Profil użytkownika

“Jeśli chcesz zbu­do­wać sta­tek, nie zwo­łuj ludzi,

aby przy­nie­śli ci drew­no, przy­go­to­wa­li na­rzę­dzia,

nie przy­dzie­laj zadań i pracy, lecz wzbudź w nich

tę­sk­no­tę za da­le­kim, bez­kre­snym mo­rzem”

- An­to­ine de Sa­in­te-Exu­pe­ry

 

Sama nie zgła­szam się do be­to­wa­nia, bo nie wy­da­je mi się, abym była do tego kom­pe­tent­na. Jeśli my­ślisz ina­czej, wy­ślij za­pro­sze­nie bez krę­pa­cji, na pewno wpad­nę! Choć ostrze­gam, że hard sf to nie moja bajka – naj­bar­dziej lubię fan­ta­sy (każdy pod­ga­tu­nek) i moce umy­słu, psy­cho­lo­gię itp. Gustuję i znam się trochę na młodzieżówkach, przede wszystkim ya, więc mogę pomóc ci uniknąć paru schematów.


komentarze: 730, w dziale opowiadań: 541, opowiadania: 350

Ostatnie sto komentarzy

Well, well… Dobry konkurs to i wampira z kilkusetwiecznej drzemki wybudzi. Może nawet przywołać północnicę albo  wywołać apokalipsę zombie. Tak że pożeram numer 10. 

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

Oj, widzę, że się nazbierało. Przepraszam za opóźnienia, gdyż, albowiem, bo ciągłe problemy z prądem. A na telefonie naprawdę nie lubię załatwiać spraw. Nie zapomniałam więc o was. Wręcz przeciwnie! Wolę jednak odpisywać na spokojnie i komfortowo, więc dziękuję za odwiedziny, jutro powinno mi się już udać odpisać każdemu :)

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

Cześć, silver,

króciutkie toto, ale bardzo przyjemne, oryginalne i zaskakujące. Nie jest to może nic więcej, niż właśnie “bajka z morałem”, ale podobało mi się!

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

Cześć, Morderco,

tego się nie spodziewałam. Bardzo pozytywnie mnie zaskoczyłeś. Taki piękny ten tekst, pełen emocji. Jest oczywiście broń i tempo, dzięki czemu wciąż czułam tu ciebie, ale jest inaczej, a to dobrze. Porządnie potraktowałeś wymaganie konkursowe. Akurat lubię tę piosenkę, więc tym bardziej na plus.

Wspomniałam o tempie – jest niesamowite. Według mnie trudno jest pisać w pierwszej osobie. Trudno jest zbudować właściwego bohatera, którego myśli nie będą drażnić. Tutaj się udało, przede wszystkim przez te krótkie zdania. To opowiadanie ma rytm i tyle, co ważne jest w takich szorciakach.

 

 

Nie pozwolę[+,] by strachy trzymały mnie za kark.

 

 

Powodzenia w konkursie!

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

Cześć, Realuc,

no tym razem nie uwiodło, ale nie powiedziałabym, że to był zły tekst, czy że źle się bawiłam. Po prostu od ciebie oczekiwałam czegoś bardziej emocjonalnego i tyle. Całkowicie jednak rozumiem blokadę twórczą. Sama zmagałam się z nią prawie całe lato, ale chyba się odkorkowałam, bo tekst na księżniczki jakoś idzie…

Sam pomysł na fabułę wyborny, byłam bardzo ciekawa, co ostatecznie obcy będzie miał między nogami (ekhm). Szkoda tylko, że tak krótko! Można to było naprawdę nieźle rozegrać. Nie tyle rozwinąć środek, ale też pokazać co dalej. Współczuję bohaterce, ale sposób rozmnażania się tej rasy uważam za warty rozwinięcia.

Co do założeń konkursu: według mnie spełniłeś je. W końcu bohaterka została niejako uratowana od przykrych wspomnień.

 

 

Ma miejsce niezwykle rzadko[+,] dlatego oczekiwania z nią związane przepełnione są fascynacją oraz nadzieją. 

 

Powodzenia w konkursie!

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

Cześć, krar,

jak być może wiadomo, hard sf to kompletnie nie moja bajka i gdyby nie dyżur, nie wiem, czy bym doczytała do końca, bo zacięłam się na naukowej terminologii. No ale czytałam dalej, bo sam początek jest bardzo przyjemny. Bardziej przypominał mi space operę, ale ja tam się nie znam.

Tak czy siak, fabuła mi się spodobała, jest co prawda dosyć prosta, ale dialogi zrobiły tu robotę. Niestety niezbyt trafiła do mnie miłość głównych bohaterów – nie potrafiłam poczuć, że faktycznie jest mocna i “Romeo” tak ciężko zniósłby jej śmierć. Miłość w tym opowiadaniu jest najsłabszym elementem.

Choć jest to wyzwanie, cały tekst jest bardzo “krarowy”. Ja uważam, że to dobrze, bo to znaczy, że trudny gatunek nie sprawił, że się poplątałeś, spociłeś i całkowicie pogubiłeś.

Podsumowując, to porządny tekst, z co prawda prostą fabułą, ale przyjemny do czytania. Podobało mi się! :)

 

 

Grubość ściany wynosi sześć, ale tam, gdzie wiercę[+,] znajduje się zgrubienie. 

 

 

Manewr misji Zubrin-1! Moja nadzieja na wybawienie. Dla reszty… nieważne. Nie przeprowadzimy go od razu, bo najpierw tacy jak ja, którzy nie zapłacili pięćdziesięciu milionów za trzy bliskie przeloty ze sporym przyspieszeniem[+,] muszą zejść z pokładu.

 

 

Po latach nauki i starań zatrudnili mnie, bym dbał o jakość i bezpieczeństwo lotów kosmicznych, a ja zawaliłem na całej linii i nie potrafiąc tego inaczej zatuszować[+,] z zimną krwią zabiłem siedem osób.

 

 

Powodzenia w dalszym pisaniu!

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

Lubię tego typu konkursy. Lubię bardzo. Zaklepuję więc:

 

Co my właściwie przewozimy? (nie wie tego: Zanais…?)

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

Cześć, Arturze,

na początku wciąga, przyznaję. Czułam się szczerze zaintrygowana, szczególnie że nawet lubię wampiry, wilkołaki i tym podobne stwory. Jak jeszcze jest z humorem to już w ogóle. Uważam więc, że jest to dobre opowiadanie, sprawnie napisane. Zdecydowanie nie przeszkadza mi “znikoma” akcja, choć im dalej w las, tym bardziej się nudziłam. Dlatego trudno mi ocenić ten tekst, bo jest porządny, ale może po prostu nie trafił w stu procentach w mój gust?

 

 

Podała kwotę do zapłaty, zaś Lazăr w milczeniu wyjął swój wysłużony i obdrapany skórzany portfel, tak bardzo niepasujący do jego eleganckiego i schludnego stroju.

“…Lazar zaś…”

Zaś nie stawia się na początku.

 

 

– Alojzy Monstowski – zaskrzeczał chrypliwie. Zdawał się być o wiele pewniejszy od innych pracujących tutaj wampirów.

Jest to nadużywana, ale jednak niepoprawna forma.

 

 

Powodzenia w dalszym pisaniu!

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

Cześć, Geki,

tym razem niestety nie porwało. Wybacz, ale uważam wręcz, że to jedno z twoich słabszych opowiadań. Fabuła nie tyle jest prosta, co banalna, choć może po prostu nie trafiła w moje gusta. Piszesz świetnie, twój styl na ogół bardzo mi się podoba, a tutaj tego nie poczułam. Warsztat solidny, ale styl wyjątkowo mnie męczył. Początek uwodzi i dopiero od połowy zaczęły się moje problemy.

Nie jest to tekst zły sam w sobie. Zwyczajnie wysoko zawiesiłeś wcześniej poprzeczkę.

Wybacz, że komentarz trochę chaotyczny.

 

 

Nie wiedziałem, co zamierzał – dogadać się z Hordą w sprawie okupu czy wysłać żarniczkę do stolicy, by wkupić się w łaski generała, licząc na przeniesienie na bardziej znaczną, lub chociaż bliższą cywilizacji, pozycję.

A nie “znaczniejszą”? 

 

 

Powodzenia w konkursie!

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

 Cześć, Dawid,

z pewnością ciekawy pomysł, szkoda tylko, że tak słabo wykorzystany. Nie nadaje się on do tak krótkiego tekstu. Przez to więcej opisujesz niż pokazujesz. Szczególnie końcówka mogłaby zostać dłużej rozpisana, bo zmniejszający się iloraz inteligencji jest wart pokazania.

 

 

Pilnował[+,] by się mył, jadł systematycznie posiłki, żeby spał, bo ten o to w ogóle nie dbał, cały pochłonięty pracą. 

 

Poza tym było tu trochę mebli, które nie były używane, ale też nie przeszkadzały[+,] więc nikt ich nie wyniósł.

 

– Jak się czujesz? – zapytał Michał[+.]

 

 

Powodzenia w dalszym pisaniu!

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

Cześć, Krokusie,

fajne, lekkie opowiadanie, idealne do połknięcia po dłuższej przerwie od czytania. Misie! Szczególnie rozmiar smoka i uwaga narratora co do tego dosyć oryginalna. Dialogi przypominały mi trochę te wiedźmińskie – bohater też się tak “wymądrza” i bajdurzy. Szkoda tylko, że rycerzyk dosyć stereotypowy. Tu znowu trochę wiedźmińsko, ale to nie przytyk.

Podsumowując, bardzo przyjemny tekst, o pięknym przesłaniu, wygładzony i wypolerowany, nie mam bowiem do czego się przyczepić :P

 

Powodzenia więc w dalszym pisaniu!

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

Wow, Tarnino, bardzo dziękuję! <3 Faktycznie, tak źle nie było! Przepraszam też, że dopiero teraz. Błędy poprawię w niedługim czasie. Póki co jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam.

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

Ja niestety w lipcu się nie wyrobiłam, kajam się i zamiatam czapką z daszkiem podłogę. W sierpniu siła yes

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

Silvicola,

dziękuję za jurorski komentarz! Przepraszam też, że dopiero teraz, ale nie było niestety jak. Sił starczało tylko na sprawdzenie, czy nie wybuchł tutaj przypadkiem jakiś pożar. Tak czy siak, zgadzam się z zarzutami, przyjmuję je na klatę. To jest niestety ta wada konkursów, że czasem trzeba napisać coś inaczej, niżby się chciało, przez wzgląd na zasady. Fajnie jednak, że uważam tekst za wart uwagi :)

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

Cześć, Furio,

przyjemne opowiadanie, przypominające mi poniekąd Kapłankę w Bieli Canavan. Cudze sny nigdy nie są mi ciekawe, ale czytało się dobrze. Szkoda tylko, że ten tekst zdaje mi się bardziej fragmentem niż zamkniętą całością. Jakoś nie czułam tutaj opowiadania, a raczej część powieści. Mimo to reszta wydaje się w porządku, szczególnie biorąc pod uwagę debiut.

 

Powodzenia w dalszym pisaniu!

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

Ashario,

nie ma tego na portalu i nie jest wydane. Może kiedyś ;) 

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

Vigil,

dzięki, że wpadłeś.

 

Nie jestem też pewien, jaka to jest gra. Wydaje mi się, że raczej nie typowe MMORPG, bo tam, żargon jest zdecydowanie bardziej agresywny i rwany, pełen anglicyzmów.

Gdybym zaserwowała tutaj dodatkowo żargon typowy dla MMORPG, opowiadanie stałoby się skrajnie hermetyczne, jeszcze bardziej niż teraz. Mimo wszystko jest to gra przyszłości, a w fantastyce można wszystko ;)

 

Zastanawia mnie też, czy Eodum sam był kiedyś NPC i teraz prowadzi innych ku świadomości niczym w Westworld.

Tak, był npcem, o to właśnie chodzi. Początkowo chciałam, żeby prowadził innych ku świadomości, ale ostatecznie plan zmieniłam, tekst bowiem nie wpasowywałby się fabularnie w założenia konkursu.

 

 

 

Okorzec,

wielkie dzięki za komentarz. Miło mi, że się spodobało, a już w szczególności, że naprawiłam ci trochę myślenie o tej konwencji :)

 

Tworzysz ciekawe postacie, dialogi są odpowiednio lekkie i naturalne, bardzo dobrze prześlizgujesz się między humorem, a mroczną stroną całego opowiadania (…)

Dzięki! To bardzo wiele dla mnie znaczy!

 

Nieskromnie jeszcze przyznam, że to również jest mój ulubiony dialog ;)

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

Świetny konkurs, Alicello. Tego mi było trzeba. Co tu dużo mówić… kocham was  za te wszystkie konkursy!

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

Cześć, Ashario,

podoba mi się twój styl, szorcik został bowiem sprawnie napisany. Szkoda więc, że jest taki krótki i sprawiający wrażenie, że to jedynie wstęp. Szkoda tym bardziej, bo uwielbiam postapo (w tym i zombie). Sama napisałam kiedyś powieść, w której bohaterka zareagowała bardzo podobnie do twojej. Była przygotowana i wręcz cieszyła się z katastrofy. Tam nie było zombi, ale jednak. No więc podobało mi się, ale tekst jest zdecydowanie zbyt krótki na taką fabułę :(

 

Powodzenia w dalszym pisaniu!

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

Bardzo mi się spodobało. Wolę co prawda drabble, które na końcu są bardzo przewrotne, ale fajny styl zrekompensował mi brak efektu wow.

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

Cześć, Zqros,

całkiem przyjemne opowiadanie, podobała mi się narracja. Wyjątkowo pasowała mi ta pierwszoosobowa, bo główna bohaterka myśli w sposób nietypowy dla głównych bohaterów. Mamy ją znielubić, co się udaje, ale przy okazji nie stworzyłeś jej zbyt odpychającej.

Przez ¾ tekstu byłam szczerze zaciekawiona, co się wydarzy. Niestety im dalej, tym gorzej. Szczególnie zakończenie mnie nie usatysfakcjonowało. Mam wrażenie, że ucinasz tekst zbyt szybko. Szczególnie kontrastuje to z fajnie, spokojnie i z napięciem prowadzoną poprzednią częścią. Budujesz klimat, napięcie rośnie i nagle koniec.

Mimo to uważam, że jest to całkiem dobre opowiadanie. Może nie fabularnie, ale narracja wciąga. Powodzenia więc w dalszym pisaniu!

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

morteplays,

przepraszam, że dopiero teraz, ale końcówka musiała mi umknąć!

 

Okej, czy historia Twojego nicku jest tajna, czy może zechcesz się nią podzielić? xD

Nie jest tajna, ale nie jest też zbytnio ciekawa. Nick jest zlepką imienia jednej z ciekawszych postaci z młodzieżówek, którą czytałam za dzieciaka, a nazwisko wzięłam od postaci z gry ;)

 

 

 

TajemniczyPrzybyszu,

dzięki, że wpadłeś. Fajnie, że się spodobało i ja oczywiście również w tej sposób zabijam/łam npców :P Również pozdrawiam!

 

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

Cześć, Selmir,

normalnie rzadko czytam teksty dłuższe niż 30k, ale tutaj dobrnęłam do końca. Słowo “dobrnęłam” nie jest może zbyt dobre, ale po prostu twoje opowiadanie nie wyróżnia się, ale mimo to utrzymywało mnie do końca. To już coś, bo ja się łatwo zniechęcam. Troszkę przegadane, momentami mi się dłużyło, ale spodobał mi się główny bohater (szczególnie że traktował Raisę jak człowieka, nie miał wobec niej żadnych zapędów, choć spędzili ze sobą dużo czasu sami – na plus) oraz sama fabuła. Z narracją, jak już wspomniałam, było gorzej, ale ciekawość świata podtrzymywała moją uwagę.

Samo zakończenie bardzo fajne, choć z początku nie połapałam się, co właściwie zaszło. Albo raczej zrozumiałam je zupełnie inaczej.

Tak czy siak, uważam tekst za udany, a tytuł miodzio.

 

 

Na szczęście dla Medarda nie znał się wystarczająco dobrze na rzeczy[+,] by rozpoznać, że blizny pochodziły od wilka.

 

– Tak[+,] tak, oczywiście. 

 

– Zastanawiam się, czy ten[+,] kto cię zaatakował[+,] szukał czegoś konkretnego, czy był to raczej przypadkowy rabunek.

 

– Trudno ocenić – odpowiedział między kęsami. – To była największa zamieć, jaką tu przeżyłem, więc niewykluczone[+,] że mróz jeszcze trochę się utrzyma.

 

 

Powodzenia w dalszym pisaniu!

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

Cześć, Saturninie,

cieszę się, że sen nie okazał się do końca snem, bo byłoby nudno. Tak przynajmniej zostawiasz czytelnika z pytaniami, co jest dobre. Niestety zakończenie uznaję za najmocniejszy element tego opowiadania. Albo inaczej: jedyny naprawdę ciekawy. Cała reszta, choć całkiem całkiem napisana, nie wciągnęła mnie i gdyby nie długość i mój dyżur – zapewne odpuściłabym.

Pozostawiłeś mnie z poczuciem, że nie do końca wiedziałeś, o czym chciałeś opowiedzieć. Mimo tego wszystkiego, nie była to zła lektura.

 

 

Uchyliwszy powieki[+,] ujrzał biały pokój. 

 

Przeciągnął się[+,] ziewając przy tym głośno.

 

Powodzenia w dalszym pisaniu!

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

Cześć, Gecko,

uwielbiam teksty utopijne (nie wiem, czy to poprawne – tak czy siak, opowiadające o utopiach). Sama mam w planach taką powieść. Jeśli chodzi więc o fabułę, bardzo mi się spodobało. Przede wszystkim to, że nikt nie próbował bohatera zabić czy zmienić.

Niestety warsztatowo jest fatalnie. Brak poprawnej interpunkcji (niekiedy nawet tej elementarnej!) i zaimki pisane wielką literą… Nie chce mi się wszystkiego punktować, bo jest tego za dużo. Polecam przejrzeć tekst raz jeszcze. Styl też nie porywa, ale rozumiem, że jesteś na początku drogi.

Podsumowując, fajny pomysł zniszczony przez wykonanie. Szkoda :(

 

Powodzenia w dalszym pisaniu!

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

pierożkowypiesełku,

całkowicie rozumiem. Poczucie chaosu jest chyba nieodzownym elementem moich opowiadań ;) Mimo to cieszę się, że przeczytałaś i zostawiłaś po sobie ślad.

 

 

 

morteplays,

wow, dzięki za ten komentarz! Właśnie o tę tragikomedię mi chodziło. Zastanawiałam się nawet nad stosownym tagiem. Na pytania co do prawie-ludzi nie odpowiem, bo zależy mi na samodzielnej interpretacji :) 

Podsumowując, napisałaś naprawdę dobry tekst.

<3

 

Przy okazji małe pytanie: czy któraś z postaci na czacie to Ty? Jeśli nie, to jaki miałabyś nick w tym świecie? :P

Nie, bo uznałam, że wstawianie autora do tekstu to kiepski pomysł :P Niestety w moim przypadku mogłabym postawić jedynie na jakiś anagram, bo co prawda Lana i Vallen skądś się wzięło, ale nie ma konkretnego znaczenia. Ciekawostka: mój nick ma tyle samo liter co moje prawdziwe imię i nazwisko!

 

A ja dziękuję za organizację. Pozdrawiam!

 

 

 

Gerard_T,

wielkie, ogromne dzięki! To naprawdę wiele znaczy, choć w komentarzu ciężko oddać jak bardzo. Również pozdrawiam :)

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

Bardzo dziękuję za wyróżnienie! Konkurs był świetny, choć podczas pisania zorientowałam się, że dużo trudniejszy, niż myślałam. Nie miałam konkretnego faworyta, ale podium i reszta wyróżnień fajne! Gratuluję wszystkim i dzięki wam, jurorzy, za organizację i szybkie wyniki ;D

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

Rozumiem Ilu, że sam żeś to narysował? Masz niezły talent ;)

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

Cześć, Kitty,

kolejny raz serwujesz nam ciekawe opowiadanie. Do tej pory pamiętam Złą Matkę. Bardzo spodobał mi się ten retelling. Co prawda styl miejscami chropowaty, ale sama fabuła świetna. Fajnie, że dodałaś “nasze” technologie, ale kłóciło mi się to z tymi “widłami i pochodniami”.

 

 

– Pamiętaj o klątwie! – syknęła[+.]

 

– Jeszcze mi zaraz wypomnisz, że robię się gruba! – wybuchła płaczem, wskoczyła na konia i pojechała w ciemny las[+.]

 

Szkoda tylko, że w ferworze walki trafiła i mnie..

Brakuje jednej kropki albo o jedną za dużo.

 

 

Właśnie ustawiałem książki Pratchetta w porządku alfabetycznym, stwierdzając że zgrozą, że Bella wypaćkała połowę stron „Koloru magii” czekoladkami, gdy pod oknami usłyszałem wrzawę.

 

Powodzenia w dalszym pisaniu!

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

Koalo,

masz rację. To trudne, dlatego cieszę się, że uważasz, że sobie poradziłam. Dzięki że wpadłeś!

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

Koalo,

to w takim razie wiele mówi. Dzięki za odwiedziny i bardzo się cieszę, że się spodobało :)

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

Cześć, Nirred,

proste, krótkie, ciekawe. Zabójcza kombinacja. Nigdy nie zrozumiem fenomenu jedzenia pewnych rzeczy, szczególnie niebezpiecznych. Jaja zdladorxa to fikcja, ale gdyby istniały, na pewno znalazłyby się osoby, które i tak by je spróbowały. Bleh.

 

Podobało mi się. Życzę więc powodzenia w dalszym pisaniu!

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

Filip_Pij xD

 

 

Amun,

Na początek zgłaszam skargę, ponieważ gdy Spina_Irena zarządziła głosowanie i pojawiło się, że głos można oddać w tym wątku, automatycznie kliknąłem i nic się nie wydarzyło.

W sumie mogłam coś podpiąć xD Ale prankster ze mnie kiepski :P

 

Nie ma to jak komuś przywołać dobre wspomnienia! Tamta sytuacja wydaje się bardzo podobna, aż strach. A co jeśli ci npce…

Bardzo się cieszę, że opowiadanie ci się spodobało. Pisanie tego czatu sprawiło mi pewną zabawę, ale i zagwozdkę ;)

Dzięki za łapankę – błędy poprawię po ogłoszeniu wyników, skoro wszyscy jurorzy już się zgłosili.

 

Dodam jeszcze, że bardzo przyjemnie patrzy się na Twój rozwój. Każde Twoje opowiadanie śledzę z coraz większą przyjemnością :) Masz też ciekawe pomysły – tak trzymać!!!

Ale to miłe. Dziękuję :> 

 

 

 

japuszko, Sillvicola, witam :)

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

Cześć, Irko,

kolejne udane opowiadanie. Być może bardzo proste fabularnie, ale cóż skoro czytało się z wielką przyjemnością. Uwielbiam to jak w naturalny sposób oddajesz rzeczywistość – bardzo łatwo zrozumieć bohaterkę i wstąpić w jej świat. Następuje tu taka myśl, że to mogłoby spotkać mnie. Fajnie. Dodatkowo lubię twoją zwięzłość, nie rozpisujesz się niepotrzebnie.

 

Znalazłam dwie literówki:

 

– Ale serio wszystko? – zapytała z niedowierzeniem brunetka.

 

Bożenka ocknęła się pośrodku zruinowanego pokoju i ze zgrozą patrzyła na szkody, które sama poczyniła.

 

Powodzenia! 

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

ZwariowanaAlicjo,

dzięki za odwiedziny. Bardzo się cieszę, że tekst sprawił ci przyjemność. 

 

– HANDEL.

A nie powinno być: pokaż mi swoje towary ;)

Faktycznie, nawet bardziej pasuje ;) Ale wyobraziłam sobie tę interakcję jako taką bardzo szybką, jako że to gra mmo. Więc gracz wymówił jak najkrótszą komendę, bo mu się śpieszyło.

 

 

Obowiązkowe zestaw w każdej grze. A potem się znajduje świetny miecz w środku lasu, co przeciąża ekwipunek i trzeba wyrzucać te wszystkie skarby: zardzewiałe gwoździe, laleczki i drabiny ;).

Ale do tego miecza i tak ma za niski level i później telepie się z nim wiele godzin.

 

 

 

501,

krar ma bardzo trudny nick! Z tydzień się głowiłam co by tu użyć. Nagle mnie olśniło, że gdy wpadnie do mojego opka powinien zakończyć: nie pozdrawiam, nie polecam, obyś przegrała (więc tym 0P jednocześnie sugeruję, że jest to kiepskiej jakości tekst). 

 

 

 

Filip, (aaa nic nie wymyślę!)

tak więc jak zwykle – często dostaje taki odzew, że niby fajne, ale niektóre fragmenty kuleją. No nic. Mimo to dziękuję za docenienie pomysłu i przejęcie się losem Wojtka :)

 

Zupełnie nie podeszły mi teksty z czatu.

Całkowicie rozumiem i liczyłam się z tym. Szczególnie wiedząc, że wszystkich nie pomieszczę :(

 

Nie do końca też wybrzmiał dla mnie motyw triumfującego zła,

Z założeniami konkursów zawsze u mnie na bakier, więc zapewne odczytałeś dobrze. Choć dla mnie Eodum zatriumfował. Nie poniósł żadnych konsekwencji złych czynów.

 

Pozdrawiam i również życzę ci powodzenia ;)

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

Cześć, PanieDomingo,

jakoś tak średnio wciągają mnie teksty z tego konkursu (to pewnie dlatego, że nie lubię jak obrzydliwie złe postacie mają dobre zakończenie), ale tutaj nie tylko doczytałam, ale bawiłam się przednio. Lekkie, bawiące się formą opowiadanie, w którym źli nie są właśnie “obrzydliwie źli”, nie gwałcą, nie niszczą świata, i choć niewątpliwe nie są postaciami pozytywnymi, można im nawet kibicować. To lubię. Bo generalnie lubię czarne charaktery, ale muszą mieć w sobie to coś. 

Spodobały mi się, i to bardzo, te przesłuchania wplecione w tekst. Fajne, naturalne dialogi.

Przejrzałam teraz komentarze i zgadzam się z nimi. Bez zbędnych opisów, a jednak bez akcji non stop. Rolę “odsapnięcia” od akcji mogą więc pełnić nie tylko opisy, ale też dialogi.

 

 

Dobiegł krzyk zza pleców: Stać[+,] zatrzymać się!

Albo też kropka, bo jakoś trzeba je oddzielić.

 

Jeśli wyjechali na zachód[+,] musieli tamtędy przejechać.

 

 

Powodzenia w konkursie!

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

Naprawdę przyjemnie napisane.

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

Cześć, Luken,

kolejny ciekawy absurdzik. Spodobało mi się. Przede wszystkim świetne dialogi – cięte, ale i naturalne. Matulu, ale bym nie chciała, żeby pająki mogły mówić! Po pierwsze: wyobrażacie sobie ten gwar? Przecie ich jest tyle… Po drugie: pewnie wiecznie obarczona byłabym poczuciem winy z powodu wymienionego w tekście. Ja lubię żyć tak, aby innym nie zawadzać i pragnę też, aby inni mi nie zawadzali. Ale ciężko byłoby nie zawadzać czemuś tak małemu…

Tak czy siak, fajna puenta bije z opka. O nieubłagalnej mocy entropii. No i to zdanie bardzo polubiłam:

 

„Gdyby lew umiał mówić, nie potrafilibyśmy go zrozumieć.”

Choć ja wolę to: “Gdyby koty mogły mówić, nie mówiłby”. 

 

 

 

– Nie uwierzysz[+,] co mi się przytrafiło!

 

Powodzenia w dalszym pisaniu! 

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

Cześć, krar!

Do tej pory pamiętam fragmentarycznie Ludzie i wilki, więc jak widać lubię Wilczycę. Z tego też powodu to opowiadanie nie podobało mi się za bardzo pod względem fabuły :( Mimo to uważam, że świetnie wykreowałeś paladynów (do gustu przypadła mi m.in scena ze straszeniem hrabiego, wyszła bardzo naturalnie) – nie że ich polubiłam, ale wręcz przeciwnie (ale chyba o to chodziło). Fajnie, że wyszedłeś w tym względzie poza schemat.

Jednak w starciu z Wilczycą poszło im zbyt łatwo. Szkoda, że ta scena nie była dłuższa, bo dobrze opisujesz walkę, co pisałam już w Ludziach i wilkach.

 

 

Podczas inicjacji kapłani przywołują wszechpotężne istotę ze strefy mroku i przykuwają do stalowych płyt, a następnie w plugawy sposób pieczętują okowy cząstką naszej duszy.

 

Powiedziawszy to[+,] ciska nieszczęśnika na ziemię.

 

 

Rozumiem go, gdybym miał córkę[+,] to też zrobiłbym wiele, by nie trafiła w nasze ręce.

 

 

Powodzenia w konkursie!

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

Oazo,

Może być moją przypadłością i sposobem odbioru tekstów, gdyż nie lubię, gdy autor tłumaczy mi jak mam rozumieć daną postać i wpycha mnie w określony scenariusz.

Rozumiem, też tak mam. Ale oczywiście jak sama piszę, robię to samo. Mam jeszcze zbyt małego skilla, żeby tego świadomie unikać.

 

 

 

501,

a ja się bałam, że przesadziłam z mędrkowaniem. Nie chciałam, żeby wyszło zbyt filozoficznie, ale uznałam, że w podobnych opowiadaniach zawsze jest przede wszystkim śmiesznie, a domyślam się, że gdyby npce rzeczywiście coś czuły, ich życie mogłoby być tragiczne. 

DwiePołowyMiny to akurat prościzna – przetłumaczony nick na polski. Żabka mogła być trudniejsza, ale lew-letni dobrze skumał (choć widzę, że to ja się pomyliłam!)

Końcowe słowa miały pokazać rozwaloną psychikę Wojtka. Został bowiem posługaczem, o których pewnie zbyt mało wspomniałam, ale pojawili się w tekście. Nie jest już w pełni niezależny, skupiał się już tylko na pracy, nie miał głębszych przemyśleń, nie działał na złość Systemowi.

Dzięki za odwiedziny i również pozdrawiam!

 

 

 

miarkownicy,

całkowicie rozumiem, to nie jest tekst dla wszystkich. Starałam się dobrać wszystkie tagi, które mogłoby to zwiastować. Cieszę się, że mimo wszystko przybyłaś i dzięki za łapankę!

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

0P,

Za ambitne rzeczy się bierzesz i dobrze ci to wychodzi imho

To wielki komplement, dziękuję.

 

Cieszę się, że się podobało. Dwadzieścia minut dla płata czołowego – gdzieś przeczytałam/usłyszałam, że właśnie tyle powinno się odczekać po nagromadzeniu złych emocji, żeby komuś odpowiedzieć. W sensie jak ktoś nas zirytuje w rozmowie, to nie brnąc w to dalej (czyli nie kłócić się), tylko odczekać i na spokojnie odpowiedzieć, bo po ok. dwudziestu minutach te złe emocje i chęć do nagłego, impulsywnego działania przemija w jakimś stopniu.

Nie wiem, jak bardzo to jest prawdziwe (albo raczej czy działa w każdym wypadku, bo jednak wiadomo, że różne rzeczy należy wykonywać po uspokojeniu się), ale wydało mi się to fajnym przykładem, jak bardzo absurdalny jest System. Ich główna idea kierowana do pracowników (wyobrażam to sobie jako napis w broszurkach czy plakatach motywacyjnych xD) jest kompletnie niemożliwa do spełnienia już na samym początku. Sama pracowałam w usługach, gdzie główną zasadą był wieczny uśmiech, a klientów tyle, że ledwo z nimi rozmawiałam, bo tak miałam zaschnięte gardło, ponieważ przez wiele godzin nie dało rady wziąć nawet łyka wody. W zasadzie w pewnym momencie człowiek zaczyna pracować jak robot albo prawie-człowiek :P

Jak chodzi o zakończenie: na samym początku 501 pisze, że Eodum zniszczył im serwer. Ale to Wojtek, zabijając gracza, go zniszczył. W końcu był tylko handlarzem, więc kod gry nie dopuszczał takiej sytuacji. W niektórych grach zdarza się, że nawet i handlarz może gracza zabić, gdy na przykład gracz go zaatakuje lub okradnie, ale Wojtek nie miał broni, nie było to przewidziane.

Także postać Eoduma po prostu się odrodziła (jak zawsze po zgonie), a Wojtka za karę zdegradowali do roli posługacza.

Nazwa Eodum nie ma ukrytego znaczenia, choć jest to po koreańsku ciemność :)

 

Dzięki za wszystko i również pozdrawiam! 

 

 

 

Oazo,

oj nie, tylko nie przegadane xD Tak nie miało być! 

 

Z płatem czołowym naturalnie miałam mały problem, gdyż działania impulsywne się w nim nie rodzą, ale okej, przyjęłam z dobrodziejstwem inwentarza (kora przedczołowa jest odpowiedzialna za kontrolę emocji, świadome hamowywanie „zwierzęcego mózgu”, „polecę” niedopuszczalnym w zasadzie skrótem, ale niech będzie i przypominam jeszcze stare eksperymenty z lobotomią).

Możliwe, że trochę przesadziłam, ale to taka moja nadinterpretacja. Można to podpiąć pod kolejną omylność Systemu ;P

 

Dziękuję za wszystkie wskazówki! Bardzo się cieszę, że mimo wszystko tak ci się podobało i sama wzmianka o nominacji do piórka to już nie byle co!

 

 

 

lew-letni,

XD

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

Cześć, ośmiornico,

opowiadanie mocno nierówne. Fragmenty pisane kursywą są gorsze (dosyć sztampowe), ale bardziej klimatyczne, a te normalne są dużo ciekawsze fabularnie, lecz bez emocji i jakiegokolwiek klimatu. Trudno więc ocenić mi ten tekst. Osobiście skróciłabym sceny z przeszłości na rzecz teraźniejszości.

Trochę zgadzam się z Alicellą odnośnie “powiedział”. To znaczy ja też niezbyt lubię to słowo, ale czasem należy go użyć, bo inaczej osiągasz cel odwrotny do zamierzonego – zamiast nasycania tekstu emocjami, bledną one, bo wydaje ci się, że to wystarczy. Żeby dodać emocji, charakteru i klimatu samo “wymruczał”, “wyszeptał” itp. nie wystarczy. Poza tym to konkretyzowanie traci swoją wartość przez nadużycie. Wyobraź sobie, że postać nieustannie jedynie mówi, a tu nagle “charczy”, “rzęzi” lub “parska” – to zwraca uwagę.

Takie przynajmniej jest moje zdanie i ponieważ nie jest to błąd, pisz jak lubisz ;) Po prostu czasem to bezosobowe i suche “powiedział” pozwala lepiej skupić się na samym sensie wypowiedzi.

Samo opowiadanie nie jest złe, po prostu momentami nudne, ale polubiłam tych trzech muszkieterów.

 

 

Złodziej usiadł szybko i zaczął przeglądać zapiski, jedną gałkę oczną mając utkwioną w mapie, a drugą śledząc ludzi na sali. Akolita obserwował go z podziwem[+.]

On naprawdę ma wszystko na oku – westchnął z lekką zazdrością. – Ciekawie, czy potrafiłby czytać dwie książki na raz?

“naraz”

 

– Jeszcze parę dni wędrówki, a zrzuciłbyś ten brzuszek i pokochał życie w drodze – zawołał wesoło Mieczyk[+.]

 

 

Powodzenia w dalszym pisaniu!

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

Cześć, Larifari,

przyjemnie absurdalny szorciak. Styl dosyć patetyczny, lecz pasujący do konwencji. Nie potrafiłam sobie do końca wyobrazić, co też w zasadzie się stało na koniec, ale nigdy nie byłam dobra w absurdach. Mimo to podobało mi się. 

 

 

– Możemy zaczynać – łaskawie oznajmił mężczyzna siedzący przed nim, leniwym, krytycznym okiem omiatając salę.

Raczej “oznajmił łaskawie”. Nie wiem, czy to błąd, ale tak chociażby lepiej brzmi.

 

 

– Po pierwsze: jesteś tym[+,] co jesz, co nie wymaga chyba żadnego tłumaczenia.

 

– Słucham? – zapytał Mark[+.]

 

 

– Jestem żywą, chodzącą i myślącą pizzą.

Uwielbiam to zdanie. Domyślam się, że wielu ludzi mogłoby tak o sobie powiedzieć xD

 

 

Powodzenia w dalszym pisaniu! 

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

Spina_Irena,

całkowicie przypadkowe! Kompletnie fikcyjne postacie!

 

Uff… A więc nie-gracze też dadzą radę. To dobrze.

 

Nie jestem pewna, czy to Ci po głowie chodziło, ale jeśli kiedyś stworzymy sztuczną inteligencję i będziemy ją w taki sposób traktować, długo nie pożyjemy.

Tak. Jeśli stworzymy androidy na własny wizerunek, nie możemy oczekiwać, że nie staną się ludźmi. Że nie zapragną nimi być. Taka luźna myśl.

 

Cieszę się, że się podobało i dzięki za klika!

 

 

 

SeñorLunes,

dzięki ;) Przede wszystkim Skyrim, ale generalnie mmorpg. Dobrze, że podobał ci się czat. Mam nadzieję, że nie zostanie to odebrane jako próba… przymilenia? się do użytkowników. Po prostu nie mogłam się powstrzymać ;) Szkoda, że nie mogłam umieścić wszystkich aktywnych portalowo, ale nie chciałam z czatu robić głównej osi fabularnej. Poza tym zabawa z waszymi nickami wcale nie jest taka łatwa!

 

Sama fabuła fajna, choć końcówka trochę nie wybrzmiała za mocno. Może trochę zabrakło mocnego twistu? Może trochę zabrakło mi tu większej zmiany w świecie?

Nie pozostaje mi nic innego, jak się zgodzić. Z początku zakończenie miało być inne, ale ocknęłam się, że nie będzie wtedy zgodne z zasadami konkursu. Mimo to podoba mi się, że nic się nie zmieniło – gdy spotyka nas ogromne nieszczęście, trudno czasem pojąć, że świat toczy się dalej, kompletnie nie zważając, że nasz świat się skończył, a zło po prostu żyje dalej.

 

Game-ficiton też brzmi nieźle. Ogromnie mi miło, że to opowiadanie zostanie z tobą dłużej. Dzięki za klika!

 

 

 

Matrix,

“przyjemnie się czytało” to zawsze mile widziany komplement :)

 

Ciekawi mnie, bo wspominasz w tekście o tym, że podobno prawie-ludzie, czy tam NPC mają mglistą obietnicę przejścia do innego życia. A może powrotu? Kim więc są? Na ile są świadomi?

Faktycznie w tekście znajduje się tylko kilka wskazówek. Eodum to były npc, który żyje teraz normalnie. Widać jednak, że przenosiny nie wpłynęły nań dobrze. Zwichrowały mu umysł i nie potrafi odciąć się od świata gry. PanSmuteczek słusznie zauważył, że to klony stworzone do katorżniczej pracy, uwięzieni w świecie gry. Świadomi są mniej lub bardziej – Wojtek i Zbyszek pokazują jak bardzo.

 

Pozostawiasz ciekawe pytania i można by się dalej w to zagłębić, by odkryć – być może – mrożącą krew w żyłach prawdę o realnych umysłach zamkniętych w wirtualu i zatracających siebie?

Świetny pomysł. Bałabym się jednak o posądzanie o znikomy element fantastyki. 

 

Minus przyjmuję pokornie na klatę – zgadzam się. Dzięki za odwiedziny i również pozdrawiam!

 

 

 

Witaj, morteplays ;)

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

Saro,

wow, dziękuję <3 Gdyby dało się jakoś wyróżniać komentarze… Wniosłaś radość w moje serce i podeszłaś do opowiadania tak, jak ja skrycie marzyłam, żeby czytelnik podszedł. Chodzi mi przede wszystkim o czucie bohaterów, bo to prawda. Każdego wyobraziłam sobie doskonale. I naturalne dialogi, yess! Udało się! :D

Bardzo się cieszę, że tak ci się spodobało i pisać nie zamierzam przestać. Ty też nie przestawaj ( z organizowaniem konkursów również ;))

Pozdrawiam i dzięki za wyróżnienie.

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

Finklowie,

tak, niestety niektórzy mogą się pogubić, bo jednak to świat gry, ale nie chciałam dodawać infodumpów o co chodzi z npcami, promkami i itemkami, bo mogłoby to wybrzmieć bardzo nienaturalnie. Poza tym dla świata przedstawionego rozszerzona rzeczywistość to coś powszechnego.

Jeśli chodzi o portalowiczów: specjalnie nie zbudowałam na nich fabuły. Potrzebowałam głosów w czacie i początkowo zaczęłam wymyślać głupie nazwy graczy jak np. angelfire, dragonfly itp. Później pomyślałam, żeby wpleść chociaż jurorów, jak to często w konkursach się robi. A potem już poszło… Bawiłam się przy tym wybornie! :D

 

Kiedyś były konkursy z serii Fantaści.pl. Czytałaś te teksty? Tam dopiero jeździliśmy po sobie nawzajem – pary gejowskie, sama jedną osobę zabiłam… :-)

Nie, ale chyba powinnam! Tak daleko nie chciałam brnąć i gdybym pisała na konkurs o użytkownikach, pewnie bym bardziej zaszalała ;)

 

Dzięki za odwiedziny!

 

 

Szafranku,

“świeże”? Cudnie! Dziękuję bardzo :) Może jest trochę zbyt “fajnie”, ale akurat nakładanie garnka na głowę, aby okraść npca musiało się znaleźć. Jest to jedna z bardziej memicznych sytuacji w Skyrimie.

Cieszę się, że uznałeś moje opowiadanie za ciekawe. Dzięki za komentarz i również pozdrawiam!

 

 

Amakuchi,

a więc da się wyczerpać te zapasy? Chyba nie u wszystkich na tym portalu xD Zdaję sobie sprawę z popularności takiej konwencji, choć nie czytałam Dukaja ani mangi. Faktycznie przydałaby się na to nazwa… gamepunk? Chyba zbyt prosto.

Niezwykle się cieszę, że ci się podobało. Publikowałam ze zgrozą. Głównym złolem nie jest nikt konkretny, bo on jest naprawdę okropnym typem. Początkowo chciałam obsadzić siebie w tej roli, bo uznałam, że to byłoby najbardziej sprawiedliwe, ale z drugiej strony dziwnie umieszczać w opowiadaniu samą siebie… 

Czyli widzę, że nadałam ci kompletnie zły nick! Przyznałam, że miałam z tobą zagwozdkę, Geki, a akurat koniecznie chciałam cię umieścić. Dzięki za komentarz!

 

 

Lothbroku,

uff… czyli widzę, że jacyś zapaleńcy się znaleźli. I jeszcze temu zapaleńcowi się spodobało. Cudnie! :D

Cały następny fragment to miód na moje serduszko, choć w komentarzu ciężko to oddać. Jest mi naprawdę bardzo miło, bo zawsze celuję w oddanie emocji i psychiki moich postaci, więc wiedzieć, że się udało… Żałowanie npców nie jest śmieszne w tym wypadku, bo to w końcu ludzie nazwani przez System prawie-ludźmi. Twój komentarz poprawił mi humor i uświadomił, że jako wiking jednak masz serce, skoro żałowałeś Wojtka, jak należało w tej sytuacji.

Ponieważ i ty zapewniłeś mi emocje w “Dwóch wcieleniach…”, cieszę się, że mogłam się zrewanżować. Dzięki za wszystko i również pozdrawiam!

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

Cześć, dantes,

opowiadanie nie w moim guście, lecz czytało się całkiem całkiem. Wygrywa tutaj mroczny, duszący czasem klimat i sposób, w jaki prowadzisz czytelnika przez fabułę. To drugie bardzo często sprawia właśnie, że teksty się z jakiegoś powodu podobają. Trochę za mało fantastyki, ale mnie to nie przeszkadzało. 

 

 

Może być nawet dziewczyna, która błaga[+,] by nie donosił żandarmom, że kradnie słoninę.

 

 Dowódca oddziału Gwardii Ludowej, którego Niemcy bili przez tydzień[+,] siedział naprzeciwko Korewicza. 

 

– Masz dług, którzy trzeba spłacić…

“który”

 

 

Powodzenia w dalszym pisaniu!

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

Jestem zwolenniczką szybkiej akcji, uważam, że opisywanie scen, które nie przekładają się bezpośrednio na rozwój fabuły lub nie są niezbędne do kreacji świata bardzo szybko znudzi czytelnika. Beiner zastanawia się przez tydzień nad operacją, a potem przez miesić mieszka w osadzie, więc nie dzieje się to od razu. Po co opisywać budowanie domów czy uprawianie roślin, skoro nic to nie wnosi?

Można sobie w takim razie zadać pytanie po co pisać cokolwiek ;) Nakreśliłam jedynie swoją preferencję, bo owszem, lubię szybką akcję, ale lubię też, gdy w tekście jest czas na spokój, emocje, trochę tzw. “obyczaju”. Takie elementy potrafią lepiej wyobrazić sobie świat, zżyć/utożsamić się z bohaterem, bo dla mnie Beiner był całkowicie obojętny. No więc jest to moja preferencja, choć generalnie uważam, że ciągła akcja męczy czytelnika (to samo tyczy się gier i filmów).

 

 

Cała reszta to jedynie moje odczucia z lektury.

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

Cześć, Alicello,

niestety mnie nie porwało. Sama historia zdaje się bardzo ciekawa, ale w sposobie jej opisania widać, że to twoje pierwsze sf. Jest dosyć naiwnie i z łatwością przewidziałam, co się wydarzy (choć samo zakończenie na plus ;))

Największym problemem jest to, że strasznie gnasz z fabułą, bo oto bohater nagle poznaje kogoś na ulicy, kto należy do tajnej rebelianckiej organizacji, ten od razu się zgadza z nim pójść i w ogóle ufa wszystkim od razu. Zaraz wyciągają mu Aurina i zaraz idzie zaatakować główną siedzibę. Za szybko, za wiele, za mało. Za wiele akcji, za mało czegoś pomiędzy. Twoje opowiadanie bardzo przypominało mi konstrukcyjnie young adult. Tam też przeważnie akcja tak gna.

Nie jest to wada, sama lubię ya, ale to należałoby do gatunku, które mi nie odpowiada. Bohater też pasuje, bo niby tyle żyje, ale jakiś taki… niedoświadczony. Z narracji nie wyzierały te wszystkie jego lata. Gdybyś nie napisała, że tyle żył, nie zauważyłabym. 

Jeszcze tak mi się rzuciło w oczy, że od początku, jako autorka, każesz nam uważać Aurina za wielkie zło, ale dopóki nie dowiedziałam się, że przez niego ludzie przestają się rozmnażać, wcale tak nie uważałam. Po prostu w sposobie jego opisania nie wydawał się taki zły.

Może marudzę, ale pomysł bardzo ciekawy. Zwyczajnie nie trafiło do mnie jego wykonanie.

 

 

Nie wierzyłem mu, nasze spotkanie nie wyglądała na przypadkowe.

 

– Śmiało, podetnij żyły. Nie będzie bolało[+,] obiecuję – powiedział Aurin.

Albo postaw kropkę ;)

 

 

Czułem na sobie spojrzenie Sary i wiedziałem[+,] na co liczyła, ale nie mogłem odwzajemnić jej uczuć.

 

Viktor zginął ostatni, ja go zastrzeliłem, gdy uderzał głową w ścianę[+,] masakrując sobie twarz. 

 

Obecne ciało działało inaczej niż ludzkie i przez dobre kilka miesięcy czułem się rozerwany po między teraźniejszością, a wspomnieniem ludzkich doznań.

Razem ;)

 

 

Powodzenia w dalszym pisaniu!

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

Cześć, Goch,

ta część nie podobała mi się już tak bardzo, jak poprzednia, ale wciąż uważam to za całkiem fajny fragment. Staraj się nie zatracić charakteru Mayumi. Ona jest tutaj jednym z ciekawszych elementów.

 

 

– Cholera, mogłam mu powiedzieć, że przepraszam, że nie chciałam… –niespodziewanie wyrwało się jej to proste zdanie, w którym zawarła całą miłość do Yumy.

Brak spacji.

 

Jeśli się nie pospieszysz [+,] gest Yumy pójdzie na marne. 

 

 

Powodzenia!

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

Alicello,

dziękuję za przybycie i pozytywny odbiór! Po raz kolejny cieszę się, że wyszło mi coś, co sama bardzo cenię – klimat. Fajnie, że potrafiłaś przymknąć oko na nierozwalenie kapsuły podczas wybuchu, bo nie jest to w końcu opowiadanie sf, a jedynie czysta fantastyka. A w niej wszystko się może zdarzyć ;)

 

Mnie osobiście nie brakowało dokładnych opisów, uważam, że bez nich narracja jest bardziej wiarygodna, ze względu na stan psychiczny bohatera. 

Właśnie! :D

 

 

 

krar,

a więc przybyłeś. Witam :) Starałam się, aby miłość była tutaj tylko czynnikiem motywującym bohatera. Poszłam jednak trochę sztampowo, nie jest to do końca moja wizja jeśli chodzi o miłość.

Całkowicie rozumiem, że nie trafiło do ciebie, jest to dosyć osobliwy tekst. Za obiektywne komplementy serdecznie dziękuję ;) Że się nie podobało zniosę, ale że źle napisane…

Samą siebie też raczej nazwałabym fatalistką, ale z uwagi na założenia konkursu, dodałam trochę być może nierealnego optymizmu. Los Jacka i tak był już zbyt dołujący.

Dzięki za komentarz.

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

Cześć, mcraptorking,

po przeczytaniu kolejnego twojego opowiadania dochodzę do wniosku, że potrafisz fajnie pisać, ale gdzieś te pomysły nie są wystarczające wyklarowane w twojej głowie. Tutaj na przykład ot, taka scenka. Scenki potrafią być świetne, ale zabrakło mi tu jakiegoś pazura, choć sam pomysł mógł się nieźle rozwinąć. No bo umysł człowieka uczącego się na ostatnią chwilę… to faktycznie dobra pożywka dla demona.

Do technikaliów nie mogę się przyczepić, wszystko wydaje się ok.

 

Powodzenia w dalszym pisaniu!

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

Cieszę się z każdego rozdanego piórka (<3), ale prawdziwa radość mnie rozpiera, gdy jest to czyjeś pierwsze. Brawo!

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

Cześć, Goch,

przyznam, że tego się nie spodziewałam. Fragmenty fantasy nie cieszą się tutaj dużym uznaniem, mnie też nie zachęcają, choć zaglądam do każdego, nawet jeśli po drodze polegnę.

Wyczuwam tu niezły klimat i dobre, “niesforne” ;) dialogi. Do tego bohaterka zapowiadająca się na ciekawą. Świat też mnie zaintrygował. Niestety nie mogę napisać nic więcej, mimo tego, że bardzo mi się spodobało, bo krótkie to :( Jak na fragment zbyt krótkie, bo wszystko jedynie “wydaje się”.

Jeśli planujesz opublikować coś jeszcze, możliwe, że wpadnę. Znaczy wpadnę na pewno, ale możliwe, że doczytam ;)

 

 

 Wychodząc[+,] zabrała leżącą na stole broń i dodatkową amunicję.

 

Byli ze sobą od 149-tych urodzin Yumy. 

Wydaje mi się, że jednak liczby zapisujemy słownie w prozie.

 

– Oglądam gwiazdy, z tej perspektywy wydają się jaśniejsze – zażartowała, widząc jednak dezorientację w oczach Szpona i wzrastający w nim gniew, charakterystyczny dla osób, które w sytuacjach kłopotliwych reagują w najprostszy znany im sposób, dodała szybko[+.]

 

Powodzenia!

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

Cześć, Lunar,

ależ osobliwe, ale i piękne opowiadanie! Dawno nie spotkałam się z tekstem tak… urokliwym i kreatywnym. Nie za wiele potrafię o nim napisać, bo czuję, że słowami zakłócę ten klimat.

Chciałabym nominować go jednak do biblioteki, dopiszę więc parę zdań.

Napisane bardzo sprawnie, po takim stylu można by się spodziewać wielu niepotrzebnych, rozwleczonych opisów, które byłby piękne, ale… nudne. Aczkolwiek tutaj tego nie ma, od razu przechodzisz do rzeczy, może też dlatego tak mi się spodobało.

Pomysł na ożywianie lalek perukami uważam za najlepszy punkt opowiadania, choć jednocześnie było to tak samo dziwne jak oryginalne. 

Na pewno nie wszystkim się spodoba, ale uważam, że warto dać szansę.

 

 

Cherubin spojrzał zdziwiony na Boginkę, zaś jego twarz przybrała nieco wstydliwego wyrazu, jakby pierwszy raz od dłuższego czasu miał okazję porozmawiać z innym bóstwem, albo to inne bóstwo po raz pierwszy chciało go słuchać.

Lepiej “zaś” nie umieszczać na początku. Także np. “jego twarz zaś…”, “jego twarz przybrało zaś…”

 

 

–Tak. Znudziły mnie ludzkie emocje.

Brak spacji przed “Tak”.

 

 

Powodzenia w dalszym pisaniu!

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

Cześć, Geki,

podoba mi się przedstawienie tutaj zła jako coś potrzebnego, że ciężko przerwać robić coś, w czym zaszło się daleko, nawet jeśli początkowo miało się opory, że łatwo kogoś zmienić i że zło jest słodkie. Lubię to. Fajnie podszedłeś do tematu, choć nie wydaje mi się, że założenie konkursu zostało w pełni spełnione.

Bo w zasadzie dla bohatera lepiej by było, gdyby wcale nie był zły. Jasne, zabicie Alicji uratowało go od więzienia, ale jak sam pomyślał: “Gdybyśmy spalili podręczniki, spróbowali być razem… To miało szansę się udać”. I potem to tłumaczenie sobie, że to akt łaski. Znaczy, że miał wątpliwości, a więc czy faktycznie dobrze być złym? Bohaterowi było z tym dobrze, nadało to jego nudnemu życiu sens, ALE…

Mimo to czytało się naprawdę dobrze (jednym z powodów jest ten podział tekstu, uwielbiam to), lubię grupy zrzeszające ludzi w jakimś celu (nawet jeśli był zły, ale to jest takie dobre zło). Fajnie, że ich kolorem był fiolet, a nie np. czerń (ale jeszcze lepsza byłaby purpura!)

Trochę mało fantastyki. Dla mnie to nie problem, ale pewnie znajdą się i tacy.

Podsumowując: świetnie się bawiłam!

 

 

Włączyłem telewizor, przerzuciłem kilka kanałów[+,] nie znajdując niczego interesującego, a potem zerwałem się z miejsca (…)

 

Kiedy po trzeciej próbie wracałem do domu, przeżuwając kęs orzechowo-czekoladowej masy, czułem się[+,] jakbym odkrył nieznany wcześniej smak.

 

Jeszcze połknąłeś parę przecinków, ale znowu mi też gdzieś umknęły.

 

 

Powodzenia! 

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

Bo widzisz, jeśli trafisz na źle napisane opowiadanie, albo tekst bez żadnej kontroli i zamysłu, to wtedy przynajmniej jesteś w stanie go łatwo ocenić. A tutaj ja naprawdę czułem, że wiele rzeczy jest robione celowo i z zamysłem, ale jednocześnie cały czas gdzieś mi to balansowało na granicy “kontrolowanego opowiadania”.

Bardzo ciekawe spostrzeżenie. Daje mi do myślenia. Po raz pierwszy też ktoś zwrócił na to uwagę.

 

 

Natomiast nie będę ukrywał, że to było jedno z tych opowiadań, przy których miałem największy problem z oceną. I naprawdę do końca miałem wątpliwości, czy czasem Cię tą oceną nie krzywdzę.

To też ciekawe. Mam takie poczucie, że ludzie nie za bardzo wiedzą, jak oceniać moje teksty. I spokojnie, nie poczułam się w żaden sposób skrzywdzona. Uważam, że podszedłeś do swojej roli jako jurora niezwykle poważnie i to się ceni ;)

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

Cześć, bruce,

dziwne opowiadanie. Z pewnością fajnie napisane, ale dziwne. Mimo to podobało mi się, choć wolę wersję Reg, że Halina była wiedźmą, niż że to był sen. Po pierwsze – występuje wtedy element fantastyczny, a po drugie jest to dużo ciekawe i wręcz groźne. Motyw snu jest zbyt oklepany ;) Ja w ogóle nie odebrałam “przygody” Mai jako snu właśnie. Kompletnie o tym nie pomyślałam (to dobrze!)

Cały czas dziwiło mnie zachowanie Haliny. Rozumiem, że była rozgoryczona, ale normalnie sklepy chyba nie dzwonią do ludzi z pretensjami, że nie odebrali przesyłki? Choć ona była sklepem jednoosobowym, to może wtedy tak, nie mam w tym doświadczenia, ale zwyczajnie wydawało mi się to przesadzone. 

 

 

Sugerował, abym spytała panią, Maję Kowalską, bo to pani logowała się na jego konto, aby dokonać zakupu, wskazując siebie jako obiorcę

 

– Chodź tu do mnie, stęskniłem się… – powiedział[+,] mrużąc oczy.

 

 

Powodzenia w dalszym pisaniu!

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

Cześć, Fladrif,

do pierwszej gwiazdki nie wciągnęło, ale później… Fajne było! Ja tam uwielbiam zombi, więc twój pomysł bardzo mi się spodobał. Najlepszy fragment:

 

– Pani Fairfax – Profesor Tuttle czuł, jak serce podchodzi mu do gardła. – Jeśli jesteśmy na wojnie, a po drugiej stronie stoi Święta Hedwiga to… to my jesteśmy tymi złymi.

Dobrze to rozwiązałeś, bo niby widzimy tutaj zepsucie, aniżeli czyste zło, ale fakt faktem pozostaje, że za dobrą cenę to i matkę można sprzedać. Spodobało mi się takie nietypowe podejście do założeń konkursu.

Dialogi też niezłe. Daję plusa za pomyślenie o tym, że człowiek z klipsem na nosie będzie mówił inaczej. Poza tym humor i lekkość stylu. Bawiłam się więc dobrze.

Niestety jest trochę baboli. Wypiszę co poniektóre.

 

 

Za każdym razem[+,] gdy oferta była niższa niż siedem srebrnych groszy, odpowiadał "wykluczone".

 

Fairfax miała minę[+,] jakby bolał ją ząb, Galbin patrzył na burmistrza z miną "proszę nawet nie zaczynać", a profesor Tuttle wdał się w cichą, ale bardzo burzliwą dyskusję z panem Fonsem, który całym ciałem dawał do zrozumienia, że nie wie[+,] o co chodzi.

 

– Ludzie podpiszą każdy papier[+,] żeby uniknąć ćwiartowania z posoleniem – mruknął pan Fons.

Zaiste! ;D

 

– Przepraszam[+,] że przeszkadzam, ale pod domem stoi tłum interesantów.

 

– Ale ziemie Untharimów rozciągają się na wschód od Holton – wtrącił radny Galbin. – Na południu jest Zachodnia Marchia[+.]

 

 

Powodzenia!

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

Cześć, Agroeling,

podobało mi się. Gdyby nie takie babole, pewnie podobałoby się bardziej. Gdzie piszesz swoje teksty? Bo przecież taki Word na przykład podkreśla błędy, więc nie można tego zrzucić na karb niczego innego jak lenistwa. U nas też je podkreśla.

Mimo to fabuła przyciąga w jakiś dziwny sposób, a początek bardzo intrygujący. Czytałam to opowiadanie wczoraj w nocy, więc tym bardziej wsiąknęłam w klimat.

 

 

zresztą okazji miewałem niewiele.Choć zawsze wiedziałem, kiedy to ona wychodziła, a nie inni domownicy.

Brakuje spacji.

 

a nawet kluczowa kwestia.Coś się przesuwa

Znowu.

 

I było cicho, badzo cicho.

 

 

Bramka nie zapiszczala.

 

Zrezygnowany zgasiłem telewizor. Jacyś zanajomi?

 

Była wyraźniie przestraszona.

 

Podobnych błędów jest więcej. Może przejrzyj tekst raz jeszcze? ;) Powodzenia w dalszym pisaniu!

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

CM,

wow, dziękuję bardzo za tak wnikliwą ocenę. Trudno odnieść się do wszystkiego, toteż na początku przyznam ci rację. To już typowe dla mnie, że jurorzy czepiają się marginalnego podejścia do założeń konkursu. Faktycznie to opowiadanie jest o ludziach, nie świecie samym w sobie, choć to jaki jest świat, stworzył tych ludzi. Nie lubię opisów. Ani czytać, ani pisać. Nudzą mnie i bardzo rzadko do czegoś naprowadzają. Wolę skupiać się na emocjach, psychice, wyglądzie postaci i ich zachowaniach (to też co prawda opisy, ale krótkie i konkretne). Dlatego też nie liczyłam na wygraną, bo w końcu miało być o świecie.

 

ważniejsi są tu właśnie ludzie w post apokaliptycznym świecie aniżeli sama próba opowieści o tym, jak doprowadzono ów świat do tego stanu.

Obawiam się, że nigdy się to we mnie nie zmieni. Taki właśnie mój styl :(

 

Mignął mi gdzieś akapit, który irytująco atakował serią krótkich zdań. Zwróciło to moją uwagę, bo zwyczajnie zaburzało płynną lekturę (…) Ten akapit dotyczył przemyśleń bohatera, który sam w sobie, ze względu na warunki, jest z pewnością do pewnego stopnia rozchwiany. W dodatku typ narracji, który sobie tutaj wybrałaś, jak najbardziej dopuszcza stosowanie takich zabiegów. A zatem kluczowe pytanie brzmi: to celowe, czy jednak po prostu tak wyszło? ;-)

I to i to, CMie ;) Nie wiem, jak to wyjaśnić, ale u mnie wszystko jest celowe, a jednocześnie przypadkowe. Ja jestem jedną z tych, która kierowana jest weną, aniżeli tytaniczną pracą.

…Choć akurat te krótkie zdania były celowe. Ale były celowe, bo jak piszę, “wchodzę” w świat przedstawiony.

 

 Zwyczajnie konstrukcja tekstu wydaje się być ciut zachwiana, może odrobinę przeszarżowana, przez co czytający czuje się niepewnie. Nie do końca wie, z czyjej perspektywy patrzeć na bieg zdarzeń. Nie do końca rozumie, do czego opowiadanie zmierza.

Całkowicie rozumiem, że może być to uznane za wadę, ale w pewnym stopniu o to chodziło. O chaos, mętlik, o wrażenie “bezcelowości” i “o co tu właściwie chodzi?” Koncepcją było, że konstrukcja tekstu, jak i świata przedstawionego, jest zachwiana. Starałam się dopiąć celu szaleństwa, bezcelowości w życiu ludzi wszystkimi środkami.

 

Oczywiście masz rację z tym balansem. Opowiadanie jest w zasadzie eksperymentem z formą. Mogło wyjść lepiej.

 

Podziękowała za wspaniały komentarz ;)

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

Outta,

fajne ;-)

 

Widać, że pisanie sprawiło ci frajdę. Z tego tekstu wybrzmiewa taki luz i pewna frywolność. Humor co prawda nie mój (oprócz paru żartów), ale nie trzeba się koniecznie śmiać, żeby dobrze spędzić czas. Yoł.

Czasem niestety troszkę przegadane, lecz zrzucę to na karb gadatliwości głównego bohatera, bo Anat za to jest boska. Złol jest, więc to na pewno spełniasz, ale liczyłabym bardziej w tym konkursie na wygraną złego nad dobrym. Poza tym uczynienie głównym złolem Lucyfera to trochę pójście po linii najmniejszego oporu, ale ja tam zawsze lubiłam diabłów wszelakich.

Także bardzo przypadło mi do gustu.

 

 

Nic nie szurało w zaroślach, żaden owad nie bzyczał wśród liści[+,] a z koron drzew nie dobiegał choćby najcichszy ptasi trel.

 

Takich, co głęboko wierzą[+,] jest zaledwie garstka.

 

W centrum, na tronie, półleżała Anat, zabawiając się z demonami i streamingując dla swoich wiernych coś w rodzaju mszy, tyle,[-,] że bez liturgii, za to z dużą ilością seksu.

W tym przypadku tej konstrukcji nie oddziela się przecinkiem.

 

Niekłamane radość i entuzjazm aż wylewały się z szatana.

Literówka?

 

 

Powodzenia!

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

Cześć, Anonimie,

zaskakujące, ale podobało mi się. Fajne takie unowocześnienie znanej historii. Faktycznie aż nasuwa się pytanie: “Co by było gdyby…” Aż chciałabym przeczytać więcej, ale udało ci się Anonimie zmieścić w małej formie naprawdę objętościowo dobre opowiadanie. Lubię teksty, które można samodzielnie interpretować na różne sposoby.

 

Powodzenia w dalszym pisaniu!

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

Przepraszam, wtrącę tylko, bo zostałam zapytana: czytałam, Outta, kilka razy, ale, o dziwo, wolę film :) Już nie przeszkadzam!

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

No nie, akurat mój najulubieńszy film :( Poznałabym każdy kadr z niego.

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

A czego szukasz? :) W sensie, że ten otwarty koniec? :D

Nie, nie. Chodziło mi o to, że nie przepadam za opowiadaniami, które mogłyby być powieściami. Nawet jak to opko jest skończone, czuję niedosyt. Ja zasadniczo wolę powieści i to najlepiej w papierowej formie :)

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

Wow, dzięki za wyróżnienie, Saro! Wielkie gratulacje dla wszystkich, poziom był bardzo wysoki. Świetny konkurs, więc brawa dla organizatorów! 

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

Cześć, Shanti,

pomysł jest bardzo ładny, podoba mi się światotwórstwo, ale te przecinki… Przepraszam, ale dla mnie to było za wiele. Na dole wypisałam ci trochę, ale było tego znacznie więcej. Rozumiem, że z nimi walczysz (przecinki od zawsze należały do moich licznych pięt Achillesowych), ale przecinek przed np. “bo”, “ale” to podstawa, więc tekst wydaje mi się przez to niechlujny, jak gdybyś nie poświęciła mu dużo uwagi. Powinnaś popracować mocno nad warsztatem, ale wyobraźnię już masz. Pomijając interpunkcję, tekst nie należał do nieprzyjemnych, ale niestety w tej postaci nie nadaje się na bibliotekę :( Czasami przydaje się przeczytanie zdania czy też całego tekstu na głos.

 

 

Pokręcił głową na boki[+,] próbując pobudzić mięśnie do pracy.

 

 

– Kapitanie! – Zasalutował swojej przełożonej[+,] choć wiedział, że nie znosiła takich formalności.

Wiadomo, że swojej ;)

 

 

Nie wierzył Lenie, gdy ta powiedziała o ruchomym punkcie zieleni przemierzającym pustynię – musiałby być ogromny[+,] aby wyłapały go radary na statku, założył więc, że to błąd aparatury.

Zrobiłabym z tego nowe zdanie, bo wyszło zbyt złożone. Szczególnie że to nowa informacja.

 

 

Aktywowali swoje własne tarcze, a także niewidzialność – były dużo mniej skuteczne[+,] niż te chroniące dysk[+,] ale ostatecznie nie przybyli tutaj by walczyć, a obserwować.

 

 

Iona po wyjściu spomiędzy korzeni poprowadziła ich do miejsca[+,] gdzie zaczynał się główny pień drzewa. 

 

Gdy patrzył w jej stalowoszare tęczówki[+,] miał wrażenie, że patrzy na kogoś niewyobrażalnie starego, mimo,[-,] że była dość młoda jak na standardy jej rasy.

 

Nie musiała nic mówić, nie oczekiwał odpowiedzi[+,] bo doskonale ją znał.

 

 

Powodzenia! 

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

Cześć, adanbareth,

zaczęłam czytać twoje opowiadanie i po chwili zorientowałam się, że już je czytałam. Przepraszam więc za brak komentarza, ale nie zawsze potrafię ubrać swoje emocje/opinie w słowa, ale powróciłam. To opowiadanie jest bardzo zakręcone i kreatywne, świetnie wpisuje się w konkurs. Najbardziej oprócz pomysłu podoba mi się “międzyświatowy” handlarz. Szkoda, że wykonanie pozbawia ten pomysł charakterystyczności, czyli tego, abym zapamiętała ten tekst dłużej. Każda wyprawa kończy się zbyt szybko. Czasem mniej znaczy lepiej – uważam, że wypraw powinno być mniej, dzięki czemu mogłabyś je bardziej rozbudować.

Mimo to podobało mi się.

 

 

– No, a teraz wracajmy do wykładu. – Mężczyzna,[-,] poczekał[+,] aż chłopiec nieco ochłonie z wrażenia i postukał kijkiem w swój schemat.

 

Niestety, tym razem[+,] żeby zdobyć wybrankę, musiałby zadrzeć z najpotężniejszą jednostką polityczną na kontynencie.

Wydaje mi się, że tego pierwszego nie powinno być, ale nie jestem pewna.

 

 

Powodzenia! :)

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

Cześć, silvanie,

akurat miałam ochotę na trochę klasycznego fantasy i mnie osobiście nie przeszkadzał ten mocno wyeksploatowany motyw wybrańca, ale może dlatego że zaszło tu niezłe światotwórstwo (mogę wspomnieć, jak bardzo podoba mi się słowo Da’Vah? Zastanawia mnie więc, jak według ciebie, autora, powinno się je wymawiać). Ale…

choć bardzo mi się podobało, widziałabym tutaj raczej powieść. Co prawda tekst broni się jako osobny byt, lecz ja szukam innego typu historii w opowiadaniach.

 

 

Moja głowa, mimo niezwykłego opanowania Woli, zdawała się być niewolnikiem pożądania.

 

 Gdy stanąłem na pomoście Piątym[+,] zobaczyłem, jak on ponownie staje na Pierwszym.

 

 

Powodzenia! :D

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

Cześć, Simeone,

zdecydowanie wpadasz na ciekawe pomysły, do tej pory pamiętam twój Koszmar. Jednak znowu czegoś mi zabrakło do pełnej satysfakcji i chyba chodzi o styl i wykonanie. Jest trochę chaos, dużo pytań bez odpowiedzi… Ale opko świetnie wpisuje się w ramy konkursu, w pewnym sensie jest to klasyczna wizja, pierwsza jaka przyszła mi do głowy, gdy tylko zobaczyłam tytuł konkursu (typu: “ogranicza nas tylko wyobraźnia”). 

 

 

– Znam, jednak wolałbym zrobić coś bardziej widowiskowego, Tryhjkoenbny – odpowiedział bez zajęknięcia. 

”zająknięcia”? Twoją formę podkreśla mi na czerwono.

 

– Po prostu… Zniknęli! – powiedział Jaukb.

 

Po kilku minutach chodu znalazł obiekt, który wydawał się być końcem tego niewielkiego świata.

Całkowicie zbędne.

 

 

Powodzenia!

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

Cześć, Luken,

kolejny ciekawy eksperyment. Jestem przeciwnikiem przemocy i również w tekstach nie lubię czytać takich okropności. Jednak zainteresowałeś mnie pomysłem. Nie spotkałam się dotąd z czymś takim, bo w końcu wampiry są bardzo potężne. Zastanawiam się więc, jak oni je łapali i jak Wolfgang je przetrzymywał? Sądzę, że akurat to powinno znaleźć się w tekście, bo choć niektóre rzeczy można pozostawić wyobraźni, to jednak jest dziennik naukowy. Aczkolwiek rozumiem, że twoje wampiry są bardziej podobne do ludzi.

Spodobała mi się ta sucha, naukowa forma. Normalnie za nią nie przepadam, ale tutaj dodała wyjątkowego klimatu i opowiadanie wydaje się jeszcze przez to straszniejsze, bo bohater jest kompletnie odcięty od emocji. Typowy psychopata.

 

 

Mięso wampirów,[-,] jest w zasadzie mięsem ludzkim, z kilkoma istotnymi różnicami: wampiry nie chorują, oraz wydaje się, że nie imają się ich pasożyty. 

 

 

Przywieźli ze sobą kilka sukkubów i poprosili[+,] żebym przeprowadził na nich zabiegi lobotomii, na potrzeby pracy w zamtuzie, na co chętnie przystałem.

 

 

Skóra wampira wydaje się być wartościowym surowcem.

W tej konstrukcji to słowo jest niepotrzebne i odradzane.

 

 

Pomimo znacznego postępu w metodach eksploatacji wampiryzmu, okazuje się[+,] że moje horyzonty wciąż były zbyt zawężone.

 

 

Powodzenia w dalszym pisaniu!

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

Cześć, Realuc,

no i masz babo placek! Nie napiszę co prawda, że mi się nie podobało, ale teraz wiem, że lepiej wychodzą ci teksty emocjonalne niż frywolne. Przypomniałam sobie teraz “Dwa wcielenia…” i zdecydowanie taki klimat bardziej do ciebie pasuje (do twojego stylu). Bo Szeptuch jest świetny (o tym zaraz), lecz nie wpadłabym na to, że to twoja robota. Nie w kontekście, że potrafiłeś napisać coś zupełnie inaczej, ale nie było tutaj tej wciągającej charakterystyczności. Aleee… Cieszę się, że “wyszedłeś ze strefy komfortu” (brr…)

 

Szeptuch jest fajny! Mam nadzieję, że więcej będzie takich niepoważnych tekstów konkursowych, bo łatwiej dzięki temu poczuć cokolwiek pozytywnego do złola. Polubiłam oczywiście bohatera, choć w ogóle nie myślałam o nim jako “tym złym”. Nie jest to wada ani niezgodne z konkursem, bo Szeptuch ewidentnie jest zły, ale po prostu nie oburzył mnie ani nie skalał mojej moralności. Sam pomysł na świat jest świetny, te “męskie wróżki” i wchodzenie do głowy.

Jak chodzi o styl to, jak już napisałam, wolę “tamtego” Realuca, choć tutaj, w porównaniu do poprzednich tekstów, nadrabiasz dialogami. Nie chodzi mi, że Szeptuch jest gorzej napisany, po prostu, imho, ładniej wychodzą ci emocjonalne zdania.

 

 

 

Zgrzytam zębami[+,] bo wszystko umorusa!

 

– A cóż wspólnego macie z kimś na tak odległym od waszego zakątku świata? – pytam[+,] gładząc się po długiej, rudej brodzie.

 

Dzikołak opuszcza dziuplę[+,] a ja zgarniam monety do żelaznego sejfu. 

 

Toż to jakieś czary mary chędożone!

Upewniłam się i tak, powinien być tam łącznik, a więc “czary-mary”. 

 

 

Powodzenia!

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

Cześć, Gochaw,

początkowo mnie wkręciło, później niestety traciłam zainteresowanie. Jest tutaj bowiem dużo niepotrzebnych dla fabuły fragmentów, wychodzi więc trochę chaotycznie. Napisałaś, że nie masz w tym wprawy. W takim razie lepiej zacznij od krótszych form, bo 45 tys. na “nowicjusza” to dużo. Szczególnie tutaj im dłuższy tekst, tym mniej czytelników, a więc możliwych rad (no chyba że wszyscy będą cię już doskonale kojarzyli ;))

Tutaj bardzo wychodzi ta obszerność początkującego – większość ludzi na początku się rozpisuje, powieści debiutantów często są długie. A to źle, gdy nie ma się pewnego stylu. Także postaraj się krócej, bo pomysł był, warsztatowo też nie najgorzej. Lektura sama nie była nieprzyjemna, ale nie wszystko załapałam, bo moje zainteresowanie ogromnie spadło. Zgadzam się z Alicellą. Następnym razem podczas pisania, ale też po napisaniu, zastanów się, czy wszystko jest faktycznie potrzebne ;)

 

 

 

– Ale ja nic nie pamiętam. Nic. Nie wiem kim jestem, skąd jestem… [+–] Łkała coraz głośniej.

Jak widzisz, zabrakło półpauzy.

 

 

– Wręcz przeciwnie, sam jestem bardzo szczęśliwy i powiem ci coś jeszcze, nigdy się ze sobą nie nudzę – sucho stwierdził.

”stwierdził sucho”

 

 

-Doskonale, doskonale. Wolałabym być teraz w domu – szczerze wyznała.

”wyznała szczerze”

Poza tym brak spacji po półpauzie.

 

 

– Masz dwa dni, pomyśl i obsadź stanowisko na tyle sprawnie, i odpowiedzialnie, by dusze wracały do ciał, a nie błąkały się latami po zgliszczach[+.] – Meduza patrzyła na niego władczo.

 

 

Powodzenia w dalszym pisaniu!

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

Shanti,

ogromnie się cieszę, że się spodobało. I ja też ubóstwiam postapo ;) Interpretacji zakończenia jest wiele, oba są więc poprawne. A pozostawienie czytelnika w niepewności oznacza często, że trochę dłużej będzie o opowiadaniu myślał ;)

Komplementy o stylu przyjmuję z wielką przyjemnością, dziękuję! Za to i za komentarz. Również pozdrawiam.

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

Cześć, Krokusie,

faktycznie całkiem ładne, choć nie wywołało u mnie większych emocji. Odniosłam wrażenie, że za mało opisałeś. Nie zawsze wszystko musi być wyjaśnione, ale tutaj za dużo się dzieje, przez co musiałam przeczytać tekst dwukrotnie. Stylistycznie jest okej, ale żebym to opowiadanie mogło zostać ze mną dłużej, musiałoby być lepsze konstrukcyjnie. Miałam poczucie, jakbyś napisał je głównie dla siebie.

Jeszcze raz napiszę, że nie chodzi mi o brak wyjaśnienia np. działania proszku, bo takie niedopowiedzenia mogą być całkiem fajne. Chodzi mi o sam przebieg fabuły, za dużo chciałeś upchnąć w tak małej formie. Sama skupiłabym się jedynie na usypianiu żołnierzy i, w mojej skromnej opinii, tekst mógłby być wtedy mocniejszy – w szortach lepiej skupić się na jednym obrazie, dopóki brak piszącemu lepszych umiejętności. Sam pomysł jednak ciekawy. Lubię mroczne baśnie. Aczkolwiek przybyłam jako dyżurna, więc musiałam trochę ostrzej ;)

 

 

Przeszła na drugi krąg[+,] wbijając wściekły wzrok w okno, jakby spodziewała się tam kogoś, komu mogłaby w rewanżu wyłupić oczy. 

 

„Uważaj na siebie, córunio!” [+,] pomyślała[+,] głęboko wzdychając.

Pierwszy przecinek jest moją propozycją, sądzę, że lepiej to wygląda.

 

 

Powodzenia w dalszym pisaniu! ;)

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

Na przykład: “Nałożył sobie solidną porcję jajecznicy”. Też tego nie lubię. Brrr indeed.  

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

Ale 500 znaków powyżej limitu to nie 50% koniecznych tekstów do przeczytania. To chyba wychodzi ok. 4%?

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

Cześć, Finklo,

ogromnie mi się podobało, choć ja z tych nienaukowych. To znaczy męczą mnie naukowe terminy, suche wyjaśnienia z dziedziny, w której kompletnie nie siedzę. Dlatego sam początek nie zachęcił, ale cieszę się, że zostałam ;) A zostałam dlatego że tę naukę podałaś w sposób lekki. Dobry pomysł z tym znajdywaniem rozwiązań na problem głodu i podawaniem jaki procent ludzi umrze z głodu.

Ujęła mnie historia – dosyć ponura, ale z każdym “rozdziałem” coraz bardziej optymistyczna i ostateczny happy end. Fajno :) Nie ma tu zbędnych elementów.

 

 

Chociaż Xawer czasami przyłapywał się na myślach, że gdyby wybuchły zamieszki, w wyniku których ludzie straciliby życie, zniknęłyby gęby do wyżywienia. Nienawidził sam siebie za te pomysły, ale nie potrafił pozbyć się ich z głowy.

Lubię ten fragment, bo choć uważam się za osobę raczej dobrą, a już na pewno wrażliwą, wiem, że i mnie nawiedziłyby takie myśli jako przywódca. Całe opowiadanie świetnie obrazuje, że liderzy mają najgorzej.

 

 

Powodzenia w konkursie!

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

MaSkrol,

a ja uwielbiam takie komentarze :) Jest mi ogromnie miło, że tak oceniłeś moje opowiadanie. Jak gdybyś pisał je ze mną… Strumień myśli na pewno jest dobry do niewiarygodnego narratora. Czyni go jeszcze bardziej niewiarygodnym. Za każdym razem cieszę się, gdy ktoś pisze, że w ogranym motywie znalazł coś nowego. Może i wszystko zostało już opowiedziane, ale perspektyw jest nieskończona ilość.

 

To opowiadanie jest inne od reszty, które czytałem w konkursie, ale na pewno nie gorsze.

Dla mnie “inne” często od razu oznacza dobre. Pierwszy pomysł miałam inny, zdecydowanie bardziej optymistyczny, dający nadzieję. O utopijnym świecie. Ale nagle przyszedł ten i choć wyszło trochę ponuro, musiałam. 

 

Jest cięższe, ale zostaje w głowie, zakotwicza się gdzieś w kącie umysłu. Świetna robota. Gdybym miał czas przeczytał bym po raz kolejny, mam wrażenie, że to tekst z gatunku tych, które dają nam coś nowego za każdym kolejnym podejściem.

Jak już wspomniałam w innym komentarzu, po raz pierwszy nie mogłam spać przez ten tekst. Więc już swoje wycierpiałam. Może dlatego tak wyszło?

 

Naprawdę nie potrafię oddać słowami jak bardzo się cieszę z twojego komentarza. Jest wspaniały. Dziękuję.

 

 

 

wilku,

muszę w końcu obejrzeć ten film. Ale małpy mnie nie pociągają (…jakkolwiek to zabrzmiało). Ja póki co mam za małego “skilla”, żeby udźwignąć fabułę achronologiczną, dlatego dobrze, że jednak w miarę wyszło ;) 

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

B r a w o! Mega gratulacje, choć akurat twój tekst, Outta, był jednym z tych, których kompletnie nie potrafiłam skomentować, bo go nie zrozumiałam. Trudny był, ale na pewno oryginalny ;)

Ja rzecz jasna wiedziałam o bonusie, ale tamte hasła kompletnie mi nie leżały i uznałam, że wolę pisać coś, co sprawi mi większą przyjemność.

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

Cześć, Luken,

jakie to było ładne! Bardzo trafiło w mój gust. Puenta to powinna być w drabblach, szorty zaś mogą pełnić funkcję obrazka. Wydaje mi się czasem, że wielu portalowiczów nie łapie konwencji różnych dzieł. Nie zawsze musi być realistycznie i zgodnie psychologicznie, może być przecież abstrakcyjnie czy baśniowo. To opowiadanie traktuję jako piękny obraz tego, jak mogliby się zachować ludzie wobec zagłady. Wiadomo, że nie tak, ale marzyć można. Przecież nie jest to Ziemia ani żaden konkretny kraj. Może ci ludzie, którzy nie są nami, mogliby właśnie tak zareagować.

Całość przypomina mi Everybody’s gone to the Rapture. Klimatem i spokojnym przyjęciem do świadomości zbliżającej się śmierci. Lubię to. Tak jak i tam, tak i tutaj nie przeszkadza mi brak wytłumaczenia. To typ narracji, który można określić takim nieczytelniczym. Narrator po prostu opowiada, co się zdarzyło, bez myśli o czytelnikach. Trochę jak wpis z pamiętnika z trzeciej osoby. 

Wszystko zagrało. Dobrze napisane.

 

 

W ten sposób,[-,] będziesz mogła wszystkiego spróbować.

 

– Wiesz[+,] co myślę? – zapytała dziewczynka, patrząc jak czerń połyka pierwsze domy.

 

Powodzenia w dalszym pisaniu!

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

wilku,

uczyniłeś mi wielką przyjemność. Dzięki za miłe słowa. Jednocześnie ponownie naszła mnie myśl, jak mało autor dostrzega we własnym tekście, bo za każdym razem wydaje mi się, że klimatu nie ma za grosz. Dobrze więc wiedzieć, że wyszło, bo też zwracam na niego uwagę u innych.

 

Trochę za wcześnie zdradzasz natomiast datę, w której osadzona świadka zniszczeń (…)

Hm, masz rację. Ale miałam tutaj mnóstwo głosów, że jest chaos, więc starałam się jak najbardziej to uporządkować. Po raz pierwszy pisałam trochę bardziej skomplikowany tekst, stąd moja niepewność w odsłanianiu/zakrywaniu informacji.

 

Oj tak, jest niepiórkowy, po czasie widzę to jeszcze bardziej. Ale napiszę tak: właśnie wkroczyłam na kolejny stopień, więc i tak traktuję to jako sukces. Za sukces uznaję też to, że ci się spodobało ;)

 

Dzięki za wizytę!

 

 

 

 

Finklo,

jako że sama nie przepadam za romansami, z początku chciałam zrobić z głównych bohaterów obcych sobie ludzi, połączonych wspólnymi, traumatycznymi wydarzeniami, ale potrzebna była mi naprawdę głęboka więź, która napędzałaby Jacka w podróży. Ale dobrze, że jest strawne ;) 

 

Trochę mało prawdopodobne, że dziewczyna tak trafiła z przesyłką.

Racja. Jednak w popkulturze często coś się “akurat” składa bohaterom. Jakaś tam szansa na to trafienie była ;)

 

Dzięki za komentarz!

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

Nowa Fantastyka