Moi drodzy, po pierwsze, dzięki że wpadliście. :-)
Po drugie, regulatorzy, dziękuję za wskazanie pozostałych w tekście błędów. Jak zwykle w punkt.
A teraz po trzecie…
Serio, to nie mogę powiedzieć, że się tego nie spodziewałem – tak jak napisałem we wstępie, jest to prequel “Śladów we krwi”, a co za tym idzie, pogrobowa kontynuacja powieści, w którą tekst ten się przerodził. By nie dublować wątków chociażby ze “Śladów”, z pełną świadomością konsekwencji oszczędziłem sobie tutaj dodatkowych opisów świata demonów i jego mieszkańców.
Po czwarte, oboje macie rację! <SPOILER ALERT!> Uważacie, że świat Malakiasza wydaje się być kopią (może nawet mocno przerysowaną) ludzkiego? Skłonność do używek, hazardu, przemocy, wulgarnej erotyki, system klasowy, przedmiotowe traktowanie sukubów oraz chore ambicje jego mieszkańców – analogie można by wymieniać długo! Dziwię się jednak, że, będąc tak wnikliwymi czytelnikami, nie pomyśleliście, że może to być celowe… Że żadne z was nie zadało sobie (mi) pytania, dlaczego? ;-)
Oczywiście winię za ten stan rzeczy biorę na siebie, nie próbuję za wszelką cenę udowodnić swojej racji, jeno się odrobinę droczę :-)
Z drugiej strony, gdyby odpowiedź na to pytanie była taka prosta, Malakiasz nie miałby co robić na stronach mojej dwutomowej powieści :-)
Dodam jeszcze: …Jedyne ślady po nich są we krwi, naszej krwi…” – tak samo jak wskazówka (Chryste, być może niewystarczająco oczywista) znajduje się w “Śladach we krwi”… <SPOILER ALERT!>
regulatorzy,
“…Więcej niż jedna lufa?” – dokładnie tak. Tu właśnie wychodzi prequelowość tego tekstu. Dwulufowy rewolwer Malakisza opisałem w “Śladach”. Masz święte prawo tego nie pamiętać :-)
Gostomyśle,
“No tak… – Malakiasz sięgnął do kieszeni i wydobył z niej portfel. Odliczył kilka pięcioszeklowych monet, po czym bez słowa podał je Jamaleusowi. – Miałeś rację, to kompletny wariat.
– Po co ktoś miałby robić coś takiego? – Zanim wielki demon zainkasował nagrodę za wygrany zakład, dyskretnie przeliczył wręczone mu monety.” – myślałem, że to wyjaśnia istotę zakładu przyjaciół dokonanego “poza kadrem” ;-)
I po ostatnie.
Tekst ten napisałem na prośbę kilku znajomych, którzy ciepło przyjęli “Demonolgikę” i jej kontynuację, “Łamacz zaklęć”. Z opisanych powyżej względów, miałem poważne opory z jego publikacją, a Wasze reakcje tylko potwierdziły ich zasadność. Ale nie żałuję!
Jeżeli jednak mielibyście ochotę i czas by poznać dalsze przygody Malakiasza, to chętnie je Wam udostępnię (chociaż widząc ile regulatorzy wyłapała tutaj usterek technicznych, aż strach pomyśleć co tam moglibyście znaleźć…)
Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam serdecznie!
Krzysztof