jest raczej nieodmienny :) Ponownie bardzo dziękuję za miłe słowa :) Cieszy mnie, że czytałaś coś lepszego i żałuję, że nie udało mi się samego siebie przebić. To prawdopodobnie wina zbliżającego się końca świata zwanego również maturą i wynikającego z niej braku pomysłów. Kiedykolwiek zamknę oczy widzę funkcje trygonometryczne :) Również pozdrawiam i dziękuję serdecznie po raz trzeci :)

@joeseheim Nie będę nic ukrywał. Nie potrafię w kilku słowach wyrazić myśli, które krążyły mi w głowie podczas pisania tego (a właściwie praktycznie każdego) opowiadania. Brak wolnej woli… Myślę, że również, choć bardziej fakt, że nie potrafimy uwolnić się od powtarzania błędów, historii, trochę tak jak napisała koeijo. Myślałem też trochę o tym, że nawet jeśli zdaję sobie sprawę z okropności niektórych sytuacji, czy całego życia, cywilizacji, nie potrafiłbym tego zakończyć ze strachu przed ich brakiem. Żałuję, ale to tylko takie luźne i chaotyczne przemyślenia. Żałuję też, że nie potrafię ująć tego trochę lepiej. Zakończenie w którym przeczucie mówi Ewie o wyborze jaki powinna podjąć (i fakt, że namawia ona głównego bohatera) miał być również nawiązaniem do księgi rodzaju, tak samo jak tytuł. Tak czy siak bardzo dziękuję i pozdrawiam :)   @koeijo Myślę, że właściwie masz rację, mniej więcej o to mi chodziło. Nie będę również ściemniał, pomysł na tekst praktycznie w ogóle nie został dopracowany. Pierwszą część napisałem całkowicie spontanicznie zaś kolejne dodałem w przeciągu dwóch dni, kierując się wyłącznie chaotycznymi przemyśleniami. Oczywiście wiem również, że to żadne usprawiedliwienie :) Cholera, racja. Poprawiałem to zdanie, schrzaniłem przez nieuwagę i teraz już nie mogę edytować :( Dziękuję i pozdrawiam :)

Ja nie będę ściemniał, jestem bardzo niewiele od hirołsów starszy :) Pierwszy raz się z nimi zetknąłem jako maleńki berbeć i towarzyszą mi przez całe życie, choć oczywiście niejeden rok minął, zanim zacząłem czaić w końcu o co w nich biega i jak dobrze grać. A gram do teraz, nieustannie, na przemian tylko z czwórką, która mimu wielu bezsensownych i nietrafionych zmian wciąż jest moją drugą ulubioną strategią. Piątkę przeszedłem, ale jakoś nie urwała mi jaj i nie zagościła na dłużej. To już nie ten klimat. Szóstki nawet nie ruszałem. Jeśli chodzi o inne strategie turowe, to u mnie cokolwiek do powiedzenia mają tylko japońskie wynalazki – bo bliższych herosom i europejskich Disciples nie lubię, a King's Bounty co najwyżej ujdzie w tłoku. Tak czy siak Heroes III rulez i są bardzo ważna częścią mojego życia, za co im dziękuję :)

@Sethrael Bardzo dziękuję :) Błędy poprawiłem. Przecinki są dla mnie czarną magią i choć staram się coś z tym zrobić, wychodzi mi średnio. Ale to żadne usprawiedliwienie, wiem. Muszę wziąć się do roboty. Ponownie dziękuję i również pozdrawiam :)   @Finkla Serdecznie dziękuję :)   @ryszard Opowiadanie mające bardzo maleńkie aspiracje do mówienia o rzeczach dla mnie, przeciętnego nastolatka, dość ważnych. Cóż, zdaję sobie sprawę, że żaden ze mnie filozof, ale liczyłem, że chociaż czytało się trochę przyjemnie. Również pozdrawiam :)   @Valinohtar To jest chyba najfajniejszy komentarz, jaki kiedykolwiek otrzymałem. Również pozdrawiam :)   @Cellular Sześć całkiem mi pasuje. Ostatecznie to już lepiej niż gorzej. A to drgnięcie, nawet jeśli tak maleńkie i ulotne, i tak jest dla mnie sukcesem. Ale generalnie to zdaję sobie sprawę, że nie jest to jakieś zmieniające ludzkie żywota arcydzieło, stąd jestem zadowolony :)   @przeznaczony Bardzo dziękuję i również pozdrawiam :)

Tak czytam, czytam, bo gdzieś tam pod tematem dla publikujących od tych tekstów o tym było, pomyślałem, że sprawdzę… Sporo niemiłych komentarzy. Od groma błędów. Prawda. Ale po czterech latach od opublikowania stwierdzam – ten tekst jest śmieszny, absurdalny, szalony i genialny :)

Rozumiem twoją sytuację i jestem naprawdę wdzięczny, że wszedłeś, zajrzałeś, spróbowałeś przeczytać, skomentowałeś i wciąż poświęcasz mi czas. Nie chciałbym, żebyś widział ironię tam gdzie jej nie ma. Jestem wdzięczny. Naprawdę. Mój, prawdopodobnie niepotrzebnie nieprzyjemny ton wynikał tylko z tych pięciu słów, które napisałeś na końcu pierwszego komentarza. Nie mam problemu z faktem, że nie podoba ci się moje opowiadanie. Uważam, że to opowiadanie nie aspiruje do miana sztuki. To miała być czysta rozrywka, nazywam ją hamburgerową. Napisałem inne opowiadania w których starałem się, z różnym skutkiem (bo wciąż się uczę) mówić o rzeczach dla mnie wążnych. Niektóre, te z elementami fantastycznymi, odważyłem się tu opublikować wcześniej. Ten tekst jest tylko zabawą i niech sobie będzie. Odchodząc całkowicie od tematu mojego opowiadania, widzę, że mamy nieco inne poglądy na literaturę (i ogólnie kulturę). Stąd nie ma sensu wdawać się w dyskusję. Mógłbym również bronić się, że lubię też głębszą rozrywkę (i literaturę, i film, i nawet gry komputerowe, wśród których bez problemu można znaleźć produkcje prowokujące do refleksji i przemyśleń), co byłoby prawdą, ale nie chcę tego robić, ponieważ uważam, że sztuką nie jest tylko to, co głębokie. I nie mówię tu o moim opowiadaniu, które, jak już mówiłem, o miano sztuki nawet się nie stara. Ponownie dziękuję i również pozdrawiam :)

@ryszard Napisałem to opowaidanie dla zabawy. Wszystko co kiedykolwiek napisałem, pisałem dla zabawy i mam nadzieję, że tak mi już zostanie. Ale szczerze, ten tekst jest niepoważny (celowo) i masz co do tego rację. Ależ ja w żadnym wypadku nie wymagam od ciebie poważnej analizy i nie mam zielonego pojęcia skąd takie podejrzenie. Poprosiłem jedynie o wskazanie kilku błędów, innych niż wymieniłem, które z pewnością natychmiast zauważyłeś, skoro stwierdziłeś, że "nie znam realiów dalekowschodnich". Tu nie można mówić o analizie ale o napisaniu kilku myślników, z których przecież doskonale zdajesz sobie sprawę. Przyznaję, że nie siedzę nad każdym zdaniem z lupą. Staram się poprawiać błędy, łatwo je przeoczam, jestem z natury roztargniony, itp. Jestem dumny, że i tak robię dużo mniej błędów niż jeszcze niedawno. Ale tak właściwie to nie wiem, co chciałeś przekazać tym zdaniem. Może dlatego, że jest późno w nocy. Gratuluję cierpliwości i pracowitości. Naprawdę, podziwiam. Nie rozumiem tylko jaki to ma związek, ale dobrze: ja również przed napisaniem tekstu zazwyczaj staram się przygotować, sprawdzam informacje, kombinuje, dokonuję poprawek, dokonuję konsultacji itp, itd. Inna sprawa, gdy konwencja tego nie wymaga. A wręcz przeciwnie. Powiedzmy tak: jeśli piszę poważną litaraturę historyczną (czego w tej chwili z pewnością bym się nie podjął, bo zdaję sobie sprawę, że mój warsztat jest zdecydowanie zbyt słaby by coś podobnego udźwinąć), to wszelkie tego typu badania są niezbędne. Jeśli moja bohaterka cierpi na chorobę psychiczną, to staram się na ten temat choroby dowiedzieć jak najwięcej. Ale jeśli moja bohaterka jest elementem komediowym i cierpi na podobną przypadłość jak Dory z "Gdzie jest Nemo", jest elementem wyłącznie komediowym, nie muszę przeprowadzać dokładnych badań nad zanikiem pamięci (czy jak się to nazywa). Wszystko zależy od tego, co chcę osiągnąć. Przynajmniej tak mi się wydaje. Być może mylę się z powodu młodego wieku/małego warsztatu/wrodzonej głupoty. Dzięki za polecenie, poważnie. Jestem daleki od bycia ekspertem w dziedzinie dalekiego wschodu (do ciebie się zapewnie nie umywam) ale od kilku lat bardzo się nim interesuje. Przydało mi się to przy opisie seppuku. Jednak w wielu miejscach zaszalałem, bo taką przyjąłem konwencję. Nie chcę, żebyś pomyślał, że nie potrafię przyjmować krytyki. Potrafię. Uważam jednak, że stwierdzenie jakobym nie znał realiów dalekoschodnich było nieco na wyrost.   @Prokris Jak kiedyś znajdę lampę z dżinem, to zażyczę sobie, żeby nie trzeba było kiwać nad moimi tekstami z niedowierzaniem głową (wydaje mi się, że czas potrzebny na poprawianie błędów skróciłem ostatnimi czasy z godzin wielu, do godziny jednej, a może nawet pół i jestem z tego dumny). Na razie po prostu postaram się ćwiczyć i uczyć na błędach. Bardzo dziękuję za poprawienie błędów :) Udam, że nie wyczułem echa sarkazmu i będę pławił się w komplemencie. A tak na poważnie, powinenem rozwinąć tą kwestię, bo chyba brzmi to dość głupio. Dzięki. Szczerze, to już było mi smutno, gdy nikt nie zwrócił na moje bum uwagi. W oryginale napisałem je jeszcze taką wielką czcionką, ale u was nie dało się tego zrobić. A wgl to wciąż nieskromnie uważam, że to był całkiem fajny pomysł. W porządku. Bardzo dziękuję za poświęcony czas :)

@PostrachKlawiatury Właściwie o to chodziło. Ani przez chwilę nie miałem zamiaru napisać wielce głębokiego opowiadania, z przesłaniem, czy choćby dużą ilością sensu. Ot, kilka scen, szybko, sporo akcji, przy okazji chciałem pobawić się formą i nieco zaszaleć. Ot tak, dla jaj. Miewam wrażenie, że wielu ludzi traktuje pisanie zdecydowanie zbyt poważnie. Takim opowiadaniem wystawiam się na odstrzał, stąd negatywne komentarze mnie nie martwią, a raczej sprawiają przyjemność, a nawet bawią. Przyznam, że jestem pozytywnie zaskoczony, że ci się podobało. Byłem ciekaw, czy ktokolwiek załapie konwencję. Cieszę się, że ktoś się znalazł :) 1. Fakt, że bez sensu. Głupi jestem. 2. Pewnie to moje spaczone spojrzenie, bo ja przeklinam bardzo dużo i traktuję wulgaryzmy jako normalne słowa, tylko troszeczkę bardziej nadziane emocjami. Możemy uznać, że gość jest pod tym względem podobny do mnie lub tak pod wpływem chwili mu się wymsknęło. 3. Oj tam zbędny :) Nie twierdzę, że był potrzebny, ale pomyślałem, że to fajny pomysł i nie zaszkodzi. A jego celem było właśnie wywołanie zaskoczenia :) Dzięki :) I ogólnie dzięki za komentarz, poświęcony czas i miłe słowa.   @waranzkomodom Zapytała po mandaryńsku, odpowiedział jej po angielsku zapewne z grzeczności. Co do oceny umiejętności językowych masz oczywistą rację, a ja jestem idiotą. To całkiem bez sensu. Z drugiej strony słyszałem azjatów co nawet z wymówieniem yes mają ogromny problem ;) Tak czy siak dzięki :)   @Finkla Jak napisałem już PostrachowiKlawiatury, nie spodziewam się pozytywnych komentarzy, nie dlatego, że uważam mój tekst za zły, ale dlatego, że jest celowo napisany chaotycznie, praktycznie nie ma fabuły, oraz jest utrzymany w nienormalnej, lekko kiczowatej konwencji – trochę anime, trochę film klasy B, trochę cholera wie co. Taki był zamiar a ja się świetnie bawiłem podczas pisania :) Chyba, że nawet ten średnio ambitny zamiar się nie powiódł, wtedy tekst jest kompletną porażką. Tak czy siak no problem. Może się w końcu wezmę i napiszę coś normalnego, to się komuś spodoba :)   @ryszard Foch. Ryszardzie, jeśli jesteś miłośnikiem realiów wschodnich lub nawet ekspertem w tych klimatach, to wskaż mi proszę, gdzie popełniłem błędy. Byłbym niezwykle wdzięczny i bardzo pomogłoby mi to na przyszłość. Bo przyznam, że może to być efekt mojej ignorancji, ale nie jestem pewien na jakiej podstawie wysnułeś zarzut, jakbym tych realiów nie znał. Oto nieścisłości z jakich zdaję sobie sprawę: – Wiem jak wygląda Wietnam, nie byłem w Hanoi ale mam jako takie pojęcie, że w najmniejszym stopniu nie pokrywa się z tym co napisałem. To absolutnie celowe, a zrobienie z tego miasta opuszczonego zadupia miało być wskazówką, że akcja rozgrywa się w przyszłości. To że są tam Chińczycy też nie jest błędem tylko celowym zabiegiem. – Jeana jest kobietą ale popełnia seppuku jak mężczyźni. Zdaje sobie sprawę w jaki sposób robiły to kobiety, ale uznałem, że mamy równouprawnienie, a moja bohaterka jest wojownikiem więc może to zrobić w "męski" sposób. – Bohaterka używa do seppuku wakizashi, choć poprawnie wykonuje się je za pomocą tanto. Bohaterka nie ma tanto. W historii zdarzały się często przypadki, że z braku tanto popełniano seppuku byle czym. Ciekaw jestem, czy ten zarzut wysnułeś na podstawie mojego opisu seppuku. Byłoby to zaskakujące, bo przecież nie doczytałeś do końca. Opowiadanie jest niewiarygodne, to prawda. Kiedyś poświęciłem sporo czasu na dyskusję z człowiekiem, który uważał Equlibrium, za żenujący film ponieważ "walki tak nie wyglądają i to całkiem nierealistyczne". Walki w Equlibrium nie miały być realistyczne, a to opowiadanie nie miało być wiarygodne. Że jest brutalne bez finezji to się zgodzę na pewno. Jest jak jasna cholera. I pozbawione finezji też. Z tym, że jest mało przekonywujące nie będę się kłócił, ten zarzut przyjmę z honorem :) Się na króciutki komentarz rozpisałem długo, bo zaskoczyło mnie, że po fragmencie opowiadania wywnioskowałeś, że jestem jakimś ignorantem w sprawach dalekiego wschodu. Ekspertem oczywiście nie jestem, ale zupełnie poważnie czekam na wskazanie dowodów mojej niewiedzy. Bardzo dziękuję za poświęcony czas i pozdrawiam :)

@AdamKB Wygląda na to, że nikt mi nie wierzy, ale naprawdę nie dodałem gadającego kota tylko po to, żeby wrzucić tekst na ten portal. Po pierwsze, jestem bliski stwierdzenia, że kot tak naprawdę wcale nie mówił. Po drugie, pełni taką samą funkcję jak sterczące penisy zamiast drzew (jakkolwiek głupio by to nie brzmiało), chrupiąca pizza w lodówce, oraz fakt, że bohater nigdy nie ma pecha i wcale nie jest z tego faktu zadowolony. To wszystko są elementy fantastyczne (kto raz jadł wczorajszą pizzę, ten wie). Zostawiając nieszczęsnego sierściucha: bardzo dziękuję :) Wciąż się uczę. Mam wrażenie (może mylne), że każdy mój kolejny tekst jest trochę lepszy od poprzedniego pod względem kompozycji (co nie znaczy jeszcze, że dobry), ale wiem, że jeszcze długa droga przede mną. Ponownie dziękuję i pozdrawiam.

@mkmorgoth Bardzo dziękuję za komentarz. Myślę, że twoja propozycja jest dobra, ale obawiam się, że nie opanowałem jeszcze umiejętności poprawiania swoich tekstów. Mam z tym poważny problem, po ukończeniu zazwyczaj nie mam zielonego pojęcia od której strony się do niego zabrać, co poprawić, a co po zmianie wszystko zepsuje. Myślę, że to jakaś bariera psychiczna. Data, która jest na końcu opowiadania, to data dokonania "ostatecznych" poprawek, ostatnie zdanie napisałem kilka dni wcześniej. Ponownie dziękuję i pozdrawiam :)   @Finkla Bardzo dziękuję za komentarz i poświęcony czas. Jeśli chodzi o elementy fantastyczne – sam się zastanawiałem, czy one w ogóle w tym opowiadaniu występują. Wstawiłem je tutaj, bo przy pierwszym pomyśle interpretacja fantastyczna była jedyną słuszną. Gadającego kota nie wstawiłem na siłę, ale doskonale rozumiem, że może to tak wyglądać. Kot miał coś pokazać. Półroczne niemowlę mówiące "mama" nie jest elementem fantastycznym, a Michael Kearney jest postacią prawdziwą :) Imię Oli/Amelii ma znaczenie drugorzędne. Uznałem, że nie będzie używać swojego prawdziwego imienia, żeby pokazać jej podobieństwo do bohatera, który chętnie ucieka od swojego prawdziwego "ja". Ola/Amelia to ta sama osoba którą wspomina główny bohater, ale kobieta z którą rozmawia, to już nie ona – dlatego użyłem cudzysłowu. Wszystkie niedopowiedzenia są celowe, ale nie twierdzę, że to była najlepsza decyzja :) Ponownie dziękuję i pozdrawiam :)   @ryszard Bardzo dziękuję :) Lata szkolne są bardzo ważne, dlatego je tak rozwlekle przedstawiłem. Jednak w żadnym wypadku nie uważam, że wszystkie moje pomysły są dobre. "Czerwonego smoka" nie czytałem, oglądałem tylko film, dawno temu. Takie podobieństwo nie do końca taki było moim zamysłem, ale też ładnie :) Ponownie dziękuję i również pozdrawiam :)

@regulatorzy Bardzo dziękuję, jeszcze dziś wezmę się do roboty i poprawię błędy :) Wiem, że mam problem z zaimkami. Staram się z tym walczyć, ale nie idzie mi najlepiej. Nad opisami również obiecuję pracować :) Jescze raz dziękuję za lekturę, poprawianie błędów i poświęcony czas :)

@michal3 Dziękuję :) Zdaję sobie sprawę, że jeśli chodzi o styl to muszę się jeszcze wieeele nauczyć. Opisy otoczenia nigdy nie były moją mocną stroną i staram się nad tym pracować. Mam nadzieję, że w przyszłości będzie lepiej. W tym opowiadaniu trochę eksperymentowałem – zazwyczaj mieszczę opisy w dwóch, trzech zdaniach i nie silę się na metafory. Tutaj próbowalem to zmienić i efekt jest, jak widzę, średni. Będę kombinował dalej. Człowiek uczy się na błędach :) Jeszcze raz bardzo dziękuję :)

@koik89 A, teraz rozumiem :) Dzięki za wskazanie. Jakoś nie zwróciłem uwagi na to powtórzenie, mój błąd. Z czasem tak już jest. Doskonale rozumiem, bo u mnie też z nim nienajlepiej.   @bemik Hmm… Jeden z bohaterów jest członkiem Zakonu, a ksiądz jest jego zwierzchnikiem (nie należąc do Zakonu). Zdaję sobie sprawę, że to lekko niezgrabnie brzmi, ale nie miałem pomysłu jak inaczej ułożyć to zdanie. Dzięki, obu mężczyzn poprawiłem. Przy zdaniu z płaszczem z początku nie zauważyłem nic dziwnego. Teraz rozumiem i wydało mi się to na tyle zabawne, że zostawię jak jest :)   @regulatorzy Bardzo się cieszę i z niecierpliwością czekam :)   @Anet Bardzo dziękuję :)

@michal3 Ups…. Mój błąd, poprawiłem i błagam o wybaczenie :) Wiem, że jest długie, ale i tak znacznie krótsze niż poprzednie. Póki co nie mam żadnego pomysłu na krótszą formę. A przynajmiej nie w realiach fantastycznych. Tak czy siak dziękuję za zainteresowanie :) @bemik Myślę, myślę i nie mam pojęcia co tam szwankuje, ale może kiedyś się domyślę. Dziękuję za poświęcony czas i z niecierpliwością czekam na opinię :) @koik80 Również dziękuję i będę czekał z niecierpliwoscią :)

@regulatorzy Cóż, moje wykształcenie jakieś wspaniałe nie jest, po prostu założyłem, że pod tym względem przeciętny licealista bije krasnoludzkiego żołnierza ze świata fantasy na głowę. Chwalić się będę może (oby) za rok, na razie nie ma czym :) Poza tym ja również nigdy tak nie powiedziałem! No, może w dzieciństwie. Ale Abraham to co innego. Co do żony Abrahama masz niewątpliwą rację, głupi jestem, że o tym nie pomyślałem. Z woalką nie powinno być tak źle, w końcu i tak mrozy idą a pogoda ostatnio nieciekawa :) Dzięki za synonimy i również pozdrawiam :)   @Finkla Uff… Mam farta. Swoją drogą, wolę nie wiedzieć jaką karę tacy ludzie dają za "poszłem" (żeby nie było, że przykład bez sensu – znam licealistów używających tego słowa w wypracowaniach) :P

Oooch… Jestem przerażony :) Bardzo dziękuję. Wszystkie błędy poprawiam (w oryginalnym pliku) i jestem ogromnie wdzięczny za wyłapanie tylu (choć wstyd mi z powodu ich ilości). Nie mam zamiaru dyskutować, bo masz absolutną rację, poza tym nie chcę okazać się niewdzięcznikiem. Tylko dwie maleńskie sprawy, które poruszam, bo w stroju eskimoskim mi wyjątkowo nie do twarzy. Otóż ja doskonale wiem, że ubrań się nie ubiera, ale uważam, że Abraham jako osoba jednak ode mnie mniej wykształcona (choć znacznie starsza) nie musi wcale tego wiedzieć. Jeśli chodzi o "to by było na tyle", to dzięki, że mi uświadomiłaś, że ten zwrot jest niepoprawny. Przyznaję, nie miałem o tym zielonego pojęcia. Biorąc pod uwagę jego genezę (którą poznałem w tej chwili, dzięki tobie) chyba rzeczywiście Gobi nie miał prawa tak pomyśleć. Zostawię to tam jednak, z wyrzutami sumienia, bo: a) nie mam pojęcia czym to zastąpić, b) wyjątkowo fajnie tam brzmi :) Jeszcze raz bardzo dziękuję i również pozdrawiam :) A kolejne opowiadanie właśnie powstaje.

@regulatorzy W porządku. Cierpliwość nie jest moją mocną stroną, ale mam teraz problemy z internetem, więc i tak bardzo rzadko tu bywam :)

@joseheim Cóż, przykro mi, że nie doczytałaś. Przykro mi też, że uważasz moje żarty za kiepskie :) Zdaję sobie sprawę, że tekst jest cholernie długi, i tak przeczytało go więcej osób niż się spodziewałem. Nie mam w żadnym wypadku żalu, że nie podołałaś. A żeby Rysa była w formie książkowej, to też bym chciał, ale to niestety póki co wykracza poza moje możliwości :) Buntownicze wstawki rozjaśniają się z czasem. Same retrospekcje kończą się gdzieś w połowie, ale chciałem, żeby pełny obraz przeszłości Fahrenheita czytelnik miał dopiero pod koniec. Z początku buntownicze wstawki mają być niejasne, takie jest ich zadanie :) Oj tam, niewiarygodne. Zaskoczył ich, był przygotowany, bardziej doświadczony, do tego miał trochę farta. A to, że Alyssa nie trafiła może i jest głupie, ale się zdarza :) Bardzo się denerwowała, jest wspomniane, jak wielkie ta misja miała dla niej znaczenie (a już powinna się zorientować, że nie wyszło). W dodatku Bianka wspomina, że gdyby Alyssa trafiła, wszystko byłoby stracone, bo cel miał dotrzeć do Layretty żywy. Świadomość tego faktu (mimo, że zaatakowała odruchowo) również mogła zaważyć na jej celności. Zaś czary które przygotowuje są o wiele silniejsze, niż te których użyła później. W dalszej części tekstu jest trochę bardziej wyjaśnione jak to działa (a może raczej zostawiłem kilka wskazówek, nie wyłożyłem tego na tacy). To, że Bianka i Alyssa nie były dla siebie zbyt miłe, nie znaczyło, że się nie cierpią. Podczas akcji wzajemne stosunki wyglądają inaczej, to nie czas na słodkości i podlizywanie się. Poza tym mogły się zbliżyć podczas podróży do Kharmenii. Dzięki za pochwały, a jeśli chodzi o błędy, to spuszczam głowę i naprawdę mi przykro. Zdaję sobie sprawę z ich ilości i wszystkie wyłapane poprawiam w oryginalnym pliku (poprawiłbym tu, ale już nie można). Podałaś przykład z dialogu. Nie będę się kłócił, wiem, że w całym tekście zaimków jest zdecydowanie za dużo, ale akurat w dialogach staram się nie przejmować zasadami językowymi, byleby kwestia brzmiała naturalnie (chodzi mi o to, że ludzie nie mówią raczej zbyt podręcznikowym językiem). Nie wiem czy to dobrze i nie wiem czy mi wychodzi. Jeśli nie – cóż, młody jestem, cały czas się uczę :) Żeby nie było – nie bronię całego tekstu, w którym roi się od zaimków, a tylko tego jednego fragmentu. Jeszcze raz dziękuję za poświęcony czas I również pozdrawiam :)

@jeroh Masz rację. Trochę nagiąłem logikę w tym miejscu. Chociaż istnieje wiele stworzeń (choć nie wiem, czy akurat tego gatunku), które ignorują instynkt samozachowawczy, żeby bronić bliskie sobie osoby, lub sprawdzić, czy wszystko z nimi w porządku. A istoty które opisuję są znane z wyjątkowej empatii. Ale nie będę się bronił, masz rację. Wątpię, żeby w rzeczywistości bohater tak się zachował.

@homar Dzięki :) Nie martw się, zorientujesz się pewnie wkrótce, a jeśli nie, to trudno. Kluczem jest przedostatnie zdanie :)

Bardzo dziękuję :) Masz rację, muszę zdecydowanie wziąć się za korektę. Przed opublikowaniem tego opowiadania przeczytałem je ponownie, popoprawiałem to, co znalazłem, ale widać, nie jestem w tym dobry. Muszę się wziąć do roboty. Również pozdrawiam :)

Uff… Dzięki :) Spodziewałem się, że zostawiłem błędy, ale przeraża mnie ich ilość. Muszę naprawdę poważnie popracować nad korektą. Również pozdrawiam.

@syf Dziękuję :) Nigdy nie sądziłem, że to może być jakoś specjalnie trudne.

@AlexFagus Spoko, teraz już zwolnię, bo nie mam nic ciekawego w zapasie. Nic nie napisałem od ukończenia "Rysy", a reszta moich zasobów magazynowych nijak ma się do fantastyki :) Wrzucę coś dopiero jak napiszę. Dziękuję i bardzo się cieszę – obawiałem się, że odgadnięcie zagadki zbyt łatwo zepsuje całość. Fajnie, że tak nie jest :) Również pozdrawiam. @Finkla Dziękuję :)

Bardzo mi miło z tego powodu :) Już się boję ilości tych poprawek. Sam ostatnio zauważyłem w nim kilka literówek (za późno, niestety). Jeszcze raz dzięki.

@majatmajaja Bardzo dziękuję :) Chochlika poprawiłem. Jeśli chodzi o zaimki, to próbuję z nimi walczyć, ale nie potrafię. Również pozdrawiam :)   @ocha Podejrzewam, że dobrze zrozumiałaś :) Wiem, że nadużywam "bezczeszczenia", ale chciałem zwrócić uwagę na to słowo. "Msamaha" wg słowniczka dołączonego do pewnej książki na temat ludów Afryki oznacza m.in. "przebaczenie, litość". Sprawdziłem na wszelki wypadek w kilku translatorach i tak tłumaczyło. Wiem, że nieco przekombinowany tytuł, ale bardzo mi pasował :) Dziękuję i pozdrawiam :)   @regulatorzy Bardzo dziękuję :) Żaden inny tytuł mi jakoś nie pasował :) Tutaj (w przeciwieństwie do innych moich tekstów) specjalnie użyłem dużo zaimków, bo uznałem, że taka narracja pasuje do koncepcji. Celowo też nadużywam słowa "zbezcześcić", żeby zwrócić na nie uwagę. Dzięki za wskazanie błędów, poprawiam. Jeśli mam być szczery, bardzo liczyłem, że przeczytasz moje bardzo długie opowiadanie w dwóch częściach (jestem ciekaw twojej opinii, po tym jak oceniłaś moje pozostałe teksty). Rozumiem jednak, jeśli jest zbyt długie i zwyczajnie nie masz ochoty :) Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam.   @bemik Dziękuję :)

Wielkie dzięki :) Poprawiłem to nieszczęsne strzemię/strzemiono i trochę innych błędów :)

Hm, no tak, tylko, że ja właśnie napisałem "strzemiono", czyli źle. Wnioskuję, że Finkla miała na myśli, że JA napisałem "strzemiono", zamiast "strzemię", więc dobrze mnie poprawiła. Choć rzeczywiście wyrwane z kontekstu może to brzmieć inaczej. Najlepiej by było jakbym poprawił to słowo, ostatecznie podobno mam na to 24h. Niestety, nie mam pojęcia jak edytuje się tekst.

@stefan.kawalec Bardzo dziękuję :) A niech to cholera, przed umieszczeniem przeprowadziłem gruntowną korektę, ale widać naprawdę nie jestem w tym dobry. Powinienem chyba kogoś do tego zatrudnić :P @Finkla Również bardzo dziękuję. Napisałem "zdarł"? "Miało być rozdarł". Ech, jestem słaby w wyłapywaniu błędów… W niewoli Alyssa  miała sukienkę, ale jest wspomniane, że jest mocno rozdarta (kiedy właściciel rozcina rękaw).

Jeśli chodzi o burmistrza, to jeden z elementów świata – u moich niziołków każdą miejscowością włada burmistrz (Layretta bodajże wspomina, że będzie musiała porozmawiać z najwyższym burmistrzem – on kieruje całym Sarnim Gniazdem i również nosi ten tytuł). Zdaje się, że powinieniem dokładniej wyjaśnić to w tekście. Jeszcze raz dziękuję :)

Dziękuję :) Również wydawało mi się, że tekst jest za długi, dlatego z początku nie zamierzałem go umieszczać. Ktoś jednak doradził mi, bym to zrobił i uznałem, że w sumie nie mam nic do stracenia.

Hm, rozumiem. "W charakterze" w tym przypadku to ironia, traktuję to określenie z przymróżeniem oka. W takim razie dziękuję za sigestie i również pozdrawiam :)

@bemik Bardzo ci dziękuję za poświęcony czas, przeczytanie i wskazanie błędów. Opowiadanie ma ponad rok, o ile zaimkoza mi pozostała (i naprawdę ciężko się z niej wyleczyć) już raczej nie stworzyłbym AŻ TAK nienaturalnych dialogów :) Niemniej widzę, że rzeczywiście są przekombinowane, ale uznałem, że już nie będę przy tym opku majstrował. Słoń na niebie to raczej symbol, celowo nie zgłębiałem tego tematu. Zmiana płci – żaden problem. Z nieznanych mi powodów wszyscy czytający moje opowiadania z góry zakładają, że jestem dziewczyną. Na innych portalach też mi się to zdarza :(   @Prokris Bardzo ci dziękuję. Wiem, że mam problem z nadużywaniem zaimków. Staram się to przewalczyć, ale to wcale nie takie proste jak się wydaje :) Próbuję pisać najwięcej jak mogę, jednak większość czasu spędzam na ekperymentowaniu, co zazwyczaj nie sprawdza się najlepiej. Ostatnio napisałem coś dłuższego (240 000 znaków) i jestem z tego przeciętnie dumny (szczególnie, że nie mam za bardzo co z tym teraz zrobić. Nawet jakbym gdzieś opublikował mała szansa, że ktokolwiek by przeczytał). Tak czy siak, staram się. Jeszcze raz dzięki.   @Sethrael Bardzo ci dziękuję.   @regulatorzy Cóż, dzięki za poświęcony czas i nadzieję, że będzie lepiej. Oraz za wskazanie błędów. „…powlókł się jeszcze przez duszne, gorące sierpniowe powietrze głos matki Domiego…” - napisałem "powlókł", żeby zaznaczyć tą upalną, leniwą atmosferę. Jeśli to błąd, moja wina. „Nagle jednak do jego nozdrzy dotarł delikatny, słodki zapach…” - twoja wersja oczywiście też jest w porządku, ale mi to zdanie brzmi całkiem dobrze. „Domie zatrzymał się gwałtownie, (co wywołało kolejne przekleństwa skierowane pod jego adres, gdyż pewna odziana w kwiecistą spódnicę, tłusta kobieta bardzo się tego nagłego ruchu wystraszyła) i ruszył, czym prędzej w kierunku źródła miłego zapachu”.  – Hej, doskonale wiem czym się różni spódnica od sukienki :) Napisałem o spódnicy, ponieważ przyjąłem, że to na nią bohater zwrócił uwagę, poza tym górna jej część ubioru nie zdawała mi się zbyt ważna. Jeśli błąd, proszę o wybaczenie. „Czeszcz! – rzekł przybyły, kalecząc wspólnysłów swym okropnym akcentem”. – wspólnysłów jest językiem, którym bohaterowie się posługują. „…chcącymi pewnie kupić niewolnika w charakterze tragarza…” –– …chcącymi pewnie kupić niewolnika, by mieć tragarza…  - tutaj bezczelnie stwierdzę, że nie wiem, co jest nie tak z moją wersją i , co więcej, sądzę, że brzmi lepiej od twojej. Tak samo zdanie ze staczającymi się owocami. Owszem jest przydługie, ale twoja wersja mi się zwyczajnie nie podoba. Wybacz, ale wydaje mi się sucha. Być może powoli łapię, ale nie rozumiem czego chcesz od niektórych zdań. Na siłę zmniejszyć ich objętość? Wolałabyś, żebym podawał wyłącznie suche informacje? Nie staram się kłócić, ale zwyczajnie nie rozumiem. Co do reszty błędów nie mam najmniejszych wątpliwości i jeszcze raz dziękuję, że poświęciłaś czas i je wypisałaś. Wezmę sobie twoje rady do serca. Tak samo mam nadzieję, że kiedyś któreś z moich opowiadań sprawi ci przyjemność. Również pozdrawiam :)

Zamieściłem je. Mam ogromną nadzieję, że tym razem udało mi się uniknąć tylu błędów.

Nowa Fantastyka