Profil użytkownika


komentarze: 330, w dziale opowiadań: 223, opowiadania: 57

Ostatnie sto komentarzy

Dzięki! Miło mi niezmiernie.

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

Dzięki!

 

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

Jako maksyma na budynku straży, o ile dobrze pamiętam :)

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

Dajesz, Dinosie. 

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

Sorry, wyrzuciło mnie w inny wymiar.

Stannis – Wrocław – Nauczyciel – Niemota. 

Jak po tym nikt nie zgadnie, to będzie bardziej dosadnie. 

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

Pudło.

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

Podpowiedź: Wrocław. 

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

No to sorry, Jerohu, biznes jest biznes. 

Podpowiedź: to nie “Pieśń lodu i ognia”. 

 

Stannis pomyślał o wszystkim. Pamiętający miał wyjść bez zapasów i broni, aby gwardziści nie podjęli żadnych podejrzeń (…)

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

To opowiadanie “Posterunek” (”Sentinel”), które stało się bazą dla filmu, który z kolei stał się podstawą dla książki :) Jedno z moich ulubionych opek ever :) Ale uważam, że Jerohowi się należy :)

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

No fakt, nie tak. Ale prawie :)

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

W sumie to z kuchni do pokoju mam parę kroków na południe, a że po drodze muszę pokonać czasem jakieś rzeczy porozwalane przez dziewczyny, to toruję drogę. 

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

Nie wiem, co to za utwór, ale jakbym czytał własne myśli. Mam żonę i dwie córki. 

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

:D :D :D

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

Nie Łukjanienko?

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

A  ja jestem człowiekiem.

Zbędna spacja po “A”.

 

– Zastanawiam się , proszę Pani, dlaczego Lothar nie naskarżył swoim nauczycielom na Marcusa.

Zbędna spacja przed przecinkiem.  

 

Zwróćmy uwagę, że zestawienie ze sobą tych faktów, stanowi z kolei doskonałe potwierdzenie Sentencji Pierwszej (Tu Magellan wskazał na ścianę Sali z wypisanymi myślami Lothara)

Zbędny przecinek po “faktów”. Wtrącenie narratora przerywające kwestię dialogową oddzieliłbym myślnikami, nie nawiasem. 

 

 

– Ty?! – Poczułem jakby ulgę. Ale tez odrobinę zazdrości.

“też”

 

Jest takie zdjęcie, jedyne  przedstawiające Greinholtza w młodym wieku.

Zbędna spacja po “jedyne”.

 

Kiedy już skończymy naukę i zaczniemy normalne życie ,wtedy spotkamy się z dziewczynami.

A tu po “życie”.

 

Lothar, w mądrości swojej, widząc ku czemu to nieuchronnie zmierza, odmówił powrotu na Ziemię .

Zbędna spacja przed kropką. 

 

Zrozumiałem dlaczego, gdy Picasso odważył się zapytać , gdzie odeszli nasi pozostali koledzy.

A tu przed przecinkiem. 

 

Doskonałe! Genialny pomysł i wykonanie takie, że nie można się oderwać. Zakończenie bardzo inteligentne. Gratuluję!

 

 

 

 

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

surpriseAle jaja… NF bez Didżeja? 

W każdym razie: POWODZENIA!!!

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

Gratulacje!!! 

 

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

O, kurczę, dzięki! Nie sądziłem, że to opko jeszcze “ożyje”.

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

Pomysł ciekawy, ale fabuła taka sobie. Za to styl ładny. Zgrzytnęły mi co prawda dwie rzeczy: to samo, co Śniącej i to, że miejscami robi się trochę za bardzo poetycko. Generalnie jednak szkoda, że osoba mająca ładny warsztat i umiejąca pisać pisze tak mało i tak krótko. 

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

miała wszystko co tylko zechciała.

Może lepiej: “czego tylko zechciała”?

 

Moim zdaniem w całym tekście trochę za krótkie odstępy pomiędzy kolejnymi “się”. Poniżej dwa przykłady.

– Mogę tu spać? Śnił mi się koszmar… – zapytała cicho.

– Myślę, że mama nie będzie zazdrosna – odpowiedział zaspany. – Jaki koszmar?

Mała wgramoliła się szybko na łóżko. Weszła pod kołdrę i przytuliła się jak pisklak.

 

– Tatusiu, skąd się biorą koszmary? – zapytała po chwili. Już prawie przysypiał.

– Nie wiem. Chyba jak się o czymś dużo myśli, to potem może się przyśnić w nocy.

Zastanowiła się krótko.

I jeszcze literówka tutaj:

Ale mówiła, że jak będziesz miał chwile czasu, to żebyś mi zrobił badania.

Wiem, że niektórzy czytelnicy są uczuleni na tę “chwilę czasu”, bo czy może być chwila czegoś innego, niż czas?

 

Poza tymi drobiazgami język i styl bardzo dobre. Mistrzowskie dawkowanie napięcia, choć mnie brakuje jakiegoś BUM na końcu. Zwinnie wplatasz w tekst te subtelne przebłyski niepokoju. Dysonanse widoczne w scenie z Barbie – super. Brawa za kompozycję. 

Pozdrówko!

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

Kolejka przedłużała się niemiłosiernie. Siedział spokojnie, z nogą założoną na nogę, w ciemnym, nieskazitelnym garniturze, z krawatem idealnie przewiązanym na szarej, perfekcyjnie wyprasowanej koszuli.

Za dużo przymiotników. Jestem zwolennikiem szkoły mówiącej, że najlepiej używać najwyżej dwóch w zdaniu (choć z przestrzeganiem tej zasady nie jest u mnie najlepiej :D)

 

na wyświetlaczu pojawił się jego numer: 666.

Liczby w większości przypadków lepiej wyglądają słownie. 

 

żwawym, pewnym krokiem ruszył do drzwi.

Te dwa wyrazy to niemal ta sama informacja. 

 

– Witaj, Lucyferze. Co mogę dla Ciebie zrobić?

Nie pisz “ciebie” wielką literą w kwestii dialogowej. 

 

– Dlaczego?! – Zirytował się Diabeł.

“zirytował” małą. Zapraszam tu:

http://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/12794

 

aż do śmierci nosi w sobie jakąś genetyczną wadę. A potem, po śmierci

Powtórzenie. 

 

że Józek go zdradził, że miał do niego zaufanie, że miał być bohaterem ludu

Ciąg orzeczeń zgodnych w formie gramatycznej – wyglądają, jakby ta sama osoba zdradziła, miała być bohaterem i miała zaufanie. 

 

Boże, przecież cała ta trójka dostałaby pierwsze miejsce ex aequo, jeśli w ogóle ktoś wpadłby na pomysł, żeby wybierać najgorszego człowieka na świecie.

Niektórzy zawodowi historycy (a do takich troszeczkę się zaliczam :D) polemizowaliby z tą równością wszystkich trzech wymienionych postaci pod względem “zasług” na polu “najgorszości”. 

 

Wiesz, że Ci kretyni budują Ci ogromne budynki?

Pierwsze “Ci” niepotrzebnie wielką.

 

Żonglowanie rolami Chrystusa, diabła, człowieka; przedstawianie Kościoła jako instytucji zdechrystianizowanej, “uczłowieczanie” aniołów i innych postaci “stamtąd” – wszystko to było już wałkowane na tysiące sposobów. 

Niemniej, widzę tu młodego, świeżego Autora całkiem sprawnie operującego polszczyzną, o warsztacie wymagającym jeszcze szlifów, ale zapowiadającym się bardzo obiecująco. Z tej mąki będzie jeszcze chleb. Zastanawiałem się nad Biblioteką, ale w sumie byłoby to bardziej na zachętę, więc póki co nie klikam. Wiedz jednak, że długo się wahałem.

Pozdrówko! 

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

No fakt. Tag można by w tej sytuacji zmienić. Chociaż mnie – ale to bardzo subiektywna interpretacja – wydaje się, że i tak nawet z tymi niedopowiedzeniami da się to jakoś na logikę wyjaśnić, choć czytelnik musi się tych wyjaśnień w dużej mierze domyślić samemu. Ale na tym akurat tekst nie traci.

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

 

Nie liczę na niej nic, lecz piszę słowa. Słowa tworzące światy, które liczone są przez komputer.

Powtórzenie (bo nie wygląda chyba na środek stylistyczny).

 

Cofając się: do mojego istnienia przyczyniło się wiele tysięcy istot żywych.

Spoglądając w gwiazdy, podobnie jak nikt inny, wdycham świeże powietrze.

Wyrzuciłbym “podobnie”, chyba, że to taki celowy, oksymoronowaty zabieg.

 

W akcie desperacji chłodzę rozgrzaną do białości głowę wylewając kubek zimnej głowy. Ociekające wodą spodnie są niczym

“kubek… wody” zamiast “głowy”. Po tej poprawce w drugim zdaniu będzie powtórzenie (”wodą”).

 

Wstawiam prędko tekst na serwery i pełen upojenia kładę na łóżko.

Bez “się” po “kładę” wygląda to tak, jakby narrator kładł tekst na łóżko.

 

Wszystko sprzeciwia się przeciwko mnie.

 

– Co cię to obchodzi, nie musisz nic wiedzieć. – odchodzi do maszyny.

“Odchodzi” wielką literą.

 

– Jest was dwóch. Nie wiem, co zamierzasz, ale rób to ostrożnie. – wydycha zaskoczony moją niezapowiadaną wizytą.

Bez kropki po “ostrożnie”.

 

gładko otwiera moje-nie_moje drzwi – byłoby zabawne, gdybym w ciągu tej doby zmienił zamek w drzwiach

Podkreślnik chyba dostał się tu przypadkiem? “drzwi”, “drzwiach” – powtórzenie.

 

Ledwo wszedłem do jego mieszkania już stał w przedpokoju.

Brakuje chyba przecinka.

 

– To tylko moja kopia. JA jestem twoim przyjacielem – czujnie obserwuję jak powoli zbliża się do mnie.

Kropka po “przyjacielem” i “Czujnie” wielką literą.

 

mundury z Polizei na plecach.

Z plecakiem na plecach i duszą na ramieniu

“plecach” – powtórzenie.

 

O ile błędy w zapisie dialogów nie są zwykłymi literówkami, zapraszam tu:

http://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/12794

 

Pomysł ciekawy mimo na pierwszy rzut oka wyeksploatowanej tematyki – to duży plus. Masz potencjał i to konkretny.

Powodzenia!

 

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

Przepraszam, ale znów podbiję. Ciężko się szuka tego wątku, a od czasu do czasu warto go komuś tu polecić.

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

wybrakowane notatki o najbardziej tajemniczych, socjopatycznych osobnikach, pomieszkujących na zamku.

Nie jestem pewien tego przecinka po “osobnikach”.

Las Krzyży kojarzy mi się ze sceną z “Nic śmiesznego” :) Czy to zamierzone?

Zgadzam się z Blackburnem i Belhajem, że temat krytyki kleru jest trochę wyeksploatowany. Ale warsztat, styl i język, jak to zwykle bywa u Heroiny, wzorcowe i dlatego kliknę Bibliotekę.

 

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

przytaknęła z roztargnieniem i pewną dozą niecierpliwością.

“niecierpliwości”

 

 – Zabiją, mnie, prawda?

Zbędny przecinek po “Zabiją”.

 

mógł zapewnić dla całej Cytadeli zapasy wody na rok

Wyrzuciłbym “dla”.

 

Myślisz, że spotka ją to samo co ciebie. Że połamiemy jej ręce i nogi,

Znak zapytania zamiast kropki.

 

Gdy przerywała, tłum milknął, a Neftali tylko kiwała głową, niemal dusząc się od płaczu i knebla. Wreszcie kobieta zamilkła.

Powtórzenie.

aż zobaczy na piasku skorpiona i zupełnie bezwiednie wyciągnie ku niemu dłoń….

Zbędna kropka po wielokropku.

 

“Tradycja Potwornych Rodziców” – u mnie akurat wzbudziła skojarzenia z popularnymi ostatnio pop-bajkami dla dzieci w stylu “Monster High” i “Następców”, ale to tak na marginesie:) Zapewne te skojarzenia powinny być inne, tylko zbyt mało oczytany jestem.

Tyle minusów.

Klimat przypomina trochę “Achaję”. Wiedza Autorki na temat kultury dawnego Wschodu i umiejętność wykorzystania jej dla celów tekstu zasługują na podziw. Bardzo dobry język (nie licząc potknięć, które nie psują jakoś szczególnie odbioru całości), doskonały styl. Udało Ci się stworzyć sugestywny świat, ciekawe postaci i dobrą fabułę w tekście dość krótkim. Należy się Biblioteka.

 

 

 

 

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

Mnie akurat pewne niedopowiedzenia zawsze się podobają. Wyłożenie wszystkich kart na stół zaszkodziłoby temu tekstowi, tym bardziej, że w tym wypadku wystarczy jakieś ogólne pojęcie, o czym mowa, a szczegóły nie są niezbędne do objęcia wyobraźnią tak krótkiej całości. Te wszystkie Turingi, Schroedingery i inne, bądź co bądź, przynajmniej mgliście znane fanom SF pojęcia, podane w taki sposób są raczej smaczkami, nie psujami.

Język i styl bardzo dobre.

Jedyne, co mnie troszkę zirytowało, to te końcówki rodzaju nijakiego – za bardzo przypominają “zrobiłum” u Dukaja i przez to ujmują oryginalności tekstowi.

Ale to tylko mały zgrzycik. Biblioteka należy się bez dwóch zdań.

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

To ja jeszcze raz: drugie miejsce w “Nadszańcu Fantastyki”! Se poszalałem, a co!

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

Dziękuję i w geście pozdrowienia macham macką.

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

A ja znów się pochwalę: trzecie miejsce w Pigmalionie Fantastyki za opowiadanie SF “Nowy początek”!

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

Raz, dwa, trzy: defibrylacja! No to trochę na ślepo: znów Gaiman?

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

Cet (z którą nie pierwszy raz mam okazję przegrać w ogólnopolskim konkursie :D), Mirabell, Sirinie, Przemku, Tomciupie i wszyscy pozostali – gratulacje i pozdrówko z trzeciego stopnia podium :) 

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

Moi drodzy, bardzo przepraszam, ale muszę teraz zniknąć na parę dni i nie chcę wstrzymywać zabawy. Skoro nikt nie odpowiada, podaję rozwiązanie: Robert J. Szmidt, “Łatwo być Bogiem”. W tej sytuacji pałeczka wraca chyba do June?

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

Nie. A skoro ludzie myślą, podpowiedź:

To jest SF, w którym większość bohaterów ma imiona składające się z dwóch części, pochodzących od imion współczesnych nam, np. Monicarolina. 

E-DYCHA:

Jeszcze jedna podpowiedź. To jest polskie. Pierwsza część space opery, składającej się, jak dotąd, z trzech tomów.  

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

Ha, udało (upiekło) się! 

No to proszę:

Karan Degard przesłonił oczy grubszymi powiekami. Czekał na znajomy stukot arada, ale od strony namiotu nie dobiegał najlżejszy nawet szmer. Cisza trwała stanowczo zbyt długo. Mijały kolejne spęcznienia błony, lecz nic nie zapowiadało zmiany. Garstnik tkwił więc w bezruchu, choć obrzeże kołpaka wpijało mu się boleśnie w miękkisz. Tahary, wyczuwszy rosnące napięcie swojego żywiciela, poruszały się nerwowo w porowatości (…)

   – Duchy gór znów przemówiły. Spełniły daną nam obietnicę – wycharczał z szacunkiem Karan Degard, przywołując ręką tragarzy.

 

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

Ursula K. le Guin? Jeżeli tak, to stawiam na Tehanu, choc niepewnie.

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

Kurczę (pieczone zresztą), coś musiałem pochrzanić (z sosjerki, sosem chrzanowym).

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

Dzięki za cynk, Berylu, bo bym przegapił. Opko już wysłane. Bierze ktoś udział?

 

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

Fiszu – piękne. Podbijam nowozarejestrowanym ku uwadze. 

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

Szczalet? Usronne miejsce. 

Znam kilka osób które używają wyrazu “mlecznik”. 

A co do teryny – zwiedzaliśmy kiedyś z rodzinką muzeum i zobaczywszy to naczynie zaczęliśmy zgadywać, do czego służy. Wszystkim od razu skojarzyło się z nocnikiem. Dopiero pani pilnująca wystawy oświeciła nas, że to naczynie na wino :)

 

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

Wielkie gratulacje!!!

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

I jeszcze raz dzięki!

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

Gratulacje!!!

Wielkie dzięki za wyróżnienie! Blackburn, Foloinstephanus – a Wam za betę!

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

Wyguglałem – o kurrrczę!​ To było takie oczywiste…crying

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

A ja znam “chabzie”. Też jestem z terytoriów poniemieckich, więc podejrzewam, że to ze wschodu przywędrowało. 

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

Czy to czasem nie Geralt powiedział?

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

Iluzjo, dzięki za lekturę!

Nimrodzie, jak wyżej i dzięki za polecankę. Nie czytałem, spróbuję z ciekawością, popatrzę, jak (nie) mógłbym pisać. “Dokądś zniknąć” – taki celowy frazeologiczny neologizm. Mnie się podoba, ale ja ostatnio trochę za bardzo romansuję ze strumieniem świadomości. Czas wracać na Ziemię/Marsa/do Mordoru. 

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

Lolu, Morigano, Nimrodzie: Dzięki!

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

Jurorkom dziękuję za wytrwałą lekturę. 

Zalth – tym bardziej dzięki za poświęcony czas! Przepraszamy za utrudnienia :) Obiecujemy nadrobić czymś lepszym w przyszłości ;)

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

Od prawie urodzenia używam wyrazu “haczka” i byłem w szoku dowiadując się, że ktoś go może nie znać :D 

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

Autoro, popełniłuś kawał porządnej, błyskotliwej, mądrej i nienagannej warsztatowo prozy. Coś mi się zdaje, że za tym opowiadaniem ukryłu się nie byle kto. 

 

Trzy drobiazgi:

 

“Nadziali szczura na patyk”, nie patyka. 

 

Nie można poznać się po raz któryś, więc nie ma sensu pisać, że poznali się po raz pierwszy. Chyba, że dla podkreślenia absurdalnego klimatu. 

Złożyłem mamie życzenia, pośmiałem się uprzejmie z żartów Wujka, zwinąłem kawałek ciasta i uciekłem do pokoju. Uciekłem, by zazdrościć.

We wszystkich innych miejscach Mama jest wielką literą. 

 

Brawo!

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

Nie ma za co. Beta była lekka, łatwa i przyjemna, bez zgrzytów (zębami mlecznymi). 

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

Myślałem, że mam talent, ale przy tym Autorze to mam tylko mleko pod nosem. 

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

Dzięki za lekturę i dobre słowo! Ta “inna część świata” to jedyne, na co na razie było mnie stać po interwencjach Czytelników w sprawie niezrozumiałej końcówki…

 

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

Kiedyś chcąc podpatrzeć jak budować wątki damsko-męskie postanowiłem sięgnąć po Grocholę. Prawie że w gumowych rękawicach, w masce przeciwpyłowej i pokropiwszy się wodą święconą, coby mnie jakiś harlekinowy diabeł nie opętał. Mus to mus – pomyślałem – sztuka wymaga poświęceń. 

Po paru stronach “Nigdy w życiu” zrozumiałem, dlaczego ta Autorka ma takie nakłady. Rękawice i maska poszły w kąt, woda święcona sama wyparowała. Pióro lekkie jak piórko, dowcip cięty jak goździki w wazonie, styl po prostu mistrzowski. Doskonały przykład, jak o zwykłej codzienności pisać w sposób, który chwyta. 

Nie jest to typ literatury, z którym chciałbym nawiązać dłuższą znajomość, ale warsztat godny bardzo porządnego przyjrzenia się.

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

Dzięki! Ciągle jeszcze myślę nad przeróbką zakończenia. Ale, koniec końców, coś trzeba będzie zmienić.

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

FInklo, dziękuję, że tak oględnie nazwałaś to romansem, bo ja określiłbym to trochę mniej ładnie… :D No cóż, jedno wulgarne opko w dorobku odhaczone, mogę wracać do normalności. W cymbergaja nie gra się kapslami, a bułgarska sztafeta to sport już zupełnie wyssany z palca. Uległem jakiemuś błazeńskiemu impulsowi :D

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

Przede wszystkim wielkie dzięki moim Betmanom – bez interwencji to opko byłoby znacznie gorsze :)

 

Reg – tu jest pewien sens, może niezbyt głęboki, niezbyt, hmm… sensowny, ale bardzo głęboko schowany. Fakt, powinienem go może nieco bardziej wyciągnąć na wierzch, ale to chyba nie byłaby kwestia jakichś paru poprawek, ale gruntownej przebudowy całego tekstu. Zostawiam więc, póki co, jak jest, a gdyby było więcej podobnych opinii to dorzucę komentarz z Jedyną Słuszną Interpretacją, a opko będzie można podczepić dla potomnych z nagłówkiem “Jak nie pisać” :D

 

Blackburn – jeszcze raz dzięki!

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

Spasibo! Powiedzmy, że pójdę na jakiś kompromis. Może np. niech ofiarą będzie Antoine Yen, ten, który całą aferę rozpoczął? Przemyślę jeszcze ździebko i spróbuję coś poprawić. 

 

E-DYCHA:

Dzięki za bibliotekę (nie widzę, kto kliknął)!

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

Dzięki, Fiszu! Muszę jednak jeszcze tę końcówkę przemyśleć. Pomysł ze starszą panią dobry, ale jest Twój. Powinienem się wysilić i wymyślić coś samemu. Tak mi resztki sumienia ambicji podpowiadają :)

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

Wielkie dzięki za lekturę i punkciki!!!

Związek tytułu z treścią jest – zgodnie z ideą konkursu – absurdalny.

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

@Regulatorzy: ogromne dzięki za punkcik! Wywołany do tablicy napisałem wyjaśnienie, bo ze zbyt bliska czytam własne opko i nie jestem w stanie subiektywnie ocenić, czy jest jasno napisane. A żebym coś na czyjś temat przypuszczał, kogoś dyskryminował? Ach, uchowaj Ciemna Strono Mocy/Jasna Strono Mocy (niepotrzebne skreślić właściwe podkreślić)!  :D 

@Wilczyca: dzięki za lekturę i dobre słowo! Miło spotkać kogoś ze Stargardu :)

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

Ano fakt, ktoś mi już to kiedyś zresztą tłumaczył. 

Chłopska logika wymięka :)

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

@Bemik: dziękuję za lekturę!

@Finkla: dziękuję za lekturę i bilbliotekę!

Co do końcówki: no fakt, trochę niezbyt jasno to wyszło. Nie będę już niczego zmieniał, bo chyba przy konkursie nie za bardzo wypada.

Ponieważ to absurd, bardziej, niż gdzie indziej swobodę interpretacji należy pozostawić Czytelnikom. Niemniej, podaję autorską wykładnię niedoróbki: wskutek licznych nadużyć zmieniono przepisy i ukrócono całe to równouprawnienie wszystkich wobec wszystkiego. Ponieważ nadużycia były ogromne, ukrócenie też musiało być porządne. No i trochę przedobrzono:

(…) tylko w wypadkach bezpośredniego zagrożenia życia

Skutek – świat zmęczony zbyt skrupulatnym wyrównywaniem szans zwrócił się  ku skrajności przeciwnej: teraz nie zrobi się już nawet podjazdu dla wózków pod blokiem. 

Morał: zawsze, gdy wymyślimy coś, co jest z założenia dobre, znajdą się jednostki, które wykorzystają to do osiągnięcia korzyści własnych w sposób nieuczciwy. Kończy się na tym, że po działalności takich jednostek trzeba sprzątać i pierwotne, szlachetne założenie szlag trafia. 

O, tak to miało wyglądać. Powinienem był bardziej rozbudować końcówkę. 

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

To ja będę następny. Zamierzam wrzucić dwa opka absurdalne. Jedno na wesoło, drugie na smutno.  Pierwsze już wisi. Gdyby ktoś znalazł chwilkę, byłbym dźwięczny.  

 

E-DYCHA:

Drugie już wisi. 

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

Gratulacje!!! Ładna cegła wyszła i prezentuje się faktycznie bardzo przejrzyście. 

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

Mickiewicz, “Dziady”?

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

Inicjatywa zacna, a lektor – mistrzostwo po prostu! Szacun dla Twojej roboty, Wojtku!

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

Mnie też pierwszy przyszedł do głowy “Kłamca”, ale tam to było chyba tylko w odniesieniu do bogów. 

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

Głos jednostki głosem społeczeństwa. A mieć głos jednostki i nie mieć głosu jednostki to razem dwa głosy. To było “Ziarno prawdy” z tomu “Ostatnie życzenie”. Dajesz, Sirinie. 

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

Wiedźmin, owszem. Ja bym to zaliczył, o ile społeczeństwo nie widzi przeszkód. 

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

Oto cytat:

 

To przecież zwyczajne czarcie koło. 

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

Ta betryzacja przywodzi mi na myśl “Powrót z gwiazd” Lema, ale podejrzewam, że może to być odwołanie do tematu w jakimś innym utworze…

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

@ Gedeon: ze wszystkim się zgadzam, oprócz jednego:

z punktu widzenia “fizjologicznego” stres zwiazązany ze sztucznym oświetleniem i wypełnianiem rubryk to niewielka cena za znaczące przedłużenie długości życia itd itp.

Zapytaj kogoś, kto zetknął się z osobą chorą na nerwicę z napadami paniki albo na padaczkę typu grand mal (no, to już może nie ze stresu, ale najprawdopodobniej z niedostosowania tempa ewolucji do tempa wzrostu liczby bodźców, które atakują układ nerwowy). Obaj będą polemizować. 

Ale z całą resztą, jak napisałem, zgadzam się. Pamiętam, jak zetknąłem się z człowiekiem starającym się o zapomogę socjalną, który w wykazie wydatków miesięcznych napisał: “internet – 100zł”. Ja sam w tamtym czasie internetu jeszcze nie miałem. Po części dlatego, że nie było mnie stać, a uważałem, że żyję na wysokim poziomie. Pamiętam moją babcię karcącą moją mamę: kup sobie kolorowy telewizor, ostatnie dziady już takie mają”. 

 

szczęście to kwestia nastawienia

Prowadzono kiedyś badania na ludziach, u których sytuacja życiowa, głownie materialna, uległa diametralnej zmianie (na lepsze lub gorsze). Okazuje się, że człowiek ma pewien stały poziom zadowolenia z życia. Wyobraźmy sobie kogoś, kto narzeka, że musi rano wstawać, ciężko harować, wracać późno, odśnieżać chodnik, a pieniędzy ciągle mało i swoje szczęście w skali 1-10 oceniłby na 2. po wygraniu kilku milionów dolarów taka osoba przeżywa ok. 2-5 lat euforii, po czym jej poziom zadowolenia z życia spada znów do tej dwójki, mimo utrzymywania się wysokiego statusu materialnego. Podobnie jest z osobami o wysokim samozadowoleniu, którym coś się dramatycznie popsuło. 

Być może szczęście to nic innego, jak sposób interpretowania rzeczywistości.

 

@ Staruch: 

A na nasze DNA wpływ miało już zejście z drzewa. I ono będzie się zmieniać tak czy siak.

Nie za bardzo wierzę w to, że nasze DNA jest jeszcze w stanie naturalnie przystosowywać się do środowiska. Każdy ewolucyjny krok naprzód składa się z dwóch faz. Pierwsza to losowa mutacja genetyczna. Druga – niedopuszczenie przez środowisko do tego, by osobnik gorzej przystosowany dożył wieku rozrodczego. W dzisiejszych czasach jesteśmy w stanie (nota bene – dzięki postępowi właśnie) dopuścić do wieku rozrodczego prawie każdego osobnika, “sztucznie” utrzymując go przy życiu mimo drobnych mutacji, które w warunkach “dzikich” nie pozwoliłyby mu przeżyć. Tej drugiej fazy nie ma, albo jest poważnie ograniczona. DNA może więc błądzić sobie w dowolnym kierunku nie “starając się” dostosować do zmieniającego go otoczenia. Choć – co tu dużo mówić – zawsze możemy je w tę stronę pchnąć syntetycznie :)

Ale co do pozostałej części Twojej wypowiedzi – nie sposób tego lepiej ująć. 

 

Uff… ale się napisałem. Czas spać, jutro do roboty, zarabiać na te wszystkie technologiczne udogodnienia, bez których moi dziadkowie dożyli późnej starości. A tymczasem nasze wnuki, słysząc, że za naszej młodości nie było internetu, zapytają: “naprawdę? A przez ile godzin?”

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

Ludzkość jest niegotowa na to, co tworzy. Pod każdym względem – etycznym, ale np. fizjologicznym. Nasz gatunek (nie licząc starszych hominidów, których geny wciąż nosimy) przez dwieście tysięcy lat mieszkał w jaskiniach, kładł się spać o zmierzchu, wstawał o świcie i biegał po lesie. Dopiero od ewolucyjnej sekundy jesteśmy bombardowani sztucznym oświetleniem, telewizją,  komputerami, pracą na dwie zmiany i zdobywaniem pożywienia w supermarkecie, a pośrednio – za biurkiem, wystawiając faktury. Tak narodziły się nerwice, epilepsja, choroby psychosomatyczne. Człowiek na zagrożenie reaguje wyrzutem adrenaliny, tyle, że nasza natura nie może zrozumieć, że zagrożenie pochodzi nie od szczerzącego kły drapieżnika, ale od błędu w numerze konta wpisanym w formularz i szukając bardziej “realnej” przyczyny ładuje nas w zaburzenia lękowe. Choć rozwój oznacza przedłużenie naszego życia i postęp medycyny, to jednak rozwijamy się beztrosko i bezmyślnie. Motorem tego jest chęć zysku a paliwem – wrażenie, że i tak wszyscy psują, to i ja trochę popsuję, bo mój niewielki wkład niczego nie zmieni. Jesteśmy jak bohaterowie “Cube”: wielu z nas niechcący przyłożyło rękę do powstania pułapki, w której zostaliśmy uwięzieni. 

No wiem, same truizmy, ale jak to dobrze się wygadać… :)

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

No fakt: prawo Murphy’ego – jeśli coś może się wydarzyć, to się wydarzy; prawo Parkinsona – jeśli jest określony czas na wykonanie zadania, wykonanie go zajmie cały ten czas; jeśli coś potrafimy, zrobimy to. Widać w naturze rzeczywistości leży wykorzystywanie wszystkich możliwości, choćby na przekór rozsądkowi. Swoją drogą, czy to nie argument za tym, że istnieją wszechświaty równoległe, w których zdarzają się wszystkie możliwe warianty “naszej” rzeczywistości…? :)

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

I jak tak o tym myślałem, to mnie naszła taka durna myśl – czy nie jest tak, że każde zaśnięcie/utrata przytomności to śmierć osoby? “Wyłączyłem” się – czyli umarłem. System uruchamia się na nowo i rodzi się nowa świadomość, która bazuje na moim mózgu i danych w nim zapisanych i wydaje się jej, że jest tą samą, co przed zaśnięciem – ale nie jest ta sama, tylko taka sama.

Ta myśl nie jest durna. Jest genialna! Uważam, że powinieneś ją jakoś wykorzystać.

 

Roboty powinny służyć do tego, żeby wykonywać prace niebezpieczne,/nieprzyjemne dla ludzi, jak np. rozbrajanie bomb, a nie do ich kopiowania, bo PO CO? Po co ładować ciężkie miliony w stworzenie czegoś, co będzie się zachowywało prawie jak ludzie, skoro dookoła pełno stworzeń, które zachowują się dokładnie jak ludzie… bo nimi są?

Jeśli mamy tworzyć roboty po to, by nasze umysły zamieszkały w ich ciałach i stały się nieśmiertelne – rozumiem. Jeśli eksplorujemy kosmos, bo boimy się o to, czy Ziemia będzie nadawała się do mieszkania dla naszych prawnuków – rozumiem. Jeśli za miliardy budujemy stacje nasłuchowe mające nas ostrzegać przed asteroidami – rozumiem. Nie rozumiem, jak można marnować pieniądze na szukanie w kosmosie audycji radiowych nadawanych przez obcych, na latanie na inne planety dla zabawy, wręcz sportu, na budowanie sztucznej inteligencji po to, żeby przekonać się, czy potrafimy. 

No cóż, każdy kij ma dwa końce. “Bezsensowna” eksploracja kosmosu dała podwaliny technologiom, które znalazły zastosowanie w codziennym życiu. Z kolei bez tej eksploracji może byłoby więcej pieniędzy na badania tego codziennego życia i do tych technologii i tak byśmy dobrnęli. I tak dalej, i tak dalej… Nie zmienia to jednak faktu, że megakosztowne projekty, których celem jest udowodnienie, że Sowietskij Sojuz wyśle człowieka w kosmos wcześniej, niż zgniły Zachód, budzą we mnie pewien niesmak. Co nie zmienia faktu, że po cichu fascynują… :)

EDIT:

@Gedeon: czytałeś “Zanim zasnę” S.J. Watsona?

 

 

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

Sagan, “Kontakt”?

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

Gombrowicz?

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

Sirinie, byłeś pierwszy. Twoja kolej.

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

– Kiedy możesz żywić się tylko własnym gatunkiem, empatia musi zaniknąć w pierwszej kolejności. W jego położeniu psychopatia to żadna choroba, nie? Raczej strategia przetrwania. Ale nam ciągle chodzą od nich ciarki po plecach, więc zakuwamy ich w łańcuchy.

– Myślisz, że trzeba było zreperować im Skazę Krzyżową?

Każdy wiedział, czemu tego nie zrobiliśmy. Tylko głupiec nie dba o zabezpieczenia, wskrzeszając potwora. A wampiry miały je wbudowane – Sarasti bez środków antyeuklidesowych dostałby konwulsji na widok pierwszego z brzegu okna. 

 

Chyba będzie łatwo. Jest tu parę podpowiedzi…

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

I niech mnie tu apopleksyja ściśnie, jeśli to nie “Lód” Dukaja.

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

Dobrze Ci kołacze! Twoja kolej. 

P.S.

Gratulacje, szczęśliwa Babciu!!!

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

Nic z wymienionych, ale już blisko…

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

Teraz będzie ciut łatwiej:

 

Może i nie bał się śmierci, ale wiecie, co wam powiem? – bał się krytycznej sytuacji. Przeklęta wyobraźnia roztaczała przed nim całą okropność panicznego popłochu: gwałtowny pęd ludzi tratujących wszystko po drodze, żałosne krzyki, tonące łodzie – straszliwe okoliczności towarzyszące wszelkim katastrofom na morzu, o jakich kiedykolwiek słyszał. 

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

No to teraz coś z klasyki pozafantastycznej. Krótko, ale chyba do rozpoznania.

 

Rozumiem bardzo dobrze. To jest romantyk.

Postawił diagnozę, która zaskoczyła mnie swoją prostotą. Nasza narada była zupełnie podobna do konsultacji u doktora(…)

 

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

Hmm… Jakoś Lemem mi to pachnie. “Dzienniki gwiazdowe” albo “Kongres futurologiczny”. Raczej to drugie, o ile w ogóle…

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

Masz rację. Kurczę, spóźniłem się o godzinę i minutę.

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

Dzięki!!!

Jeszcze tylko jakieś pewnie 129 tys. głosów i nominacja moja!

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

Moja mama zawsze nazywała piekarnik “duchówką”. Odziedziczyła to słówko po swojej mamie, która pochodziła z Lubelszczyzny. A ja jakoś zawsze słyszałem “dochówka”, przez “o”. Dopiero całkiem niedawno przy jakiejś rozmowie wypłynął temat tego wyrazu i zszokowany dowiedziałem się, że mama przez całe życie mówiła przez “u”, a wyraz pochodzi od “duch”, “dusić”. No cóż, zdezorientowany mózg jednak potrafi narzucić swą wolę zmysłom.

 

Z innej beczki: przypomniało mi się, że podobno jakiś znany Niemiec mieszkający w Polsce, chyba Stefen Moeller, powiedział kiedyś, że gdy uczył się polskiego i spędzał pierwsze miesiące w naszym kraju, stwierdził, że Polacy wyjątkowo lubią psy. Wszystko z powodu napisu bardzo często umieszczanego pod znakiem drogowym "inne niebezpieczeństwa”: “PIESI”, czyli, w jego mniemaniu, liczba mnoga od “pies”.

 

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

“W poszukiwaniu Boga z Morganem Freemanem” albo jakoś tak – pokazywali tam prototyp robota, któremu  wgrano wspomnienia i zachowania konkretnej osoby. A do tego twarz tej osoby. Moim zdaniem wyglądało to przerażająco. 

Swoją drogą – sex-zabawki ograniczyłyby handel ludźmi i zmuszanie do prostytucji. 

Fakt, to dobry temat, żeby skoczyć sobie do gardeł. 

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

Ha, napisałem kiedyś opko o przegrywaniu świadomości do maszyny. Muszę wygrzebać z szuflady. Może będę mało oryginalny, ale nie wiem, czy nie grozi nam coś w stylu “Blade Runnera”: mój umysł przerzucony z biologicznego mózgu do sztucznej sieci “neuronów” może tak naprawdę nie być tą samą świadomością, co oryginał. Będzie miał te same wspomnienia, będzie mu się wydawać, że żyje od dnia moich narodzin, kocha moich bliskich i cieszy się, że będzie żył wiecznie. Ale w momencie transferu moja świadomość zgaśnie i nie da się sprawdzić, czy ta nowa to rzeczywiście ja, czy moja idealnie podrobiona i idealnie naiwna kopia. 

A co jeśli oryginalna świadomość podczas transferu nie znika, tylko jest kopiowana? Będę czuł własne istnienie w dwóch nośnikach na raz?

Wydaje mi się, że unieśmiertelnienie człowieka bazującego na biologii jest niemożliwe. Możemy sobie jedynie tworzyć “ludzi”, którzy od początku będą żyli w sieci, w jakimś dukajowskim plateau, ale człowieka z “gnoju” do maszyny chyba się nie da. 

No chyba, że razem z oryginalnym mózgiem. 

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

Nowa Fantastyka