- Opowiadanie: sven - Ciemna strona

Ciemna strona

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Ciemna strona

Budzisz się. Widzisz jak leże obok ciebie. Dotykam twoich prawie białych włosów. Wyglądasz pięknie. Przypominasz mi anioła. Chcesz mnie dotknąć. Chyba myślisz że jestem nim. Wręcz widzisz u mnie jego wielkie niebieskie oczy i słodkie usta które codziennie namiętnie całowałaś. No tak, nie przyjdzie ci nawet do głowy że jego już nie ma. A ja jestem spełnieniem twoich najgorszych koszmarów. Odzwierciedleniem potwora, który nocami goni cię aż budzisz się zlana potem w środku nocy. Zaraz wejdziesz do łazienki i zobaczysz to co z niego zostało. Kew rozmazaną na śnieżnobiałych kafelkach aż do sufitu. Jego zwłoki zakryte jasnym mięciutkim ręcznikiem, który zdążył już przesiąknąć jasnoczerwoną krwią. Wiem, że podniesiesz go by sprawdzić co pod nim leży. Będziesz łudziła się że to nie on, bo jak ta kupa mięsa może być twoim ślicznym narzeczonym? Przecież to niemożliwe… Do ostatnich chwil będziesz myślała że to sen. Gdy dotkniesz tego co z niego zostało i poczujesz czerwone ciepło na palcach rzucisz się przed nim na kolana. Twoje łzy będą płynęły po jasnoróżowych policzkach skapując na delikatne piersi. Żałuję, że nie widzę twojego płaczu stojąc w drzwiach od łazienki. Klęczysz mając mnie za plecami i ani myślisz by się odwrócić. Zachodzę cię od tyłu. W sumie żałuję, że nie zobaczę wyrazu twojej twarzy, którą i tak zakryła ci burza bujnych loków. Przykładam ci nóż do gardła, a ty nawet tego nie czujesz. Dopiero jak krew zachlapuje tobie przód obcisłej koszulki przestajesz pochlipywać i zaczynasz drżeć. Słyszę tylko niedokończone ciche– proszę, niee…– a potem lekko popycham cię na ciało ukochanego kiedy już nie żyjesz.

Jak gdyby nigdy nic przechodzę obok nich do umywalki. Myję ręce w prawie wrzącej wodzie by pozbyć się tego ze swych rąk. Tylko na chwilę odchodząc patrzę w lustro i widzę zamiast siebie potwora. I wiem, że to co się stało nigdy nie będzie prawdą. Zostanie tylko moim kolejnym snem w którym zabijam.

Koniec

Komentarze

Chyba spasuję z komentarzem…

Ja też.

aż tak źle? 

Czy źle? Przede wszystkim – nudno, piekielnie sztampowo, więc nudno. Ziewać się chce, czytając o rozmazanej na kafelkach krwi, kupie mięsa, nakrytej ręcznikiem… Fakt, że przeczytanie kilkudziesięciu w tym typie tekstów – Twój ani pierwszy, ani, założę się, ostatni… – działa jak narkoza, znieczula, jednak nie w tym główny problem. Groza nie polega na opisywactwie, ona polega na nastroju. Na sugestiach, niejasnościach, stopniowo narastających aż do kulminacji.    Daj sobie spokój ze snem. Ograne jak "Marsz weselny" z pogrzebowym razem. Opisz to z punktu widzenia dziewczyny, rozciągnij trochę w czasie, a nie szast prast, zwłoki i poderżnięcie gardła, jam jest Twym snem, a Tyś – moim…

Źle, owszem. I krótko, i banalnie. Jak zauważył Adam: nastrój, zbudowanie spokoju po to, żeby go zburzyć. Unikanie oczywistości, zaskoczenie czytelnika. No i przecinki  ; )

I po co to było?

Nie podoba mi się ani Twój sen, ani sposób opisania go. Zabiłeś mnie ponad trzydziestoma zaimkami. Pewnie w zamian poskąpiłeś przecinków, naliczyłam ich zaledwie jedenaście.  

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Cóż zgadzam się z przedmówcami. Nie wywarło na mnie wrażenia, choćby dlatego, że jest to opis sytuacji raczej niż opowiadanie.

Nowa Fantastyka