- Opowiadanie: Unfall - On

On

Dyżurni:

regulatorzy, homar, syf.

Oceny

On

Świętym to on nie był, więc gdy umarł, trafił do piekła. Nie takiego, w którym uśmiechnięty, rogaty diabeł wrzuciłby go do ustawionego nad paleniskiem kotła i gotował w smole. Do prawdziwego piekła, bez kotła i smoły. Zamiast ognia znalazł chłód, mrok i pustkę. Szatana także nie było, ani jakiegokolwiek innego bytu, mogącego choć na chwilę ulżyć w cierpieniu. Samotność przygniatała niemal fizycznie, odbierając wyimaginowany oddech.

Analizował zakończone już życie, ganiąc siebie samego za każdy niecny uczynek i uśmiechając się do wspomnień tych kilku radosnych chwil, jakimi obdarzył go los, by następnie boleśnie odczuć tęsknotę do osób, z którymi wspomniane chwile dzielił. Im głębiej sięgał w pamięć, tym większe figle płatała, podając błędne interpretacje i zastępując fakty wyobrażeniami. Z czasem prawda i fikcja wymieszały się, a on, w tym informacyjnym chaosie, nie wiedział już kim jest, gdzie się znajduje i jak tutaj trafił.

Z czasem? Ale przecież czasu nie było. Tkwił zawieszony w wiecznej pustce. Tęskniąc za chronologicznym porządkiem zdarzeń, postanowił go stworzyć na własny użytek. Zaczął liczyć – jeden, dwa, trzy… Sekunda po sekundzie, minuta po minucie, dzień po dniu. Szybko nabrał wprawy i liczenie przestało zajmować jego uwagę, pozostając gdzieś w tle. Mógł zająć się czymś innym.

Określił kierunki – góra i dół, przód i tył, lewa i prawa – zmieniając tym samym ciemną pustkę w trójwymiarową przestrzeń. Dało mu to wiele radości, ale bez punktu odniesienia nie był w stanie stwierdzić, w którą stronę i czy w ogóle się przemieszcza. Wytężył swój umysł i skupił na małym skrawku nicości, po czym ogromnym wysiłkiem wydarł jej maleńki okruch. Cieszył się jak dziecko tą niewielką cząstką materii, dzięki której mógł określić swe położenie.

Po jednej drobince kreował następne. Czuł ich obecność w otaczającym mroku i wreszcie zapragnął je zobaczyć. Zbił wszystkie okruchy w wielką kulę i ogrzał ją myślami. Zapłonęła ciepłym, żółtawym światłem, które jednak rozchodziło się w bezkresnej przestrzeni. Stworzył więcej materii i zbił w kolejną kulę, aby móc ją podziwiać w świetle pierwszej. Wprawił planetę w ruch wokół gwiazdy i zsynchronizował ze stworzonym wcześniej czasem.

Wtedy powróciły wspomnienia – granat morskiej toni, przepiękny błękit nieba, biel puszystych obłoków, zieleń drzew i traw. Niewielka kula, zawieszona w pustce, zaczęła niczym lustro odbijać obrazy wydobywane z pamięci. Obłoki zadrżały trzepotem skrzydeł, morza błysnęły żywym srebrem rybich ławic, a zielone lasy rozbrzmiały rykiem zwierząt.

Zapragnął stworzyć ludzi i nic już nie było w stanie go powstrzymać. Wreszcie nie będzie sam. Wykreuje ich na własne podobieństwo. Nie jest ideałem, więc i oni idealni nie będą, ale… da z siebie wszystko. Może nawet będą go w stanie pokochać. Potem zostawi ich na jakiś czas. Będzie miał dużo pracy – stworzyć cały wszechświat, zanim nauczą się patrzeć w gwiazdy i podróżować na inne planety.

Koniec

Komentarze

Obrazoburcze i nieodległe od świetności.

Unfallu – świetne to jest. Ostatnio powątpiewam w większy sens krótkich form, a Ty tu z czymś takim. Bardzo mi się podobało.

Unfallu, w najlepszy możliwy sposób umiliłeś mi podróż.

Ogół nie chce wiedzieć, że jest myślącą masą złożoną z bezmyślnych jednostek

Jestem pod ogromnym wrażeniem, super, naprawdę świetne!

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Intrygujący pomysł, chociaż trochę przewidywalny. Po połowie opowiadania już wiedziałem, co się święci. Mimo to tekst naprawdę ciekawy.

„Często słyszymy, że matematyka sprowadza się głównie do «dowodzenia twierdzeń». Czy praca pisarza sprowadza się głównie do «pisania zdań»?” Gian-Carlo Rota

Po prostu wyjaśnienie tajemnicy nastąpiło w połowie tekstu. Nie zawsze musi być w ostatnim zdaniu. :)

To ja się może przyłączę do tych zarzucających przewidywalność tekstu i równocześnie do tych, którym wcale to nie przeszkadza ; ) Słowem, fajna rzecz.

Może pomysł nie jest jakiś wielce odkrywcza albo opowiadanie nie jest zaskakujące, ale i tak to bardzo ciekawy tekst.

Dobre, zdecydowanie dobre.

Zgadzam się z przedpisarzami :)

"Pierwszy raz w życiu dałem się zabić we śnie. "

Zawsze podejrzewałam, że musiał mieć za sobą okropną przeszłość. ;-) Bardzo, bardzo zacne opowiadanko.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Dobre. Autora umieściłbym gdzieś między filozofami greckimi :)

Zgodzę się z wieloma przedpiścami: przewidywalne, ale i tak ciekawe.

Babska logika rządzi!

informacyjnym chaosie – stylistycznie nie pasuje,

Temat, co prawda, oklepany, ale za to wykonanie stoi na naprawdę dobrym poziomie.

I po co to było?

Syf.ie, nie przesadzałabym z oklepaniem. Start z poziomu piekła wydaje mi się oryginalny.

Babska logika rządzi!

Zrzędzą, jak zwykle. ;))) Oklepany? Znaczy co? Ja podobnej wersji stworzenia świata nie czytałam. Przewidywalny? Bo się nie wyjaśnia w ostatnim zdaniu? A musi? No, to dodałam obszerniejszy komentarz. :)

Byłem trochę w rozjazdach, potem oglądałem skoki (jupiii, mamy złoto!), wchodzę na portal, a tu tyle komentarzy. W dodatku mój króciak został tak ciepło przyjęty. Bardzo wszystkim serdecznie dziękuję. Z tego, że wszystko w zasadzie wiadomo już w połowie, zdawałem sobie sprawę, ale nie znalazłem satysfakcjonującego mnie rozwiązania tego problemu. W końcu uznałem, że mimo tego mankamentu pomysł może wyda się ciekawy. Dodatkowej puenty, aby tylko uatrakcyjnić końcówkę, przyklejać nie chciałem. Ocho – dzięki za nominację. Takie króciaki raczej nie mają szans w walce o piórka, niemniej bardzo mi miło. Aha. Lojalnie uprzedzam, że jeśli piekło istnieje i wygląda tak jak opisałem na początku tego szorta, to gdy już tam trafię, zrobię dokładnie to, co bohater mojego tekstu. Nawet, jeśli powstały w ten sposób świat będzie tylko moim urojeniem, to wolę taki obłęd, niż umartwianie się przez wieczność. Wyobraźni mi chyba wystarczy. ;)

Świetne opowiadanie .Szukać odpowiedzi, czy nie szukać? zadałbym pytanie.

Ależ to nie jest opowiastka kryminalna, żeby czytelnika trzymać w napięciu aż do ostatniej kropki po ostatnim zdaniu! ;-D

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

O, to to! – Regulatorzy! :)

Skromny Unfallu, czy ja wiem, małe piórko nie byłoby takie znowu strasznie nie na miejscu, właśnie za to, że tyle wycisnąłeś z krótkiej formy ;)

ocha, a ktoś tu od razu wyjeżdżał z "oklepanym"? Swoją drogą z taką koncepcję już spotkałem (w jakimś opowiadaniu, może nawet moim :P, nie pamiętam), tylko jako wizję nieba. Przewrotnie, ale i tak wersja Unfalla ma w sobie "to coś".

Bardzo fajne opowiadanku, Unfallu.

Mee!

Temat wielokrotnie przerabiany, ale umiejętnie przedstawiony. Czytało się przyjemnie.

Ja nie spotkałam się jeszcze z taką interpretacją powstania świata. Przypadło mi do gustu, ponieważ "stwórca" jest pełen wad, a wręcz był grzesznikiem. Może dlatego nasz świat jest taki niedoskonały, bo stworzyła go istota niedoskonała, a nie jednostka boska i ponad wszystkim. Krótka forma nie oznacza niedoskonałości tekstu. A to, że rozwiązania nie dowiadujemy się w ostatnim zdaniu, też nie jest wadą.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Uratowałeś dzisiejszy dzień ma NF… Czytając opowiadania, zwątpiłam. Przywróciłeś wiarę ;)

Ładne

Przynoszę radość :)

Przeczytałem z przyjemnością :)

 Bohater umarł i trafił do jakiegoś piekła. Następnie stworzył świat z ludźmi, którzy po śmierci (prawdopodobnie) także będę trafiać do piekła… i możliwe, że będą tam tworzyć kolejne światy. W których znowu ludzie będą trafiać do piekła ii… i tak dalej, i tym podobne i tak w nieskończoność. ;)

Po pierwszych zdaniach miałem pewne podejrzenia co będzie dalej… i okazało się, że byłem w kompletnym błędzie. Tak jak pozostali, w okolicach połowy tekstu wiedziałem już o co chodzi, ale nie uznałbym tego za wadę – nie wszystkie opowiadania muszą mieć zaskakującą końcówkę, by były dobre. A to dobre jest bardzo.

"Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie."

Unfallu – lubię zaskoczenie na końcu tekstu, nie w jego połowie. W moim (podkreślam: subiektywnym ) odczuciu mimo wszystko jest to wadą tego szorcika. Zastanawiałem się również, jak inaczej można by to rozegrać – i poległem. Tak więc – świetna miniatura. Pierwszy akapit – opis piekła – mile mnie zaskoczył, choć spodziewałem się innego rozwinięcia. "a on [przecinek] w tym informacyjnym chaosie [przecinek] nie wiedział już [przecinek] kim jest" – czyż nie? A może po prostu za bardzo lubię przecinki? ;) Podsumowując: bardzo dobry tekst. 7,5/10 Pozdrawiam

Złościć się to robić sobie krzywdę za głupotę innych.

Ano właśnie, opis piekła. Przyjemnie było przeczytać coś zgodnego z tekstami źródłowymi:) Wersja z płomieniami itd to popkultura. Cóż z tego, że średniowieczna…

Jeszcze raz dziękuję wszystkim za komentarze i za ciepłe słowa (albo wyrazy – dodam, na wypadek, gdyby Roger się pojawił ;).

 

Ocho, Bemik – dzięki za nominacje. Może dzięki nim wpadło tu kilka osób. Cieszę się bardzo, że Ci, którzy przeczytali, nie czują się zawiedzeni.

 

Bemik – patrząc na świat często mam wątpliwości co do doskonałości Stwórcy (pomijając już samo jego istnienie).

 

Elanarze – dokładnie tak jak piszesz – fizycy kwantowi snują różne teorie mówiąc o wieloświecie bądź multiwszechświecie, więc chcąc pisać fantastykę czuję się tym bardziej uprawniony.

 

Tyraelu – pewnie masz rację z przecinkami, mam z tym jeszcze czasem problem. W zdaniu, którego fragment przytoczyłeś, miałem wrażenie, że gdy je tak gęsto poszatkuję przecinkami, czytelnik na nim nieco ugrzęźnie. Jednak zasady są zasadami.

 

Co do średniowiecznego opisu piekła – ktoś w nie jeszcze wierzy? Diabeł przy kotle to fajny motyw dla bajki, albo jakiegoś zabawniejszego tekstu, ale chyba już nic więcej. Tak na marginesie – pomysł na ten króciak powstał w trakcie pisania dłuższego, z jakąś konkretną wizją piekła. Musiałem ten dłuższy tekst odstawić na bok i napisać tego szorta, bo mi nie dał spokoju. 

Mniam. Resztę powiedzieli przedpiścy. Dodam tylko, że przewidywalność od połowy nie przeszkadza, bo od razu zacząłem kombinowanie w "kto stworzył tego, który stworzył" ;)  

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Dobre, klimatyczne, z nutką nostalgii, z zachowaną – jak to u Unfalla bywa – logiką, choć boskości na logikę brać przecież nie trzeba (lub, jak twierdzą niektórzy, nie można, bo ślepa wiara to przecież podstawa prawdziwego szczęścia). Wszystko w tym tekście gra jak należy, a gdy skończy się czytać i wróci do pierwszego zdania, uśmiech sam pojawia się na twarzy; nie szyderczy, raczej taki pełen spokojnej zadumy, jeśli uśmiech może taki być.

Sorry, taki mamy klimat.

o! i dla takich perełek warto zaglądać na fantastykę! perfecto! magnifico!

PsychoFishu, Sethraelu, Michalusie – wielkie dzięki. 

Dość interesująco przedstawiony oklepany temat. Zastanawia mnie tylko początek: jak to się stało, że On zmarł i kto Go strącił do piekła:)? Czy takie króciutkie opowiadanko zasługuje na piórko? Okaże się po głosowaniu Loży. Pozdrawiam

Mastiff

Dzięki Bohdanie. "jak to się stało, że On zmarł i kto Go strącił do piekła? " Można przyjąć, że On jest tym naszym Onym i stworzył nasz świat, ale równie dobrze On mógł nagrzeszyć w naszym świecie, a potem, zesłany za karę w nicość, stworzył kolejny. W dodatku takich Onych może być wielu (i wiele światów) i ci wszyscy Oni nie muszą pochodzić z tego samego świata, ale z różnych, tworzonych jeden po drugim, bądź równolegle.  Z drugiej strony ciekawym jest, jak zachowałby się ludzki umysł odizolowany od wszelkich bodźców. Ludziom samotnym zdarza się tworzyć wyimaginowanych przyjaciół. Być może człowiek pozbawiony jakiegokolwiek kontaktu ze światem byłby w stanie go sobie odtworzyć we własnym umyśle. Byłaby to forma obłędu, ale dla Onego ten świat mógłby być całkiem realny, choć w rzeczywistości by nie istniał. Tak naprawdę miałem nadzieję, że ten tekst można zinterpretować na kilka sposobów i każdy znajdzie swój własny.

Swietne.

W temacie Loży napisałem:     „On” autorstwa Unfalla. Króciutki tekst z długim ogonem potencjalnych interpretacji, zależnych od własnych pomysłów i domysłów czytelników. Za ten ogon – TAK.    Może za krótko, ale nie chciałem konkurować długością z Twoim szortem.  :-)

Naprawdę interesujący tekścik. Forma też w sam raz.

Lea, Adamie, Domku – bardzo Wam dziękuję.

O, krótkie i treściwe. Brawo. Nie sądziłem, że można tak kogoś zaciekawić tekstem o tak małych gabarytach.

Nowa Fantastyka