- Opowiadanie: Almari - Pojedynki NF (GŁOSOWANIE w I etapie) – Pierwsza para

Pojedynki NF (GŁOSOWANIE w I etapie) – Pierwsza para

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Pojedynki NF (GŁOSOWANIE w I etapie) – Pierwsza para

 

 

Zasady głosowania w I etapie:

1. Głosować mogą wszyscy oprócz mnie i uczestników turnieju.

2. Każdy ma do dyspozycji cztery głosy, czyli po jednym na parę.

3. Głosujemy do piątku (chyba, że będzie mało głosów, wtedy przedłużę głosowanie)

4. Niedopuszczalne jest zakładanie konta w celu zagłosowania na znajomego i tylko w tym celu. Jeśli zachowanie jakiegoś użytkownika wzbudzi moją i żółwia wątpliwość, wówczas głos zostanie unieważniony, jeśli znajdziemy ku temu przesłanki.

5. Sugerowanie oraz naprowadzanie użytkowników przez autora miniatury również jest niedopuszczalne.

6. Kolejność par, jak i samych uczestników, została zmieniona, także z wszelkich strategii obliczeniowych można spokojnie zrezygnować.

 

Proszę, żebyście nie offtopowali w wątkach, ponieważ skutecznie utrudni mi to zliczenie głosów. Inaczej i dosadniej mówiąc – offtopujcie sobie gdzie indziej!

 

Zapraszam do zabawy i głosowania :D

 

Jeśli ktoś nie zdążył się zorientować o co w tym wszystkim chodzi, zapraszam do wątku:

 

Pojedynki NF

 

--------------------------------------------------------

 

Tekst A

 

Nad rzeczką opodal krzaczka

 

– Witaj. Spełnię jedno twoje życzenie – powiedziała złota rybka znudzonym tonem. – Pamiętaj jednak, że będziesz musiał ponieść jego konsekwencje.

Zszokowany Mietek tępo wpatrywał się w istotę, którą znalazł w sieci, pomiędzy pustymi butelkami, puszkami i jakimiś śmieciami. Niby rybka jak rybka, płetwy, ogon, łeb, tylko łuska o niecodziennym odcieniu…

Mietek podrapał się w czubek łysiejącej głowy i rozejrzał podejrzliwie by sprawdzić, czy to nie któryś z jego kumpli do butelki robi sobie jaja, jednak dookoła nie było żywego ducha. Tuż przed świtem nie uświadczysz nawet zapalonego biegacza ni cierpiącego na bezsenność emeryta z psem. Brzeg niezbyt czystej miejskiej rzeczki był brzydki i zarośnięty jak zawsze. Wszystko było jak zawsze, poza złotą rybką.

– Zgiń, przepadnij? – zaryzykował Mietek.

– Ja nie diabeł – westchnęła rybka. – Nie traćmy czasu, bo im dłużej jestem poza wodą, tym bardziej słabnę. Życzenia mniejszego kalibru, rozumiesz.

Mietek zastanowił się. Właściwie, nawet jeśli to delirka, to co szkodzi spróbować?

– Skrzynka wódki! – zaordynował, ucieszony, że może tego dnia obejdzie się bez wystawania pod Tesco.

– Pamiętasz o konsekwencjach? – ostrzegła rybka. – Jak ci dam wódkę, to ty całą spijesz w ciągu trzech dni i odjedziesz nogami do przodu. Marskość wątroby, kolego. Tak tylko mówię – dodała, widząc minę Mietka. – Żadnego małego druczku na dole umowy, musisz być świadomy tego, co wybierasz.

– Ale jak będę pił z umiarem, to jeszcze trochę pociągnę? – upewnił się. Rybka skinęła głową. – No dobrze, to chcę pieniądze, dużo pieniędzy. Pięćset złotych!

– Jak ci dam pieniądze, to jeszcze dziś wieczorem napadną cię w parku Kazio z ekipą – odparowała rybka. – Sklepią ci pysk tak, że własna matka cię nie pozna. I rękę złamią. Po co ci to?

– Nosz… – fuknął zirytowany Mietek. – No to co można, jak nic nie można?!

– Hmm… – zastanowiła się rybka. – Świeże warzywa i owoce można. Witaminy, sole mineralne, yerba mate i chlebek z ziarnami. Regularne mycie i poranna gimnastyka też nie zaszkodzą. Wizyta u dentysty i…

– A żeby tak cię pokręciło! – wykrzyknął Mietek. Wyciągnął dłoń i zacisnął ją na szamoczącej się rybce. – Chcesz dać mi coś, czego potrzebuję? No to piknie, bo słyszałem, że ryby są zdrowe…

Niedługo potem zapach smażeniny przyciągnął nad brzeg rzeczki innego menela, ale było już za późno. Ze złotej rybki zostały tylko ości, a Mietek właśnie składał sieć, szykując się, jak co dzień, do wyprawy pod osiedlowe Tesco.

 

 

 

Tekst B

 

Renesans życia

 

Wędrowiec ujrzał mury świątyni – porośnięte dzikim pnączem, dumnie górowały nad okolicznym wrzosowiskiem. Kościół – świadek obrzędów Starej Wiary – popadał w ruinę. Witraże, przedstawiające fałszywych proroków, zionęły dziesiątkami dziur – kolorowe szkiełka jako pierwsze poddały się upływowi czasu.

Ikke wszedł głównym wejściem, pozbawionym wrót. Wnętrze spowijał półmrok, poprzecinany soczystymi strumieniami światła, wdzierającymi się przez dziurawe okna. W powietrzu unosił się słodkawy aromat kadzidła. Jeśli informacje zdobyte w Źródle były prawdziwe, to właśnie tutaj spoczywa ostatni Anioł.

W miejscu, gdzie Oszukani stawiali krzyże z Fałszywym Zbawcą, znajdował się wysoki, metalowy trójnóg z podwieszonym srebrnym kokonem. Wędrowiec poczuł, jak serce zaczyna walić z nerwów. Jaka jest szansa, że Aniołowi udało się przetrwać? Przecież Druga Wielka Inkwizycja skutecznie wyeliminowała większość Posłanników Życia. Jak mówili Starowiercy: „spadł na nich gniew boży” – faktycznie będący strachem dostojników, drżących o swe posady.

Ikke podszedł do kokonu. Zasuszone, szare ciało przypominało mumię. Skórzaste skrzydła ściśle otulały ciało męczennika. Relikwie, po tylu latach spędzonych w świątyni, zachowały się w doskonałym stanie. Srebrna sieć mocno przylegała do skóry Anioła, znacząc ją setkami krzyżujących się rowków. Jedynie głowa istoty była wolna od wrzynającej się w ciało nici.

Ikke dotknął skrzydlatego. Martwy Anioł drgnął, a po chwili świst powietrza, wciąganego do płuc, przerwał panującą w świątyni ciszę.

– Ktoś ty? – zapytał zachrypniętym szeptem.

– Jestem Ikke z domu Ura. Przyszedłem prosić cię, o Prawdziwy, o kroplę Życia.

– Najpierw mnie uwolnij – zażądał Anioł.

– Skąd mogę mieć pewność, że mnie nie zabijesz?

– A czy ty zabiłbyś swojego wybawcę? – skrzydlaty z wysiłkiem wypowiadał poszczególne słowa.

– Na twoim miejscu, zrobiłbym wszystko, aby się uwolnić – Ikke bał się podstępu.

– Spójrz mi w oczy: nie zabiję cię, masz moje słowo. I obdarzę cię nieśmiertelnością, jeśli tego sobie życzysz.

Ikke skinął głową – podania i legendy jednak nie kłamały…

Przeciął srebrne nici zakrzywionym ostrzem. Kokon rozpruł się, uwalniając przeraźliwie chude ciało. Anioł z hukiem upadł na posadzkę, by, po zaczerpnięciu głębokiego wdechu, rzucić się na swojego wybawcę. Moment później zatapiał kły w pulsującej tętnicy Ikke.

– Dlaczego?! Obiecałeś… – sapał wędrowiec, pozbawiany krwi.

– Obiecałem ci tylko życie wieczne – odparł już-nie-ostatni wampir, gdy zakończył posiłek.

Koniec

Komentarze

Oba opowiadanka bardzo fajne – głos oddaję na tekst B "Renesans życia"

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Niech mi gwiazdka mruga! ;)

Złościć się to robić sobie krzywdę za głupotę innych.

Choć nie jestem fanem tekstów o menelach (a już zwłaszcza nie leży mi Wędrowycz), głosuję na tekst A "Nad rzeczką opodal krzaczka"

głosuję na tekst B

Work smart, not hard

Obydwa teksty przekonały/nie przekonały mnie w podobnym stopniu. Nie potrafię wskazać jednego, więc tym razem się wstrzymam.

Mam tak samo jak Unfall.

Zastanawiam się, w jaki sposób złota rybka kiwała głową. Zagadka ichtiologiczna. Pozdrawiam.

Co prawda tematyka zarówno pierwszego, jak i drugiego opowiadania średnio mi leży, jednak są na tyle sprawnie napisane, by czytanie sprawiło mi przyjemność ;) Bardzo trudny wybór, oj bardzo… A niech tam, oddaję głos na "Nad rzeczką opodal krzaczka", pozdrowienia dla pana Mietka. PS. Tak z ciekawości: "pierwsza para" jest w rzeczywistości tą pierwszą zgłoszoną w konkursie? Może nie mam racji, ale jeżeli "pierwsza to pierwsza" – wolałbym inne rozwiązanie (czyt. wg mnie lepiej, żeby nie było wiadomo, której pary tak naprawdę to są teksty), bo znając już trochę styl autorów, nietrudno domyślić się, kto napisał które opowiadanie.

Głosuję na A ("Nad rzeczką…").

Total recognition is cliché; total surprise is alienating.

Perrux, patrz punkt 6. Ja i tak paru autorów się domyślam.

Total recognition is cliché; total surprise is alienating.

Żaden tekst nie wywarł na mnie zbytniego wrażenia, w mojej opinii średniaki, niewiele wnoszące scenki (opcje A zdarzyło mi się nawet kiedyś usłyszeć w bardzo zbliżonej wersji jako kawał). Są to nieco podobne (kwestia życzeń) i poprawnie napisane teksty. Jeśli już musiałbym wybierać, to wytypowałbym tekst B, za pewną nutkę niepokoju i mroku. Wybieram tekst B "Renesans życia".

O, dzięki ;) Po przeczytaniu tekstów zapomniałem o punkcie 6 ;) 

Głos na B.

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Głos na B

”Kto się myli w windzie, myli się na wielu poziomach (SPCh)

Głos na A. Wampiry mi się przejadły, a rybki ani trochę.

Mastiff

Głosuję na A

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Głosuję na B.

Głosuję na A.

Głosuję na tekst B, bardzo klimatyczny, a i pomysł ciekawy :)

Dobrana para. Jednak tekst A.

Głosuję na A

Głosuję na A.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Nie wiem. Oba mi się podobają.

Przynoszę radość :)

Dzięki za wszystkie głosy :) Zapraszam do tematu: Wyniki

Nowa Fantastyka