Profil użytkownika


komentarze: 552, w dziale opowiadań: 274, opowiadania: 105

Ostatnie sto komentarzy

@Jack Rayan Wypisałem błędy, ale czy zauważyłeś moją ostateczną ocenę tekstu? Kilka drobnych potknięć nie zmienia wartości utworu (średnia 6.0, pomimo mojej siódemki).

Tekst oceniam 7/6. Czytało się świetnie, chociaż przecież całość stylizowana. Lekkie masz pióro - i złote ;P - umiesz ładnie budować napięcie. Z czystej słomiańskiej chęci dowalenia wytknę Ci kilka drobnych zgrzytów i literówek:
> Po wodą coś błyszczało bladym srebrem - pod wodą
> zarzucił na lśniącą kulę kapotę - lepsza może kolejność: na lśniącą kulę zarzucił kapotę
> zabrał się do dalszej drogi - ruszył w dalszą drogę? ‘zabrał się' zgrzyta
> oczami za Zorką jak kot za mlekiem wodzisz - chyba za myszą, bo mleko jako takie nie jest mobilne, żeby trzeba za nim wodzić oczami ;)
> księżyc potoczył się po drodze i rozbił i kamień - rozbił o kamień
> Tak Bogiem z prawdą - Bogiem a prawdą
> o jedną tylko zimę starsza, a i to niecałą - gramatycznie poprawnie, ale zgrzyta, bo człowiek się zastanawia nad podziałem zimy na dziwne kawałki
> ojciec cię obije, jak cię tak zobaczy - cię x2
> - O - hoho! - ho, ho!
> Zorce kowalównej - kowalównie (jeśli córka kowala), tak jak w nazwisku?
> coby na mnie spojrzała - co by? (jak ‘po to by', ale ‘żeby')
> ale zmienił się w szary piach, o taki, o. (...) - aż się prosi, żeby wtrącić jakiś gest Tołpiego pokazującego cement
> bo księżyc bab humorami w ciele rządzi - tak... za trzecim razem zrozumiałem, o co chodzi, czyli zgrzyta?
> - Ni skaml, chłop jesteś - o ile w postaci ‘ni pies, ni wydra' takie ‘ni' pasuje, to już w tym zdaniu gryzie się (‘ni pisnął' do zaakceptowania, ale *ni strzelaj* już ‘ni chuja')
> bo z pociąg z Włodawy - bo pociąg
> jak się żadnej babie nie godzi; a Sławuszka jak go nie ułapi, jak portek nie zedrze, jak po gołym tyłku nie przetrzepie, jak smarka małego! - dobrze, że tylko pięć jaków, a nie dwa tupolewy; ale „Nie koniec na tym, bo młodemu Hasiurowi ogon podobno jak u prosiaka wyrósł." - tu już z tymi lotniczymi elementami przesadziłeś, jeszcze stateczników i skrzydeł zabrakło (to żart, nie gniewaj się)

Takie czasy, że i do nas dociera poprawność polityczna. Poza tym te ciotki przecież nie rzuciły się na zupełnie niewinnych ludzi. Motywacja śmierci, przynajmniej w świecie fantastycznym, wystarczająca. A może pociągniesz w innym tekście wątek księdza pedofila? Podobno Watykan za jakiś czas zgodzi się, żeby biskupi zgłaszali na policję przypadki wystąpienia takich patologii wśród czarnych szeregów. I co będzie, kiedy dotknie ich normalność? Ale to tak zupełnie OT.

I słowo 'towarzyszka' nijak nie pasuje do tekstu o zakupołaku. Chociaż świetnie sprawdzi się w mrocznej historii o partyjnych rozgrywkach wewnątrz komunistycznej partii Chin. Nada się też do tekstu fantasy. Propozycje zamienników: dziewczyna, dzierlatka, baba, babsztyl, facetka, laska, foczka, białogłowa, staruszka, młódka, panna, panienka, dupa*, cukiereczek, misiaczek, kobiałka, flądra, dziewoja, dziewucha... Tylko nie wszystkie się chyba nadają.
* stosowane tylko u dresiarzy (wymaga obniżonego IQ)

Można, ale wtedy nie przytaczaj, co ryczała, tylko jak. Jeśli zmienisz formę na 'ryknęła' będzie poprawnie. Chociaż te wielkie litery ryku wyglądają niełanie... I tytuł "Zepsuty wieczór".

> Spojrzałem w oblicze towarzyszki.
> W miejscach źrenic pojawiły się czerwone napisy ‘PLN'. Odepchnęła mnie gwałtownie.
> - PRZE - CE - NA! PRZE - CE - NA! - rycząc ochryple rzuciła się w stronę sklepu.

> Odszedł kilka kroków, by innym spojrzeniem spojrzeć na dzieło swego życia. Pachnącej świeżością bramie z cedru. - Odszedł kilka kroków, by w zupełnie innym świetle ujrzeć dzieło swego życia. Pachnącą świeżością bramę z cedru.
KaPeWu? ;)

Podoba mi się ten sprytny trick cieśli. 6/6
Z obowiązku kilka upierdliwości:
> rzucił w najbliższy stragan, rozrzucając owoce pomarańczy i daktyli, orzechów kokosowych i fig. - ‘rzucił (...) rozrzucając owoce (...) daktyli i orzechów kokosowych' (!)
> - Po coś tu przybył przeklęty? - aż wstyd mówić, że chodzi tylko o przecinek (przed ‘przeklęty')
> - O, tak, bardzo - odpowiedzieli wysłannicy pańscy, zgodnie nie mogąc się oderwać od widoku poza swymi drzwiami. - zgrzyt przy ‘zgodnie', może przecinek w złym miejscu (tylko przecinek, znowu)
> Odszedł kilka kroków, by innym spojrzeniem spojrzeć na dzieło swego życia. Pachnącej świeżością bramie z cedru. - jeśli ‘dzieło' to ‘pachnące' nie ‘pachnącej'

@Selena Pokapowałem się. Na tyle, na ile mogłem. Wiem, że Baranka stać na więcej i Baranek nie potrzebuje głaskania, dlatego tak się czepiam.
@baranek Ok, ale 'ciekawie' nie znaczy to samo co 'z zaciekawieniem', tylko to, że sposób rozglądania się po okolicy był 'ciekawy'.

[Nie ma edycji komentarzy, więc dodaję po chwili:] Może inaczej: nie wykorzystałeś potencjału tkwiącego w możliwości ukazania gejów jako ciot.

> Ciekawie rozejrzał się po okolicy. - ‘z zaciekawieniem'
> echo oddalających się w pośpiechu kilkunastu stóp obutych w szpilki. - echo mogą mieć ‘kroki stóp'
> bijące w rytm „Mazurka Dąbrowskiego" serce Romana rosło - subiektywnie: a może lepsza byłaby „Rota", której słowa tak perfidnie są wykorzystywane przez-wiesz-kogo.
> Zdołał jeszcze dostrzec otoczoną burzą ognistorudych loków, pokrytą przesadnym makijażem twarz i przypatrujące mu się uważnie oczy.
> Właściwie nie musiał na tego oglądać. - sam zauważysz
> uznał, że kilka godziny patrzenia na kolejne gwiazdy - sam zauważysz
> Gdzieś w głębi plebani trzasnęły cicho drzwi. - ‘plebanii' jeśli budynek, ‘plebani' jeśli ci tłuści panowie w koloratkach
> - To za Patryczka, zdrajco - kogo i jak zdradził? Nie lepiej ‘zboczeńcu'? ;P
> opatrzyć odniesione w boju kontuzje. - lepiej ‘opatrzyć (...) rany', kontuzja bardziej kojarzy się z wypadkiem, a nie ‘bojem'
Wybrałeś ciekawy temat. Tylko nie do końca stworzyłeś klimat. Przedstawiasz gejów jako cioty, a to wcale nie jest zabawne. No może jest, w pewnych kręgach. Niepotrzebne elementy stylistyczne: zdrobnienia i kilka zbyt zagmatwanych zdań. Resztę wypunktowałem wyżej.

Ciekawy pomysł, ciekawy świat, ciekawe słownictwo. Syty cyberpunkowy klimat. Na tyle intrygujące pomysły, że pokrywają drobne niedoróbki warsztatowe. Chyba podniosłem średnią ocenę tekstu. Tekst ma ciąg dalszy? Już na papierze?

Te 'łapki' krewetki ze szczypcami to tzw. chelipedy. Możesz je pooglądać np. tu (część 'udoa krewetki'). Nie, nie znam się na krewetkach. Zwyczajnie ulegam popularnym tematom.

Od kiedy to krewetki mają szczypce? Winky, niektóre krewetki mają szczypce, chociaż nie takie wielkie jak te w opowiadaniu Helionisa. Zdaje się, że krewetki są popularnym tematem na NF o_0

Sylwien, sorki za zmianę płci. Proszę o przyjęcie na przeprosiny @->--

> zgiełku robionym przez panikujący, rozhisteryzowany tłum.
> ustrojstwo wyssało energię ze wszystkich silników wszystkich statków
> Każdemu wykrzyknikowi towarzyszył kopniak w zwinięte z bólu ciało profesora.
> zaślepieni myślą o nadciągającej katastrofie w istocie nic nie zauważyli
> w odległości małego palca od dłoni Wreca
> Musiałeś czekać do ostatniego momentu, co Kad? - zakpił Orton
> w uszy wbił się krzyk pilota
> garściami wyrywając sobie resztki włosów z głowy.
> Orton nie skomentował tego, tylko skupił się na
> złowróżbne mamrotanie przyjaciela
> rozplątywał przewody, które zapętliły się
W kilku zdaniach są zgrzyty. Mam nadzieję, że zorientujesz się, czego dotyczą. Jakoś nie mam nastroju na opisywanie.
Szort ciekawy, całkiem SF ;) Do końca zastanawiałem się, co znaczy tytuł. No i mnie zaskoczyłeś. Uśmiechnąłem się.

Dopełnienie absurdu: Ale może taki silnik jest jakimś przetwornikiem energii magicznej, pochodzącej z innego wymiaru? Wówczas jego wydajność, po przetworzeniu magii na siłę w naszym wymiarze, da ten naddatek %. Takie eteryczne pseudo perpetuum mobile. Kto i jak zapłaci za podkradanie ze świata magii? A od kiedy to człowieka obchodzi, kto będzie musiał zapłacić chociażby za użycie rozszczepienia atomu do produkcji energii.

Kurczę... za późno ;P

<joke>Proszę o radę: czy do rozmów w HP zakładać sobie nowe konto, czy dyskutować tym, z którego wrzucam opowiadania? Nie wiem, jak redakcja zapatruje się na klonowanie, ale może moje denerwujące wypowiedzi nie będą rzutować na oceny pod opowiadaniem... Taki mam dylemat</joke>

Z pewnością nie jest to klon mojego konta :)

Gedeon: w kontekście ataku w Norwegii wydaje się, że nie masz racji. Ekstremizmu trzeba się bać, także tego w wydaniu katolicko-prawicowym. I co kogo obchodzi na portalu literackim na kogo (z przekory) zagłosowałeś.

Suzuki, hyhy = ale się dyskusja wywiązała... I może na tym poprzestańmy. Właśnie byłem na działce i pogryzły mnie mrówki, więc jestem w krytycznym nastroju.
PS. Nie wydaje Wam się, że trochę za ostro dobieracie słownictwo? Pogadajmy o tekście rzeczowo i bez emocji. Wycieczki osobiste zbędne.

Czy po słowach „Upraszam się o wymienienie :)" i mojej reakcji pewna jesteś, że „Łaskawie rozwiń wypowiedź :)" to odpowiednia prośba?

Nie zawsze to, co aktualne, jest lepszejsze od tego dawnego ;)

Bardzo fajny tekst. Przemyślany. Ze względu na drobne będy dałbym 5+. Zaczekam, jeśli wpadnie jeszcze jedno 6, to się dostawię z trzecią :)

Volthar, ale z tego odnośnika wyczytałem, że aby łatwo znosić krytykę to trzeba być dziewicą ;(

> Ludzie zazwyczaj wgapiają we mnie zahipnotyzowane oczy, niektórzy ze strachem, niektórzy z fascynacją, niektórzy z pożądaniem, bądź szybko odwracają wzrok. - wydaje mi się, że trzeba tu urozmaicić interpunkcję.
> To był jeden z tych przyjemnie słonecznych, a zarazem rześkich dni lipca, kiedy nawet pracować jest przyjemnie. - przyjemnie 2x
> Wsiadłam do tramwaju na Placu Grunwaldzkim, nie było wolnych miejsc - po Grunwaldzkim kropka
> Czasem, na jego widok, ktoś opuszczał tramwaj - zbędne przecinki
> Nie wyglądał na bezdomnego... - z opisu wyglądał na bezdomnego (śmierdzi, ma stare poplamione ubrania, nie myje się)
> Uroku nie dodawały mu też ubrania - liczba mnoga ubrań, jeśli mowa o tym, co trzymał w szafie, ale pojedyncza, jeśli opisujesz to, co miał na sobie w danej chwili
> Wiercił się na krzesełku, jakby w każdej chwili gotów wstać i uciekać. - może: Wiercił się na krzesełku, w każdej chwili gotów wstać i uciec. (?)
> Odwracał głowę w stronę szyby, a potem błyskawicznie na mnie i spotykając mój wzrok znowu uciekał w stronę szkła. - rozumiem, że szkło jest po to, żeby uniknąć powtórzenia szyby, ale lepiej ‘okna' zamiast ‘szkła'
> Kilka osób, głównie z pobliża tego faceta, wysiadło, ich miejsca zajęli nowi, nieświadomi towarzystwa. - całe zdanie źle zredagowane (nie chce mi się wymyślać lepszego zapisu)
> ubrana w małej wartości garsonkę - po co taka figura? Zwyczajnie ‘tanią garsonkę' albo ‘tandetną'
> jak u ryby wyrwanej z wody - wyciągniętej? wyłowionej?
> Po chwili jego dyszenie było słychać nawet pomimo stukotu sunących po szynach kół. - zgrzyta niepotrzebnie zagmatwana składnia/konstrukcja
> Na przerażający wrzask większa część podróżujących aż podskoczyła. - pomieszało się ‘na widok czegoś' z wrażeniem słuchowym... i wyszło dziwnie
> krzyczał bez opamiętania, plując przy tym niemiłosiernie. - dziwna konstrukcja
> Pasażerowie patrzyli po sobie, wyczekując czyjejś reakcji. - ‘oczekując czyjejś reakcji' albo ‘wyczekując (czego?)'
> Kiedy tramwaj zaczął zwalniać zdecydowana większość stanęła w pobliżu drzwi. - dodać przecinek po ‘zwalniać' ‘większość osób'
> Kiedy tylko się otworzyły, wariat wyskoczył z krzesełka i roztrącając i przewracając ludzi wybiegł na przystanek. - zabrakło ‘drzwi' (a to nowy akapit?); może miało być ‘wyskoczył jak z procy', ale zaginęło, ‘wyskoczył z krzesełka' zgrzyta (wyskoczył z pudełka?); i x 2 można zastąpić np. 1 x (,) 1 x i.
> I narastający szum dopytujących głosów. - ‘szumienie' głosów jest dziwne
> Jego nogi były powykręcane w nienaturalny sposób, tak samo szyja. - zgrzytające; szyja była powykręcana? Nie skręcona?
> Pod rozbitą głową rosła kałuża krwi. - ‘przy...', ‘obok...' ale nie koniecznie ‘pod...'
> Minęłam rozpaczającego tuż obok sprawcę wypadku, podałam rękę poszkodowanemu i pomogłam mu wstać. - pominę kwestię doboru słów ‘sprawca/poszkodowany', bo nie wiadomo, czy przypadkiem to nie pieszy był sprawcą, a kierowca poszkodowanym... zgrzyta ‘rozpaczającego tuż obok'
> Spojrzał po zgromadzonym tłumie, spojrzał pod swoje nogi. - zgrzyta to ‘spojrzenie po...'
> Na jego twarzy wykwitł uśmiech, na który nie mogłam nie odpowiedzieć. - zgrzyta ‘wykwitanie uśmiechu' i podwójne zaprzeczanie z odpowiadaniem

Oczywiście wszystko napisałem subiektywnie, czepialsko :)

Skoro tekst odleżał rok, to może warto było go przeczytać i z dystansem poprawić wszystkie błędy. Ze względu na ich nagromadzenie dotarłem tylko do połowy. Fabuła mnie nie wciągnęła a język zraził. Wrzuć jeszcze raz po poprawieniu przez polonistkę. I kup jej czekoladki, bo jest za co.

Pomysł wtórny, ale zajęło mi chwilę, żeby odgadnąć. To idzie na plus. Mimo staranności wykonania w kilku miejscach trafiły się potknięcia językowe. Przy tak krótkim tekście oczekiwałbym lepszej redakcji.

Czapka z włóczki? Więc nie ‘uszytą' (z włóczki się ‘robi', nie szyje, robi na drutach).
Trochę momentami sztywny język, ale może być. I wywal wielką literę z 'Twoja', bo to nie list, mail itp. Razi.

Pień po ściętej sośnie jest czymś naturalnym, gdyż grasują tu bandyci, których śladem idą Ardien i Mired. Banda rzezimieszków musi czymś ogrzewać obóz, prawda?

<joke mode on?>No dobrze, ale przecież ci rzezimieszkowi nie oświetlają okolicy wysoką na pięćdziesiąt stóp watrą. Do średnich rozmiarów ogniska wystarcza zebranie chrustu w lesie. To łatwe, kiedy las jest na odludzi i jest dziki. Suche gałęzie prawie nie dymią, więc takie ogniska nie ściągają uwagi na ukrywających się bandytów. Ścięcie drzewa i pocięcie do na kawałki nadające się do spalenia w ognisku to wbrew pozorom spory wysiłek. Ale... może traktowany jako trening?<joke mode off>
Ergo: zamień pień na kamień i po kłopocie z gorączkowym wymyślaniem uzasadnienia dla jego (pnia) obecności ;)

o szo chodzi?
Masz na myśli wytknięcie tych przegapionych wcześniej błędów? Nie chce mi się. PRZEPRASZAM.

To tekst o socjopacie, psychopacie, polityku czy maniaku religijnym? Bo nie wyczułem. Za mało emocji (subiektywnie), za dużo cięcia akapitów (obiektywnie).

I nikt nie wytknął Ci błędów i niedoróbek? Sorry, ale po publikowanym wcześniej tekście spodziewałem się więcej.

A co w subiektywnej ocenie tekstu, jego struktury fabularnej, czy samej fabuły nie zależy od punktu widzenia?:)

Co masz na myśli pisząc "ocena tekstu"? Jest wiele kategorii, którymi można się posługiwać w obiektywnej ocenie wartości utworów. Strukturę fabuły i samą fabułę (ale pod jakim względem?) da się ocenić obiektywnie, jeśli zna się reguły.

Umiesz pisać, więc sam dojdziesz, jakie błędy zrobiłeś. Kilka na próbę:
>wskazywali mu drogę dłońmi.
>rudy elf miał wyciągnięty, acz opuszczony miecz
> podsunął miecz pod gardło starego dowódcy
> Pchnięcie mieczem [rzadki cios jak na miecz, ale niech będzie, tyle że lepiej, żeby (wcześniejsze zdanie) przysunął czubek miecza do gardła, a nie pod gardło, bo wymuszałoby cięcie sztychem, a nie pchnięcie; i trupem od takiego ciosu zostaje się po dłuższej chwili, a nie natychmiast - chyba że elf przerwał swoim ciosem rdzeń kręgowy ofiary, ale wówczas byłby to miecz świetlny ;P]
> wygładził swe brązowe odzienie [zbroję?]
> Kobieta w pomarańczowej sukni (...) brązowe, spięte i lekko kręcone włosy [subiektywnie(?): jest tyle ciekawszych nazw kolorów...]

Opowiadanie to można z powodzeniem traktować jako ciąg dalszy tekstu Ucieczka raz jeszcze. Jednak nie trzeba przeczytać mojego poprzedniego opowiadania by w pełni zrozumieć to. "Niwelacja Realizmu" będzie bowiem stanowić całkowicie odrębną całość.

Zrozumieć albo i nie. Jak dla mnie historia jest urwana. Wygląda bardzo jak część większego tekstu. Fabuła mnie na tyle zaintrygowała, że niechcący dotarłem do końca, zanim coś ‘porządnego' się wydarzyło. Napisane dobrym językiem, z niewielką ilością potknięć. Ale akcja miejscami zanika. Dodaj trochu wydarzeń, doszlifuj dialogi i... Czyta się przyjemnie, możliwe, że nawet wciąga, więc szkoda, żeby było takie bez finału. Poczytałbym dalej o tym sześciennym świecie ociekającym krwią a nie oktaryną :)
Ocena: 5/6

Prawie 20 tysięcy znaków, żeby nie przekazać nic poza nastrojem? Ostatni szort Teżewskiego też wytwarza emocje i niepokój, a ma tylko kilkaset znaków. Nie szkoda Ci takiego tekstu? Zabrakło fabuły. "Czarodziejska góra"? Mało kto łyka takie klimaty.
PS. Dlaczego pogubiło się tyle spacji?

Braki w przecinkach wyłapiesz, kiedy przeczytasz ponownie, więc nie wskażę (pewnie sam nie wiem).
I tylko to:
>skrzydła zmieniwszy na poły płaszcza - albo ‘zamieniwszy na poły płaszcza' albo ‘zmieniwszy w poły płaszcza' (rekcja)
> Żyj jak chciałam, żyj beze mnie - niby się domyślam, o co chodzi, ale... jakoś zgrzyta

O całości: jeśli chodziło tylko o nastrój, to tekst jest w porządku. Niepokojący lekko.

@Fas No, żałuj. Można się wiele o świecie dowiedzieć :)
@dj Jajko Imaginujesz sobie, że to nie są całkiem durnie bez szkoły? Bo ostatnio nawet wersje ChWDP się pojawiły ;)

@Ogorke Tylko nie "ogarnęła", bo się kojarzy z „ogarnij się", a to obraźliwy zwrot (jeszcze bardziej srogo brzmi ogarnił dałna). Może część osób skumała, zakumała, zjarzyła, zajarzyła, miała jarzące, miała kumację, zakminiła, rozkminiła, łyknęła... Lubię slang młodzieżowy, ale nigdy za nim nie nadążam. Za dziarski ze mnie kolo.
PS. JP, czyli Jan Paweł (I), papież? On się nie obrazi.

@rinos [& Fas] Nawet z NF czegoś można się nauczyć ;) JP... i ogólna pogarda dla wszelkich służb porządkowych są charakterystyczną cechą typowego mieszkańca blokowiska. Ludziom wykształconym wydaje się, że gliny to błogosławieństwo, bo pomogą, kiedy ktoś będzie im kroił komórkę. Młodym się wydaje, że psy są tylko po to, żeby ich wkur*** i lać pałami po łbie za nic. W mediach bredzi się o pokoleniu JP2 (to chyba wiadomo, co znaczy), tymczasem rzeczywistość pokazuje, że z braku perspektyw rośnie nam pokolenie JP. Nie oceniam, tylko opisuję fakty.

Je**ć Policję. Skrót noszony przez wszystkich drechów i tych którzy myślą że nimi są.
Z tym, że myślą, to spora egzageracja :)
@Fas Ile masz lat, że nie wiesz co to HWDP, JP? ;P
PS. Za to kierowcy tirów mają takie delikatne określenie na policję - misiaki. Ogólnie dialogi przez CB to wspaniały materiał lingwistyczny, tylko może nie dla dzieci.

Bardzo dobry film. Treść i forma podobają mi się. Jest napięcie, silne emocje, akcja, chociaż niby niewiele się dzieje. Nie martw się zakonczeniem, pasuje do zamknięcia całości i rozładowania napięcia.

Praca copywritera jest lepiej opłacana od pisarstwa powieściowego? Kurde, zapomniałem odebrać trójki w totka :(

Mnie tam starcza Calibri albo Tahoma. Na miniaturowym LCD dobrze takie widać.
PS. Apolonia, czcionka do ssania. Już trzy tabletki dziennie poprawiają funkcjonowanie pióra (cokolwiek to znaczy).

Przyjmijmy, że pod opowiadaniem mamy bronić walorów tegoż opowiadania, a nie komentarzy jakiegoś nieużytego redaktora-amatora.
@Ciahoo1 Nie wiem, czy uwierzysz, ale w połowie tekstu powstrzymałem się. Przecież nie płacą mi za to. A autor, jeśli zrozumiał, o co mi chodzi, to i za tyle podziękuje (hyhy). Jakoś Fas nigdy nie marudzi, że mu ktoś styl poprawi, kiedy znowu morduje wróżki zamiast rusałek.

Ale jeśli ta trzcionka pomoże mi zostać prawdziwym pisarzem, to ją zassam :)

Nie ma co się pastwić nad językiem. Do autora: trzeba przejrzeć tekst przed zamieszczeniem. Inaczej wzbudzi się śmiech nie tam, gdzie się zamierzyło. Ogólnie co do historii - brak w niej wyraźnego morału, (pointy?), może poza takim, że chciwość nie popłaca. No ale nie zawsze musi być morał. Elfy polujące i niszczące drzewa - bardzo nieelfickie zachowanie. Historia zbyt banalna, chociaż widać próbę stworzenia wartkiej akcji, z punktami zwrotnymi. Ciekaw jestem, czy się obrazisz za takie złojenie tekstu :)
Adam: Pozdro 600

> W końcu elfa zastąpi kobieta tej samej rasy... - nie ma sensu dwa razy tak się rozwodzić na temat tego, że elf zastąpi/zabije elfa i że Lora to elfka a nie np. kolejowa platforma towarowa albo piosenkarka o ziołowym nazwisku
> mała polanka, przepołowiona pniem olbrzymiej sosny ściętej i zwalonej na trawę - nie przepołowiona... może tak: ‘mała polanka, przedzielona sękatym pniem olbrzymiej sosny podzwrotnikowej - wyjątkowego gatunku drzewa tropikalnego, które, niczym wieża starego zamczyska, runęła ku witającej ją chciwie ziemi, porośniętej bujną trawą z gatunku kostrzewa, jakże uwielbianego przez górskie kozice z okolic Pelavandrel'... Czyli? Czasem mniej szczegółów znaczy lepiej.
> kilka staji - odmiana ‘kilka staj'
> Dopiero teraz usłyszał szelest ściółki. Dopiero teraz zrozumiał, że to pułapka. - dopiero x 2, taka stylizacja?
> Nie ruszaj się elfie! - przecinek przed ‘elfie' i elfie elfa, drugie zastąp Setterem
> - Głupcze. Przecież i tak nie zdążysz... - zaczął zapędzony w pułapkę - ale dodaj podmiot, bo się rozjeżdża bez tego
> Na pionowo rosnącej sośnie - podobnie jak istnieją tylko poziome korytarze, a pionowe są ewenementem znanym jedynie członkom komisji śledczych, tak i drzewa w postaci pionowej przeważają i raczej trzeba podkreślać fakt, że drzewo jest pochyłe, a nie pionowe... Hmm, o co mi chodzi? I jeszcze... jak się siedzi w pionie? Może ona siedziała na gałęzi sosny? Jeśli była pozioma ta sosna, to mogła i na niej siedzieć.
Dobra, dość uwag językowych. Ugryzę się w klawiaturę, jeśli będę chciał coś dopisać.
Tu nie mogę się opanować:
> Oddaj się druidom a może ocalisz życie! - elf proponuje Lorze seks z druidami?
> Nagle zza jednego z drzew naprzeciwko Settera wypadła strzała. - skoro wypadła, znaczy z góry na dół, więc świat jest tu odwrócony o 90 stopni, ale wcale mnie to nie dziwi, skoro to równik (a o Newtonie i grawitacji jeszcze nikt nie słyszał).
> Wyciągnął łuk i wystrzelił w jej kierunku swój grot. - łuk jak pistolet wyciągany z kabury i do tego strzela samymi grotami

Ciąg dalszy marudzenia:
> Plan wojownika był dobry, jednak Ardien miał co do niego pewne wątpliwości. - miał wątpliwości co do planu czy co do wojownika?
> - A co, jeśli ta cała Lora... - zaczął, jednak w tej chwili przerwał mu świst przelatującej tuż obok jego ucha strzały. Następnie rozległ się głuchy łoskot i grot wbił się w drzewo nieopodal idącego przodem Mireda. Obaj podróżnicy jak poparzeni obrócili się na pięcie, chwytając za rękojeści swoich mieczy. - może tak: ‘zaczął, ale urwał słysząc świst strzały tuż obok ucha.' To ‘Następnie' za mało dynamiczne. Lepiej ‘w tym samym momencie' albo jakoś tak; ‘rozległ się głuchy łoskot, gdy kolejna strzała wbiła się w drzewo obok idącego przodem Mireda' - nie wiem, czy grot, bo gdzie reszta strzały? Albo bełtu. Dalej: ‘jak oparzeni' mogą podskoczyć, ale już nie obracać się
Dobra, dalej nie chce mi się grzebać. Masz więcej takich mniej czy bardziej oczywistych potknięć. No dobra, tylko wyrywkowo:
> móc określić miejsce pobytu przeciwnika - ‘określić położenie'
Dlaczego elf nazywa się jak rasa psów? Setter... seter.
> Podróżnicy wymienili po sobie zdumione spojrzenia - ‘spojrzeli po sobie'? ‘spojrzeli na siebie w zdumieniu' ale nie tak, jak zostało napisane (kontaminacja jakaś)
> czuł na plecach dreszcz emocji - w tej sytuacji mógł to być najwyżej ‘dreszcz strachu', taki przebiegający, dreszcz emocji zostaw dla gry w kości
> z taką łatwością powiedział prawdziwy cel podróży obcemu elfowi - ‘z taką łatwością wyjawił'
> Zapadła chwila ciszy - ‘zapadło milczenie' ‘ zapadła cisza'; bez chwili, ‘na chwilę zapadło milczenie'
> z której mógłbym go sięgnąć - zbyt potocznie, jeśli chodzi o zasięg strzałów i dwuznacznie, bo może się wydać, że chce gryfa pomacać
> z którego będzie się dało go ustrzelić - ‘z którego da się' ‘z którego będzie można' ‘ z którego będę w stanie'
> Ty w tym czasie ustrzelisz bestię - ale w czasie czego? Napisałeś, że Ardien będzie przynętą, dodaj jeszcze, co będzie robił, wtedy zdanie nabierze sensu
> To mogłoby się udać - zastanawiał się elf - ‘pomyślał elf' ‘stwierdził elf'

Pierwsza porcja upierdliwości:
> - Te przeklęte elfy nie mają żadnego szacunku dla ludzkich stóp! - syczał Ardien, szukając po raz kolejny oparcia dla swoich zmęczonych od całonocnej podróży stóp. - za blisko siebie ‘stóp' (ogólnie jest ich aż pięć, a czasem mogłyby być ‘kroki' itp.), podobnie dalej (ale mniej istotne) ‘podróżnik' i ‘podróży', może zamiast ‘podróży' dać ‘wędrówki'?
> Góry Pelavandrel nie należały do przyjaznych terenów - bez słowa ‘terenów' brzmi lepiej, do tego lekko antropomorfizuje otoczenie
> warknął zdenerwowany mężczyzna. Jego czarne oczy spoglądały gniewnie spod wełnianej czapki, naciągniętej niemal na brwi. - albo krócej ‘spod głęboko naciągniętej wełnianej czapki' (o ile nie była to czapka z pomponem... możliwości jest wiele)
> Jednak na tej wysokości nie odczuwało się gorąca równika. - rozumiem, że licentia poetica, ale równik (metry, litry) i elfy - te słowa się gryzą
> Ciężko sobie wyobrazić Mireda, uciekającego przed czymkolwiek. - przecinek zbędny
> rubinem wstawionym w głowicę - raczej ‘wprawionym'
> Jednak nic nie zanosiło się na to - bez ‘nic'; albo w zwrocie ‘nic nie wskazywało na co' albo ‘nie zanosiło się na co'
> nosa już dawno nie wyczuwał - raczej ‘nie czuł'
> Mimo wszystko Ardien wlókł się za swoim towarzyszem między iglastymi drzewami - dobrze by było wskazać, czym się tam wlókł, np. ‘wlókł się za swoim towarzyszem wąską ścieżką prowadzącą między drzewami' Nawiasem mówiąc były to niskie góry, skoro całe porośnięte drzewami, bez partii kosodrzewiny czy nawet łąk... nie mogło być zimno z powodu wysokości, bo kosta trzepie w górach raczej tam, gdzie drzewom się już odechciewa rosnąć
> na dzień przed podróżą się z nim skontaktował - inwersja ‘się' psuje szyk zdania; lepiej ‘skontaktował się'
> To niezamieszkane pustkowie - ‘niezamieszkany teren' a ‘niezamieszkałe pustkowie'
> a śladu po osobie, o której ciągle wspominał kapitan wyprawy nie było - ‘a nie było ani śladu po osobie, o której wspominał kapitan wyprawy' taki szyk, chociaż wydaje się, że zwrot lepszy do wyrażenia myśli, że kogoś gdzieś już nie ma, a nie takiej, że kogoś jeszcze nie odnaleziono; może lepiej ‘nic nie wskazywało na to, że [odnajdą poszukiwanego człowieka/idą we właściwym kierunku]'

Nie ma nagrody za punkty. Można uzyskać możliwość oceniania tekstów albo zwiększyć rangę (symboliczna). Ale rangi zwiększa się też za wybitne zasługi (łatwiejsza droga?). I to też nic nie daje poza... PR.

Fasoletti, a możesz napisać tekst pod tytułem "Jaro bot"? Wiesz, takie polskie, polityczne nawiązanie do "Ja, robot". Akurat na urlop się wybieram i nie zdołam, a Tobie wychodzi to tak pięknie :)

>- PS. Możesz podać jakieś przykłady książek, które opublikowałeś dzięki używaniu kombajnów w stylu wzmiankowanego?
>- Dzięki kombajnom się nie publikuje, lecz nieco wygodniej pisze ksiązki, to jest zasadnicza różnica.
No to inaczej zapytam: Czy przez to, że od tak dawna piszesz za pomocą zaawansowanego programu do tworzenia dużych publikacji, udało Ci się zdobyć uznanie wydawców i/lub czytelników? Tak należało odczytać sens pytania. Ale i tak udało Ci się odpowiedzieć. Oczywiście podziwiam Cię za sukces na portalu i zazdroszczę ocen. Mimo to uważam, że żaden kombajn nie zastąpi wyobraźni. Trening czyni mistrza, a nie gadgety.
Hmm... trzeba wrócić do starego zwyczaju zaznaczania sposobu komunikowania treści (ironia, żart, powaga).
A teraz poważnie: Notatki faktycznie się przydają przy dużych tekstach. Dla ‘Berehyni' opisywałem (w zwykłym edytorze) każdego z bohaterów, dokładnie, bo jest ich tam wielu. Inna sprawa, że większość z informacji zapamiętałem i nie musiałem wracać do notatek. Notatki dotyczą też miejsc, wydarzeń (jeśli historyczne). W małych tekstach wystarcza mi plan wydarzeń i/lub opis tego, co ma zostać przedstawione. I... niechętnie to napiszę, ale chętnie bym używał programu, który wszystko by mi zorganizował, składał do kupy w jakiejś bazie danych. Ale widać jeszcze taki program nie powstał albo mi się go nie chciało szukać :) Bogowie mi go nie wskazali, bo byli zajęci kłótnią z lodowymi trollami, kto ma zmywać po kolacji.
PS. Fajny wątek. Można sobie poexpić :) Ciekawe ile punktów jest za komentarz.

Treściwie, soczyście, nastrojowo. Szkoda, że nie mogę oceniać, bo dałbym 6 ;P
Korekty? Zakneblowała jej usta, chyba brzmi lepiej. I łapanie za palce u dłoni... jeśli już, to u rąk, albo zwyczajnie za palce. I jeśli Faerie wielką literką, to może stwórca też? Nie, lepiej faerie małą. Albo po polsku. (mam chyba menopauzę)

@SpaceWarfare Fajna ta Rama, ale nie doczytałem wszystkich części. Powiesz mi, jak to się kończy? Co tam było w środku poza robocikami? :) I dokąd ten walec doleciał?

Przykro mi, jeśli Cię uraziłem uwagą o ocenach. Widać byłem w jakimś 'cynicznym nastroju' ;) Oczywiście jakiś procent uwag to czepialstwo, ale jakoś tak mam, że jak coś zaczepię okiem, to zaraz wytykam (dotyczy NF, bo na innych forach nie mam zwyczaju czepiania się ortografów, przecinków itp.). Po to wrzuca się teksty na NF, żeby słuchać także takiego redakcyjnego czepiania. Co do oceny całości - przepraszam Cię, ale nie daję rady czytać tekstu, w którym jest za dużo błędów, nawet jeśli są drobne. Gdyby tematyka utworu leżała bliżej kręgów mojego zainteresowania, pewnie bym przeczytał całość. Do tego na NF wolę czytać (i pisać) teksty do 2k znaków :) Wierz mi, lepiej się sprzedają.
Pozdrawiam ciepło,
E.

Mrok: program zwiesił się na jakże archaicznym systemie Windows 7.
King i Pilipiuk jako ikony literatury? Hmm, chyba na tej samej zasadzie co Feel i Lady zGaga ikonami muzyki. Żeby odpowiedzieć na pytanie, na które odpowiedzi wcale - mimo wszystko - nie oczekiwałeś, to uważam, że pisać potrafią/potrafili m.in. Malcolm Lowry, Terry Prachett, Henryk Sienkiewicz, G. G. Marquez, Czesław Miłosz, Ursula Le Guin itd. Czym innym jest umiejętność pisania, a czym innym ilość sprzedanych książek. W jakiś niesamowity sposób wartość książki nie musi iść w parze z jej czytelnictwem.
PS. Możesz podać jakieś przykłady książek, które opublikowałeś dzięki używaniu kombajnów w stylu wzmiankowanego?

Na początek pomarudzę. I tak nie dam rady przeczytać całego tekstu, ale trochę pomarudzę. Nie martw się, zaraz ktoś napisze, że świetnie i postawi 5, żebyś mógł się mu odwzajemnić tym samym. Moje uwagi są niezobowiązujące, nie liczę na ocenę pod moimi tekstami :)

W pierwszych akapitach kilka denerwujących powtórzeń (o remoncie, o ulotce, o numerze domu)
>Najpierw będziesz musiał znaleźć furtkę Bryan - brak przecinka przed Bryanem (poza tym stan bramy zauważyliby wjeżdżając na posesję, a nie po znalezieniu się na podwórzu. Brama to nie to samo co furtka, bramka to synonim furtki)
>Zostaw to Susie, ja się tym zajmę - brak przecinka przed Susiem. Potem może być kropka.
>Był to duży, również dobrze oświetlony pokój z balkonem i wielkim oknem - w tym zdaniu i poprzednim skupiasz się na oknach i oświetleniu, ale można domyślać się jasności pomieszczenia, jeśli wspominasz o wielkich oknach. Redundancja.
> Bryan postawił walizki pod ścianą i otworzył okno wypuszczając smród nowych mebli. Wyszedł na balkon i wciągnął w płuca świeże, letnie powietrze. - to samo w sobie nie jest błędem, ale wyobraziłem sobie, że Bryan nie mógł spotkać na balkonie innego powietrza niż to zabarwione smrodem nowych mebli, który to smród właśnie wypuścił przez okno
>Z tej strony domu rósł wysoki żywopłot, miejscami podziurawiony, jakby ktoś umyślnie próbował przedostać się na drugą stronę. - a można chcieć przedostać się nieumyślnie?
>Zza rogu domu wyszła Susie z dużym bukietem. Zobaczyła go i uśmiechając się wyciągnęła w jego kierunku ręce z kwiatami. - zdanie z Bryanem jest tak daleko od tego zacytowanego, że Susie może zobaczać m.in. wiatr, ogród i bukiet (ale to tylko czepialstwo, zresztą jak wszystkie inne uwagi)
>Bryan przeskoczył przez balustradę i miękko wylądował na ziemi. - tak sobie kicnął z pierwszego piętra? Hardcore. I skąd się tam wzięła apteczka? (może się czepiam, była zamówiona razem z alkoholem?);P
>przewietrzyć ten smród - przewietrzyć pomieszczenie ze smrodu, bo samego smrodu można się najwyżej pozbyć
>Pójdę na górę rozłożyć moje rzeczy - może rozpakować? Chyba że miał zamiar je rozkręcać
>Jego uwagę przykuła mała postać biegnąca przez trawę w stronę jedynego domu w okolicy. - biegnąca przez łąkę albo biegnąca po trawie
>Za duże ogrodniczki i wielki słomiany kapelusz sugerowały, że to chłopiec - ogrodniczki nie są chyba typowym chłopięcym strojem... tym bardziej słomiany kapelusz; bezpieczniej napisać, że postać była ubrana jak chłopiec, ale poruszała się jak dziewczynka, a każdy sobie sam wyobrazi odpowiedni widok
>Bryan wrócił do mieszkania - niby nie błąd, ale lepiej, żeby wszedł do pokoju, bo wracanie do mieszkania sugeruje opuszczenie go bardziej niż poprzez wyjście na balkon
>Oj przestań się wygłupiać Bryan - można dodać ze 2 przecinki albo nawet jakieś wykrzykniki
>Jakże mogłoby cię tu nie być? - zbyt patetyczne to jakże
>Piosenka ze „Śpiącej królewny" działała na nich jak waleriana na koty od niepamiętnych czasów. - Pratchett?
>Bryan powoli, melodyjnym krokiem zbliżył się do Susie i ukłonił się. - nie słyszałem nigdy o tym, żeby ktoś miał melodyjny krok, najwyżej sprężysty, wojskowy, energiczny itp. I podziwiam Zuzannę za to, że kilka chwil po utracie przytomności przetańczyła 3 melodie
>zdziwiony roześmiał się patrząc na zegarek - aż prosi się, żeby określić czym był zdziwiony, swoim rozkojarzeniem?

Aaaa... no to mnie zabiłeś z tą elektroniką. Nie wiedziałem i nie sprawdziłem. Z falą od roweru - zwyczajnie dziwny obraz, ale traktowany jako groteska może być :) Co do tych osobliwości... chyba jednak bez nich nie da się osiągnąć wyższych poziomów. No ale to kwestia dla futurologów póki co.
Cieszę się, że pozytywnie reagujesz na czepianie się :)

c.d.
>Fala, jaka przetoczyła się po ziemi, podbiła koła roweru i w ten sposób Kacper znalazł się w krzakach, ze sporą ilością ściółki na głowie. - zdanie nie gra, bo fala uderzeniowa nie porusza się w ten sposób; ale obrazek ma potencjał i warto go wykorzystać, tylko jeśli krater miał trzy metry, to czy Kacper nie powinien stać się tym, czym jest jego archetypiczny imiennik?
>Rower nie był uszkodzony, dlatego Kacper szybko wyjechał z lasu, chcą jak najszybciej dostać się do pracy.
> dumnie kierując misę swego oka w niebo - jak już metaforycznie, to może ‘źrenicę'?
> elektroniki cyfrowej - hmm... co masz na myśli? Nie znam innych typów elektroniki, ale może za 11 lat już nastąpi podział na cyfrową i... parową
> ślady spadków meteorytów - upadków? I w zdaniach sąsiednich 2x ‘dotarło/dotarł'
> dyskusji, jaka się rozpętała - dyskusja raczej rozgorzała...
> znaczny rój - spacja
> We wszystkich kanałach wstrzymano nadawanie - na wszystkich kanałach przerwano
> Dał się bowiem we znaki mieszkańcom w Europie - mieszkańcom (czego?) w Europie? ... mieszkańcom Europy... Europejczykom...
> uśmiechając się kwaśno w kierunku telewizora. - uśmiechamy się do kogoś, na myśl o czymś a zerkamy w czyimś kierunku
> materiał meteorytowy pochodził z zewnętrznego pasa Kuipera - może zewnętrznych obszarów pasa Kuipera? Bo sam pas jako taki nie jest wewnętrzny czy zewnętrzny, czy masz na myśli zewnętrzny pas asteroid (znany pasem K., wtedy już bez jego nazwy.... zamotałem się)...
> Ziemia nie doznała znacznego uszczerbku i drobne ranki szybko się zagoiły powodując przejście od incydentu, jak media przemianowały to zdarzenie, wcześniej zwane katastrofą, do codziennej rutyny. - rozumiem, że miała być 'gradacja odwrotna', ale żeby zadziałała, trzeba zachować porządek (od najmniejszego nasilenia cechy do największego albo odwrotnie)
I na tyle czepiania się, więcej mi się nie chce.
PS. >ekosfera przesuwa się na zewnątrz układu - raczej 'w obszar układu bardziej oddalony od gwiazdy' czy podobnie, bo jeśli by ekosfera miała znaleźć się na zewnątrz układu, to musiałaby znaleźć się w okolicy obłoku Oorta. Hmm... ale przecież i sam obłok też musiałby się rozszerzyć, bo wiatr słoneczny stałby się silniejszy... Hmm... Czy skoro Obcy przesunęli swoją planetę, znaczyło to, że znaleźli się gdzieś w okolicach typu I lub II wg skali Kardaszewa? Czy to byłoby możliwe bez istotnej technologicznej osobliwości? Czy posiadając taka wiedzę i technologię rzeczywiście popełniliby takie błędy? Czy nie prostsze byłoby użycie magii? Licencja artysty ;)

Kilka subiektywnych uwag edycyjnych:

>Od marca gołym okiem można było dostrzec kilka bardzo jasnych komet i jakieś trzy razy więcej słabych, ale w dalszym ciągu widocznych gołym okiem.
>Było to niezwykłe i wcześniej nigdy nie spotkano się w całej historii gatunku ludzkiego z podobnym nasileniem tego pięknego zjawiska. Ale ostatnio, podobnie jak kilka wieków temu, odbierano to z coraz większym przerażeniem. - nagromadziło się ‘to'. Jedno warto zastąpić nazwą zjawiska, np. ‘pojawienie się niezwykłych obiektów na niebie' albo jakoś tak
>Szczególnie wiele zwolenników zebrał - wielu zwolenników
>Szczególnie wiele zwolenników zebrał wokół siebie niejaki Lenny Bagalio, który twierdził, że świat zostanie ostatecznie zniszczony przez jakieś kosmiczne fatum. Według niego ma to nastąpić pod koniec 2058 roku. - w drugim zdaniu zamiast niego lepiej Bagalio, bo inaczej jakiś purytanin/purysta uzna, że to ‘kosmiczne fatum' twierdziło, a nie Lenny (forma gramatyczna ta sama)
>zniszczony przez jakieś kosmiczne fatum - fatum nie niszczy, ale może nad kimś/czymś ciążyć... AdamKB, jak myślisz?
We fragmencie ‘Maj 2018' czterokrotnie wystąpił kometarny. O 2 razy za dużo ;)
>coś gwałtownie upadło z potężnym hukiem, powalając kilka drzew - huk towarzyszy raczej uderzaniu, upada się z mniej efektownymi odgłosami; huk z natury jest 'masywny'

c.d.n.

Jeśli masz na myśli opowiadanie wrzucone na NF po to, by czegoś się nauczyć, to nic się nie stanie, jeśli sobie pod tym opowiadaniem popróbujesz dyskutować. Ostatecznie może czegoś się nauczysz. Ale jeśli uważasz, że to Ty masz rację a Twoje dzieło jest wybitne, tylko ludzie go nie rozumieją, dlatego p***isz krytykę, miażdżysz antagonistów, to... gorzej. Niczego już się nie nauczysz.
Abstrakt komentarza: "NIE wdawać się w dyskusje na temat własnej twórczości." malakh

Nie wiem, czy wypowiedź na temat celtx nie będzie OT w zaistniałych okolicznościach przyrody. Mimo to się wypowiem. Zainstalowałem i odinstalowałem program. To drugie szybciej niż pierwsze. Aplikacja powolna, z błędami, nie do końca przemyślana. Działa nieintuicyjnie, niestabilnie i raczej utrudnia pisanie opowiadań albo powieści. Możliwe, że przyda się przy pisaniu scenariusza, ale wymaga to odrobinę cierpliwości i samozaparcia. Co do tych ostatnich podobno lepsza jest xenna extra.

Jako dorosły człowiek powinieneś bardziej wierzyć w siebie :) Tym bardziej, że wiele osób jest zaciekawionych tym, co może powstawać w Twojej głowie. Nie ma pośpiechu ;)

Adam, rozbójniku! Dlaczego świat nie ujrzał tego, co skrywają Twoje przepastne szuflady? Może chociaż daj poczytać rękopis.

a.k.j Sprawnie napisane, trafne, aż szczypie w uszy wstyd za popełnione opka, które schematu nie realizowały. A poważniej: czego chcieć w czasach popkultury? Z początku jest żal, potem bezsilność, wreszcie złość... aż w końcu skłaniasz nisko kark i piszesz jakiś "Zmierzch", dzięki któremu masz co do garnka włożyć...
artem - oceniłem za Ciebie ;)

A ja myślę, że to ma w sobie potencjał. Gdyby tak zrobić film „Przedwiośnie żywych trupów", zabrać na niego dzieciaki do kina, zamiast zmuszać do czytania nudnego klasyka. Potem tylko zająć 5 minut lekcji o poezji Świetlickiego na przypomnienie młodym mózgowcom, że w oryginale „Przedwiośnia" było drętwo, bo Cezary Baryka nie walczył z zombie, tylko z sowietami. W podobny sposób należy zaktualizować wszystkie lektury. Młodzież chętnie poznawałaby klasykę, a klasyka zyskałaby drugie dno. Do tego młodzi reżyserzy, Anna Mucha i inne Cichopki mieliby pracę... Chyba żartowałem.

Myślę, że fantastyce jest potrzebny mit jako taki. Jakiś element cudowności, dla którego sięga się po fantastykę. A losy bohatera, w uproszczeniu... czy rządzi nimi przeznaczenie, czy przypadek - to kwestia konstrukcji świata i konstrukcji fabuły. Przeznaczenie nie musi wynikać z przepowiedni, ale np. z urodzenia, z pochodzenia, powstać jako skutek eksperymentów alchemicznych czy naukowych. Albo może być wynikiem jakiegoś wydarzenia z przeszłości, działania bogów itp. Nawet sama konieczność walki jednej siły z drugą nie oznaczać walki Dobra ze Złem (np. Fundacja, Perfekcyjna niedoskonałość), chociaż do tego konfliktu zwykło się upraszczać.
@lady madder O której konstrukcji losów bohatera lub wersji świata piszesz?

Nowa Fantastyka