- Opowiadanie: jeroh - Koszmar

Koszmar

Trochę podrasowana wersja szorta, który próbował podszyć się pod drabla podczas konkursu pt. "Drabluj z Cyceronem".

Dyżurni:

joseheim, beryl, vyzart

Oceny

Koszmar

Odkąd Adam rozpuścił i wypił wygrzebaną w starym magazynie kawę, odtąd czasem, we śnie, na brzegu pola widzenia, na krawędzi onirycznej percepcji pojawiał się Koszmar. Koszmar, obcy z otchłani somnicznej, z głębin Świata Snów, jeden z tych, którzy od dekady terroryzowali ludzkość. Oczywiście Adam bał się – nieunikniona psychofizjologiczna reakcja. Noce były trudne, lecz nie sądził, żeby miał go spotkać los największych śmiałków, czyli odważnych głupców eksperymentujących ze środkami jak piwo czy psylocybina. Tacy pewnego dnia budzili się obłąkani z przerażenia i już nigdy tak naprawdę nie dochodzili do siebie. To samo zresztą dotyczyło neuronaukowców oraz medytujących mnichów. Tych, co pośrednio i bezpośrednio poddawali testom materię snu.

Zatem bał się. Jednakże strach zmienił się w gniew, kiedy Adama opuściła Marta. Lękała się j e g o Koszmara.

Tej nocy sięgnął po narkotyk, przez który lata temu wszystko się zaczęło, który dawał ludziom wielką władzę nad domeną Morfeusza. Somnicyna – dlatego się ujawniły, tego obawiały się Koszmary. Dopadnie je, wykończy tyle, ile zdoła. Adam łyknął zakazane tabletki, po czym popił zakazaną whisky.

I teraz szedł w somnię dzielnie jak nigdy. Roztrącał lodowe odłamki w pierścieniach Saturna, darł różnokolorowe nieba, ścigał się ze stadami świnioantylop. Biegł, leciał i ślizgał się przez Świat Snu, płynął przezeń pijany jak statek Rimbauda i nie ograniczał go ani strach, ani jawa. Nie czuł już nad sobą władzy holowników. W końcu zainteresował swego ponurego strażnika.

– Zatańczymy? – zawołał do Koszmara.

Koszmar zestalił się w duszącą ciemność, ale Adam roztopił ją, zapalając na niebie siedem purpurowych słońc. Ciemność przepoczwarzyła się w roje insektów, ale Adam przyzwał dziką śnieżycę. Deptał chitynowe skorupki, wykrzykując radość zemsty.

Czuł moc: śnił świadomie i ogarniał myślą sen, cały swój sen…

Wtem zorientował się. Radość ustąpiła trwodze. Przypomniał sobie, jak – zasypiając – marzył o potrzebnych do walki z Koszmarami od dawna nieprodukowanych środkach psychoaktywnych. Tylko marzył. Whisky pozostawała – przynajmniej dla Adama – niedostępna na jawie. Tym bardziej somnicyna. Obie znalazł już po tej stronie rzeczywistości. Obie mu się śniły.

Obudzić się!

Otworzył oczy. Uspokoił oddech, wstał z łóżka i wyjrzał przez okno. Prosto na pokrytą martwymi owadami, ośnieżoną równinę. Obudził się – lecz nie: przebudzenie okazało się częścią snu. Całkowicie trzeźwy, więc bezbronny, nadal tkwił w somni. Poczuł na sobie spojrzenie wściekłego Koszmara. Zgroza! Ściemniało się. Niewyśniony emanował taką obcością, że mimo okoliczności nie dało się wątpić w jego realność, takiego majaku nie stworzyłby ludzki umysł. Potwór za chwilę pokaże mu piekło. Chyba że… Dopiero wtedy Adam pojął swą siłę. Może przez strach, a może dlatego, że we śnie niepilnowana myśl potrafi zabłądzić, stracił z oczu oczywistą rzecz. Nie potrzebował wspomagania chemicznego! Bez niego zapanował nad onirycznym krajobrazem, bez niego powstrzymał i osłabił obcego. Znów czuł moc. Spojrzał w najgęstszy mrok.

 

***

 

Ujrzawszy migoczące w oczach śniącego dziwne iskierki, zaczął się cofać.

– No, dalej! Zatańczymy? – Człowiek szczerzył zęby.

Cóż za dziwnymi stworzeniami byli ludzie! Koszmar przypomniał sobie słowa ze snu jakiegoś starożytnego mówcy: Nikt nie tańczy trzeźwy, chyba że szaleniec. Bał się.

 

Koniec

Komentarze

Hm. Tagi zdecydowanie wpływają na interpretację. Na starym, czcigodnym Portalu myślałem o tym tekście, o spotkaniu człowieka z Koszmarem w kategoriach pierwszego kontaktu. A tu? Narkotyki? Alkohol? A właśnie! Przecież jest tu jakże piękne przesłanie, że te bliskie człowiekowi substancje przesuwają na jego oczach granicę między tym, co możliwe a co niemożliwe, jednakże to bez ich wspomagania człowiek powinien podejmować decyzje, wszak ubogacony tą wiedzą, która bez tychże substancji nie byłaby mu dana. Tragizm paradoksu bycia racjonalnym i szalonym zarazem.

Znam ja takie oświecone osoby (czy jakby wolał Cyceron – takich szaleńców), którzy w towarzystwie pijących, sami w tej kwestii czyści niczym też trunki, co na stole stoją, z wyglądu, z zachowania bardziej wyglądają na upojonych niżli sami upojeni. Czy im się udziela atmosfera panująca, czy to ich świadomy wybór, czy jak? Niemniej takie osoby bardziej są nieobliczalne, mają bardziej wybujałe pomysły, śmieją się głośniej, pełniejszą piersią/pełniejszymi piersi (?) niż pozostali.

Myślę teraz, że to tekst w dużej mierze o nich.

Człowiek bywa groźniejszy, bardziej nieobliczalny, bardziej szalony (niepotrzebne skreślić), kiedy jest trzeźwy, to prawda. To znaczy istnieją ludzie, którzy tak mają. Chociaż mówimy tu raczej o wyjątkach potwierdzających odwrotną regułę. Jak to się ma do powyższego tekstu? Nie da się zaprzeczyć, że Adam… Ale napisałbym za dużo.

Przy interpretacji tego szorta nie sugerowałbym się jednak przesadnie tagami. Miałem pretekst, żeby wybrać takie, więc wybrałem. Narkotyki i alkohol zaznaczyłem nieco podstępnie :-)

 

PS. Sam nie wiem, czy to science fiction, fantasy, czy horror.

Total recognition is cliché; total surprise is alienating.

"Fantasy" zostało ograniczone do opowiadań typu tolkienowsko-martinowsko-howardowsko-sapkowych, czyli "pseudośredniowieczne opowieści o magii, mieczu, smokach i elfach". A do pozostałych tekstów wprowadzona kategoria "inne".

Teraz tego nie widać, bo nie ma opisów tagów jeszcze, ale XXI wiek ma służyć tekstom, których akcja rozgrywa się w przyszłości, np. 2049 rok. Do tagów czasowo zawieszonych w bliżej nieokreślonej teraźniejszości, jest tag współczesność. Trzeba w końcu te opisy porobić.

Ja bym dodał "urban fantasy".

Lecą smoki pod obłoki, wiatr im kręci smocze loki

OK, dzięki za informację, sam powinienem się połapać. Zmienię fantasy na science fiction.

XXI wiek ma służyć tekstom, których akcja rozgrywa się w przyszłości, np. 2049 rok

Tak też założyłem. Akcja "Koszmaru" toczy się w przyszłości, w świecie, w którym wynaleziono somnicynę, specyfik pozwalający kontrolować sen. W efekcie objawiły się Koszmary, które zmusiły ludzi do zaprzestania produkcji i przyjmowania substancji zmieniających stan świadomości. Na przykład każdy, kto spożyje alkohol, naraża się na atak Koszmara. Nawet kawa nie jest do końca bezpieczna. To wszystko zarysowałem w tym szorcie. Dlatego "XXI wiek" zostaje.

Total recognition is cliché; total surprise is alienating.

Jestem w deklinacyjnej kropce. Jeżeli lękała się Koszmara, to konsekwentnie powinienem chyba pisać Koszmarzy w mianowniku liczby mnogej. Ujawnili się, obawiali się, objawili się zamiast ujawniły, obawiały, objawiły. Nie przemyślałem sprawy. Wychodzi nieco zbyt dziwacznie jak na mój gust, może powinienem zostać przy standardowej odmianie, to znaczy słownikowej odmianie bezosobowego koszmaru pisanego małą literą. Jeśli ktoś zechce wyrazić swoją opinię w tym temacie, chętnie ją przeczytam.

Lepiej tu kombinować czy iść na łatwiznę? Czy obecna wersja wygląda/brzmi głupio?

Total recognition is cliché; total surprise is alienating.

Jestem w deklinacyjnej kropce. Jeżeli lękała się Koszmara, to konsekwentnie powinnem chyba pisać Koszmarzy w mianowniku liczby mnogej. Ujawnili się, obawiali się, objawili się zamiast ujawniły, obawiały, objawiły.

Nie ma rady, odmiana osobowa. Przydałeś Koszmarowi cechy istoty żywej, masz za swoje…

Niekoniecznie. Przykładem na taki wyjątek jest Madziar. Dwóch Madziarów, nie Madziarzy.

Lecą smoki pod obłoki, wiatr im kręci smocze loki

Brajcie, niestety, Twoich dwóch Madziarów to mnogi dopełniacz. WSO PWN podaje, że w mianowniku l. mn. są Madziarzy albo Madziarowie.

Total recognition is cliché; total surprise is alienating.

Hahahah, faktycznie. :)

Lecą smoki pod obłoki, wiatr im kręci smocze loki

Bardzo trudny do interpretacji tekst, pisany z myślą, żeby przeczytać go przynajmniej trzy raz.

Styl masz swoją drogą fenomenalny, poważnie Ci piszę. Plastyczny, może troszkę trudny, ale wprost idealny do budowania tego typu klimatu. Chyba sobie to wydrukuję i jak już ogarnę całość, rozgryzę zamysł i głębszy sens – dokopując się do dna, napiszę Ci lepiej i treściwiej, co o tym sądzę. Może być?

Co do tagów, nie spojrzałam na nie w ogóle i chyba dobrze zrobiłam, bo narzuciłoby mi to tok myślenia.

Pozdr.

Dzięki, Maju :-) Miło, że utrafiłem w Twój gust.

Kluczem do zrozumienia mojego zamysłu jest poważnie potraktowanie tła, to znaczy wizji przyszłości, w której po przełomie w nauce nad snem Koszmary, niebędące wcale wytworem umysłu śniącego, terroryzują ludzkość. Owo tło naszkicowałem bardzo lekko, może zbyt lekko, bo mam wrażenie, że niektórzy komentujący ten szorcik uznali niemal wszystko, co w nim napisałem, za fantasmagorię bohatera.

dokopując się do dna, napiszę Ci lepiej i treściwiej, co o tym sądzę. Może być?

Nie mam nic przeciwko. Chętnie się dowiem, czego się można dokopać, kopiąc w koszmarze ;-)

 

Total recognition is cliché; total surprise is alienating.

jeroh napisał:

tło naszkicowałem bardzo lekko, może zbyt lekko, bo mam wrażenie, że niektórzy komentujący ten szorcik uznali niemal wszystko, co w nim napisałem, za fantasmagorię bohatera.

Dobrze naszkicowałeś tło! Sądzę, że gdybyś zaangażował się w dłuższe wyjaśnienia i opisy świata przedstawionego to nie tylko rozwodniłbyś opowiadanie, ale i pozbawił czytelnika możliwości dowolnej interpretacji.

na emeryturze

Dzięki za opinię. Pewnie racja, że bym rozwodnił. Mimo wszystko mam nadzieję, że trochę ograniczyłem czytelnikowi swobodę. Oczywiście nie pozbawiając go jakiejś tam dowolności interpretacyjnej.

Total recognition is cliché; total surprise is alienating.

Bardzo dobre.

"Pierwszy raz w życiu dałem się zabić we śnie. "

Dzięki, Koiku. Twoja ocena, mam nadzieję, oznacza, że nie jesteś z tych, którzy uważają, że pisząc "Koszmar", sam nie wiedziałem, o co mi chodzi :-)

Total recognition is cliché; total surprise is alienating.

Powiem więcej: wydaje mi się, choć mogę się oczywiście mylić, że zawsze wiesz, o co Ci chodzi, gdy piszesz. :)

"Pierwszy raz w życiu dałem się zabić we śnie. "

E, takich robotów, co zawsze wiedzą, chyba nie produkują ;-) Ale dzięki.

Total recognition is cliché; total surprise is alienating.

No to powiedzmy, że prawie zawsze. ;)

"Pierwszy raz w życiu dałem się zabić we śnie. "

I weź potem takiemu Koikowi walnij niepochlebny komentarz pod jego opkiem ;-)

 

PS. Wiedzieć, co chce się napisać, to jedna rzecz. Druga – umieć napisać. Zrozumiale i celnie przekazać myśl. A zdarza się, że gdy poniewczasie widzę, jakie banialuki nawypisywałem – łapię się za głowę. To szczególnie bolesne, kiedy nie ma możliwości edycji komentarzy. Z drugiej strony, kiedy edycja jest, nie ma wymówki: "pisałem na szybko, a potem już nie mogłem poprawić" ;-)

Total recognition is cliché; total surprise is alienating.

Myślę, że trzeba się tym ciut mniej przejmować. :)

Za niepokromkowy komentarz na bank się nie obrażę, chyba że bezpodstawny. :)

"Pierwszy raz w życiu dałem się zabić we śnie. "

Luz.

Total recognition is cliché; total surprise is alienating.

Efekciarskie, ale płytkie. 

Moim zdaniem "efekciarskie" opisy pasują do tej fazy szorta, w której pojawiają się senne krajobrazy tworzone przez zachwyconego własną mocą bohatera. Prawie wszyscy czytelnicy "Koszmaru" widzą tylko formę, niezmierzającą do niczego psychodelię. A mnie chodziło o obcych przybywających z nieoczekiwanego kierunku, ich niespodziewane cele i możliwości oraz ich wpływ na ludzi, na świat. Chciałem, żeby czytelnik taki świat sobie wyobraził. Jestem coraz bardziej przekonany, że źle to napisałem.

Dzięki za opinię, Rogerze.

Total recognition is cliché; total surprise is alienating.

Moim zdaniem, to nie jest źle napisane. To jest dobrze napisane – bo tekst się "czyta". A to bardzo dużo. Tekst wchodzi: to jego wielki atut. Ale po lekturze pozostaje – przynajmniej u mnie – wrażenie pustki.  

Ale, moim zdaniem, z tego pomysłu można wykroić naprawdę intrygującą opowieść, w dodatku wielowymiarową. Tylko wtedy już chyba nie do publikacji na tym portalu.

Pozdróweczko. 

To jest dobrze napisane – bo tekst się "czyta".

Przynajmniej tyle. Cieszę się, że tak uważasz.

Dzięki za zachętę do napisania czegoś dłuższego na motywach "Koszmaru". Kto wie, kto wie.

 

Pozdrawiam

Total recognition is cliché; total surprise is alienating.

To jest dobrze napisane – bo tekst się "czyta".

Przynajmniej tyle. Cieszę się, że tak uważasz. 

Polemizowałbym. Dla mnie to nie jest przynajmniej tyle… Dla mnie jest to jeden z najważniejszych walorów każdego tekstu.  Jeżeli tekst się dobrze czyta, znaczy to tyle, że autor dysponuje co najmniej dobrym warsztatem. Fraza nie zgrzyta, przekaz jest jasny, język narracji zrozumiały i przyswajalny.

To nie jest łatwe i proste w realizacji. Faktem jest, że ten walor często umyka uwadze. Dobrze się czytało – ktoś skomentuje.  I już. A tak… Tylko – trzeba umieć osiągnąć taki efekt.  

To zawsze dla autora jest duży komplement i docenienie jego umiejętności.

Pozdrawiam. 

No i piórko jest, wykrakałam;-)

 

Trochę dziwaczne, ale podobało mi się.

Owszem, czytało się, bo przeczytałam. I to, niestety, wszystko co mogę napisać.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Szkoda, że to wszystko, ale przynajmniej przeczytałaś. Zawsze to miła niespodzianka dowiedzieć się, że ktoś zajrzał do twojego, wydawałoby się zapomnianego tekstu.

Total recognition is cliché; total surprise is alienating.

Długoterminowy plan przewiduje, że odwiedzę wiele tekstów, wydawałoby się, zapomnianych. ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Ha! Też mam taki plan! :-)

Hmmm. Chyba wolałabym przeczytać więcej o świecie, który stworzyłeś. Wygląda na ciekawy. Znaczy, te cienie, które raczyłeś rzucić na ścianę jaskini, wiele obiecują.

Babska logika rządzi!

Hmmm… A ją nie myślałem o obcych, a o jakichś bytach sennych, personifikacji opanowującej  zbiorową świadomość ludzi.

 

Faktycznie, czyta się :-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Reg, Finkla – tak zacnemu planowi mogę tylko przyklasnąć :-)

Finkla, Sajko – dzięki za komentarze.

Total recognition is cliché; total surprise is alienating.

Nowa Fantastyka