- Opowiadanie: Perrux - Przygody dzielnego Perfisty

Przygody dzielnego Perfisty

Dyżurni:

regulatorzy, homar, syf.

Oceny

Przygody dzielnego Perfisty

Przygody dzielnego Perfisty. Rozdział 1.

 

 

Odbite światło odbijało się, od ścieżki, która mieniła się całą paletą barw księżyca. A szedł ją Perfista, będący uważanym za najwyższego, z najwyższych i najmądrzejszego, z najmądrzejszych wojowników Wśród Ziemia. Podniósłszy oczy, rozejrzał się na boki i w tył, przymykając oczy z senności, bo chciało mu się spać. Nagle zobaczył karczmę i wszedł do środka, bo chciało mu się też pić, a wiedział, że w karczmie należącej, do elfów w białych szatach i karmazynowo szmaragdowo czarnych kapturach dostanie najwykwintniejsze piwo w śrut wszystkich miast i miasteczek pełnego śmierdzi Mrocznego Lontu.

 

– Wojownik Wśród Ziemia chciałby z kosztować Waszego, znakomitego trunku! – wykrzyknął w kierunku elfa w białej szacie, przeobrażając ustami groźną minę.

 

Elf podał mu piwo, a ten usiadł w pierwszej ławce i jednym duszkiem wypił wszystko, zostawiwszy na długiej niczym miecz wykuty w słynnej kopalni Krasno Ludów brodzie złociste krople cieczy. Nagle poczuł smród, śmierdzący potężnym trollem, który wyszedł z mocno skalistej jaskini, niszcząc lasy oraz drzewa i spowijając je w ponurych ciemnościach nie przemierzonego i nie przeminionego mroku. Staruszek w kwiecisto-szarym płaszczu okazał się 1 ofiarą wygłodniałej do resztek sił bestii.

 

– Ratunku! – krzyknął zabity, zanim ostatecznie umarł na dobre.

 

Bohater, siedzący w karczmie o imieniu Perfista zaklął głośno pod nosem i dobywszy ręko jeść miecza, wydobył ją z mocno przymocowanej do pasa pochwy.

 

– Kolejne monstrum do upicia – powiedział zupełnie bez emocji, ale z ogromnym podnieceniem, przekraczając drzwi do karczmy.

 

Troll okazał się okazalszy niż był, szczerząc zęby, które świeciły jasnym blaskiem przysłoniętego przez chmury księżyca. Bez słowa rzucił się na niego, wgryzając się, z impetem w ciepłą jeszcze szyje. Ten jednak z premedytacją uniknął ciosu unosząc w górę, legendarny miecz ofiarowany mu przez pradziada Rufusa na 2 urodziny trzepnął bydlaka w tylną część pleców. Troll zerżnął żałośnie, wydobywając z gardzieli przenikliwy głos przez, który mieszkańcom mogły zwiędnąć małże uszne. Jednak nic mu się nie stanęło, bowiem rozcieńczony stwór obrócił się do tyłu i pokazał, że jego rana nie jest aż tak mocna jak zawył.

 

– Nie udawaj, że Cię to nie bolało. Zaraz skończę dzieła Twojej obstrukcji ostatecznej – powiedział podniośle bohater, unosząc miecz na wysokość kilku metrów do góry.

 

Taki rozmach pozwolił mu na jeszcze bardziej mocne skaleczenie wrogiego przeciwnika, a ten przypadkowo dostał w tę samą tylną stronę pleców co ostatnio. Tym razem runął na zimę i tym spowodował zadrżenie gruntu, który w wyniku, świecenia jasnych gwiazd przybrał kolor bladej jak smukłe lico posągu, bieli. Może gromkich braw płynnie zalało obszar małej wioski, w której się znajdowali, ale stwór mógł jeszcze ożyć, więc wypadało by go dobić na śmierć. Tak też zrobił Perfista, przejeżdżając się nożem po szyi trolla, co okazało się za skutkować odpadnięciem głowy, bowiem nic jej już na swym pierworodnym miejscu nie trzymało. Bohater umył błonie w czystej wodzie z kałuży i odszedł wywołując podziw i idąc na kolejne wspaniałe przygody.

Koniec

Komentarze

Moc :D W połowie się śmiałem, a tu i pokazał, że jego rana nie jest aż tak mocna jak zawył.

już łzy szły same… :):)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Dzięki, cieszy mnie się wywołałem uśmiech tak głupawym tekstem ;) O to chodziło :D

Dobre!

Przynoszę radość :)

zdecydowanie mój faworyt! :D

Powtórzę – dobre!

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

… … … … … Beryl dał za długi termin składania prac. Bedzie miał moją śmierć na sumieniu – śmierć ze śmiechu.

Mee!

Dziękuję wszystkim ;) Nawet nie wiecie, jak przyjemnie się "to coś" pisało :D

uwielbiam: "Ratunku! – krzyknął zabity" Niemal tarzałam sie po podłodze ze śmiechu :D

Dlamnie ten fragment jest mistrzowski: Troll zerżnął żałośnie, wydobywając z gardzieli przenikliwy głos przez, który mieszkańcom mogły zwiędnąć małże uszne. Jednak nic mu się nie stanęło, bowiem rozcieńczony stwór obrócił się do tyłu i pokazał, że jego rana nie jest aż tak mocna jak zawył.

Przynoszę radość :)

– Ratunku! – krzyknął zabity, zanim ostatecznie umarł na dobre.   […] powiedział zupełnie bez emocji, ale z ogromnym podnieceniem, przekraczając drzwi do karczmy. […] legendarny miecz ofiarowany mu przez pradziada Rufusa na 2 urodziny […]   Jesteś mi winien trzy kwadranse – trzy razy czyściłem monitor.   W kilku miejscach widać, że "wysiliłeś się" na zgrafomanienie, ale nie wytykam Tobie rzeczonego wysilenia się; wydaje mi się ono sygnałem, że potrafiłbyś napisać "normalne" opowiadanie na przyzwoitym poziomie językowym.

Autorze, lejesz miód na me szkapię serce. Takiej dawki śmiechu bardzo potrzebowałem. Dzięki.

Fajnie, że się podobało ;) Adamie, jeśli chodzi o "normalne" opowiadanie – jest w trakcie tworzenia już od jakiegoś czasu. Niestety pojawi się pewnie dopiero pod koniec lutego, bo póki co (o zgrozo!) sesja zbliża się wielkimi krokami. A to oznacza, że na nic prócz lekkiej grafomanii pozwolić sobie nie mogę.

O, użyłeś wołacza, odpisując. To kolejna dobra wróżba, mało kto odmienia nicki…

Jako rauleat poprzedniej edycji, jetem zawiedziony. 

 

Jak będziecie pisać opowiadanka na konkurs na takim poziomie to ja na podium znowu będę się musiał posunąć, a ja sam bardzo nie lubię się posuwać. Tą razą miałem zamiar zdeklasyfikować konkurencję, ale widzę, że jak tak dalej pójdzie, to moje plany mogą spalić panewkę. 

 

Dobra grafomania, gratuluję.

Dobre:D

”Kto się myli w windzie, myli się na wielu poziomach (SPCh)

Może troszkę przesadziłeś, niekiedy wpadając w parodię grafomanii, ale wcale mi to nie przeszkadzało. Wprost przeciwnie – cieszyłam się w trakcie lektury. :-)

Babska logika rządzi!

No nie, Perruxie, jak mogłeś przerwać w tak zaintrygowanej chwili swoje opowiadanie? No jak? Ledwo poznałam jedną przygodę dzielnego Perfisty a już widzę kropkę co ją na końcu ostatniego zdania podstawiłeś. Tak nie można robić z czytelnikiem, żeby roztoczyć przed nim chęć dalszego czytania i nagle wszystko urżnąć jak nożem. Pocieszyłam się sama jedna kiedym dojrzała. Otóż dojrzałam że to dopiero rozdział 1 nam sprezentowałeś to będę teraz przy nadziei, że i nadzieje się wypełnią i ciąg dalszy pociągnie się do przodu razem z akcją. ;-D

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

regulatorzy, drugi rozdział się już pojawił ;) Miałem nadzieję, że poprawisz mi błędy… :P

No to się niehybnie nieco pomyliłeś, bo przecież napisałam jak wół, że przy nadziei to ja jestem na ciąg dalszy, to jak mam poprawiać i to tak żeby nie zepsuć? I wogóle to ja bym wolała żaby takich zdań misternych ja te Twoje to już raczej nikt nie dotykał boby je spaprał tylko i w szelki ej, urody całej pozbawił. ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Regulatorzy, jesteś przy nadziei z dalszym, a w dodatku w ciongu!? Sęsacja! :)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Tak PsychoFishu, sęsacja błyskawiczna, bo ledwosię przy nadzieji znalazłam, bo trochę zagubiona byłam, Perrux uprzejmie doniósł że już następuje i nastawa ciong wspomniany, czyli dalszy to ja lecę wiedzieć co dalej. ;-) I w tej sęsacji nadzieja uleciała bo się spełniła. ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

A to fiu fiu, o tempora, o mores, o k…wa… :) Nadziej ledwo przyszł, to już  fru! – z gniazda uleciał. Tak szybko dojrzewa nadzieja, zaznając spełnień, dopełnień i wypełnień… :)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Odeszła też w niebyt z powodu przepełnień których doznaję przy każdym jednym kolejnym i następnym zdaniu opowiadania przysłanego na Gafomanię. Przepełnia mię bowiem radość wielka, że tyle radości zaznałam już a mogę się tylko domyślać co będzie późni. ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

:)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Dobre. Więcej takich, a poziom literatury tzw. bocznego nurtu, ( bo przecież nie głównego – tam dopiero śmierdzi grafomanią) nad poziomy wyleci jak ten kamień z procy Dawida prosto w łeb krytyków.

Nowa Fantastyka