- Opowiadanie: syf. - PEREGRYNACJA PALADYNA

PEREGRYNACJA PALADYNA

Dyżurni:

ocha, bohdan, domek

Oceny

PEREGRYNACJA PALADYNA

 

 

 

PE­RE­GRY­NA­CJA PA­LA­DY­NA

 

 

 

 

 

dziś

 

PA­LA­DYN miał za­da­nie. Szedł. My­ślał.

 

Świat jest zły, my­ślał, o grze­chach ludzi i nie­lu­dzi.

 

Szedł.

 

Miecz był cięż­ki, ale jego brze­mię też było cięż­kie, bo miał za­da­nie. Miecz też miał za­da­nie. Za­bi­jać. I buty miały za­da­nie. Iść. I koń miał za­da­nie, ale umarł i prze­stał go mieć.

 

Sta­nąw­szy przed mu­ra­mi mia­sta, gdzie zmie­rzał, otwar­ły się wrota, ale nie wszedł do środ­ka.

 

– To mia­sto jest grzesz­ne. – po­wie­dzia­łem, czu­jąc smród.

 

– panie PA­LA­DY­NIE. – po­wie­dział straż­nik. Za­pra­sza­my do środ­ka

 

PA­LA­DYN wszedł, chodź nie chciał, bo brzy­dził się grze­chem, ale mu­siał, bo miał takie za­da­nie.

 

Za­da­nie do­stał w świą­ty­ni w innym mie­ście, gdzie do­brzy ka­pła­ni skła­da­ją ofia­ry, z go­łę­bi. Go­łę­bie też są za­do­wo­lo­ne, bo mogą umrzeć dla chwa­ły Pana. Stróż­ki krwi mogą ście­kać po pal­cach tych ka­pła­nów do ogni pło­ną­cych pod nimi.

 

 

 

wczo­raj

 

Idąc trak­tem PA­LA­DYN pa­trzył na świat. Wi­dział umie­ra­ją­ce dzie­ci. Głód zbie­rał po­kło­sie żniwa. Wi­dział kurwy. Ku­rew­stwo zbie­ra­ło zboże nie­rzą­du. Wi­dział wi­siel­ców na drze­wach. Wojna zbie­ra­ła mąkę gnie­wu. PA­LA­DYN mu­siał zjeść ten chleb.

 

Czer­stwy chleb ludz­kich sła­bo­ści.

 

 

 

dawno temu

 

PA­LA­DYN kie­dyś spo­tkał śmierć. Sta­nąw­szy pod przy­droż­nym krzy­żem, słoń­ce mocno świe­ci­ło, ale było zimno, gdyż śmierć jest zimna.

 

– Dzień dobry PA­LA­DY­NIE. – po­wie­dzia­ła śmierć.

 

– Witam.

 

– Że­gnam.

 

– Kiedy po mnie przyj­dziesz? – za­py­tał. Śmierć nie od­po­wie­dzia­ła. – Ja też.

 

Po­nie­waż nie­zba­da­ne są wy­ro­ki śmier­ci.

 

 

 

przed­wczo­raj

 

W bi­twie wzię­ło udział 100000 żoł­nie­rzy po każ­dej ze stron. PA­LA­DYN wtedy za­bi­jał. Gdy świą­ty­nia karze, to się za­bi­ja, bez ga­da­nia, bez my­śle­nia, tylko z ma­cha­niem mie­cza. PA­LA­DYN za­bi­jał przez trzy dni i 3 noce, po­nie­waż był bo­ha­te­rem.

 

Byłem bo­ha­te­rem.

 

 

 

znowu dziś

 

Za PA­LA­DY­NEM, wszedł­szy do mia­sta, za­war­ły się wrota. Były z ka­mie­nia, po­nie­waż i to mia­sto było za­twar­dzia­łe w grze­chu jak ten ka­mień w twar­do­ści. Na do­mach wi­sia­ły ko­lo­ro­we chu­s­ty, ko­bie­ty były tłu­ste po­nie­waż się ob­że­ra­ły, dzie­ci krnąbr­ne bo ro­dzi­ce nie uczy­li ich po­słu­chu, męż­czyź­ni się so­do­mi­zo­wa­li bo bo ich żony były brzyd­kie.

 

– Jakie jest twoje za­da­nie, PA­LA­DY­NIE? – za­py­tał pre­zy­dent mia­sta.

 

– Prze­ka­zać wam ostrze­że­nie, że grzech jest zły – po­wie­dzia­łem.

 

Oni się nie prze­ra­zi­li i dalej trwa­li w grze­chu.

 

PA­LA­DYN ich po­za­bi­jał, po­nie­waż tylko ogień śmier­ci może oczy­ścić grzech.

 

 

 

jutro

 

PA­LA­DYN do­stał ko­lej­ne za­da­nie…

 

 

 

wiecz­ność

 

Grzech jest wiecz­ny, więc PE­RE­GRY­NA­CJA PA­LA­DY­NA trwać bę­dzie po wiecz­ność…

Koniec

Komentarze

Głęboko mądre i takież przesłanie niesie za sobą ta jakże pouczająca lektura Twojego opowiadania. Zdumiałam się i zdziwiłam (chociaż dziwić się mi nie należało, bo to grzech, jak sam piszesz), że na ten Konkurs napisałeś opowieść tak pełną przemyśleń nad PALADYNEM mającym brzemię wezbrane obowiązkami żeby zabijać zło, które jest złe z natury i nigdy nie będzie dobre, więc trzeba je wyciąć w pień, jak to PALADYN czynił i nie wypuszczał miecza z dłoni i długo się bił aż dotarł do miasta aż wzburzonego od zła i też je wykończył. I okazuje się, że można na ten Konkurs napisać dzieło dalekie od tego, żeby tylko śmichy i chichy z siebie wydawać. No, innymi słowy – to piękna jest opowieść. A od patrzenia na obrazek to robi mi się tak słodko na duszy, że mogę choćby tak przez ekran poobcować z takim przystojnym mężczyzną i jeszcze PALADYNEM w tytule.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Mniemam, aczkolwiek nie konkretnie, iż PALADINO jest człowiekiem złym do szczętu kości, a trudnym jest i niemniej niemożliwym, by złe w kawał zamieniać humoru. Co także mnie rzewnie wprowadziło we smutek i żal pszykońcu.

Maniacka perseweracja ambiwalencji niekongruentnych epifenomenów

Spox opko. Jako palek na 90 lubie takie klimaty. Pisz dalej, nie poddawaj się.

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Syfie, jestem pod ciężkim wrażeniem poniesłości Twojego tekstu i przemyśleń wrażych naturze człowieka wynaturzeń. Dobrze że podjąleś si e trudu takiego ciężkiego tematu i fajnie, że zostawiłeś zakończenie otwarte, bo daje to myśl, że to jeszcze nie koniec.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

"Idąc traktem PALADYN patrzył na świat. Widział umierające dzieci. Głód zbierał pokłosie żniwa. Widział kurwy. Kurewstwo zbierało zboże nierządu. Widział wisielców na drzewach. Wojna zbierała mąkę gniewu. PALADYN musiał zjeść ten chleb. Czerstwy chleb ludzkich słabości." Umarłem, ale wróciłem do życia, bo miałem misję – powinszować autorowi udanego opowiadania.  

Myślę, że ten tekst może być reanimacją martwego niczym wrogowie Paladyna gatunku heroic fantasy.

A ja tak sobie myślę, czy jak PALADYN jutro dostał zadanie, to czy buty i miecz też dostały swoje zadania. I nie wiem. Autorze?

Babska logika rządzi!

Dialog ze śmiercią, czyli dowód, że wyroki śmierci naprawdę są niezbadane, zniszczył mnie doszczętnie. A epickość bitwy z udziałem 100000 rycerzy ciężko mi nawet sobie wyobrazić.

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

100 000 rycerzy? Przecież w średniowieczu nie było takich dużych armii? A co oni by jedli? ; )))

Aha, już napisałeś, kurewsko czerstwy chleb z młynów gniewnych wisielców na drzewach, którzy złymi nogami mielili ziarno, które posiali stopami, bo chodzili w złe miejsca.

Jest coś w tym tekście. O dziwo… coś dobrego.

 

Mogło być gorzej, ale mogło być i znacznie lepiej - Gandalf Szary, Hobbit, czyli tam i z powrotem, Rdz IV, Górą i dołem

Nowa Fantastyka