Rozumiem, że marzeniem Winstona było zostać świetnym iluzjonistą, ale zupełnie nie rozumiem, co mu się przydarzyło od chwili, kiedy znalazł się w Błękitnym Zakątku.
Niezrozumiałe jest dla mnie zachowania kucharza. Dlaczego, kiedy widzi, że chłopak jest tak głodny, że zaczyna wyżerać potrawę wprost z garnka, częstuje go wódką? Argument, że to na odstresowanie, nie przemawia do mnie.
Nie bardzo umiem zrozumieć, dlaczego na przyjęciu urodzinowym siedmiolatki alkohol leje się strumieniami, a jej ojciec jest tak urąbany, że ledwo trzyma się na nogach.
Nie wiem też, dlaczego lekarz objawił się tak późno, że Winston zdążył podać duszącemu się Williamsowi szklankę z czyimś napojem, za co został odsądzony od czci i wiary, a na koniec oskarżony o chęć zabicia faceta.
Nie pojmuję zaskoczenia opiekunki, która dostrzegła rekwizyty w walizce i uznała, że magik jest oszustem. Czy ona naprawdę sądziła, że Winston para się magią? Czy naprawdę wierzyła w nadprzyrodzoną moc iluzjonisty?
Nie umiem się domyślić, kim był starszy mężczyzna, który pojawił się Pod Sztygarem i dlaczego stawiał Winstonowi kolejne porcje wódki.
Jeszcze jedną zagadką są dla mnie rany na plecach Winstona – skąd się wzięły i dlaczego?
Nie potrafię te z dociec sensu finału ani tego, co stało się z Winstonem.
Jeśli dodać do tego wykonanie pozostawiające bardzo wiele do życzenia, lektury nie mogę uznać za satysfakcjonującą.
Ostrożnie chwycił ręką krawędź łóżka… → Zbędne dookreślenie – czy mógł coś chwycić inaczej, nie ręką?
…wraz z nim do góry powędrowało prześcieradło, przyklejone do jego pleców. → Zbędny zaimek – tam nie było innych pleców.
…i odrywał powoli, czując przy tym ból, jakby zrywał z siebie skórę. Zacisnąwszy mocno zęby, jednym szarpnięciem oderwał prześcieradło… → Powtórzenia.
W głowie miał pustkę. Pulsujący ból głowy… → Nie brzmi to najlepiej.
…kierując się do kuchni. Z wiszącej nad kuchennym blatem… → Nie brzmi to najlepiej
Wystarczy: …kierując się do kuchni. Z wiszącej nad blatem…
…podkrążone, naszpikowane pajęczyną czerwonych żyłek oczy… → Obawiam się, że oczy nie mogą być naszpikowane.
Proponuję: …podkrążone, powleczone pajęczyną czerwonych żyłek oczy…
Usiadłszy pod słuchawką prysznica pozwolił… → A może wystarczy: Usiadłszy pod prysznicem pozwolił…
– Wspaniała publiczności, jeżeli czegoś nie rozumiecie, tym właśnie jest MAGIA! → Umiał mówić wielkimi literami???
…wykrzykujących z przejęciem: ABRA KADABRA! → …wykrzykujących z przejęciem: abrakadabra!!!
Ubrał białą, wykrochmaloną i starannie wyprasowaną koszulę… → W co ubrał koszulę???!!!
Koszuli, tak jak żadnej odzieży, nie ubiera się! Koszulę można włożyć, założyć, przywdziać, ubrać się w nią, ale koszuli nie można ubrać!
Proponuję: Włożył białą, wykrochmaloną i starannie wyprasowaną koszulę…
…trafił do domu dziecka, gdzie pozostawał do swych osiemnastych urodzin. → Zbędny zaimek – czy byłby tam do cudzych osiemnastych urodzin?
…mówiąc to wyciągnął przed siebie drżące ręce, jakby chciał przypomnieć zarówno sobie jak i Winstonowi o Alzheimerze. → Czy tu aby nie miało być: …mówiąc to wyciągnął przed siebie drżące ręce, jakby chciał przypomnieć zarówno sobie jak i Winstonowi o Parkinsonie.
Sprawdź objawy choroby_Alzheimera i choroby_Parkinsona.
…masz przed sobą czas, którego mi niewiele zostało. → …masz przed sobą czas, którego mnie niewiele zostało.
Pewnego razu jego umiejętności zauważył dyrektor kopalni, który zaproponował mu występ podczas siódmych urodzin jego córki. → Nadmiar zaimków.
Proponuję: Pewnego razu jego umiejętności zauważył dyrektor kopalni i zaproponował występ podczas siódmych urodzin swojej córki.
…w znanej na całą okolicę restauracji – Błękitnym zakątku. → Kursywa jest tu zbędna. Uwaga dotyczy błędu pojawiającego się kilkakrotnie także w dalszej części tekstu.
Wystarczy: …w znanej na całą okolicę restauracji – Błękitny Zakątek.
Zawartość rozsypała się chaotycznie. → Wystarczy: Zawartość rozsypała się.
Bo nie wydaje mi się, aby zawartość rozsypała się w sposób uporządkowany.
…trzymającego w dłoniach sztucznego, silikonowego kciuka, którego Winston zamierzał użyć do jednej ze sztuczek. → …trzymającego w dłoniach sztuczny, silikonowy kciuk, który Winston zamierzał użyć do jednej ze sztuczek.
Gdy ich twarze zbliżyły się do siebie Winstonowi przebiegł po plecach dreszcz. → Wystarczy: Gdy ich twarze zbliżyły się, Winstonowi przebiegł po plecach dreszcz.
…odszedł szybkim krokiem, w kierunku Błękitnego zakątka… → …odszedł szybkim krokiem, w kierunku Błękitnego Zakątka…
Starzec odprowadzał go wzrokiem z wyciągniętą w górę ręką. → Czy dobrze rozumiem, że wzrok miał wyciągniętą rękę?
A może miało być: Starzec, z wyciągniętą w górę ręką, odprowadzał go wzrokiem.
Przekraczając próg Błękitnego zakątka… → Przekraczając próg Błękitnego Zakątka…
– Hej, człowieku z walizką! – Krzyknęła stojąca za barem, pulchna kobieta. → – Hej, człowieku z walizką! – krzyknęła stojąca za barem, pulchna kobieta.
Tu znajdziesz wskazówki, jak zapisywać dialogi.
Postawił walizkę na podłodze, opierając ją o swoją nogę… → Czy było możliwe, aby postawił walizkę na czymś innym, nie na podłodze?
Proponuję: Postawił walizkę tuż przy nodze…
– Nie obchodzi mnie, jak się nazywasz, przejdź do kuchni, twój występ nieco się opóźni – barmanka głową wskazała kierunek… → – Nie obchodzi mnie, jak się nazywasz, przejdź do kuchni, twój występ nieco się opóźni. – Barmanka głową wskazała kierunek…
Miała pucołowatą buzię, bladą cerę i zwinięte w kok rude włosy. → Buzie mają dzieci. Koki się upina, nie zwija.
Proponuję: Miała pucołowatą twarz, bladą cerę i upięte w kok rude włosy.
Winston przeczytał treść: w jego ocenie imię Celeste zdecydowanie nie pasowało do wyglądu kobiety. – Po koncercie będzie tort, sto lat i otwieranie prezentów. Zdążysz zapalić szluga. → Wypowiedź dialogową zapisujemy w nowym wierszu. Winno być:
Winston przeczytał treść: w jego ocenie imię Celeste zdecydowanie nie pasowało do wyglądu kobiety.
– Po koncercie będzie tort, sto lat i otwieranie prezentów. Zdążysz zapalić szluga.
…przewracając niefortunnie pusty kufel, który, tocząc się po ladzie, niebezpiecznie zbliżył się do krawędzi. → Kufel ma ucho, więc nie mógł toczyć się po ladzie.
– Towarzystwo jest już mocno podpite, więc będziesz miał z górki – oznajmił kucharz. Na przypiętej do koszuli tabliczce wygrawerowano imię Ben. Winston od razu zauważył podobieństwo między nim, a barmanką, z którą rozmawiał po wejściu do Błękitnego zakątka. Tak samo okrągła, piegowata twarz. Spod kucharskiej czapki mężczyzny wystawały rude loki, a broda zlewała się z podwójnym podbródkiem, trzęsącym się przy każdym ruchu głową. – Nawet Ed Williams jest napruty jak szpadel. Przed chwilą, na oczach żony uszczypnął w tyłek jedną z kelnerek. Mówię ci, nawet nie zapamiętają, że tu byłeś. No może z wyjątkiem dzieci, dla nich zapewne jesteś główną atrakcją. → Narracji nie zapisujemy z didaskaliami. Wypowiedź dialogową zapisujemy w nowym wierszu. Winno być:
– Towarzystwo jest już mocno podpite, więc będziesz miał z górki – oznajmił kucharz.
Na przypiętej do koszuli tabliczce wygrawerowano imię Ben. Winston od razu zauważył podobieństwo między nim, a barmanką, z którą rozmawiał po wejściu do Błękitnego Zakątka. Tak samo okrągła, piegowata twarz. Spod kucharskiej czapki mężczyzny wystawały rude loki, a broda zlewała się z podwójnym podbródkiem, trzęsącym się przy każdym ruchu głową.
– Nawet Ed Williams jest napruty jak szpadel. Przed chwilą, na oczach żony uszczypnął w tyłek jedną z kelnerek. Mówię ci, nawet nie zapamiętają, że tu byłeś. No, może z wyjątkiem dzieci, dla nich zapewne jesteś główną atrakcją.
Dobiegająca z Sali kanonada oklasków i wiwatów… → Czym sala zasłużyła sobie, aby pisać o niej wielka literą?
– Pobladłeś. Wszystko z tobą dobrze? – Dopytywał Ben. → – Pobladłeś. Wszystko z tobą dobrze? – dopytywał Ben.
…zagryzając resztką tosta. → …zagryzając resztką tostu.
Tu znajdziesz odmianę słowa tost.
…robimy własną, tutaj w Błękitnym zakątku. → …robimy własną, tutaj w Błękitnym Zakątku.
– O proszę! – Krzyknął Ben z uśmiechem na ustach. → – O proszę! – krzyknął Ben z uśmiechem na ustach.
W naszej paczce są wszyscy pracownicy Błękitnego zakątka… → W naszej paczce są wszyscy pracownicy Błękitnego Zakątka…
Uśmiechnął się na tą myśl… → Uśmiechnął się na tę myśl…
Winston wskazał na Ann i przywołał ją palcem na scenę. → Winston wskazał Ann i przywołał ją palcem na scenę.
Wskazujemy kogoś, nie na kogoś.
…jakby chciała uwięzić swój głos głęboko w środku. → Zbędny zaimek.
…i pokręciła twierdząco głową. → …i skinęła twierdząco głową.
Można pokręcić głową, kiedy się zaprzecza.
– Droga publiczności! Szanowni widzowie! – Krzyknął ze sceny Winston. – dopijcie drinki, przełknijcie posiłki! → Didaskalia małą literą. Zbędna kropka po didaskaliach. Winno być:
– Droga publiczności! Szanowni widzowie! – krzyknął ze sceny Winston – dopijcie drinki, przełknijcie posiłki!
Winston włożył do buzi dwa palce… → Winston włożył do ust dwa palce…
Buzie mają dzieci.
Winston podszedł do małej Ann i wręczył jej trzymany koniec sznurka. Dziewczynka wykonała polecenie. → Wręczenie komuś czegoś nie jest poleceniem, więc dziewczynka mogła ująć sznurek, ale nie wykonała polecenia.
Winston, uśmiechnąwszy się do niej, tupnął mocno o podłogę. → Zbędne dookreślenie – obawiam się, że w opisanej sytuacji, tupiąc, nie mógł uderzyć o nic innego.
…żarówki zaświeciły się bladym żółtym światłem. → Nie brzmi to najlepiej.
Proponuję: …żarówki zapłonęły bladożółtym światłem.
Z gardeł publiczności wydobyło się przeciągłe oooo, a po chwili rozległy się brawa. → Zamiast przecinka postawiłabym wykrzyknik: Z gardeł publiczności wydobyło się przeciągłe oooo! a po chwili rozległy się brawa.
Zwierzątko skuliło się wystraszone, podczas gdy Ann głaskała go i przytulała… → Piszesz o zwierzątku, które jest rodzaju nijakiego, więc: Zwierzątko skuliło się wystraszone, podczas gdy Ann głaskała je i przytulała…
Magik odwrócił wewnętrzną stronę dłoni w stronę widowni… → Brzmi to fatalnie.
Proponuję: Magik odwrócił wewnętrze dłoni w stronę widowni…
– Czekaj chwilę, chłopcze – wymamrotał Edward, machając do publiczności, niczym papież pozdrawiający wiernych. Sprawiał wrażenie, jakby nie dosłyszał słów magika lub zupełnie je zignorował. Ktoś z tyłu krzyknął „uśmiech!”, po czym blask flesha aparatu fotograficznego rozświetlił salę Błękitnego zakątka, niczym błyskawica. – Piękny mamy stąd widok, nieprawdaż? → Narracji nie zapisujemy z didaskaliami. Przy wyrazach obcych używamy pisowni spolszczonej. Wypowiedź dialogowa od nowego wiersza. Winno być:
– Czekaj chwilę, chłopcze – wymamrotał Edward, machając do publiczności, niczym papież pozdrawiający wiernych.
Sprawiał wrażenie, jakby nie dosłyszał słów magika lub zupełnie je zignorował. Ktoś z tyłu krzyknął „uśmiech!”, po czym blask flesza aparatu fotograficznego, niczym błyskawica, rozświetlił salę Błękitnego Zakątka.
– Piękny mamy stąd widok, nieprawdaż?
…a kolor skóry na jego twarzy z sinego przeistoczył się w purpurę. → Zbędny zaimek. Wystarczy: …a kolor skóry twarzy z sinego przeistoczył się w purpurę.
Winston poczuł jak jego serce zaczyna łomotać w klatce piersiowej z potrójną prędkością. → Zbędny zaimek. Zbędne dookreślenie – czy serce mogło łomotać w innym miejscu, nie w klatce piersiowej? Na podstawie czego ocenił, że serce bije trzy razy szybciej niż zwykle?
– Odsuń się, jestem lekarzem! – Krzyknął stojący obok niego mężczyzna. Winston rozpoznał w nim jednego z gości Ann. – Dałeś mu wódki? – Dodał mężczyzna, badawczo wąchając płyn w szklance. – Ty pieprzony kretynie!
Mężczyzna odepchnął magika… → Didaskalia małą literą. Powtórzenia.
…zignorowali Winstona, który nagle potknął się o walizkę… → W jaki sposób Winston potknął się o walizkę leżącą na stoliku?
– Mogłeś go zabić! – Krzyknął podający się za lekarza mężczyzna. → Didaskalia małą literą.
Połowę twarzy pokrywały wymiociny, które utworzyły pokaźnej wielkości kałużę. → W jaki sposób wymiociny utworzyły kałużę na twarzy?
…wcisnęła guzik i żarówki rozbłysły się. → …wcisnęła guzik i żarówki rozbłysły.
Żarówka może rozbłysnąć, ale nie może rozbłysnąć się.
Kobieta, zobaczywszy gumowego kciuka… → Kobieta, zobaczywszy silikonowy kciuk…
Jeśli dobrze pamiętam, wcześniej ten rekwizyt był z silikonu, nie z gumy.
Nagle Winston poczuł jak ktoś podnosi go za pelerynę do góry. → Masło maślane – czy można podnieść coś do dołu?
– Won! – Żachnął Williams, wlokąc magika w stronę wyjścia. → – Won! – żachnął się Williams, wlokąc magika w stronę wyjścia.
– Gówno nie obchodzi twoja walizka! → Literówka.
Gdy drzwi Błękitnego zakątka zatrzasnęły się… → Gdy drzwi Błękitnego Zakątka zatrzasnęły się…
– Hej! – Zawołał ktoś z boku. → – Hej! – zawołał ktoś z boku.
Ze wzrokiem utkwionym w czubki swoich butów… → Zbędny zaimek.
Jedyną żywą osobą w spelunie „Pod sztygarem”… → Cudzysłów jest zbędny.
Wystarczy: Jedyną żywą osobą w spelunie Pod Sztygarem…
Gdy drzwi wejściowe zaskrzypiały barman uniósł głowę i przez chwilę przypatrywał się stojącej w wejściu… → Nie brzmi to najlepiej. Czy tam były też drzwi wyjściowe?
Proponuję: Gdy drzwi zaskrzypiały, barman uniósł głowę i przez chwilę przypatrywał się stojącej w wejściu…
Po jego plecach przebiegł dreszcz… → Zbędny zaimek.
– Nie ważne kim ja jestem. → – Nieważne kim ja jestem.
…odpowiedział starzec, kładąc podkreślając wyraźnie TY. → Dwa grzybki w barszczyku. Dlaczego wielkie litery.
– Nie prawda. Jestem beznadziejny… → – Nieprawda. Jestem beznadziejny…
Winston odniósł wrażenie, że lwia głowa z rękojeści porusza ustami… → Zwierzęce głowy nie mają ust, usta mają ludzie.
Proponuję: Winston odniósł wrażenie, że lwia głowa z rękojeści porusza pyskiem…
Zacisnął mocno zęby, a z jego ust wydobył się krótki, żałosny jęk. → Zbędny zaimek.
…w łazience oddychało się coraz ciężej… → …w łazience oddychało się coraz trudniej…
https://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/Ciezko-a-trudno;19058.html
Podźwignąwszy się ciężko zauważył, że para wodna… → Podźwignąwszy się z trudem, zauważył że para wodna…
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.